|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:18, 26 Lut 2011 Temat postu: To, co pamiętasz; to, czego nie zapomnisz [M] |
|
|
Kategoria: friendship (pre-slash)
zweryfikowane przez ness
To takie krótkie niewiadomo co - trochę eksperyment, trochę mój sposób na odreagowanie zmęczenia (zdałam egzamin wewnętrzny na kursie na pomocnika instruktora narciarskiego a sporo było tych egzaminów na nim do zdania, bo z teorii kilka i z praktyki kilka; teraz czeka mnie tylko egzamin zewnętrzny tzw. regionalny, ale niestety nie mogę go zdawać jutro, a dopiero za rok, bo mam za mało lat teraz).
Pisałam tego fika z myślą o mojej starszej Horumowej siostrze Agusss i to jej chciałabym go zadedykować, ale to tylko jeśli a) spodoba jej się choć trochę ten tekst, b) wybaczy mi deathfika, ogólnie raczej mało wesołego fika (chociaż, jak to napisałam, przespałam się chwilkę bo byłam zmęczona, wstałam i przeczytałam jeszcze raz to stwierdziłam, że to wcale nie jest takie smutne, a wręcz przeciwnie; ale cóż chyba dla normalnych ludzi tego fika jeszcze nie da się umieścić w kategorii: fiki wesołe).
To, co pamiętasz; to, czego nie zapomnisz
House?
Pytasz cicho i wzdrygasz się, kiedy słyszysz wypowiedziane przez siebie słowo. Naokoło jest tak przerażająca cisza, że nawet twój szept wydaje ci się być krzykiem. Przez chwilę zastanawiasz się, co powinieneś powiedzieć, ale nie wiesz tego. Mówisz więc to, co chcesz; to, co leży ci na sercu.
Pamiętasz…?
Pytasz i milkniesz. Chciałeś, wciąż chcesz, powiedzieć więcej, ale zbyt ciężko to wszystko ubrać w słowa, jednak próbujesz dalej.
Pamiętasz lato, kiedy byłeś zupełnie innym człowiekiem niż zwykle?
Pytasz i śmiejesz się sam ze swojej głupoty. Przecież nikt nigdy nie zapomniał, nie zapomni, tego lata. Byliście wtedy po raz pierwszy naprawdę szczęśliwi. Lisa i Lucas wreszcie wzięli ślub, tworząc szczęśliwą rodzinę. Ty uczyłeś małą Rachel pływać w morzu, a House…
A ty, House, stojąc wieczorem na plaży wpatrzony w brzeg po drugiej stronie wody powiedziałeś, że ją lubisz, pamiętasz?
Uśmiechasz się, wspominając tamte czasy. Byłeś wtedy szczęśliwym człowiekiem. House zaczął się zmieniać, a ty to dostrzegłeś. Czasami uśmiechał się do ciebie, tak szczerze, że ledwo mogłeś uwierzyć, iż to ten sam człowiek, który na co dzień jest szczery do bólu, sarkastyczny i często po prostu nie miły. On taki ciągle był, ale dla innych; nie dla ciebie. Dla ciebie się zmienił.
Lubiłem twój uśmiech, wiesz? Do diabła, House, kochałem ten twój uśmiech. Wciąż kocham.
Znów milkniesz i wspominasz przez chwilę w ciszy tamto lato. Było wtedy tak ciepło, że czasami narzekaliście całą piątką na Słońce. Zastanawiasz się, jak to się stało, że House w ogóle zgodził się z wami wyjechać, ale nie możesz przypomnieć sobie, jak udało ci się go namówić na ten wyjazd. Ale pamiętasz, jaka Lisa była zdziwiona, kiedy oświadczyłeś jej, że House też jedzie. Pamiętasz, jak któregoś dnia Rachel powiedziała, że bardzo lubi wujka Grega. Uśmiechnąłeś się wtedy, wiedząc, że to uczucie jest całkowicie odwzajemniane.
Wiesz, przybiegła do mnie w podskokach pytając, czy jutro też pójdziemy z nią na plażę, bo ona chciałaby się z tobą pobawić, bo jesteś takim fajnym wujkiem Gregiem, którego ona bardzo lubi?
Uśmiechasz się ponownie, wspominając jeszcze wieczory, które spędziliście tylko we dwoje. Siadaliście wieczorem blisko siebie na plaży i patrzyliście na zachód Słońca. Było wam wtedy dobrze; było tak jak powinno zawsze być.
To chyba najszczęśliwsze chwile mojego życia, wiesz?
Pytasz i uśmiechasz się smutno, bo wiesz, że on nie odpowie.
House?
Znów pytasz.
Kocham cię, House.
Mówisz bardzo cicho, niemalże szeptem. Mówisz to po raz pierwszy; wcześniej się zawsze bałeś.
Nigdy cię nie zapomnę.
Dodajesz i odchodzisz. Wrócisz tu za rok, znów wspominając.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Sob 21:22, 26 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pon 19:59, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ness! Brak mi słów. Bo pierwsze chciałam powiedzieć, ze dziękuję Ci za dedykację, bo a) Bardzo mi się podoba ten tekst! b) trafiłaś idealnie z tym rodzajem.
Jeżeli dobrze zrozumiałam to cmentarz? Jeśli tak to już w ogóle Cię uwielbiam. Ostatnio wszystkie teksty, które czytuję z akcją na cmentarzu są wspaniałe. I ten tekst tego dowodzi.
Choć jest krótki niesie w sobie niesamowitą moc. Czytałam i zaczynałam widzieć wszystkie te obrazy. Uśmiechałam się z każdym zdaniem coraz bardziej walcząc z cichym szlochem wzbierającym sie w klatce piersiowej. Ten tekst napisałaś dodatkowo wspaniałym językiem. Prostym, ale jakże trafiającym do czytelnika[przynajmniej mnie]. Nie wiem dokładnie w czym tkwi magia tego teksu, ale jest wspaniały! I mimo tego, że to deathfik myślę, że ma szczęśliwe i optymistyczne zakończenie. Mimo tego, że jest smutny jest także szczęśliwy.
Dziękuję Ci, że miałam okazje to przeczytać
Czekam na więcej takich tekstów!
Twoja Agusss
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cobra
Pacjent
Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:43, 01 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Naprawdę kawał pięknej miniaturki, coolness.
Wspaniała była ta rozmowa Wilsona na cmentarz. Cały tekst jest po prostu piękny, ma w sobie coś subtelnego i wzruszającego. Może dlatego jestem nim tak zachwycona, bo pamiętając pewien odcinek mojego drugiego ukochanego serialu, miałam okazję obejrzeć bardzo podobną scenę, która była równie wspaniała, jak ta miniaturka. Pozornie bardzo przygnębiająca, ale zakończenie niesie ze sobą pewną nadzieję. Chociaż Greg nie żyje, to dla Wilsona zawsze będzie nadal żywy w tych wszystkich wspomnieniach, nie tylko z tamtych wakacji, ale również innych.
coolness napisał: | Uśmiechasz się ponownie, wspominając jeszcze wieczory, które spędziliście tylko we dwoje. Siadaliście wieczorem blisko siebie na plaży i patrzyliście na zachód Słońca. Było wam wtedy dobrze; było tak jak powinno zawsze być. |
Magia, magia i jeszcze raz magia. Zresztą, tutaj można znaleźć naprawdę wiele takich fragmentów, które wywołują u czytelnika szeroki uśmiech na twarzy. I przy okazji muszę również stwierdzić, że spodobał mi się pomysł wspomnianej przez Wilsona wycieczki nad morze. Taki wyjazd w piątkę jest wyjątkowo przyjemną perspektywą, bez tych wszystkich chorych gierek rodem z sezonu szóstego.
Gratuluje świetnego tekstu i pozdrawiam serdecznie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|