|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:11, 14 Paź 2008 Temat postu: Szybkie samochody i wolność [M] |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Autorkę.
A/N
Zacznijmy od tego, że BARDZO proszę o ściągnięcie piosenki Rascal Flatts - Fast Cars and Freedom, która znajduje się [link widoczny dla zalogowanych] i zapuszczenie jej.
Prócz tego, dla zainteresowanych [link widoczny dla zalogowanych].
OSTRZEŻENIE: slash, MCD
Dla Richie, coby szybko nam wróciła do zdrowia.
Szybkie samochody i wolność
I see a dust trail following an old red Nova
Baby blue eyes, your head on my shoulder
Wait, baby don't move, right there it is
T-shirt hanging off a Dogwood Branch
That river was cold but we gave love a chance
Yeah, yeah for me
You don't look a day over fast cars and freedom
That sunset river bank first time feeling
(Rascal Flatts - Fast cars and freedom)
Wilson zawsze chciał zrobić coś spontanicznego. Jednym z jego dziecięcych marzeń było wynajęcie starego samochodu, zabranie ukochanej osoby i pojechanie na wycieczkę po bezkresnych pustkowiach Stanów. Niestety, żadna z jego żon nie wykazywała najmniejszego zainteresowania pragnieniami męża, Wilson pogodził się więc z myślą, że niektóre marzenia po prostu nigdy się nie spełnią. Co okazało się być wierutną bzdurą.
W sumie nie było pewne, od kogo wyszedł pomysł. Czy myśl tę zgrabnie podsunął mu Lucas, czy może była to kolejna manipulacja Cuddy? A może był to on sam? Teraz było to nieważne, teraz liczył się fakt, że administratorka dała im dwa tygodnie wolnego, że siedział za kierownicą czerwonej Novy w wersji kabrio i wiózł ich przed siebie, ku bliżej nieokreślonemu celowi, który znajdował się za horyzontem. Nigdy nie podejrzewał, że w wyprawie jego życia miejsce przewidziane dla żony zajmie House, ale życie potrafiło zaskakiwać. I nie raz się o tym przekonał.
Nie mieli planu wycieczki, szli na żywioł, a mimo wszystko była ona dość przewidywalna. Kolejne dni były takie same, jak poprzednie, powoli zlewały się w jedno. Cały dzień jazdy, może z kilkoma przerwami, obiad w jakimś przydrożnym motelu, wynajęcie małego pokoju, dziki seks przez całą noc, kilka godzin snu nad ranem, szybkie śniadanie i z powrotem w trasę. Wilson nie narzekał. Nie miał na co. Świetnie bawił się w towarzystwie House’a, cała wyprawa była spełnieniem jego najskrytszych marzeń. Stary samochód, droga, on i ukochana osoba przy boku. Monotonię jazdy przerywały okazjonalne postoje w jakichś ciekawych i polecanych przez przewodniki miejscach czy kłótnie kochanków. Czasami mijały ich jakieś wielkie ciężarówki, mknące swoją własną trasą do celu; oprócz tego potrafili przez całe dnie nie spotkać żywej duszy. Nie było to jednak złe – w końcu mieli siebie i to im w zupełności wystarczało.
- Wielki Kanion wieczorem jest podobno bardzo romantycznym widokiem – mówi Wilson, nie odrywając wzroku od drogi. Gdzieś przed nimi majaczy sylwetka potężnego tira, pierwszego samochodu, jaki napotkali tego dnia. House mruczy coś niezrozumiałego i zmienia pozycję. Jego głowa opada w bok i ląduje na ramieniu Wilsona. Onkolog spogląda na swojego chłopaka i się uśmiecha. House, po raz pierwszy od lat, jest zupełnie spokojny. Wilsonowi ktoś kiedyś powiedział, że na twarzy śpiącego odbija się jego życie. To House’a nie może być aktualnie takie złe, myśli onkolog, skoro uśmiecha się przez sen. Delikatnie, samymi kącikami ust. Jest to widok, który zapiera Wilsonowi dech w piersiach i mężczyzna łapie się na myśli, że nigdy już nie dopuści, by ten uśmiech zgasł.
- Kocham cię – szepce, przekrzywiając głowę i składając pocałunek na czole diagnosty. House mamrocze coś, co brzmi niezwykle podobnie do „ja ciebie też”. Wilson podnosi głowę i spogląda ponownie na drogę, tylko po to, by dostrzec błysk świateł w bliskiej odległości. Jadąca z naprzeciwka ciężarówka, pierwszy napotkany samochód tego dnia, skręca gwałtownie i wjeżdża na ich pas. Jest już za późno na hamowanie, na ostre zakręty. Wilson może już tylko liczyć, że to będzie szybkie. I że nie będzie bolało.
Ostatnim, co czuje, jest ogromna ulga na myśl, że House nigdy nie dowie się, co właściwie się stało i że ten uśmiech na zawsze z nim pozostanie.
Później jest tylko ciemność.
Ceną wolności jest śmierć.
(Malcom X)
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Wto 21:36, 03 Lut 2009, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:49, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Katty, ja Cię uduszę. Mentalnie na odległość.
A teraz* beczy i chowa się pod biurko ze smutku*.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:52, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kat...
...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ewciaiwo
Pacjent
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:56, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ewciaiwo dnia Wto 14:57, 14 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kuki
Ratownik Medyczny
Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:29, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
...
To... To...
...to mnie poruszyło. Kat, załamałaś mnie. Ogólnie pięknie napisane, jak zwykle, i w ogóle, ale angssst to nie dla mnie... Ale powtarzam - naprawdę piękne, żeby nie było...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eletariel
Elf łotrzyk
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:45, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
:,( <beczy>
Smutne...ale jakie piękne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kallien
Ratownik Medyczny
Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:49, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Piosenka mi nie pasi, nie jestem zbytnią fanką Rascali. I nie jest angstowa, choć tekst do fika idealnie podpasował.
Angssssst. Naprawdę świetne opowiadanie. Smutne, ale bardzobardzo udane. I ten cytat na końcu mnie powalił.
Brawo, Sis.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:50, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
*tupie nóżką*
neeeeeee...eee
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
H@ns
Pacjent
Dołączył: 09 Paź 2008
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 17:52, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Świetne, tylko smutne. Za to doskonale komponuje się z piosenką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
unblessed
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:52, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No i z Kat wyszedł diabeł wcielony i samo zUooo, a tekst o spełnieniu marzeń dostał podwójnego wydźwięku: "Kat w końcu spełnia swoje najgłębsze pragnienia i znów zabija!" Ratuj się kto może, choć nikomu to nie pomoże, bo jak Kat w klawiaturę stuka na zawołanie zjawia się Kostucha. Całe szczęście nie wzięłaś się za angst, bo mi reszta husteczek w opakowaniu została...
Fick jak zwykle świetny, zaskoczyłaś zakończeniem. Był klimacik, który budowałaś i wymalowałaś pięknie niczym wspaniały amerykański krajobraz, a koniec fabuły zaskoczył mnie tak bardzo, jak Wilsona ostre światła pędzącej ku zderzeniu ciężarówki. A najlepsze jest to, że końcowy cytat zawisa w powietrzu tak, jak przedśmiertna myśl Wilsona. Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, czy rzeczywiście jesteś aż tak genialna, ale czuje każdą scenę i każdą zmianę klimatu fabuły. Moje emocje szły w parze z opisami - a piosenka w tym z pewnością pomaga.
Wierz mi, jeżeli napiszę, że stajesz się fanfickowym geniuszem, to nie przesadzę w wyrażaniu swojego zachwytu.
A tak a propos, bardzo podobają mi się wszystkie utwory, które podajesz przy ffach. Podrzucisz listę zespołów, których słuchasz?
u.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasinka
Endokrynolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a kto to wie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:24, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
o ja pier****
Kat....
powalasz....
Super!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:16, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim za komentarze! Cieszę się, że Wam się podobało (hihi).
** Kal, piosenka właśnie angstowa nie miała być. Miała być żywa, przywodząca na myśl jazdę otwartym samochodem, wiatr we włosach, ogólną radość z takiego... poczucia wolności. A tekst to mnie do napisania fika zainspirował. ^^
***
u., dziękuję, ze to zauważyłaś. TO nie jest angst. To jest gen, najzwyklejszy gen, którego trudno nawet deathfikiem nazwać, bo nie napisałam, że ktoś umiera. (Fakt, że o tym pomyśleliście jest jednak bardzo intrygujący.)
Najwyraźniej osiągnełam swój cel i przekazałam emocje i nastrój słowami. *yay*
Jeszcze raz dziękuję za komentarze. (Mogłabym tu wspomnieć, że zakończenie trochę otwarte - nie wiadomo, co naprawdę się stało - bo liczyłam, że ktoś pokusi się o kontunuację... Ale skoro nikt tego nie zaproponował, fik uważam za zamknięty. Do odwołania. XD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
unblessed
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:35, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Katty B. napisał: | To jest gen, najzwyklejszy gen, którego trudno nawet deathfikiem nazwać, bo nie napisałam, że ktoś umiera. (Fakt, że o tym pomyśleliście jest jednak bardzo intrygujący.) |
Poczułam się osobiście dotknięta! Jak to nie napisałaś, kiedy napisałaś?
"Jest już za późno na hamowanie, na ostre zakręty. Wilson może już tylko liczyć, że to będzie szybkie. I że nie będzie bolało." Jak PRZEŻYCIE takiej kraksy może nie boleć? I w ogóle jak może przeżyć zderzenie czołowe z rozpędzoną ciężarówką, bo o takim piszesz mówiąc o braku miejsca na zakręty.
"Ceną wolności jest śmierć." Ten cytat to przypadek, tak? Przyplątał się z innego ficka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:49, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No wiesz, gdyby tu była Richie od razu by wymyśliła cudowne ocalenie, boską interwencję etc. XD I w sumie tamto zdanie kierowane do niej, bo ja fik widzę jako zakończony. Proszę spojrzeć, i tak sie rozwijam! Nie ma opisów rozpaczy i pogrzebu! Nie ma bezpośredniego angstu. Jest po prostu dwóch zakochanych facetów na wyprawie życia (dosłownie). I jest iście sapkowskie zakończenie: i umierali długo (no, tu krótko) i szczęśliwie. KONIEC. XD
(u., to stwierdzenie to była taka mała prowokacja, no. XD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sukebe
Student Medycyny
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:32, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Po przeczytaniu tekstu wpatrywałam się w monitor przez ok. 3 minuty, łzy napływały mi do oczy i zaczynałam płakać. Aż tu nagle wpada do mnie matka i mówi: "Chodź, nasmarujesz mi plecy."
Tekst piękny, a piosenka pasuje. Faktycznie, podkład muzyczny dużo daje, czułam, że jestem tam z nimi.
Nie lubię smutnych zakończeń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yourico
Richie Supporter
Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:35, 16 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
*mruczy mrocznie* <b>Kaaaaaaat</b>... Masz oczywiście świadomość CO <b>Richie</b> Ci zrobi za to że dedykacja do tego... tego... ARGH! jest dla niej? Ty chcesz by wyszła z tego szpitala czy chcesz ją tam władować na stałe?
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
redorchid
Pacjent
Dołączył: 11 Wrz 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:05, 16 Paź 2008 Temat postu: Re: Szybkie samochody i wolność [M] |
|
|
Cytat: |
Ostatnim, co czuje, jest ogromna ulga na myśl, że House nigdy nie dowie się, co właściwie się stało. |
To jest piękne zdanie - w takich chwilach ludzie myślą o tym co jest dla nich najważniejsze na świecie. Nie można lepiej wyrazić miłości.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez redorchid dnia Czw 14:06, 16 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:36, 16 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
you... Ja zawsze dedykuję Richie pisane przeze mnie slashe. Bo a) ja slashy nie umiem, b) to ona przeciągnęła mnie na Hilsonową Stronę Mocy.
I oczywiście, że chcę Richie z powrotem! *obmyśla coś wesołego*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marengo
Pediatra
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:45, 16 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo ładne opowiadanie, ale... oczywiście nie mogło się szczęśliwie skończyć, czyż nie? xD Byłoby za dużo szczęścia na raz, a co za dużo, to niezdrowo xD.
Skoro mieli zginąć, dobrze przynajmniej, że mogli spędzić trochę czasu razem, poza szpitalem, i świetnie się bawić. Dobrze, że Wilson wreszcie spełnił swoje marzenie.
Ale gdyby marzenia nie spełnił, obaj by żyli...
I szkoda mi Cuddy, dała im dwa tygodnie wolnego, żeby odpoczęli, pobyli ze sobą, zaszaleli, chciała, żeby wrócili szczęśliwi i radośni, a im udało się wpakować pod ciężarówkę. Grr...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:30, 17 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Katty, Nalan nie chce się przyznać, ale zmówiłyście się przeciwko mnie, prawda???
Bo gdyby ona nie przysłała mi tego do szpitala na maila, pewnie bym tego nie przeczytała... No bo jak po czymś takim:
Cytat: | OSTRZEŻENIE: slash, MCD | (btw - miałaś podkreślać dla mnie... zapomniałaś? )
No, ale Nalan przysłała mi od tego:
Cytat: | Dla Richie, coby szybko nam wróciła do zdrowia. |
no i wzruszyłam się do łez, aż się sąsiadki z pokoju pytały, czemu płaczę
*hug Katty*
(w kwestii wyjaśnienia - do zdrowia raczej nie wrócę, chyba że się okaże, że się pomylili z tym SM )
I skoro już przeczytałam Twoje dzieło, to już komenta napiszę...
Jednym z jego dziecięcych marzeń było wynajęcie starego samochodu, zabranie ukochanej osoby i pojechanie na wycieczkę po bezkresnych pustkowiach Stanów.
hm... jakoś trudno mi uwierzyć, że mały Jimmy Wilson mógł mieć takie marzenia... Ale po tym, czego dowiedziałam się w 5x04 chyba nic mnie już nie zdziwi
Nigdy nie podejrzewał, że w wyprawie jego życia miejsce przewidziane dla żony zajmie House, ale życie potrafiło zaskakiwać.
a każda Hilsonka ma nadzieję, że w jego ŻYCIU miejsce żony zajmie House Ale życie chyba aż tak bardzo nas nie zaskoczy
wynajęcie małego pokoju, dziki seks przez całą noc, kilka godzin snu nad ranem
ale jak tak sobie przypomniałam o preferencjach Autorki, to się zastanawiałam, czy oni ten seks ze sobą...
czy kłótnie kochanków.
i znów jak wyżej - czy byli tylko świadkami tych kłótni??
w końcu mieli siebie i to im w zupełności wystarczało.
czy ktoś miałby coś przeciwko, gdyby powstał serial "Hilson MD"??
Gdzieś przed nimi majaczy sylwetka potężnego tira, pierwszego samochodu, jaki napotkali tego dnia.
i w TYM momencie zaczęłam mieć złe przeczucia... jak się okazało - całkiem uzasadnione... (eh, Katty, chyba za dobrze Cię znam... *chlip* )
Onkolog spogląda na swojego chłopaka i się uśmiecha.
aaaaaaaaaaaaa...
Greg - chłopak Wilsona - House
niemal crackowe zestawienie, nie uważasz?
na twarzy śpiącego odbija się jego życie. To House’a nie może być aktualnie takie złe, myśli onkolog, skoro uśmiecha się przez sen. Delikatnie, samymi kącikami ust.
słodki obrazek
życie House'a NIE MOŻE być złe, skoro jest przy nim Wilson
Jest to widok, który zapiera Wilsonowi dech w piersiach i mężczyzna łapie się na myśli, że nigdy już nie dopuści, by ten uśmiech zgasł.
deklaracja rodem z "Najlepszej obietnicy"
- Kocham cię – szepce, przekrzywiając głowę i składając pocałunek na czole diagnosty. House mamrocze coś, co brzmi niezwykle podobnie do „ja ciebie też”.
Wilson podnosi głowę i spogląda ponownie na drogę, tylko po to, by dostrzec błysk świateł w bliskiej odległości.
a TUTAJ pomyślałam ze smutkiem "I knew it"...
[cała reszta, której nie zacytuję...]
Katty... chyba nieprzypadkowo zdrobnieniem Twojego nicka jest "Kat", co?
wiesz, że płakanie, kiedy leży się na plecach (w dodatku w obecności dwóch innych pacjentek) nie jest miłe? podejrzewam, że Ciebie nic nie wzrusza, więc wykorzystaj sok z cebuli i spróbuj
Jeśli serio myślisz, ze po CZYMŚ TAKIM może mi się poprawić stan zdrowia, to mnie normalnie ręce opadają....
Ledwo udało mi się pozbierać, desperacko czepiając się myśli, że mimo wszysko zginęli obaj... Chociaż w tym momencie przypominało mi się, to, co myślał Wilson i znów musiałam wyciągać chusteczkę
***
Katty B. napisał: | TO nie jest angst. To jest gen, najzwyklejszy gen, którego trudno nawet deathfikiem nazwać, bo nie napisałam, że ktoś umiera. (Fakt, że o tym pomyśleliście jest jednak bardzo intrygujący.) |
JAJA SOBIE ROBISZ?????
Katty B. napisał: | No wiesz, gdyby tu była Richie od razu by wymyśliła cudowne ocalenie, boską interwencję etc. XD I w sumie tamto zdanie kierowane do niej, bo ja fik widzę jako zakończony. Proszę spojrzeć, i tak sie rozwijam! Nie ma opisów rozpaczy i pogrzebu! Nie ma bezpośredniego angstu. Jest po prostu dwóch zakochanych facetów na wyprawie życia (dosłownie). I jest iście sapkowskie zakończenie: i umierali długo (no, tu krótko) i szczęśliwie. KONIEC. XD |
nie no, naprawdę robisz sobie jaja... *załamka*
i w dodatku chyba się czegoś naćpałaś bo najpierw liczysz, że ktoś się pokusi o kontynuację, a potem stwierdzasz, że fik jest zakończony...
a poza tym, jak widzisz, jestem tutaj, ale zbyt się wczoraj załamałam (i zbyt dobrze Cię znam), żeby mieć w ogóle pomysł na jakąkolwiek kontynuację...
***
unblessed napisał: | "Jest już za późno na hamowanie, na ostre zakręty. Wilson może już tylko liczyć, że to będzie szybkie. I że nie będzie bolało." Jak PRZEŻYCIE takiej kraksy może nie boleć? I w ogóle jak może przeżyć zderzenie czołowe z rozpędzoną ciężarówką, bo o takim piszesz mówiąc o braku miejsca na zakręty. |
pomijając fakt, że tego rzeczywiście nie da się przeżyć ( ) to Wilson mógł mieć nadzieję, że ŚMIERĆ będzie szybka i bezbolesna... a gdyby przeżyli, to już może boleć... (jak House przywaliłby mu potem laską za to, że nie uważał na drodze x) )
***
yourico napisał: | *mruczy mrocznie* <b>Kaaaaaaat</b>... Masz oczywiście świadomość CO <b>Richie</b> Ci zrobi za to że dedykacja do tego... tego... ARGH! jest dla niej? Ty chcesz by wyszła z tego szpitala czy chcesz ją tam władować na stałe? |
yourico, Ty wiesz, że Cię kocham, prawda???
ja już nie mam siły robić cokolwiek Katty... jeszcze chwila, a nie będę miała siły na nic
i pomyśleć, że jedna z moich towarzyszek na sali zastanawiała się, czy nie powinno się mnie przenieśc z Neurologii na Psychiatrię... a stamtąd tak szybko bym się nie wyrwała...
***
Katty B. napisał: | I oczywiście, że chcę Richie z powrotem! *obmyśla coś wesołego* |
Katuś, słyszałaś, że dobrymi CHĘCIAMI piekło jest wybrukowane????
lepiej zacznij działać i staraj się, staraj, bo zamknę się w sobie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
rocket queen
Narkoman
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:17, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podobało. Naprawdę!
Być może dlatego, że jestem dzisiaj w nastroju nieco bardziej depresyjny, niż zwykle. Być może dlatego, że mam już serdecznie dość wszędobylskiego cukru pudru. Być może dlatego, że mało kto ma takie oryginalne pomysły jak Ty i taką lekkość we władaniu piórem [czyt. klawiaturą ]
Wielu nowych pomysłów życzę!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:20, 18 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No... Może nie płaczę, ale... Och, to jest straszne! Nie zabijaj... Bardzo mi się podoba twoja twórczość, czytałam wcześniej kilka Twoich opowiadań. Naprawdę piszesz świetnie:) A ten fik... Kurczę, to oni zginęli, czy nie? Chyba tak... Albo znaleźli się w szpitalu, leżą w jednej sali, na sąsiednich łózkach i w nocy słychać tam pewne jęki...
Pielęgniarki mówią, że tam straszy...
^^
Piękne to:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|