|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:18, 30 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | mi już właściwie minęła "faza" na te wszystkie małe zwierzątka; cżłowiek je kupi, przywiąże się - może nie tak, jak do psa czy kota, ale zawsze - a one już zdychają | chcesz powiedzieć, że lepiej kupować pluszaki?
Anai napisał: | I don't care Nie wykręcaj się od odpowiedzi! | no doooobra - sprawdziłabym ten smak w każdym możliwym miejscu p
Anai napisał: | niech House nie ma takich kinky fantazji, błagaam! Szczerze mówiąc, już wolałabym, żeby miał waginę (i macicę - tak, to do Ciebie, Richie ), niż, żeby ubierał się w spódniczki i obcasy. | tylko wiesz, jakby miał te wszystkie damskie narządy to byłby bardziej kobietą, niż gdyby się tylko przebierał
Richie117 napisał: | jak ja byłam młodsza, to nie umiałam pojąć, skąd mam wiedzieć, w jakiej kolejności czytać komiksowe dymki Za to filmy o mutantach oglądałam, kiedy miałam na to czas (czyli przed kupieniem psa ) | też miałam ten problem, ale czytałam, bo mi się Wolverine podobał... a potem go zagrał Hugh Jackman i już w ogóle poległam
Richie117 napisał: | wikipedia nie gryzie [link widoczny dla zalogowanych] (w sumie powinnam była napisać wcześniej "cytoplazma", ale ta nazwa wyleciała mi z głowy) | sprawdziłam już, ale dzięki i tak
Richie117 napisał: | no dooobra... Ale to może powinnyśmy też przestać rozmawiać o Cuddy, bo co będzie, jak przyjdzie za którąś z nas do domu? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/.gif"> | za mną by mogła, zostaje sama w domu, a nie cierpię odkurzać
Richie117 napisał: | żaden człowiek nie jest bezużyteczny - zawsze w ostateczności może służyć jako przykład negatywny | przykład czego? bo mam kilka opcji, jak choćby jak się nie czesać albo jak się nie powinno zachowywać w związku
Richie117 napisał: | damn, czemu Wilson nie jest Szkotem, tylko Żydem?
To jak już spotkasz jakiegoś Szkota-tradycjonalistę, zapytaj go koniecznie, jak sobie radzi zimą albo w wietrzne dni | też żałuję, na pewno by lepiej wyglądał w kilcie niż tych żydowskich ubrankach xd a wietrzne dni bywają uwiecznione na fotkach: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:58, 31 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | też miałam ten problem, ale czytałam, bo mi się Wolverine podobał... a potem go zagrał Hugh Jackman i już w ogóle poległam | ja kupiłam i przeczytałam kilka książek tylko ze względu na to, że w filmie na podstawie ów książki grał aktor, który mi aktualnie zawrócił w głowie
advantage napisał: | sprawdziłam już, ale dzięki i tak | tak podejrzewałam, ale better safe than sorry
advantage napisał: | za mną by mogła, zostaje sama w domu, a nie cierpię odkurzać | już sobie wyobrażam Cuddy z odkurzaczem
advantage napisał: | przykład czego? bo mam kilka opcji, jak choćby jak się nie czesać albo jak się nie powinno zachowywać w związku | hmm... jak się nie ubierać do pracy, jak nie zachowywać się wobec dziecka... I nagle się okazuje, że Cuddy ma bardzo szerokie zastosowania
advantage napisał: | też żałuję, na pewno by lepiej wyglądał w kilcie niż tych żydowskich ubrankach xd a wietrzne dni bywają uwiecznione na fotkach | tylko najpierw musiałby trochę popracować nad wyrzeźbieniem sobie ładnych łydek
poor Szkoci Za to Wilson jeszcze bardziej potrzebowałby wtedy House'a - do ogrzewania swojego zmarzniętego tyłka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:27, 01 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | ja kupiłam i przeczytałam kilka książek tylko ze względu na to, że w filmie na podstawie ów książki grał aktor, który mi aktualnie zawrócił w głowie | który? aktor to największa motywacja
Richie117 napisał: | już sobie wyobrażam Cuddy z odkurzaczem | na tych przesadnie wysokich szpilkach czy w fartuszku? szpilki bardziej śmiechowe
Richie117 napisał: | hmm... jak się nie ubierać do pracy, jak nie zachowywać się wobec dziecka... I nagle się okazuje, że Cuddy ma bardzo szerokie zastosowania | i bardzo szerokie braki? (barki?)
Richie117 napisał: | poor Szkoci Za to Wilson jeszcze bardziej potrzebowałby wtedy House'a - do ogrzewania swojego zmarzniętego tyłka <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | szkoda, że nie chodzą tak codziennie i w dodatku wszędzie, widok faceta w spódnicy musi być nieziemski
tylko tyłka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:08, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | który? | Sam Neill chyba już coś kiedyś o nim wspominałam
advantage napisał: | na tych przesadnie wysokich szpilkach czy w fartuszku? szpilki bardziej śmiechowe | szpilki - 100$, odkurzacz - 200$, widok Cuddy potykającej się o kabel zasilania - bezcenne
advantage napisał: | i bardzo szerokie braki? (barki?) | nie wiem jak Cuddy, ale LE z pewnością ma szerokie plecy
advantage napisał: | szkoda, że nie chodzą tak codziennie i w dodatku wszędzie, widok faceta w spódnicy musi być nieziemski | parę lat temu, gdy we Włoszech była fala upałów, tamtejsi kierowcy autobusów zaczęli zakładać minispódniczki do pracy, bo krótkie spodenki były wbrew regulaminowi, a o spódnicach regulamin nie wspominał
advantage napisał: | tylko tyłka? | no dooobra, kolan też
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:31, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | wiesz, coś w tym jest... Gdyby tak Wilson miał macicę i zrobił z niej użytek, to na pewno nie nosiłby obcasów z powodu puchnących kostek i bólu pleców | *skupia się na części "nie nosiłby obcasów", a ignoruje "z powodu puchnących kostek i bólu pleców"*
Richie117 napisał: | dla węgorza? | Taaak! Trzeba bronić praw węgorzy
Richie117 napisał: | wtedy udałabyś, że nie wiesz, o co chodzi: "What, isn't this the new strip club? I hear all the cute diagnosticians/oncologists get naked here." | nie ma nic o zabawie w lekarza
Richie117 napisał: | coś ma, tylko nie wiem, co W każdym razie sprowadza się to do tego, że większość psów czasem pożera mnóstwo trawy, a potem puszcza pawia po powrocie do domu | w sumie to raczej nic dziwnego, pies to nie krowa, żeby mógł sobie ot tak jeść trawę
Richie117 napisał: | Rexu kocha i deszcz, i śnieg, a jak mu napada do oczu, to przychodzi się powycierać o moje nogi | Widziałam kiedyś psa w berecie na głowie - może to by pomogło Rexowi?
Richie117 napisał: | wystarczyłoby zaopatrzyć się w to, co jedzą żyrafy i przywiązać to U know where | Gorzej, gdyby po zjedzeniu straciła zainteresowanie U know czym
Richie117 napisał: | to chyba dobrze, nie? Rachunek wyślę pocztą | jeszcze jeden?! Nie, dziękuję
Richie117 napisał: | to chociaż mrugnij raz na "tak" albo dwa razy na "nie" | *mruga dwa razy*
advantage napisał: | chcesz powiedzieć, że lepiej kupować pluszaki? | Ja wiem, czy lepiej... Za to pluszak będzie żył wiecznie
advantage napisał: | no doooobra - sprawdziłabym ten smak w każdym możliwym miejscu p | ok, czuję się usatysfakcjonowana
advantage napisał: | tylko wiesz, jakby miał te wszystkie damskie narządy to byłby bardziej kobietą, niż gdyby się tylko przebierał | no, teoretycznie tak. Ale się wkopałam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Czw 8:35, 04 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 3:35, 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | *skupia się na części "nie nosiłby obcasów", a ignoruje "z powodu puchnących kostek i bólu pleców"* | U know... chyba nie powinnaś się tak przejmować tymi obcasami... Przecież House powiedział Wilsonowi, że o kobietach na szpilkach ma bardzo złe zdanie
Anai napisał: | Taaak! Trzeba bronić praw węgorzy | i to załatwia sprawę testowania bezpieczeństwa węgorza-wibratora na Cuddy
Anai napisał: | nie ma nic o zabawie w lekarza | czytaj między wierszami I mean, myślałaś, że jesteś w klubie i bawiłaś się w lekarza, więc skąd oskarżenie o molestowanie?
Anai napisał: | w sumie to raczej nic dziwnego, pies to nie krowa, żeby mógł sobie ot tak jeść trawę | zatem Rex musi mieć krowie korzenie, bo je trawę codziennie i jakoś po niej nie rzyga
Anai napisał: | Widziałam kiedyś psa w berecie na głowie - może to by pomogło Rexowi? | być może... Ale mnie by chyba nie było do twarzy w kaftanie bezpieczeństwa
Btw [link widoczny dla zalogowanych]
Anai napisał: | Gorzej, gdyby po zjedzeniu straciła zainteresowanie U know czym | ale może wtedy już by było po U know czym
Anai napisał: | *mruga dwa razy* | aha
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:58, 06 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | U know... chyba nie powinnaś się tak przejmować tymi obcasami... Przecież House powiedział Wilsonowi, że o kobietach na szpilkach ma bardzo złe zdanie | faktycznie... To w ogóle nie będę o tym myśleć
Richie117 napisał: | i to załatwia sprawę testowania bezpieczeństwa węgorza-wibratora na Cuddy | nawet węgorze nie zasługują na tak okrutny los
Richie117 napisał: | czytaj między wierszami | dooobrze, mamo
Richie117 napisał: | zatem Rex musi mieć krowie korzenie, bo je trawę codziennie i jakoś po niej nie rzyga | może się uodpornił?
Richie117 napisał: | być może... Ale mnie by chyba nie było do twarzy w kaftanie bezpieczeństwa | jestem pewna, że można znaleźć jakiś twarzowy kaftan, ewentualnie własnoręcznie go wyhaftować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:16, 06 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | szpilki - 100$, odkurzacz - 200$, widok Cuddy potykającej się o kabel zasilania - bezcenne | + wysypana zawartość worka
Richie117 napisał: | nie wiem jak Cuddy, ale LE z pewnością ma szerokie plecy | wczoraj akurat widziałam tą scene striptizu z 4 sezonu i stwierdziłam, że LE na swój wiek to nawet źle nie wygląda... dziwne, wiem
Richie117 napisał: | parę lat temu, gdy we Włoszech była fala upałów, tamtejsi kierowcy autobusów zaczęli zakładać minispódniczki do pracy, bo krótkie spodenki były wbrew regulaminowi, a o spódnicach regulamin nie wspominał | Włosi w spódnicach mini
nie ma to jak z głową obejść zasady
Richie117 napisał: | no dooobra, kolan też | no tak, jak się zbyt długo klęczy to kolana też potrzebują kilku zabiegów
Anai napisał: | Ja wiem, czy lepiej... Za to pluszak będzie żył wiecznie | tylko że pluszaki nie żyją
Anai napisał: | no, teoretycznie tak. Ale się wkopałam | więc może lepiej zostańmy przy tym, że Wilson powinien jednak pozostać facetem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:53, 07 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
oszfak, jak mogłam wczoraj przegapić ten temat?
Anai napisał: | nawet węgorze nie zasługują na tak okrutny los | żółwik House'a musiał strasznie żałować, że nie jest węgorzem
Anai napisał: | może się uodpornił? | yeah, wyćwiczył sobie odporny żołądek jeszcze w czasach, gdy oglądał ze mną "House'a"
Anai napisał: | jestem pewna, że można znaleźć jakiś twarzowy kaftan, ewentualnie własnoręcznie go wyhaftować | ach ta nasza dyskusja o haftowanych kaftanikach... To teraz ktoś by musiał wyhaftować dla mnie, bo tak ze związanymi rękami to podobno ciężko jest samemu coś zrobić
***
advantage napisał: | + wysypana zawartość worka | damn, zapomniałam o worku, bo od 10 lat nie miałam styczności z odkurzaczem
advantage napisał: | wczoraj akurat widziałam tą scene striptizu z 4 sezonu i stwierdziłam, że LE na swój wiek to nawet źle nie wygląda... dziwne, wiem | um... U know... liposukcja tu, lifting tam (oszczędzać na college dla dzieci nie musi, to ją stać), a dookoła retuszem komputerowym się zarzuci...
no dobra, zgrabna jest - aż za bardzo. Niektórym po prostu trafiła się szczęśliwa pula genów
and bleeeh, ten striptiz i Huddy-stuff w finale S4 był chyba początkiem końca dobrych czasów w serialu
advantage napisał: | nie ma to jak z głową obejść zasady | szkoda, że House nie wpadł na coś podobnego... Mógłby na przykład zamiast krawata na szyję włożyć stringi z krawatem dla matki Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:43, 08 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | damn, zapomniałam o worku, bo od 10 lat nie miałam styczności z odkurzaczem | o bosz, zazdroszczę! ja muszę się z nim zetknąć w najbliższym czasie, bo rodzinka wraca, żegnaj wolna chato;/
Richie117 napisał: | no dobra, zgrabna jest - aż za bardzo. Niektórym po prostu trafiła się szczęśliwa pula genów
and bleeeh, ten striptiz i Huddy-stuff w finale S4 był chyba początkiem końca dobrych czasów w serialu | no trafiło jej się, niektóre młodsze gorzej wyglądają. Tylko twarz mnie nie kręci
Richie117 napisał: | szkoda, że House nie wpadł na coś podobnego... Mógłby na przykład zamiast krawata na szyję włożyć stringi z krawatem dla matki Cuddy | a nie lepszy by był House ze stringami na właściwym miejscu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 3:06, 10 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | o bosz, zazdroszczę! ja muszę się z nim zetknąć w najbliższym czasie, bo rodzinka wraca, żegnaj wolna chato;/ | heh, pozbyłam się dywanów, to mi miotła i mop wystarczają a zdążyłaś chociaż wykorzystać odpowiednio wolną chatę?
advantage napisał: | no trafiło jej się, niektóre młodsze gorzej wyglądają. Tylko twarz mnie nie kręci | mnie nie kręci ani jej twarz, ani ta wychudzona reszta - po tych rozbieranych scenach z siódmego sezonu już by nie przeszło, że Cuddy ma duże cycki albo wielki tyłek Młody RSL też nie podoba mi się dlatego, że taki był z niego szkielet
advantage napisał: | a nie lepszy by był House ze stringami na właściwym miejscu? | House w stringach - yes! House w stringach i dwie Cuddy? OMG, noooł!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:14, 11 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Uff, przetłumaczyłam! Chciałam to zrobić jeszcze przed wyjazdem, a że wyjeżdzam za dwie godziny... no, udało się Chyba muszę zaznaczyć, że fragmenty Szekspira pochodzą ze 'Snu nocy letniej', nie wiem jednak w czyim tłumaczeniu, komedię wzięłam ze strony wolnelektury.pl, a nie było o tym informacji. Czytałam po polsku i angielsku, a jak zabawnie było szukać odpowiednich fragmentów So, miłego czytania i do zobaczenia za dwa tygodnie
Rozdział 6. Uwodziciel
Wilson nie bawił się najlepiej. Jak na jego gust, tancerki były zbyt pikantne, choć ktoś inny mógłby stwierdzić, że były zbyt delikatne. Czuł się źle, że zabrał Curta, ale szybko zdał sobie sprawę, że akurat on bawił się naprawdę wyśmienicie. Nie powinno to specjalnie zaskakiwać, w końcu był taki beztroski i na luzie, mógł mieć ubaw wszędzie.
A House, cóż, House nie zasmucał, ale Wilson czuł, że wolałby miejsce o wiele bardziej obskurne i podejrzane, a tutaj wszystko wyglądało na czyściutkie i wypolerowane. Jeśli kobiety przestałyby macać własne piersi tuż przed nim, pomyślałby, że to jakieś spotkanie rodzinne.
Owszem, Curt bawił się nieźle, ale głównie dlatego, że siedział obok House’a. Jedzenie było średnie, ale smak polepszał się z każdym kolejnym łykiem piwa. Skąpo ubrane kelnerki były irytujące i uporczywe, ale jak tylko zdał sobie sprawę, że House’owi w ogóle nie przeszkadzały, było mu łatwiej je tolerować. Zauważył też, że Wilson nie bawił się zbyt dobrze, ale niezbyt go to obchodziło. Jego uczucia były nieistotne, bo liczył się House. A House bawił się świetnie. Curt mógłby obserwować całymi dniami jak House zlizywał mięso z kostki kurczaka i pił do tego kolejne piwo.
- I co, cieszysz się, że wyszedłeś z nami? – spytał Wilson dwa piwa później.
Miał o to nie pytać, ale oni przecież i tak już się nawalili.
- Nie jest źle – odparł House. – Kelly najwyraźniej cię polubiła. Znaczy... pewnie ma nadzieję, że wyskoczysz z jakaś propozycją. Założę się, że pójdzie tanio. Nie jak dziwka za dwie dychy, ale pewnie zrobi ci laskę za free. Bo przecież jesteś takim słodkim dżentelmenem. – Wcale nie sądził, że Wilson zrobi cokolwiek, ale uwielbiał go kłopotać taką gadką.
- I nie mów, że jesteś lekarzem, bo będzie chciała więcej – dodał Curt. Mógł udawać głupka, chociaż reakcja Wilson podpowiedziała mu, że House często mówił o takich rzeczach.
- Więcej forsy, albo więcej... bliskości. Związek? Przynajmniej byś wiedział, że przyszła ex-pani Wilson jest dziwką. Wcześniej nie przychodziło ci to do głowy, dopóki nie pojawił się pierwszy czek na alimenty.
House zaśmiał się z własnego żartu. Wyśmiewanie Wilsona, a w szczególności jego miłosnego życia, było jego ulubionym zajęciem. Czasami uwielbiał to nawet bardziej niż zagadki. Kochał sposób w jaki Wilson się rumienił, prawdopodobnie była to mieszanka złości i wstydu. Kelly nie była jedyną osobą, która obciągnęłaby Wilsonowi za darmo. Gdy House sobie przypomniał, że Curt siedział razem z nimi, zdał sobie sprawę, że przy ich stoliku nie był osamotniony w tym marzeniu.
- Dziwki to raczej twoja działka. Powinieneś włączyć swój urok, a może któraś pozwoli ci się pocałować bez dodatkowego napiwku. Curt nie widział jeszcze twojego uwodzenia w pełnej wersji. – Wilson nie chciał już być tematem rozmów, a skierowanie uwagi na House’a było pewne powodzenia.
- Uwodzenie w pełnej wersji? Muszę to zobaczyć! – Oddech Curta niemal zatrzymał się przed i po tym, jak to powiedział. Wypił połowę piwa, by to ukryć.
- No, dalej, House! Od wieków nie widziałem mistrza w akcji. Chyba, że straciłeś swój dar. – Definitywnie zdołał przerzucić uwagę na House’a. Dwa jeden dla onkologa!
House nie chciał tego robić. Stracił wiele pewności siebie, a Wilson i jego pretensjonalne oczekiwania nie pomagały. Natomiast Curt, gapiący się na niego jak na główną atrakcję wieczoru, tylko pogarszał sprawę.
- Nie, dziś nie czuję tego czegoś – powiedział z nadzieją na zakończenie gadki. Jednak rozczarowane miny kolegów dały mu do zrozumienia, że to jeszcze nie był koniec.
- Prooooszę! – Wilson przeciągnął słowo. Nawet jego oczy miały błagalny wyraz.
- Prooooszę, Greg. – Curt skopiował Wilsona.
House był lekko przerażony, ale nie chciał iść zawieść.
- Dobra, tylko odwróćcie wzrok, jak będę ratować szczeniaki. Ostrzegam was teraz, to nie będzie tak niezłe jak sobie wyobrażacie czy pamiętacie. Wilson zrobił za dużo szumu. Przed zawałem może i było to zabawne, ale po jest raczej żałosne. Ale może uznacie moją porażkę za zabawną.
Odrzucił włosy ze skroni i uszu, postawił kołnierzyk i wystawił część swojej klatki na widok publiczny, na co Wilson się zaśmiał, a Curt gapił. Zignorował ich, musiał się cholernie postarać, żeby to zrobić. Wybrał swój cel – dziewczynę, która pomagała Kelly roznosić kolejkę alkoholi. Zauważył odbity ślad na jej palcu, pierścionek musiał tam tkwić długi czas. Dziewczyna nosiła ekstra make-up w pobliżu oczu i kiedy tylko odwracała się od klientów, wyglądała na smutną. Najwyraźniej starała się umocnić samą siebie przed kolejnym kontaktem z ludźmi. Wyglądała na skrzywdzoną, ze złamanym sercem, poszukiwanie aprobaty przemawiało przez jej ciało... Tak, była łatwym celem.
Podrzuciła rachunek do stolika za nimi, czyli za trzy sekundy będzie szła w jego stronę...
- Och, przepraszam panią – powiedział House, gdy dziewczyna była tuż obok. Zatrzymała się. – Będziemy potrzebowali kolejnych piw.
- Przepraszam, ale ja nie obsługuję waszego stolika. Podeślę tutaj kogoś.
Zaczęła odchodzić, ale House się opamiętał.
- Hej, więc... właściwie... – mruknął cicho. Tak cicho, że przysunęła się bliżej, by móc go słyszeć. Patrzył na nią w skupieniu, uśmiechając się. – Moglibyśmy dostać więcej serwetek?
Dziewczyna była zaskoczona.
- Są na stoliku. Może powinniście trochę przystopować z tym piwem. – Uśmiechneła się do nich, specjalnie nie zwracając uwagi na House’a.
- OK, przyłapałaś mnie. Chciałem po prostu usłyszeć twój głos. Jest dokładnie taki, jak sobie wyobrażałem.
Curt nie spodziewał się, że House pójdzie na taką łatwiznę. Spodziewał się czegoś bardziej zuchwałego.
- Przyślę Kelly razem z piwem.
House dotknął opuszkami palców jej nadgarstka, tak, by jej nie przestraszyć ani fizycznie ograniczyć, ale wystarczająco, by nigdzie nie odeszła.
- Zanim pójdziesz, wyjaw mi swoje imię. A może powinienem poczekać i spytać Kelly?
- Jessica – powiedziała, wskazując na plakietkę.
Oczy House’a zamigotały. Uśmiechnął się do niej.
- Świetne imię. Wiedziałaś, że pierwszą osobą, która je napisała był Szekspir? – Przesunął swoje palce, tak, że stykały się z jej.
Jej uśmiech stał się prawdziwie szczery, nie taki, jakim obdarzała wcześniej klientów.
- Słyszałam o tym. Skąd ty o tym wiesz?
House ujął jej dłoń i popatrzył prosto w oczy.
- Pójdę za tobą, gorzkie piekła męki, Na niebo zmienię, ginąc z drogiej ręki.- Pocałował jej palce, nie odrywając wzroku od twarzy.
- Wow! – Była pod wrażeniem.
- Właśnie kocham cię gwałtowniej. Jestem twym wyżłem, i gdy bić mnie będziesz,
Ja tym pokorniej łasić ci się będę. Jak twoim wyżłem gardź mną, bij mnie, zgub mnie. – Tym razem pocałował wyżej, w miejscu, gdzie palce łączą się z dłonią. – Pozwól mi tylko, jakkolwiek niegodnemu, Gdzie się obrócisz, iść za twoim tropem. Powiedz, o gorsze w twej miłości miejsce Mogęż cię błagać, jak psem twoim zostać? A i to miejsce drogie jest w mych oczach.
Ucałował jej dłoń i zamknął oczy. Wyglądał jakby rozkoszował się tym momentem. Po chwili spojrzał na nią, biorąc jej dłoń w objęcia swojej i dotykając kciukami jej wierzchu. Używając swoich małych i serdecznych palców, gładził lekko jej wygięte palce, czekając na reakcję. Puls dziewczyny podskoczył, ale się nie poruszyła. House zataczał powoli kółeczka po wnętrzu jej dłoni, torując sobie drogę do wewnętrznej strony nadgarstka. I wtedy się zaśmiała. Bingo! Zamykając oczy, House przeniósł jej dłoń do swojego policzka, wodził jej palcami po swoim zaroście, a gdy przesuwał ustami po kostkach...
- Jessica! Stolik czwarty czeka!
Nikt nie zauważył, że Kelly stała tuż obok. House popatrzył na nią, a potem rzucił Jessice przepraszające spojrzenie.
- Przepraszam, że cię zatrzymałem, ale jak na razie jesteś najlepszą częścią tego wieczoru.
Puścił jej rękę, upewniając się, że ten ruch wyglądał na niechętny, a sytuacja na niezręczną.
- Nie ma problemu – odpowiedziała jakby nietrzeźwo.
Rozejrzała się po ich stoliku, dając pozostałym mężczyznom okazję, by zobaczyć jak zagryza w zakłopotaniu dolną wargę. Obaj byli pod wrażeniem.
- Coś jeszcze? Gotowi na następne kufle piwa? Więcej skrzydełek? – spytała Kelly, kładąc dłoń na ramieniu Wilsona. To było takie mało osobiste, szorstkie, w porównaniu do intymnej sceny sprzed chwili.
- Tak, poprosimy jeszcze piwa – powiedział House z tym samym diabolicznym uśmieszkiem i szczerymi oczami.
Kobieta skinęła głową i oddaliła się.
- Jeśli podrywasz ludzi w ich miejscu pracy, upewnij się, że podtrzymujesz swój wizerunek jak odejdą, albo współpracownicy im powiedzą jak to chwalisz się, że zaraz kogoś zaliczysz. – House opróżnił swój kufel.
- To było niesamowite! – powiedział w końcu Curt. Chciał zabić tę Jessikę, by móc zająć jej miejsce.
- Wow, House. I ty nie chodzisz na randki! Nigdy nie zrozumiem dlaczego.
Wilson dopił piwo. Cieszył się z oglądania małego show House’a, ale również czuł się tak, jakby szpiegował kogoś, albo podglądał sąsiadkę przez okno.
- Nie mogę chodzić na randki, mogę tylko przez chwilę kogoś podrywać. Nie jestem nawet pewien efektywności tego, wyglądała na zainteresowaną?
House był całkiem pewien, że tak. Dobrze to rozegrał, może trochę za daleko posunął się z Szekspirem, ale ona i tak to łyknęła. Nie był tylko pewien co na to widownia.
- Zainteresowana?! To był pierwszy raz, gdy widziałem jak komuś faktycznie miękną kolana. Świetnie! – Curt powstrzymał swój potok słów zanim dojdzie do podniecające.
- A on wciąż uważa, że tylko ja mogę bzykać wszystkie panienki. Zamierzasz to kontynuować? – Wilson wcale nie spodziewał się sukcesu House’a w tak krótkim czasie. Wiedział, że House czasami sam gdzieś wychodził, ale nie podejrzewał go o doskonalenie swoich umiejętności, gdy nie miał odpowiedniej publiki.
- Nie, i tak by była rozczarowana. Jestem kaleką. – House rozważył już ten pomysł. – Chociaż może uznałaby moje cierpienie za romantyczny element skrzywdzonej duszy. – Ta myśl otrzeźwiła go szybciej niż by chciał, musiał spróbować odzyskać nastrój. – Jestem pewien, że Szekspir wybaczyłby mi wykorzystywanie jego sztuki. Miałem pełne prawo i dobry powód.
- Jak ty to zrobiłeś?! Ta Jessica z Szekspira to... ty tak po prostu to wiedziałeś?!
Curt poczuł się wyróżniony – był świadkiem jak House go zahipnotyzował, albo, jak nazywał to Wilson, oczarował.
- House zna pełno mało przydatnych informacji. Czasami mi się wydaje, że nauczył się ich, by uwodzić, imponować albo zaskakiwać. Cokolwiek, byle wytrącić ludzi z równowagi.
Wilson zauważył drobną zmianę w obliczu House’a. Musiał to naprawić, zanim przestawi się on na depresyjny tryb.
- To działa także na facetów – zwrócił się do Curta. – Na zwierzęta pewnie też. Powinieneś zostać jego uczniem, przecież mistrz musi przekazać zdolności następnemu pokoleniu.
Och, tak, pomyślał Curt. Być uczniem takiego mistrza to coś, czego pragnę!
- Nie chciałbym tego zrzucać na nikogo, nawet Curta – mruknął House. Chciał za to wrócić do plotkowania o szpitalnych sprawach i baseballu.
- Musimy kiedyś wyskoczyć do gejowskiego baru, żebyś mi to zademonstrował. Nie wiem jak twoja męska dłoń poradzi sobie z inną męską. – Curt podejrzewał jakby na niego zadziałała.
- Każda osoba jest inna, to po pierwsze. Pewnie w to nie wierzysz, ale musisz uwierzyć, że jeśli chodzi o praktykę, to prawda.
Curt i Wilson zaśmiali się, jak House analitycznie potrafił mówić nawet o uwodzeniu!
- Musisz pokazać, że dana osoba jest szczególna, że w tym momencie myślisz tylko o niej. Czasami pomaga całowanie dłoni, razem z lekką pieszczotą palcami. Innym razem musisz popatrzeć w odpowiednie miejsce i długo się przyglądać. Zależy od osoby i pożądanego efektu.
- Powinieneś napisać książkę – oznajmił Wilson. – To byłby bestseller.
- Kupiłbym! Co masz na myśli mówiąc ‘pożądany efekt’? Jeśli się z nikim nie spotykasz, musi chodzić o seks.
- Tak twierdzi twoja młodość. Czasami po prostu miło jest mieć kogoś do rozmowy przy drinku albo obiedzie. I tak rozrasta się ego.
- Powiedział facet, którego ego rozrosło się tak wysoko, że zagraża przestrzeni kosmicznej.
- Ciągle jestem zszokowany tą Jessiką... trochę banału i jadła ci z ręki. – Curt by się tak nie zachował, był na to przecież zbyt twardy.
- To trochę banału to tylko część całości. Tak jak Curtis, to ze starofrancuskiego 'courteous', czyli uprzejmy. Jeśli nazywałbyś się Kurt, przez K, wtedy mógłbym coś zdziałać z 'counsel', adwokat. Musiałbym nad tym popracować, ale w twoim przypadku sprawdziłby się raczej taniec.
- Taniec? Zmieniasz się we Freda Astaire?!
Wilson zarumienił się na swoje wspomnienie; House tańczył na jego drugim weselu. Miał w sobie taką niezwykłą grację, nosząc smoking. Był elegancki jak nigdy, był jak Fred Astaire.
- To mniej więcej tak jak z nami – powiedział House, ale przeczuwał, że nie obejdzie się bez wyjaśnień. – Trochę flirtu, trochę kpin, ale zazwyczaj się nie mścisz. Nawet kiedy to robisz, to i tak wiem, że nie na poważnie. Jeśli jest między nami jakieś seksualne zainteresowanie, to jest to właśnie jak taniec.
Wilson się zaśmiał, ale Curt się zaczerwienił, wciąż starając się równo oddychać.
- To tylko twoje założenie. Wiem, że myślisz, że nikt cię nie powstrzyma, ale Curt... – urwał, gdy zobaczył, że pozostali wcale się nie śmieją.
- Nie mówię, że Curt jest mną zainteresowany, używam go tylko jako przykładu. Więc, czasami taniec jest zabawny. Jeśli ktoś z jakiegokolwiek powodu mi się podoba, a ja jemu, możemy od razu przejść do bzykania, ale fajniej jest dążyć do tego, uwodząc – powiedział House, a po chwili kontynuował swoją myśl. – Jeśli chciałbyś się przespać z Carlą z Rekrutacji, a jestem pewien, że tak, powiedziałbyś coś o jej szyi. Ona by odpowiedziała, że jej szyja jest wręcz stworzona, by ją całować, wtedy ty, że to dobrze pomyślane. Jeśli powiedziałbyś coś w tylu sprawdźmy to, wcale nie byłaby pod wrażeniem. Chociaż ona wskoczyłaby na ciebie w jakiejś pustej sali, dlatego, że byłbyś to ty. Ale jeśli trochę byś to przeciągnął, tańcząc dookoła tego o czym oboje myślicie, bardziej by się napaliła. Wiem co mówię, a ty robiłeś to już wystarczająco dużo razy. Zazwyczaj działasz po przyjacielsku, interesujesz się planami i marzeniami, ale wiesz jak to robić.
- Nie, ja wiem jak żyć w związku. Ty wiesz jak to jest mieć jednonocne przygody – podsumował Wilson, lekko obrażony.
- Prawda – przytaknął House. – Może powinienem napisać tę książkę. Albo zrobić serię wykładów.
- A jakbyś mnie uwiódł na to jednonocne, pasjonujące spotkanie?
Curt wiedział, że mieli więcej niż jedną noc, ale mógłby nawet umrzeć, byle tylko usłyszał jak House mówi takie rzeczy bezpośrednio do niego.
- OK, powiedzmy, że szukam seksu na jeden raz i biorę cię pod uwagę. Zaczynam typowym powitaniem i teraz... – House porzucił swój zwyczajny ton na rzecz milszego, mniej niebezpiecznego. Wilson i Curt patrzyli na niego uważnie. Musieli się przybliżyć, by dobrze słyszeć. – Twoje włosy nieźle wyglądają. Pasuje ci taka długość – powiedział House, zakładając kosmyk włosów za ucho Curta. – Nie żeby to miało znaczenie. – Palec House’a przesunął się na ucho młodszego mężczyzny. – We wszystkim wyglądałbyś znakomicie. – House odwrócił się do Wilsona. – Jeśli Curt naprawdę by szukał takiego podstarzałego gościa jak ja, nachyliłbym się i wyszeptałbym mu do ucha sprośności, by wyraźnie zaznaczyć czego chcę.
- Na przykład co? – spytał Curt, znów mając trudności z oddychaniem. Dwa zero dla House’a.
Wilson uwielbiał patrzeć na House’a, gdy ten koncentrował się na innych ludziach, ale martwił się też trochę reakcją Curta. Nie był bardzo zaniepokojony, nic więc nie mówił.
- Właśnie, House. Co byś wyszeptał? – zapytał niewinnie Wilson. Wiedział jak bardzo sprośny House potrafi być. Miał nadzieje, że nie obrazi Curta w żaden sposób.
House oblizał usta. Cieszył się, że może odwrócić bieg zdarzeń i skierować uwagę na młodego kumpla Wilsona.
- Wyobraź sobie, że obaj stoimy, mój wzrost to moja przewaga. Powiedziałbym, że twoje włosy tak uroczo okalają twoją twarz. – Przejechał palcem po szczęce Curta. – Lepiej mógłbyś wyglądać tylko z moim penisem w ustach. – Zbliżył się jeszcze bardziej, jego usta nie były dalej niż piętnaście centymetrów od ust Curta. – A teraz całowałbym cię, aż brakłoby ci tchu, albo chciałbyś przestać. Jeśli po tym wszystkim byś nie uciekł, przycisnąłbym cię do siebie i szepnął: A może wolałbyś, bym ruchał twój słodki tyłek, dopóki nie zacząłbyś wrzeszczeć mojego imienia? Chcesz tego? Chcesz bym się w ciebie wbił, dał ci coś, czego nigdy nie zapomnisz? Założę się, że tak. Założę się, że nie możesz się zdecydować, czy wolałbyś, bym doszedł w twoim tyłku, czy głęboko w twoim gardle. Nie martw się, zrobię wszystko po kolei. – Niemal zwierzęcy dźwięk wydał się z ust diagnosty, po czym opadł z powrotem na krzesło. – Coś w tym stylu, zazwyczaj improwizuję. – Sięgnął po ostatnie skrzydełko, kompletnie zmieniając swoją postawę.
Wilson gapił się z otwartymi ustami. House nigdy nie mówił do niego takich rzeczy! Owszem, powiedział, że chciałby go pocałować, zrobić mu dobrze, albo nawet przelecieć, ale nigdy nie mówił o tym w tak obrazowy sposób. Na pewno nigdy nie zasugerował dochodzenia w ustach... Podświadomie przełknął ślinę, już przez samo słuchanie. Curt chwycił się stołu. Dzięki Bogu, House nie nachylił się bardziej w jego stronę, bo doszedłby w swoje gacie. Nie był jednak pewien, czy takie niebezpieczeństwo nie zostało zażegnane... Te intensywne oczy House’a, jego mroczny głos, przepełniony aroganckim pożądaniem... Jeśli wcześniej desperacko go nie pragnął, teraz już na pewno.
House obrzucił ich wzrokiem, obaj się na niego gapili. Chciał zszokować Curta, dać mu próbkę tego, w co się pakował, a przynajmniej chciał się wpakować. Nie miał zamiaru zmieniać ich jednak w zastygłe manekiny. Czymś innym było mówienie Wilsonowi o swoim seksie z facetami, jak i żartowanie z jego seksualności, ale to co przed chwilą zrobił, było czymś całkiem odmiennym. Myślał, że Curt będzie zażenowany. W końcu podrywał go zeszłej nocy... Chociaż może źle to zinterpretował, może był zbyt pijany i naćpany, by zrozumieć. Jego zachowanie na to nie wskazywało, nie było przerażające. Curt po prostu pomagał jego spitemu tyłkowi dostać się do kolejnej butelki. Pewnie chciał być miły, a on pomyślał o normalnym, grzecznym zachowaniu jak o czymś związanym z seksem. Ale sytuacja na kanapie... Może Curt się z niego nabijał, a on po prostu nie zdawał sobie z tego sprawy?
- To było... um... – Wilson nie wiedział co powiedzieć. To było nieoczekiwane? Niesamowite? Ekstremalnie podniecające? Nie, lepiej już nic nie mówić.
- Tak, ach... – Curt też nie potrafił wymyślić nic więcej.
House nie zamierzał przepraszać. Zmusili go do tego, sam chciał przestać przy kelnerce, a w pierwszej kolejności, nie chciał tego wcale zaczynać! Teraz zachowywali się jakby był odludkiem, wyrzutkiem, choć tak zazwyczaj się czuł. A ta niezręczna cisza wcale mu nie pomagała.
- Hej, chłopaki, może jeszcze żeberek albo steki? Macie ostatnie pół godziny, by zamówić kolację, potem zamykamy kuchnię. Nie możecie żyć tylko o piwie i skrzydełkach!
Kelly! Jak się House się cieszył, że zmieniła temat.
- Smażone krewetki byłby niezłe. – House popatrzył na kolegów. Po długiej chwili podnieśli swoje karty menu.
- Nie wiem, nie wiedziałem, że siedzimy tutaj już tak długo.
Wilson planował zjeść kolację, ale teraz, po tym wszystkim, wydawało mu się, że powinni już iść.
- Żeberka brzmią nieźle – powiedział wymijająco Curt. Nie musiał wstawać wcześnie rano.
- Wydaje mi się, że potrzebują chwili na zastanowienie – mruknął House.
A może powinni skończyć piwo i spadać? Inaczej szykował się długi, już mało przyjemny wieczór.
- Więc wrócę za chwilę. A to dla ciebie.
Kelly podała mu skrawek papieru, puszczając do niego oczko. Wyglądała jeszcze bardziej dziwkarsko niż przedtem. Odeszła w stylu, jak pewnie sądziła, modelki na wybiegu. Nie udawało jej się.
House uśmiechnął się i przeczytał krótką notkę. Jego ego natychmiast się uspokoiło. To przynajmniej zmieni temat... tak jakby.
- Co tam masz? – spytał Wilson. – Numer tamtej dziewczyny? – Tak, o dziewczynach mógł rozmawiać.
- Nie, to wiadomość. Wrócę za dwadzieścia minut. – Wstał, sięgając po laskę.
- Co, czekaj! – Curt mógł znieść, gdyby House się odsunął, ale nie spodziewał się, że jego idol sobie pójdzie.
- Jessica pisze, że ma piętnaście minut przerwy i chce się spotkać w magazynie. – Uniósł brwi, gdy żaden nie zareagował. – Pewnie chce pogadać, posłuchać poezji i komplementów, a potem zdecyduje czy dać mi swój numer. Podejmie szybką decyzję, gdy zobaczy mnie z laską w przyzwoitym świetle.
Pozostali mężczyźni się nie odezwali, Curt miał zaskoczoną minę, za to Wilson wyglądał na zranionego. Nie powinni go osądzać, nie zasługiwał na to. Wydawało mu się, że Wilson tego nie robi, ale... House odszedł w kierunku kuchni, Wilson i Curt mogli tylko za nim patrzeć. I patrzyli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:24, 17 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
ow, ow, ow, nie mogłam się zabrać do tego rozdziału, jak zresztą do niczego ostatnio
No, ale już się poświęcę dla przełamania tego zastoju w Hilsonie
Wilson nie bawił się najlepiej.
skoro tak, to powinien był zabrać House'a i pójść do innej piaskownicy...
House zlizywał mięso z kostki kurczaka
czyżby gimnastyka buzi i języka na rozgrzewkę?
Bo przecież jesteś takim słodkim dżentelmenem.
Wilson jest taki słodki, że zrobienie mu laski pewnie ma więcej kalorii niż tabliczka czekolady
Kelly nie była jedyną osobą, która obciągnęłaby Wilsonowi za darmo. Gdy House sobie przypomniał, że Curt siedział razem z nimi, zdał sobie sprawę, że przy ich stoliku nie był osamotniony w tym marzeniu.
poor dziwki Męczą się w pocie czoła (i innych części ciała), a chłopaki (i Curt, bleh) potrafią myśleć wyłącznie o tym, jak pozaliczać siebie nawzajem
Prooooszę! – Wilson przeciągnął słowo. Nawet jego oczy miały błagalny wyraz.
pffft, oczy Wilsona przecież nie potrafią mieć innego wyrazu
House był lekko przerażony, ale nie chciał iść zawieść.
albo House się upił, albo wizja samotności i utraty Wilsona pomieszała mu w głowie, skoro zgodził się robić za atrakcję wieczoru
wystawił część swojej klatki na widok publiczny
klatka klatką - a co z ptaszkiem?
"Jestem twym wyżłem, i gdy bić mnie będziesz, Ja tym pokorniej łasić ci się będę. Jak twoim wyżłem gardź mną, bij mnie, zgub mnie. [...] Pozwól mi tylko, jakkolwiek niegodnemu, Gdzie się obrócisz, iść za twoim tropem. Powiedz, o gorsze w twej miłości miejsce Mogęż cię błagać, jak psem twoim zostać?"
Szekspir mógłby pisać scenariusze do filmów porno-BDSM
Może powinienem napisać tę książkę. Albo zrobić serię wykładów.
Albo nakręcić film instruktażowy z sobą i Wilsonem w rolach głównych
Lepiej mógłbyś wyglądać tylko z moim penisem w ustach.
a "po wszystkim" przyjdzie czas na mniej romantyczną odmianę tego tekstu: Twoje usta mają w sobie coś wyjątkowego... Ale zaraz to z nich wyjmę
Wilson gapił się z otwartymi ustami. House nigdy nie mówił do niego takich rzeczy!
Mrrrr, zazdrosny Wilson
Owszem, powiedział, że chciałby go pocałować, zrobić mu dobrze, albo nawet przelecieć, ale nigdy nie mówił o tym w tak obrazowy sposób.
stupid!Wilson - House po prostu nie wnikał w szczegóły, bo po pierwsze: wolałby wniknąć w coś innego, a po drugie: nie chciał psuć Wilsonowi niespodzianki No i po trzecie - nie chciał go wystraszyć, żeby Jimmy szczękościsku nie dostał
Niemiłosiernie się wlecze akcja w tym fiku, co nie? I mean, House powinien był zademonstrować swoje uwodzicielskie zdolności na Wilsonie, po czym następnie Wilson oddałby mu się na stole, a House nie musiałby się nawet przejmować brakiem substancji zwiększających poślizg, bo pewnie nadal miał tłuste palce po skrzydełkach And tym sposobem wszyscy - włącznie z nami - byliby zadowoleni, a Curt mógłby spadać na drzewo
Nieźle Ci idzie tłumaczenie lubieżnych tekstów House'a Aż jestem szczęśliwa, że mnie to ominęło
Życzę mnóstwa weny na następną część, bo chyba się przyda
PS. Mam nadzieję, że Twój wyjazd okazał się udany, bo trzymałam za to kciuki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:05, 29 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | skoro tak, to powinien był zabrać House'a i pójść do innej piaskownicy... | najlepiej od razu do domu
Richie117 napisał: | czyżby gimnastyka buzi i języka na rozgrzewkę? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | tak, tak, rozgrzewka jest ważna! jeszcze coś mu się uszkodzi potem w trakcie, i co?
Richie117 napisał: | Wilson jest taki słodki, że zrobienie mu laski pewnie ma więcej kalorii niż tabliczka czekolady | to wilsonowe płyny są jak dwie tabliczki?
Richie117 napisał: | poor dziwki Męczą się w pocie czoła (i innych części ciała), a chłopaki (i Curt, bleh) potrafią myśleć wyłącznie o tym, jak pozaliczać siebie nawzajem | poor wszystkie kobiety, które podrywały faceta i trafiły na geja
Richie117 napisał: | pffft, oczy Wilsona przecież nie potrafią mieć innego wyrazu | ?
Richie117 napisał: | albo House się upił, albo wizja samotności i utraty Wilsona pomieszała mu w głowie, skoro zgodził się robić za atrakcję wieczoru | mógłby być inną atrakcją... striptiz czy coś
Richie117 napisał: | klatka klatką - a co z ptaszkiem? | publicznie to nieeee, lepiej w sypialni z Wilsonem
Richie117 napisał: | Szekspir mógłby pisać scenariusze do filmów porno-BDSM | bosz, nie wspominaj tego faceta... czytałam ten 'Sen nocy letniej' i nie wiedziałam co to w ogóle to jest pewnie musiałabym zajrzeć głębiej, żeby zobaczyć to porno xd
Richie117 napisał: | Albo nakręcić film instruktażowy z sobą i Wilsonem w rolach głównych | i byłoby więcej chętnych niż na książkę!
Richie117 napisał: | a "po wszystkim" przyjdzie czas na mniej romantyczną odmianę tego tekstu: Twoje usta mają w sobie coś wyjątkowego... Ale zaraz to z nich wyjmę | gdyby zmienić na 'twoje oczy' byłoby to takie okrutne i cholernie śmieszne
Richie117 napisał: | Niemiłosiernie się wlecze akcja w tym fiku, co nie? I mean, House powinien był zademonstrować swoje uwodzicielskie zdolności na Wilsonie, po czym następnie Wilson oddałby mu się na stole, a House nie musiałby się nawet przejmować brakiem substancji zwiększających poślizg, bo pewnie nadal miał tłuste palce po skrzydełkach And tym sposobem wszyscy - włącznie z nami - byliby zadowoleni, a Curt mógłby spadać na drzewo | no wlecze się... zostało jeszcze 11 rozdziałów, a ja właściwie to średnio pamiętam co będzie się tam działo akcja chyba przyspieszy po tym jak House się kapnie o co chodzi Curtowi, ale nie pamiętam kiedy to będzie xd
fuuuj, tłuste palce po skrzydełkach ale pewnie Wilsonowi by nie zależało czym go tam House nawiliży
Richie117 napisał: | Nieźle Ci idzie tłumaczenie lubieżnych tekstów House'a <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/klaszcze.gif"> Aż jestem szczęśliwa, że mnie to ominęło
Życzę mnóstwa weny na następną część, bo chyba się przyda
| a dziękuję, polubiłam tłumaczenie takich tekstów, nie jest nudne taak, następna część jest zua... już sie z nią bliżej zapoznałam, więc dzięki
Richie117 napisał: | PS. Mam nadzieję, że Twój wyjazd okazał się udany, bo trzymałam za to kciuki | generalnie to średnio udany... powiedzmy, że był fajny, to takie odpowiednie słowo ale i tak dzięki za kciuki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 5:21, 30 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | najlepiej od razu do domu | po drodze zaliczając House'a w zaułku za knajpą i w samochodzie na czerwonym świetle
advantage napisał: | jeszcze coś mu się uszkodzi potem w trakcie, i co? | dłuuuga fizykoterapia, żeby odzyskać sprawność
advantage napisał: | to wilsonowe płyny są jak dwie tabliczki? | z nadzieniem toffi
advantage napisał: | ? |
advantage napisał: | mógłby być inną atrakcją... striptiz czy coś | nieee... lepiej żeby zostawił to wyłącznie dla Wilsona
advantage napisał: | publicznie to nieeee, lepiej w sypialni z Wilsonem | no widzisz
advantage napisał: | bosz, nie wspominaj tego faceta... czytałam ten 'Sen nocy letniej' i nie wiedziałam co to w ogóle to jest pewnie musiałabym zajrzeć głębiej, żeby zobaczyć to porno xd | ja nie miałam z Szekspirem zbyt wiele wspólnego... może dlatego wyrwane z kontekstu zdania sound like porno to me
advantage napisał: | gdyby zmienić na 'twoje oczy' byłoby to takie okrutne i cholernie śmieszne | coś w sam raz dla Curta
advantage napisał: | no wlecze się... zostało jeszcze 11 rozdziałów, a ja właściwie to średnio pamiętam co będzie się tam działo akcja chyba przyspieszy po tym jak House się kapnie o co chodzi Curtowi, ale nie pamiętam kiedy to będzie xd | dolega nam ta sama skleroza Ale dzięki temu tłumaczenie i czytanie staje się ciekawsze.
advantage napisał: | ale pewnie Wilsonowi by nie zależało czym go tam House nawiliży | jeśli tylko wcześniej wypiłby odpowiednio dużo piwa czy czegoś
advantage napisał: | generalnie to średnio udany... powiedzmy, że był fajny, to takie odpowiednie słowo ale i tak dzięki za kciuki | to dopsz *kciuki mówią, że cała przyjemność po ich stronie*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:05, 01 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | po drodze zaliczając House'a w zaułku za knajpą i w samochodzie na czerwonym świetle | i okrężną drogą do domu, przyjemności nigdy zbyt mało
Richie117 napisał: | z nadzieniem toffi | zjadłabym... bez podtekstów!
Richie117 napisał: | nieee... lepiej żeby zostawił to wyłącznie dla Wilsona | to może chociaż to udostępnią w necie?
Richie117 napisał: | ja nie miałam z Szekspirem zbyt wiele wspólnego... może dlatego wyrwane z kontekstu zdania sound like porno to me | ja się przez kilka miesięcy męczyłam z jego sonetami, niby miłosnymi... średnie z tego porno
Richie117 napisał: | coś w sam raz dla Curta | i tak by sie cieszył
Richie117 napisał: | dolega nam ta sama skleroza Ale dzięki temu tłumaczenie i czytanie staje się ciekawsze. | taak, i nawet mnie cieszy, że dokładnie nie pamiętasz, bo Cię trochę zaskoczę
Richie117 napisał: | jeśli tylko wcześniej wypiłby odpowiednio dużo piwa czy czegoś | chyba raczej czegoś mocniejszego
Richie117 napisał: | to dopsz *kciuki mówią, że cała przyjemność po ich stronie* | pewnie kciuki mi 'wytrzymały' te najlepsze momenty
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 5:48, 03 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | i okrężną drogą do domu, przyjemności nigdy zbyt mało | czytałam w jakimś fiku, jak Wilson poprosił House'a o podwózkę i House jechał okrężną drogą w deszczu na motorze, żeby Wilson się do niego dłużej przytulał
advantage napisał: | zjadłabym... bez podtekstów! | mimo że bez podtekstów, skojarzyło mi się z popularnym na mistrzach "ruchałbym"
advantage napisał: | to może chociaż to udostępnią w necie? | I wish
advantage napisał: | ja się przez kilka miesięcy męczyłam z jego sonetami, niby miłosnymi... średnie z tego porno | dzięki za przypomnienie, czemu pójście na anglistykę to złyyyy pomysł
advantage napisał: | taak, i nawet mnie cieszy, że dokładnie nie pamiętasz, bo Cię trochę zaskoczę | *me cieszy się, too*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:19, 03 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | tylko że pluszaki nie żyją | ach, te szczegóły
advantage napisał: | więc może lepiej zostańmy przy tym, że Wilson powinien jednak pozostać facetem? | mhm Ale śmiania się z jego babskiego zachowania sobie nie odmówię
Richie117 napisał: | yeah, wyćwiczył sobie odporny żołądek jeszcze w czasach, gdy oglądał ze mną "House'a" | ou, to teraz nic go nie ruszy
Richie117 napisał: | ach ta nasza dyskusja o haftowanych kaftanikach... To teraz ktoś by musiał wyhaftować dla mnie, bo tak ze związanymi rękami to podobno ciężko jest samemu coś zrobić | yeah... Mogłabym Ci wyhaftować, tylko nie gwarantuję, że to się będzie dało nosić
***
Wiem, ze mnie, że dopiero teraz tutaj dotarłam Ech, nawet na bacika nie zasługuję
Cytat: | Jeśli kobiety przestałyby macać własne piersi tuż przed nim, pomyślałby, że to jakieś spotkanie rodzinne. | Jeśli tak wyglądały spotkania rodzinne Wilsona, to już wiem, czmeu jest taki dziwny
Cytat: |
Nie jak dziwka za dwie dychy, ale pewnie zrobi ci laskę za free. Bo przecież jesteś takim słodkim dżentelmenem. | nie chcę, żeby to zabrzmiało dziwnie, ale... kto by się w ogóle oparł?
Cytat: |
Gdy House sobie przypomniał, że Curt siedział razem z nimi, zdał sobie sprawę, że przy ich stoliku nie był osamotniony w tym marzeniu. | Pff, co tam stolik - cały pub myślał o tym samym!
Cytat: |
– Jestem pewien, że Szekspir wybaczyłby mi wykorzystywanie jego sztuki. Miałem pełne prawo i dobry powód. | On sam pewnie tworzył, żeby bajerować laski
Cytat: |
– Lepiej mógłbyś wyglądać tylko z moim penisem w ustach. | o, a to jest wprost urocze Szkoda tylko, że wypowiedziane do niewłaściwej osoby
Cytat: |
- Jessica pisze, że ma piętnaście minut przerwy i chce się spotkać w magazynie. – Uniósł brwi, gdy żaden nie zareagował. – Pewnie chce pogadać, posłuchać poezji i komplementów, a potem zdecyduje czy dać mi swój numer. Podejmie szybką decyzję, gdy zobaczy mnie z laską w przyzwoitym świetle. | House mógłby odstąpić Jessicę Curtowi, a laskę zaprezentować Wilsonowi
oh yeah, akcja w fiku strasznie się wlecze. Przez co rozumiem - gdzie, do cholery, jest ten seks?! Jeśli ta rozwlekłość ma za zadaie budować napięcie, to się w swojej roli sprawdza
Weny i czasu na resztę, na pewno się przyda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:01, 03 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Mogłabym Ci wyhaftować, tylko nie gwarantuję, że to się będzie dało nosić | o to już by zadbali mili panowie pracujący w psychiatryku
Anai napisał: | On sam pewnie tworzył, żeby bajerować laski | ekhemm, ekhemm... Z [link widoczny dla zalogowanych]:
Większość miłosnych sonetów adresowana jest do mężczyzny. Sam Szekspir pochodził jednak z bogobojnej i konserwatywnej rodziny i taką też sam stworzył. (Homoseksualny romans mógł się przytrafić autorowi przebywającemu daleko od rodziny i w specyficznej atmosferze cyganerii aktorskiej.) O ile 26 sonetów jest adresowanych do zamężnej damy, o tyle 126 adoruje pięknego młodzieńca. Niezwykły ton tych ostatnich, który świadczy o niecodziennym stosunku autora do obiektu uczuć, jest interpretowany jako dowód na biseksualizm Szekspira. Wielu badaczy dostrzega w nich elementy homoerotyczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:15, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
o.O
Jakich ja się tutaj rzeczy dowiaduję O, już wiem - on nie bajerował lasek, on bajerował o laskę
Aż nabrałam ochoty na szersze zapoznanie się z jego twórczością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:56, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | czytałam w jakimś fiku, jak Wilson poprosił House'a o podwózkę i House jechał okrężną drogą w deszczu na motorze, żeby Wilson się do niego dłużej przytulał | jak słit! a wydaje się, że na House'a zwykłe przytulanie nie działa
Richie117 napisał: | mimo że bez podtekstów, skojarzyło mi się z popularnym na mistrzach "ruchałbym" | dzisiaj się już nie da bez podtekstów... a 'ruchałbym Wilsona' brzmi całkiem nieźle
Richie117 napisał: | I wish | jeszcze tylko dobrze by było, żeby każde takie życzenie sie spełniało
Richie117 napisał: | dzięki za przypomnienie, czemu pójście na anglistykę to złyyyy pomysł | ale kiedy to bardzo dobry pomysł! od tego roku zaczynam historię literatury amerykańskiej i mam nadzieje, że będziemy mieć coś E.A Poego
Richie117 napisał: | *me cieszy się, too* | my pleasure
Anai napisał: | ach, te szczegóły | ponoć diabeł tkwi w szczegółach
Anai napisał: | mhm Ale śmiania się z jego babskiego zachowania sobie nie odmówię | on po prostu o siebie bardzo dba, facet powinien dbać no dobra, bylebyś tylko nie śmiała się zbyt często
Anai napisał: | Wiem, ze mnie, że dopiero teraz tutaj dotarłam Ech, nawet na bacika nie zasługuję | (mój pierwszy bacik, zasługujesz )
Anai napisał: | nie chcę, żeby to zabrzmiało dziwnie, ale... kto by się w ogóle oparł? | no coś Ty, to nie brzmi dziwnie... w końcu nikt by się nie oparł
Anai napisał: | On sam pewnie tworzył, żeby bajerować laski | ciekawe ile lasek na to poleciało
Anai napisał: | o, a to jest wprost urocze Szkoda tylko, że wypowiedziane do niewłaściwej osoby | House się rozkręca, musi pewnie wypróbować działanie tekstu na przypadkowej osobie
Anai napisał: | House mógłby odstąpić Jessicę Curtowi, a laskę zaprezentować Wilsonowi | na nim samym, w końcu im bliżej prezentacji tym lepiej
Anai napisał: | Przez co rozumiem - gdzie, do cholery, jest ten seks?! Jeśli ta rozwlekłość ma za zadaie budować napięcie, to się w swojej roli sprawdza | przecież najlepszy jest taki spontaniczny seks z zaskoczenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:40, 05 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | O, już wiem - on nie bajerował lasek, on bajerował o laskę
Aż nabrałam ochoty na szersze zapoznanie się z jego twórczością | tylko czemu za pomocą pióra, a nie własnej laski?
Niektórym zachciankom lepiej nie ulegać dla własnego dobra
***
advantage napisał: | jak słit! a wydaje się, że na House'a zwykłe przytulanie nie działa | działa, jak natura chciała A pozory bywają mylące (zresztą na Wilsona w tamtym fiku też podziałało... bardzo skutecznie )
advantage napisał: | a 'ruchałbym Wilsona' brzmi całkiem nieźle | ale tylko z ust House'a
advantage napisał: | ale kiedy to bardzo dobry pomysł! od tego roku zaczynam historię literatury amerykańskiej i mam nadzieje, że będziemy mieć coś E.A Poego | będziecie przez pół semestru wałkować środki stylistyczne zastosowane w "Kruku", a potem zniecierpisz Poego do końca życia
advantage napisał: | ponoć diabeł tkwi w szczegółach | "szczegóły" - nowy synonim bokserek
advantage napisał: | przecież najlepszy jest taki spontaniczny seks z zaskoczenia |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:03, 06 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | działa, jak natura chciała A pozory bywają mylące (zresztą na Wilsona w tamtym fiku też podziałało... bardzo skutecznie ) | jeszcze zależy do czego się przytulali
Richie117 napisał: | ale tylko z ust House'a | z ust (albo do ust) House'a lepsze rzeczy wpadały
Richie117 napisał: | będziecie przez pół semestru wałkować środki stylistyczne zastosowane w "Kruku", a potem zniecierpisz Poego do końca życia | haha całkiem możliwe, ale póki co nastawiam się pozytywnie:p nawet jak będzie Poe to i tak jakoś zaświecę, bo założe się, że połowa grupy go nie zna
Richie117 napisał: | "szczegóły" - nowy synonim bokserek :lol | diabeł w bokserkach dający anielskie przyjemności?
no dobra, niby co kto lubi, ale buttsex z zaskoczenia na pewno nie jest miły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:49, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | jeszcze zależy do czego się przytulali | Wilson do House'a, a House do motocykla
advantage napisał: | z ust (albo do ust) House'a lepsze rzeczy wpadały |
advantage napisał: | haha całkiem możliwe, ale póki co nastawiam się pozytywnie:p nawet jak będzie Poe to i tak jakoś zaświecę, bo założe się, że połowa grupy go nie zna | pozytywne nastawienie is sooo important Bosh, jak można nie znać Poego i to będąc na takich studiach?
advantage napisał: | diabeł w bokserkach dający anielskie przyjemności? | ano tak mawiają...
advantage napisał: | no dobra, niby co kto lubi, ale buttsex z zaskoczenia na pewno nie jest miły | ja tam nie wiem, nie mam takich doświadczeń, ani z jednej ani z drugiej strony
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:13, 07 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | | coś mało... chyba że reszta wydarzeń ocenzurowana
Richie117 napisał: | pozytywne nastawienie is sooo important Bosh, jak można nie znać Poego i to będąc na takich studiach? | zawsze się ktoś znajdzie... niektórzy chyba wybrali ten kierunek z powodu braku matematyki
Richie117 napisał: | ano tak mawiają... | tylko czemu nie w każdych bokserkach siedzi ten diabeł
Richie117 napisał: | ja tam nie wiem, nie mam takich doświadczeń, ani z jednej ani z drugiej strony | jeśli już, to lepiej mieć z tej pierwszej, milsze sie wydają
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Śro 21:15, 07 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|