Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Prosta historia
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:51, 11 Gru 2008    Temat postu: Prosta historia

Kategoria: love


zweryfikowane przez Lady Makbeth

Czyli mnie

Moje pierwsze dzieło własne. To na razie początek, zobaczymy, czy się spodoba Nad reitingiem jeszcze się zastanowię



Rozdział 1

Noc była piękna. Gregory House zatrzymał się i spojrzał w górę, po czym przewertował wszystkie swoje wyobrażenia na temat tak zwanych „pięknych nocy” z gatunku komedia romantyczna/melodramat.

A więc, gwiazdy – są, przyjemny powiew ciepłego wietrzyku na twarzy – jest, śpiew ptaków – a jakże. Po tych pobieżnych astrologiczno – ornitologicznych oględzinach przyrody New Jersey stwierdził, iż noc faktycznie była piękna. I późna. Kiedy wyślizgnął się z domu i stukając laską ruszył w nieznane, dochodziła pierwsza.

Wszyscy porządni obywatele powinni już spać. Co do tych mniej porządnych, cóż miał nadzieję żadnego nie spotkać. Chociaż dzielnica, w której znajdowało się jego mieszkanie normalnie uchodziła za spokojną, to zawsze lepiej mieć się na baczności.

Z łóżka wygonił go ból nogi. Normalnie w takiej sytuacji, a ostatnio zdarzała się ona nawet rzadko, leżałby dalej w wygodnej pościeli, przyglądając się młodszemu mężczyźnie, śpiącemu smacznie obok.

Lecz tym razem do bólu doszedł również ten dziwny, melancholijny nastrój. W głowie kłębiło mu się tyle myśli, więc stwierdził, że miast wałęsać się w kółko po mieszkaniu, narażając tym samym pochrapującego sobie w najlepsze Jimmiego na przebudzenie, wyprowadzi nogę wraz z laską i kłębem myśli na krótki spacer na świeżym powietrzu.

Wilsona zmorzyła dzisiaj wyjątkowo parszywa papierkowa robota. W domu był dopiero o jedenastej wieczorem i niemal od razu położył się spać, a House totalnie znudzony brakiem ciekawych programów w TV, poszedł w jego ślady niedługo później.

Teraz, kiedy miał pewność, że jego towarzysz nie obudzi się póki sen nie zostanie przerwany przez niemiłosierny dźwięk budzika, wciągnął na siebie dżinsy i koszulkę, po czym chwytając swą laskę, jak najciszej wyszedł z sypialni. Następnie chyłkiem przekradł się przez salon i pamiętając, by cicho zamknąć za sobą drzwi, wyszedł na ulicę.

Nogi (z pomocą laski) praktycznie same go niosły. Jak się później zorientował, doniosły go do pobliskiego parku. Prawe udo nadal pulsowało tępo. Przystanął przy małym, położonym wśród drzew stawku.

Pomyślał o sobie i o Wilsonie. To już ponad rok, do kiedy brązowooki onkolog postanowił znowu u niego zamieszkać, tym razem w charakterze chłopaka i życiowego partnera.

Kiedyś, jeszcze na studiach, jeden z wykładowców Grega (zdaje się ten od anatomii) zwykł mawiać, iż ludzki los nieustannie gra z nami w pokera. Dla House’a z pewnością nie był to poker, tylko partia Czarnego Piotrusia, rozgrywana po pijaku, znaczonymi kartami i na dodatek w kompletnych ciemnościach. Tak czy siak, zawsze komuś dostawała się zła karta.

Ale on miał dziwne wrażenie, że od jakiegoś czasu jego samego Piotruś omija. Dokładnie od momentu, kiedy po raz pierwszy udało mu się zaciągnąć Wilsona na randkę. Lecz tak naprawdę zaczęło się wcześniej.
Żaden z nich z początku niczego nie dostrzegał. To wszystko było tak naturalne, że nie widzieli w tym nic dziwnego, na przykład tych ich, coraz to częstszych spacerków ramię w ramię i niewinnym flircie przy kradzionych kanapkach. A jak pewnego wieczoru w mieszkaniu House’a, podczas maratonu Gwiezdnych Wojen, Wilson oparł, jakby od niechcenia, głowę na ramieniu kolegi, ten nawet nie zareagował, tylko tak zmienił pozycję, aby Jimmy mógł przysunąć się bliżej.

Naturalnie, to, czego oni sami zdawali się nie dostrzegać, nie uleciało uwadze całej reszcie.

I tak, pewnego dnia, stojąc razem w windzie, rozmawiali o aktualnym pacjencie House’a. Oprócz nich była tam tylko grupka wyjątkowo rozgadanych pielęgniarek (typ, którego House nie znosi najbardziej; długie nogi, blond włosy, zero intelektu), „fanek” doktora Wilsona, który ostatnimi czasy jeszcze mocniej preferował towarzystwo diagnosty. Dziewczyny pogdakiwały sobie w najlepsze, a on sam myślał, że popełni morderstwo z użyciem tępego narzędzia (naturalnie mówiąc o narzędziu, miał na myśli laskę, nie pielęgniarkę), jeśli zaraz nie przestaną trajkotać. W dodatku co rusz puszczały im (a dokładnie Jimmiemu) słodkie uśmieszki, chichocząc przy tym niczym banda wielbicielek Zacka Efrona.

Drzwi windy otworzyły się i ferma lalek Barbie ruszyła do wyjścia. Lecz, gdy wysypały się już na korytarz, jedna z nich (według House’a ta najbardziej podobna do Barbie) odwróciła się jeszcze i pomachała Wilsonowi ręką, uśmiechając się słodko, po czym diagnosta zauważył, że zanim drzwi od windy się zamknęły, rzuciła mu wyzywające spojrzenie.

Pierwsza zasada doktora House’a brzmiała: „Zawsze zachowuj kamienną twarz”, jednak gdyby przypadkiem w windzie zjawił się jakiś telepata, z pewnością natychmiast uciekłby przerażony, gdyż w umyśle Gregorego szalało właśnie wściekłe tsunami obelg we wszystkich, znanych mu językach.

Nigdy nie lubił, gdy jakiś wredny babisz on próbował zarzucić na Jimmiego haka, ale tej dziewczynie akurat najchętniej z miejsca pogruchotałby wszystkie kości.

Wściekł się jeszcze bardziej, kiedy zobaczył, jak jego przyjaciel odwzajemnia uśmiech, rumieniąc się przy tym łagodnie. No cóż, pomyślał po chwili, starając się uspokoić, przecież to w końcu James Wilson – marzenie każdej samotnej (i nie tylko) kobiety pracującej w tym szpitalu.

Tylko dlaczego nagle on zaczął się tak tym przejmować? I właśnie wtedy do niego dotarło. „Nie ma co, stary, zależy ci na nim i dobrze o tym wiesz. Ty też należysz do klubu wielbicielek Jamesa Wilsona”. Przez chwilę wyobraził sobie siebie samego, podskakującego jak na koncercie w różowej koszulce z napisem „Kocham Jimmiego” i zachichotał w duchu. No tak, ale co dalej? Chyba nie zacznie się za nim uganiać, jak ta banda czarownic z IQ głowonoga.

Nie, wystarczy, że troszkę poczeka, może sam onkolog da mu jakiś konkretny znak.

TBC (jak "natchnienie" pozwoli )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:50, 11 Gru 2008    Temat postu:

Hm. Też wyobraziłam sobie House'a podskakującego jak na koncercie w różowej koszulce z napisem „Kocham Jimmiego”. I tez zachichotałam... xD

Oby 'natchnienie' pozwoliło ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:14, 12 Gru 2008    Temat postu:

O. Ojej. Kogo ja tu widzę? Napisałaś ficzka! Nareszcie!
Lecę czytać

Normalnie w takiej sytuacji, a ostatnio zdarzała się ona nawet rzadko, leżałby dalej w wygodnej pościeli, przyglądając się młodszemu mężczyźnie, śpiącemu smacznie obok.
Bo czy może być coś przyjemniejszego niż przyglądanie się śpiącemu Jimmy'emu? (to pytanie retoryczne)

Następnie chyłkiem przekradł się przez salon i pamiętając, by cicho zamknąć za sobą drzwi, wyszedł na ulicę.
House pamiętał, by nie trzasnąć drzwiami? Czyli musi kochać Wilsona ponad wszystko!

A jak pewnego wieczoru w mieszkaniu House’a, podczas maratonu Gwiezdnych Wojen, Wilson oparł, jakby od niechcenia, głowę na ramieniu kolegi (...)
Podczas Gwiezdnych Wojen! To nic dziwnego, że oparł, na pewno zasnął z nudów

No cóż, pomyślał po chwili, starając się uspokoić, przecież to w końcu James Wilson – marzenie każdej samotnej (i nie tylko) kobiety pracującej w tym szpitalu.
Hej, hej, nieprawda, nie tylko pracującej w ich szpitalu!! Wszyscy wiedzą, że jest też moim marzeniem, a mi do pracownika PPTH daleko

Przy różowej koszulce wymiękłam. ciekawe tylko, jak House miałby skakać... No ale mniejsza.

Fajnie, naprawdę świetnie się zaczyna, już czekam na ciąg dalszy
Pozdrawiam serdecznie
any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:26, 12 Gru 2008    Temat postu:

Aaaa przeczytałam i jestem szczęśliwa.
Ładnie piszesz, wplatasz po prostu rozbrajający humor, jest cudownie.
Zaczyna się naprawdę ciekawie, mam nadzieję, że rozwinięcie będzie.

House w różowej koszulce "Kocham Jimmy'ego". Ja chcę takiego House'ia, pweez. Pweezpweezpweez! x3

Pozdrawiam i dużo Wena życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:10, 12 Gru 2008    Temat postu:

haha o ja bardzo zabawny ficzek xDD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 15:23, 12 Gru 2008    Temat postu:

super
„Nie ma co, stary, zależy ci na nim i dobrze o tym wiesz. Ty też należysz do klubu wielbicielek Jamesa Wilsona”. Przez chwilę wyobraził sobie siebie samego, podskakującego jak na koncercie w różowej koszulce z napisem „Kocham Jimmiego” i zachichotał w duchu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:13, 12 Gru 2008    Temat postu:

Lady! To jest BOSKIE! Od razu wyobraziłam sobie House'a z lekko przyciasnej koszulce z napisem "Kochamn Jimmy'ego" i normalnie moja twarz przypomina teraz wielkiego banana XD Czysta, żywa rewelacja.
Podoba mi się, jak lekko prowadzisz opisy i to wszystko wydaje się takie pasujące do siebie. Wena ma wrócić, bo ja chcę kolejną dawkę tego cudeńka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:21, 12 Gru 2008    Temat postu:

O matko, dzięki, nie wiedziałam, że tak się spodoba Następną część postaram się zamieścić jeszcze w tym tygodniu A wena mi potrzebna, bo ficzek jeszcze nieukończony.

Co do różowej koszulki, to wymyśliłam ją dopiero podczas przepisywania, po prostu nagle mnie taka dziwna wizja naszła


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:08, 12 Gru 2008    Temat postu:

Błędy są. Całkiem sporo, prawdę mówiąc.

Cytat:
astrologiczno – ornitologicznych

Nie powinno być spacji przed i po myślniku.

Cytat:
Kiedy wyślizgnął się z domu i stukając laską ruszył w nieznane, dochodziła pierwsza

"Stukając laską" to wtrącenie, od myślników lub w przecinki.

Cytat:
Normalnie w takiej sytuacji, a ostatnio zdarzała się ona nawet rzadko,

Niepoprawne sformułowanie. "Nawet rzadko"? Nie ma czegoś takiego. "Nader rzadko", jeśli już.

Cytat:
W głowie kłębiło mu się tyle myśli, więc stwierdził, że miast wałęsać się w kółko po mieszkaniu, (...)

Wyrzucić "tyle". "Tyle" wskazuje na porównanie, którego w tym zdaniu nie ma. Wyciąć i zastąpić przez "wiele", "mnóstwo". A, i konstrukcja "stwierdził więc" lepiej brzmi.

Cytat:
domu był dopiero o jedenastej wieczorem i niemal od razu położył się spać, a House totalnie znudzony brakiem ciekawych programów w TV, poszedł w jego ślady niedługo później.

"Totalnie znudzony brakiem ciekawych programów w TV" to wtrącenie, oddzielić przecinkami bądź myślnikami.

Cytat:
Następnie chyłkiem przekradł się przez salon i pamiętając, by cicho zamknąć za sobą drzwi, wyszedł na ulicę.

Przed "pamiętając" przecinek, znowu wtrącenie.

Cytat:
Przystanął przy małym, położonym wśród drzew stawku.

Zła deklinacja. Mały staw to "stawik", więc forma miejscownika powinna brzmieć "stawiku".

Cytat:
To już ponad rok, do kiedy brązowooki (...)

"Od kiedy". A przy okazji, wydaje mi się, że nie musisz pisać "w roli chłopaka i życiowego partnera". De facto te funkcje się pokrywają. Chłopak - w mniejszym lub większym stopniu - jest preludium do życiowego partnera, a niektórzy wręcz go za takowego uważają. To nie jest błąd, ale...

Cytat:
(...)jeden z wykładowców Grega (zdaje się ten od anatomii)(...)

"Zdaje się, że ten od anatomii".

Cytat:
że nie widzieli w tym nic dziwnego, na przykład tych ich, coraz to częstszych spacerków ramię w ramię i niewinnym flircie przy kradzionych kanapkach.

Łomatkoborska! Do poprawy, do poprawy! "Tych ich" to straszny kolokwializm, wyrzucić. Albo zmienić, na "swoich". "Coraz to częstszych" jako wtrącenie oznaczyć. "Spacerków" to znowu zła deklinacja, forma miejscownika brzmi "spacerkach".

Cytat:
nie uleciało uwadze całej reszcie.

Zły frazeologizm. "Nie uszło uwadze". I zdaje się, że "uwadze całej reszty".

Cytat:
tóry ostatnimi czasy jeszcze mocniej preferował towarzystwo diagnosty.

"Jeszcze mocniej" źle brzmi i źle wygląda. "Coraz bardziej", "nade wszystko", bądź po prostu wyciąć.

Cytat:
we wszystkich, znanych mu językach.

Bez tego przecinka. "Wszystkie znane" to wyrażenie.

No i błąd podstawowy, zła odmiana imion. Formą zdrobniałą od imienia James jest Jimmy, nie Jimmie. Jimmy z "y" na końcu. Co oznacza, że owa forma odmienia się z apostrofem. Czyli będzie "Kocham Jimmy'ego".
Cytat:
Gregorego

To samo przy imieniu House'a. Gregory. "y" znowu. Czyli z apostrofem, "Gregory'ego".

O akcji trudno coś powiedzieć. Wnioskuję natomiast, że fik będzie swoistą retrospekcją, tak? Zaznajomiliśmy się z obecną sytuacją i zostanie nam zaserwowana historia pt. jak do tego doszło. Jeśli tak, to pomysł całkiem-całkiem. Wykonanie natomiast kuleje. Proponuję znaleźć betę.

Weny życzę,
Kat.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Pią 21:10, 12 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:42, 12 Gru 2008    Temat postu:

TERAZ opowieść o tym jak to House dąży do stworzenia związku z Wilsonem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:52, 12 Gru 2008    Temat postu:

Błędy rzecz do naprawienia i na pewno nie niszcząca uroku ficka. Wszystko da się poprawić i będzie jeszcze bardziej cacy
Katty, nie bądźmy czepialscy. Wszystko można załatwić bez zbędnich "borów" i "matek borskich". Jest pewna różnica między pomocą w pisaniu, a zwykłym czepialstwem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:58, 12 Gru 2008    Temat postu:

Wiem, przepraszam. Nie powinnam była, wiem. Ale zespół stresu przedegzaminowego mnie zaraz wykończy psychicznie i z tegoż powodu strasznie drażliwa się zrobiłam.

Jeszcze raz przepraszam. To nie było z mojej strony czepialstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:01, 13 Gru 2008    Temat postu:

To wiedz Katty, że cię wspieramy:) Wielu z nas przechodzi przez cos podobnego, więc domyślam sie, przez co przechodzisz.
A tak apropos błędów, już chyba wiem co dokładnie oznacza twój nick: Katty B. - bo beta

A ficzek...czekam, czekam na więcej, bo pomysł mi się b. podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Este
Bad Wolf
Bad Wolf


Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:04, 13 Gru 2008    Temat postu:

Fik zapowiada się bardzo obiecująco Już się nie mogę doczekać na kolejny krok House'a. Ciekawe co wymyśli, by zdobyć Wilsona?

Cytat:
To wszystko było tak naturalne, że nie widzieli w tym nic dziwnego, na przykład tych ich, coraz to częstszych spacerków ramię w ramię i niewinnym flircie przy kradzionych kanapkach. A jak pewnego wieczoru w mieszkaniu House’a, podczas maratonu Gwiezdnych Wojen, Wilson oparł, jakby od niechcenia, głowę na ramieniu kolegi, ten nawet nie zareagował, tylko tak zmienił pozycję, aby Jimmy mógł przysunąć się bliżej.

Awww Jakie to słitaśne Ten fragment podoba mi się chyba najbardziej.

Cały tekst jest wciągający, zgrabnie poprzeplatany humorem Mam nadzieję, że wen cię nie opuści i szybko postarasz się o ciąg dalszy.

Pozdrawiam
Este


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:12, 13 Gru 2008    Temat postu:

Ja was wszystkich doskonale rozumiem, wprawdzie nie studiuję (niestety ), ale za to świetnie jeszcze pamiętam moje zmagania z maturą

Katty, co do twojej rady, abym znalazła sobie betę, to masz rację. Potrzebuje kogoś, kto by mi ten tekst sprawdzał, więc następny rozdział wstawię, jak znajdę betę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:41, 14 Gru 2008    Temat postu:

Znalezienie bety poszło mi szybciej, niż myślałam A to oznacza kolejną część Mam nadzieję, że tym razem błędów jest mniej

Z serdecznymi podziękowaniami dla Richie117, jesteś wielka No i z góry dziękuje też Katty B., bo zwraca uwagę na moje błędy

No to lecimy z tym koksem



Rozdział 2

Greg czekał cierpliwie. Rzeczywiście, znak, i to bardzo wyraźny, objawił się jakiś tydzień później podczas przerwy na lunch.

Obaj lekarze siedzieli przy stoliku w stołówce, House jak zwykle wcinając kanapkę, która dziwnym trafem wcześniej znajdowała się na talerzu Wilsona. Flirtowali sobie w najlepsze, kiedy to znikąd zjawiła się przy nich młoda pielęgniarka. House od razu rozpoznał wredną Barbie z windy, tę samą, która szczerzyła wtedy kły do Wilsona.

Już miał rzucić jej na powitanie wyjątkowo zgryźliwy komentarz, lecz Barbie, nawet nie zaszczyciwszy go spojrzeniem, bezceremonialnie nachyliła się nad Wilsonem i szepnęła mu coś do ucha, a ten momentalnie poczerwieniał.

W diagnoście krew się zagotowała. Ta dziewucha naprawdę za wiele sobie pozwala! Oczami wyobraźni ujrzał, jak - nie zważając na swą nogę - wywleka wiedźmę za kudły z sali, po czym związaną i zakneblowaną wsadza do pudła zaadresowanego: „Biegun Północny”, a Jimmy z uwielbieniem rzuca mu się na szyję wołając: „Greg, mój bohaterze, kocham cię!”

Ledwo się opanował, żeby tego nie zrobić, ale ona już się wyprostowała. Zdziwił się bardzo, gdy na odchodnym (był tego pewien) mrugnęła do niego porozumiewawczo.

O co mogło jej, u diabła, chodzić? Przez dobrych parę godzin próbował wyciągnąć od Jamesa, co takiego powiedziała mu Barbie. Udało się dopiero wieczorem, kiedy to siedzieli sobie we dwójkę na kanapie w mieszkaniu Grega, oglądając jakiś głupi film.

- To powiesz mi wreszcie? – spytał niby od niechcenia House.

Wilson spojrzał na niego zdziwiony.

- O czym mam ci powiedzieć?

Diagnosta przewrócił oczami, lekko zirytowany.

- No, ta blond pielęgniarka dziś, podczas lunchu. Chyba mi nie powiesz, że chciała cię tylko powąchać.

- O. – Wilson znów się zarumienił. – Nic, naprawdę nic szczególnego.

Zarumienił się jeszcze bardziej i wziął kolejny łyk piwa. „O nie, Jimmy, tak łatwo to mnie nie zbędziesz.”

- Jimmy – powiedział głośno – znamy się dostatecznie długo i potrafię poznać, kiedy kłamiesz, więc może przestaniesz się rumienić niczym zakonnica przy stoisku z filmami dla dorosłych i, z łaski swojej, powiesz mi wreszcie, co, do cholery, ta cizia ci powiedziała!

House uznał, że może ciut za ostro naciskał na drugiego mężczyznę, ale w gruncie rzeczy, to poskutkowało, bo Wilson powiedział cicho:

- No... Powiedziała, że skoro ja i ty ze sobą nie chodzimy, to ona chętnie spotkałaby się ze mną na kolacji…

Biedny Jimmy sprawiał wrażenie, jakby miał się zaraz zapaść pod dywan. Zdaniem House’a wyglądał uroczo.

I wtedy też House doszedł do wniosku, iż oto pojawił się znak, na który czekał. Może ta Barbie nie była nawet taka zła. Stwierdził więc żartobliwie, starając się, by nie zabrzmiało to poważnie:

- To pewnie nieźle by się zdziwiła, gdybym to ja zaprosił cię pierwszy, nie, Jimmy?

- Bardzo chętnie – wypalił nagle Wilson.

House musiał przyznać, że wtedy nieco go zatkało. Nie spodziewał się, że przyjaciel jednak potraktuje to poważnie. No cóż, skoro los dał mu taka szansę.

- Naprawdę chcesz iść ze mną na randkę, Jimmy? – House wbił oczy w Wilsona zachęcająco. Sam zawsze uważał je za swój największy atut. „Oh, Gregory, jakie ty masz piękne, błękitne oczy, no doprawdy!” – Zwykły mawiać koleżanki jego mamy, gdy był jeszcze mały. I poniekąd miały rację, jedno spojrzenie i onkolog już był jego.

- No... tak... – bąknął, a diagnosta wyszczerzył zęby w uśmiechu. Czuł się niczym Chingis-Han po podbiciu kolejnej wioski.

- To świetnie – stwierdził, nadal się uśmiechając. – Piątek, siódma wieczór, co ty na to? Naturalnie jedziemy twoim wozem. Aha, no i ty płacisz.

Powiedział to tak, jakby było to najbardziej oczywistą rzeczą na świecie. Wilson zamrugał.

- Ale, dlaczego znowu muszę... – zaprotestował, lecz House nawet nie dał mu dokończyć.

- Bo to ty tu jesteś gentlemanem Wilson – stwierdził, po czym dodał: – A zresztą, czy wyobrażasz sobie mnie, płacącego za jedzenie? No, powiedz, Jimmy!

Jimmy nic nie powiedział, czyli można było dyskusję uznać za skończoną.

Przez resztę wieczoru żaden już się nie odezwał, a Greg wiedział, jak od piątkowego wieczoru wszystko się zmieni. O ile już się nie zmieniło.


TBC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:02, 14 Gru 2008    Temat postu:

Myśle,że ta Blond zmówiła się z Wilsonem aby pobudzić House do działania

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:13, 14 Gru 2008    Temat postu:

Oby Jimmy się zbuntował. Może House raz w życiu zapłaci rachunek za jedzenie - wypadałoby. W końcu to on zaprosił Wilsona xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:26, 14 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
Diagnosta przewrócił oczami, lekko zirytowany.

Oczami się wywraca, nie "przewraca".

Cytat:
House uznał, że może ciut za ostro naciskał na drugiego mężczyznę, ale w gruncie rzeczy, to poskutkowało, bo Wilson powiedział cicho:

Przecinek przed "w gruncie rzeczy".

Cytat:
I wtedy też doszedł do wniosku, iż oto pojawił się znak, na który czekał.

Patrząc na poprzednie dwa zdania, nie wiadomo, kto doszedł do wniosku. Warto by to uściślić, napisać, ze "diagnosta doszedł", "House doszedł", whatever. (Richie, nawet nie mówi, CO ci się skojarzyło, gdy przeczytałaś opcję #2.)

Gdzieś tam zawieruszył się brak ogonka przy słowie "resztę" i miast "jak" powinno być "że".

No i wsio. Treść. ... Mhm, ten potoczny język narracji nieco mi nie leży, ale rozumiem, że to ma być crack. OK. I cieszę się niezmiernie, że miałam rację i jest to forma flashbacku. Kurczak, prawie jak w "How I met your mother" - mamy wynik końcowy i teraz poznajemy całą historię. Barbie może nie jest aż tak tępa, co? No i randka. Coś za szybko im poszło, a gdzie te kłody, co pod nogami zawsze leżą, co?!

Nie jest źle.
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sukebe
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Tomyśl
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:51, 14 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
W diagnoście krew się zagotowała. Ta dziewucha naprawdę za wiele sobie pozwala! Oczami wyobraźni ujrzał, jak - nie zważając na swą nogę - wywleka wiedźmę za kudły z sali, po czym związaną i zakneblowaną wsadza do pudła zaadresowanego: „Biegun Północny”, a Jimmy z uwielbieniem rzuca mu się na szyję wołając: „Greg, mój bohaterze, kocham cię!”


Ja też to widzę oczami wyobraźni

Wydaje mi się, że Wilson trochę tak jakby mało wilsonowaty był, np:

Cytat:
- To pewnie nieźle by się zdziwiła, gdybym to ja zaprosił cię pierwszy, nie, Jimmy?
- Bardzo chętnie – wypalił nagle Wilson.

Ja bym tu widziała drażnienie się z House'm lub sarkazm
Wiem, czepiam się. Przepraszam

Podoba mi się, House zazdrosny o Jimmy'ego. To jest to
Czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 1:35, 15 Gru 2008    Temat postu:

super strasznie mi się podoba
bardzo milutka przerwa w trakcie nauki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 3:06, 15 Gru 2008    Temat postu:

Chętnie rozpłynęłabym się w zachwycie nad obiema częściami, ale czas goni (omfg, znów zrobiło się tak późno ), a chciałam jeszcze poprawić i wrzucić Gimme, więc rozpływanie zostawię innym

Lady M., to sama przyjemność betować love!Hilsonka, więc to JA powinnam dziękować TOBIE
i ogłaszam przy świadkach, że mocno 3mam kciuki za powrót wena, bo nie mogę się już doczekać sama-wiesz-na-co ( damn... pewnie wszyscy inni też już wiedzą )

***

Katty napisał:
Oczami się wywraca, nie "przewraca".

serio? od tak dawna nie czytałam niczego po polsku, że sama nie wiem... Za to wiem, że sama mam nawyk pisać o "przewracaniu" i raczej trudno będzie mi go wykorzenić


lol zgubiłam tylko jeden przecinek
*cierpi na obsesję na punkcie przecinków*


Katty napisał:
Patrząc na poprzednie dwa zdania, nie wiadomo, kto doszedł do wniosku.

kiedy czytałam fika już wstawionego na forum też rzuciło mi się to w oczy, więc poprawiłam, zanim dotarłam do Twojego komenta wcześniej musiałam mieć jakieś zaćmienie umysłu czy coś
(wybacz, Lady, że tak bez pozwolenia zedytowałam Twojego posta )

Katty napisał:
(Richie, nawet nie mów, CO ci się skojarzyło, gdy przeczytałaś opcję #2.)

a czemu akurat z "opcją #2"??? to "diagnosta" nie ma prawa "dojść"? dyskryminacja jakaś czy co? (fakt faktem, że w sytuacjach intymnych lepiej odłożyć na bok tytuły naukowe, ale jeżeli akurat robiliby to w szpitalu... )
...
...
czy powinnam się martwić, skoro uważasz, że forma dokonana czasu przeszłego od czasownika "dojść" musi mi się z CZYMŚ kojarzyć?


Buziaki dla Was obu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:01, 15 Gru 2008    Temat postu:

Richie napisał:
serio? od tak dawna nie czytałam niczego po polsku, że sama nie wiem... Za to wiem, że sama mam nawyk pisać o "przewracaniu" i raczej trudno będzie mi go wykorzenić

Dobra, niczego nie wykorzeniaj. Chyba obydwie formy są poprawne, choć ja częściej z wywracaniem się spotykałam. XD Czyli dobrze jest, mea culpa.
*latała dzisiaj po filologii i sprawdzała*

Richie napisał:
czy powinnam się martwić, skoro uważasz, że forma dokonana czasu przeszłego od czasownika "dojść" musi mi się z CZYMŚ kojarzyć?

Martwić? Ale dlaczego? Ja tak uważam, bo tak jest. XD Z Ciebie taki niemalże chodzący perwers jest. Nie ma się co martwić ni dziwić. XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Pon 16:04, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:12, 15 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
i ogłaszam przy świadkach, że mocno 3mam kciuki za powrót wena, bo nie mogę się już doczekać sama-wiesz-na-co ( damn... pewnie wszyscy inni też już wiedzą )

No, jedna część jeszcze na pewno będzie, ale z sami-wiecie-czym, to mogą być pewne problemy, pan J., mój wen wyjechał na wakcje i jak zaraz nie wróci wynajmę prywatnego detektywa

Cytat:
(wybacz, Lady, że tak bez pozwolenia zedytowałam Twojego posta )

Nie martw się, wybaczam ci

W imieniu moim i pana J. przepraszam za wszystkie błędy jakie notorycznie popełniam i że ficzek notorycznie nie wychodzi mi tak, jak chciałam. Tak czy siak, miło mi, że ma takie wzięcie
Spróbuję więc poszukać mego Wena skończonego i jakoś to będzie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lady Makbeth dnia Pon 22:13, 15 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delirium
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Lis 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Oz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:00, 17 Gru 2008    Temat postu:

Jeśli chodzi o rozbrajające opisy, przewodzisz no i bardzo spodobał mi się pomysł pielęgniarki rzucającej wyzwanie House'owi, komu uda się umówić z Wilsonem
Ogółem, scena z windą wygrywa wszelkie konkursy!

Pisz dalej i nie bój się o zejście z poziomu. To skutecznie odstrasza Wena (wiem po sobie), a nikt z nas tego tu nie chce...

Ja też sprawdziłam, Katty. Nie, żebym Ci nie wierzyła, po prostu nie dawało mi to spokoju. Według słowników języka polskiego obie formy są poprawne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin