|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:31, 27 Wrz 2009 Temat postu: Ostatni dzień |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez autorkę
Od autorki: nie mogę się ostatnio powstrzymać przed pisaniem takich dołujących rzeczy. Mam taki nastrój, i już Ofkorz, wszelka krytyka będzie wskazana, bo to tutaj jest już trochę dłuższe, więcej okazji do błędów
Przepraszam
***
Budzisz się. Czujesz się dobrze, co oznacza, że ten dzień będzie przyjemny.
Nie otwierasz oczu, wystarczy że czujesz ciepło Jego ciała obok. Słyszysz wyraźnie Jego oddech. Jeszcze się nie wybudził.
Postanawiasz obrócić się twarzą do Niego, aby Go lepiej widzieć. Kto wie... Zawsze będzie ten ostatni raz, może to dzisiaj?
Obserwujesz Jego twarz, tak łagodną i wyrażającą zmartwienie, co w trakcie snu widać jeszcze bardziej. Delikatnie, aby Go nie zbudzić, kładziesz dłoń na Jego piersi. Chcesz dokładnie poczuć bicie serca i móc zharmonizować z nim swoje.
Przez chwilę nachodzą cię te strasznie wspomnienia i wizja przyszłości, twoje serce zaczyna szybciej bić, nie możesz oddychać, dusisz się... Po chwili paniki skupiasz się na Jego oddechu i uspokajasz się. To tylko wspomnienia, to minęło, a przyszłości nie da się przewidzieć, wmawiasz sobie. Co za szkoda...
Tego dnia w pracy jednak nie czujesz się tak dobrze, jak to rano przeczuwałeś. Nie masz żadnego przypadku, więc siedzisz w swoim gabinecie i słuchasz muzyki, która cię uspokaja. Ostatnio katalogujesz ją właśnie według takich kryteriów: spokojna, głośna, cicha, nerwowa... Przez to nie wiesz nawet, jaki to zespół, ale mało cię to obchodzi. Ważne, że On ci ją polecił, jako przyjaciel, ale nie tylko...
Ta chwilowa duszność, to nic takiego, powtarzasz sobie. W końcu wcześniej też się zdarzała. Co prawda, nie z krwią, prawdopodobnie z płuc, ale to jest nieważne. Wychodzisz z łazienki, starając się nie przejmować delikatnym, aczkolwiek nasilającym się bólem w klatce piersiowej.
Kierujesz się w kierunku Jego gabinetu, chcesz z irracjonalnych powodów zobaczyć Jego uśmiech, poczuć Jego wargi na swoich...
Udaje ci się. Nie miał żadnego pacjenta, jest w gabinecie. Jak tylko wchodzisz, spogląda na ciebie z uśmiechem. Tak, zdążyłeś za nim zatęsknić.
Znasz już powód. Po tym, jak upadasz w drgawkach na Jego podłogę. To twój koniec, a nie zgadzasz się z nim tylko dlatego, że On zostanie sam.
Po czarnej dziurze widzisz Jego, biegnie nad tobą. Zatem prawdopodobnie jesteś na noszach, albo na łóżku. Jego wzrok wyraża bezgraniczny ból, ledwo dostrzegasz łzy w jego oczach. Jak to zawsze On, stara się je beznadziejnie ukryć.
Znowu czarna dziura. On stoi nad tobą, gdzieś z daleka dochodzą cię odgłosy aparatury. Koniec.
Umierasz. Ostatnie, co widzisz, to Jego oczy wpatrzone w ciebie z bólem, mówiące jednocześnie "Kocham Cię". Cicho mówisz Mu to samo.
~the end.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:05, 04 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Najpierw pytanie do ogółu. Dlaczego nikt jeszcze tego fika nie skomentował? Co się stało ludzie, zapadliście się pod ziemię, czy co? Nieładnie, oj nieładnie
A teraz komentarz.
Nie przeczę, błędy są, ale mój znajomy zawsze radzi w takich przypadkach aby pisać jak najwięcej. Z pisaniem jak z nauką żonglerki, potrzeba wiele praktyki. Bo z tego, co widzę całkiem ładnie wychodzi ci pisanie angstu. I choć szkoda, że House umarł (to, zdaje się był House, prawda?), to jednak całkiem miło się czytało.
Pisz dalej i pamiętaj, praktyka czyni mistrza
Pozdrawiam, Lady M.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|