|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Nie 18:40, 03 Sty 2010 Temat postu: O tym, jak House i Wilson śmiało sobie poczynają (P) |
|
|
To taki pojednawczy fik. Parodia albo crack, jeśli ktoś woli. Można sobie dokonać na nim wiwisekcji dowolnej Czujcie się więc free
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Este
- Mieszkamy razem, pracujemy razem. Razem śpimy, gotujemy spaghetti i uprawiamy seks. House, nie sądzisz, że my po prostu jesteśmy gejami?
- Ehym… – odpowiedział genialny diagnosta, w skupieniu próbując przewlec nitkę przez oczko igły – Dawaj tę koszulę, bo mi się zaraz odechce.
Onkolog westchnął i ściągnął z grzbietu swoją zieloną bluzę, spadek po pierwszej żonie, którą to nosił (bluzę, nie żonę, rzecz jasna) już od pięciu sezonów. Nic dziwnego, że wymagała już solidnych poprawek krawieckich (w dalszym ciągu: bluza – nie żona; choć w sumie diabli wiedzą, jakich poprawek obecnie mogła wymagać prekambryjska pierwsza żona Wilsona!).
- Będziesz ją szył ściegiem prostym? – zainteresował się Wilson, czując się trochę niepewnie, gdyż obecnie siedział obnażony do pasa w towarzystwie faceta, który jakby na to nie patrzeć, był oszałamiająco seksowny i co tu dużo kryć – pociągał Jimmiego.
- Nie, będę ją szył na okrętkę. – House mruknął, rzucając przelotnie okiem na – co tu dużo kryć – wstrząsająco seksowny tors Wilsona. Narratorka w tej chwili przeprasza z góry za powtórzenia, ale – co tu dużo kryć – podniecenie narasta do niepokojących rozmiarów, a krew z obszarów czołowych mózgu napływa niebezpiecznie w inne obszary. Ciała. Tak narratorki, jak i chłopaków...
Wilson nie mógł oderwać oczu od zgrabnych dłoni House’a, które walczyły z niesforną nitką i igłą.
- Cholera – mruczał House – Chase’owi jakoś to na operacjach łatwiej idzie…
- House – zaczął ponownie Wilson – nie sądzisz, że jesteśmy gejami?
House oderwał wzrok od bluzy Wilsona i przeniósł go na Wilsonowy tors, następnie na niewinną w wyrazie twarz trzykrotnego rozwodnika, następnie na czekoladowe oczy onkologa, następnie na… to tu się może na razie zatrzymajmy.
- Coś może być na rzeczy. – zauważył rzeczowo – W końcu nie od parady piszą nam takie kwestie w scenariuszu w prawie każdym epie…
House zamyślił się. Czyżby jego świeżo odkryta miłość do Cuddy była kiepsko zakamuflowaną miłością do Wilsona? To fakt – mieszkają razem. House gotuje, pierze gacie Wilsona, ceruje mu skarpetki, chowa przed nim alkohol i karty do pokera. To chyba troska? Prawda?
- Bo wiesz – zaczął niepewnie Wilson, gładząc brzeg poduszki leżącej na kanapie – nie żebym był jakoś temu przeciwny… nawet Amber jest zdania, że to może mieć sens… i… - Wilson czuł się nadal niepewnie. Szczególnie, że zupełnie niepotrzebnie wyciągnął temat Amber! Znowu House zacznie mieć halucynacje i trzeba będzie odwieźć go do tego poprawczaka w Mayfield, gdzie będzie narażony na seks z przygodnymi partnerami i sesje terapeutyczne z Nolanem po 200 dolców od godziny!
House zamyślił się. Jego genialny umysł właśnie rozwiązywał skomplikowaną łamigłówkę jego własnej orientacji seksualnej, co do której scenarzyści najwyraźniej nie wypowiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Zapewne z powodu tego zamyślenia ukuł się w palec.
- Ałć! – zakrzyknął House
- Oj, kuku? Gdzie? – z pomocą ruszył Wilson.
W tym miejscu narratorka poważnie rozważa możliwość przejścia do crossovera ze „Zmierzchem”. Pierwsza scena, to Wilson wysysający krew z palca House’a. Hot, prawda? Ale weźmy głęboki oddech i skupmy się na dialogach.
Uch.
- Gdzie jest nasz kot? – zapytał Wilson, zmieniając temat (po tym jak wyssał już krew z palca House…)
- Jaki kot? – zdziwił się House.
- No ten którego mamy. Hector mu chyba daliśmy. – Wilson podrapał się po głowie. Początki wspólnego rodzicielstwa były niełatwe. Szczególnie dla House, który miał przecież takie złe wspomnienia związane z własnym ojcem.
- Mówisz o psie? – upewnił się House.
- Racja! – Wilson plasnął się w czoło – Pies! Psa mamy, a nie kota. To gdzie on jest?
House patrzył na Wilsona badawczo.
- Wyrzuciłem go na ulicę… - zaczął niepewnie, czekając na reakcję Wilsona.
Wilson patrzył na House w szoku. Ten przemiły sierściuch. Sam. Na ulicy. W oczach Wilsona zaszkliły się łzy. Był przecież takim uczuciowym mężczyzną…
- Na ulicę? – zapytał.
- Na ulicę – potwierdził.
Wilson zrozumiał wtedy, jak skomplikowaną i trudną osobą jest House. I jak bardzo go kocha. Nie czekając dłużej, pocałował House’a.
Stop. Powiedzmy inaczej, miał zamiar pocałować House’a. Bo im bardziej malał dystans pomiędzy ich głodnymi siebie ustami, tym bardziej ów dystans wzrastał w narratorce. Przydałyby się jakieś studia z natury, czy co? Okej, powiedzmy tylko, że się pocałowali.
Albo nie. Siedzą nadal obok siebie na kanapie. Zakłopotani. House w koszulce z napisem „Follow your destiny”, Wilson – rozebrany do pasa. Patrzą przed siebie na ekran telewizora, na którym przewijają się obrazy serialu „Moda na House’a”.
- Mhm - House odchrząknął zakłopotany. – To o czym rozmawialiśmy?
- O tym, że wyrzuciłeś Hectora.
- A wcześniej?
- Wcześniej ssałem ci palec.
- A przed tym?
- Pytałem, czy jesteśmy gejami.
House tarł dłonią czoło. Tak, pewnych sygnałów nie dawało się dłużej ignorować! „Follow your destiny” – pomyślał, gdy przewracał na kanapie rozochoconego Wilsona. „Może to i lepsze w sumie od HuSa?”
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:37, 03 Sty 2010 Temat postu: Re: O tym, jak House i Wilson śmiało sobie poczynają (P) |
|
|
ninka_m napisał: |
- Będziesz ją szył ściegiem prostym? – zainteresował się Wilson, czując się trochę niepewnie, gdyż obecnie siedział obnażony do pasa w towarzystwie faceta, który jakby na to nie patrzeć, był oszałamiająco seksowny i co tu dużo kryć – pociągał Jimmiego.
- Nie, będę ją szył na okrętkę. – House mruknął |
na mej facjacie rociągnął się w całej swej żółtej krasie.
Era bez ery, analiza sytuacji bez analizy sytuacji... This is it! (mam nadzieję, że żaden fan MJ się nie obrazi)
Debiut jak najbardziej udany
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:08, 03 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Mieszkamy razem, pracujemy razem. Razem śpimy, gotujemy spaghetti i uprawiamy seks. House, nie sądzisz, że my po prostu jesteśmy gejami? |
Yeah! A jeszcze po głowie chodzi mi cytat z nowego promo, no
Cytowanie tego, co mi się najbardziej podobało, mijałoby się z celem - bo niemal idealnie trafiłaś w moje poczucie humoru - i wyszłoby tego po prostu za dużo, a kopiować cały fik mi głupio ^^' Zostałam porwana z szalonym nurtem tego tekstu
Udana parodia, cieszę się, że jednak nie porzuciłaś tego działu ^~ I mam nadzieję, że nie będziemy musiały długo czekać na następny tekst
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Czw 21:04, 07 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:32, 03 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Fantastyczne połączenie cracka z bardzo prawdopodobną wersją przyszłego scenariusza House'a MD.
Skoro House nauczył się dla Wilsona gotować, może też mu prać gacie. Ileż poświęcenia w nim (bo przecież po Mayfield stał się uczuciowy), że gotów przyszywać do koszuli Wilsona guziki.
Ninka, skoro wiemy już co jest w stanie zrobić House dla Wilsona, wypada pokazać ile jest w stanie poświęcić onkolog dla diagnosty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Nie 23:01, 03 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
eigle napisał: | Fantastyczne połączenie cracka z bardzo prawdopodobną wersją przyszłego scenariusza House'a MD. |
Też tak myślę...
eigle napisał: | Ninka, skoro wiemy już co jest w stanie zrobić House dla Wilsona, wypada pokazać ile jest w stanie poświęcić onkolog dla diagnosty. |
- przeboleje stratę Hectora (tak pieję tu do takiego jednego fika... )
- będzie go kochał miłością czystą
- zdejmie porter Amber znad łóżka
- będzie go kochał miłością czystą (aha, już o tym pisała)
- upiecze mu ciasto marchewkowe
- przestanie go swatać z Cuddy
- da mu wreszcie ten telefon do Cameron, którego House tak usilnie szuka już od dwóch odcinków (oraz w przerwie świątecznej)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:39, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Wiesz ninka, ja nic nie cytuję, bo bym wtedy musiała skomentować każde zdanie z tego fika
Matkoooo, ja też tak chcęęęęę! Dlaczego mi takie rzeczy nie wychodzą??? Serio, ja siódme poty wylewam aby chociaż coś zabawnego u siebie napisać, a po prostu ty piszesz i masz
Uwielbiam twoje poczucie humoru. To coś w moim stylu, mocno i bez sentymentów, jak u mojego ukochanego Pratchetta
Chyba kiedyś już ci to pisałam, ale powinno się te twoje teksty przetłumaczyć i przesłać panu Shore'owi, niech sobie pisarzyna zobaczy, co robi z własnym serialem
I wybacz, ale nie mogę się powstrzymać i jeden fragment jednak skomentuję
Cytat: | podniecenie narasta do niepokojących rozmiarów, a krew z obszarów czołowych mózgu napływa niebezpiecznie w inne obszary. Ciała. Tak narratorki, jak i chłopaków... |
W stopy! Im to idzie w stopy! (Boże, moja błyskotliwość mnie przeraża )
Dobra, to już będzie ostatni raz, przysięgam
Cytat: | House oderwał wzrok od bluzy Wilsona i przeniósł go na Wilsonowy tors, następnie na niewinną w wyrazie twarz trzykrotnego rozwodnika, następnie na czekoladowe oczy onkologa, następnie na… to tu się może na razie zatrzymajmy. |
Stopy! Przeniósł wzrok na stopy! (Przyznaje się, mam poważne problemy psychiczne )
Taaa, kiedyś zapewne się dowiemy, ni z tego ni z owego, iż House już od kilku sezonów jest szczęśliwym małżonkiem (czyt. żoną) Wilsona. Tylko Shore zapomniał nam o tym wspomnieć, gdyż wciąż woli nas mamić Huddy
Bo w końcu kto inny tak ofiarnie zajmowałby się domem (czyt. był przykładną kurą domową), kiedy Wilson łazi po szpitalu i w pocie czoła pociesza śmiertelnie chorych pacjentów
Och i mały offtop.
Chyba kocham cię za tego avka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lady Makbeth dnia Pon 17:41, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pią 20:03, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Lady !!!
Przypominam, że trwa plebiscyt na najlepsze fiki. Nie trzeba nominować we wszystkich kategoriach. Nominujcie, nie czekajcie!
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Pią 20:04, 08 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
agatka10
Student Medycyny
Dołączył: 04 Sty 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:09, 18 Sty 2010 Temat postu: Re: O tym, jak House i Wilson śmiało sobie poczynają (P) |
|
|
- Mieszkamy razem, pracujemy razem. Razem śpimy, gotujemy
spaghetti i uprawiamy seks. House, nie sądzisz, że my po prostu jesteśmy gejami?
już na pierwszym zdaniu spadłam z krzesła
bardzo mi się podobało
czekam na więcej
wena życzę
pozdrawiam:hilson:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:30, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Onkolog westchnął i ściągnął z grzbietu swoją zieloną bluzę, spadek po pierwszej żonie, którą to nosił (bluzę, nie żonę, rzecz jasna) już od pięciu sezonów. Nic dziwnego, że wymagała już solidnych poprawek krawieckich (w dalszym ciągu: bluza – nie żona; choć w sumie diabli wiedzą, jakich poprawek obecnie mogła wymagać prekambryjska pierwsza żona Wilsona!). |
Teraz na pewno będę pamiętać o prekambrze
Cytat: | - Ałć! – zakrzyknął House
- Oj, kuku? Gdzie? – z pomocą ruszył Wilson. |
I wyjął niebieskie plasterki z Garfieldem, po czym dokonał oględzin, by dopasować odpowiedni plasterek do rany ^^
Cytat: |
Pierwsza scena, to Wilson wysysający krew z palca House’a. Hot, prawda? |
No ba
Genialne xD Poczucie humoru bezbłędne Rzadko śmieję się w głos, czytając cokolwiek, ale teraz nie dało się być poważnym
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Izoch dnia Nie 22:31, 24 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|