|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:07, 23 Mar 2011 Temat postu: Nowe Wyzwanie [T, Z] |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez -Anai-
Taki słodki, wesoły ficzek ( o ile go nie zamordowałam ). Kiedy zespołowi House'a nie udaje się ukraść stringów Cuddy ( przeznaczenie nad nimi czuwa, bo nie wiadomo, czy by to przeżyli ), House znajduje dla nich inne wyzwanie. Enjoy.
Autorka:Nemesis
Tytuł:[link widoczny dla zalogowanych]
Jakby ktoś miał pomysł, jak to ładnie ( i w miarę krótko) ująć, to pisać - mój tytuł jest... średni.
House: Mamy jakiś przypadek?
Trzynastka: No, jeszcze nie, ale…
House: Pamiętacie to wyzwanie ze zdobyciem stringów Cuddy?
Taub: To, przez które zwolniłeś Cole’a za knucie z nią? Tak.
Kutner: *ożywia się* Mamy znowu spróbować to zrobić?
House: Nie. *wzdycha* Ktoś się zirytował, że próbowałem ukraść jej majtki. *przewraca oczami*
Foreman: Zawsze ci mówiłem, że molestowanie seksualne kobiety, która jest twoją szefową jest…
House: To nie była ona. Mam dla was inne wyzwanie. Teraz, kiedy wasza trójka oficjalnie dla mnie pracuje, będziecie musieli do tego przywyknąć. Dzisiaj odbędzie się wasza pierwsza wyprawa do świata… Chwila. Gdzie jest Wilson?
Wilson: *wchodzi* Już jestem. Przepraszam, właśnie dostałem wiadomość. O czym będzie…
House: Cśś, jeszcze im nie powiedziałem. A więc, witajcie w świecie bad!fika.
Trzynastka: Bad!fika?
Wilson: Gdy robi się tutaj spokojniej, House lubi sobie poczytać o lekarzach z PPTH. I pokrytykować, bo inaczej nie da się przez nie przebrnąć. I zazwyczaj są bardzo, bardzo złe.
Foreman: *wzdycha zrezygnowany* Opór na nic się nie zda. Prawdę mówiąc, to jest zapisane w waszych kontraktach. Trzeba było przeczytać przypisy małym druczkiem, zanim podpisaliście. Wiecie, w zamian za powrót chciałem się ich uniknąć, ale Cuddy się nie zgodziła. Niech szlag trafi tę kobietę.
Wilson: Co mi przypomniało: Wszystko gotowe?
House: Och, racja. Kutner, jesteś odpowiedzialny za zestaw reanimacyjny. Tym razem postaraj się nie porazić siebie prądem albo podpalić kogoś innego. Ty, Taub, jesteś odpowiedzialny za Ativan.
Taub: Za Ativan?
House: Foreman jest znany z tego, że – gdy zauważy błąd gramatyczny – dostaje ataku padaczki.
Taub: Ach.
House: *rozdaje teczki* Ja czytam.
John House, były pilot Piechoty Morskiej
Foreman: Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć. Sześć słów, a już zgubiliśmy przecinek.
westchnął, wsiadając do wynajętego samochodu. Jego żona usiadła na miejscu pasażera i westchnęła się.
House: Jak można sobą wzdychać?
Wilson: Myślę, że można westchnąć „sobą” lub swoim imieniem.
House: To skłania do pytania: Dlaczego moja mama wzdycha swoje imię?
Kutner: O ile się nie za…
House: Nie kończ.
- Miło było zobaczyć Grega.
John przytaknął: - Chciałbym…
to
Foreman: Wielkie litery!*
House: Augusta, Maine, Concord, New Hampshire, Montpelier, Vermont. Boston, Massachusetts, Nowy Jork, Providence, Rhode Island…
Foreman: Nie o to mi chodziło.
Wilson: *jest pod wrażeniem* Znasz stolice stanów w kolejności geograficznej?
House: Nudziłem się w trzeciej klasie. Możemy kontynuować?
było znajome życzenie i wiedział, że jego żona to rozumie. Oboje tego chcieli, marzyli o tym, żeby ich syn był szczęśliwy, zadowolony i żył bez bólu.
- Chciałbym, żebyś się z niego nie wyśmiewał – zbeształa go cicho Blythe.
Westchnął ponownie, odrobinę zawstydzony. – Nie wiem, czemu to zrobiłem.
House: Ponieważ robił to przez całe swoje życie i nie umie pozbyć się tego zwyczaju?
Wilson: Najwyraźniej, jaki ojciec, taki syn.
House: Gabinet dla nadużywających oklepanych powiedzeń znajduje się w holu.
W pokoju zapanowała komfortowa cisza, i wtedy rozległ się odgłos niepewnego stukania w okno. John podskoczył lekko,
House: On był pilotem Piechoty Morskiej. Uczono go reagowania na nagłe hałasy i takie tam. Nie podskoczyłby na dźwięk niepewnego stukania.
następnie uśmiechnął się i otworzył okno.
- James, synu, jak się masz?
Wilson uśmiechnął się do rodziców House’a.
- W porządku, widzieliście się z Gregiem?
Trzynastka: *zaintrygowana* Nazywasz go „Greg”?
Wilson: Um… Tak.
House: Tylko nie w pracy.
Foreman: *mówi szybko, żeby odciągnąć uwagę od tego tematu* Czy nikogo nie interesuje niewłaściwie umieszczony przecinek? Tam powinien być średnik albo kropka.
House: Robisz się już nudny.
- Tak, zjedliśmy z nim na stołówce. Przykro nam, że się minęliśmy.
- Byłem zajęty tym samym przypadkiem, szkoda, że obiad nie wypalił.
Foreman: Znowu! Naprawdę! Umarłaby, gdyby nauczyła się poprawnej budowy zdania?
House: Prawdopodobnie nie, ale przypuszczam, że ona nie chce się uczyć.
Wilson: Nie wiem czemu. Mogłaby skończyć jako pacjentka House’a i nauczyć się pisać nasze osobowości.
- Wiem, że Lisa Cuddy i kaczuszki House’a były zainteresowane poznaniem cię.
- Kaczuszki?
Wilson uśmiechnął się krzywo.
Wilson: Czemu się krzywo uśmiecham? Nie ma powodu, żebym to robił, wyjaśniając, że House nazwał tak swoich pracowników.
House: Po prostu kolejny przykład ze zbioru twoich dziwnych wyrazów twarzy.
- Tak nazywamy personel House’a.
John i jego żona zachichotali. Następnie Blythe klepnęła męża w rękę.
Kutner: Ooch, twoja mama jest trochę brutalna, prawda?
House: Fik!Blythe najwyraźniej tak. Moja mama, z drugiej strony…
- Ta ładna brunetka, z którą go obgadywałeś prawdopodobnie była jedną z nich.
- Cholera, skąd miałem wiedzieć? – skrzywił się John.
House: Znowu – pilot Piechoty Morskiej. Klepnięcie go w rękę nie sprawi, że skrzywi się z bólu. A wątpię, żeby krzywił się z powodu wyśmiewania mnie przy Cameron.
James westchnął w myślach. Obiad musiał minąć w nerwowej atmosferze.
House: Tak uważasz?
- Zapomni o tym, trochę dokuczania go nie zabije.
Wilson: Przynajmniej to pasuje do twojego ojca.
House: Nie przypominaj mi.
Wilson: Aww… House potrzebuje, żeby ktoś go przytulił? *przytula House’a*
House: *tuli się* No co? Jestem gejem, ujawniłem się i jestem z tego dumny. Skończyliście już gapić się, jak Wilson i ja się przytulamy?
Wilson: *pociera rękę House’a, podczas gdy on kontynuuje czytanie na głos*
- A więc, kiedy zamierzasz uszczęśliwić mojego syna? – zapytała mama Grega, przypatrując się Wilsonowi.
Kutner: Yeah, nie miałbym nic przeciwko, żeby to zobaczyć.
Foreman: Zaufaj mi, miałbyś. *potrząsa głową, jakby powstrzymywał wspomnienia*
House: *uśmiecha się znacząco*
Trzynastka: W takim razie, co widzimy teraz? *wskazuje na wciąż wtulających się w siebie House’a i Wilsona*
Foreman: Robili gorsze rzeczy podczas naszych bad!fikowych sesji.
Oczy Wilsona rozszerzyły się i zająknął się nieco: - Ja… ja wciąż jestem żonaty.
House: Czy to kiedykolwiek cię powstrzymało?
Wilson: Zamknij się, House. *zaczyna odsuwać jego rękę*
House: Nieważne. *tuli się*
Taub: Ooo… kej. To normalne? To przytulanie?
House: Zaleta wstrząsu.
John House, staromodny weteran II wojny światowej potrząsnął głową.
- Nigdy nie zaznasz szczęścia, jeśli będziesz z niewłaściwą osobą. Mama Grega i ja jesteśmy małżeństwem tyle lat
House: Myślę, że potrząsanie laską** to moja działka. Przynajmniej ją mam.
Wilson: Myślę, że nawet dwie.
House: Trzy, jeśli tak liczysz.
Wilson: *rumieni się*
Foreman: Kontynuujemy.
i wciąż jesteśmy szczęśliwi.
Oszołomiony Wilson mógł się jedynie gapić.
- Spójrz na niego kochanie,
Foreman: *odruchowo* Przecinek. Po "niego"
Kutner: Co ty masz z tymi przecinkami?
Wilson: Foreman jest Gramatycznym Gliniarzem.
myślę, że jest zaskoczony. I nie myśl, że nie zauważyłam, że nie pamiętasz, od ilu lat jesteśmy małżeństwem.
John spojrzał na swój zegarek. – James, musimy iść. Przemyśl to, co ci powiedzieliśmy.
Wilson patrzył, i pomachał bez zastanowienia
Foreman: O, patrzcie, tu jest jeden dodatkowy. Myślicie, że możemy przeszczepić go do zdania powyżej?
House: Jeśli znajdziesz Gramatyczny lub Przecinkowy zespół transplantacyjny, zapiszę je na Blok Operacyjny.
kiedy rodzice Grega odjechali. Zdążył na czas dojść do szpitala, nie pamiętając, jak tam szedł
House: To jest zapewne powód, dla którego przewodniki nie umieszczają szpitalnego parkingu na liście 10 Najbardziej Malowniczych Tras w New Jersey.
Wilson: Mogłyby to zrobić, biorąc pod uwagę, jak wygląda New Jersey.
i - wciąż w szoku - wylądował w gabinecie Grega i oklapnął na fotel.
- Wszystko w porządku, doktorze Wilson?
Podniósł wzrok, aby ujrzeć przyglądającą się mu ze zmartwieniem Cameron.
- Um... Nic mi nie jest.
By zapewnić sobie trochę więcej prywatności wyszedł na balkon i zapatrzył się w dal. Myśli pędziły w jego głowie, myślał o swojej żonie,
Wilson: Myślę o mojej żonie! Wiedziałem, że wciąż coś między nami jest!
ich nieudanym małżeństwie,
Taub: Nie, myślisz o swoim nieudanym małżeństwie!
o House'ie i jego nodze,
House: Och, nie! Moja noga jest czującą istotą!
Noga House'a: Tak, jestem. I czuję przewlekły ból! Naprawdę nie wiem, czemu wciąż tu jestem! To, co mi robisz, to zniewaga! A leków nigdy za wiele!
Trzynastka: Mały emo-drań, prawda?
House: Zazwyczaj tak. *połyka Vicodin, żeby uciszyć nogę*
o fakcie, że rodzice Grega dali im błogosławieństwo na stworzenie związku,
Taub: Teraz myśli krążą wokół faktów!
House: Wiesz, jakie są fakty! Nigdy nie przestają myśleć.
coś, czego chciał ale aż do teraz nie zdawał sobie z tego sprawy.
Wilson: Wcale nie mówi to dużo o naszych szansach, nie? To znaczy, to, że zanim twoi rodzice o tym wspomnieli, nie zdawałem sobie sprawy, że chcę być z tobą.
House: Brzmi raczej jak Skrzypek na Dachu.
Wilson&House: *śpiewają* Oj swatko, swateńko męża mi znajdź...
Trzynastka: Możemy wrócić do bad!fika i go zakończyć?
To mu przypomniało, że oni nie byli zaskoczeni, a to znaczyło, że Greg...
House: Nienawidzę, kiedy autorzy - obdarzanie ich takim zaufaniem wiele znaczy, prawdę mówiąc - nazywają go "Greg". Pozwalam... czterem osobom nazywać mnie Greg. Osoba autora nie jest jedną z nich.
- Hej, Cameron powiedziała, że wyglądasz, jakby potrącił cię piętrowy autobus.
Kutner: Czy ty jesteś potajemnie Brytyjczykiem?
House: Nic mi o tym nie wiadomo. Cameron też nie jest.
- Dobrze się czujesz?
Foreman: *kpi* Jasne, to brzmi zupełnie jak ty. Troskliwie.
Wilson: Prawdę mówiąc, on potrafi być bardzo troskliwy.
House: *rzuca pożądliwe spojrzenie* Tak, potrafię.
Wilson: *eyesex*
House: *eyesex*
Foreman, Trzynastka, Taub i Kutner: *pospiesznie* Nie chcę wiedzieć.
House przykuśtykał z troskliwością, aby zmarszczyć brwi nad swoim najlepszym przyjacielem.
House: Patrz na to! Potrafię kuśtykać z troskliwością!
- Właśnie pożegnałem się z twoimi rodzicami - powiedział, odwracając się, James.
House spojrzał na niego. W oczach Jamesa ujrzał wykończone spojrzenie, i błysk, który sprawił, że sam uniósł brwi.
Foreman: Kolejny dodatkowy przecinek. Pewnie po to, żeby wynagrodzić te wszystkie, których nie ma!
- No cóż, to tłumaczyłoby twój wygląd. To albo zaparcie.
Wilson uśmiechnął się. - I dali mi swoje błogosławieństwo.
Dzwonki alarmowe zaczęły dzwonić z opóźnieniem
House: Dzwonki alarmowe dzwonią - to dużo mówi, nie? Uważam, że od początku byliśmy straceni. Czy ja jestem fikową!eks- Panią Wilson nr 4?
Wilson: Właściwie, w tym fiku mam tylko dwie eks.
House: Bez obaw, niedługo się rozwiedziesz z fikową!Panią Wilson nr 3.
gdy Wilson zbliżył się do niego, chwycił klapy jego marynarki i przyciągnął do siebie, aby złożyć na jego ustach zatrzymujący serce pocałunek.
Kutner: Mam zestaw reanimacyjny! *rusza, żeby porazić House’a i Wilsona*
House: Odczep się!
Wilson: Zwariowałeś?
Kutner: Myślałem, że jestem odpowiedzialny za zestaw reanimacyjny! Było wyraźnie powiedziane: "zatrzymujący serce".
House: Więc poraź fikowego!House'a i fikowego!Wilsona. Naprawdę musisz poznać różnicę. *zwraca się dziecinnym głosem do Wilsona* On mnie skrzywdził.
Wilson: Aww, biedaczek z ciebie. *przytula ponownie*
House: *wtula się*
Kutner: *jąka się z zakłopotaniem*
Kiedy potrzeba zaczerpnięcia oddechu stała się absolutnie konieczna,
House: A kiedy nie jest?
Wilson: Najwyraźniej wtedy, kiedy się całujemy.
House: *spekulacyjny przebłysk* Chcesz to sprawdzić? *całuje Wilsona*
Trzynastka: *gapi się na zegar*
Foreman: *gapi się na ekspres do kawy*
Taub: *gapi się na szklany stół*
Kutner: *gapi się na House'a i Wilsona, w połowie z podnieceniem, w połowie ze złamanym sercem*
House: *odsuwa się* Okej, tu autorka zdobywa punkt.
Wilson: *uśmiecha się* Też tak myślę.
House uniósł głowę i zagapił się.
- Czy ty powiedziałeś, że moi rodzice powiedzieli, że to jest w porządku?
- Wiem – cicho zaśmiał się James. - Kolor mnie zaskoczył.
House: Karmazynowy, sjena, jasnoniebieski, niezapominajkowy, musztardowy, słonecznożółty, oranż…
Trzynastka: Co robisz?
House: Szukam koloru zaskoczonego w mojej kolekcji kredek. Nie mogę znaleźć.
House wyglądał, jakby usłyszał niedopowiedzenie roku.
- Yeah, to jest sposób, w jaki można to określić. Oni ~wiedzą~, ze jesteś żonaty, prawda?
Taub: Uch... zapomnieli, jak pisać kursywą?
Foreman: Przynajmniej starali się wskazać, że na coś kładą nacisk.
Twój tata, i tak, powiedziałem ~twój tata~ powiedział, że nigdy nie będę szczęśliwy będąc z niewłaściwą osobą.
Foreman: Znowu brakuje przecinka. Po "twój tata".
Greg - trochę wykończony - otrząsnął się i wyszczerzył.
- Potem powiemy twoim starym.
- Og kej - powiedział tylko Wilson, kładąc głowę na klatce piersiowej House'a.
House: I żyli długo i szczęśliwie, koniec.
Trzynastka: Dobra. Nie jest taki zły. To znaczy, nie jest świetny, ale jestem pewna, że są gorsze.
House: *wzdycha* Wilson namówił mnie na podarowanie wam nie takiego bad bad!fika na początek. Żeby trochę was rozluźnić. *wzrusza ramionami* Nie wiem czemu.
Kutner: *zaintrygowany* Jak udało mu się ciebie na to namówić?
Foreman: Nie chcesz tego wiedzieć.
Kutner: No, dalej! Widzieliśmy, jak się całują. O ile gorzej może być?
House: Odmówił seksu. Po tym, jak mnie podniecił. Chodził wpół nagi po mieszkaniu, tylko w ręczniku owiniętym wokół pasa, woda spod prysznica wciąż z niego skapywała...
Kutner: Nieważne.
Wilson: *wydaje jęk* House!
Taub: *dzielnie to ignorując* A więc, to się często zdarza? Czytanie bad!fików?
Foreman: Tak. I robi się coraz, coraz gorzej.
Kutner: Więc czemu nie spróbujemy znowu ukraść stringów Cuddy?
Trzynastka: *przewraca oczami*
House: Mówiłem ci: ktoś się wkurzył, że próbowałem ukraść jej majtki.
Kutner: Tak, ale od kiedy ty kogoś słuchasz?
Wilson: Słucha, gdy odmawia mu się seksu.
House: *eyesex*
Wilson: *eyesex*
Kutner: *rumieni się* Okej. A więc, tylko bad!fik? Żadnego odwołanego wyzwania Ukradnij Stringi Cuddy?
Foreman: *potwierdza* Tylko bad!fik.
Fin
Cytat: | * Cholerny polski oryg. - Capitals, czyli stolice; Capital letters - wielkie litery.
**Cholerny polski x2. W oryg. ojciec House'a mówi:"Greg's mom and I have been married for more years than I shake a stick at",czego oczywiście nie da się z sensem przetłumaczyć, chyba że ja tego nie widzę. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Śro 10:21, 29 Cze 2011, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:43, 25 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | ( przeznaczenie nad nimi czuwa, bo nie wiadomo, czy by to przeżyli ) | yeah... Chyba nikt jeszcze nie przeżył wessania przez czarną dziurę
Ficzek słodki indeed
Gabinet dla nadużywających oklepanych powiedzeń znajduje się w holu.
...tuż obok schowka, gdzie tradycyjnie mają miejsce wszystkie oklepane ery?
Po prostu kolejny przykład ze zbioru twoich dziwnych wyrazów twarzy.
poor Wilson, to nie jego wina, że ma taką ekspresyjną twarz (miałam w szkole kolegę, który miał taki śmiecho-podobną minę i trafił przez to 'na dywanik' do wychowawczyni, bo jedna z nauczycielek myślała, że on się z niej śmiał, kiedy akurat go za coś ochrzaniała )
Wilson: Aww… House potrzebuje objęcia? *przytula House’a*
House: *tuli się*
hał słiiiit
(btw, "need hug" po angielsku brzmi o wiele zgrabniej niż wszystko, co można wymyślić po polsku, ale chyba lepsze by było "Czy House chce, żeby go ktoś przytulił?" )
Skończyliście już gapić się, jak Wilson i ja się przytulamy?
co za naiwniak Na taki widok można się gapić bez końca
Yeah, nie miałbym nic przeciwko, żeby to zobaczyć.
Kutner perv!mode on
Robili gorsze rzeczy podczas naszych bad!fikowych sesji.
damn, czemu Foreman nie rozwinął tematu?
[myślał] o House'ie i jego nodze
tjaaa... o nodze
Wilson: *eyesex*
House: *eyesex*
Odmówił seksu. Po nakręceniu mnie. Chodził wpół nagi po mieszkaniu, tylko w ręczniku owiniętym wokół pasa, woda spod prysznica wciąż z niego skapywała...
WTF? House chyba się starzeje i ma spowolnione reakcje, skoro Wilson miał czas mu odmawiać
(a to zdanie z "nakręcaniem" zmieniłabym na "Po tym, jak mnie podniecił")
House: Mówiłem ci: ktoś się wkurzył, że próbowałem ukraść jej majtki.
Kutner: Tak, ale od kiedy ty kogoś słuchasz?
Wilson: Słucha, gdy odmawia mu się seksu.
awwwww, darkish&possessive!Wilson
a House ulegający takiemu szantażowi wydaje się o wieeele mniej OOC, niż gdyby chodziło o evil!Cuddy
No brawo, widać postępy w tłumaczeniu I w interpunkcji - aż Foreman byłby dumny
Te dwa nieprzetłumaczalne kawałki trochę psują efekt, ale ja też nie mam pojęcia, co by można z nimi zrobić
Co do tytułu... Dosłowne tłumaczenie byłoby koślawe, ale przyszła mi do głowy taka parafraza: Czym można zabić czas, gdy nie poluje się na stringi Cuddy?
Weny do nowych tłumaczeń!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:57, 25 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | Chyba nikt jeszcze nie przeżył wessania przez czarną dziurę |
Czarna dziura w porównaniu z tyłkiem Cuddy to pan ( pani) pikuś.
Richie117 napisał: | ...tuż obok schowka, gdzie tradycyjnie mają miejsce wszystkie oklepane ery? |
Jeśli tak, to zagadka, czemu tak chłopacy tak sobie tą miejscówkę upodobali, rozwiązana - tak było po prostu najszybciej.
Richie117 napisał: | "need hug" po angielsku brzmi o wiele zgrabniej niż wszystko, co można wymyślić po polsku |
Jak zawsze.
Richie117 napisał: | poor Wilson, to nie jego wina, że ma taką ekspresyjną twarz |
Kawałek o "krzywym uśmiechu" był jednym z tych, który spodobał mi się najbardziej.
Richie117 napisał: | (miałam w szkole kolegę, który miał taki śmiecho-podobną minę i trafił przez to 'na dywanik' do wychowawczyni, bo jedna z nauczycielek myślała, że on się z niej śmiał, kiedy akurat go za coś ochrzaniała ) |
Jakby go widziała pierwszy raz w życiu to ok, mogła tak pomyśleć, ale zakładam, że raczej tak nie było. Niektórzy nauczyciele sami powinni wrócić do szkoły, żeby nauczyć się logicznie myśleć. Aż mi się przypomniała moja chemiczka, której życiową pasją jest wmawianie uczniom, że do niczego nie dojdą i będą pracować w Tesco. Wątpię, żeby taka pensja kasjerki dużo się różniła od pensji nauczyciela.
Richie117 napisał: | Kutner perv!mode on |
Zrobili mi z Kutnera takiego perwersa, a on zawsze był dla mnie takim słodkim chłopcem. To prawie jak dowiedzieć się po raz drugi, ze Mikołaj nie istnieje.
Richie117 napisał: | tjaaa... o nodze |
Myślę, że to było bliskie prawdy - jego myśli napewno krążyły gdzieś w tych okolicach.
Richie117 napisał: | a House ulegający takiemu szantażowi wydaje się o wieeele mniej OOC, niż gdyby chodziło o evil!Cuddy |
No bo... to Wilson. Chyba nie trzeba dodawać nic więcej.
Richie117 napisał: | Te dwa nieprzetłumaczalne kawałki trochę psują efekt, ale ja też nie mam pojęcia, co by można z nimi zrobić |
W takim razie czuję się usprawiedliwiona.
Richie117 napisał: | ale chyba lepsze by było "Czy House chce, żeby go ktoś przytulił?" |
Richie117 napisał: | (a to zdanie z "nakręcaniem" zmieniłabym na "Po tym, jak mnie podniecił") |
Oo, tylko 2 poprawki, robię postępy. To zdanie z przytulaniem może rzeczywiście lepiej by brzmiało w tej wersji, co "nakręcania" to też masz rację - House to nie zegarek xd
Richie117 napisał: | Czym można zabić czas, gdy nie poluje się na stringi Cuddy? |
To brzmi, jakby polowanie na stringi Cuddy było głównym celem życia, a reszta zajęć miała jedynie wypełniać po nich pustkę. Ale i tak lepszy od mojego, ja kompletnie nie mam weny do tytułów.
Richie117 napisał: | No brawo, widać postępy w tłumaczeniu |
Yupi!
Richie117 napisał: | I w interpunkcji - aż Foreman byłby dumny |
Starałam się dla niego.
Richie117 napisał: | damn, czemu Foreman nie rozwinął tematu? |
Zobacz sobie [link widoczny dla zalogowanych]. Jeszcze go nie czytałam, ale może tam coś się wyjaśni.
Richie117 napisał: | Weny do nowych tłumaczeń! |
Dziękuję
Oprócz weny przydałoby mi się też, gdyby mój komp przestał odstawiać takie dziwne numery jak przez ostatnie 2 dni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 5:54, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | tak było po prostu najszybciej. | szybciej byłoby zasłonić żaluzje w gabinecie House'a
Anai napisał: | Jakby go widziała pierwszy raz w życiu to ok, mogła tak pomyśleć, ale zakładam, że raczej tak nie było. | to było jakoś na 4 czy 5 lekcji z tą nauczycielką... Ale kto by się przejmował przyglądaniem się uczniom
Anai napisał: | Wątpię, żeby taka pensja kasjerki dużo się różniła od pensji nauczyciela. | nauczyciel, który dopiero zaczyna, ma chyba mniej od kasjerki w Tesco
Anai napisał: | Zrobili mi z Kutnera takiego perwersa, a on zawsze był dla mnie takim słodkim chłopcem. To prawie jak dowiedzieć się po raz drugi, ze Mikołaj nie istnieje. | Kutner to taka cicha woda Czytałam raz fika, w którym Kutner - zainspirowany widokiem chłopaków na balkonie - zaczął pisać własne slashowe (+13) opowiadanie (i więcej szczegółów nie zdradzę, bo mam nadzieję przetłumaczyć to kiedyś )
Anai napisał: | Myślę, że to było bliskie prawdy - jego myśli napewno krążyły gdzieś w tych okolicach. | ech ten zuy Wilson i jego niedomówienia
Anai napisał: | Oo, tylko 2 poprawki, robię postępy. | było jeszcze kilka niedociągnięć, ale na tyle niewielkich, że (leniwie) przymknęłam oko
Anai napisał: | House to nie zegarek xd | well, przynajmniej nie na nakręcanie tylko na... paluszki
Anai napisał: | To brzmi, jakby polowanie na stringi Cuddy było głównym celem życia, a reszta zajęć miała jedynie wypełniać po nich pustkę. | uh... widocznie przemawia przeze mnie atmosfera 7. sezonu
Anai napisał: | kompletnie nie mam weny do tytułów. | ja się czasem nad tytułem (albo jakimś wyrażeniem) potrafię miesiącami zastanawiać
Anai napisał: | Zobacz sobie sequel. Jeszcze go nie czytałam, ale może tam coś się wyjaśni. | zobaczyłam, przeczytałam i wyjaśniło się sporo (tylko nie mogę się zdecydować, czy mi się to podobało, czy było zdecydowanie zbyt niestosowne )
to życzę jeszcze, żeby się komp nie fochał * *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:21, 26 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | szybciej byłoby zasłonić żaluzje w gabinecie House'a |
No nie wiem, znając Wilsona, może istnieć potrzeba częstego uszczęszczania na terapię. Poza tym, ten schowek chyba jednak bezpieczniejszy, o ile chłopcy nie lubią niezapowiedzianych wizyt
Richie117 napisał: | Ale kto by się przejmował przyglądaniem się uczniom |
Kto by się tam w ogóle przejmował uczniami?
Richie117 napisał: | nauczyciel, który dopiero zaczyna, ma chyba mniej od kasjerki w Tesco |
W takim razie nie dziwię im się, że chcą sobie jakoś poprawić nastrój i podnieść samoocenę.
Richie117 napisał: | Czytałam raz fika, w którym Kutner - zainspirowany widokiem chłopaków na balkonie - zaczął pisać własne slashowe (+13) opowiadanie |
Marnują się ci nasi lekarze - toć to urodzeni pisarze! (ale mi się rymło xd) Może powinni pomyśleć o zmianie zawodu.
Richie117 napisał: | było jeszcze kilka niedociągnięć, ale na tyle niewielkich, że (leniwie) przymknęłam oko |
Nie wiem czy mam się cieszyć, że te niedociągnięcia były niewielkie, czy martwić z powodu Twojego leniwego oka Ale jeśli nie rażą tak strasznie w oczy, to chyba nie jest tak źle
Richie117 napisał: | ja się czasem nad tytułem (albo jakimś wyrażeniem) potrafię miesiącami zastanawiać |
Jak takie drobnostki potrafią spędzić człowiekowi sen z powiek, masakra. Chociaż przyznam się, że tytuł wymyśliłam na poczekaniu ( co widać), bo miałam zostawić oryginalny, ale ostatecznie doszłam do wniosku, ze jest zbyt przydługawy.
Richie117 napisał: | (tylko nie mogę się zdecydować, czy mi się to podobało, czy było zdecydowanie zbyt niestosowne ) |
Muszę wreszcie go przeczytać.
Richie117 napisał: | to życzę jeszcze, żeby się komp nie fochał * * |
Chyba go zabolało, bo dzisiaj jest grzeczny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:49, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | No nie wiem, znając Wilsona, może istnieć potrzeba częstego uszczęszczania na terapię. | Tjaaa... Może to dobrze, że nie zrealizują Hilsona w serialu, bo o ile Huddy było generalnie mało wiarygodne, to Hilson dawałby do myślenia, jakim cudem chłopaki nie tylko nie padli z wycieńczenia, a nawet mają jeszcze siły (i czas) leczyć pacjentów
Anai napisał: | Marnują się ci nasi lekarze - toć to urodzeni pisarze! | w rzeczy samej Czytałam dawno temu fika, w którym Wilsonowi przytrafiały się różne przykre wypadki, a House przypadkiem odkrył sick!Wilson_community na LJcie, które było przyczyną tych wypadków... I tak sam zaczął pisać fika o tym, jak on i Wilson zostają parą, a kilka dni później wszystko się pięknie spełniło
Anai napisał: | czy martwić z powodu Twojego leniwego oka | nieee, nie martw się z tego powodu - dzięki mojemu oku czuję się bardziej związana w Wilsonem
Anai napisał: | Jak takie drobnostki potrafią spędzić człowiekowi sen z powiek, masakra. | ale za to ile radości dostarcza wpadnięcie na coś idealnego
Anai napisał: | miałam zostawić oryginalny, ale ostatecznie doszłam do wniosku, ze jest zbyt przydługawy. | trudno, że przydługawy, skoro autor tak chciał...
Anai napisał: | Chyba go zabolało, bo dzisiaj jest grzeczny | jupi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:55, 27 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | Może to dobrze, że nie zrealizują Hilsona w serialu, bo o ile Huddy było generalnie mało wiarygodne, to Hilson dawałby do myślenia, jakim cudem chłopaki nie tylko nie padli z wycieńczenia, a nawet mają jeszcze siły (i czas) leczyć pacjentów |
Jak to jak? Miłość dodaje im sił
Richie117 napisał: | Czytałam dawno temu fika, w którym Wilsonowi przytrafiały się różne przykre wypadki, a House przypadkiem odkrył sick!Wilson_community na LJcie, które było przyczyną tych wypadków... I tak sam zaczął pisać fika o tym, jak on i Wilson zostają parą, a kilka dni później wszystko się pięknie spełniło |
Słiiiiit Masz go gdzieś pod ręką?
Richie117 napisał: | trudno, że przydługawy, skoro autor tak chciał... |
Żeby tak chociaż tytuły się pięknie przekładały A one są zazwyczaj najgorsze - jak się ma zdanie to można pokombinować, ale z jednym czy dwoma wyrazami trochę ciężko.
Richie117 napisał: | ale za to ile radości dostarcza wpadnięcie na coś idealnego |
Ale czasami nie można wpaść na ideał i trzeba się zadowolić mniejszym złem. Nie wiem, czy czytałaś tego fika w oryginale, ale tak właśnie miałam tutaj w miejscu, gdy House mówi: I'm gay, I'm out, I'm proud. Tak chciałam wymyślić coś, żeby się rymowało i niiic
Twój wirtualny bat zadziałał na niego lepiej niż moje wcale nie wirtualne (i kulturalne) wyzwiska
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 4:12, 28 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Jak to jak? Miłość dodaje im sił | albo wśród ich przodków są króliczki Duracell
Anai napisał: | Masz go gdzieś pod ręką? | już miałam napisać, że nie mam, bo pierwsza wyprawa poszukiwawcza zakończyła się niepowodzeniem, ale potem mnie olśniło, że szukałam w złym miejscu, więc proszę bardzo: [link widoczny dla zalogowanych] (ach, i chyba ciutkę pokręciłam to moje streszczenie, ale ogólna myśl się zgadza ) (w sumie to niezły fik do przetłumaczenia )
Anai napisał: | Żeby tak chociaż tytuły się pięknie przekładały A one są zazwyczaj najgorsze - jak się ma zdanie to można pokombinować, ale z jednym czy dwoma wyrazami trochę ciężko. | z tytułami też można kombinować, jeśli inaczej się nie da. Skoro profesjonaliści kombinują z tytułami, to my tym bardziej możemy sobie na to pozwolić
Anai napisał: | Ale czasami nie można wpaść na ideał i trzeba się zadowolić mniejszym złem. Nie wiem, czy czytałaś tego fika w oryginale, ale tak właśnie miałam tutaj w miejscu, gdy House mówi: I'm gay, I'm out, I'm proud. Tak chciałam wymyślić coś, żeby się rymowało i niiic | tak też niestety bywa Albo nie można wymyślić odpowiedniego rymu, albo jakieś wyrażenie czy wyraz wieloznaczny po angielsku nie pokrywa się z polskim... (Jak z tym "you suck" w przedostatnim epie House'a - to dopiero twardy orzech do zgryzienia )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:23, 28 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | albo wśród ich przodków są króliczki Duracell |
Czytałam o House'ie w postaci różnych zwierząt, no ale króliczki to nowość Bosz, Wilson ślicznie by wyglądał z króliczymi uszami - lepiej niż z porożem łosia
Richie117 napisał: | (w sumie to niezły fik do przetłumaczenia ) |
Czy to jakaś aluzja? I dzięki Już tytuł mi się podoba, jest taka jedna fajna piosenka Eminema
Richie117 napisał: | z tytułami też można kombinować, jeśli inaczej się nie da. Skoro profesjonaliści kombinują z tytułami, to my tym bardziej możemy sobie na to pozwolić |
Wieem, ale mam jakieś opory w sobie przed zmienianiem czyjejś pracy, chociaż czasami jest to niezbędne i w sumie wychodzi na lepsze. No ale, walczę z tym Trzeba przyznać, że polscy tłumacze na brak weny nie narzekają - chociaż nie zawsze jest to zaleta ( jak Dirty - Wirujący seks, na przykład )
Richie117 napisał: | (Jak z tym "you suck" w przedostatnim epie House'a - to dopiero twardy orzech do zgryzienia ) |
Tak siedzę i nie mogę sobie tego przypomnieć. Chyba nabyłam wprawy z pozbywaniu się ze świadomości złych wspomnień
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Pon 14:26, 28 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:57, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Czytałam o House'ie w postaci różnych zwierząt, no ale króliczki to nowość | w sumie to dziwne, nie? W fikach znacznie częściej powinny pojawiać się teksty typu: "Alright, I've got a gay lover and we fuck like bunnies every night." (źródła nie pamiętam, sorrki!)
Anai napisał: | Bosz, Wilson ślicznie by wyglądał z króliczymi uszami - lepiej niż z porożem łosia | jako że nie znoszę Wilsona w łosiowej czapce, to w pełni się z tym zgadzam. I dorzucam ten obrazek na dowód (chociaż już się tuzin razy przewijał przez horum):
[link widoczny dla zalogowanych]
Anai napisał: | Czy to jakaś aluzja? | Nieee, skądże znowu
(hmm... muszę później się rozejrzeć za tą piosenką, bo prawdę mówiąc chyba nie znam niczego z repertuaru Eminema )
Anai napisał: | Trzeba przyznać, że polscy tłumacze na brak weny nie narzekają - chociaż nie zawsze jest to zaleta | taaa, aż mi się nie chciało wymieniać przykładów, bo tyle ich jest (aczkolwiek czytałam gdzieś, że to nie tyle wina tłumaczy, co dystrybutora danego filmu, który życzy sobie taki a nie inny tytuł )
Anai napisał: | Tak siedzę i nie mogę sobie tego przypomnieć. Chyba nabyłam wprawy z pozbywaniu się ze świadomości złych wspomnień | mi się tłumaczeniowe zagadki wbijają w pamięć i zostają na później, żebym miała o czym myśleć
A to "you suck" było w scenie z rurką do napojów - House zapytał Kaczątka, jak by sprawdzili, czy rurka nigdzie nie cieknie, Foreman zaczął coś bredzić chyba o szkle powiększającym, a House na to: You suck. Feel free to interpret that both ways.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:49, 29 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | W fikach znacznie częściej powinny pojawiać się teksty typu: "Alright, I've got a gay lover and we fuck like bunnies every night." |
To by mogło być motto przewodnie Hilsona w ogóle
Richie117 napisał: | I dorzucam ten obrazek na dowód (chociaż już się tuzin razy przewijał przez horum) |
Aa, miałam rację Ale czemu wszyscy tak się doczepili do brwi Wilsona? On tak nie wygląda
Richie117 napisał: | (hmm... muszę później się rozejrzeć za tą piosenką, bo prawdę mówiąc chyba nie znam niczego z repertuaru Eminema ) |
Ogólnie Eminem ma fajne piosenki ( czy też utwory, jak upierają się niektórzy - bo przecież raperzy nie śpiewają), ale raczej te starsze. Nie wiem, czy wszystko dzisiaj zeszło na psy czy ja mam jakąś dziwną awersję, ale z większością rzeczy tak mam - nie przepadam za nowościami
Richie117 napisał: | (aczkolwiek czytałam gdzieś, że to nie tyle wina tłumaczy, co dystrybutora danego filmu, który życzy sobie taki a nie inny tytuł ) |
Bez sensu, no sorry czy oni nie mają żadnego wyczucia co dobrze brzmi, a co nie?
Richie117 napisał: | A to "you suck" było w scenie z rurką do napojów - House zapytał Kaczątka, jak by sprawdzili, czy rurka nigdzie nie cieknie, Foreman zaczął coś bredzić chyba o szkle powiększającym, a House na to: You suck. |
Samą scenę pamiętam, ale tego "you suck" to juz nie. Nie chodzi o to, że nie zwracam uwagi na takie tłumaczeniowe zagadki, ale raczej o to, jak teraz oglądam House'a - w sumie tylko z przyzwyczajenia
Widzę, że jest nowa część "Układu", a ja mam jutro sprawdzian z historii Może się jakoś wyrobię jednak, w końcu dla chcącego nic trudnego (podobno)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:45, 30 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | To by mogło być motto przewodnie Hilsona w ogóle |
na zmianę z: "Kiedy House i Wilson kończą uprawiać seks, nawet ich sąsiedzi mają ochotę na papierosa"
(Just in case wyjaśniam, że 'papieros po' to utarty i popularny zwyczaj [oraz przyczyna pożarów] ;-) )
Anai napisał: | Ale czemu wszyscy tak się doczepili do brwi Wilsona? On tak nie wygląda | ale niewiele mu brakuje do takiego wyglądu
ech, też nie wiem... w sumie brwi Wilsona tak komponują się z jego wyglądem, że jeśli nie zwracam na nie szczególnej uwagi, to prawie ich nie zauważam. Ale ludziom potrzeba jakiejś cechy charakterystycznej, której mogą się trzymać. U know, to jak pisanie w fikach o 'wielkich cyckach i tyłku' Cuddy, które w rzeczywistości nie istnieją
Anai napisał: | Nie wiem, czy wszystko dzisiaj zeszło na psy czy ja mam jakąś dziwną awersję, ale z większością rzeczy tak mam - nie przepadam za nowościami | taaa, mam tak samo - wieki mi zajmuje przywyknięcie do nowości, ale później najczęściej się okazuje, że nie są takie złe ("nowy" House jest wyjątkiem potwierdzającym regułę )
Anai napisał: | Bez sensu, no sorry czy oni nie mają żadnego wyczucia co dobrze brzmi, a co nie? | dla nich liczą się zyski ze sprzedaży, a nie to, czy się komuś tytuł podoba
Anai napisał: | Nie chodzi o to, że nie zwracam uwagi na takie tłumaczeniowe zagadki, ale raczej o to, jak teraz oglądam House'a - w sumie tylko z przyzwyczajenia | hmm... ja oglądam chyba tylko po to, żeby wyłapać i wyśmiać wszystkie niedorzeczności, i żeby mniej-więcej orientować się, co się dzieje. A co do przyzwyczajenia... to błyskawicznie się przyzwyczajam do tego, że House NIE leci
uh, poor you ze sprawdzianem z historii będę 3mać kciuki za łatwe pytania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:14, 30 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | U know, to jak pisanie w fikach o 'wielkich cyckach i tyłku' Cuddy, które w rzeczywistości nie istnieją |
Ale House to wymyślił Co jak co, ale cycków to Cuddy z pewnością nie ma Zawsze się dziwiłam, co House w ogóle widzi w jej dekolcie
Co do Wilsona, to dla mnie on zawsze miał zwyczajne brwi, w sumie nigdy nawet na to nie zwróciłam uwagi, dopóki nie trafiłam na kilka obrazków w necie. Co tam, i tak są fajne
Richie117 napisał: | taaa, mam tak samo - wieki mi zajmuje przywyknięcie do nowości, ale później najczęściej się okazuje, że nie są takie złe |
Po kilku miesiacach/latach już nie są takie złe
Richie117 napisał: | hmm... ja oglądam chyba tylko po to, żeby wyłapać i wyśmiać wszystkie niedorzeczności, i żeby mniej-więcej orientować się, co się dzieje |
Dokładnie, trzeba trzymać rękę na pulsie, na wypadek gdyby zły brat Wilsona wypuścił go wreszcie z szafy. Nie muszę dodawać, co by się wydarzyło potem...
Richie117 napisał: | będę 3mać kciuki za łatwe pytania |
Dzięki
Były spoko, trzymaj tak kciuki a skończę ze średnią 6.0
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 2:47, 31 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Ale House to wymyślił | taaa, chyba ktoś mu napisał ten kawałek w scenariuszu jeszcze zanim wybrano LE do roli Cuddy
Anai napisał: | Zawsze się dziwiłam, co House w ogóle widzi w jej dekolcie | może on się tam wpatruje, bo szuka dwóch par zwiniętych w kulkę skarpetek, które mu zginęły w czasie studiów?
Anai napisał: | Co do Wilsona, to dla mnie on zawsze miał zwyczajne brwi, w sumie nigdy nawet na to nie zwróciłam uwagi, dopóki nie trafiłam na kilka obrazków w necie. | obrazki obrazkami, ale fiki... Nadal zwijam się ze śmiechu na wspomnienie kawałka, że brwi Wilsona przypominają gąsienice (które lada chwila zamienią się w motyle i odlecą ) I, no cóż, nawet jeśli jego brwi są zwyczajne, to są zdecydowanie największymi brwiami jakie w życiu widziałam
Anai napisał: | Dokładnie, trzeba trzymać rękę na pulsie, na wypadek gdyby zły brat Wilsona wypuścił go wreszcie z szafy. Nie muszę dodawać, co by się wydarzyło potem... | aaarmageddoooon!!!
Anai napisał: | Były spoko, trzymaj tak kciuki a skończę ze średnią 6.0 | no dobra, mogę potrzymać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:35, 31 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | taaa, chyba ktoś mu napisał ten kawałek w scenariuszu jeszcze zanim wybrano LE do roli Cuddy |
No dobra, ale to nie wyjaśnia, czemu później co kilka odcinków był ten tekst
Richie117 napisał: | może on się tam wpatruje, bo szuka dwóch par zwiniętych w kulkę skarpetek, które mu zginęły w czasie studiów? |
biedaczek, Cuddy mu skarpetki zabrała... To wyjaśnia, czemu zawsze chodzi na boso, gdy już widać go bez butów
Richie117 napisał: | Nadal zwijam się ze śmiechu na wspomnienie kawałka, że brwi Wilsona przypominają gąsienice (które lada chwila zamienią się w motyle i odlecą ) |
gąsienice? ludzie to mają pomysły
Richie117 napisał: | aaarmageddoooon!!! |
A tam od razu armagedon, po prostu kilka eksplozji i trzęsień ziemi
Richie117 napisał: | no dobra, mogę potrzymać |
To trzymaj, tylko mentalnie, bo jak inaczej będziesz pisać i tłumaczyć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 3:46, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | No dobra, ale to nie wyjaśnia, czemu później co kilka odcinków był ten tekst | wszedł do kanonu i został już na stałe - jak fiki o migrenie Wilsona, chociaż Wilson w serialu nigdy migreny nie miał
Anai napisał: | To wyjaśnia, czemu zawsze chodzi na boso, gdy już widać go bez butów | sugerujesz, że House chodzi boso z obawy przed Cuddy, która wyskoczyłaby nagle spod kanapy i ukradła mu kolejną parę skarpetek?
Anai napisał: | To trzymaj, tylko mentalnie, bo jak inaczej będziesz pisać i tłumaczyć? | skoro House potrafi grać nosem na harmonijce, to może mi by się udało pisać za pomocą nosa?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:07, 01 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | jak fiki o migrenie Wilsona, chociaż Wilson w serialu nigdy migreny nie miał |
Nie zastanawiałam się nad tym, ale faktycznie tak jest Tyle, że do Wilsona migrena wyjątkowo dobrze pasuje
Richie117 napisał: | sugerujesz, że House chodzi boso z obawy przed Cuddy, która wyskoczyłaby nagle spod kanapy i ukradła mu kolejną parę skarpetek? |
Nie, sugeruję, że House nie ma już więcej skarpetek Albo Cuddy wzięła więcej niż dwie pary, albo on tylko tyle miał - w końcu był studentem A wizja Cuddy wyskakującej spod kanapy zniechęciła go do dalszych zakupów. Jakby się tak zastanowić, to czyni z niego postać tragiczną w pewnym sensie
Richie117 napisał: | skoro House potrafi grać nosem na harmonijce, to może mi by się udało pisać za pomocą nosa? |
Potrafi? Czyżby kolejna fikowa rewelacja czy coś przegapiłam w serialu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:35, 02 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Tyle, że do Wilsona migrena wyjątkowo dobrze pasuje | poor Wilson, niby wszystkie Hilsonki go kochają - czasem nawet bardziej niż House'a - a nikt nie przepuści okazji, żeby się nad nim poznęcać
besides, do niego pasuje chyba wszystko - od bycia w ciąży po bycie wampirem
Anai napisał: | Nie, sugeruję, że House nie ma już więcej skarpetek [...] Jakby się tak zastanowić, to czyni z niego postać tragiczną w pewnym sensie | w takim razie House powinien pożyczyć skarpetki od Wilsona i/lub koniecznie spać z nim w jednym łóżku, żeby nie marznąć w stopy - i już byłby o jeden aspekt tragizmu postaci House'a mniej
Anai napisał: | Czyżby kolejna fikowa rewelacja czy coś przegapiłam w serialu? | House wspominał o tym w 3x16(?) - że potrafi m.in. grać na harmonijce za pomocą nosa, ale nie potrafi przyśnić sobie faceta, którego nigdy wcześniej by nie widział (czy jakoś tak)
uh-huh, a mi net trochę zdechł, co poważnie upośledza moje zdolności tłumaczeniowe... Tak tylko mówię, gdybym się nie wyrobiła z kolejnym kawałkiem "Układu"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 7:22, 03 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | besides, do niego pasuje chyba wszystko - od bycia w ciąży po bycie wampirem |
i gwałcenie pluszowych jednorożców
Richie117 napisał: | w takim razie House powinien pożyczyć skarpetki od Wilsona i/lub koniecznie spać z nim w jednym łóżku, żeby nie marznąć w stopy - i już byłby o jeden aspekt tragizmu postaci House'a mniej |
Pewnie wybrałby drugą opcję
Richie117 napisał: | House wspominał o tym w 3x16(?) - że potrafi m.in. grać na harmonijce za pomocą nosa, ale nie potrafi przyśnić sobie faceta, którego nigdy wcześniej by nie widział (czy jakoś tak) |
No tak, teraz mi się przypomniało Ciekawe czemu tego nie zaprezentował?
Richie117 napisał: | uh-huh, a mi net trochę zdechł, co poważnie upośledza moje zdolności tłumaczeniowe... |
To dla Twojego internetu:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:20, 04 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Pewnie wybrałby drugą opcję | o ile nie przeszkadzałaby mu obecność w łóżku pluszowego jednorożca
Anai napisał: | Ciekawe czemu tego nie zaprezentował? | bo dmuchanie w harmonijkę mogłoby się kojarzyć z czymś zuym?
Anai napisał: | To dla Twojego internetu:
| dzięki Ale mojemu netowi to nie pomoże - muszę czekać jeszcze tydzień na odnowienie szybkiego transferu (i nie spędzać tyle czasu na redtube następnym razem )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:09, 04 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | o ile nie przeszkadzałaby mu obecność w łóżku pluszowego jednorożca |
Jednorożca możńa wywalić, albo wykorzystać do lepszych celów
Richie117 napisał: | bo dmuchanie w harmonijkę mogłoby się kojarzyć z czymś zuym? |
Normalnym ludziom raczej z niczym by się to nie kojarzyło. Tylko my jesteśmy takie zue
Richie117 napisał: | (i nie spędzać tyle czasu na redtube następnym razem ) |
Wierzysz w to?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:07, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Jednorożca możńa wywalić, albo wykorzystać do lepszych celów | podłożyć pod tyłek zamiast poduszki?
Anai napisał: | Wierzysz w to? | w zasadzie owszem i tak zaglądam tam tylko w poszukiwaniu inspiracji, bo żadna ilość porno-filmów nie będzie dla mnie lepsza niż dobry erowy fik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:54, 05 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | podłożyć pod tyłek zamiast poduszki? |
Yy... no można, jak łóżko twarde, żeby tyłek nie bolał
Richie117 napisał: | i tak zaglądam tam tylko w poszukiwaniu inspiracji, bo żadna ilość porno-filmów nie będzie dla mnie lepsza niż dobry erowy fik |
Napisać można wszystko, jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia, z filmami trochę gorzej Ale szukaj tych inspiracji, nieważne gdzie, powinnaś wiedzieć, do czego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 4:13, 06 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | no można, jak łóżko twarde, żeby tyłek nie bolał | jak możne komuś przeszkadzać twarde łóżko, jeśli wystawia tyłek na działanie innych twardych przedmiotów?
Anai napisał: | Napisać można wszystko, jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia, z filmami trochę gorzej | Niby tak, ale jak się nie trzyma wyobraźni na wodzy, to można by napisać, że House podrapał się po plecach lewą nogą przez prawe ramię
taaa, wiem, do czego... Żebym tak jeszcze oprócz inspiracji znalazła czas...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:28, 06 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | jak możne komuś przeszkadzać twarde łóżko, jeśli wystawia tyłek na działanie innych twardych przedmiotów? |
Może to zależy od czasu wystawiania się na działanie tychże przedmiotów i skali ich twardości?
Richie117 napisał: | Niby tak, ale jak się nie trzyma wyobraźni na wodzy, to można by napisać, że House podrapał się po plecach lewą nogą przez prawe ramię |
Pewnie są ludzie, którzy mogliby coś takiego zrobić
Richie117 napisał: | Żebym tak jeszcze oprócz inspiracji znalazła czas... |
Patrz pod nogi, może znajdziesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|