|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:38, 31 Gru 2008 Temat postu: No difference /5/ |
|
|
Kategoria: love
Tak więc od razu zaznaczam, że będzie to fik na wariackich papierach. Dziwny... chory... no prostu inny ^^ W całości dedykowany Vicodin_addict , która jest współwinną jego powstania. Pomysł był całkowicie jej - więc mnie nie wińcie
I hope you enjoy it.
I
- … proszę mi wierzyć, zrobimy wszystko, co w naszej mocy – dobiegł go głos przepływający swobodnie przez dwa otwarte okna balkonowe i wpływający do biura szefa oddziału diagnostycznego szpitala w Princeton. Gregory House pokręcił z politowaniem głową, ale na jego ustach pojawił się nikły uśmiech – uśmiech zarezerwowany dla jedynej osoby na całej kuli ziemskiej. Szczęśliwcem tym był mężczyzna, znajdujący się tuż za ścianą, zajęty aktualnie rozmową z (kolejnym!) pacjentem umierającym na raka. House wyobraził sobie, jak wparowuje do biura swego kochanka i całuje go na oczach chorego.
Skróciłbym pewnie cierpienia temu biedakowi – zachichotał w duchu, jednak po chwili przywołał się do porządku – Cuddy zapowiedziała, że nie wypuści go do domu, jeśli nie wypełni leżącej na biurku karty chorobowej jego ostatniego pacjenta; a chciał dziś wrócić z pracy z Wilsonem, który kończył właśnie spotkanie z ostatnim chorym i powinien zaraz… Tok myślowy House’a przerwało oczekiwane pukanie do drzwi. Po chwili stanął w nich młody, szczupły mężczyzna z lekkim uśmiechem na twarzy… i cały świat się zatrzymał. Diagnosta, z wyjątkową, jak na niego, szybkością zerwał się zza biurka i dopadł przyjaciela, szukając jego ust. Ten, początkowo nieco zdziwiony nagłym wybuchem uczuć, wkrótce otrząsnął się z zaskoczenia; ich wargi spotkały się, a oddechy przyspieszyły. Jednak, kiedy dłonie House’a znalazły się w zdecydowanie zbyt bliskim kontakcie ze sprzączką od paska onkologa, mężczyzna odsunął się.
- Wracajmy do domu – zaproponował.
Diagnosta skrzywił się.
- Muszę wypełnić kartę zdrowia. Ta harpia pewnie zabarykadowała drzwi.
- To co robiłeś przez ten cały czas? – zdziwił się Wilson. – Miałeś wolne popołudnie.
- Byłem zajęty – wyjaśnił zwięźle. Nie czuł się w obowiązku napomykać, że owym zajęciem było surfowanie po internecie. – Zaczekaj na mnie – to mówiąc, usiadł przy biurku.
- A może…
- I zamknij się – uzupełnił.
W ciemnych oczach Wilsona błysnęło coś diabolicznego. Pozornie niedbałym krokiem podszedł do okna i rozpoczął kontemplację zachodu słońca. Kiedy zobaczył, że towarzysz całkowicie pogrążył się w pracy, najciszej, jak umiał, podkradł się w kierunku siedzącego i stanął za jego plecami. Przez chwilę patrzył w milczeniu na wypełniany niestarannym pismem dokument, po czym nachylił się i złożył niespodziewany pocałunek na karku diagnosty, oplatając go jednocześnie ramionami. Doskonale wiedział, jak House zareaguje – mężczyzna wzdrygnął się i oblał rumieńcem.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie cierpię takich ataków? – spróbował warknąć, ale wypadło to wyjątkowo miękko.
- A ile razy ja mam powtarzać, że nie znoszę czekania na ciebie po pracy? – odpowiedział pytaniem Wilson, nie wypuszczając go z objęć.
- Możesz jechać, proszę bardzo.
- Przecież wiesz, że nigdzie się nie ruszę – gardłowy głos onkologa sprawił, że House zdecydowanym ruchem odsunął kartki.
- Jeśli Cuddy będzie się czepiać, zwalę winę…
- W porządku. Tylko chodź już – ziewnął szeroko.
Siedząc na miejscu pasażera, obserwował przyjaciela spod oka. Wilson prowadził uważnie, nawet na chwilę nie spuszczając oczu z ulicy (zupełnie jakby nie jeździł tędy każdego dnia!). Przez chwilę zastanawiał się, czym, u licha, zasłużył sobie właśnie na niego? Dlaczego mężczyzna, który może mieć każdą kobietę, już od trzech lat wydaje się być zakochany w nim jak nastolatka? Oto miał kolejny przykład na potwierdzenie teorii, że życie jest diabelnie niepoczytalne.
Zajęty rozmyślaniem, nie zauważył ręki Wilsona, która powolnymi ruchami wpełzła na jego podołek.
- Koleś, zajmij się lepiej kierownicą – ostudził zapały onkologa. Uwielbiał droczyć się z nim w ten sposób.
- Jesteś bez serca – wyburczał jego kochanek. – Nienawidzę cię.
- Ja ciebie też. Dobrze, że to sobie w końcu wyjaśniliśmy - stwierdził diagnosta, muskając czubkami palców dłoń drugiego mężczyzny.
Wchodząc do mieszkania, Wilson wyjął ze skrzynki korespondencję, gromadzącą się tam przynajmniej od tygodnia. Rzucił w stronę siedzącego już przy kuchennym stole House’a kilka prenumerowanych czasopism, odłożył na bok rachunek (i tak będzie musiał go zapłacić) i zajął się dwoma listami adresowanymi do niego. W pierwszym znajdowało się zaproszenie na coroczny stanowy zjazd onkologów, a w drugim…
- Hej, to Nadie… - zauważył ze zdumieniem, gdy tylko rzucił okiem na charakter pisma na kopercie.
- Co? – diagnosta podniósł nieprzytomny wzrok znad gazety.
- Dostałem list od Nadie – powtórzył, przebiegając oczami linijki tekstu.
- Od kogo?
- House, tu ziemia… Nadie, moja córka.
Mężczyzna zrobił się czujny.
- Czemu nagle sobie o tobie przypomniała?
- Wcale nie nagle… dzwonimy do siebie w święta.
- Jeśli dwudziestoletnie dziewczę odzywa się niespodziewanie do ojca, którego nie widziało od wieków…
- Trzech lat.
- …to znaczy, że czegoś chce. Najpewniej forsy.
- Kocham twoją wiarę w ludzi – warknął, kończąc czytanie. – Ooooch… - dodał nagle, a jego oczy zrobiły się okrągłe.
- Miałem rację?
- Nie. Ona chce tu przyjechać!
- No i co z tego? – wzruszył ramionami. – Zjecie miły lunch, dasz jej parę dolców i po sprawie.
Wilson wpatrywał się w niego wciąż szeroko otwartymi oczami.
- Nie… Chce przyjechać na kilka dni… Pomieszkać ze mną. Pisze, że się stęskniła…
- Chce forsy – uznał, ale pod wpływem spojrzenia, jakim został obdarzony, spuścił z tonu. – I co w związku z tym?
- House, ona przecież nie wie… o nas…
- To jej powiesz, co za problem? – zniecierpliwił się. – I przypominam, że jestem głodny.
- Tak, ja też. Mam najnormalniej w świecie powiedzieć dziewczynie, że jej ojciec w miesiąc po ich ostatnim spotkaniu…
- Dokładnie. Jeśli chodzi o coś więcej niż o pieniądze, to to zaakceptuje. Kiedy ma przyjechać?
- Napisała, że czeka na telefon.
- Dzwoń. Im szybciej przybędzie, tym szybciej wyjedzie – zdecydował. – I ja dostanę coś do jedzenia.
Wilson, z miną Boże, za co mnie tak każesz?, wyszedł z kuchni. Po chwili diagnosta mógł usłyszeć dobiegający z salonu głos:
- Cześć, kochanie… dopiero dziś… oczywiście, nie ma problemu... kiedy tylko ci pasuje… świetnie… może po prostu z lotniska?... to do zobaczenia.
- I co? – zapytał, trzaskając po kolei drzwiczkami od wszystkich szafek. Nie znalazł nic nadającego się do spożycia - tylko Wilson umiał wyczarować obiad z niczego.
- Będzie w poniedziałek. Zostanie do piątku.
- Na litość boską, wyluzuj! – zirytował się, patrząc na minę przyjaciela. – Oczywiście, mogę na ten czas przenieść się do hotelu, jeśli tak strasznie nie chcesz się do mnie przyznać.
- Nie, nie ma mowy – zaprotestował szybko. – Po prostu się denerwuję… i tyle.
- To widać – zauważył z przekąsem.
Wilsona ogarnęło poczucie winy. Mocno objął opierającego się diagnostę.
- Przepraszam – wymamrotał do kołnierzyka jego koszuli.
- Zrobisz wreszcie coś do jedzenia, czy mam tu zdechnąć z głodu? – był to znak, że przeprosiny zostały przyjęte.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pon 8:31, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:49, 31 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaa *running in circles*
Kocham Cię, wiesz? Za tego fika, za to, że dalaś się na niego namówić, za to, że jest dla mnie.
Zaczyna się cudownie. Nie ma to jak dobry love!hilson na początek. ;3
A później jest tylko lepiej.
I czyta się tak lekko i przyjemnie, i w ogóle nie chce się przewstawać.
Tak. I uwielbiam House'ową wiarę w ludzi. A konkretnie w Nadie.
I te obawy House'a, to jest takie... awh, cudowne.
Dziękuję. Bardzobardzo. Bo jest cudowne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:51, 31 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Ale naprawdę Ci się podoba? Naprawdę?? *patrzy nieufnie* Bo na Twojej opinii tak bardzo mi zależy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:52, 31 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że mi się podoba. Bardzo. Bardzobardzobardzo.
Naprawdę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:53, 31 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nic więcej nie trzeba mi do szczęścia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:00, 31 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
anyyyyyy , och anyyyyy Muahahahaha Matko, jak ja kocham pisać ci komenty
I czy wspominałam już też, jak bardzo uwielbiam cię czytać? Poważnie ty naprawdę potrafisz pięknie pisać A tobie, Vic to wypada tylko dziękować za "współudział"
To teraz możemy przejść do mojej ulubionej części programu
Cytat: | House wyobraził sobie, jak wparowuje do biura swego kochanka i całuje go na oczach chorego. |
Noo, cóż za nowatorska terapia, zapewne chory byłby zachwycony i z tegoż zachwytu natychmiast ozdrowiał
Cytat: | Skróciłbym pewnie cierpienia temu biedakowi |
A nie mówiłam
Cytat: | Diagnosta, z wyjątkową, jak na niego, szybkością zerwał się zza biurka i dopadł przyjaciela, szukając jego ust. Ten, początkowo nieco zdziwiony nagłym wybuchem uczuć, wkrótce otrząsnął się z zaskoczenia; ich wargi spotkały się, a oddechy przyspieszyły. |
Matko, House, ty się tak chłopcze nie gorączkuj, bo ci sił na wieczór nie starczy
Cytat: | Jednak, kiedy dłonie House’a znalazły się w zdecydowanie zbyt bliskim kontakcie ze sprzączką od paska onkologa, mężczyzna odsunął się. |
Good choice
Cytat: | Pozornie niedbałym krokiem podszedł do okna i rozpoczął kontemplację zachodu słońca. Kiedy zobaczył, że towarzysz całkowicie pogrążył się w pracy, najciszej, jak umiał, podkradł się w kierunku siedzącego i stanął za jego plecami. Przez chwilę patrzył w milczeniu na wypełniany niestarannym pismem dokument, po czym nachylił się i złożył niespodziewany pocałunek na karku diagnosty, oplatając go jednocześnie ramionami. |
Jimmyyyy, ty nienasycony potworze ty Daj spokój Grzesiowi i pozwól mu odrabiać zadanie domowe
Cytat: | - Ile razy mam ci powtarzać, że nie cierpię takich ataków? – spróbował warknąć, ale wypadło to wyjątkowo miękko.
- A ile razy ja mam powtarzać, że nie znoszę czekania na ciebie po pracy? – odpowiedział pytaniem Wilson, nie wypuszczając go z objęć. |
Oj Wilson, Wilson, to ty nie wiesz, że cierpliwość się opłaca A tak na osobności, słyszałeś może o czymś takim, jak molestowanie seksualne w pracy?
Cytat: | Oto miał kolejny przykład na potwierdzenie teorii, że życie jest diabelnie niepoczytalne. |
A to już zależy od punktu widzenia
Cytat: | - Jesteś bez serca – wyburczał jego kochanek. – Nienawidzę cię.
- Ja ciebie też. Dobrze, że to sobie w końcu wyjaśniliśmy - stwierdził diagnosta, muskając czubkami palców dłoń drugiego mężczyzny.
|
Ehhh, love *kiwa głową z pobłażaniem*
No proszę, Jimmy, odtąd twoja dewiza może brzmieć: "Kłopoty, to moja specjalność" Córeczka pisze, że przyjeżdża, a chłopak to olewa Ciekawam wielce, co będzie dalej? any, nie zawiedź mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:33, 31 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Lady Makbeth napisał: | Matko, jak ja kocham pisać ci komenty |
Ojcze, jak ja kocham je czytać!
Lady Makbeth napisał: | I czy wspominałam już też, jak bardzo uwielbiam cię czytać? |
Chyba nie........
Lady Makbeth napisał: | Poważnie ty naprawdę potrafisz pięknie pisać |
Dziękuję
Lady Makbeth napisał: | A tobie, Vic to wypada tylko dziękować za "współudział" |
Tak, tak, należą się jej ogromne podziękowania!!!!!
Lady Makbeth napisał: | zapewne chory byłby zachwycony i z tegoż zachwytu natychmiast ozdrowiał |
House chyba myślał o skrajnie odwrotnej sytuacji
Lady Makbeth napisał: | Matko, House, ty się tak chłopcze nie gorączkuj, bo ci sił na wieczór nie starczy |
No stęsknił się facet, co się dziwisz...
Lady Makbeth napisał: | Jimmyyyy, ty nienasycony potworze ty |
No nie, najpierw się House'a czepiała, a teraz jeszcze Jimmy'ego...
Lady Makbeth napisał: | A tak na osobności, słyszałeś może o czymś takim, jak molestowanie seksualne w pracy? |
Znając House'a, to całkiem możliwe, żeby złożył takie zażalenie
Lady Makbeth napisał: | No proszę, Jimmy, odtąd twoja dewiza może brzmieć: "Kłopoty, to moja specjalność" |
Ależ, moja droga, to jest dewiza Jimmy'egojuż od zarania dziejów, nie wiedziałaś?
Lady Makbeth napisał: | any, nie zawiedź mnie |
Nie stresuj mnie!! Też się tego boję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AGSJ
Ratownik Medyczny
Dołączył: 25 Gru 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:32, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cóż, to pierwszy ff o Hilsonowskiej miłości, który czytałam i chociaż nie jestem fanką takiego shipa, to twoje opowiadanie mi się niesamowicie podobało. Jest świetne! Po prostu boskie! Jestem strasznie ciekawa, jak zareaguje córka Wilsona i czy w ogóle jej powiedzą o swoim związku...
Czekam z niecierpliwością na drugą część i podziwiam twój talent
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 4:22, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
...
Skarbie, a zrobiłabyś mi kiedyś przyjemność i nazwałabyś fik po polsku? Wiesz, z te okazji, że jesteśmy w Polsce, tu się mówi po polsku... Rozważyłabyś? XD
Tekst, tak. Dialogi House/Wilson są świetne, czułam się, jakbym obserwowała jakąś starą, zżytą parę. I tak było bardzo ładnie, aż tu nagle... Nadie... WTF?! Córka? Z kim, skąd? DWADZIEŚCIA lat? Czy my się dowiemy, o co biega?
...
Od momentu wspomnienia listu było już z górki. Jakoś tak... Zapał mi siadł. Ale poczekam na kolejną część, może Nadie okaże się jakimś wcieleniem zła... albo spróbuje wyswatać swojego ojca ze swoją matką, ponownie. Tak, to byłoby evil.
Weny, anyś.
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:54, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
AGSJ, cieszę się, że zajrzałaś do Hilsona, a jeszcze bardziej cieszę się z tego, że tym szczęśliwym tematem jest właśnie mój fik Cóż mogę powiedzieć. Bardzo mi miło, że się podoba
Kaaat, wybacz, ale tytuł to coś, czego nie mogę zmienić, głównie dlatego, że był w 90% pomysłem Vic.... (I przy okazji jeszcze będzie pasował do fabuły xD)
Tak, córka Ostrzegałam, że to nie będzie zdrowy psychicznie fik ^^ - którego powstanie jest zresztą wyłącznie zasługą Vic, ona dała cały pomysł, a ja to tylko ubrałam w słowa No ... chyba się dowiecie, co tam z nią było, tylko najpierw ja to muszę wymyślić
Pozdrawiam noworocznie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Any dnia Czw 15:21, 01 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:24, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
zaczne od początku jak początkowo zajrzałam do niego przeraziła mnie ilość tekstu.
Teraz jestem po przeczytaniu i szok Wilson i jego córka i do tego ona o niczym nie wie.
Scena w gabinecie świetna a i te ponaglenia House'a o jedzenie takie House'owe
Jestem ciekawa co dalej będzie . Ja obstawiam ,że ta córka mu coś ważnego powie niż o forsa
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasinka
Endokrynolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a kto to wie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:16, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dżisis jak ja dawno nie czytałam Hilson love! Jak ja dawno w ogóle cokolwiek czytałam! A prehistorią jest jakikolwiek komentarz mojego autorstwa Czas to nadrobić
Any zapowiada się niesamowicie, cudownie i przepięknie. Czuję w kościach że fabuła będzie wartka i ciekawa i że z każdą nową częścią będzie coraz lepiej, aż dojdziesz do idealnego zakończenia (ale nie za szybko )
Po pierwsze - scena w gabinecie - miodzio Tylko wiesz... gabinet House'a to taki trochę przeszklony jest, więc zastanawiam się, czy będzie wyjaśnione, czy pracownicy szpitala wiedzą o związku Ale to taka moja mało ważna dygresyjka, nie zwracaj uwagi na moje głupoty co tu piszę
Po drugie - OMG córka???!? Wilson i córka? To... jedno wyklucza drugie! Antonimy niemalże! No to teraz stanowczo mnie zaintrygowałaś
Ciekawe co ta mała (mała 20 latek tylko!) dziewuszka namiesza. No i pytanie miesiąca - czy Wilson odważy się powiedzieć jej o House'ie?
Wena, wena, stanowczo dużo wena życzę i czekam niecierpliwie na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:34, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
istnieje duże prawdopodobieństwo, że to mój pierwszy i ostatni koment pod tym fikiem, bo chyba PTG postanowiło nadrobić zaległości w napisach...
ale wiedz, że czytam i dopóki żaden z chłopców nie odejdzie - gdziekolwiek, a już najgorzej: w zaświaty - to będzie mi się podobało
Ale przejdźmy do rzeczy
uśmiech zarezerwowany dla jedynej osoby na całej kuli ziemskiej
no i równowaga w świecie pozostaje zachowana - House ma specjalny uśmiech dla Wilsona, a Wilson dla House'a (ale coś mi mówi, że House ma dla Wilsona jeszcze kilka wyjątkowych uśmiechów - takich złowieszczych i lubieżnych )
House wyobraził sobie, jak wparowuje do biura swego kochanka i całuje go na oczach chorego.
"Skróciłbym pewnie cierpienia temu biedakowi"
i nasze cierpienia też by skrócił, gdyby tak zrobił w serialu (tylko że w innym sensie )
Po chwili stanął w nich młody, szczupły mężczyzna z lekkim uśmiechem na twarzy…
okej, any, wiem, że to Twoje ulubione wcielenie Jimmy'ego, ale... Jak się ma "młody mężczyzna" do "dwudziestoletniej córki"??? chyba że chodziło o "młodego duchem..."
Nie czuł się w obowiązku napomykać, że owym zajęciem było surfowanie po internecie.
a ja już miałam nadzieję, że cały ten czas House spędził na wizualizacji tego, co będą robić z Wilsonem po powrocie do domu... No chyba że szukał inspiracji w internecie (czytając fiki )
Doskonale wiedział, jak House zareaguje – mężczyzna wzdrygnął się i oblał rumieńcem.
omg... Wilson musi go naprawdę dobrze znać Bo ja w życiu bym się nie spodziewała, że House potrafi oblewać się rumieńcem...
Ile razy mam ci powtarzać, że nie cierpię takich ataków? – spróbował warknąć, ale wypadło to wyjątkowo miękko
akurat - "nie cierpi" A kto chciał wparować do gabinetu Wilsona? Chociaż House wygląda na takiego, co woli być myśliwym, niż zwierzyną
odpowiedział pytaniem Wilson, nie wypuszczając go z objęć.
mrau... possessive Wilson
Mam najnormalniej w świecie powiedzieć dziewczynie, że jej ojciec w miesiąc po ich ostatnim spotkaniu…
TO wszystko wyjaśnia - Wilson postanowił zacieśnić więzy z House'em, bo brakowało mu kontaktu z nastolatkami (tylko czy to w pewnym sensie nie podchodzi pod pedofilię? )
Oczywiście, mogę na ten czas przenieść się do hotelu, jeśli tak strasznie nie chcesz się do mnie przyznać.
WTF???
House... House... House... CO ON POWIEDZIAŁ?????
...
jestem w szoku...
A poza tym widzę, że zaczynasz się rozkręcać pod względem ery Już po tym, co tu przeczytałam, dałabym lekkie +16 Tylko że po przyjeździe córki marnotrawnej beztroskie czasy się skończą...
House nie wytrzyma tych pięciu dni
can't wait for more
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:15, 01 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
anyś, moja uwaga tak ogółem była. Może przy następnym fiku, co...? XD
Będę zatem obserwować fabułę. Weny Ci życzę, moja droga.
Katuś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
H_love
Pacjent
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 5:24, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
hmmmm
nie wiem co o tym sądzic. nie lubie jak moi ulubiency maja dzieci XD jakos tak.
ale bede czytac dalej by zobaczyc co tez ta corka planuje i jak zareaguje na całą sprawe.
- Na litość boską, wyluzuj! – zirytował się, patrząc na minę przyjaciela. – Oczywiście, mogę na ten czas przenieść się do hotelu, jeśli tak strasznie nie chcesz się do mnie przyznać.
uuuu a ludzie mowia ze House nie jest gotowy do poświęcen!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:23, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
motylek napisał: | jak początkowo zajrzałam do niego przeraziła mnie ilość tekstu. |
To jest faktycznie aż tak przerażająco długie..?
motylek napisał: | a i te ponaglenia House'a o jedzenie takie House'owe |
Bo choćby się waliło i paliło, House musi coś zjeść!
motylek napisał: | Ja obstawiam ,że ta córka mu coś ważnego powie niż o forsa |
Możemy się założyć
Kasinka napisał: | Czas to nadrobić |
*potakuje*
Kasinka napisał: | Any zapowiada się niesamowicie, cudownie i przepięknie. |
Cieszę się Ale zgodziłabym się tylko z tym ''niesamowicie''
Kasinka napisał: | Czuję w kościach że fabuła będzie wartka i ciekawa i że z każdą nową częścią będzie coraz lepiej, aż dojdziesz do idealnego zakończenia |
Naprawdę? Dobrze, że chociaż Ty to czujesz, moje kości mi nic takiego nie mówią. Ale może warto zaufać tym Twoim.
Kasinka napisał: | Tylko wiesz... gabinet House'a to taki trochę przeszklony jest, więc zastanawiam się, czy będzie wyjaśnione, czy pracownicy szpitala wiedzą o związku |
Ale zauważ, to już było późne popołudnie, skoro nawet Wilson skończył pracę, więc mniej tych pracowników na pewno było... A czy ludzie wiedząo tym związku.. Hm... skoro chłopcy są ze sobą już 3 lata, to wielce prawdopodobne, że tak.
Kasinka napisał: | No to teraz stanowczo mnie zaintrygowałaś |
Oh, gdybyś Ty wiedziała, jaka ja była zaintrygowana, gdy vicodin kazała mi o niej pisać PRZECIEŻ JA W ŻYCIU NIE PISAŁAM O DZIECIACH!
Kasinka napisał: | No i pytanie miesiąca - czy Wilson odważy się powiedzieć jej o House'ie? |
Obawiam się, że nie... Przynajmniej do pewnego czasu
Kasinka napisał: | Wena, wena, stanowczo dużo wena życzę i czekam niecierpliwie na dalsze części |
Dziękuję, dziękuję, stanowczo bardzo dziękuję
Richie napisał: | chyba PTG postanowiło nadrobić zaległości w napisach... |
Ooo. Czyli czeka Cię trochę pracy...
Richie napisał: | ale wiedz, że czytam |
Wiem
Nie, w tym fiku chyba nikt nie powinien odejść w zaświaty...
Richie napisał: | ale coś mi mówi, że House ma dla Wilsona jeszcze kilka wyjątkowych uśmiechów - takich złowieszczych i lubieżnych |
To ''coś' mówi Ci dobrze ^^ Housema nawet pewną część ciała zarezerwowaną tylko i wyłącznie dla Jimmy'ego
Richie napisał: | tylko że w innym sensie |
Wiesz, mam dziwne przeczucie, że ja zareagowałabym zupełnie tak, jak miał zareagować ten pacjent..
Richie napisał: | Jak się ma "młody mężczyzna" do "dwudziestoletniej córki"??? |
Hej, ale to przecież Ty miałaś pewne zastrzeżenia, gdy ja kiedyś twierdziłam, że Jimmy nie jest już piuerwszej młodości
Richie napisał: | No chyba że szukał inspiracji w internecie (czytając fiki ) |
Tak, czytał sobie Camping i planował urlop.
Richie napisał: | Bo ja w życiu bym się nie spodziewała, że House potrafi oblewać się rumieńcem... |
To przez ten zarost...
Richie napisał: | Chociaż House wygląda na takiego, co woli być myśliwym, niż zwierzyną |
Tak, to jest bardzo drapieżny typ. Ale myśliwi też czasem padają ofiarą zwierzyny (szczególnie, gdy ta zwierzyna jest baardzo napalona)
Richie napisał: | tylko czy to w pewnym sensie nie podchodzi pod pedofilię? |
Biorąc pod uwagę, że House ma o dziesięć lat więcej od Wilsona, to raczej nie...
Richie napisał: | jestem w szoku...
|
Czemuż to?
Richie napisał: | A poza tym widzę, że zaczynasz się rozkręcać pod względem ery |
Tylko Ci się zdaje...
Richie napisał: | Już po tym, co tu przeczytałam, dałabym lekkie +16 |
Jeste w trakcie zastanawiania się nad kategorią...
Richie napisał: | Tylko że po przyjeździe córki marnotrawnej beztroskie czasy się skończą... |
Też się tego obawiam.. Ale Nadie będzie u nich tylko pięć dni...
Richie napisał: | House nie wytrzyma tych pięciu dni |
(znów telepatia)
Masz rację, nie wytrzyma.
Kat napisał: | Może przy następnym fiku, co...? XD |
As you wish.
Kat napisał: | Weny Ci życzę, moja droga. |
A dziękuję, dziękuję
H_love napisał: | nie lubie jak moi ulubiency maja dzieci |
Ja wcześniej też myślałam "WTF?!", ale teraz moje nastawienie już się zmieniło...pod warunkiem, oczywiście, że te dzieci są zrodzone z kobiety
H_love napisał: | ludzie mowia ze House nie jest gotowy do poświęcen! |
Oczywiście, że jest zdolny! A w następnej części Jimmy dowie się, dlaczego tak jest..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pią 11:24, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:04, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
anyway napisał: | pod warunkiem, oczywiście, że te dzieci są zrodzone z kobiety |
Czy to jakaś żaluzja w stosunko do Richie i "Gimme"? XD
Dzieci w fikach potrafia mieszać. Bardzo mieszać i dobrze napędzają fabułę. W serialu też.
...
Dlatego dziwię się, że wszyscy myslą, że jak teraz Cuddy ma tego bachorka to przestanie być Cuddy. Odkąd Bailey ma bachorka jest jeszcze większym Kapo niż była. XD
Weny, dalej!
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Pią 13:00, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:27, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ja już wczoraj powiedziałam Richie, że jej fika uwielbiam, ale to jeden jedyny wyjątek:D Innych nie toleruję, no...
Dzieci są zue. Mieszają jak diabli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:35, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Anyway,
wiesz, że jestem całym sercem za związkiem Wilsona z Housem, ale przyjacielskim nie łóżkowym. Stąd mój komentarz zabrzmi dychotomicznie.
Wykonanie - perfekcyjne. Dialogi błyskotliwe, odzywki bliskie serialowym, zgodne z charakterystykami głównych bohaterów. Rozwój sytuacji w wartkim tempie. Jest zawiązanie intrygi w postaci pojawienia się dawno niewidzianej córki.
No ale co poradzę, że jak czytam o namiętnym pocałunku House'a z Wilsonem to zaczynam się śmiać? Wcale nie histerycznie, tylko że taką scenkę odbieram jak humor z Monty Pythona. Nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie House'a jako homo. Wilsona prędzej. Ale House'a? No nie przechodzi mi wyobraźnię.
Zawszeć można zrzucić winę na wyobraźni niedostatek. Zrzucam więc.
Więc ocena końcowa: Fik świetny w formie. Pod względem treści zaliczam go do komediowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:45, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jak ktoś zwraca się do mnie w ten sposób, to zaczynam się bać, że coś nabroiłam
eigle napisał: | Wykonanie - perfekcyjne |
I co ja mam na to odpowiedzieć...? Zwykłe ''dziękuję'' chyba nie wystarczy...
eigle napisał: | No ale co poradzę, że jak czytam o namiętnym pocałunku House'a z Wilsonem to zaczynam się śmiać? |
Nic, wiem o tym:D Chcesz chusteczkę do obtarcia śmiechowych łez?
eigle napisał: | Wilsona prędzej. |
WTF?!
Bo trzech nieudanych małżeństwach i tysiącach związków hetero? Chociaż... to właśnie może przemawiać za tym, że dziewczyny mu nie pasują...
eigle napisał: | Fik świetny w formie. Pod względem treści zaliczam go do komediowych. |
Może bardziej do "fantasy"?
Ale można liczyć na Twoje pojawienie się tutaj...kiedyś? W końcu śmiech to zdrowie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:18, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
anyway (zaczynam z małej literki, żebyś się nie bała),
szanowna, droga, Ty przewrotna przechero!
Na pochwały nie odpowiadaj, tylko rośnij w dumę.
Może być "fantasy", ale z tych dowcipnych.
Tak, pojawię się. Jak nie ucieknę wcześniej ze strachu przed debiutem i głosem Katty B.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:01, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jak zaczynasz z małej, boję się mniej, dziękuję
....
A jednak trzeba było się bać - zostałam wyzwana!
Co do dowcipnych fantasty mogę się zgodzić (choć dla mnie to ''fantasty'' jest z nieco innego powodu, jakiego - okaże się później).
Bardzo się cieszę, iż się zjawisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:03, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
"Przechera", to pieszczota słowa, a nie wyzwanie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:09, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
*kaszle znacząco*
Oczywiście, uwierzyłam Ci.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
H_love
Pacjent
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:14, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
anyway napisał: |
Ja wcześniej też myślałam "WTF?!", ale teraz moje nastawienie już się zmieniło...pod warunkiem, oczywiście, że te dzieci są zrodzone z kobiety |
hmm a jest jakiś inny sposób XD ?! co prawda widziałam jakies dziwne fiki z pottera gdzie faceci byli w ciązy ale tam istnieje magia wieć dało sie to jakoś sensownie wytłumaczyc XD house w ciazy XD nieeee mam traume...
anyway napisał: |
Oczywiście, że jest zdolny! A w następnej części Jimmy dowie się, dlaczego tak jest.. |
a to chyba oczywiste akurat - bo go baaardzo bardzoooo kocha:D prawda? prawda?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|