|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:55, 03 Sty 2009 Temat postu: Najpiękniejszy dzień w życiu. |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Lady Makbeth
Oto moje nowe "dzieło" Wrzucam je przed kolejnym rozdziałem "Prostej historii" i jest niezbitym dowodem na to, że pan J. nie powinien pić w Sylwestra
Z radością przyjmę wszelką krytykę
Najpiękniejszy dzień w życiu
- Aaaaaa! O do k… nędzy!
Greg House doszedł do wniosku, że natura musiała go bardzo, ale to bardzo nienawidzić.
- House, na litość boską, uspokój się!
A on zaczął nienawidzić Wilsona.
- Uspokoić się?! Łatwo ci mówić. Ty przynajmniej nie usiłujesz wypchnąć z siebie trzech kilogramów żywej wagi!
James Wilson westchnął. Naprawdę chciał być przy porodzie, ale akurat to okazało się być dla niego zbyt wielkim wyzwaniem. Minęły dwie godziny, odkąd skurcze się zaczęły, a on ledwo mógł ustać na nogach. Nawet by się nie zdziwił, gdyby się okazało, że wygląda teraz gorzej niż House, który faktycznie przedstawiał sobą obraz totalnej masakry. A jego wrzaski niosły się po korytarzach, niczym odgłosy zbliżającego się stada dzikich zwierząt.
- House, spróbuj miarowo oddychać – nadal starał się zachowywać odpowiedzialnie i kompetentnie, lecz z wydzierającym się Housem to wcale nie było takie łatwe. James pomyślał, iż staje się to wręcz niemożliwe.
Los wydawał się być wyjątkowo niezależny. Ale czasami zdarzało się, iż tenże los miał w nosie wszystkie prawa, z prawami natury włącznie. I uwielbiał sobie przy tym z ludzi żartować. Jeden z przejawów tego niezwykle oryginalnego poczucia humoru poznali dziewięć miesięcy wcześniej.
Otóż Greg był dziwem natury, jak sam o sobie mówił. Naturalnie James już od jakiegoś czasu wiedział, że organizm jego partnera nieco różni się od organizmów większości zdrowych mężczyzn, ale jakoś nigdy nie robił z tego powodu problemów. Takie „dziwy” się zdarzają, wprawdzie niezmiernie rzadko, bo bodajże raz na kilkaset milionów przypadków, ale onkologowi zdarzało się już o nich słyszeć.
Jednak nawet to nie zmieniało faktu, iż za nic w świecie nie potrafił wyobrazić sobie ciężarnego House’a. To jakby Hector nagle zaczął poruszać się o lasce i sypać sarkastycznymi uwagami na temat krawata Wilsona. Chociaż po dłuższym namyśle, wydało się być znacznie bardziej prawdopodobne.
Dlatego z początku starali się uważać. Brali pod uwagę posiadanie potomstwa, ale żaden nie czuł się jeszcze w pełni gotowy, więc woleli z tym nieco poczekać. Może z rok, ewentualnie dwa, tak dla pewności.
Niestety, wyżej wspomniany los postanowił inaczej, korzystając przy tym z ich własnej głupoty.
Po wpływem alkoholu zapomina się o wielu rzeczach, a jedną z tych najbardziej trywialnych są prezerwatywy. Oraz kompletny ich brak.
I tak też, ku swemu sporemu zdziwieniu, Greg i James dokładnie siedem i pół miesiąca temu dowiedzieli się, iż wkrótce zostaną rodzicami.
Zdziwienie utrzymywało się praktycznie przez cały okres ciąży.
Przy czym obaj musieli wziąć pod uwagę sensację, jaką ta informacja wywoła w szpitalu, a tym bardziej na to, co ta informacja dla nich obu i dla dalszego ich życia oznacza.
James domyślał się, iż nie będzie łatwo, lecz to, czego doświadczył w ciągu minionych miesięcy, przypominało scenariusz jakiejś zakręconej komedii romantycznej z elementami science fiction, której reżyser miał wyraźne aspiracje do Oskara.
Najbardziej wpływały na to niesamowicie częste zmiany nastrojów Grega, przez co jego charakter stał się jeszcze mniej znośny, o ile w ogóle było to możliwe. U kobiety hormony w czasie ciąży bywają niezwykle uciążliwe, ale - jak się okazało - u mężczyzn przyjmuje to niekiedy rozmiary pandemonium, a życie jego najbliższych zamienia w istny cyrk, o czym James zdążył się już przekonać na własnej skórze. I to wyjątkowo boleśnie. Przez pierwsze kilka miesięcy wielokrotnie miał okazję osobiście przekonać się, jak twarda bywa zwykła drewniana laska, a w szczególności przekonały się o tym jego plecy i tyłek.
Przy okazji Wilson mógł również zaobserwować, iż ciągle wymiotujący House może być równie uciążliwy, co House nagminnie podkradający z kuchni czekoladę i pikle, na dodatek jednocześnie.
Pierwsze „niewygodności” w końcu minęły, niestety ustępując miejsca nowym, takim jak jeszcze większe problemy z siadaniem, wstawaniem, czy też zwykłym poruszaniem się, wywołane nienaturalnie powiększonym brzuchem. („Cholera, James, wyglądam jak jakiś pieprzony balon, to nienormalne!”) Należy doliczyć do tego ciągły ból pleców i nogi, przez co Greg męczył swego partnera, aby ten jak najwięcej czynności wykonywał za niego, co w tym wypadku nie obiegało aż tak od normy. „Ty za to jesteś odpowiedzialny, i jako przyszły ojciec twojego dziecka oczekuję od ciebie chociaż odrobiny wsparcia i miłości” – wygłaszał to zdanie przy każdej okazji i to zazwyczaj w czyimś towarzystwie.
Naprawdę jednak nie było aż tak źle. James nigdy nie zapomni momentu, kiedy pierwszy raz zobaczył na ultrasonografie swoje dziecko i usłyszał bicie jego serca. Greg wyglądał wtedy, jakby miał się zaraz rozpłakać. James uwielbiał kłaść rękę na brzuchu diagnosty i przytulać się do niego, gdy siedzieli razem na kanapie w ich mieszkaniu, lub gdy leżeli już w łóżku. Często też żartowali sobie z brzucha House’a, mówiąc, jak to dzięki dziecku wreszcie udało mu się przytyć parę kilo. To sprawiło, iż House czuł się bezpieczniej i dzięki temu obaj wierzyli, że jakoś uda im się dotrwać do końca.
I oto teraz obaj znajdowali się w Sali położniczej, pod czujnym okiem nadzorującej ciążę i poród doktor Cooper, inteligentnej i niezwykle pewnej siebie kobiety, która zawsze potrafiła zachować zimną krew i nic nie było w stanie jej zaskoczyć. Czego dowiodła, zgadzając się zostać lekarzem prowadzącym Grega.
Jakoś dotarli do końca. I zaczęło się piekło.
Greg darł się wniebogłosy.
- O matko boska, jak ja się w to wpakowałem?! – jęczał. – To wszystko twoja pieprzona wina, ty wredny sukinsynu! Już nigdy nie zbliżysz się do mnie bez prezerwatywy. Albo nie! W ogóle możesz zapomnieć o seksie! O cholera jasna!
Przez cały ten czas jedynie doktor Cooper wydawała się być jak najbardziej spokojna - po prostu robiła swoje i niczym innym się nie przejmowała.
- Oho – stwierdziła po bliższych oględzinach wrzeszczącej kupy nieszczęścia, jaką był teraz House. – Właśnie zaczęło się na dobre. Główka jest już na miejscu, a to oznacza, że teraz powinno pójść jak z płatka - poinformowała rzeczowym tonem Jamesa, klepiąc go po ramieniu.
Pokiwał głową. Czuł, że zaraz zemdleje, więc zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Przez parę sekund było nawet względnie spokojnie, naturalnie nie licząc ciężkiego sapania i jęków, aż tu nagle czar prysł i się zaczęło.
- Aaaaa!
James był pewien, iż zaraz ogłuchnie.
- Domagam się znieczulenia! – House niemal piszczał.
- Zwariowałeś? Nie ma mowy, House. To też moje dziecko, nie mam zamiaru go narażać!
- James ma rację – doktor Cooper również była nieugięta. – Brałeś przecież jeszcze inne leki, a zdrowie dziecka jest najważniejsze. Na pewno poradzisz sobie bez znieczulenia.
Jednak Greg nie wydawał się być zachwycony tą myślą.
- Nienawidzę cię Wilson, słyszysz?! - House chwycił Wilsona za krawat i pociągnął go do siebie, pełne trwogi brązowe oczy spojrzały w te niebieskie, przekrwione i pełne wściekłości. – Jak tylko to się skończy, uduszę cię własnymi rękami, a potem powieszę na krawacie!
House wył, jakby go obdzierali ze skóry. Doktor Cooper spojrzała na Wilsona.
- Wiesz, myślę, że jednak lepiej będzie, jak teraz stąd wyjdziesz. Przykro mi to mówić, ale go rozpraszasz, a on musi się teraz skupić.
Do Jamesa dopiero po chwili dotarło, to, co ona powiedziała.
- Co? O, tak, chyba tak – spojrzał na Grega. – Posiedzę sobie trochę w poczekalni, tak. Tak będzie najlepiej – wymamrotał.
Nie wiedział już, gdzie się znajduje, a w głowie mocno mu szumiało. „To pewnie od emocji” – pomyślał, kiedy wychodził z Sali prowadzony przez pielęgniarkę i ścigany obelgami House’a, wykrzykiwanymi nadal pod jego adresem.
Siedział tam chyba z dziesięć minut, całkiem sam, kiedy usłyszał kroki na korytarzu. Podniósł wzrok i ujrzał Cuddy. Usiadła obok.
- No i jak tam, James? Wywalił cię? – Uśmiechnęła się łagodnie.
- Kazali mi wyjść, bo nie mógł się skoncentrować – westchnął ciężko. – W życiu się tak nie denerwowałem, Lisa.
Objęła go ramieniem.
- Nic dziwnego, to twoje pierwsze dziecko. I to z Housem – zaśmiała się delikatnie.
On też próbował, ale wyszło mu coś na kształt czknięcia.
- No, niezły wyczyn, co?
Pokiwała głową z uśmiechem. Przez następne dwadzieścia minut siedzieli cicho, przysłuchując się stłumionym wrzaskom dobiegającym z porodówki, aż nagle wrzaski ucichły i mogli dosłyszeć cichy płacz. Zaraz potem drzwi się otworzyły i weszła uśmiechnięta doktor Cooper.
- Możesz już wejść, James.
Cuddy pomogła mu się podnieść z krzesła.
- Jak... jak oni się czują? – spytał drżącym głosem.
- Ojciec i córka czują się dobrze. – Jej uśmiech jeszcze się powiększył.
Mózg Jamesa wykonał obrót o dziewięćdziesiąt stopni.
- Cccórka? – wyjąkał.
- Tak, duża, zdrowa dziewczynka. Trzy kilo i pięćdziesiąt gramów żywej wagi – powiedziała z nieznacznym mrugnięciem.
Kiedy Wilson zjawił się już w pokoju, pierwsze, co ujrzał było chyba najdziwniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek mógłby zobaczyć (a przynajmniej tak myślał). Wyczerpany House, leżący w szpitalnym łóżku i trzymający małe zawiniątko. Przez chwilę James zapomniał, jak się oddycha.
Greg podniósł wzrok.
- Wyglądasz jak ćpun na głodzie – stwierdził z przekąsem.
- Ty nie wyglądasz lepiej – odpowiedział mu ze śmiechem James.
- No co tak stoisz jak kołek – spytał z żartobliwą irytacją. – Nie chcesz poznać córki, którą z takim zaangażowaniem spłodziliśmy?
Wilson natychmiast znalazł się przy łóżku. Mała była śliczna (jak na nowo narodzone dziecko, oczywiście), miała delikatne brązowe włoski i niebieskie oczy House’a. Ostrożnie wziął małą na ręce.
- I co myślisz? – spytał go House.
- Myślę, że jest idealna. – W oczach Jamesa pojawiły się łzy. Pochylił się, uważając jednocześnie na dziecko, i pocałował Grega, wkładając w to całą miłość i wdzięczność, jaką czuł do tego człowieka. Pocałunek smakował potem i zmęczeniem.
- Ja też – stwierdził cicho House.
Przyglądali jej się przez moment. James, siedząc na łóżku z małą na rękach.
- Wiesz co? – odezwał się po chwili House.
James podniósł wzrok.
- To dość bolesne rodzić dziecko o własnych siłach – stwierdził tonem znawcy Greg.
James głośno przełknął ślinę, a on kontynuował.
- Wyobraź sobie, że musisz wypchnąć przez odbyt obiekt o średnicy 35 centymetrów i nie zemdleć przy tym z bólu – powiedział znacząco spoglądając przy tym na Wilsona – Nie wiem, jak ty, ale ja uważam to za spory wyczyn.
James podał mu dziecko i objął oboje ramieniem.
- Mój ty bohaterze.
Oboje się roześmiali.
- Może zaproponuję Cuddy , aby została mamką, ma do tego całkiem dobre warunki – House wyszczerzył zęby.
- Myślisz, że się zgodzi? – James nadal się śmiał.
- No co ty, nie znasz jej? Ona uwielbia dzieci. Szczególnie moje – dodał i obaj znów wybuchnęli śmiechem.
- House? – spytał po chwili.
- Hmm?
- Naprawdę już nie chcesz uprawiać ze mną seksu? – głos Jamesa brzmiał powątpiewająco.
House spojrzał na niego z błyskiem w oku.
- Jeśli będziesz grzeczny dla mnie i dla szkraba, to kto wie, może zmienię zdanie. – I posłał mu najbardziej szarmancki uśmiech świata.
James przewrócił oczami. Maleństwo ziewnęło potężnie i ułożyło się do snu w ramionach Grega.
- A jak ją nazwiemy? – James głaskał ją po główce.
Greg pomyślał marszcząc brwi, aż w końcu stwierdził:
- Cóż, na pewno nie Lisa, w życiu nie skrzywdzę tak naszej córki.
James znowu przewrócił oczami i roześmiał się głośno. Już wyobrażał sobie kaczątka wyczekujące niecierpliwie pod drzwiami i obgryzające paznokcie z przejęcia.
- Masz coś przeciwko mojemu imieniu? – W drzwiach, w swej najlepszej administratorskiej pozie, stała Cuddy.
Na jej widok House uśmiechnął się nieco złośliwie.
- A kogóż to moje zmęczone oczy widzą? Doktor Cuddy! Cóż cię tu sprowadza? – spytał, udając zdziwienie, po czym zwrócił się do swojej córki, mówiąc przesadnie teatralnym szeptem:
- Spójrz kochanie, śniadanie przyszło.
Cuddy z westchnieniem wzniosła oczy ku niebu.
- Jestem pewna, że pielęgniarka zaraz przyniesie jej mieszankę mleczną.
- Wiesz, jestem pewien, że wolałaby coś bardziej „naturalnego”.
Na to słowo Wilson parsknął śmiechem.
- W takim razie, to właśnie ty powinieneś ją karmić, House – stwierdziła rzeczowo Cuddy.
- Oh, zaraz ją nakarmię – House wyprostował się na łóżku z godnością – jak tylko przyniosą pokarm.
Cuddy uśmiechnęła się na to lekko, a House kontynuował:
- Widzisz, moja droga Cuddy, ja przynajmniej mam to szczęście, że z pewnością uniknę tych całych męczarni z obrzękłymi i przeciekającymi sutkami – stwierdził z tryumfem w głosie, na co Cuddy jedynie znów uśmiechnęła się ze znawstwem.
- Sądzę, że to niestety jedyne, czego zdołasz uniknąć – stwierdziła podchodząc do łóżka Grega. – A teraz pokażcie mi wreszcie ten owoc waszej miłości.
Wilson zaśmiał się w duchu. Następne dni zapowiadały się bardzo interesująco.
KONIEC (nareszcie )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
fion
Pacjent
Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:23, 03 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Leżę i kwiczę. xD
House rodzący dziecko, umarłam. ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:33, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Moja droga, cóż Ci mogę powiedzieć?
Kiedy tylko się zorientowałam, co tu jest grane, padłam
Ale za to:
Cóż, na pewno nie Lisa, w życiu nie skrzywdzę tak naszej córki.
będę Cię dozgonnie wielbić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:32, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Na początek powiem, iż po przeczytaniu tego fika żałuję, że Wilson w "Gimme" będzie miał zwykłą cesarkę W przeciwnym wypadku mogłabym napisać tyle zuych rzeczy...
Naprawdę chciał być przy porodzie, ale akurat to okazało się być dla niego zbyt wielkim wyzwaniem.
jakie to słodkie Tylko szkoda, że nie zemdlał, bo wtedy House miałby powód do drwin na resztę życia
który faktycznie przedstawiał sobą obraz totalnej masakry.
moja sadystyczna natura podskakuje z radości, a wyobraźnia podsuwa takie obrazy...
House, spróbuj miarowo oddychać
*loves Jimmy*
(ciekawe, czy chodzili na zajęcia do szkoły rodzenia )
Otóż Greg był dziwem natury, jak sam o sobie mówił.
zdecydowanie House jest dziwem natury, nawet jeśli jego budowa anatomiczna nie odbiega od normy
Jednak nawet to nie zmieniało faktu, iż za nic w świecie nie potrafił wyobrazić sobie ciężarnego House’a.
też nie potrafiłam Ale po przeczytaniu tych wszystkich fików, które wpadły mi w łapki, przychodzi mi to z wyjątkową łatwością
Brali pod uwagę posiadanie potomstwa, ale żaden nie czuł się jeszcze w pełni gotowy, więc woleli z tym nieco poczekać.
aha, już to widzę Pewnie Wilson wspomniał coś o dziecku, a House z morderczym spojrzeniem stwierdził: "Spróbuj tylko wykręcić mi jakiś numer, a cię wykastruję!"
Po wpływem alkoholu zapomina się o wielu rzeczach, a jedną z tych najbardziej trywialnych są prezerwatywy.
gdyby Wilson zapominał o takich rzeczach, płaciłby alimenty nie tylko swoim eks, ale również niezłemu stadku dzieci On to musiał zaplanować
Zdziwienie utrzymywało się praktycznie przez cały okres ciąży.
i wcale im się nie dziwię
Przez pierwsze kilka miesięcy wielokrotnie miał okazję osobiście przekonać się, jak twarda bywa zwykła drewniana laska, a w szczególności przekonały się o tym jego plecy i tyłek.
poor Wilson
tylko za co House tak lał Jimmy'ego?
(„Cholera, James, wyglądam jak jakiś pieprzony balon, to nienormalne!”)
„Ty za to jesteś odpowiedzialny, i jako przyszły ojciec twojego dziecka oczekuję od ciebie chociaż odrobiny wsparcia i miłości”
"Gimme more of your love", huh?
cruel House *wyobraża sobie, jak Jimmy musiał się wtedy uroczo rumienić*
James nigdy nie zapomni momentu, kiedy pierwszy raz zobaczył na ultrasonografie swoje dziecko i usłyszał bicie jego serca
rozczulony Wilson...
To wszystko twoja pieprzona wina, ty wredny sukinsynu! Już nigdy nie zbliżysz się do mnie bez prezerwatywy. Albo nie! W ogóle możesz zapomnieć o seksie! O cholera jasna!
nawet słynący z niesamowitej samokontroli House, nie potrafi powstrzymać się od gróźb bez pokrycia w krytycznym momencie
- Domagam się znieczulenia! – House niemal piszczał.
chyba nie było tak źle Bo gdyby było, to House by krzyczał: "Zastrzelcie mnie"
Przykro mi to mówić, ale go rozpraszasz
jakby Wilson nie robił tego przez całe życie
Nic dziwnego, to twoje pierwsze dziecko. I to z Housem
im bardziej podoba mi się idea mpregowego Hilsona, tym bardziej duszę się ze śmiechu, czytając zdania w takim stylu
Ojciec i córka czują się dobrze
Wyczerpany House, leżący w szpitalnym łóżku i trzymający małe zawiniątko.
śliczny obrazek (niemal przekracza możliwości mojej wyobraźni )
- I co myślisz? – spytał go House.
- Myślę, że jest idealna
no a jaka miałaby być? ciekawe tylko, po kim odziedziczy charakterek
To dość bolesne rodzić dziecko o własnych siłach – stwierdził tonem znawcy Greg.
hmm... ciekawe, czy zdecydują się na kolejne? Podobno przy drugim dziecku już jest łatwiej
Naprawdę już nie chcesz uprawiać ze mną seksu?
Jimmy, jak możesz? czyżbyś nie znał House'a?
tylko jak długo potrwa rekonwalescencja po porodzie?...
Jeśli będziesz grzeczny dla mnie i dla szkraba, to kto wie, może zmienię zdanie.
po przetłumaczeniu: "Jeśli będziesz moim służącym i odwalisz całą brudną robotę przy dziecku..."
(tylko czy wtedy Wilson jeszcze będzie miał siłę? )
Maleństwo ziewnęło potężnie i ułożyło się do snu w ramionach Grega.
pierwsza cecha odziedziczona po... mamusiu
Spójrz kochanie, śniadanie przyszło.
coś mi mówi, że od Cuddy mała mogłaby się conajwyżej spodziewać mleka sojowego
W takim razie, to właśnie ty powinieneś ją karmić, House
a właśnie - dlaczego nie? skoro natura pozwoliła House'owi na jedno, to czemu nie na drugie?
A teraz pokażcie mi wreszcie ten owoc waszej miłości.
chłopaki, nie róbcie tego!!! dobrze wiecie, co się stało z królewną, na którą zła matka chrzestna rzuciła urok...
KONIEC (nareszcie )
zdecydowanie żadne "nareszcie", tylko "jaka szkoda"
chociaż Hilson z dodatkiem dziecka nie jest już taki zabawny...
Lady M., jak już Ci wspominałam, świetny fik Chłopaki nie stracili swoich charakterów, nawet pomimo niecodziennej sytuacji. Dzięki płynnej narracji ficzka przeczytałam niemal jednym tchem Nawet Cuddy nie zadziałała odpychająco
Szkoda, że tylko House został wyposażony przez naturę niezwykłą anatomią, bo chętnie przeczytałabym o rodzącym Jimmy'm w Twoim wykonaniu (a może napadnie Cię jakaś wena, co? )
Buziaki and all
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Nie 13:34, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sukebe
Student Medycyny
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:02, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
*patrzy się tępo w monitor*
Nie myślałam, że przeczytam fika, w którym to House będzie rodzicielem. Przeżyłam szok. Nadal tego sobie nie wyobrażam...
Cytat: | Jednak nawet to nie zmieniało faktu, iż za nic w świecie nie potrafił wyobrazić sobie ciężarnego House’a. |
Wybacz, ale ja też nie mogę
Cytat: | Po wpływem alkoholu zapomina się o wielu rzeczach, a jedną z tych najbardziej trywialnych są prezerwatywy. |
A kto by sobie głowę zawracał kondomami, gdy chodzi o takie ciacho jak House?
Cytat: | Przy okazji Wilson mógł również zaobserwować, iż ciągle wymiotujący House może być równie uciążliwy, co House nagminnie podkradający z kuchni czekoladę i pikle, na dodatek jednocześnie. |
Awww... how sweet xD
Cytat: | „Ty za to jesteś odpowiedzialny, i jako przyszły ojciec twojego dziecka oczekuję od ciebie chociaż odrobiny wsparcia i miłości” |
Jakbym słyszała swoją siostrę xD
Cytat: | I oto teraz obaj znajdowali się w Sali położniczej, pod czujnym okiem nadzorującej ciążę i poród doktor Cooper, inteligentnej i niezwykle pewnej siebie kobiety, która zawsze potrafiła zachować zimną krew i nic nie było w stanie jej zaskoczyć. |
Przypomina mi ona pewną inną Cooper
Cytat: | To wszystko twoja pieprzona wina, ty wredny sukinsynu! Już nigdy nie zbliżysz się do mnie bez prezerwatywy. Albo nie! W ogóle możesz zapomnieć o seksie! |
Dlaczego jesteś taki okrutny Greg? Biedny Jimmy, czeka go celibat *pociesza* Pamiętaj kochanku młody, nigdy nie wkładaj bez ochrony
Cytat: | - Cccórka? – wyjąkał. |
To zawsze jest córka
Cytat: | - Wyobraź sobie, że musisz wypchnąć przez odbyt obiekt o średnicy 35 centymetrów i nie zemdleć przy tym z bólu – powiedział znacząco spoglądając przy tym na Wilsona – Nie wiem, jak ty, ale ja uważam to za spory wyczyn.
|
A ję zastanawiałam, którędy wyjdzie. Przez odbyt... nie zbyt ciekawa perspektywa. Aha, no i racja, brawo Greg
Cytat: | - Spójrz kochanie, śniadanie przyszło. |
Podobało mi się i to bardzo. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy do końca Czekam na więcej takich fików, które mnie zszokują
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Robię lazgi Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:23, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Jak ja uwielbiam Hilsonowe ficki....
Cytat: | - Nienawidzę cię Wilson, słyszysz?! - House chwycił Wilsona za krawat i pociągnął go do siebie, pełne trwogi brązowe oczy spojrzały w te niebieskie, przekrwione i pełne wściekłości. – Jak tylko to się skończy, uduszę cię własnymi rękami, a potem powieszę na krawacie! |
Myślę, że House ma na myśli przywiązanie Wilsona krawatem do łóżka i ściśnięcie go rękami. Po prostu mu się przejęzyczyło!
Cytat: | James nigdy nie zapomni momentu, kiedy pierwszy raz zobaczył na ultrasonografie swoje dziecko i usłyszał bicie jego serca. Greg wyglądał wtedy, jakby miał się zaraz rozpłakać. |
To jest takie słodkie, takie.... nie wiem co powiedzieć. Wzruszony House....
Cytat: | Po wpływem alkoholu zapomina się o wielu rzeczach, a jedną z tych najbardziej trywialnych są prezerwatywy. Oraz kompletny ich brak. |
To nie był alkohol. To była dzika żądza!
Cytat: | „Ty za to jesteś odpowiedzialny, i jako przyszły ojciec twojego dziecka oczekuję od ciebie chociaż odrobiny wsparcia i miłości” |
Jimmy jeszcze bardziej miłosierny? No way, on jest chodzącym dobrem!
Cytat: | Naprawdę już nie chcesz uprawiać ze mną seksu? – głos Jamesa brzmiał powątpiewająco. |
Biedny Jimmy, pewnie się zestresował, że już Ery nie będzie. House wie jak go podejść
Uwielbiam takiego Hilsonka z dzieckiem w tle....
Ale czemu to zawsze są dziewczynki?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:31, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wy mi tylko nie mówcie, że to się wam spodobało, nabazgrałam to w niecałą godzinę, nie licząc paru poprawek
anyway napisał: | będę Cię dozgonnie wielbić |
Oł dzięki any, ale żeby tak zaraz wielbić Wygląda na to, że opluwanie Cuddy niekiedy się opłaca
Richie117 napisał: | Na początek powiem, iż po przeczytaniu tego fika żałuję, że Wilson w "Gimme" będzie miał zwykłą cesarkę W przeciwnym wypadku mogłabym napisać tyle zuych rzeczy... |
Nie martw się Richie, zawsze można coś wymyślić, co będzie się dziać zanim oni dotrą na porodówkę, a może się wydarzyć wiele
Richie117 napisał: | Tylko szkoda, że nie zemdlał, bo wtedy House miałby powód do drwin na resztę życia |
Ale wtedy nie czytalibyście o biednym Jimmym trzęsącym się jak galareta
Richie napisał: | ciekawe, czy chodzili na zajęcia do szkoły rodzenia
|
A wyobrażasz sobie House'a w szkole rodzenia Wywaliliby go już po pierwszym dniu, o ile samby tam poszedł
Richie napisał: | On to musiał zaplanować |
Niestety, nigdy się tego nie dowiemy
Richie, naprawdę się cieszę, że ci się podobało, potraktuj to jak mały prezent po-noworoczny
Sukebe napisał: | Przeżyłam szok. |
Jejkuuu, nie miałam pojęcia, że potrafię kogokolwiek zaszokować
Sukebe napisał: | Przypomina mi ona pewną inną Cooper |
Podejrzewam, że myślałyśmy o tej samej Cooper Mówi ci coś nazwa "Torchwood"
MarlaSinger, problem polega na tym, że dziewczynka jest najbardziej optymalnym rozwiązaniem, gdy oboje rodzice to męrzczyźni Ale w przyszłości postaram się poprawić
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sukebe
Student Medycyny
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:56, 04 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lady Makbeth napisał: |
Jejkuuu, nie miałam pojęcia, że potrafię kogokolwiek zaszokować |
Mnie hilson zawsze będzie szokował jak i jego autorki
Lady Makbeth napisał: | Podejrzewam, że myślałyśmy o tej samej Cooper Mówi ci coś nazwa "Torchwood" |
Mówi, i to bardzo dużo Chociaż Gwen mnie czasami wkurza (off.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:17, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lady M. napisał: | nabazgrałam to w niecałą godzinę |
*umiera z zazdrości*
Lady M. napisał: | Nie martw się Richie, zawsze można coś wymyślić, co będzie się dziać zanim oni dotrą na porodówkę, a może się wydarzyć wiele |
ależ o to się nie martwię - pomysłów na to, co będzie się działo przed z pewnością nie zabraknie
ale to nie to samo co poród - a w Gimme na dodatek Wilson nie mógłby winić House'a za swoje cierpienia
Lady M. napisał: | Ale wtedy nie czytalibyście o biednym Jimmym trzęsącym się jak galareta |
mógłby najpierw się trząść, a potem zemdleć
Lady M. napisał: | A wyobrażasz sobie House'a w szkole rodzenia |
szczerze mówiąc mam kilka zuych wizji na ten temat
Lady M. napisał: | Wywaliliby go już po pierwszym dniu, o ile samby tam poszedł |
taaa, tuż po tym, jak nazwałby instruktorkę kretynką i spróbowałby sam prowadzić zajęcia
Lady M. napisał: | potraktuj to jak mały prezent po-noworoczny |
*kocha dostawać takie prezenty*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rei
Pacjent
Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:04, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ALE TO JEST DURNE XDDDDDD
Sorry, nie potrafie inaczej. Male-pregnant to naśmieszniejszy motyw w fickach ever XD. Wszystko jest takie pokręcone, a jednoczesnie KURCZE logiczne XDD!
I omg godzina o_o.. jak wy umiecie tak szybko pisac! A-a-a ja umiem szybko czytac XD! a pisac to wcale >v> sry
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:56, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | pomysłów na to, co będzie się działo przed z pewnością nie zabraknie |
Trzymam cię za słowo
Richie117 napisał: | mógłby najpierw się trząść, a potem zemdleć |
Osobiście uważam, że nieprzytomny Wilson jest znacznie mniej zabawny
Richie117 napisał: | szczerze mówiąc mam kilka zuych wizji na ten temat |
Już to widzę, podczas puszczania sobie tzw. "muzyki relaksacyjnej" House proponuje coś własnego i puszcza im na cały regulator najnowszy album The Prodigy
Richie117 napisał: | taaa, tuż po tym, jak nazwałby instruktorkę kretynką i spróbowałby sam prowadzić zajęcia
|
I właśnie w tym momencie żałuję, że sama wcześniej na to nie wpadłam
Richie117 napisał: | *kocha dostawać takie prezenty* |
Me kocha je dawać
Rei napisał: | ALE TO JEST DURNE XDDDDDD |
Wiesz, też tak uważam
Rei napisał: | I omg godzina o_o.. jak wy umiecie tak szybko pisac! |
Lata praktyki, my dear, lata praktyki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:49, 05 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
wow
coś jak Sully w archiwum x , super ,
jak przeczytałam :Niestety, wyżej wspomniany los postanowił inaczej, korzystając przy tym z ich własnej głupoty.
Po wpływem alkoholu zapomina się o wielu rzeczach, a jedną z tych najbardziej trywialnych są prezerwatywy. Oraz kompletny ich brak. to uważam za najlepszy fragment
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:53, 18 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Po pierwsze: przepraszam za małe odświeżenie, ale muszę napisać komentarz do tego fika xD
Przejdę do właściwego
O MAMUSIU! *leży ciągle na podłodze i kwiczy na całą ulicę*
To jest GENIALNE xD Jak tylko połapałam, o co chodzi, b anan nie schodził z mojej twarzy
Coś takiego w 1 godzinę? *zaczyna płakać* Ja też chcę tak umieć...
Potrzeba ci mniej czasu na pisanie xP Już sobie wyobrażam House'a z brzuchem, House'a bijącego Wilsona laską, House'a rodzącego i wrzeszczącego na całą salę... xD *uśmiech wraca* Jejku, dawno się tak nie uśmiałam z jakiegoś fika
Raz jeszcze powiem: to jest genialne^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:26, 18 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Lady M. napisał: | Osobiście uważam, że nieprzytomny Wilson jest znacznie mniej zabawny |
ale byłby dla House'a doskonałym tematem do żartów
(i wciąż ten fik rozbawia mnie do łez Poor House )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna kawa.
Student Medycyny
Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:47, 18 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
*płacze ze śmiechu*
Nigdy w życiu nie wymyśliłabym czegoś takiego! Gratuluję!
Świetnie napisane. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
Krzyczący House i zdenerwowany Wilson, jaka piękna rodzinka!
A w dodatku mają córeczkę! Biedna mała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:59, 11 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
A ja się tak z ciekawości spytam jak to sobie wyobrażałaś... hm... anatomicznie. Początkowo zastanawiałam sie, czy przypadkiem różnice w organiźmie House'a nie polegały na tym, że oprócz męskich narzadów rozrodczych miał jeszcze damskie ale widzę, ze nie... Wielki brzuch a potem rodzenie przez odbyt?.. Jak to miałoby działać? Dzisiaj robiłam za anestezjologia przy operacji na szczurze wiec tym barzdiej jestem ciekawa
Cytat: | Po wpływem alkoholu zapomina się o wielu rzeczach, a jedną z tych najbardziej trywialnych są prezerwatywy. Oraz kompletny ich brak. |
Taaa... mocno prawdziwe.
Cytat: | James domyślał się, iż nie będzie łatwo, lecz to, czego doświadczył w ciągu minionych miesięcy, przypominało scenariusz jakiejś zakręconej komedii romantycznej z elementami science fiction, której reżyser miał wyraźne aspiracje do Oskara. |
Jako najbardziek porąbany film roku?
Cytat: | - Spójrz kochanie, śniadanie przyszło. |
Padłam
Ale z tego wnioskuję, że ta Cuddy musi też mieć nmałe dziecko?
Pozdrawiam
g
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:43, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
yyiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii......... ;3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:22, 07 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
MEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEGA FIK!
jejku, aż się wzruszyłam, to było takie piękne, a zarazem zabawne:D
szkoda że nie bedzie więcej części:(
a Wilson z dzieckiem na rękach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
andzelika
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:53, 18 Sie 2009 Temat postu: |
|
|
House rodzący dziecko?
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom gdy zorientowałam się o co chodzi w tym fiku..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
HannahLove
Student Medycyny
Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mieszkanko wśród własnych gwiazd :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:52, 23 Sie 2009 Temat postu: Re: Najpiękniejszy dzień w życiu. |
|
|
Lady Makbeth napisał: | - Uspokoić się?! Łatwo ci mówić. Ty przynajmniej nie usiłujesz wypchnąć z siebie trzech kilogramów żywej wagi! |
House, nie poddwaj się! Przyj! ;P
Lady Makbeth napisał: | Jednak nawet to nie zmieniało faktu, iż za nic w świecie nie potrafił wyobrazić sobie ciężarnego House’a. To jakby Hector nagle zaczął poruszać się o lasce i sypać sarkastycznymi uwagami na temat krawata Wilsona. Chociaż po dłuższym namyśle, wydało się być znacznie bardziej prawdopodobne. |
Świetne porównanie!
Lady Makbeth napisał: | - A jak ją nazwiemy? – James głaskał ją po główce.
Greg pomyślał marszcząc brwi, aż w końcu stwierdził:
- Cóż, na pewno nie Lisa, w życiu nie skrzywdzę tak naszej córki |
Hehehe:P bardzo dobre !!
**
naprawdę śliczne, bardzo mi się podobało !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|