|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:17, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
aaaa! w takim momencie kończyć? "To idiotyczne." - mam nadzieję, że mówi o pomyse Shore'a na ślub House'a i Wilsona *zaciska kciuki*
więcej! *Hilsonki są głooodne fluffu!*
świetna praca, 333bulletproof!
weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:44, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam!
I, niestety, fluffu będzie od tej pory coraz mniej *chowa się przed głodnymi Hilsonkami*
No coż, to naprawdę będzie... trochę idiotyczne Nie wydaje mi się, żeby było prawdopodobne, w każdym razie
Oczywiście, dopiero kiedy przeczytałam to dziesiąty raz, zauważyłam idiotyczny błąd - w ciągu jednego dnia zagięłam im czasoprzestrzeń i po 28 listopada mieli od razu grudzień Już poprawiłam ^^'
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Sob 14:46, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:59, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
28 listopada House może zaciągnąć Wilsona do łóżka - świat przestanie dla nich istnieć i gdy się ockną z szału namiętności będzie już grudzień
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:25, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie fluffu może być coraz mniej, możesz ich męczyć i dręczyć, byle by na końcu był happy end. Chociaż dzisiaj nawet zgodziłabym się na uśmiercenie któregoś z chłopaków. Jakby co to popadam w depresje...
Ogółem podobało mi się (nic nowego z resztą, prawda? ).
Ja chcę więcej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:30, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
martuusia: Taak To brzmi nieźle
jakastam: A może... będę ich męczyć i dręczyć i nie będzie happy endu? Nie mam zamiaru nikogo zabijać!
Nie depresuj! A jak już, to mogę Ci pożyczyć swoją Otchłań *Otchłań macha*, jest przytulna i milutka. I płytka, szybko z niej wyjdziesz ^^
I tak znowu dużo więcej nie będzie, waham się między dwoma/trzema rozdziałami do końca.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Sob 15:33, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:32, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dlaczego nikogo nie zabijesz?
Ja dzisiaj się bym cieszyła z czyjeś śmierci...
Na mą depresję nic nie poradzisz. Zapamiętajcie: faceci to zło.
2, 3 rozdziały do końca? Nie, ja się nie zgadzam.
*protestuje*
20 albo 30!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:39, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zabijanie jest złe! Pamiętaj, że jestem dumną Strażniczką Łopaty Ale w czymś, co się tworzy równolegle do MOME zrobię im trochę krzywdy, jeśli Cię to pocieszy
Ale gdybyśmy spotkały takiego faceta jak House, to chociaż byłby chamski, niemiły i nas ignorował, pewnie by nam to nie przeszkadzało
Nie, nie - żadne 30 rozdziałów Ja nie jestem taka płodna jak Wy Już mi się powoli pomysł wypala ;_;
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Sob 15:40, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:43, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejny rozdział równie genialny jak poprzedni. Jak Ty to robisz?
Zacznę od tego, bo chyba jeszcze tym nie wspomniałam, że uwielbiam wszystkie 'gwiazdki', zdjęcia, piosenki i odnośniki... Wszystko to składa się na cały ten niepowtarzalny klimat
Cytowanie kwestii filmowcy, poetów, słynnych pisarzy często kończy się źle dla teksu. Wypada to pretensjonalnie, dziwnie i w ogóle - nijak. A u Ciebie? Wow. Wszystko idealnie pasuje. Hugh cytujący Wilde'a, Wilson Carrolla... Genialne. Przez 'My own...' zabrałam się za 'Alicję w Kranie czarów' (nawet nie spodziewałam się, że tyle z tej książki umknęło, kiedy czytałam ją w dzieciństwie) ^^
Cytat: | Rozejrzał się nieprzytomnym wzrokiem po zgromadzonych na planie osobach. Wyglądali, jakby wstrzymywali oddech – w innej sytuacji pewnie by go to bawiło, ale teraz przychodziły mu do głowy tylko rzeczy, za które poszedłby do więzienia. |
Cytat: | - Cholera… - mruknął, pocierając usta. Robert odsunął jego dłoń i delikatnie go pocałował. Hugh westchnął. Kawa, którą odstawił na oślep do tyłu, rozlała się pod kołami motoru |
Kręcenie sceny w studiu, ucieczka Hugh i to co działo się później na parkingu w samochodzie, to, że chwilami już nie wiadomo co jest częścią scenariusza a co efektem tej dziwnej chemii między nimi - świetne. W okół nich zaczyna się robić gęsto, pewnych rzeczy nie da się chyba jednak ukryć.
Nie mogę też, nie wspomnieć o scenie pod sklepem. Była niesamowita. Jakby Hugh znalazł się nagle w innym miejscu i w innym czasie *_*
A zakończenie zwiastuje niespodziankę. To trochę nie fair z Twojej strony. I tak jest już wystarczająco ciężko czekać na kolejny rozdział, a co dopiero po takim ostatnim zdaniu!
Cały ten tekst to nadal szalony i karkołomny pomysł ale po prostu ciężko się od niego oderwać. Także idę czytać go kolejny raz i czekam na ciąg dalszy
Btw. Też byłam zdziwiona kiedy dowiedziałam się, że Fry jest gejem. Nie ukrywa tego, nie wstydzi się - odważny facet
A film 'Wilde' warto zobaczyć chociażby dla jego fryzury (i Jude'a L. - przyszłego Watsona - jako młodego kochanka Wilde'a) xD
Zapomniałabym! Piosenka, której słuchają chłopcy w samochodzie... Świetny wybór
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Nie 0:08, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:45, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Pocieszyło, dziękuję.
Owszem, ale ma historia jest wielce skomplikowana. Przepadłam, bo spojrzałam w oczy tego, którego kochałam bardzo dawno temu... i się zastanawiam, czy nie rzucić w cholerę swojego chłopaka.
*idzie się wyrzyć zabijając House'a lub Wilsona*
My jeszcze nie napisałyśmy wszystkich^^
No to chociaż jeszcze 6? *prosi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:10, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
panno bulletproof!
chyba zdajesz sobie sprawę, że to jest świetne?
poza 4 hameronkami, to jest mój narkotyk, moja nowokaina na szarą codzienność...
yeah! i nie będę wyliczać czym mnie tym razem ujęłaś, ale to jest naprawdę coś!
btw. mniemam, że podobało Ci się również 'Brokeback'?
Ha, zdaje mi się, że mamy podobne fascynacje ( a przynajmniej po części)...
zapomniałabym! nie kończ tego zbyt szybko.
no fuckin' way! nie to trwa i trwa... Przynajmniej do końca sesji
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kejti dnia Sob 16:11, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:58, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tym razem komentarz będzie wyjątkowo krótki, bo i nie mam siły na nic, no i po co znowu pisać te same pieśni pochwalne co wcześniej
Kochanie, chylę przed tobą głowę. Mnie z pewnością nie byłoby stać na taką dbałość o szczegóły. W sposób wybitnie cudowny przekazałaś te wszystkie niuanse, które tak delikatnie wplotłaś w opowieść. Sama powiem tylko, że przy okazji czytania przypisów wyszło, iż wszystko wyłapałam
No i właśnie; przypisy. Brawo za dokładność i przejrzystość
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vincent
Pacjent
Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:29, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra nie powiem, że nie mam obiekcji co do umieszczania w fikach realnych postaci, bo tak jak wcześniej parę osób wspomniało też mam w tym względzie mieszane uczucia.
Jednakże coraz bardziej mi się to wszystko podoba
Cytat: | W 1997 roku powstał film fabularny Wilde, z Stephenem Fry'em. (Tak, tym Fry’em.)
Wiedzieliście, że Fry również jest homoseksualny? |
W dodatku Oscar Wilde jest jednym z ulubionych autorów Fry'a, polecam jego autobiografię "Moab is my washpot" ( niestety nie ma polskiego tłumaczenia ) w której nawet często wspomina o Hugh.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
milea
Ginekolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: The Mighty Boosh Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:13, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
czytając o zaparowanych szybach zawsze mam przed oczami podobną scenę z Titanica
a tak na poważnie - KOCHAM CIĘ ZA TEN FIK !!!
więcej więcej więcej !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dziaga
Endokrynolog
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:36, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
I na to czekałam 333bulletproof
Kolejny rozdział cudo! Więcej pocałunków i śmiesznych scen!To mnie rozwaliło:
333bulletproof napisał: | Hugh, wyczerpany po całym dniu, zasnął – zanim Robert w jego fantazji zdążył zdjąć spodnie. |
Muszę przyznać, że czasami mi się wszystko myli przy czytaniu, w sensie Greg/Hugh i James/Robert ale jakoś daje radę. Po prostu czytam drugi raz i wtedy kapuje już wszystko.
Weny kochana, weny!
PS Jak już napisałaś rozdział MomE to teraz czas na... Dexter'ka!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:12, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Pino: Dziękuję *__* Ostatnio zastanawiałam się, czy to w ogóle możliwe, żeby oni mieli taką bazę cytatów w głowie Ale możemy chyba uznać, że akurat te kilka zdarzyło im się znać ^^
A niedługo w kinach będzie [link widoczny dla zalogowanych] Tima Burtona! *__*
jakastam: Jeszcze sześć? Chyba niee, sześć w ogóle :> (A ten chłopak, to chyba kwestia tego, czego bardziej byś chciała. Nie warto się oszukiwać, że wygodne sytuacje są zawsze lepsze. I taak, wiem, jestem beznadziejna w dawaniu takich rad ==)
Kejti: Dziękuuję! *_ * Taak, Brokeback zdecydowanie mi się podobało ^^ A od jakiegoś czasu szykuję się, żeby pożyczyć Złą noc, tylko czasu brak ;_;
Do końca sesji? Obawiam się, że jeśli cokolwiek będzie trwało, to tylko do jej rozpoczęcia Potem nastąpi miesiąc martwej ciszy, kiedy będę próbowała się uczyć _^_
Lady Makbeth: Dziękuję! *_* I... brawo! ^^ To może dodatkowa zagadka: spróbuj zgadnąć, co Hugh zrobi na kolację (Jeśli trafisz, wymyślę jakąś nagrodę ^^)
Czasem te "delikatne" niuanse zaczynają jako linki brutalnie wepchnięte w coś, co jeszcze do nich nie pasuje Więc jestem bardzo zadowolona, że na koniec wychodzi zgrabnie ^^
Vincent: Witam ^^ Cieszę się, że kolejna osoba się do tego przekonała *__*
I dzięki za ten tytuł, w swoim szperaniu nie dotarłam tak daleko - ale teraz, kiedy już wiem że jest (w dodatku z taką zawartością :>), to kiedy tylko znajdę wolny czas na pewno się za to zabiorę ^^
milea: Ja też Chociaż nie przyszło mi to do głowy, kiedy pisałam Shame on me, mogłam im puścić Celine Dion
Ja kocham Cię (Was wszystkich!) za taki cudowne komentarze *_* Dziękuję!
Dziaga: A ja za pierwszym razem, właśnie w tym zdaniu które zacytowałaś, napisałam House zamiast Hugh Coś tam musi być Staram się rozgraniczać to kursywą, ale gdzieś mogła mi się zgubić :?
Yeah, Dexter będzie następny :> Muszę teraz odpocząć od myślenia (Chciałam napisać, że tłumaczenie będzie relaksujące, ale jak przypominam sobie, ile czasu zajmują mi niektóre głupie zdania, to - znając siebie - jeszcze będę to przeklinać )
Jesteście cudowni! Dziękuję za wszystkie miłe słowa ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:28, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Serio zabiłaś mnie
Eee, pomyślmy... omlet z kiełbaskami? Jajecznica na kiełbaskach? Kiełbaski i jajka na twardo? Serio, aż taka dobra to ja nie jestem
Acha, no i oczywiście Burbon na popitkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:25, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
*Jednoosobowa Komisja d.s. Przepisów Kulinarnych Hugh debatuje* Drodzy państwo, wynik poznamy w następnym odcinku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Nie 12:52, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
333bulletproof
Nie no kocham ten fic!
Jak czytałam tę cześć to serce biło mi coraz szybciej! *_*
Tylko czemu przerwałaś?! Czemu oni są tacy głupi?! Sami siebie unieszczęśliwiają!!!
Ja chcę, aby przejrzeli na oczy!
Dobra! To chyba tyle
Bo ja nie potrafię komentować^^
Weny! I to bardzo puszystej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:22, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
333bulletproof napisał: | Myślisz, że jakiś wykładowca nabrałby się na ostre zapalenie węzłów hilsonowych? To brzmi prawie jak rak! |
Ty się śmiej... a ja naprawdę przez pierwsze 3 miesiące po tym, jak zakochałam się w idei Hilsona, nie myślałam na zajęciach o niczym innym jak o naszych chłopakach i fikach, przez co pierwszy raz w życiu oblałam egzamin Na całe szczęście poszłam potem na rok na zwolnienie, a po powrocie chociaż część uwagi udaje mi się poświęcać temu, co mówi wykładowca
***
chciałam poczytać to już wcześniej, ale stwierdziłam, że skonfrontowanie korniczków z tak wielkim talentem literackim może sprawić, że robale przebrzydłe zamkną się w sobie i nikogo nie wpuszczą, a mnie naprawdę zależało na skończeniu Gimme
rozdział 3.
„Wilson’s Heart, House’s Pants”
a ja chcem na odwrót, o Albo jeszcze kilka innych zuych kombinacji przychodzi mi do głowy...
Po trzech godzinach byli wyczerpani.
no tak, to w końcu nie fik, kiedy sił wystarcza na całą noc
Robert podziękował grzecznie i zostawił adres e-mailowy do przesłania zdjęć
*chwyta w locie wizytówkę i dopisuje własnego maila*
...a poza tym nie wierzę, żeby znalazł się ktokolwiek aż tak bardzo podobny do Bobby'ego
no i fragment ze scenariusza, awwwww Bossski
**
rozdział 4.
Hugh, wyczerpany po całym dniu, zasnął – zanim Robert w jego fantazji zdążył zdjąć spodnie.
poor Hju, jak ja znam ten ból (tzn w pewnym sensie - bo ilekroć zaczynam przed snem obmyślać jakąś erę, to zasypiam, zanim dotrę do jakiejkolwiek akcji )
333bulletproof napisał: | Jak większość interesujących ludzi, Shakespeare był podejrzewany o biseksualizm |
czytałam w wydaniu specjalnym Focusa sprzed kilku lat, że Shakespeare był gejem...
*z trudem powstrzymuje się przed napisaniem długiego wywodu na temat "Co zrobiłabym wszystkim homofobom tego świata"*
AWWWWW... genialnie to piszesz
z drugiej strony wcale-a-wcale nie podoba mi się myśl, że szykujesz jeszcze tylko kilka części do końca... No i że chcesz zrobić chłopakom krzywdę w tym równolegle pisanym czymś... Chyba ukradnę tę Twoją łopatę i Cię nią walnę, żeby zrobić z Ciebie porządną Hilsonkę
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:43, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Agusss: Caacy komentarz, potrafisz Dziękuję Ale mój Wen nie jest puszysty, chyba nigdzie... Boję się sprawdzić
Richie: Oh! Rok wolnego na czytanie/pisanie fików *_* Zostałabym stracona dla świata
I ten, no... *macha deską nad korniczkami* ...one nie powinny się chować! One są kochane i są... SuperKorniczkami! *wyciąga z kieszeni mini-pelerynki z naszytym SK i rozdaje gromadce robali*
A mi naprawdę, naprawdę strasznie zależy na skończeniu czytania Gimme i mam nadzieję, że uda mi się w ten czwartek i wtedy mój komentarz będzie pewnie wielkości jednej części
Cytat: | a ja chcem na odwrót, o |
Mam w głowie coś na odwrót, ale to chyba zbyt nieprawdopodobne... House zaangażowany emocjonalnie i Wilson, który to wykorzystuje?
Jak kiedyś uda mi się za to zabrać *kiedyś nie oznacza najbliższego miesiąca, wbrew pozorom*, to najpierw wyślę Tobie
*chowa łopatę* Ależ ja jestem porządna! Nikogo nie zabiję
Dziękuuję!
A w ogóle, to wiszę Ci miniaturkę o wypisaniu na czole deklaracji miłosnej, o!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Wto 22:44, 15 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 2:10, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
333bulletproof napisał: | Oh! Rok wolnego na czytanie/pisanie fików *_* Zostałabym stracona dla świata |
no, w zasadzie to przez ten rok głównie zaśmiecałam forum moimi tłumaczeniami, więc na czytanie jako takie nie miałam czasu A to, że nie zostałam stracona, zawdzięczam tylko mojemu psu, który w regularnych odstępach zmuszał mnie do ruszenia dupska sprzed kompa
(podzielę się kolejnym wspomnieniem: 2 lata temu miałam pojechać wraz z rodzinką na wakacje w piątek, ale z powodu nieskończonego tłumaczenia "One Step" zostałam w domu do poniedziałku, a oni pojechali. Tłumaczenia niestety nie skończyłam na czas, czym się do tej pory gryzę, ale w rozpaczliwych wysiłkach, by tego dokonać, przez 3 dni nie zjadłam ani jednego przyzwoitego posiłku (żywiłam się tylko oranżadą i paluszkami z Biedronki i papierosami), sypiałam po 4 godziny na dobę, a kolejne 3 zajmowały mi spacery z piesem. Reszta czasu non-stop przy kompie - wyłączyłam go ostatecznie na 2 godziny przed wyjazdem, żeby się spakować i wygrzebać z domu... Awwwwww...jaki to był wspaniały czas )
333bulletproof napisał: | *wyciąga z kieszeni mini-pelerynki z naszytym SK i rozdaje gromadce robali* |
korniczki dziękują
...i teraz te ubrane w pelerynki zgłosiły się na ochotnika pomagać mi przy świątcznej miniaturce, a reszta poszła się fochać i/lub knuć kolejne zawiłości fabuły opóźniające całą akcję
333bulletproof napisał: | i wtedy mój komentarz będzie pewnie wielkości jednej części |
mam nadzieję, że chodzi o długość najnowszej części (10 stron)
*zaciera łapki*
333bulletproof napisał: | House zaangażowany emocjonalnie i Wilson, który to wykorzystuje? |
boooosh, czytałam ostatnio coś podobnego tzn bardziej chodziło o to, że... um... House był Wilsonem dla Wilsona, a Wilson - z racji swojej nowej choroby - zachowywał się jak na dupka, tzn jak na House'a, przystało Muszę to kiedyś przetłumaczyć, bo inaczej będzie za mną łaziło w nieskończoność (ale jeszcze nie teraz, w tegoroczne święta mówimy angstowi stanowcze NIE )
333bulletproof napisał: | Jak kiedyś uda mi się za to zabrać *kiedyś nie oznacza najbliższego miesiąca, wbrew pozorom*, to najpierw wyślę Tobie |
czujem siem zaszczycona
333bulletproof napisał: | *chowa łopatę* Ależ ja jestem porządna! Nikogo nie zabiję |
no ja myślę Ale robienie krzywdy też jest zóe Chyba że potem chłopaki udadzą się do jednego łóżka na rekonwalescencję
333bulletproof napisał: | A w ogóle, to wiszę Ci miniaturkę o wypisaniu na czole deklaracji miłosnej, o! |
(jakby co, to zapytaj Świętego Mikołaja o mój adres, żebyś wiedziała, gdzie ją dostarczyć )
Buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 3:59, 18 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
333bulletproof genialne
sikam *upadła na podłogę i nie może się podnieść*
*leży i kwiczy* super właśnie przeczytałam pierwszą część
pozostałe zostawiłam sobie na jutro na deser ;p;p
Cytat: | - Podobało ci się. Jestem zajebisty |
oczywiście, że jest
Cytat: | Pięknie, jak nastolatka na pierwszej randce, pomyślał z irytacją, próbując ułożyć grzywkę. |
padłam ze śmiechu
Cytat: |
- Nie mam z tym problemu… jeśli tobie to nie przeszkadza. Fani zwariują.
- Z rozpaczy – parsknął Hugh, odstawiając talerz na niski, drewniany stolik przed kanapą. |
on i te jego powiedzenia
Cytat: | - Masz zamiar mnie pocałować czy nie? – pyta House, otwierając jedno oko. Wilson nieświadomie robi idiotyczną minę |
widzę to oczyma wyobraźni, ta mina House'a
Pierwsza część świetna, jutro reszta, na pewno się wypowiem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Pią 4:01, 18 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:02, 20 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Richie: Cytat: | przez 3 dni nie zjadłam ani jednego przyzwoitego posiłku (żywiłam się tylko oranżadą i paluszkami z Biedronki i papierosami), sypiałam po 4 godziny na dobę, a kolejne 3 zajmowały mi spacery z piesem |
Nie wiem czemu (znowu moja skrzywiona wyobraźnia ^^') ale dla mnie to wygląda na cudne trzy dni Jak będziesz chciała sobie znowu zrobić taki maraton, to daj mi znać, będę Ci towarzyszyć on-line
Cytat: | Awwwwww...jaki to był wspaniały czas |
No, zostałam uspokojona. Wszystko ze mną w porządku
Świąteczna miniaturka! *podrzuca z radości stadko korniczków pod sam sufit* *nuci "I believe I can fly-yy"*
Cytat: | Chyba że potem chłopaki udadzą się do jednego łóżka na rekonwalescencję |
Bardziej prawdopodobne, że udadzą się do jednego szpitala Ale cii, równolegle (moja wyobraźnia tak działa najlepiej; nie mam pojęcia czemu, ale chyba szybko nudzi się jednym pomysłem) wymyśla mi się coś miękkiego i przytulnego
NiEtYkAlNa: Dziękuję!
I jak tam deser? Chyba jestem kiepskim cukiernikiem
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Nie 21:08, 20 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Houseland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:38, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Świetnym, tort z polewą czekoladową i wisienkami, genialne, czekam na kolejną część i już doczekać się nie mogę *prosi o kolejny part*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 1:29, 24 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zbliżamy się do finału.
Mistakes - if found, please return to the owner!
Episode 05
- To idiotyczne – zaczął, zamiast powitania.
- Hugh. Jestem teraz zajęty, odpisuję na maila Davidowi – mruknął Robert. Jego głos drżał lekko, ale Hugh nie zwrócił na to uwagi.
- Daj spokój, odpowiadasz na pół-pytania. Wszystko będzie brzmieć bez sensu i wyjdziesz na kompletnego kretyna, jeśli to pójdzie do druku.
- Nie mam pojęcia, o co ci chodzi. Pierwsze pytanie: o czym myślisz?
- …kiedy mówię „seksowny”.
- Oh. Oh, pieprzony drań.
- Taak. Pieprzony drań. Kup po drodze wino, chyba nie damy rady odpowiedzieć na trzeźwo.
Robert przyjechał godzinę później, z trzema butelkami wina i papierową torbą z bajglami. Widząc pytający wzrok Hugh, wyjaśnił:
- Nie jadłem kolacji. Wydrukowałeś pytania? – dodał, stawiając pakunek na stoliku. Hugh milcząco pokiwał głową i podał mu kilka luźnych kartek. Usiadł na kanapie obok Roberta, zachowując bezpieczny dystans, i sięgnął po korkociąg. Otworzył półsłodkie, czerwone wino i ignorując przygotowane wcześniej kieliszki, napił się prosto z butelki.
- Myślisz, że dobrze je dopasowałeś? Niektóre brzmią… dziwnie – powiedział Robert, wyciągając dłoń po butelkę.
- Nie wiem. Kilka jest oczywistych, ale te, które zostały… Mamy chyba kilka możliwości. Wybrałem najłatwiejsze – mruknął. Mógłby otworzyć drugie wino, ale dzielenie się butelką z Robertem sprawiało mu jakąś niezdrową przyjemność. Odrzucił od siebie coraz bardziej natarczywe myśli o innych rzeczach, którymi mógłby się z nim podzielić i uruchomił cyfrowy dyktafon. Wziął głęboki oddech i przeczytał pierwsze, złożone z dwóch części, pytanie.
O czym myślisz? …kiedy mówię „seksowny”?
- Myślę o butelce wina – rzucił bez zastanowienia Robert, odpowiadając na pierwszą część.
- Mówię „seksowny”, kiedy ktoś wygląda tak, jakby prosił się, żeby go przelecieć – dodał Hugh, nieświadomie używając męskiego zaimka. Robert zaczerwienił się i odwrócił wzrok. – O czym myślisz, kiedy mówię „seksowny”? – powtórzył pytanie. Kiedy milczenie przeciągało się, Hugh nachylił się w stronę przyjaciela i, unosząc dłonią jego brodę, zmusił Roberta, żeby na niego spojrzał.
- Seksowny – wyszeptał.
- Myślę o urywanym oddechu, o pieprzeniu się, o prześcieradle gniecionym w zaciśniętej pięści i o błękicie – odpowiedział na jednym oddechu Robert. – Cholera.
- To nie brzmi zbyt dobrze – mruknął Hugh, odsuwając się i wyłączając dyktafon. – Możemy udać, że nie odkryliśmy jego sztuczki i wciąż odpowiedzieć osobno.
- Nie. W porządku – rzucił szybko Robert, dając mu gestem znak, żeby z powrotem włączył nagrywanie. – Potem wytniemy nieodpowiedni fragment. Czytaj następne.
Jeśli straciłbyś kogoś bliskiego, to… o czym nigdy nie zapomnisz?
Robert zmarszczył brwi.
- Nie jestem pewien, czy to pasuje… Nigdy nie zapomnę o tym, jak mając siedem lat, pierwszy raz widziałem cyrk. Hugh?
- Głupie pytanie – mruknął mężczyzna w odpowiedzi. – Hej, miałem zrobić omlet*. Zostaw te bajgle na śniadanie, a ja…
- Hugh!
Ale Laurie już wstawał, z jakąś zaciętą pewnością siebie, nie patrząc na Roberta. Wziął ze sobą dyktafon i nową butelkę wina; która była już otwarta, kiedy Robert przyszedł do kuchni kilka minut później.
- Pokrój to – rzucił Hugh, kładąc na stole warzywa. Wyjął z szafki patelnię. Rozgrzewał olej, kiedy nagle rzeczy zaczęły tracić ostrość. Cholera, zachowuję się jak sentymentalny idiota, pomyślał. Mrugając nerwowo, odwrócił się w stronę przyjaciela i dopiero wtedy poczuł ostry zapach cebuli.
Świetnie, dziękuję.
Nieokreślonym ruchem wskazał na cebulę, a potem na swoje oczy. Zagryzając usta, sięgnął po papierowy ręcznik stojący na sąsiednim blacie.
- Hej – mruknął miękko Robert. Podszedł do Hugh i, stojąc całkiem blisko, wyszeptał łamiącym się głosem:
- Nie stracisz mnie.
Hugh parsknął niedowierzająco.
- Oczywiście, że stracę. Bo ty musisz stracić mnie, jak najszybciej – rzucił szorstko. A potem pochylił się i pocałował go, zachłannie i trochę rozpaczliwie. – Tego nie zapomnę – dodał, pomiędzy kolejnymi pocałunkami. Westchnął, kiedy Robert przysunął się bliżej. To wino uderzyło mu do głowy czy ta bliskość?
- Nie zapomnę, jakie to uczucie. Mieć ciebie – ostatnie słowo niemal jęknął, kiedy poczuł, jak Robert napiera na niego całym ciałem. Resztki wątpliwości odbijały się echem w jego głowie, ale to, co czuł był zdecydowanie głośniejsze.
Było niecierpliwymi palcami Roberta na jego skórze i, oh, było zdecydowanie stereo.
Gdybyś miał poprosić o jakiś prezent na gwiazdkę… co podarowałbyś Hugh z okazji świąt?
- Chcę – powiedział drżącym głosem Robert, odsuwając się odrobinę. Hugh zamarł z otwartymi ustami, jego klatka unosiła się w rytmie przyspieszonego oddechu, a Robert…
- Jezu – jęknął Hugh, kiedy Robert opadł na kolana naprzeciwko niego.
Gdybyś był wolny od konsekwencji… czym jest dla ciebie szczęście?*
- Tylko ty – westchnął Hugh.
Poczuł, jak Robert rozpina mu spodnie. Oparty o blat, odchylił głowę do tyłu i zmrużył oczy.
Gdybyś był wolny od konsekwencji…
Dyktafon odezwał się suchym, bezlitosnym trzaskiem wśród ich przyspieszonych oddechów. Koniec pamięci, mrugała czerwona dioda.
- Przestań – powiedział cicho Hugh, patrząc nieprzytomnym wzrokiem na mężczyznę pomiędzy swoimi nogami. – Przestań! – krzyknął rozpaczliwie i odsunął zaskoczonego Roberta.
Ukrył twarz w dłoniach, chociaż jego oczy pozostawały niepokojąco suche. Nie wiedział co powiedzieć - nie wiedział, czy istnieje coś, co mógłby powiedzieć. Żałował, że jego pamięć nie może skończyć się tu i teraz. Był przekonany, że każdy następny dzień, każda noc, będą gorsze.
- Hugh – mruknął Robert.
- Nie umiem teraz z tobą rozmawiać. Nie chcę.
- Nie umiesz rozmawiać z samym sobą – westchnął Robert, podnosząc się z podłogi i wychodząc z kuchni. Po kilku minutach Hugh usłyszał cichy trzask zamykanych drzwi.
Laurie sięgnął po dyktafon i przewinął fragment nagrania. Włączył ponownie czerwony przycisk i, uśmiechając się gorzko, warknął:
- Nie autoryzuję ani słowa, które powiedziałem. Pieprz się, David – dodał i wyłączył urządzenie. Wrzucił je do przygotowanej wcześnie ochronnej koperty i zaadresował nierównym pismem, trzęsącymi się dłońmi.
***
Następnego dnia rano (koszmarny ból głowy, puste butelki po winie i trzy dni do odprawy jego samolotu) Hugh obudził nieznany dzwonek telefonu. Melodia stylizowana na stary rock ‘n roll, z dziwnie znajomym tekstem…* Laurie wyszedł do kuchni, gdzie pośród porzuconych wczoraj misek i pokrojonych warzyw leżała komórka Roberta. Patrzył na nią chwilę, a potem wyłączył budzik. Już chciał odłożyć telefon, kiedy przypomniał sobie o skasowanej, nocnej wiadomości. Otworzył folder Wysłane i odszukał odpowiednią datę.
DO: Hugh
00:29 AM, 28.11
Należymy do siebie. Kurwa, nie możesz mnie mieć, ani ja Ciebie - ale należymy tylko do siebie.
Teoria może być polem bitwy dla Twojego umysłu.*
Hugh wciągnął ze świstem powietrze. Zawahał się chwilę, a potem ponownie wysłał do siebie wiadomość. Usunął resztę smsów i wykasował swój numer z listy kontaktów Roberta. Miał nadzieję, że chociaż kilka dni zajmie mu, zanim go odzyska. To było dziecinne rozwiązanie, ale teraz nie było go stać na nic lepszego. Im mniej związanych z nim wspomnień będzie miał Robert, tym będzie mu łatwiej.
Jego podświadomość wdzięcznie zignorowała fakt, że on sam zbiera te fragmenty życia, jakby miało od nich zależeć jego zdrowie psychiczne.
***
Odwiózł telefon tego samego dnia. Właściwie, podrzucił byłoby lepszym słowem: zadzwonił do drzwi, a kiedy Robert je otworzył, mruknął krótkie „zapomniałeś” i wcisnął zdumionemu przyjacielowi telefon w ręce – a potem bez słowa odszedł, nie oglądając się za siebie. Robert nie pobiegł za nim, nie zawołał go, nawet nie drgnął. Stał bez ruchu przez następne pięć minut, wsłuchując się w echo silnika, wciąż brzmiące w jego głowie.
Za półtorej godziny będzie przeklinał Hugh i wykasowany numer, wyrzuci komórkę do śmieci (ale po dziesięciu minutach nerwowo ją wyjmie, bo może Hugh wciąż ma JEGO numer) i prawie pokłóci się z Gabriellą.
Za półtorej godziny będzie wściekły, ale na razie jeszcze nic tego nie zapowiadało.
Robert westchnął, a pojedynczy płatek śniegu spadł z nieba. Za nim spadło kolejne dziesięć tysięcy, każdy – jedyny w swoim rodzaju.
***
Wieczorem, dwudziestego trzeciego grudnia, port lotniczy Los Angeles* był pełny. Zbliżała się ósma, ochroniarze patrolowali terminale z psami wyszkolonymi do znajdowania narkotyków – gdyby ktoś chciał przywieźć w prezencie pod choinkę amfetaminę, zamiast kolejnej, nudnej pary skarpetek.
Swoją drogą, to z pewnością obniżyłoby procent nieudanych małżeństw, pomyślał Hugh. Siedział w holu terminalu Toma Bradley’a, przypisanego British Airways. Do odprawy została jeszcze ponad godzina, ale Hugh nie mógł dłużej wytrzymać zamknięty w domu. Wydawało mu się, że wszystkie pokoje pachną Robertem – co musiało być głupim wymysłem jego wyobraźni, to niemożliwe.
Zastanawiał się, co poczuje, kiedy pocałuje żonę. Czy coś poczuje. Obawiał się, że wspomnienia tego, co robił z Robertem – i fantazje o tym, co prawie zrobili – będą jak cholerne pociski dum-dum.*
Czy będzie potrafił kochać się z własną żoną, nie myśląc jednocześnie o nim?
Wcale nie był pewny, czy chce wrócić do domu na te święta.
Do rzeczywistości przywołał go denerwujący sygnał komunikatu, przerywający trzecią zwrotkę Let it snow:
Przepraszamy, ale w związku z dużą burzą śnieżną, nadciągającą od strony wschodniego wybrzeża, wszystkie loty zostają zawieszone do odwołania. Prosimy o zachowanie cierpliwości, osoby z małymi dziećmi mogą zgłosić się do ochrony, w celu uzyskania…
Przestał słuchać.
Ktoś na górze musi mieć niezłe poczucie humoru, pomyślał, kiedy operator z powrotem włączył Franka Sinatrę*.
Hugh był jedyną osobą w kilkusetnym tłumie, która się uśmiechała.
CDN
GWIAZDKI:
*Omlet z kiełbaskami – na pytanie o ulubione jedzenie, w którymś z wywiadów Hugh odpowiada „kiełbaski”. Oto przepis na kiełbaskowy omlet: [link widoczny dla zalogowanych]
*Czym jest dla ciebie szczęście? – pytanie kilkakrotnie powtarzające się w filmie Vanilla Sky. TRAILER
Wikipedia mówi, że to thriller – ja mówię, że to filmowy oniryzm.
*Melodia stylizowana na stary rock ‘n roll, z dziwnie znajomym tekstem… - „Hot ‘n Cold”, cover niemieckiej grupy The Baseballs. Wykonują znane przeboje pop w stylu rockabilly.
TELEDYSK
*Teoria może być polem bitwy dla Twojego umysłu – (ang. A theory is a battlefield in your mind)
Parafraza cytatu z książki [link widoczny dla zalogowanych] H. Murakamiego.
*Port lotniczy Los Angeles - największy na zachodnim wybrzeżu USA. Samoloty British Airways (lądujące w Londynie, na swoim macierzystym lotnisku, Heathrow) są podstawiane na terminal Tom Bradley International.
*Pociski dum-dum – znowu parafraza; tym razem z książki Bo to w miłości jest najstraszniejsze, N. Mueller.
Zbudowany z 498 ponumerowanych fragmentów opis homoseksualnej relacji dwóch kobiet; akcja dzieje się w Paryżu i Zurychu lat 90. Wykorzystany fragment:
54.
Pociski dum-dum są to naboje ze ściętymi wierzchołkami. Na skórze pozostawiają małe, ledwo widoczne dziurki. Ale gdy tylko natrafią na opór, zaczynają kręcić się w kółko i wyszarpują straszliwe rany. Wspomnienia są jak pociski dum-dum.
*Let it snow, Frank Sinatra - http://www.youtube.com/watch?v=aQzlJRjXSGY
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 333bulletproof dnia Czw 1:53, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|