Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jeśli jest ktoś kogo kochasz.. [wersja dla kotolotki ;3] [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
soft
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tu te truskawki?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 6:59, 14 Cze 2009    Temat postu: Jeśli jest ktoś kogo kochasz.. [wersja dla kotolotki ;3] [M]

Kategoria: love

Zweryfikowane przez soft.

Cytat:
A może by tak.. Wilson wpada tam i załamuje się psychicznie, bo House, jego prawdziwa miłość, nie zdaje sobie sprawy z jego uczucia. Potem Wilson znika, House wybiega za nim, a Cuddy zabija się wiertarką xD

Ekhm... A więc jest to inna wersja innego ficka o tym tytule, napisana specjalnie dla kotka (cytat powyżej) i wrzucana wcześniej na innym forum.

Od siebie powiem, że to chyba najabradziej absurdalna rzecz jaką napisałam i mam tego świadomość . Naprawdę. Jak pierwszy raz to przeczytałam to leżałam ze śmiechu. Nie wiem czemu, bo nic śmiesznego (prócz pewnego ciekawego momentu z wiertarką) nie ma, ale cóż.
Na początku wygląda jak huddy, ale mam nadzieję, że się nie zrazicie i jednak doczytacie do końca.
Ogłoszenie do wszystkich fanek Cuddy: Nie linczujcie!!! XD
Miłego czytania

Jeśli jest ktoś kogo kochasz...

Westchnął i klepnął na fotelu przed biurkiem. Właśnie stracił pacjenta, pełną życia, czternastoletnią dziewczynkę. Wydawałoby się, że on Gregory - jestem - bez - serca - House nie powinien się przejąć się czymś takim jak śmierć jakiegoś nieznanego mu dzieciaka. W końcu ludzie przychodzili i odchodzili. Taki był bieg tego świata i nic nie mogło go zmienić.

A jednak. Ruszyło go to. Czuł się winny, że jej nie uratował. Gdyby tylko wcześniej odkryli co to było.. Wciąż czuł na sobie to pełne radośći, przewiercające spojrzenie zielonych oczu. Ten niepewny uśmiech. Nie była jak inne nastolatki. Była dojrzalsza niż większość dorosłych, których znał. Nie traktował jej jak innych pacjentów. Ta mała wzbudzała jego sympatię, co było nie lada wyczynem... A on? On pozwolił jej umrzeć.

Przypomniał sobie jej ostatnie słowa. "Jeśli jest ktoś, kogo kochasz, powiedz jej to. Bez względu na wszystko... Potem może być już za późno."

- House? - dotarł do niego głos Cuddy. Stała przed biurkiem, wpatrując się w niego z troską. Cyżby był aż tak zamyślony, że nie zauważył jej wejścia? Podniósł wzrok i poczuł jak jego serce zaczyna bić mocniej. Za każdym razem jak na nią spoglądał nie mógł się nadziwić, że coś tak pięknego mogła stworzyć natura. Przesuwał spojrzeniem po jej całym ciele. Jednocześnie tak bliskim i tak odległym.

Jeśli jest ktoś kogo kochasz, rozległ się słaby głos w jego głowie. Jeśli jest ktoś kogo kochasz... Tak, jest ktoś taki. Ten ktoś właśnie przed nim stał, a dokładniej stała. Powie jej to. W końcu uwolni wszystkie stłumione do tej pory emocje. Zrobi to. Poprostu powie.

Wstał z fotela, okrążył biurko i stanął na przeciwko kobiety. Była tak blisko. Czuł ciepło jej ciała, delikatny zapach perfum.

- Greg... Coś się stało? - na jej twarzy zagościła niepewna mina. Poruszyła się niespokojnie. Złapał ją za rękę i przybliżył jeszcze bardziej.

- Lisa... - zaczął - Ja... - Nagle opuściła go cała zebrana w nim stanowczość. Wziął głęboki oddech. - Kocham cię, Cuddy.

Zielono-błękitne oczy kobiety zrobiły się duże i okrągłe jak pięciocentówki. Była zaskoczona. Opuściły go wszystkie siły. Obleciał go strach. Odrzuci go, zostawi samego, pogrążonego w smutku i samotności. Z resztą nie dziwiłby się jej zbytnio. Po tym wszystkim co zrobił, po tym wszystkim co powiedział.

Lecz to się nie stało. Kąciki ust kobiety podniosły się w nieznacznym uśmiechu. Pocałowała go lekko. House pogłębił pocałunek i przycisnął ją do siebie. Zarzuciła mu ręce na szyję i wpiła w jego usta.

Cały świat zawirował w okół nich. Nie liczyło się teraz nic, niebo mogło spadać im na głowy, a oni by tego nie zauważyli. Starczyło to, że byli oni. Byli oni i więź, która oplotła ich łańcuchem i nie miała zamiaru pozwolić im na rozdzielenie się. W jednym momencie uwolniło się całe ukrywane uczucia - pragnienie, tęsknota, namiętność i przede wszystkim miłość.

Nie mógł uwierzyć, że istniało coś tak wspaniałego, delikatnego i uzależniającego jak jej usta. Smakował je, jakby miała się rozpłynąć, jakby była tylko cudownym snem. Przejechał dłonią po jej plecach. Ile razy o tym marzył? Ile razy przed oczami miał fantazje z jej udziałem? Ile razy...

Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Nagle drzwi do gabinetu otworzyły się i do środka wszedł Wilson. Skamieniał na ich widok, a na jego twarzy pojawił się wyraz zawodu. W oczach onkologa zabłyszczały łzy.

- Ja.. prze... praszam.. nie... nie zauważyłem was - wyjąkał. Chciał jak najszybciej stąd uciec, za nim zrobi coś głupiego. Czuł jakby jego serce rozdzierane było na tysiące kawałków. Jak mógł pomyśleć, że on i House... To by się nigdy nie udało. Diagnosta kochał Cuddy i powinien o tym wiedzieć, a nie robić sobie złudne nadzieje.

Nawet nie zauważył kiedy znalazł się na dachu. Och.. Jak to bolało... Zamknął oczy i odchylił głowę do tyłu, pozwalając by płatki śniegu opadały na jego twarz. Może przyjemne zimno ukoi zranione serce i burze emocji?

*

House patrzył tęsknie na miejsce, w którym przed sekundą stał jego najlepszy przyjaciel. A może ktoś więcej? Nagle wszystko zrozumiał. To co czuł do Cuddy było tylko złudzeniem. Czymś co wytworzył jego umysł, broniąc się miłością do Wilsona. Miłością do Wilsona. Jak absurdalnie to brzmiało, a jakie to było prawdziwe.

Wysunął się z objęć zdziwionej kobiety i wyszedł za onkologiem. Szukał go dobre półgodziny zanim jakaś pielęgniarka nie powiedziała mu, że widziała biegnącego Wilsona na schodach prowadzących na dach. Jak on mógł o tym nie pomyśleć. Wszelkie dachy zawsze były ich ulubionym miejscem jeszcze od czasów studiów. Uświadomił sobie jak długo się znają. A jeśli James go jednak nie.. nie.. nic do niego nie czuł? Przypomniał sobie to pełne bólu, rezygnacji i smutku spojrzenie, które mu wtedy posłał. Wszystkie wątpliwości rozwiały się jak liście na jesiennym wietrze. Ruszył w kierunku schodów.

*

Co..? Jak..? Kiedy...? On... On ją zostawił! Zostawił samą i poszedł za Wilsonem! Czyżby oni..?

Tysiące zbyt trudnych pytań kłębiło się w głowie Cuddy. A może on jej nie kochał? Może potrzebował tylko ciepła kogoś innego, po stracie takiej pacjentki. Nie ważne. Nie powinien tak robić. Nie powinien dawać jej nadziei. Nie powinien jej najpierw całować, a potem biec za Wilsonem! Najgorsze było to, że ona go kochała, a on ją zranił. Gdy w końcu przełamała strach i otworzyła się, on zrobił to czego tak się obawiała.

Jej spojrzenie padło na wiertarkę leżącą pod biurkiem i fiolkę Vicodinu. Nie bardzo interesowało ją skąd to wszystko się tam wzięło. W jej głowie ułożył się plan. Smutny plan, kończący się jej śmiercią. Nie miała już po co żyć. Wzięła sprzęt i podłączyła go do kontaktu, a następnie połknęła połowę tabletek z opakowania. Zerknęła jeszcze czy nikogo nie ma na korytarzu. Nie było. Uruchomiła wiertarkę i przybliżyła do swojej głowy. No to hop!

*

Znalazł go na dachu. Opierał się o barierkę, z twarzą ukrytą w dłoniach. Płakał. Ciało onkologa trzęsło się od gwałtownego szlochu i częściowo od zimna. Białe płatki osiadały na zazwyczaj idealnie ułożonych włosach onkologa, które teraz były potargane od porywistego wiatru. Wyglądał jak małe dziecko, które się zgubiło.

Podszedł do niego i położył rękę na jego ramieniu. Wilson podniósł głowę i spojrzał na niego przekrwionymi oczami. Te jego oczy... Tak cudownie brązowe o odcieniu mlecznej czekolady. Czuł, że się w nich zatapia.

- G.. Greg... - wyszeptał James ze zdziwieniem.

- Ciii... - House uśmiechnął się ciepło i połączył ich w wargi w namiętnym pocałunku. Ręce onkologa objęły go w pasie, a wargi rozchyliły się lekko w zaproszeniu. Gorący język diagnosty wsunął się do wnętrza ust przyjaciela. Wilson oddał pocałunek równie mocno i sprawnie. Powietrze wydawało się falować od tryskającego z nich uczucia. Stali tak, biorąc przerwy tylko na łapczywy oddech i znów powracali do poprzedniego zajęcia.

Żaden z nich nie miał pojęcia o dramacie, który wydarzył się tylko dwa piętra niżej...

Koniec...[/quote]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez soft dnia Wto 9:32, 25 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:58, 14 Cze 2009    Temat postu:

Bardzo dobre.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:57, 14 Cze 2009    Temat postu:

Soft ty moja porąbana xD kocham cię, jak już ci mówiłam ;3

Wiertarka we łbie rulzz. Definitely xD

*tańczy na łbie Cuddy* Sayonara Cuddy xD nie będę tęsknić :bwehehe:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aaandziaa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:33, 14 Cze 2009    Temat postu:

Cytat:
Uruchomiła wiertarkę i przybliżyła do swojej głowy. No to hop!

Ha Ha Ha!

Nie było dzikiego seksu ale i tak mi się podobało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzelika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:09, 18 Sie 2009    Temat postu:

Mocna końcówka. Trochę szkoda mi Cuddy aż dziw bierze, że postąpiła tak lekkomyślnie..

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez andzelika dnia Wto 22:10, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lennonka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przeszłości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:33, 18 Sie 2009    Temat postu: Re: Jeśli jest ktoś kogo kochasz.. [wersja dla kotolotki ;3]

To ja się z lekka rozpiszę.


Cytat:
Za każdym razem jak na nią spoglądał nie mógł się nadziwić, że coś tak pięknego mogła stworzyć natura. Przesuwał spojrzeniem po jej całym ciele. Jednocześnie tak bliskim i tak odległym.

Ło jejku! Nie wyobrażam sobię,że House mógłby tak pomyśleć. (W ten sposób. Taki z lekka...nostalgiczny<<?>>) To takie do niego nie podobne. Wręcz nierealne.

Cytat:
Jeśli jest ktoś kogo kochasz, rozległ się słaby głos w jego głowie. Jeśli jest ktoś kogo kochasz... Tak, jest ktoś taki. Ten ktoś właśnie przed nim stał, a dokładniej stała. Powie jej to.

Uśmiałam się, naprawdę. Jak parodia.


Cytat:
Cały świat zawirował w okół nich. Nie liczyło się teraz nic, niebo mogło spadać im na głowy, a oni by tego nie zauważyli. Starczyło to, że byli oni. Byli oni i więź, która oplotła ich łańcuchem i nie miała zamiaru pozwolić im na rozdzielenie się. W jednym momencie uwolniło się całe ukrywane uczucia - pragnienie, tęsknota, namiętność i przede wszystkim miłość.

Pięknie napisane!


Cytat:
- Ja.. prze... praszam.. nie... nie zauważyłem was - wyjąkał.

Cały Willson. Jak żywy!


Cytat:
Wzięła sprzęt i podłączyła go do kontaktu, a następnie połknęła połowę tabletek z opakowania. Zerknęła jeszcze czy nikogo nie ma na korytarzu. Nie było. Uruchomiła wiertarkę i przybliżyła do swojej głowy. No to hop!

Cuddy zdolna do samobójstwa?


Cytat:
Powietrze wydawało się falować od tryskającego z nich uczucia. Stali tak, biorąc przerwy tylko na łapczywy oddech i znów powracali do poprzedniego zajęcia.

tylko tyle:

Podsumowując: chyba chwilami postacie odeszły od pierwowzoru. Ale jest coś takiego jak głowa autora i jego pomysły co usprawiedliwia wszyściuteńko.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lennonka dnia Wto 23:36, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shetanka
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:09, 20 Sie 2009    Temat postu:

Cuddy nieżywa, i jest Hilson. YEAH!

płakałam.
to było piękne, piękne.

ale House nie powinnien całować Cuddy D:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HannahLove
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mieszkanko wśród własnych gwiazd :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:37, 20 Sie 2009    Temat postu: Re: Jeśli jest ktoś kogo kochasz.. [wersja dla kotolotki ;3]

soft napisał:
- Lisa... - zaczął - Ja... - Nagle opuściła go cała zebrana w nim stanowczość. Wziął głęboki oddech. - Kocham cię, Cuddy.

Po tych słowach zwątpiłam, że właśnie czytam Hilsona

soft napisał:
Znalazł go na dachu. Opierał się o barierkę, z twarzą ukrytą w dłoniach. Płakał. Ciało onkologa trzęsło się od gwałtownego szlochu i częściowo od zimna. Białe płatki osiadały na zazwyczaj idealnie ułożonych włosach onkologa, które teraz były potargane od porywistego wiatru. Wyglądał jak małe dziecko, które się zgubiło.


soft napisał:
Tak cudownie brązowe o odcieniu mlecznej czekolady. Czuł, że się w nich zatapia.

Ja też to poczułam
soft napisał:
- G.. Greg... - wyszeptał James ze zdziwieniem.
House uśmiechnął się ciepło i połączył ich w wargi w namiętnym pocałunku. Ręce onkologa objęły go w pasie, a wargi rozchyliły się lekko w zaproszeniu.

I love Hilson kisses soo much!


Teraz troszkę krytyki. śmierć Cuddy wyszła troszkę groteskowo. Nie miała przecież jasnego dowodu by tak zareagować. No ale pomijając to ( każdy ma prawo do potknięć, nieprawdaż? ) uważam, że opowiadanko jest zgrabne, ładne i powabne.
Cute!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maligna
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:54, 21 Sie 2009    Temat postu:

dobrze jej tak ! ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cudna :D
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 11 Sie 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:53, 24 Sie 2009    Temat postu:

Nie lubie Cuddy, ale troche to wszystko drastyczne...
Wilsonek taki jak zwykle. Biedny miś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin