|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:07, 19 Lut 2010 Temat postu: In The Doorway [T, Z, +18] |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez jlk
Cytat: | Po pierwsze, dziękuję wszystkim za niesamowicie miłe przyjęcie pierwszego opowiadania. Trochę przypieściliście moje ego, więc postanowiłam zrobić pierwsze kroki w poważniejszym tłumaczeniu. Wybrałam przecudowne opowiadanie Alternatealto (której LJ jest kopalnią niesamowitych Hilsonowych fików, naprawdę polecam). Do samego fiku miałam tylko jedno zastrzeżenie: osobiście nie bardzo mi się podoba używanie "achhhhh" i "ochhhhhh" w dialogach - ale postanowiłam ostatecznie tego nie przerabiać. Jest sequel, może też się nim zajmę, jeśli znajdę czas i mój tłumaczeniowy debiut nie okaże się całkowitą porażką (ale wydaje mi się jednak, że cudowny styl autorki broni się nawet po polsku). No, enjoy. Wszelkie uwagi mile widziane.
PS: wpisywałam nick autorki w wyszukiwarce, nic nie znalazło, więc zakładam, że tego fika tu jeszcze nie było...? |
Autorka: [link widoczny dla zalogowanych]
Oryginał tu: [link widoczny dla zalogowanych]
Nowe mieszkanie bardzo przypadło Wilsonowi do gustu; było jasne, słoneczne i większe niż jakiekolwiek poprzednie miejsce zamieszkania w jego dorosłym, samodzielnym życiu. Kuchnia wręcz zapraszała do środka swoimi wielkimi oknami, w których widać było ogród. Miejsca starczało na wszystko; niesamowite, ale nawet wszystkie książki House'a się zmieściły.
Skrzywił się delikatnie, przypominając sobie tę wyjątkową skomplikowaną część przeprowadzki. Poprzedniego dnia House nagle oznajmił, że wyjeżdża na weekend za miasto, i Wilson, oburzony wizją radzenia sobie z przenoszeniem majątku House'a (i, o matko, pianino) z pomocą zaledwie kilku robotników, już nastawił się na zaciekłą walkę. Jednak zanim zdążył zacząć, House wręczał mu już kopertę, z prośbą o zrozumienie wymalowaną w jego oczach, po czym schwycił swój plecak i odkuśtykał.
W środku znajdowała się lista wszystkich miejsc w starym mieszkaniu House'a, które tyle lat służyły mu jako sekretne schowki na Vicodin.
Zajmowała prawie dwie pełne strony. Wilson wpatrywał się w nią, oszołomiony i przerażony. Ale po chwili zrozumiał. Oprócz Jamesa, House nie miał nikogo, komu mógłby to powierzyć, sam się tym zająć też nie był w stanie. Wilson nadal pamiętał napływ troski, determinację do stworzenia dla House'a czystego miejsca, gdzie mógłby kontynuować swoje nowe życie. Wzrok jego przyjaciela, gdy ten przyszedł do domu po raz pierwszy odkąd się przeprowadzili, był wystarczającym wynagrodzeniem.
Było sobotnie popołudnie i Wilson zajmował się właśnie praniem. Ostrożnie składał górę czystych, suchych ubrań, większość z których należała do jego przyjaciela. House miał przypadek, który zatrzymał go w szpitalu do późnych godzin, więc spał dziś do późna, pojawiając się dopiero około południa w poszukiwaniu kawy i jedzenia. Ostatnim razem Wilson go widział na kanapie przed telewizorem, pozorującego oglądanie wyścigu Monster Trucków, ale najprawdopodobniej odgłosy ciężarówek służyły zagłuszeniu ewentualnego chrapania.
Wilson, załadowany świeżym praniem, udał się w celu rozłożenia koszulek w pokoju House'a, reagując delikatnym uśmiechem na głośne wycie telewizora dochodzące z salonu. Pod koniec korytarza skręcił, kierując się do otwartych drzwi House'a, i nagle zamarł w progu.
House nie oglądał wyścigów Monster Trucków.
Był tu, leżał na łóżku, nagi, sapiąc głośno.
I właśnie się...
Chyba... po prostu przyjdę później, pomyślał Wilson, po czym zerknął w kierunku swojego przyjaciela i poczuł szkarłatny rumieniec, wpełzający na jego twarz. Zaczął się odwracać, ale... nie mógł oderwać wzroku. Poza House'a była zrelaksowana i zmysłowa. Głowa zwrócona w lewo, oczy zamknięte; nie mógł zobaczyć Wilsona, stojącego tam, w drzwiach. A jego dłoń poruszała się powoli, dotykając, głaszcząc. Wilson dostrzegł błyszczące ślady nawilżacza na długich, pięknych palcach, zajętych rozprowadzaniem substancji po całej długości członka House'a. Przełknął, odwrócił się, po czym spojrzał jeszcze raz.
Chciał wyjść.
Chciał zostać.
Utknął w drzwiach, nie mogąc się poruszyć; nie mogąc przestać obserwować spokojnych i stanowczych pociągnięć, ruszających się bezdźwięcznie ust House'a, nagiego ciała, które zaczęło delikatnie się kołysać w zgodzie z ruchami ręki.
- Wiem, że tu jesteś.
Wilson zachwiał się i niemal upuścił pranie. Twarz House'a nadal była odwrócona, a jego oczy zamknięte. Nie mógł... naprawdę, nie mógł... wiedzieć, że Wilson tam był. Jego dłoń wciąż poruszała się rytmicznie, powolne pociągnięcie po całej długości, delikatny obrót w okolicach główki.
- Achhhhhh, taaaaak... Dobrze... - Od kiedy głos House'a stał się taki głęboki? Taki... intensywny?
Dlaczego on nie mógł oderwać wzroku?
Rytm dłoni House'a był fascynujący, stanowcze pociągnięcie w górę, płynne ześlizgnięcie się w dół. Jego lewa ręka udała się w kierunku klatki piersiowej, aby zająć się sutkiem; Wilson usłyszał głośne wciągnięcie powietrza, a następnie westchnięcie, obserwował falę, która przelała się przez całe ciało House'a, widział, jak jego usta otworzyły się szerzej, a jego prawa dłoń poruszała się w górę, w dół, w górę, w dół, i znowu w górę.
- Przestań udawać. Wiem, że podoba ci się ten widok. - Dźwięk jego głosu zapierał dech w piersiach. - Gdyby się nie podob--, - westchnięcie, - podobał... Już byś wyszedł. - W górę, w dół, w górę, obrót, i Wilson, sparaliżowany w drzwiach, wyczuwając, że sam zaczyna sztywnieć, spróbował przekonać swoje ciało do odwrócenia się.
Ale mu nie wyszło.
Dłonie House'a były piękne, House był piękny, to było... Nigdy nad tym się nie zastanawiał, nigdy by nie przypuszczał ile może znajdować się w zwykłym akcie rozkoszy, ale sposób, w jakim House poddawał się temu był najbardziej zmysłowym widowiskiem w życiu Wilsona. Niczego nie ukrywał, pozwalał Wilsonowi zobaczyć i usłyszeć wszystko... nieumyślne ruchy, ciche westchnięcia i jęki, które narastały razem z budującym się w nim napięciem. Tylko jego zamknięte oczy nadal skrywały swoje tajemnice, nawet kiedy począł powoli kręcić głową na boki.
- Dobra... Rób jak chcesz... Nie będę patrzeć... ale ty możesz, patrz, wiem, że tego chcesz... - zamilkł na chwilę, po czym kontynuował wręcz szeptem, - ...świadomość, że to widzisz, boże, tak jest o wiele lepiej... - Jego ręka poruszała się teraz szybciej, uścisk był mocniejszy, Wilson widział napięcie, ogarniające całe ciało House'a, subtelne drżenie jego mięśni brzucha. House jęknął przeciągle i zaczerpnął głęboko powietrza. Odrętwiały Wilson obserwował kroplę perlistego płynu, która leniwie popełzła w dół erekcji House'a, ale po chwili została uchwycona przez kciuk i rozprowadzona po całej długości,
Jego ręka zaczęła hamować, uchwyt się rozluźnił. Drażnił samego siebie, zdał sobie sprawę Wilson, zbliżał się do szczytu i umyślnie cofał, przedłużając efekt, zwiększając podniecenie. Kolejna kropla płynu zjawiła się na główce; rosła, gdy House pieścił dalej, aż wreszcie upadła na jego brzuch, ciągnąc za sobą długą strunę gęstego syropu, wywołując ochrypły pomruk i ruch bioder, będący demonstracją rozkoszy i pragnienia.
- Blisko... ochhhh, zbliżam się... A ty tu jesteś... widzisz to... tak cudownie... - Druga dłoń House'a opuściła jego klatkę i zaczęła manewrować przy mosznie, głaszcząc i ściskając jądra. - Boże... Potrzebuję... Muszę dojść, tak blisko... Jestem już tak blisko...
Wilson, wciąż ani w środku, ani na zewnątrz, nie mógł się odwrócić, nawet jeśli tego bardzo by chciał - a nie chciał. Wręcz czuł napięcie, budujące się w Housie, pragnął rozwiązania... pragnął ujrzeć, jak wyglądał House, kiedy go przeżywał.
- Wilson... - I och, ten szorstki, błagalny ton w głębokim głosie House'a był najpiękniejszym dźwiękiem. - Powiedz... - westchnął, - powiedz, że mogę to zrobić... powiedz, że mogę skończyć... - Jego głowa wciąż była odwrócona, oczy zamknięte, Wilson widział jak jego gardło zadrżało, gdy przełknął.
Pranie upadło na podłogę z miękkim pac. Wilson, ściskający ramę drzwi, prawie zemdlał od stężenia emocji, które się przez niego przelały. Chce... pozwala mi...
Ale zrobienie tego... byłoby przyznaniem się do tego, że on tam był, stał w drzwiach, mając szansę na ucieczkę, ale gotowy do wejścia do środka.
- Dalej, Wilson... już nie wytrzymam... dłużej... potrzebuję tego, boże... powiedz... - House już zaczął przegrywać, próbując się zatrzymać, walcząc ze samym sobą, ze swoim ciałem, które tak pragnęło szczytu. - Proszę...
I po tym słowie nie było już odwrotu. Wilson przełknął dwukrotnie, próbując złagodzić suche gardło, aby jego głos znów zapracował. Ścisnął ramę drzwi.
- House. - Jego zachrypnięty głos drżał. Wziął głęboki oddech, nachylając się nieco do przodu. - House... popatrz na mnie.
House przechylił głowę w jego kierunku i otworzył oczy, ukazując błagalny wzrok. Jego usta się poruszyły, próbował coś powiedzieć, ale Wilson zrozumiał, że opuściła go już zdolność formowania słów i mógł już tylko nieprzytomnie się wpatrywać, te piękne oczy zatrzymane w błagającym spojrzeniu, błagającym Wilsona o...
- Zrób to - powiedział Wilson, i oczy House'a zapłonęły pożadaniem. House ścisnął dłoń i poruszył nią raz, dwa, po czym jęknął głośno, a jego ciało zadrżało i skurczyło się gwałtownie, pierwszy strumień wystrzelił na jego brzuch i klatkę piersiową. House wił się w uścisku orgazmu, ani razu nie spuszczając oczu z Wilsona, wykrzykując jego imię z każdym uderzeniem paraliżującej rozkoszy. James czuł, jak jego wnętrzności się skręcają z wrażenia. Nigdy nie widział nic bardziej oszałamiającego, piękniejszego niż szczytujący House.
Gdy wreszcie wszystko się skończyło, oddech House'a zaczął się uspokajać, oczy - wbrew jemu samemu - zamykać. Nastała cisza, a Wilson, boleśnie sztywny, nadal potrzebował drzwi, aby trzymać się na nogach.
House spojrzał się znowu na niego, błękitne oczy omiatające jego stan. - Chcesz, abym się tym zajął? - spytał się cicho.
Chciał, i nie chciał, łóżko na którym leżał House było tak daleko...
House więcej się nie odezwał, ale w jego spojrzeniu widniała obietnica i... i coś jeszcze, coś, czego Wilson nie potrafił zidentyfikować.
Wilson spojrzał w dół, na samego siebie, następnie znowu na House'a. Po czym puścił i wkroczył do środka, w kierunku tego, co - cokolwiek by to było - czekało go w objęciach House'a.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:52, 19 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
God. Era. Again. Yay!
Jeeez, to było, ba!, to jest cudowne!
Damn. Nie lubię komentować tłumaczeń
Ale ten tekst jest zdecydowanie świetny. Opis House'a, błagającego o pozwolenie, w ogóle cały jego opis...
Najlepszy moment imo? Wilson, każący zachrypniętym głosem spojrzeć House'owi na siebie, to błagalne spojrzenie, opis uczuć przelewających się chwilę wcześniej przez Wilsona... Cały ten fragment jest naprawdę cudowny
Jlk, uwielbiam Cię. Po pierwsze: jesteś Hilsonką. Po drugie: tworzysz wspaniałe prace. Po trzecie: zarówno Twoja era, jak i to tłumaczenie, są naprawdę przecudowne, a poza tym coś mi się zdaje, że uraczysz nas większą ilością er w najbliższym czasie
A zatem, uwielbiam Cię
Weny na wszyyyyystko^^ I czasu!!! Mnóstwo czasu
Muniashek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
soft
Pulmonolog
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:57, 20 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
OMÓJBOŻE!
Umarłam.
Przepraszam, idę zebrać moje zęby z podłogi.
Omójboże!
Dobra, nie jestem w stanie napisać nic sensownego. Poprostu mam wielką, erową pustkę w miejscu, gdzie podobno znajduje się mózg.
Boże to jest.. Cudowne, wspaniałe, zwalające z nóg, wibijające w fotel, piękne, erowe i aw, och i ach!
Zgodzę się z Muniem, ten fragment.. *_*
Nie, na prawdę nie jestem w stanie napisac nic składnego.
Wena. Dużo wena. Jeszcze więcej wena. I czasu. Cholernie, dużo wolnego czasu ;333
Czyli czekamy na sequela. Z dziką niecierpliwością ;333
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
milea
Ginekolog
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: The Mighty Boosh Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:42, 20 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
O.Mój.Boże.
Coś czuję, że nie będę w stanie skupić się dzisiaj na nauce. Mam przed oczami gołego House'a
Tłumaczenie jest cudowne. Przez takie osoby jak Ty, wpadam w kompleksy moje tłumaczenia są niczym w porównaniu do Twoich *milea zwija się w kłębek i idzie płakać do kąta*
widziałam, że sequel jest równie długi co pierwsza część, także poczekam na tłumaczenie, nie ruszam oryginału
Wena!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:47, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
O matko, DZIĘKUJĘ
Sequel w sumie wydaje mi się trochę trudniejszy, możliwe, że najpierw zabiorę się za parę innych opowiadań, a później za to.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dziaga
Endokrynolog
Dołączył: 07 Gru 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:23, 22 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
OMGOMGOMGOMGOMGOMGOMG!
Era *_*
Yeah! To było świetne! House wydawał mi się taki nieziemsko pociągający! I jeszcze ten niewinny Wilson, którego niby tam nie było! Mam nadzieje, że sequel pojawi się szybciej niż planujesz bo już nie mogę się doczekać. I jak to możliwe, że do tej pory wstawiłaś tylko dwa teksty?! Powinnaś się za siebie wziąć, nie ma, że boli
Pozdrawiam i życzę masę weny i chęci do tłumaczenia *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Izoch
Okulista
Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sammyland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:36, 26 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
OBOŻE!
Takiego czegoś to jeszcze nie czytałam. I tłumaczenie... O Boże *-* (okej, może czytałam, ale nie pamiętam ;p).
Te błagalne oczy przebiły wszystko House, który zdaje się na Wilsona, który do końca walczył ze sobą, by wyjść.
Jejciu.
I zaś nie wiem, co napisać, więc chyba się zamknę, bo zacznę pisać jeszcze większe głupoty xD
Weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
333bulletproof
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:40, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Musisz wybaczyć mi poziom tego komentarza, ale nie nadaję się do komentowania ery - a już szczególnie do komentowania fantastycznej ery, fantastycznie przetłumaczonej. Wielkie brawa za lekkość tłumaczenia!
Już kilka razy czytałam ten tekst i pewnie jeszcze nieraz do niego wrócę *__*
Czasu, weny i cierpliwości przy kolejnych tekstach!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kacper
Pediatra
Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 792
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Piotrków Trybunalski Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 14:19, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Jakości tłumaczenia nawet nie ośmielę się oceniać. Aczkolwiek przyznam, że słowa bardzo ładnie uplecione.
Bardzo ciekawy pomysł, w sumie myślę, że dość oryginalny.
Powiem jedno: bardzo dobre, oby tak dalej!
Jak największej weny życzę. Weny i wszystkiego co jest potrzebne do napisania tak dobrego tłumaczenia. Brawo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:04, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam
Cytat: | Bardzo ciekawy pomysł, w sumie myślę, że dość oryginalny. |
E tam, oryginalny to jest Wilson gwałcący pluszowego jednorożca (trafiłam kiedyś na taki fik *niewinny uśmiech*)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anna lee.
Ratownik Medyczny
Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza ekranu. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:34, 17 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
nie napiszę nic sensownego...
z niecierpliwością czekam na to, co jeszcze nam zafundujesz.
(jeśli napiszę, że to fantastyczne to nie będzie to nic sensownego, dlatego nie piszę).
Cytat: | E tam, oryginalny to jest Wilson gwałcący pluszowego jednorożca (trafiłam kiedyś na taki fik *niewinny uśmiech*) |
serio..?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:56, 18 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Dzięki
[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko uwaga - pisząc "Wilson gwałcący pluszowego jednorożca" miałam na myśli Wilsona gwałcącego pluszowego jednorożca. Do czytania nie zmuszam (chociaż fajne to )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mazeltov
Neurolog
Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z poczekalni Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:14, 19 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
jlk czytam tego fika juz chyba piaty raz, wczesniej nie komentowalm bo nie wiem szczerze co napisac.
Mistrzostwo pod wzgledem formy i tresci. Zdaje sobie sprawe ze to tlumaczenie, co nie umiejsza twoich zaslug i pracy jakie w nie wlozylas.
Podoba mi sie to jak pieknie zostaly dobrane slowa, dzieki czemu taka dosc prozaiczna ale bedaca tabu czynosc jak masturbacja zostala opisana w tak subtelny i zmyslowy sposob.
Piekne i dokladne opisy, ktore pozwalaja czytelnikowi zobaczyc to co opisujesz. Moment w ktorym House prosi Wilsona zeby pozwolil mu to zakonczyc jest cudowny, czytajac go z jednej strony na usta cisna sie slowa "Powiedztaj" ale tez gdzies w glebi ma sie ochote meczyc Housa ta przyjemna tortura.
Walka ktora Wilson toczy, z samym soba o to czy wyjsc czy zostac a pozniej czy tego chce czy tez nie boska.
Mam nadzieje ze przetlumaczysz sequel.
Pozdrawia mazeltov
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jlk
Pediatra
Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:33, 20 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Właśnie bardzo mnie zachwyciły w fikach autorki opisy, które są bardzo graficzne (no bo co to za slash bez konkretów C: ), ale jednocześnie nie popadają w wulgarność. No chyba że czasami - bardzo, bardzo rzadko, może tylko raz czy dwa miałam takie wrażenie - było przesadnie w drugą stronę. Chociaż to po prostu ja jestem bardzo wyczulona na sentymentalności w opisach
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jlk dnia Sob 21:34, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|