|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:26, 25 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
evay napisał: | zakończenie o którym co-nieco wie Richie ;]
myślę, że jeszcze sporo części zostało, ale z drugiej części nie bardzo mam siłę ich męczyć, a to nie jest taki fik że nagle cukierkowata scena, będą razem i przez dwadzieścia rozdziałów miałabym opisywać sceny łóżkowe ;pp |
Serio? Wiem co-nieco? Chyba chodzi o inną Richie :wink:
Wiadomo - odbudowanie zaufania (to możliwe??) musi potrwać, więc męcz ich, męcz...
a może przez... 40 rozdziałów???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 7:42, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
no wiesz jaki mam pomysl na zakonczenie ]:->
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ofwca
Internista
Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd
|
Wysłany: Sob 15:56, 26 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
evay to jest takie piękne i wzruszające.... teraz będę rozchwiana emocjonalnie przez następne kilka godzin chciałam napisać coś konstruktywnego ale jestem pod zbyt wielkim wrażeniem....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:27, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dobrze, tym razem dla wszystkich nowych hilsonek i hilsonów, także dla tych ukrytych
znowu dosyć długo, bo wenę całkiem niezłą mam ;D
i oczywiście wielka czarna dziura co będzie dalej
(chociaż już rodzi się całkiem niezły pomysł)
tytuł to jedna z piosenek duetu The Kills *_* całkiem wymowny, prawda?
i to jest pierwszy od dłuższego czasu rozdział, do którego nie zapędziłą mnie Richie :!: :!: :!:
I hate the way you love
Zamknąłem za sobą cicho drzwi. Rzuciłem ukradkowe spojrzenie za siebie. Korytarz był pusty i ciemny. Jaskrawa lampka oświetlała stanowisko pielęgniarek. Zauważyłem, że Joana, która miała tej nocy dyżur, zasnęła. Wychyliłem się, trzymając lewą rękę na klamce. W gabinecie House’a nie było nikogo. Wiedziałem, że często siedział tam przy zgaszonym świetle.
Tej nocy miałem iść prosto do domu. Zamierzałem się upić, naćpać. Zrobić cokolwiek, co sprawiłoby, że straciłbym przytomność. Nie chciałem czuć…
Ale nie mogłem. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę gabinetu House’a. Próbowałem się schować, bałem się, że on tam jest i mnie zauważy. Sam nie wiedziałem, czego chciałem. Teraz wspominam całą tę noc przez mgłę.
Wykręciłem głowę w lewo, próbując zobaczyć, czy siedzi w gabinecie. Nagle uderzyłem w coś twardego. Przez chwilę nic nie widziałem, zatoczyłem się i wyciągnąłem przed siebie ręce, próbując zamortyzować upadek.
Silne dłonie złapały mnie mocno i pewnie. Poczułem, że ktoś mocno mnie przytula; ten zapach i zadrżałem. Wtuliłem się w niego, pragnąc, aby powiedział, że mi przebacza. Chciałem znów poczuć się pewnie i być z nim już na zawsze.
-Jimmy?
-Greg, ja… - wydyszałem, nie mogąc na niego spojrzeć.
Przytulił mnie mocniej i cicho zamruczał. Spróbowałem odsunąć się i spojrzeć mu w oczy. Zapytać, dlaczego wciąż tu ze mną jest, przecież stoimy na środku szpitala, każdy może nas zobaczyć. Ale on tylko szeptał uspokajającym głosem:
-Spokojnie, Jimmy, jestem tu….
-Greg, ja…
-Cicho, nie mów nic.
Tak bardzo chciałem mu wszystko wytłumaczyć, powiedzieć, jak mocno go kocham. Poprosić o przebaczenie, zaufanie. Byłem roztrzęsiony, a jego głos nie uspakajał mnie już. Czułem narastającą złość i w końcu próbowałem wyrwać się z jego uścisku i wszystko wytłumaczyć. Ale on wciąż mnie przytulał.
Gdy w końcu odepchnąłem go lekko spojrzał na mnie zdziwiony. Stanąłem bliżej, próbując nawiązać jakikolwiek kontakt fizyczny. Czułem jego płytki oddech na mojej twarzy. Ale musiałem to zrobić. Nie chciałem dalej cierpieć.
-Greg, ja przepraszam… - powiedziałem, ale natychmiast mi przerwał.
-Cicho bądź, Jimmy, nie chcę tego słuchać.
Te słowa uderzyły we mnie niespodziewanie. Znów straciłem równowagę i osunąłem się na ścianę. Nie miałem siły, by walczyć, udawać, że wszystko jest w porządku. Tamtego dnia mój świat się zawalił jeszcze bardziej, jeśli to w ogóle było możliwe. Nie było mnie. Nie było moich uczuć. Nie było we mnie niczego.
Podszedł do mnie. Czułem się osaczony, gdy prawą ręką oparł się o ścianę, do której przywarłem. Skuliłem się, ale on pochylił się i pocałował mnie. Tym razem tak, jak dawniej. Natychmiast oddałem pocałunek, myśląc tylko o tym, że tym razem wreszcie może się udać. Miałem nadzieję, że uciszał mnie, bo nie chce oglądać mojego cierpienia. Ale wtedy coś się zmieniło. Przecież to House, uświadomiłem sobie.
Przerażony nie chciałem przerywać pocałunku, nie chciałem go spłoszyć, ale dotyk jego warg sprawiał mi ból, czułem narastający niepokój. Co on ze mną zrobi?
W końcu odsunął się lekko, ale nosem muskał moją twarz. Pochylił się, tak że czułem jego wargi przy moim uchu. Ścisnął moją dłoń i poczułem, że drży.
-Jimmy – wyjąkał – przepraszam, ale musisz… odpokutować.
Odsunął się i zobaczyłem jego twarde spojrzenie i żal. Przygryzł wargi, spojrzał gdzieś ponad mnie i nabrał głośno powietrza.
-Jeszcze nie mogę – powiedział – za bardzo spieprzyłeś sprawę.
Odszedł w stronę windy, a ja osunąłem się po ścianie i usiadłem na podłodze. Moje ręce i nogi rozłożone były tak, jak gdybym był szmacianą lalką. Nie czułem nic oprócz przeraźliwego zimna, przenikającego moje serce.
On doszedł do windy i nacisnął przycisk, zerkając na mnie i natychmiast odwracając wzrok, jakby się bał, że kontakt wzrokowy go zabije. W końcu nie wytrzymał i oparł głowę o panel windy, czekając na jej przyjazd. Zauważyłem, że jego ciało drży, jak po odrzuceniu Vicodinu. Greg natychmiast wyciągnął z kieszeni pudełko tabletek i wziął dwie. Otworzyłem szeroko oczy i poczułem łzy, płynące po mojej twarzy.
Gdy drzwi windy otworzyły się, wszedł do niej. Starał się stać prosto, ale widziałem jego drżące ręce. Lewą dłoń zacisnął w pięść i włożył do kieszeni, a prawą ścisnął mocno laskę, która teraz drgała lekko. Zmusił się do spojrzenia na mnie i zobaczyłem TO spojrzenie. Widziałem je, gdy mąż mojej chorej pacjentki uderzył mnie w szpitalu, obwiniając mnie za jej chorobę. Widziałem je w jego domu, kiedy robiłem dla nas kolację i z powodu pary buchającej z garnka zachwiałem się, a gorące jedzenie spadło na moje ręce. Widziałem je zawsze, gdy coś złego mi się przytrafiało, a on był ze mną.
Wtedy zawsze mi pomagał. Nawet zanim zamieszkaliśmy razem. Zawsze, i nikt tego nie doceniał. Wszyscy mówili, że to ja prawie straciłem pracę dwukrotnie, że to ja o niego dbałem. A prawda była zupełnie inna. Ale tym razem nie mógł mi pomóc.
To była moja pokuta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 8:54, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
evay, cudownie . Wilson, który pokutuje... O tak, to zdecydowanie coś, co chciałabym zobaczyć . I pierwszy raz spotkałam się z teorią, że to House troszczy się o Wilsona, a nie na odwrót. Podoba mi się to .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 9:02, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
nie, nie, nie, oni powinni być już razem
evay napisał: | -Jimmy – wyjąkał – przepraszam, ale musisz… odpokutować.
|
świetny pomysł, Wilsonek taki biedny siedzi w tym szpitalu *ubieram się i lecę go przytulić*, House też widocznie bardzo cierpi *po przytuleniu Wilsona biegnie przytulić House'a*, kiedy w końcu będą razem i będzie happy end (a może nie będzie?)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 9:08, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
taaaak, zróbmy akcję "Przytul Wilsona/House'a"
prawie jak Free Hugs ;D
oj nie nie, oni nie będą jeszcze razem
Em. pierwszy raz? no co, toć House go koooocha, no.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:29, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
-Jimmy – wyjąkał – przepraszam, ale musisz… odpokutować.
TAK :!: Wiedziałam :!: Wiedziałam, że ten pocałunek w windzie do tego właśnie zmierzał...
Jak zawsze - pięknie Chyba też zaraz pobiegnę ich przytulić
Ojej, mój romantyczny Hilsonowy nastrój, który czuję od rana przechodzi lekki kryzys Muszę się zabrać za Fika z Ery :wink:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:34, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
zabieraj się, zabieraj *_*
i brawo, wygrałaś spawarkę, toster do frytek, nagiego Wombata czy cokolwiek sobie zamarzysz ;D
i Richie, powiedzmy, że przytulisz Wombacika *_*
wiecej wieczorem i jutro ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:56, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Evay, cudne. Będzie wszystko ok? Powiedz że będzie.
I będzie tak jak w Fiku z Ery?
Świetne tłumaczenie. Czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:00, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
terefere ja nie spoileruje, o!
a fiki z ery są świetne! *_*
i tak BTW, kochana, ja to nie jest tlumaczenie ;]
dzis wieczorem albo jutro bedzie cos nowego xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:14, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
To twój fik . No to jeszcze większe gratulacje!!!!
Normalnie owacje na stojąco.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:19, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
dziękować
troche na mnie wplynely te fiki, ktore mi wyslalas, Richie
demoralizujesz mnie, chyba napisze kiedystam jakies sceny jak w "Interesting" ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 12:15, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jeju. Piękne evay
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:33, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
hej Bruno, dawno Cię tu nie bylo ;]
(albo mi się wydaje ;D)
taaaak dzisiaj to się napisałam, że HEJ!
kto czytał Midnight... ten się ucieszy, bo powiedzmy, że do akcji wkracza Zielonooka, ale tym razem jest już nazwana i w ogóle od samego początku bardzo pozytywna ;]
napisałam dziś aż TRZY rozdziały, każdy długi, bo po prawie dwie strony, ale za to trzeci ma aż TRZY i PÓŁ i jest smutny
już mnie męczy męczenie naszej pary, czekam na fiki prosto z Ery ;pp
I z zażaleniami do Richie - fik miał być już jakoś tak teraz, ale powiedziała, że lepiej później ;D
no to do zobaczenia około 19 czy 21 ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Nie 16:30, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
jea niech Zielonooka znów ich połączy
no jakoś w ogóle mnie tu ubyło jakimiś czasami ale wróciłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:00, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
2 Fik z Ery już jest Niestety muszę wybywać... Dopiero jutro poczytam kolejną część dręczenia Jimmy'ego :?
Już się nie mogę doczekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:04, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
no, to macie
decykacja dla Richie ;]
pomysł na Zielonooką już z poprzedniego fika, ale teraz jest "dopracowana"
no i pracuje w wydziale zabójstw, ujawnia się moja miłość do CSI ;D
aha a to z wyjazdem to wzięłam m.in. z Waszego Fika 3 ;pp
tzn. pomysł miałam wcześniej, ale uświadomiłam sobie wczoraj, że rzeczywiście podobny motyw już był.
Can you see what have you done to my heart and soul?
W słuchawce słyszałem tylko jej oddech. Czekałem aż coś powie. Cokolwiek. Błagam, Agnes, odezwij się wreszcie. Powiedz mi, że to nie moja wina, że jeszcze nie wszystko stracone. Proszę, pociesz mnie. Starałem się przekazywać jej telepatycznie takie informacje i prośby. Ale nawet nie musiałem się starać. Znała mnie. Była moją największą tajemnicą. Nikt o niej nie wiedział, House nawet się nie domyślił.
Po studiach, gdy zaczynałem pracę w szpitalu, pędziłem samochodem po mieście. Była pierwsza w nocy, na siedzeniu obok mnie leżała butelka whiskey. Pamiętam doskonalę tę noc. Zmarła moja pierwsza pacjentka. Dziesięć lat, do końca była pełna życia. Nie mogłem pogodzić się z tym, że odeszła.
Agnes dopiero zaczynała pracę w policji. Wiedziałem, że może mnie przymknąć. To mogło spowodować nawet stratę pracy. Gdy zobaczyłem policyjne światła zatrzymałem się i oparłem głowę o kierownicę.
Odpuściła mi, ale wymusiła na mnie wizytę u psychologa. Chodziłem do niego często nawet wtedy, gdy przyjaźniłem się już z Housem. W końcu zrezygnowałem, a moim prywatnym psychologiem została Agnes.
Od czterech lat pracowała w Nowym Jorku, a nasze kontakty były nieco ograniczone. Podziwiałem jej poświęcenie. Była druga nad ranem, gdy Joana obudziła mnie w szpitalu, patrząc na mnie z przerażeniem. Wstałem bez słowa i pojechałem do domu, wiedząc, że pielęgniarka na pewno powiadomi o tym Cuddy, a jutro będę musiał znosić krępujące pytania. Droga do domu przypominała mi tamtą, którą odbyłem, gdy zaczynałem pracę. Ale tym razem płakałem z powodu mojej śmierci. Wtedy już nie żyłem.
Trzecia w nocy. Agnes odebrała od razu. Jej głos był lekko zaspany, wiedziałem, że dopiero wróciła z pracy i pada z nóg. Teraz pracowała w wydziale zabójstw i nie miała czasu na życie prywatne. Jednak zawsze potrafiła rzucić wszystko, by mnie wysłuchać. A ja nigdy nie pytałem o jej problemy. Nie lubiła o nich mówić.
-James – powiedziała miękko – przykro mi to mówić, ale spieprzyłeś wszystko, zdajesz sobie z tego sprawę?
-Wiem – odpowiedziałem słabo.
-Kocham cię, przyjacielu – powiedziała, wzdychając – ale musisz poznać prawdę, której może nie dostrzegasz.
Usiadłem na łóżku i oparłem głowę o ścianę. Wiedziałem, że po raz kolejnego gwałtownie sprowadzi mnie na ziemię. Zawsze to robiła. Nigdy nie owijała w bawełnę.
-Pamiętam doskonale ten dzień, gdy po raz pierwszy o nim powiedziałeś. Byłeś nieśmiały, przytłaczała cię jego osobowość. Ale potem niemal chwaliłeś się tym, że zdołałeś go oswoić. Tylko ty – przerwała na chwilę – Od dawna podejrzewałam, że go kochasz i naprawdę ucieszyłam się, gdy opowiadałeś o tym, że z nim jesteś, ale… - westchnęła ciężko – spieprzyłeś sprawę i musisz teraz cierpieć…
-Ale… ja go kocham – wydusiłem.
-Wiem – powiedziała twardo – ale teraz to on trzyma wszystkie karty i jeśli go kochasz musisz wytrzymać.
-Nie mam już siły.
-MASZ SIŁĘ – prawie krzyknęła do słuchawki – James, błagam, nie rób niczego głupiego.
Zamknąłem oczy i sięgnąłem po whiskey. Przełknąłem łyk i poczułem ognisty napój w gardle. Nienawidziłem alkoholu, mogłem napić się jedynie piwa z Gregiem. Wszystko wirowało.
-Chcę wyjechać – wyrzuciłem z siebie.
Usłyszałem, jak nagle jej oddech robi się płytki. Przymknąłem oczy, czekając na wybuch, jakieś ostre słowa. Krzyk. Wyrzuty. Cokolwiek. Żeby tylko coś powiedziała.
-Gdzie? – spytała tylko.
-Miami – odpowiedziałem krótko.
Westchnęła i roześmiała się szyderczo. Wiedziałem, że zaraz zmiesza mnie z błotem i uważa, że jestem żałosny, ale nie zamierzałem dawać jej satysfakcji. Wyprostowałem się, czekając na wybuch.
-Dlaczego akurat tam? – spytała – za ciepło.
Roześmiałem się serdecznie.
-Mam już tam pracę.
-CO? – krzyknęła.
Odsunąłem słuchawkę od ucha i jęknąłem. Przez chwilę słuchałem, jak wrzeszczy coś niezrozumiałego i czekałem, aż wreszcie skończy czy zaczerpnie chociaż powietrza.
-Kiedy? – spytała w końcu – kiedy zacząłeś jej szukać?!
-Parę dni temu – odpowiedziałem szczerze – nie chcę już… Agnes, nie mam już siły – powiedziałem ostro – albo wyjadę, albo się zabiję. Nie mogę już żyć.
-Kiedy? – spytała tylko, a ja wiedziałem, o co jej chodzi.
-Mam samolot za trzy dni.
-Boże – jęknęła.
Słyszałem jej szloch w słuchawce. Poczułem, że moje serce rozpada się po raz kolejny. Znów zraniłem kogoś bliskiego. Zacząłem zastanawiać się czy potrafię cokolwiek innego. Nagle stałem się jak Greg – odpychałem wszystkie bliskie mi osoby.
Nie chcę czuć. Nie chcę żyć.
Odłożyłem słuchawkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 20:12, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
evay, albo ja stałam się rozemocjonowaną niestabilną emocjonalnie osobą, albo ta część jest wyjątkowo genialna. Stawiam na to drugie, chociaż nigdy nic nie wiadomo. Z jednej strony Wilson postępuje jak idiota, ale może właśnie tego potrzebuje. Może potrzebuje uciec jak najdalej od Grega, żeby zrozumieć co oznacza żyć bez niego. Nie wiem, ale jestem przekonana, że jakkolwiek by nie było, będzie świetnie. Gratuluję ci, to jeden z najlepszych fików Hilsonowych jaki czytałam [a wbrew pozorom było ich trochę].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Pit Lane :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:13, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Ciekawie się robi.
Evay, ty to masz dopiero wenę.
Gratulacje.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:22, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
no, wena dziś była że hej!
trzy godziny pisania chyba ;]
dzięki za takie komentarze, zawsze bardzo mnie mobilizują.
(a już najlepiej jest jak dzięki fikom ludzie stają się hilsonkami/hilsonami)
muszę napisać znów coś takiego jak Midnight zeby zaczynalo sie jako Huddy, to znowu moze ktoś się "nawróci" czy ujawni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 20:28, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
evay, ja zawsze jakoś tak w sercu miałam Hilsona. Ale rozumiesz, nie można mieć dwóch rzeczy na raz .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martuusia
Dermatolog
Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:08, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Em. zgadzam się. niech wyjedzie i zatęskni za House'm, a House za Wilsonem, jak się spotkają to rzucą się sobie w ramiona i ... będzie happy end
świetna część, jedna z lepszych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Saph
McAczkolwiek
Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 71 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:45, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
evay, błagam, tylko nie zabijaj naszego kochanego Wombacika! Kolejne części bardzo mi się podobają, czekam na dalszy rozwój wydarzeń
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:33, 28 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Uff... Nareszcie - włączyć kompa i biegiem na forum do Twojego fika
No i co? Jak teraz napiszę, że planuję wydrukować Twojego fika, to wyjdzie na to, że się podlizuję, czy coś... Serio - miałam to napisać już wcześniej, ale zawsze byłam pod taaakim wrażeniem, że zapominałam :?
Nikt nie ma monopolu na pomysły z wyjazdem... Już w Naszym Fiku 3 ten pomysł pochodził prawdopodobnie z One Step... - nie pamiętam, czy to ja o tym napisałam w Fiku 3, czy tylko sprowokowałam kogoś, żeby to napisał...
Dzięki za dopracowanie Zielonookiej :wink:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|