|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Pytam tak z ciekawości... Co miałoby być? |
chłopiec |
|
49% |
[ 37 ] |
dziewczynka |
|
50% |
[ 38 ] |
|
Wszystkich Głosów : 75 |
|
Autor |
Wiadomość |
Este
Bad Wolf
Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:34, 19 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Czemu miałyby się nie udać? Żadnych pacjentów, mnóstwo seksu... Gdybyście wiedzieli, co ciąża potrafi zrobić z facetem...
|
"Wiemy, House. Chase pozazdrościł Cameron jędrnych piersi z czasu ciąży. A że Cam nie pozwala mu się teraz nimi bawić i mówi, że służą do czegoś innego, postanowił sam sobie takie zafundować. - powiedział Foreman. - A ja postanowiłem poświęcić się dla społeczeństwa i zostanę matko-ojcem dziecka Cuddy."
Cytat: | - Korzystaj, póki możesz, House – odezwał się do swojego szefa. - Będziesz miał co wspominać, kiedy uwaga Wilsona skupi się na przygotowywaniu butelek i zmienianiu pieluch. |
No to mu dowalił
Cytat: | House spojrzał na neurologa z błyskiem w oku i podniósł kubek do ust w taki sposób, żeby Foreman mógł zauważyć obrączkę na jego palcu.
(...)
Siedział tak od jakichś pięciu minut, opierając podbródek na prawej dłoni i wpatrując się w przestrzeń, a jego lewa ręka - jakby obdarzona własną świadomością - nie przestawała bawić się kubkiem, co chwilę błyskając pierścionkiem w kierunku dwójki mężczyzn, znajdujących się po przeciwnej stronie stołu. |
Chciałabym to zobaczyć. Sfrustrowany House wymyślający i wcielający w życie całą intrygę, którą jego współpracownicy mają gdzieś O mamciu, bierzcie nogi za pas, kto żyw
Cytat: | - Czy to znaczy, że ty i Wilson wzięliście ślub?! - Chase przerwał Foremanowi w pół słowa. Na jego twarzy malowało się zaskoczenie, a w głosie słychać było nutkę zazdrości - on sam nie zdobył się jeszcze na odwagę, żeby poprosić Cameron o rękę. |
Ale szybciej uwinął się z dzieciakiem - 1:1
Cytat: | - Nie ma ślubu - nie ma rozwodu, to brzmi całkiem logicznie. Chociaż nieporozumienia związane z tym, o którego doktora House'a chodzi mogłyby być zabawne...
House spojrzał z naganą na Australijczyka, choć w duchu czuł się mile połechtany, że jego pracownik nie miał wątpliwości, kto zmieniłby nazwisko, gdyby sprawy zaszły tak daleko. |
Ale z Chase'a lizus. Jak zawsze zresztą
Cytat: | - Wzruszam szlakiem zapłakanych pielęgniarek, żeby znaleźć moją drugą połówkę |
Padłam
Cytat: | Kurwa, zaspaliśmy!... |
*wlazła z trudem na krzesełko, padła jeszcze raz*
Cytat: | Jakkolwiek dziwne by to nie było, House najwyraźniej pojechał już do szpitala. |
Który z Jeźdźców Apokalipsy powinien pojawić się jako pierwszy? *wygląda nieśmiało przez okno*
Cytat: | kiedy po błyskawicznym prysznicu dowlókł się do sypialni, na szafce po swojej stronie łóżka znalazł szklankę ciepłego mleka i talerz czekoladowych ciastek (...) pochłonął prowizoryczną kolację, na koniec mamrocząc ciche ”dzięki, House”, gdy przyjaciel otulał go kocem. |
O...kej? Pssst, Wilson, uciekaj!Ta zła bestia musiała pozbyć się House'a, wlazła w jego skórę, a teraz chce zjeść twój mózg! A tak serio, to gdzie schowałaś prawdziwego House'a, Richie?
Cytat: | przypuszczenie, że House zostawił wszystko na na stole, żeby zaoszczędzić mu wyjmowania tego od nowa, było znacznie przyjemniejsze niż myśl, że House'owi zwyczajnie nie chciało się sprzątać po śniadaniu. |
Zaoszczędzić czas Jimmy'emu i kłopotu sobie - 2 w 1, czyli cały House. To już chyba wiem, dlaczego jego dzieci to od razu bliźniaki
Cytat: | Nagle znikąd u jego boku pojawił się House i zarzucił mu lewą rękę na ramiona, opierając dłoń na jego piersi. |
Uwielbiam zaborczego House'a
Cytat: | obaj równocześnie spojrzeli na Cuddy, która z niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy wprost gapiła się na pierścionek na palcu House'a.
- Czy to... Czy to obrączka?! … |
Jakim cudem osoba odznaczając się taką elokwencją, została administratorką szpitala?
Cytat: | W "trojce" skończyły się darmowe prezerwatywy dla pacjentów.
- House! - głos Cuddy kipiał oburzeniem – jak sam zauważyłeś, one są dla pacjentów, a nie dla... dla...
House przybrał minę zbitego psa. - Ależ Cuddy, okaż odrobinę wyrozumiałości! Nie możemy szastać pieniędzmi na prawo i lewo, kiedy spodziewamy się dwójki dzieci! |
Zaplułam monitor
Cytat: | - Słyszałam to! - zawołała Cuddy, ale House i Wilson ruszyli już każdy w swoją stronę i nie zwrócili na to uwagi. |
I to jest przykład prawidłowej reakcji obronnej, na zazdrosne, kipiące złością baby
Richie, powiedz, co podałaś kornikom, gdy pisały to cudo Przez cały czas miałam wielkiego banana na twarzy i skurczybyk nie chce zejść do tej pory Nie wiem tylko, czy zasypianie z uczepionym siebie owocem nie jest niebezpieczne? Jak coś, to będzie na ciebie
Cudny fragment, czytałam jednym tchem, naprawdę perełka Mam nadzieję, że wena cię nie opuszcza i kolejna część będzie równie dobra. Pozdrówki
Este
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Este dnia Nie 21:39, 19 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 8:21, 20 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Półtorej godziny później, niż zamierzałam, z czterema dziurami na przedramionach, ale jestem!
No to lecimy.
Cytat: | nawet jako pięciolatek tak się nie zachowywał, po pierwsze dlatego, że nigdy nie miał kolegów, a po drugie dlatego, że nie miał również niczego, czym mógłby się chwalić. |
Hej. Czemu od samego początku tak smutno?
*tuli House'a*
Cytat: | Szybko otrząsnął się z nieprzyjemnych wspomnień i usiadł za biurkiem. |
Ach. No chyba że tak.
Cytat: | Gdybyście wiedzieli, co ciąża potrafi zrobić z facetem...
|
Boże, nigdy nie pozwól im się tego dowiedzieć!
W życiu bym nie pomyślała, że House'owi może aż tak zależeć na tym, by jego pracownicy dostrzegli obrączkę. Co związek z ciężarnym mężczyzną może zrobić z człowiekiem...
Cytat: | - Okej, House, zawaliliśmy twój test. Możemy już wracać do pra... |
Zawsze, zawsze go kochałam!
Cytat: | [...]on sam nie zdobył się jeszcze na odwagę, żeby poprosić Cameron o rękę. |
Nie martw się, Cam zrobi to pierwsza.
Cytat: | Foreman zakrztusił się kawą, kiedy dotarło do niego, że House mówił poważnie. |
*klepie po plecach*
Nie martw się, wciąż cię kocham...
Cytat: | - Wzruszam szlakiem zapłakanych pielęgniarek, żeby znaleźć moją drugą połówkę |
Ekhm. Trudno mi się do tego przyznać, ale sama również chętnie wstąpiłabym na ten szlak.
Cytat: | Niewyraźnie przypominał sobie, że był tak wykończony podróżą, że nie miał głowy, by je pozbierać i wrzucić do kosza na brudną bieliznę. |
OMG. Nie wierzę. Coś się z tobą dzieje, Jimmy. Coś niedobrego.
Cytat: | na szafce po swojej stronie łóżka znalazł szklankę ciepłego mleka i talerz czekoladowych ciastek |
Ach, już wszystko jasne. Ja się po prostu wciąż nie obudziłam.
Cytat: | przypuszczenie, że House zostawił wszystko na na stole, żeby zaoszczędzić mu wyjmowania tego od nowa, było znacznie przyjemniejsze niż myśl, że House'owi zwyczajnie nie chciało się sprzątać po śniadaniu |
Tiaaa... Szklanka w połowie pełna, hę?
Cytat: | - Czy to... Czy to obrączka?! … - wykrztusiła, spoglądając to na House'a, to na Wilsona. |
Przypatrz się dokłądnie - mała szansa, że kiedykolwiek będziesz miała swoją własną.
Cytat: | - Nawet gdybym musiał rozbić sobie głowę i zjawić się ma izbie przyjęć jako twój pacjent. |
Aaaaa, to było piękne.
Podobało mi się. Bardzo.
Hm. Jak zwykle zresztą.
Dobra, nvm.
Ukłony dla Korników.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:35, 20 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
IIIIDĘ! JUŻ IIIIDĘ! *wpada zdyszana*
Przegapiłam coś? Nie? No to lecimy!
Aha, i Richie, to nie był "prawie-ślub" tylko "prawie-zaręczyny" (Ślubu nie będzie! Buuuuu! ) I żeby mnie tak mogła koleżanka hilsonlover natchnąć...
Cytat: | ...po pierwsze dlatego, że nigdy nie miał kolegów, a po drugie dlatego, że nie miał również niczego, czym mógłby się chwalić. |
No to teraz, stary masz. Ciesz się. Lepiej późno niż wcale
Cytat: | Gdybyście wiedzieli, co ciąża potrafi zrobić z facetem... |
Oni nie wiedzą, my za to tak I czyżbym się myliła, czy House zaczął wykazywać zdolności prorocze?
Cytat: | - Korzystaj, póki możesz, House – odezwał się do swojego szefa. - Będziesz miał co wspominać, kiedy uwaga Wilsona skupi się na przygotowywaniu butelek i zmienianiu pieluch. |
Które to zdolności najwidoczniej przenoszą się na innych.
Cytat: | - Czy to znaczy, że ty i Wilson wzięliście ślub?! |
No tak, a ja nadal nie przestaję lubić Chase'a. Jskikolwiek by z niego nie był idiota
Cytat: | Jeśli w równaniu pojawiają się Wilson i ślub, można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że jedną ze składowych wyniku będą papiery rozwodowe. Postanowiliśmy sobie tego oszczędzić i zaraz po zaręczynach przeszliśmy do nocy poślubnej. |
A o "związku partnerskim" to mości panowie nie słyszeli?!
Cytat: | Chase, z drugiej strony, sprawiał wrażenie, że nie widzi nic dziwnego w tym, że jego aspołeczny szef postanowił przypieczętować, choćby i nieoficjalnie, swój związek z Wilsonem. |
Dzięki Bogu! Jeszcze nie jest za późno!
Cytat: | - Nie ma ślubu - nie ma rozwodu, to brzmi całkiem logicznie. Chociaż nieporozumienia związane z tym, o którego doktora House'a chodzi mogłyby być zabawne... |
*chodzi w kółko i podśpiewuje* Związek partnerski.. związek partnerski..
Cytat: | ...jego pracownik nie miał wątpliwości, kto zmieniłby nazwisko, gdyby sprawy zaszły tak daleko. |
Doktor Gregory Wilson
Cytat: | - Jeśli chcesz mi się podlizać, nie łącz pochlebstwa z wyobrażeniem tabunów łysych ludzi dobijających się do mojego gabinetu |
Strzał w dziesiątkę! Poproszę milion
Cytat: | Powłócząc nogami, skierował się do łazienki, po drodze przecierając zaspane oczy. |
To zupełnie, jak ja, kiedy o 5 rano wstaję do roboty
Cytat: | kiedy po błyskawicznym prysznicu dowlókł się do sypialni, na szafce po swojej stronie łóżka znalazł szklankę ciepłego mleka i talerz czekoladowych ciastek; balansując na granicy między snem a jawą, w kilka minut pochłonął prowizoryczną kolację, na koniec mamrocząc ciche ”dzięki, House”, gdy przyjaciel otulał go kocem.
|
*mimochodem bierze ciasteczko* Wiesz co, Jimmy? Ja tobie się nie chce, to ja bardzo chętnie zostanę "panią House"
Cytat: | Wilson postarał się, żeby tym razem jego poranna toaleta zajęła o połowę mniej czasu niż zazwyczaj i po dwudziestu minutach był gotowy do kolejnego punktu programu. |
A mi to normalnie zajmuje kwadrans
Cytat: | Minęło już kilka miesięcy, od kiedy onkolog przestał się dziwić, że kuchnia po wizycie House'a wyglądała tak, jakby wtargnęło tam stado dzikich zwierząt. |
To wy chyba mojej kuchnie nie widzieliście
Cytat: | Mimo iż nie przepadał za takim jedzeniem, smarując drugą kromkę chleba miał wrażenie, że jego żołądek podskakuje niecierpliwie, skandując: ”Jeść, jeść, jeść!” |
Ewentualnie wspierany przez dwa głodne pasożyty
Cytat: | Służby porządkowe oczyściły ulice ze śniegu i Wilson bez problemu dotarł na parking PPTH. |
*wspomina poprzednią zimę i drogę do pracy*
Cytat: | - Twoje zachowanie jest wysoce niestosowne, doktor Cuddy! Nie wiesz, że zakradanie się i straszenie przyszłej matki może się odbić na zdrowiu dziecka? |
Nie wiem, czy mam być wściekła na House'a za "matkę", czy na Cuddy za całokształt
Cytat: | - Wilson jest dużym chłopcem, sam trafi – stwierdziła Cuddy. - A jeśli za pięć minut nie znajdziecie się obaj na swoich stanowiskach, zatrzymam was po godzinach.
|
Jednak Cuddy za całokształt
Cytat: | - Widzimy się później?
- Nawet gdybym musiał rozbić sobie głowę i zjawić się ma izbie przyjęć jako twój pacjent. |
A wtedy Jimmy zrobiłby mu usta-usta
Eeeeeh, a ja bym chciała, żeby ten opek opisywał też życie House'a i Wilsona po porodzie. Jimmy wstający o 5 rano, Jimmy zrywający noce, żeby ululać dzieci do snu, Jimmy zmieniający im pieluszki, Jimmy robiący papu. I to wszystko dla House'a i ich potomstwa
Richie, póki co, twoje korniki się u mnie aklimatyzują, ale może wkrótce coś tam mi pomogą wysmażyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:22, 21 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Gora napisał: | Tak! Tak! Tak! Ja chcę miodowy miesiąc w gabinecie numer trzy! I kolejną część jak najszybciej |
skoro Wilson wylądował na ER, to mogą się najwyżej schować za parawanem nr 3
...
ofkors, że kolejna część będzie jak najszybciej, tylko jeszcze nie wiem, kiedy
***
Pino napisał: | (nawet Chase wydaje się być sympatyczny xD) |
*idzie policzyć się z kornikami, które do tego dopuściły*
Pino napisał: | Wiem, że po części robi to żeby zszokować innych... ale to i tak słodkie z jego strony |
poprawka - on robi to TYLKO po to, żeby zszokować innych (a już na pewno nie po to, żeby być słodki )
Pino napisał: | To, że ten opis tak mnie śmieszy, nie ma z pewnością nic wspólnego z moją dziwną niechęcią do Cuddy. Nic, a nic... xD |
a samo powstanie tego opisu zupełnie nie ma związku z moimi gorącymi uczuciami do Cuddy
***
Sovereign. napisał: | musiałam zrobic chwilę przerwy w czytaniu bo nie mogłam się przestać śmiać. xd |
nie ma sprawy - fik i ja zaczekamy
Sovereign. napisał: | House popisujący się swoim pierścionkiem? xd chciałabym to zobaczyć : D |
ja teeeeeż byle to nie Cuddy go zaobrączkowała!!!
Sovereign. napisał: | Wilson matka.... wciąż nie mogę sobie tego wyobrazić xd |
a za mną wciąż chodzi takie jedno wyobrażenie made by hilsonlover
Sovereign. napisał: | lejeeee xd po prostu już nie moge xd |
Sovereign. napisał: | ogółem to chyba jeden z najlepszych odcinków : D |
miło mi to słyszeć (jak pomyślę, że ten part nie był planowany, tylko okazał się wybrykiem weny... O.o )
***
Este napisał: | A ja postanowiłem poświęcić się dla społeczeństwa i zostanę matko-ojcem dziecka Cuddy." |
i chłopiec byłby całe życie łysy, a dziewczynka miałaby na głowie taką nastroszoną szopę
Este napisał: | No to mu dowalił |
no, Foreman jakiś pyskaty wyszedł w tym kawałku...
Este napisał: | Ale szybciej uwinął się z dzieciakiem - 1:1 |
i, co najważniejsze, natchnął Wilsona do pomysłu posiadania potomka
Este napisał: | *wlazła z trudem na krzesełko, padła jeszcze raz* |
całe szczęście, że masz jeszcze jedno krzesełko, bo tamto korniki już zjadły
and, btw, what's so funny here?
Este napisał: | Który z Jeźdźców Apokalipsy powinien pojawić się jako pierwszy? |
niestety, nie wiem - jak moja klasa przerabiała to na religii, ja uczyłam się jeździć konno
Este napisał: | Pssst, Wilson, uciekaj!Ta zła bestia musiała pozbyć się House'a, wlazła w jego skórę, a teraz chce zjeść twój mózg! |
*kocha Este*
Este napisał: | A tak serio, to gdzie schowałaś prawdziwego House'a, Richie? |
nigdzie go nie chowałam
tylko kornikom nie chciało się opisywać szczegółów podróży powrotnej:
najpierw samolot miał gigantyczne opóźnienie z powodu burzy śnieżnej nad Chicago, a potem pasażerom nie wolno było wstawać z miejsc przez cały lot z powodu turbulencji, więc House spędził ten czas połykając vicodin jak cukierki, popijając go kolejnymi szkockimi bez lodu i narzekając na ból nogi. A kiedy dotarli do Princeton Wilson musiał zapakować House'a i ich bagaże do samochodu, który House zostawił na lotniskowym parkingu i zawieźć ich przez zasypane śniegiem ulice do domu... Zatem House był naćpany i pijany, i uznał, że musi się Wilsonowi zrewanżować
Este napisał: | Zaoszczędzić czas Jimmy'emu i kłopotu sobie - 2 w 1, czyli cały House. To już chyba wiem, dlaczego jego dzieci to od razu bliźniaki |
z tymi bliźniakami to może zaoszczędził Jimmy'emu czasu, ale również sobie przyjamności
Este napisał: | Jakim cudem osoba odznaczając się taką elokwencją, została administratorką szpitala? |
widać wykorzystała swoje usta do czegoś innego, niż mówienie
Este napisał: | Zaplułam monitor |
*podaje chusteczkę*
Este napisał: | Richie, powiedz, co podałaś kornikom, gdy pisały to cudo |
well, to chyba będzie 10. rozdział "Family Life"...
Este napisał: | Nie wiem tylko, czy zasypianie z uczepionym siebie owocem nie jest niebezpieczne? Jak coś, to będzie na ciebie |
całe szczęście, że nic ci się nie stało przez noc słyszałam, że banany mogą być równie podstępne, jak koty
Este napisał: | Mam nadzieję, że wena cię nie opuszcza i kolejna część będzie równie dobra. |
wena krąży gdzieś w okolicy ale po kolejnej części nie spodziewam się aż takich rewelacji - w końcu Wilson pójdzie do Cam bez House'a...
***
any napisał: | Półtorej godziny później, niż zamierzałam, z czterema dziurami na przedramionach, ale jestem! |
fajnie, że dotarłaś ale czy to znaczy, że w drodze na badanie krwi napadły Cię dwa wampiry?
any napisał: | Hej. Czemu od samego początku tak smutno? |
czasem tak bywa, że najprzyjemniejsza myśl pociąga za sobą nieprzyjemne wspomnienia
any napisał: | Boże, nigdy nie pozwól im się tego dowiedzieć! |
o taak, nie pozwól!!!
*nie może znieść myśli, że Chase i Foreman mieliby się dowiedzieć, co ciąża zrobiła z Wilsonem*
any napisał: | W życiu bym nie pomyślała, że House'owi może aż tak zależeć na tym, by jego pracownicy dostrzegli obrączkę. Co związek z ciężarnym mężczyzną może zrobić z człowiekiem... |
chwalił się laską z płomieniami, a obrączką nie? uwierz, any, że "mój" House aż tak bardzo się nie zmienił...
any napisał: | Zawsze, zawsze go kochałam! |
bigamistka!!!
*Jimmy czuje się zdradzony*
any napisał: | Trudno mi się do tego przyznać, ale sama również chętnie wstąpiłabym na ten szlak. |
chciałabyś być zapłakaną pielęgniarką?
any napisał: | OMG. Nie wierzę. Coś się z tobą dzieje, Jimmy. Coś niedobrego. |
nie, nic się nie dzieje. to całkiem normalne zachowanie w ciąży
any napisał: | Ach, już wszystko jasne. Ja się po prostu wciąż nie obudziłam. |
*pets any*
any napisał: | Tiaaa... Szklanka w połowie pełna, hę? |
znasz Jimmy'ego...
any napisał: | Przypatrz się dokłądnie - mała szansa, że kiedykolwiek będziesz miała swoją własną. |
chyba, że kupisz ją sobie sama i wmówisz Rachel, że twój ukochany mąż zginął na wojnie (secesyjnej)
any napisał: | Aaaaa, to było piękne. |
i nawet House spełni swoją obietnicę, sort of
Dzięki, anyś
***
Lady M. napisał: | Aha, i Richie, to nie był "prawie-ślub" tylko "prawie-zaręczyny" |
wszystko jedno i tak chodziło o erę i obrączki
Lady M. napisał: | I żeby mnie tak mogła koleżanka hilsonlover natchnąć... |
do natchnienia przyczynił się jeszcze brak snu i takie tam...
Lady M. napisał: | I czyżbym się myliła, czy House zaczął wykazywać zdolności prorocze? |
kompletnie nie mam pojęcia, o czym mówisz?
Lady M. napisał: | No tak, a ja nadal nie przestaję lubić Chase'a. Jskikolwiek by z niego nie był idiota |
*zaczyna się zastanawiać, co takiego musiałby zrobić Chase, żebyś przestała go lubić*
Lady M. napisał: | A o "związku partnerskim" to mości panowie nie słyszeli?! |
słyszeli, słyszeli. są w związku partnerskim od tylu lat, że już im spowszedniał
Lady M. napisał: | Doktor Gregory Wilson |
eee, tam... "bored house-husband Greg Wilson" to jest to
Lady M. napisał: | *mimochodem bierze ciasteczko* Wiesz co, Jimmy? Ja tobie się nie chce, to ja bardzo chętnie zostanę "panią House" |
nieładnie podjadać kolację ciężarnemu
a poza tym to House nie chce, żeby Jimmy został panią Wilson
Lady M. napisał: | A mi to normalnie zajmuje kwadrans |
mnie też
Lady M. napisał: | Ewentualnie wspierany przez dwa głodne pasożyty |
zasadniczo, to wszystko była ICH wina
Lady M. napisał: | Nie wiem, czy mam być wściekła na House'a za "matkę", czy na Cuddy za całokształt |
a jak House miał powiedzieć? że zakradanie się do ciężarnego mężczyzny może sprawić, że zacznie nagle rodzić?!
so... oczywiście, że na Cuddy
Lady M. napisał: | Jednak Cuddy za całokształt |
good girl
Lady M. napisał: | A wtedy Jimmy zrobiłby mu usta-usta |
albo "laskę-usta"...
...
tak naprawdę, to Wilson tylko przyjmie swoją pozę supermena
Lady M. napisał: | Eeeeeh, a ja bym chciała, żeby ten opek opisywał też życie House'a i Wilsona po porodzie. Jimmy wstający o 5 rano, Jimmy zrywający noce, żeby ululać dzieci do snu, Jimmy zmieniający im pieluszki, Jimmy robiący papu. I to wszystko dla House'a i ich potomstwa |
skoro wiesz, jak by to wyglądało, to po co mam o tym pisać? gdyby chociaż Jimmy miał możliwość karmienia piersią...
Lady M. napisał: | Richie, póki co, twoje korniki się u mnie aklimatyzują, ale może wkrótce coś tam mi pomogą wysmażyć |
3mam kciuki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
niespecjalna
Ratownik Medyczny
Dołączył: 03 Mar 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Gondoru Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:36, 22 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
"Na tę myśl skrzywił się w duchu – nawet jako pięciolatek tak się nie zachowywał, po pierwsze dlatego, że nigdy nie miał kolegów, a po drugie dlatego, że nie miał również niczego, czym mógłby się chwalić."
biedna, naprawdę biedna nasza kiziamizia
"- Wakacje się udały?"
oj, nawet nie wiesz jak, Eric, nawet nie wiesz jak <diabelski>
"House wyszczerzył zęby w złośliwym uśmiechu."
jak to zwykle on
"Wzruszam szlakiem zapłakanych pielęgniarek, żeby znaleźć moją drugą połówkę"
tutaj padłam
"Kurwa, zaspaliśmy!..."
WILSON! jaki ty dajesz przykłąd swoim dzieciom?!
"Wchodząc do holu, miał nadzieję, że zdoła przemknąć się do kliniki, nie ściągając na siebie uwagi Cuddy. "
Ktoś tu od kogoś przejmuje nawyki...
"- Czy to... Czy to obrączka?! … - wykrztusiła"
nie, to miś.
"- Raczej w "jedynce" albo w "dwójce" – sprostował House, ignorując wściekłe spojrzenie swojego przyjaciela. - W "trojce" skończyły się darmowe prezerwatywy dla pacjentów."
Bardzo, ale to bardzo niegrzecznie, chłopcy!
Dłuuugggooooo czekałam ale, o mój boże, opłaciło sie jak cholera! AAAA <mdleje> <podnosi> <czyta> <znowu>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:45, 22 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | skoro Wilson wylądował na ER, to mogą się najwyżej schować za parawanem nr 3 |
A to czemu? ;> zawsze chłopcy moga zrobić na odwrót i to Wilson przyjdzie do House'a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:31, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Gora napisał: | A to czemu? ;> zawsze chłopcy moga zrobić na odwrót i to Wilson przyjdzie do House'a |
wtedy House zdzieliłby go laską za to, że wystawia się na atak bakterii i wirusów i naraża jego dzieci albo byłaby spanking!era
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:16, 23 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Richie napisał: | do natchnienia przyczynił się jeszcze brak snu i takie tam... |
Ty patrz tylko, to ja w takim razie powinnam już być w trakcie pisania czwartej epopei
Richie napisał: | *zaczyna się zastanawiać, co takiego musiałby zrobić Chase, żebyś przestała go lubić* |
*próbuje to sobie wyobrazić i przegrywa z kretesem* Sorry, ale wybaczyłabym mu nawet gdyby House zaczął z nim zdradzać Wilsona
Richie napisał: | słyszeli, słyszeli. są w związku partnerskim od tylu lat, że już im spowszedniał |
Że niby co???? A papierki to gdzie?
Richie napisał: | eee, tam... "bored house-husband Greg Wilson" to jest to |
A wyobraź sobie jak House wchodzi do przychodni pełnej pacjentów razem z Wilsonem i mówi: "Proszę państwa, oto mój ukochany, świeżo poślubiony mąż, James Wilson. Z tej racji pragnę poinformować państwa, iż od tej pory tytułuję się jego nazwiskiem." Mina Jamesa, bezcenna
Richie napisał: | a jak House miał powiedzieć? że zakradanie się do ciężarnego mężczyzny może sprawić, że zacznie nagle rodzić?! |
Nagle wyobraziłam sobie jak to nagle House wraz z Jimmym zacinają się w windzie i Wilson nagle zaczyna rodzić więc House musi ten poród "fachowo" odebrać
Richie napisał: | gdyby chociaż Jimmy miał możliwość karmienia piersią... |
hilsonlover byłaby z ciebie dumna, gorzej już z Jimmym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:08, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To taka mała pocieszanka dla wszystkich zdołowanych dzisiejszym epem Lekko erowe, bo korniki nie były w stanie więcej z siebie wykrzesać w związku z *sami wiecie czym*
Nie dołujmy się – i tak wiadomo, że House się poświęca, żeby jego związek z Wilsonem pozostał tajemnicą |
z dedykacją dla all Hilson fans
Part 28 'a'
Obudził go zapach kawy, dochodzący z bardzo bliskiej odległości – zupełnie jakby ktoś podsunął mu ją prosto pod nos. Na wszelki wypadek nie otwierał oczu, tylko uśmiechnął się w duchu – trudno było mu nie uśmiechać się na samą myśl, że House jest na tyle zdesperowany, że od dwóch tygodni budził się przed nim, licząc na to, że jego przyjaciel w końcu ustąpi.
Mentalny uśmiech Wilsona poszerzył się jeszcze bardziej, kiedy poczuł drgnięcie materaca i ciepły oddech diagnosty na swoim policzku.
- Obudź się, Jimmy i zobacz, jaki piękny mamy dzień – zanucił House, muskając ustami ucho swojego kochanka. Onkolog wiedział, że House wie, że Wilson wcale nie śpi, jednak nie poruszył się ani odrobinę, czekając na to, co niezaprzeczalnie musiało nastąpić. No i proszę: - Jest idealny, by sprawdzić, jakiego koloru śpioszki powinniśmy kupić – dokończył diagnosta i teraz onkolog uśmiechał się już naprawdę.
W ciągu rzeczonych dwóch tygodni House budził go na różne sposoby – od czułych, choć drapiących, pocałunków składanych na jego karku i ramionach, aż po wsuwanie dłoni w bokserki onkologa - tylko po to, żeby Wilson obudził się w dobrym nastroju. Na tyle dobrym, żeby wreszcie zgodził się na USG. Ale Wilson ciągle się od tego wykręcał.
Onkolog przewrócił się na plecy i otworzył oczy. Gdyby choć trochę mniej znał swojego przyjaciela, podskoczyłby gwałtownie, widząc tak blisko przed sobą jego twarz – w rzeczy samej, niemal stykali się nosami. Na dodatek oczy House'a wpatrywały się w niego z uwagą, wydobywając z pamięci Wilsona wspomnienie Hectora, który potrafił wpatrywać się w swojego śpiącego pana przez długie minuty, czekając aż ów pan zwlecze z łóżka swój szanowny tyłek i zabierze go na poranny spacer – tak przynajmniej interpretował to Wilson, gdy pies na pierwszą oznakę, że mężczyzna już nie śpi, powarkiwał ze zniecierpliwieniem i wprawiał w ruch swój kudłaty ogon.
„Ciekawe, jak blisko stadium merdania ogonem jest House?” - z tą myślą Wilson ziewnął i przeciągnął się teatralnie, zmuszając swojego przyjaciela, żeby się odsunął.
- Naprawdę uważasz, że budzenie mnie kawą - o ile miksturę, która powinna topić łyżeczki i wypalać dziury w żołądku można w ogóle tak nazywać - to dobry pomysł? - zapytał z wyrzutem. - Doskonale wiesz, że teraz nie piję kawy...
- To nie jest zwykła kawa – odparł House z miną znawcy. - Jest bezkofeinowa, za to zawiera witaminy i takie tam, no wiesz, zalecane w czasie ciąży.
Wilson spojrzał na niego sceptycznie. - I niby gdzie ją znalazłeś? Na eBayu? A może poszedłeś do sklepu ze zdrową żywnością?
House skrzywił się z obrzydzeniem. - Naprawdę uważasz, że mógłbym pójść w takie miejsce?! Po prostu znalazłem pół opakowania, które Cameron zapomniała zabrać z biura.
- Mogłem się tego domyślić. - Onkolog pokręcił głową, ale wziął kubek z rąk diagnosty i ostrożnie pociągnął łyk parującego napoju. To naprawdę smakowało jak kawa!
Diagnosta wyszczerzył zęby w uśmiechu na widok przyjemnego zaskoczenia, malującego się na twarzy młodszego mężczyzny. - No i jak? Czy dzięki temu uda mi się zaciągnąć cię do gabinetu w klinice na małą sesję zdjęciową z użyciem ultrasonografu?
Z ust Wilsona wyrwało się rozbawione prychnięcie. - Czemu tak bardzo ci na tym zależy? Myślałem, że akurat tobie najmniej będzie zależeć na tym, żeby poznać płeć naszych dzieci. Czyżbyś już zaczął czuć się jak tatuś? - zażartował.
Diagnosta wydął wargi i wykonał ruch, jakby chciał dźgnąć Wilsona w żebra, ale powstrzymał się, bo jego przyjaciel wciąż trzymał w dłoniach prawie pełny kubek. - Zachowujesz się, jakbyś mnie nie znał. Wiesz, że nie lubię tajemnic i jestem gotowy na wszystko, żeby zaspokoić swoją ciekawość – powiedział z wyrzutem.
- Czy w takim razie mam się cieszyć, że nie próbowałeś przeprowadzić operacji zwiadowczej, kiedy spałem? - Onkolog wzdrygnął się, gdy zobaczył na twarzy House'a minę, jaką jego przyjaciel miewał zawsze wtedy, gdy Wilson podsunął mu jakiś genialny pomysł. - Nie, House, nawet o tym nie myśl! Lepiej się przyznaj – wolałbyś chłopców czy dziewczynki?
House wzruszył ramionami. - Wszystko jedno. To i tak będzie twoja wina...
- Cóż, technicznie rzecz biorąc, raczej twoja, o ile dobrze pamiętam lekcje biologii.
- Mam ci przypomnieć, czemu w ogóle mam z tym coś wspólnego? - zapytał House i natychmiast zaczął żałować, że w ogóle to powiedział. Twarz Wilsona spochmurniała, jego powieki zamrugały szybko, jakby próbował powstrzymać napływające do oczu łzy i w ogóle sprawiał wrażenie, że ma ochotę wczołgać się pod koc i już nigdy spod niego nie wychodzić. House poczuł nieprzyjemne ukłucie w sercu – po pierwsze dlatego, że doprowadzanie Wilsona do takiego stanu zawsze sprawiało mu ból, a po drugie jego męska duma kazała mu się cieszyć z zostania ojcem, nawet jeśli świadomie wciąż nie był zwolennikiem tego pomysłu. Onkolog spuścił głowę i kosmyki jego włosów przysłoniły mu twarz, ale i bez tego diagnosta wiedział, że jego przyjaciel nadal walczy ze łzami. Niepewnie wyciągnął rękę i położył ją na udzie Wilsona. - Jimmy...
- To nic, to nie przez ciebie – wymamrotał Wilson i szybko pociągnął kolejny łyk kawy, licząc na to, że dzięki temu jego zaciśnięte gardło odrobinę się rozluźni. Miał nadzieję, że diagnosta mu uwierzył, bo naprawdę mówił szczerze. W końcu House nie mógł wiedzieć, jaki był faktyczny powód, że w ogóle miał okazję stać się częścią tego przedsięwzięcia, a Wilson od tak dawna nie myślał o swojej pierwszej ciąży zakończonej niepowodzeniem, że teraz wspomnienie tego potwornego wieczoru uderzyło w niego ze zwielokrotnioną siłą. Postarał się skupić na wszystkim, co pozytywne – że w piętnastym tygodniu ciąży ryzyko jakichkolwiek powikłań znacznie malało, że House był przy nim i na pewno go nie zostawi, gdyby coś poszło źle, a nawet o tym, że nareszcie ma coś, co pomoże mu przetrwać kofeinową abstynencję – i to wydawało się dawać pożądany rezultat. A może huśtawki nastrojów mają również swoje dobre strony... Kiedy Wilson podniósł wzrok, udało mu się nawet lekko uśmiechnąć. - Już w porządku, House. Z powodu hormonów wszystko może wyprowadzić mnie z równowagi. O czym to mówiliśmy?
Głos Wilsona nadal drżał nieznacznie, ale diagnosta wyraźnie się rozluźnił. - Pytałem, czy moja kawa jest na tyle dobra, ze wreszcie pozwolisz mi sprawdzić, kto kryje się w bramce numer jeden - wypowiadając ostatnie słowa, poklepał Wilsona po brzuchu.
Na policzkach onkologa pojawił się lekki rumieniec. - Wydawało mi się, że to kawa Cameron? - odparł zaczepnie, żeby ratować swoją sytuację.
- Więc chcesz zaczekać, aż ona wróci do pracy i sama cie zbada?
Pretensja w głosie starszego mężczyzny była ledwie uchwytna, ale i tak nie umknęła Wilsonowi. "Boże, czy House musi być taki zazdrosny?", pomyślał, równocześnie szukając w głowie właściwej odpowiedzi. Na szczęście odpowiednie słowa były bliżej niż myślał. Odstawił kubek na szafkę, złapał naburmuszonego House'a za przód t-shirta i przyciągnął go blisko do siebie. Starszy mężczyzna nawet nie próbował się bronić i po chwili górna połowa jego ciała spoczęła na klatce piersiowej onkologa.
- Oczywiście, że nie – zamruczał Wilson, całując przyjaciela tuż poniżej ucha. - Gdybym chciał usłyszeć o tym od kogoś innego, a nie od ciebie, pozwoliłbym to powiedzieć Brownowi. Chodzi o to, że ja... chyba nie jestem gotowy, żeby się dowiedzieć. I nie pytaj dlaczego, bo nie wiem. Po prostu czuję, że potrzeba mi trochę więcej czasu. - Odszukał ustami wargi House'a i na kilka sekund połączył ich głęboki pocałunek. - A nawet gdybym był gotowy... to dzisiaj i tak nie dałbym rady – szeptał dalej, chociaż sądził, że House jest bardziej zainteresowany tym, gdzie znajdują się jego dłonie i usta, a nie to, co ma do powiedzenia. - Rano mam umówionych kilku pacjentów, potem dyżur na izbie przyjęć, a po pracy muszę pojechać do Cameron. Już tydzień temu obiecałem jej, że do niej zajrzę. Chociaż z drugiej strony, gdybyś zgodził się pojechać ze mną...
Diagnosta poderwał się gwałtownie. - O nie, nie ma mowy! Musiałem już powiedzieć Cuddy, a potem Foremanowi i Chase'owi o twoim wygłupie i nie zamierzam robić tego jeszcze raz!
Wilson jęknął z irytacją. - To nie był wygłup! Podjąłem decyzję...
- ...która była całkowicie racjonalna i nie miała nic wspólnego z twoim kryzysem wieku średniego. Załapałem. - Diagnosta podniósł się z łóżka i przygładził swój pognieciony t-shirt. - Ale i tak nie zamierzam się narażać na radosną reakcję Cameron. Po takiej nowinie jeszcze uzna, że za wcześnie ze mnie zrezygnowała i wkrótce potem oboje odjedziemy w stronę zachodzącego słońca, a ty i Chase zostaniecie samotnymi ojcami. Chociaż nie zdziwiłoby mnie, gdybyś tego właśnie chciał. Chase jest w pewnym sensie uroczy i może wcale nie tak bardzo hetero, jak mu się wydaje...
Onkolog wyrzucił ręce do góry i wzniósł oczy ku niebu. - Och, daj spokój, House...
- No co? Nie sądzisz, że Chase jest uroczy? - zapytał diagnosta, przybierając minę niewiniątka.
Wilson wygrzebał się z pościeli. Podszedł wolno do swojego kochanka i otoczył go ramionami w pasie. - Urocze... - szepnął z naciskiem – jest to, co możemy zrobić pod prysznicem, jeśli zechcesz się do mnie przyłączyć – dokończył, przyciągając House'a na tyle blisko, żeby poczuł jego poranne podniecenie.
Źrenice diagnosty rozszerzyły się natychmiast, a jego dłonie w mgnieniu oka znalazły się na plecach młodszego mężczyzny i bez pośpiechu ruszyły na południe. Wilson zamruczał, pieszcząc wargami szyję House'a, ale kiedy silne palce zacisnęły się na jego pośladkach, podskoczył z krótkim okrzykiem zaskoczenia.
- House! Nadal jesteśmy w sypialni... - jęknął, gdy House zamiast wypuścić go z objęć, tylko nasilił swoje pieszczoty.
- Jestem pewien, że znajdzie się kilka uroczych rzeczy, które możemy robić tutaj... - wymamrotał, próbując jedną ręką zsunąć bokserki z bioder kochanka.
Wilson skorzystał z chwili dekoncentracji starszego mężczyzny i wyrwał się z jego uścisku. - Wiem, że ty jesteś w stanie robić urocze rzeczy wszędzie w tym mieszkaniu, w każdym pomieszczeniu w szpitalu i prawdopodobnie gdziekolwiek się znajdziesz, ale ja w tej chwili śpieszę się do pracy. Więc idziesz ze mną, czy nie?
- Ale jeśli weźmiemy prysznic razem, będziemy mogli spędzić pod nim dwa razy więcej czasu? - chciał wiedzieć House.
Onkolog zachichotał i przewrócił oczami. - To zależy czy uda ci się tak długo podtrzymać moje zainteresowanie – odparł, po czym odwrócił się i zniknął w łazience.
- Możesz się założyć... - wymamrotał półgłosem House i ruszył za swoim przyjacielem, po drodze pozbywając się swojego t-shirta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:32, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | z dedykacją dla all Hilson fans <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif"> |
"The roof, the roof, the roof is on fire"...
Richie117 napisał: | Ale i tak nie zamierzam się narażać na radosną reakcję Cameron. Po takiej nowinie jeszcze uzna, że za wcześnie ze mnie zrezygnowała i wkrótce potem oboje odjedziemy w stronę zachodzącego słońca, a ty i Chase zostaniecie samotnymi ojcami. |
Squeee!
*marzy o czarnym kabriolecie z Housem i Cam w środku*
Czekam na scenę z USG, trzymasz nas w niepewności jak Hitchcock.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Pon 20:34, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:41, 04 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Idęęęęęę!!! *z rozpędu wylatuje przez okno* No dobra, już jestem, i patrzcie tylko jak szybko, toż to mój osobisty rekord No to bierzemy się do pracy *zaciera ręce*
Cytat: | Na wszelki wypadek nie otwierał oczu, tylko uśmiechnął się w duchu – trudno było mu nie uśmiechać się na samą myśl, że House jest na tyle zdesperowany, że od dwóch tygodni budził się przed nim, licząc na to, że jego przyjaciel w końcu ustąpi. |
Zapamiętajcie to drogie dzieci: zdesperowany facet = pyszna kawa każdego ranka
Cytat: | ...kiedy poczuł drgnięcie materaca i ciepły oddech diagnosty na swoim policzku. |
Nie wspominając już o buzi buzi
Cytat: | - Obudź się, Jimmy i zobacz, jaki piękny mamy dzień – zanucił House, muskając ustami ucho swojego kochanka. |
Jimmy wyjrzał przez okno, a tam sąsiadka znowu zapomniała zdjąć pranie ze sznura. Szare gacie dyndały lekko na wietrze. Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać.
Cytat: | - Jest idealny, by sprawdzić, jakiego koloru śpioszki powinniśmy kupić – dokończył diagnosta i teraz onkolog uśmiechał się już naprawdę. |
Patrzcie państwo, więc jednak z tymi gaciami to aż tak nie chybiłam
Cytat: | Na tyle dobrym, żeby wreszcie zgodził się na USG. Ale Wilson ciągle się od tego wykręcał. |
Bo - i tu znowu zapamiętajcie drogie dzieci - USG to zło
Cytat: | Gdyby choć trochę mniej znał swojego przyjaciela, podskoczyłby gwałtownie, widząc tak blisko przed sobą jego twarz – w rzeczy samej, niemal stykali się nosami. |
Matko, Greg, toż to tak okropnie twa facjata wygląda o poranku?
Cytat: | Na dodatek oczy House'a wpatrywały się w niego z uwagą, wydobywając z pamięci Wilsona wspomnienie Hectora, który potrafił wpatrywać się w swojego śpiącego pana przez długie minuty.. |
Aż tak źle?
Cytat: | „Ciekawe, jak blisko stadium merdania ogonem jest House?” |
Uważaj Jimmy, bo zaraz zacznie skomleć i piszczeć, z wywieszonym jęzorem domagając się "spacerku".
Cytat: | Czyżbyś już zaczął czuć się jak tatuś? - zażartował. |
Ach ten wściekły ryk i zapach pieluch o poranku... O, sorry, to jeszcze nie to. Masz szczęście, House
Cytat: | Lepiej się przyznaj – wolałbyś chłopców czy dziewczynki?
House wzruszył ramionami. - Wszystko jedno. To i tak będzie twoja wina... |
Ehh chłopcy wystarczy wejść na nasze horum. Z tego co widzę, to na razie jest remis, a czasu niewiele.
Cytat: | - Pytałem, czy moja kawa jest na tyle dobra, ze wreszcie pozwolisz mi sprawdzić, kto kryje się w bramce numer jeden |
No niestety drodzy państwo - ZONK!
Cytat: | "Boże, czy House musi być taki zazdrosny?" |
No fakt, on jest zazdrosny o Cameron, Matko Boska!
Cytat: | Chodzi o to, że ja... chyba nie jestem gotowy, żeby się dowiedzieć. I nie pytaj dlaczego, bo nie wiem. Po prostu czuję, że potrzeba mi trochę więcej czasu. |
No tak w przybliżeniu sześć miesięcy
Cytat: | - Ale i tak nie zamierzam się narażać na radosną reakcję Cameron. Po takiej nowinie jeszcze uzna, że za wcześnie ze mnie zrezygnowała i wkrótce potem oboje odjedziemy w stronę zachodzącego słońca, a ty i Chase zostaniecie samotnymi ojcami. |
Do tego byłaby jej chyba potrzebna maczuga Chociaż Wilson i Chase wspierający się jako samotni ojcowie, interesujące
Cytat: | - No co? Nie sądzisz, że Chase jest uroczy? - zapytał diagnosta, przybierając minę niewiniątka. |
Ja tak! Ja tak! Ja tak! *trzyma transparent "Kocham Robbiego"*
Cytat: | - Urocze... - szepnął z naciskiem – jest to, co możemy zrobić pod prysznicem, jeśli zechcesz się do mnie przyłączyć |
To ja już zakładam mój kostium płetwonurka
Cytat: | - House! Nadal jesteśmy w sypialni... - jęknął, gdy House zamiast wypuścić go z objęć, tylko nasilił swoje pieszczoty.
- Jestem pewien, że znajdzie się kilka uroczych rzeczy, które możemy robić tutaj... - wymamrotał, próbując jedną ręką zsunąć bokserki z bioder kochanka. |
Np. robienie na drutach wełnianych skarpet dla swoich dzieci.
I w ten sposób nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Piękne było, jak zwykle Richie Też bym się chciała tak budzić co rano; zapachem świeżej, bezkofeinowej kawy i widokiem uśmiechniętej , nieogolonej mordy House'a
A tak w ogóle, to co to za martwienie się o nowe epy? Przyjdą, przeminą, a po nich w końcu nastąpią lepsze. W końcu wszyscy wiedzą, że na końcu i tak królować będzie hilson I proponuję się tego trzymać
No to kończę, bo jeszcze wyjdzie, że mój komentarz jest dłuższy niż twój fik, Richie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aaandziaa
Pacjent
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:54, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Urocze, urocze, urocze
Jak już pisałam teraz wszystko jest dla mnie urocze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
oliwka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:16, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Świetne i takie słodkie. Mam nadzieje, że House szybko zaciągnie Wilsona na USG , bo już się nie mogę doczekać.
Życzę dużo weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:45, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - No i jak? Czy dzięki temu uda mi się zaciągnąć cię do gabinetu w klinice na małą sesję zdjęciową z użyciem ultrasonografu? |
Padłam
Cytat: | Chase jest w pewnym sensie uroczy i może wcale nie tak bardzo hetero, jak mu się wydaje... |
Chase jest absolutnie uroczy i absolutnie hetero
Ja chcę więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narquelie
Pacjent
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:02, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | „Ciekawe, jak blisko stadium merdania ogonem jest House?” |
Uroczy obrazek, jak go sobie zwizualizować. ;D
Cytat: | Wilson spojrzał na niego sceptycznie. - I niby gdzie ją znalazłeś? Na eBayu? A może poszedłeś do sklepu ze zdrową żywnością? |
Działalność House'a przynosi skutki, Wilsona od rana żarty się trzymają. ;>
Cytat: | - Więc chcesz zaczekać, aż ona wróci do pracy i sama cie zbada? |
Zazdrosny House też jest uroczy. Chyba nadużywam tego słowa.
Cytat: | Ale i tak nie zamierzam się narażać na radosną reakcję Cameron. Po takiej nowinie jeszcze uzna, że za wcześnie ze mnie zrezygnowała i wkrótce potem oboje odjedziemy w stronę zachodzącego słońca, a ty i Chase zostaniecie samotnymi ojcami. Chociaż nie zdziwiłoby mnie, gdybyś tego właśnie chciał. Chase jest w pewnym sensie uroczy i może wcale nie tak bardzo hetero, jak mu się wydaje... |
Nie będę oryginalna, trudno.
Jakkolwiek do samego Wilsona w ciąży uparcie podchodzę nieufnie, to relacje hilsonowe w Twoim fanfiku są rozbrajające.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shetanka
Rezydent
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:26, 06 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Szczerze?
Często jak nie mam czasu , to wchodzę tu tylko po to, żeby zobaczyć czy jest już kolejny rodział Gimme more . Nie będę teraz komentować po kolei każdego fragmentu, bo bym musiała nadrobić z 5 rozdziałów, ale po prostu, jestem tym opowiadaniem zachwycona, i z niecierpliwością czekam na następne części .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:34, 07 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Richie, szacun. xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:28, 11 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Ómieram. Na serio. Kobieto, kocham ciebie i te twoje korniki
Te sceny z Jimmy'm i Housem...
Czekam na ciąg dalszy. Jak nie będzie, to sobie urwę łeb
poszzdroffienia xD życzy kotek xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:29, 11 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Część 27
Tee hee! Podobało mi się! Idealnie crackowe. Foreman jest świetny, prostuje wyidealizowane wyobrażenia House'a... po czym okazuje się, że robił tak, bo nie wierzył, że jego szef to tak wszystko na serio. *facepalm* A już myślałam, że Foreman zaczyna wykazywac jakieś oznaki ewolucji/własnej osobowości...
Cytat: | - Korzystaj, póki możesz, House – odezwał się do swojego szefa. - Będziesz miał co wspominać, kiedy uwaga Wilsona skupi się na przygotowywaniu butelek i zmienianiu pieluch. |
Świetny sposób na dobicie House'a!
Cytat: | - Zatrudniłem was, żebyście zauważali rzeczy, które wszyscy inni przegapili. I nawet nie miałbym wam za złe, gdyby umknęła wam obrączka na palcu Wilsona - sam czasem myślę, że on już się w niej urodził... Ale to, że nie zauważyliście pierścionka na moim palcu, stawia wasze umiejętności pod wielkim znakiem zapytania. |
Rewanż. Ale dlaczego miałby wyrzucać Chase'a! Przecież Chase jest uroooczy.
Cytat: | - Oczywiście, że nie. Jeśli w równaniu pojawiają się Wilson i ślub, można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że jedną ze składowych wyniku będą papiery rozwodowe. Postanowiliśmy sobie tego oszczędzić i zaraz po zaręczynach przeszliśmy do nocy poślubnej. |
xD Kocham gadki okołomatematyczne, bo matma jest mruu. Ale mieszanie matmy z małżeństwem? To już przesada! Choć fragment .
Cytat: | - Wyruszam szlakiem zapłakanych pielęgniarek, żeby znaleźć moją drugą połówkę - oświadczył radośnie House |
Squee!!! xD
Cytat: | , że administratorka nadal nie ma pozytywnej opinii na temat jego ciąży |
Taak, ciekawe czemu...?
Cytat: | Cuddy, która z niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy wprost gapiła się na pierścionek na palcu House'a.
|
Ja wiem! Jest zazdrosna, że to nie jej House dał... Sorri. xD Nie przestaje mnie zadziwiać, jaką idiotkę potrafisz zrobić z Lisy.
evul!Cuddy, o yeah! xDDDD Kocham Twoją evul!Cuddy.
Część 28a
Cytat: | Na tyle dobrym, żeby wreszcie zgodził się na USG. |
O, o, OOO! *podskakuje* USG mogą być tak okropnie fluffowate i romantyczne! Czytałam ostatnio bardzo kiepski fik, ale zawierający przepiękną scenę USG! O, o!
Cytat: | „Ciekawe, jak blisko stadium merdania ogonem jest House?” |
*zgon*
Cytat: | I niby gdzie ją znalazłeś? Na eBayu? |
Ej, na Allegro można bardzo dobre bułki znaleźć!
Cytat: | Myślałem, że akurat tobie najmniej będzie zależeć na tym, żeby poznać płeć naszych dzieci. |
Ale... Ale... To byłoby takie AWW!, gdyby nie sprawdzili i mieli niespodziankę! A zresztą, to pierwsze dziecko, CO ZA RÓŻNICA?!
Cytat: | Twarz Wilsona spochmurniała, jego powieki zamrugały szybko, jakby próbował powstrzymać napływające do oczu łzy i w ogóle sprawiał wrażenie, że ma ochotę wczołgać się pod koc i już nigdy spod niego nie wychodzić. |
Nienawidzę huśtawek nastrojów.
Cytat: | Wilson od tak dawna nie myślał o swojej pierwszej ciąży zakończonej niepowodzeniem, że teraz wspomnienie tego potwornego wieczoru uderzyło w niego ze zwielokrotnioną siłą |
OMG, DRAMAT! *headdesk*
Cytat: | ...która była całkowicie racjonalna i nie miała nic wspólnego z twoim kryzysem wieku średniego. |
... To teraz łapki podniosą ci, którzy w ten bełkot nie wierzą. *podnosi*
I dobrze, że House nie chce powiedzieć Cam. Należy się trochę bagna i Wilsonowi, o.
...
O.
Richie, crackowe były te części. Wciąż szczerzę się jak głupia. (Co dobrze rokuje na obowiązek napisania dzisiaj jeszcze czterech komentarzy na Multifandomie. xD)
xXx, Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:55, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Dark Angel napisał: | *marzy o czarnym kabriolecie z Housem i Cam w środku* |
serio? a nie lepiej na motorze?
a scena z USG będzie, tylko musi się wymyślić...
***
Lady M napisał: | Zapamiętajcie to drogie dzieci: zdesperowany facet = pyszna kawa każdego ranka |
byle tylko Wilson nie przeginał, bo w końcu House będzie tak zdesperowany, że wyleje mu tę kawę na głowę
Lady M napisał: | Matko, Greg, toż to tak okropnie twa facjata wygląda o poranku? |
... w zasadzie przez całą dobę
Lady M napisał: | Uważaj Jimmy, bo zaraz zacznie skomleć i piszczeć, z wywieszonym jęzorem domagając się "spacerku". |
albo czegoś związanego z pozycją "na pieska"
Lady M napisał: | No niestety drodzy państwo - ZONK! |
ZONK = dwie mini-Cuddy
Lady M napisał: | Chociaż Wilson i Chase wspierający się jako samotni ojcowie, interesujące |
Twoje kosmate myśli wcale nie są zabawne
Lady M napisał: | Też bym się chciała tak budzić co rano; zapachem świeżej, bezkofeinowej kawy i widokiem uśmiechniętej , nieogolonej mordy House'a |
i z jego ręką w Twoich bokserkach?
Lady M napisał: | No to kończę, bo jeszcze wyjdzie, że mój komentarz jest dłuższy niż twój fik, Richie |
ehh... mogłabyś jeszcze trochę napisać - chyba nie da się stworzyć komenta dłuższego niż Gimme
***
oliwka napisał: | Mam nadzieje, że House szybko zaciągnie Wilsona na USG , bo już się nie mogę doczekać. |
House będzie musiał poczekać, aż przyjdzie pora na comiesięczne badania kontrolne... Inna sprawa, w której części korniki o nich napiszą
***
Gora napisał: | Chase jest absolutnie uroczy i absolutnie hetero |
a ja tam będę mieć swoje wątpliwości
***
Narquelie napisał: | Uroczy obrazek, jak go sobie zwizualizować. ;D |
gdyby Wilson to zrobił, pewnie sam zacząłby merdać ogonem
Narquelie napisał: | Jakkolwiek do samego Wilsona w ciąży uparcie podchodzę nieufnie, to relacje hilsonowe w Twoim fanfiku są rozbrajające. |
nieufne podchodzenie = zbliżanie się do obiektu na odległość jednego metra i dźganie go kijem od miotły
a takich relacji bez ciąży by nie było, no way
***
Shetanka napisał: | Często jak nie mam czasu , to wchodzę tu tylko po to, żeby zobaczyć czy jest już kolejny rodział Gimme more |
więc często musisz się czuć zawiedziona, że nie ma kolejnego rozdziału? cóż, wena to kapryśne stworzenie
dzięki za zachwyt
***
kotek napisał: | Te sceny z Jimmy'm i Housem... |
taaa... Robię z kornikami, co w naszej mocy, żeby było ich jak najwięcej
kotek napisał: | Czekam na ciąg dalszy. Jak nie będzie, to sobie urwę łeb |
nie urywaj, bo ciąg dalszy będzie. Tylko nie wiem, kiedy
***
Katty napisał: | Podobało mi się! Idealnie crackowe. |
*facepalm* do kwadratu
to miało wyjść realistycznie, a nie crackowo
Katty napisał: | A już myślałam, że Foreman zaczyna wykazywac jakieś oznaki ewolucji/własnej osobowości... |
takie rzeczy to na pewno nie w Gimme
Katty napisał: | Ale dlaczego miałby wyrzucać Chase'a! Przecież Chase jest uroooczy. |
nie wiem, czemu... może żaby uniknąć posądzenia o rasizm?
Katty napisał: | xD Kocham gadki okołomatematyczne, bo matma jest mruu. Ale mieszanie matmy z małżeństwem? To już przesada! Choć fragment . |
*blushes* ta matma to był taki przebłysk błyskotliwości ze strony korników *iz proud of them*
Katty napisał: | Taak, ciekawe czemu...? |
bo jest ZAZDROSNA!!!!!
Katty napisał: | Ja wiem! Jest zazdrosna, że to nie jej House dał... Sorri. xD |
o, właśnie - mówiłam
Katty napisał: | Nie przestaje mnie zadziwiać, jaką idiotkę potrafisz zrobić z Lisy. |
*iz proud of herself*
i tak uważam, że... Lisa ma szczęście, bo stać mnie na więcej, ale nie pasowałoby to do fabuły (nie chcę robić z siebie idiotki na miarę scenarzystów HouseMD )
Katty napisał: | O, o, OOO! *podskakuje* USG mogą być tak okropnie fluffowate i romantyczne! |
romantyczne i fluffowate USG robione przez House'a? nie, na to chyba mnie nie stać
Katty napisał: | Ej, na Allegro można bardzo dobre bułki znaleźć! |
żeby tylko je dostarczono, zanim upłynie termin przydatności do spożycia
Katty napisał: | Ale... Ale... To byłoby takie AWW!, gdyby nie sprawdzili i mieli niespodziankę! A zresztą, to pierwsze dziecko, CO ZA RÓŻNICA?! |
problem w tym, że House musiałby zacząć patrzeć wybiórczo na ekran, żeby prędzej czy później się nie dowiedzieć... ehh, te badania co miesiąc
a przy drugim dziecku różnica jest jakaś?
Katty napisał: | OMG, DRAMAT! *headdesk* |
w Gimme nawet dramat wychodzi jak fluff
Katty napisał: | I dobrze, że House nie chce powiedzieć Cam. Należy się trochę bagna i Wilsonowi, o. |
jesteś taka zua!!! Wilson i tak siedzi już w swoim bagnie po uszy
Dzięki za koment, Katuś! Cieszę się, że doprowadziłam Cię do wyszczerzu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Narquelie
Pacjent
Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:22, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | nieufne podchodzenie = zbliżanie się do obiektu na odległość jednego metra i dźganie go kijem od miotły |
Ejnieno, bez przesady. Żadnego dźgania Wilsona, w ciąży czy bez niej. Nieufne podchodzenie - oddalenie się od obiektu na co najmniej pięć metrów i prowadzenie obserwacji z bezpiecznej odległości, o. ;>
Cytat: | a takich relacji bez ciąży by nie było, no way |
A sprzed-ciążowe też były urocze. ^^ Ale nie, nie namawiam nikogo do aborcji, niech sobie Wilson rodzi, skoro musi, bądźmy tolerancyjni. ;D
Weny,
Narb.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płaszczyk Bena ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:39, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Richie napisał: | byle tylko Wilson nie przeginał, bo w końcu House będzie tak zdesperowany, że wyleje mu tę kawę na głowę |
A potem poszuka sobie innego ciężarnego faceta, żeby robić mu kawę
Richie napisał: | ZONK = dwie mini-Cuddy |
A do nich dołączone dwa wielkie bejsbole
Richie napisał: | Twoje kosmate myśli wcale nie są zabawne |
Ty jeszcze nie znasz moich kosmatych myśli
Richie napisał: | i z jego ręką w Twoich bokserkach? |
A skąd ty wiesz, że ja noszę bokserki?!
Richie napisał: | chyba nie da się stworzyć komenta dłuższego niż Gimme |
No wiesz, jak ja już się zacznę rozpisywać... Z natury cierpię na wybitne słowolejstwo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:30, 17 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Nic nie mówię xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:46, 18 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
to zdjęcie przeszło moje najśmielsze wyobrażenia xd
a przy okazji jest takie słodkie.... ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pattyczak
Pacjent
Dołączył: 19 Sie 2008
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:21, 23 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
! To foto !
*padła*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|