|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Pytam tak z ciekawości... Co miałoby być? |
chłopiec |
|
49% |
[ 37 ] |
dziewczynka |
|
50% |
[ 38 ] |
|
Wszystkich Głosów : 75 |
|
Autor |
Wiadomość |
yourico
Richie Supporter
Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:02, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
*mruczy* a ja tam myślę, że Gregg w sutannie z koloratką + jego nieodłączna laska... wyglądał by całkiem seksownie :smt003
:smt011 <b>Richie</b>! Ty chcesz mnie nerwowo wykończyć tak? Znęcasz się tak z upodobania... no WIEDZIAŁAM!
:smt064 Kooooooorniczki... halooooo... wstawać i pracować!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:45, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
OK, wreszcie mogę się wychylić z ukrycia, bo korniczki skończyły 7. część :smt003
**
chocoeyed - tak, to był faktycznie "One Week". Nie wiem jeszcze jak to będzie ze "skakaniem" wokół Wilsona... W końcu z powodu laski House też nie może za bardzo dźwigać zakupów... Może korniki znajdą złoty środek między Housem a lukrem :smt077
A co do olejku... Też się zobaczy :smt003 Jeden kornik mi coś szepnął na temat tego, co House wymyśli na ból pleców, ale to póki co tajemnica...
**
red_plague - jestem zaszczycona, że umieściłaś swój pierwszy post akurat tu :smy008
No i strasznie mnie cieszy, że kochasz tego fika :smt003
**
chocoeyed - wiedziałam, że ktoś użyje suszarki jako argumentu, że Wilson... może mieć barwną przeszłość
nadal będę się upierać, że Wilson nie miał macicy :smt003
**
yourico - nie dźgaj mnie kijem, bo ci go korniki zjedzą :smt077
Zapewniam, że prace trwają niezależnie od świąt... Tylko wena czasem się ulatnia :smt051
**
Inka - omg... SUTANNA??? moja wyobraźnia tego nie ogarnia :smt016
**
Malena - witam serdecznie i cieszę się, że "ujawniłaś się" właśnie pod tym fikiem :smt008
offtopy są tu dopuszczalne, bo zamorduję każdego, kto będzie chciał zaprowadzić porządek na moim podwórku :smt077 (chyba że zrobi się tutaj jakiś jarmark - wtedy sama się za to zabiorę :smt005 )
**
Poziomka - korniczki się obżarły i poszły spać :smt016
**
yourico - zapomniałaś dodać do wizji Wilsona, zdzierającego sutannę... :smt005
no już... już jest gotowe... :smt003
**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:45, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ponury nastrój na początku zawdzięczacie Em., która jest niezadowolona z zachowania Wilsona :smt009 Ale z drugiej strony korniki i tak nie wiedziały, co napisać... |
Part 7
Wilson nie spał od jakiegoś czasu, ale leżał nieruchomo, żeby przypadkiem nie obudzić House'a. Jego przyjaciel miał mocny sen i nie budziło go byle poruszenie materaca czy wspólnego koca, ale czasem najcichszy szelest potrafił postawić go na nogi (nie dosłownie, oczywiście). Dlatego zawsze, kiedy Wilson nie musiał wstawać, czekał cierpliwie, aż jego kochanek sam się obudzi. Wolał oszczędzić sobie gderania od samego rana i widoku zastraszających ilości białych pigułek, znikających w ustach House'a.
Jednak po chwili Wilson stwierdził, że nie czuje znajomego zapachu sypialni, którą dzielił od kilku miesięcy ze swoim przyjacielem. Wręcz przeciwnie – w powietrzu czuć było nieprzyjemną sterylność, a pościel pachniała intensywnie proszkiem do prania, którego Wilson z całą pewnością by nie kupił. Dotarło do niego, gdzie się znajduje, i onkolog zacisnął mocniej powieki, desperacko próbując wrócić do przyjemnego snu, z którego właśnie się obudził. Bezskutecznie.
Skrzywił się, kiedy przed oczami stanęły mu obrazy z poprzedniego wieczora.
Włóczył się od baru do baru, w każdym przesiadywał pół godziny, sącząc słabego drinka, czasem nawet go nie kończąc, i obserwując ludzi. Zastanawiał się, czy wyróżnia się wśród nich – młodszych i starszych, znajdujących się w różnych miejscach na kontinuum szczęśliwości... Miał wrażenie, że jest tylko kolejną plamką na barwnym obrazie życia, a jedyna osoba, która dostrzegała jego wyjątkowość była teraz tak cholernie daleko od niego. Kilka razy sięgał nawet do kieszeni po telefon, ale zawsze zmieniał zdanie, zanim zdążył go wyciągnąć. Nie miał House'owi nic do powiedzenia – cóż, właściwie miał i to bardzo dużo, jednak to nie była rozmowa na telefon – a sarkastyczny diagnosta mówił niezwykle serio, nazywając Wilsona sentymentalnym idiotą, kiedy onkolog dzwonił tylko po to, żeby usłyszeć jego głos. W końcu zmęczenie podlane alkoholem zmusiło Wilsona do powrotu do hotelu, gdzie, po szybkim prysznicu, padł na łóżko i natychmiast zasnął.
Teraz leżał i wpatrywał się w swój telefon, leżący na szafce nocnej, mając irracjonalną nadzieję, że to House zadzwoni do niego. Marzył o tym, żeby to wszystko mogło być prostsze – żeby na jego sugestię o posiadaniu dziecka, House uśmiechnął się i powiedział: „Jasne, Jimmy. Nie chcę, żebyś był sam, kiedy mnie w końcu zabraknie.”.
Wilson westchnął i sięgnął po telefon. Obracając go w dłoni, zastanawiał się, gdzie jest House i co w tej chwili robi. Było na tyle wcześnie, że jeśli nie został na noc w szpitalu, pewnie spał albo kręcił się po mieszkaniu, próbując znaleźć powód, który usprawiedliwiłby jego spóźnienie. Wilson uśmiechnął się na myśl o tej sprzeczności – House nie mógł żyć bez pracy, ale unikał jej jak ognia. Dawno już stwierdził, że House'a nie można zrozumieć – trzeba go pokochać takiego, jakim jest.
W końcu podjął decyzję i i wybrał numer komórki swojego przyjaciela. Pierwszy sygnał przyjął z ulgą – przynajmniej House nie wyłączył telefonu. Przy piątym sygnale poczuł lekką frustrację. A przy dziesiątym, kiedy z rezygnacją odsunął telefon od ucha, usłyszał niewyraźny głos.
- House?
- Rozczaruję cię, jeśli powiem, że tak? Skoro czekałeś aż dziesięć sygnałów, aż ktoś odbierze, to pewnie spodziewałeś się bardziej interesującego rozmówcy... - głos House'a zabarwiony był znajomym sarkazmem.
Wilson zachichotał. Cholernie mu tego brakowało. - Jak twoja noga?
- Nie tęskni za tobą, jeśli o to pytasz. Tak samo zresztą jak ja.
- Ja też wcale nie tęsknię – odparł Wilson, uśmiechając się na myśl o tej tradycyjnej wymianie kłamstewek. W tle usłyszał jakiś hałas. - Jesteś w szpitalu?
- Tak. Pacjent wciąż sprawia kłopoty... - głos House'a wydawał się być znużony, ale Wilson wychwycił nutkę rozbawienia.
- TY już wiesz, co mu dolega - domyślił się.
- Jestem niemal pewien – przytaknął z satysfakcją House. - Ale niech Chase i Foreman się jeszcze pomęczą.
- A co z Cameron? - Wilson zaniepokoił się mimowolnie.
- Jest zbyt zaaferowana ciążą, żeby wymyślić coś konstruktywnego – odpowiedział z lekkim niesmakiem House, a Wilson wstrzymał na chwilę oddech. - Odesłałem ją do laboratorium.
Onkolog westchnął, myśląc o tym, jak sam będzie sobie radził z nową sytuacją. I jaka będzie reakcja House'a, kiedy się dowie...
- Hej, Jimmy! - House przerwał przeciągającą się ciszę. - Jak konferencja?
Wilson z ulgą oderwał się od nieco pesymistycznych myśli. - Obchodzi cię to?
- Nie – krótka, szczera odpowiedź sprawiła, że Wilson się roześmiał. - Kiedy wracasz?
- Jutro wieczorem.
- Myślę, że uda mi się przyjechać po ciebie na lotnisko...
Wilsona zalała fala czułości. Taka deklaracja z ust House'a, który nienawidził tłoku i zamieszania, to było naprawdę coś. - Mam nadzieję, że ci się uda.
- Wilson?...
- Hm...?
- Coś cię gryzie? Masz dziwny głos...
Przed Housem nic się nie ukryje... Wilson chrząknął. – To tylko trema przed wieczornym wystąpieniem.
- Poważnie? Myślałem, że wiesz wszystko o raku okrężnicy... Jeśli będę miał z tym kiedyś problem, muszę pamiętać, żeby wybrać innego lekarza.
Wilson przewrócił oczami, żałując, że House tego nie widzi. - Nie potrafię tak po prostu powiedzieć wszystkiego, co wiem, a miałem mało czasu na przygotowanie. Szkoda, że nie jesteś tu ze mną. Może udzieliłaby mi się twoja pewność siebie – Wilson był zadowolony, że mógł powiedzieć, co naprawdę czuje, nawet jeśli House nie podejrzewał, o co tak naprawdę chodzi.
- Gdybym z tobą pojechał, z całą pewnością miałbyś jeszcze mniej czasu...
Wilson wyobraził sobie dumny uśmieszek na ustach swojego kochanka. Jeden jedyny raz zabrał House'a ze sobą na konferencję – przez dwa dni niemal nie wychodzili z łóżka, a potem Wilson musiał udawać, że nagle złapał anginę, bo zupełnie nie przygotował się do referatu.
- Tak, mnie też się wtedy podobało – powiedział radośnie House. Wilson pokręcił z niedowierzaniem głową, że nawet na odległość jego przyjaciel potrafi odgadnąć jego myśli. - Czemu się jakoś nie wykręciłeś?
- Niby jak?
- Hmm... Sam nie wiem – Wilson wiedział, że House jedynie udaje zamyślenie, a tak naprawdę ma już przygotowaną odpowiedź. Oczywiście się nie mylił. - Mogłeś powiedzieć, że twój cierpiący na chroniczny ból kochanek pomylił vicodin z viagrą, i nie możesz zostawić go samego.
Wilsonowi zrobiło się gorąco, kiedy mimo woli wyobraził sobie tę sytuację. A potem oblał się rumieńcem na samą myśl o tym, że miałby to komuś powiedzieć.
- House, nie sądziłem, że byłbyś zdolny tak bardzo się dla mnie poświęcić... - Wilson niemal usłyszał, jak diagnosta unosi pytająco brwi. - Przyznałbyś się przed światem, że bierzesz niebieskie tabletki?...
Wilson uśmiechnął się, kiedy po drugiej stronie zapadła cisza.
- Właściwie to była kiepska wymówka... – powiedział wreszcie House.
Wilson prawie uśmiechnął się tryumfalnie. Prawie, bo zanim zdążył to zrobić, House dokończył zdanie:
- Nikt by nie uwierzył, że potrzebna mi viagra.
Wilson przewrócił oczami i westchnął z ulgą. Wcześniej nawet nie podejrzewał, że tak bardzo potrzebował rozmowy z Housem. W ciągu tych kilku minut nabrał energii, by wykonać ten jeden, przełomowy krok w swoim życiu.
- Muszę już kończyć, House – powiedział niechętnie. - Mój samolot powinien wylądować około szóstej wieczorem.
- Ale mogę liczyć na to, że jeszcze poderwie się do lotu? - House zachichotał, a Wilson zawtórował mu po chwili.
- Możesz być tego pewien – odparł z naciskiem, bo już w tej chwili nie mógł myśleć o niczym innym. - Do zobaczenia jutro, House. Kocham cię.
- Yeah, yeah, do zobaczenia.
Wilson uśmiechnął się i wyłączył telefon.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
chocoeyed
Pacjent
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:47, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Chciałam się tylko upewnić:-)))))))))
Uwielbiam tego fica:-)))))))))0
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasinka
Endokrynolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a kto to wie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:07, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Od jakiegoś czasu wszelkie rozmowy telefoniczne House'a i Wilsona wzbudzają we mnie niekontolowane napady śmiechu... on są wtedy tacy... słodcy! :smt007 :smt005
Ten fik jest powalający, korniczki się rozkręcają,a my mamy mnóstwo radochy! oby tak dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:04, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Kasinka, oni są zawsze słodcy, tylko House się z tym ukrywa. :smt003 Bo Jimmy jest słodki na okrągło. :smt007
Kolejny wspaniały kawałek, choć ja już bym chciała wiedzieć co dalej. :smt003 :smt026 Ale ja jestem z natury niecierpliwa, więc proszę się nadto nie przejmować moim marudzeniem. :smt002
Ciążę Wilsona jeszcze umiem sobie wyobrazić, ale rozwiązanie już nie. :smt011
Bojku, co to się będzie działo jak House się dowie!
Richie...eee...znaczy korniczki dzięki wielkie za tego fika. :smt003 (tylko się proszę nie ociągać z następną częścią :smt002 )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eletariel
Elf łotrzyk
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:47, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Fik cudowny, korniczki cudowne i w ogóle ach:)...a tak przy okazji właśnie wyobraziłam sobie Wilsona leżącego na łóżku i Housa, który przynosi mu talerz z lodami waniliowymi i ogórkami kiszonymi^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Monika00
Pacjent
Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: SZCZECIN Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:32, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
cały czas śledze tego fika,jest boski i czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:22, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
A kto nie czeka? Przyznać się! :smt003
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poziomka dnia Nie 18:23, 17 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sukebe
Student Medycyny
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:33, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem od czego zacząć C.U.D.N.I.E.! Myślałam, że scena z rozmową telefoniczną będzie wygladać jak ta z fika "Telecommunication", którego dodała Kasinka
Pogoń korniczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasinka
Endokrynolog
Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a kto to wie? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:42, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Sukebe napisał: | Nie wiem od czego zacząć C.U.D.N.I.E.! Myślałam, że scena z rozmową telefoniczną będzie wygladać jak ta z fika "Telecommunication", którego dodała Kasinka
Pogoń korniczki |
Właśnie z tym fikiem kojarzą mi się ostatnio wszystkie ich rozmowy telefoniczne. Dlatego odpadam ze śmiechu :smt005
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:25, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
każdy czeka na kolejną częśc , rozmowa taka miła
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yourico
Richie Supporter
Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:08, 17 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | yourico - zapomniałaś dodać do wizji Wilsona, zdzierającego sutannę... |
*mruczy* zaraz tam zdzierającego... House + sutanna = sexy... poza tym szkoda psuć taki fajny 'ciuszek'... a sutanny mają takie caaaaaałkiem milutkie guziczki na całej długości... :smt025
Cytat: | Marzył o tym, żeby to wszystko mogło być prostsze – żeby na jego sugestię o posiadaniu dziecka, House uśmiechnął się i powiedział: „Jasne, Jimmy. Nie chcę, żebyś był sam, kiedy mnie w końcu zabraknie.” |
PARSK :smt003 oj obawiam się, że jak by Jimmy naprawdę usłyszał od Gregga taką odpowiedz to podejrzewał by go CO NAJMNIEJ o raka mózgu :smt003
Cytat: | House'a nie można zrozumieć – trzeba go pokochać takiego, jakim jest. |
I MY GO KOCHAMY!! :smt040
Cytat: | - Jest zbyt zaaferowana ciążą, żeby wymyślić coś konstruktywnego – odpowiedział z lekkim niesmakiem House, a Wilson wstrzymał na chwilę oddech. - Odesłałem ją do laboratorium. |
...hmmmm... taaaaaaaaak... <b>Richie</b>... ja tak tylko chcę się upewnić, że to nie tylko ja tak mam... ale na tą ukrytą sugestię korniczków to mam wizję tylko JEDNEJ rzeczy która by się działa w tym lab jak Gregg by się tam (pewnie w sumie szybko) przywlókł nękany wyrzutami sumienia... :smt004
Cytat: | - Mogłeś powiedzieć, że twój cierpiący na chroniczny ból kochanek pomylił vicodin z viagrą, i nie możesz zostawić go samego.
Wilsonowi zrobiło się gorąco, kiedy mimo woli wyobraził sobie tę sytuację. A potem oblał się rumieńcem na samą myśl o tym, że miałby to komuś powiedzieć.
- House, nie sądziłem, że byłbyś zdolny tak bardzo się dla mnie poświęcić... - Wilson niemal usłyszał, jak diagnosta unosi pytająco brwi. - Przyznałbyś się przed światem, że bierzesz niebieskie tabletki?...
Wilson uśmiechnął się, kiedy po drugiej stronie zapadła cisza.
- Właściwie to była kiepska wymówka... – powiedział wreszcie House. |
OMG! :smt040 Jak to DOBRZE, że dopiero podnosiłam kubek! :smt003 inaczej znów musiała bym zmywać ze wszystkiego herbatkę :smt001 PIĘKNE! nadal chichoczę i będę za każdym razem jak to przeczytam :smt003
NYAH! Jak dobrze doczekać się w końcu następnych części :smt003
Zaszalałam dziś z cytatami i masą emotek... nu właśnie TAKI efekt uzyskujesz <b>Richie</b> za trzymanie mnie tyyyyyyyyle czasu bez kolejnego rozdziału!
Nu a jak korniczkom pomaga na wenę mogą jeść moje patyczki :smt016
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:58, 18 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Kasinka - "Telecommunication" bije na głowę wszystkie "telefoniczne" fiki, jakie czytałam (było ich kilka, ale już nie pamiętam, co to było :smt016 ) Słodkość Hilsona przez telefon nie zna granic :smt007 (szczególnie zakończenie "Telecom." - chętnie bym je wykorzystała, ale nie będę uprawiać aż tak brzydkiego plagiatu :smt016 )
**
Poziomka - jak House się dowie to... oj, będzie się działo :smt077
**
Sukebe - nie chciałam od razu pozbywać się wszystkich asów, więc rozmowa w stylu "Telecommunication" będzie... chociaż... hm... z powodu wydarzeń ją poprzedzających nie będzie miała takiego porywającego przebiegu... :smt009
**
yourico napisał: | PARSK :smt003 oj obawiam się, że jak by Jimmy naprawdę usłyszał od Gregga taką odpowiedz to podejrzewał by go CO NAJMNIEJ o raka mózgu :smt003 |
czytałam kiedyś fika, w którym House postanawia przepisać swoje mieszkanie na Wilsona. Jimmy raczej się waha przed tak poważną decyzją, a wtedy House mu mówi, że jest kaleką, jest uzależniony od leków, jeździ motorem no i jest starszy o dziesięć lat... (a potem w biurze urzędniczki na cały głos mówi, że oczekuje za to wspaniałego seksu :smt077 )
cóż... kawałek o laboratorium nie miał żadnych erowych podtekstów... A biorąc pod uwagę niezadowolenie House'a z niedyspozycji Cam, to wątpię, żeby dręczyły go wyrzuty sumienia :smt002
zresztą Wilson nie będzie musiał zrezygnować z pracy na jakiś czas... no bo co by sobie pacjenci pomyśleli :smt077
nie ukrywam, że pomysł pomylenia vicodinu z viagrą napawa mnie dumą
strasznie się cieszę, że się podobał :smt003
mam rozumieć, że jak będę dłużej zwlekać z kolejną częścią, to ilość emotek (i cytatów) będzie większa?? :smt016
nie no - staram się jak mogę poganiać korniki, ale czasem muszą poczekać na przybycie weny, jeśli dalej ma się podobać... a wena, jak wiadomo, to kapryśne stworzenie :smt051
**
dzięki wszystkim za miłe słowa
*idzie zobaczyć, jak idzie kornikom pisanie* :smt040
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yourico
Richie Supporter
Dołączył: 05 Cze 2008
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:29, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
hah! pamiętam "Telecommunication"... ale wątpię czy siedzący w pracy Gregg był by zachwycony gdyby rozmowa poszła w tym kierunku :smt016
<b>Richie</b>... Cytat: | z powodu wydarzeń ją poprzedzających nie będzie miała takiego porywającego przebiegu... | ty chcesz mnie wykończyć tak?! Ty wiesz jak ja się teraz będę stresować?! :smt012
Pamiętam tamtego fika! i ten tekst był bardzo w stylu House'a :smt003
BĄDŹ DUMNA!!! Jeden z piękniejszych dialogów House-Wilson jaki czytałam a czytałam masę :smt003 cudmiodne to jest! :smt003
heeeeeeeeejjj... hmpf... czemu mam wrażenie, że działam na swoją niekorzyść? Im szybciej będzie kolejna boska część tym dłuższy będzie komentarz słowo! :smt002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:26, 19 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Aż się boję pomyśleć, co się będzie działo, kiedy House dowie się, po co Jimmy tam pojechał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marengo
Pediatra
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:18, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Poziomka napisał: | Ciążę Wilsona jeszcze umiem sobie wyobrazić, ale rozwiązanie już nie. |
Cesarka, cesarka! Bo nie wiem, jak inaczej to dziecko miałoby wyjść
O, ja wiem: bo oni stworzyli tam sztuczną macicę i potem chirurgicznie umieszczą ją wraz z zarodkiem między jelitami delikwenta, i eee...
Ale Wilson w ciąży, nie no... Nabawi się rozstępów i jak będzie wyglądał? No jak?
Wilson i poranne nudności? Rety, House tego wszystkiego nie wytrzyma...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dzio
Moderator
Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 13:39, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ja osobiście czekam z utęsknieniem na Wilsona kupującego ciążowy garnitur. ;] I domagającego się ogórków kiszonych z bitą śmietaną. ;]
Richie - już Ci na gadu nie raz mówiłam, że to cudne, więc nie będę się teraz rozpisywać. ;] Goń korniczki, bo pięknie sobie radzą!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:49, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Miał wrażenie, że jest tylko kolejną plamką na barwnym obrazie życia, a jedyna osoba, która dostrzegała jego wyjątkowość była teraz tak cholernie daleko od niego. |
ah ta jesienna deprecha ...
Cytat: | House uśmiechnął się i powiedział: „Jasne, Jimmy. Nie chcę, żebyś był sam, kiedy mnie w końcu zabraknie.”. |
eh, Jimmy to naprawdę sentymentalny idiota.
Cytat: |
- Rozczaruję cię, jeśli powiem, że tak? Skoro czekałeś aż dziesięć sygnałów, aż ktoś odbierze, to pewnie spodziewałeś się bardziej interesującego rozmówcy... - głos House'a zabarwiony był znajomym sarkazmem. |
House *__*. Mój Mistrz Ciętej Riposty
Cytat: |
Wilson z ulgą oderwał się od nieco pesymistycznych myśli. - Obchodzi cię to?
- Nie – krótka, szczera odpowiedź sprawiła, że Wilson się roześmiał. - Kiedy wracasz? |
xDDD
Cytat: |
Wilsona zalała fala czułości. Taka deklaracja z ust House'a, który nienawidził tłoku i zamieszania, to było naprawdę coś. - Mam nadzieję, że ci się uda. |
eh ten fenomen lotniska. czemu zawsze wszystko dzieje się na lotnisku. oglądałam dziesiątki filmów ze scenami miłosnymi na lotnisku ;p.
Cytat: | Wilsonowi zrobiło się gorąco, kiedy mimo woli wyobraził sobie tę sytuację. A potem oblał się rumieńcem na samą myśl o tym, że miałby to komuś powiedzieć. |
Wilson wstydniś xDD
Cytat: |
- Ale mogę liczyć na to, że jeszcze poderwie się do lotu? - House zachichotał, a Wilson zawtórował mu po chwili. |
xDDDD *leży na ziemi i zgina się ze śmiechu*
Ej no, twoje korniczki powinny się przecież rozmnażać i pisać coraz szybciej i szybciej i szybciej ;p.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sukebe
Student Medycyny
Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Tomyśl Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:03, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
marengo napisał: |
Ale Wilson w ciąży, nie no... Nabawi się rozstępów i jak będzie wyglądał? No jak? |
są kremy na rozstępy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:10, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Wilson będzie wyglądał przeuroczo.
Zapomnieliście już,że on zawsze wygląda przeuroczo?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:27, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Z rozstępami czy nie, Wilson rzeczywiście zawsze wygląda uroczo. :smt003 Ja to bardzo, bardzo dobrze wiem. :smt003
Korniczki!! Nie obijać się!! :smt002
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marengo
Pediatra
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:00, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Sukebe napisał: | marengo napisał: |
Ale Wilson w ciąży, nie no... Nabawi się rozstępów i jak będzie wyglądał? No jak? |
są kremy na rozstępy |
Ale to jest mpreg! Ja muszę na coś ponarzekać . No dobrze, kremy. W takim razie... jak będzie wyglądał Wilson z obwisłym brzuchem?
Poziomka napisał: | Z rozstępami czy nie, Wilson rzeczywiście zawsze wygląda uroczo. Ja to bardzo, bardzo dobrze wiem. | Oooch, skąd wiesz? Widziałaś go z rozstępami?
Wyszedł mi trochę offtop, więc, hmm... Czekam na następny rozdział! Bo mimo że to mpreg, naprawdę chcę poznać ciąg dalszy. Tylko nie męcz Wilsona za bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:15, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Nawet gdyby miał to i tak bym go uwielbiała. :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:14, 20 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
ahhh... jak Wasze komenty strrrrasznie rozpieszczają mnie i moje korniczki!!! Dziękuję bardzo :smt058
(szczerze mówiąc spodziewałam się raczej bojkotu, a tu takie zainteresowanie ^___^ )
*****
yourico - cósh, moje ZUE pomysły nie mają granic, więc rozmowę a la "Telecommunication" zacznie House, siedząc w swoim biurze...
Stresuj się, byle z umiarem - w końcu obiecałam happy end :smt003 (inaczej bym nie mogła :smt077 )
Duma wprost mnie rozpiera :smt003 (mam nadzieję, że przez to nie stracę stylu :smt016 )
i niezależnie od długości komentów, ja się zawsze staram... poganiać moje korniczki :smt079
*****
Inka - strach o to, co zrobi House jak się dowie jest w pełni uzasadniony :smt077 Ale zanim się dowie, minie jeszcze jakiś czas...
*****
marengo - oczywiście, że cesarka :smt003 zaplanowana z góry i w ogóle... (tylko się zastanawiam, czy wybrać jakąś szczególną datę... :smt016 )
Rozstępy, rozstępy... Na mini-dialog na ten temat wpadła Apricotka i potem przez godzinę nie mogłam przestać się śmiać :smt042 poor House A jeśli to nie pomoże, to pewnie Greg zafunduje Jimmy'emu jakąś operację plastyczną, np z okazji Dnia eee... Matki :smt003 (ale to już nie w moim ficzku)
House pewnie będzie miał kłopot, żeby to wszystko wytrzymać, ale w końcu on jest twardy jak pięść Chucka Norrisa :smt016
*****
dzio - korniczki pamiętają o obiecanej wyprawie po nowe ciuchy :smt003 Ale garnitur? Zaraz się dowiem, że powinnam ich w międzyczasie posłać przed ołtarz... :smt005 ("My nie chcemy - my MUSIMY..." :smt043 )
*****
ceone
- na "jesienną deprechę" przyjdzie czas... póki co mamy lato - jakąś drugą połowę lipca :smt003 (muszę pomyśleć nad jakimś sensownym rozłożeniem tego w czasie, żeby się nagle nie okazało, że śnieg pada w kwietniu :smt002 )
- "miłosne sceny na lotnisku"... Czy rzucanie się w ramiona House'a się kwalifikuje??? (Byle tylko Jimmy nie zapomniał, że House ma laskę i wie, jak jej używać :smt005 )
Moje korniczki raczej się nie rozmnażają, bo ćwiczą na sobie kawałki ery... A - jak powiedział Wilson - z tego raczej nie biorą się dzieci :smt077
*****
marengo napisał: | W takim razie... jak będzie wyglądał Wilson z obwisłym brzuchem? |
hm... kilka tygodni opiekowania się dwójką dzieci (wliczając w to Grega :smt002 ) i Wilson będzie wyglądał szczuplej, niż na początku 1. sezonu :smt005
tutaj za off'y nikt nie bije, więc bez nerw :smt003 (ale i bez przesady - to tak napisałam na wszelki wypadek :smt016 )
Nie wiem, ile to jest "za bardzo", ale Wilson trochę będzie musiał pocierpieć... w imię happy endu
**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|