|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 9:43, 21 Lip 2012 Temat postu: Fic: Zobacz, co mam ci do powiedzenia [Z] |
|
|
Kategoria: love
Zweryfikowane przez Richie117
Cytat: | Czy mocno się skompromituję, jeśli powiem, że tego fika miałam wrzucić z okazji Dnia Dziecka? *me is sooo ashamed* Potem chciałam się wyrobić na Dzień Pocałunku (6.06), Dzień Seksu (7.06), Dzień Masturbacji (21.06) i wreszcie na Dzień Przyjaciela (24.06). I nic mi z tego nie wyszło, aż do teraz
Anyway, mam wielką nadzieję, że bardzobardzo niecna treść fika zrekompensuje Wam moje lenistwo. To jak phone!sex, ale dziesięć razy lepsze
Enjoy! |
Tytuł: Zobacz, co mam ci do powiedzenia ([link widoczny dla zalogowanych])
Autor: nemesishamartia (Nemesis/Nems)
[gdyby ktoś chciał wiedzieć, to pod tym nickiem kryje się facet!!! ]
Notka Autora (wersja podkradnięta z innego fika ;p )
Doktor House chciałby skorzystać z tej okazji, by przypomnieć Wam, że "szczeniaczków nie należy kopać, Chase to dziwka, a komentarze są wyrazem miłości. Czy teraz dostanę tydzień wolnego od kliniki?" Doktor Wilson chciałby dodać: "Słyszałem, że wskazanie ulubionych fragmentów jest bardzo mile widziane. To samo dotyczy konstruktywnej krytyki."
- Doktorze House, jeśli nie będziesz przychodził na te zebrania, dostaniesz dwadzieścia dodatkowych godzin dyżurów w klinice tygodniowo przez następny rok! - oznajmiła ostro Cuddy. - Jesteś szefem oddziału, co oznacza, że musisz uczestniczyć w międzyoddziałowych naradach.
- Wiesz, to jest kradzież czasu, jaki mógłbym poświęcić na leczenie chorych ludzi. Widać pochopnie sądziłem, że tym właśnie zajmujemy się w naszym szpitalu. Mój błąd.
- Większość lekarzy poświęciłaby na to swój czas. Ty natomiast oglądałbyś jakąś telenowelę albo grał na GameBoy'u. A ponieważ tym nie zajmujemy się w naszym szpitalu, twój grafik zajęć jest wystarczająco luźny, żebyś brał udział w tych dwugodzinnych zebraniach. Wybieraj: to albo dwadzieścia dodatkowych godzin w klinice tygodniowo.
***
House rozważył wszystkie dostępne opcje i doszedł do wniosku, że nie było sposobu, by wykręcił się od udziału w szpitalnych zebraniach, chyba że byłby masochistą.
Wchodząc do sali konferencyjnej nieznacznie się ożywił. Wilson także powinien być obecny na tej naradzie, a House wiedział, że Wilson ciągle pamiętał ich tajny język migowy.
Wilson był już na miejscu, niecierpliwie bębniąc palcami o szklany stół. Podniósł wzrok, zaskoczony, kiedy usłyszał znajome tup-stuk, tup-stuk, które zapowiadało nadejście House'a (chyba że House próbował zachowywać się niepostrzeżenie, a wówczas nie było żadnej zapowiedzi).
House nigdy nie uczestniczył w tych parszywych nasiadówkach, jeżeli tylko mógł tego uniknąć.
House zamknął jedno oko i przechylił głowę na prawą stronę, dotykając uchem ramienia. Pamiętasz to?
Wilson uświadomił sobie z rosnącym przerażeniem, że jeśli odpowie na spojrzenie House'a, zebranie przerodzi się w katastrofę. Z wielką starannością zachował obojętny wyraz twarzy. Jednak mimo to nadal obserwował House'a, gdy ten zajmował fotel naprzeciwko niego. Teraz, by w ogóle nie widzieć House'a, Wilson musiałby odwrócić się do niego tyłem albo zamknąć oczy, przy czym żadne z tych rozwiązań nie wchodziło w grę. A Wilson był całkiem pewien, że House wiedział, że on ciągle pamiętał.
Skierowane ku dołowi spojrzenie z ukosa, słabe warknięcie, pogardliwy grymas, cztery średnio szybkie mrugnięcia, jedno przesadne przewrócenie oczami i drobne wzruszenie ramionami. Cuddy zagroziła mi dwudziestoma dodatkowymi godzinami dyżurów w klinice, jeśli nie przyjdę.
Ach. To tłumaczyło obecność House'a. Wilson zauważył z rozbawieniem, że wszyscy pozostali szefowie oddziałów patrzyli na House'a z ciekawością i podejrzliwością. Sprawiali wrażenie, jakby w duchu pytali samych siebie, na czym będzie polegała dzisiejsza gra. Wilson pomyślał, że on dość dobrze zna odpowiedź na to pytanie.
***
Pierwsze pół godziny upłynęło w skrajnej monotonii. House nie stroił żadnych min, nie odezwał się ani słowem, a nawet nie zasnął.
Nagle House zamknął oczy na pełne piętnaście sekund (Wilson wiedział, jak istotne było wyczucie czasu w ich języku, zatem dokładnie to policzył), otworzył je ponownie, kilka razy odrobinę otworzył i zamknął usta (było to zaledwie rozchylenie warg, dokładnie rzecz biorąc), a na koniec ekstrawagancko przewrócił oczami półtora raza. Zaraz zasnę. Simpson jest taki nudny, a zostało jeszcze półtorej godziny zebrania.
Wilson nie zareagował.
House minimalnie wytrzeszczył oczy na pięć sekund, przez chwilę uciskał palcem prawą skroń, jakby odpędzał ból głowy, zabębnił o stół wszystkimi palcami, łącznie z kciukami, na moment przywołał na twarz zarozumiałą minę, nadał swemu spojrzeniu surowy lecz życzliwy wyraz, który zupełnie do niego nie pasował, i zacisnął mocno powieki na dziesięć sekund. O wiele zabawniejsze jest myślenie o wszystkich sposobach, jakimi mógłbym doprowadzić cię do orgazmu.
To stwierdzenie wywołało prawdziwy przypływ obrazów do głowy Wilsona. Jak na przykład scena z tego ranka, kiedy brali wspólnie prysznic, a House przyparł go do mokrych kafelków i z wprawą zwalił mu konia. Albo jak wspomnienie z minionej nocy, kiedy szczytował, tkwiąc po same klejnoty w tyłku House'a. "Niech go szlag", pomyślał nieprzychylnie.
Oczy House'a ponownie przybrały surowy lecz życzliwy wyraz, powtórzyło się skierowane ku dołowi spojrzenie z ukosa, przez jego twarz przemknęła mina oburzenia, a głowa przechyliła się lekko w prawą stronę. Myślisz, że Cuddy byłaby temu przeciwna?
Ponieważ w tym momencie umysł Wilsona radośnie oddawał się przeżywaniu na nowo ich ostatniego numerka w jego gabinecie, onkolog nie był do końca pewien, przeciwko czemu Cuddy miałaby być przeciwna. Nie było mowy, by House mógł wiedzieć dokładnie, o czym myślał Wilson. No cóż. Wilson często tak uważał, a House'owi równie często udawało się udowodnić mu, że jest w błędzie.
Raz jeszcze oczy House'a przybrały surowy lecz życzliwy wyraz, ponownie pojawiło się skierowane ku dołowi spojrzenie z ukosa, powróciła mina oburzenia, zastąpiona po chwili przez zarozumiały wyraz twarzy, jeden z palców House'a uderzył raz w blat stołu, wargi na sekundę ściągnęły się jak do pocałunku, oczy powtórnie nabrały surowego lecz życzliwego wyrazu, a głowa przechyliła się lekko na prawo. Myślisz, że Cuddy byłaby temu przeciwna, gdybym zaczął całować się z tobą na tym stole?
Odczytywanie wiadomości stawało się coraz łatwiejsze. Wilson był tym naprawdę poirytowany. Przynajmniej kolejne zdania nie mogły pojawiać się w szybszym tempie, gdyż one również opierały się na wyczuciu czasu.
Boże, chcę to zrobić. Chcę całować się w tobą na tym stole, popchnąć cię na dół, przekonać się, jak dobrze poradziłbym sobie z utrzymywaniem równowagi i podążaniem za tobą ustami.
O cholera. Opisana przez House'a scena pojawiła się w umyśle Wilsona i onkolog nie mógł przestać myśleć o tym, że House wstaje, kuśtyka w jego stronę, podrywa go z miejsca szarpnięciem za kołnierzyk koszuli, zdecydowanym ruchem obraca go ku sobie i obsypuje pocałunkami. Następnie popycha go do na plecy i wspierając się mocno na lasce, równocześnie pochyla się do przodu i liże go wzdłuż linii szczęki i po szyi. Simpson prawdopodobnie ciągnąłby swój monotonny wywód o personelu bloku operacyjnego albo o czymś w tym stylu. Nie, chwila, Simpson właśnie o tym mówił teraz. Gdyby oni zrobili to, o czym Wilson pomyślał, Simpson prawdopodobnie gapiłby się na nich ze zgrozą wraz z resztą osób zebranych w sali.
Jestem napalony na ciebie od samego rana. Myślałem o sposobie, w jaki twoje ciało napiera na moje, o twoim sztywnym kutasie, który ociera się o mnie i doprowadza mnie do rozkoszy, o twoim ciężarze układającym się zgrabnie na moich plecach, o sposobie, w jaki twoje dłonie obejmują mojego fiuta i siłą wydobywają ze mnie orgazm...
Wilson napotkał spojrzenie House'a, bezgłośnie błagając go, żeby przestał, uświadamiając sobie poniewczasie, że mógłby po prostu odpowiedzieć House'owi w ich języku (jednak to byłoby przyznaniem się, że wiedział... chwila, bezgłośne błaganie oznaczało to samo... naprawdę, nie powinno się oczekiwać po nim rozsądnego myślenia, kiedy House podsuwał mu takie wyobrażenia...)
Wargi House'a wygięły się w znaczący uśmieszek, który co prawda nie miał specjalnego znaczenia w ich języku, lecz który wyraźnie mówił: "O, nie, odkryłem zabawę, która mi się podoba. I obiecuję, że tobie też będzie się podobała."
Och, nie.
Gdyby nie moja noga oraz to, że ten stół jest ze szkła, uczestniczyłbym w tym zebraniu w zupełnie inny sposób. Na kolanach, pod stołem, obciągając ci kutasa i słuchając, jak próbujesz wypowiadać sensowne zdania.
Do diabła. Wilson pożałował, nie po raz pierwszy, że ich język uwzględniał aż tyle seksualnych zwrotów. A następnie naprawdę szczerze pożałował, że w ogóle wymyślił język migowy z House'em, który posiadał [link widoczny dla zalogowanych] i przenigdy by o tym nie zapomniał.
Czy nie podobałoby ci się coś takiego? Mój język prześlizgiwałby się wokół główki twojego kutasa, wargi ssałyby delikatnie jego koniuszek, tylko na tyle, żeby cię rozochocić, żebyś pchnął biodrami i spróbował wepchnąć mi swojego kutasa do gardła. Wtedy otoczyłbym go palcami u samej podstawy i ściskał mocno, w tym samym czasie śmigając językiem po jego główce jak po lizaku. A wiesz, jak bardzo lubię lizaki...
Wilson nagle znienawidził Cuddy z prawdziwą zaciekłością. Prawdopodobnie z taką samą zaciekłością, z jaką nienawidził ją House. Przeklął ją za to, że zmusiła House'a, by doszedł... um, przybył... na to zebranie. Czy ona się jeszcze nie nauczyła, że zmuszanie House'a do zrobienia czegoś, zawsze mściło się na otoczeniu w najgorszy możliwy sposób?
Ująłbym w dłoń twoje jądra, jednocześnie zaczynając w końcu obciągać ci jak należy, aż zrobiłyby mi się dołki w policzkach. Obracałbym je między palcami i przycisnął je do twojego fiuta, opuszką palca drażniąc twoje wejście, w sam raz by zmusić cię do niepohamowanego poruszenia biodrami. A potem połknąłbym cię w całości.
O kurwa. O kurwa kurwa kurwa. House prawie nie posiadał odruchu wymiotnego, dzięki czemu zapewne potrafił przełknąć bez popijania niemalże każdą tabletkę. To również czyniło go spektakularnie dobrym w robieniu loda. Wilson bardzo, bardzo mocno usiłował nie myśleć o oralu w wykonaniu House'a. O jego gorącym, gładkim, wilgotnym gardle, obejmującym go dokładnie tam, gdzie tego potrzebował; o falowaniu mięśni wokół główki jego penisa, kiedy House przełykał; o rozchodzących się wibracjach, kiedy House mruczał.
Nie nuciłbym, nie tym razem, ponieważ nikt nie powinien wiedzieć, że jestem pod stołem i obciągam ci do szaleństwa. Wątpię, czy pozostałym szefom oddziałów to by się spodobało.
Nie, to by się im zdecydowanie nie spodobało. Wilson wiedział bez cienia wątpliwości, że wśród nich było co najmniej dwóch homofobów. A wielu więcej spośród nich nie cierpiało House'a i nie znieśliby, gdyby zrobił cokolwiek rozpraszającego uwagę podczas zebrania. Jak na przykład obciąganie Wilsonowi.
Przesunąłbym dłonią po twoim udzie, ciągle okrytym nogawką spodni, mocno naciskając. Obiema rękoma przytrzymałbym w miejscu twoje biodra, bo wiem, jak bardzo cię to frustruje, kiedy nie możesz się poruszać. Wtedy moje wargi zaczęłyby ślizgać się w górę i w dół po twoim twardym członku. Drażniłbym cię, aż nie potrafiłbyś tego dłużej znieść, i aż sam miałbym wrażenie, że zaraz odpadnie mi szczęka, a potem znowu wziąłbym cię całego w usta, zabrałbym dłonie z twoich bioder i pozwoliłbym ci się spuścić.
Mało brakowało, by wszyscy w sali usłyszeli, jak Wilson przełyka ślinę. Miał teraz bolesną erekcję i usiłował powstrzymać się od wiercenia się na krześle. Zastanawiał się, jakim cudem wymyślili tak wiele słów w ich języku i dlaczego zapamiętał je wszystkie, i dlaczego House to robił... Ostatnie pytanie miało prostą odpowiedź. House z nudów odchodził od zmysłów, a znudzony House był niebezpiecznym stworzeniem. Poza tym House naprawdę, naprawdę lubił przyprawiać Wilsona o wzwód. Szczególnie w niestosownych miejscach o nieodpowiednich porach.
Wiem, że ci stanął tam pod stołem i że myślisz o tym, jak ci obciągam. Widzę, jak się lekko wiercisz, zupełnie jak za każdym razem, kiedy masz erekcję i nie możesz się nią zająć. Wiem, że twój kutas rozpycha ci spodnie, domagając się twojej uwagi... albo mojej.
Wilson przeklął House'a za tę zdolność odczytywania jego zachowań z taką łatwością, za to, że dokładnie wiedział, co oznaczało to nieznaczne wiercenie się na krześle, za to, że był całkowicie nieporuszony całą tą sytuacją...
Mi też stoi, tak samo jak tobie.
Cholera... Wilsonowi zesztywniał jeszcze bardziej na samą myśl, że House siedzi naprzeciwko niego, droczy się z nim i próbuje się nie spuścić, jednocześnie podtrzymując ten prowokacyjny, bezgłośny monolog.
Myślisz, że ktoś by zauważył, gdybyśmy zaczęli się masturbować?
Definitywnie tak, chociaż jeśli House będzie to ciągnął, Wilson nie był zbytnio przekonany, czy nie zrobi tego mimo wszystko.
To byłaby ciekawa dekoracja dla szklanego stołu. Sperma zaschnięta na spodniej stronie blatu. Myślisz, że ludzie, którzy zajmują się sprzątaniem, odgadliby, co to jest?
Wilson naprawdę, naprawdę nie chciał o tym myśleć. Z kilku innych powodów niż tylko ten oczywisty - że to trochę wyprowadzało go z równowagi.
Nigdy nie byłem ekshibicjonistą, a z całą pewnością nie po tym, co stało się z moją nogą.
Ach, tak, jeszcze nie wymyślili gestu, który oznaczałby zawał mięśnia. Co za skandaliczne niedopatrzenie.
Zatem to doprawdy nie jest odpowiednie miejsce, żeby ci obciągnąć albo zwalić konia. Nie przy tym szklanym stole i w obecności tych straszliwie nudnych i niekompetentnych lekarzy. Znacznie lepiej będzie pomyśleć o tobie na naszym łóżku...
Wilson uwielbiał ten subtelny dreszcz, który przebiegał wzdłuż jego kręgosłupa za każdym razem, kiedy House mówił o "ich mieszkaniu", o "ich łóżku", o "ich samochodach" albo o ich czymkolwiek. To, że House ponownie się otworzył, że był skłonny na stałe dzielić z kimś swoją przestrzeń, było dla Wilsona najważniejsze na świecie.
Ty, na naszym łóżku, nagi i z wypiekami na policzkach, i bardzo bliski tego, żebyś zrobił się spocony i lepki. Twoje brązowe włosy są całe rozczochrane, w twoich brązowych oczach błyszczą iskierki pożądania. Wyciągasz po mnie ręce. Skóra dotyka skóry, ocieramy się o siebie, nasze usta spotykają się w nienasyconym pocałunku. Chcę cię zadowolić. Całuję cię po klatce piersiowej, schodząc coraz niżej, zamykam wargi na twoich sutkach i wciągam je do ust, pieprzę językiem twój pępek...
Jak to możliwe, że mieli gest oznaczający "pieprzenie językiem", ale nie wymyślili, jak pokazać "zawał"? Wilson był naprawdę ciekaw, gdzie podziewał się jego rozum, kiedy zgodził się stworzyć z House'em język migowy. Język "tajnego klubu przyjaciół", jak House z zadowoleniem nazywał ich wynalazek przez kilka następnych dni.
Tym razem chcę być na górze. Posmarowałbym palce żelem i ostrożnie zacząłbym cię otwierać, powoli, niczego nie przyspieszając. Nadal pieprzyłbym językiem twój pępek, ssał twoje sutki, obsypywał twój tors drobnymi pocałunkami, szczypiąc zębami skórę. Nałożyłbym prezerwatywę i przewrócił się na plecy, a potem patrzyłbym, jak obniżasz się nade mną, przytrzymując się ściany, i zaczynasz się poruszać. Obaj wiemy, że od tego momentu sprawy przestaną toczyć się powoli, bo obaj jesteśmy już napaleni i zdesperowani. Zamknąłbym dłoń wokół twojego kutasa i przesuwał nią po nim ostro, dokładnie tak jak lubisz, i przyglądałbym się, jak otwierasz szeroko oczy i jęczysz moje imię tym tonem, od którego moje klejnoty wywracają się na lewą stronę. Spuściłbyś się na mnie, a ja szczytowałbym, unosząc biodra i wbijając się w ciebie, bo dobrze wiesz, jak bardzo mnie podniecasz...
O-boże-kurwa-mać-do-pierdolonej-cholery-to-się-nie-dzieje-naprawdę. Wilson zdawał sobie sprawę, że na jego twarzy pojawiły się rumieńce i że chwyta powietrze głębokimi haustami. Wiedział, że jest czerwony jak pomidor. I że pod stołem ma wielką, wielką erekcję. I że jest bardzo bliski rozpaczy. Oraz niesłychanie napalony.
House, przestań.
Wiedziałem, że nie zapomniałeś.
Jesteśmy na zebraniu.
Daj spokój, Jimmy, to zebranie jest równie nudne, co leczenie pacjenta z katarem.
Ach, tak, to było do przewidzenia, że House porówna zebranie do diagnozowania kataru. Medycyna sprowadzała się do metafor sportowych, a wszystko inne do metafor medycznych.
To znajdź sobie coś innego do roboty, oprócz podniecania mnie do tego stopnia.
Nie da rady. Nikt poza nami nie zna tego języka.
Wilson poczerwieniał jeszcze bardziej, tym razem na myśl o tym, że House robi to samo komuś innemu.
- Doktorze Wilson? Czy jest jakiś problem? - Głos Cuddy zabrzmiał przenikliwie w pomieszczeniu. Wilson rąbnął głową o stół. Dzięki temu przynajmniej nie musiał widzieć, co mówił House.
- Nie, nie ma żadnego problemu - odpowiedział zduszonym głosem.
- Jesteś czerwony jak burak! Na pewno nic ci nie dolega?
- Dostał rumieńców z podniecenia - podsunął House. - Najwyraźniej uważa, że wystąpienie Simpsona jest fascynujące.
Wilson podniósł głowę. Zamorduję cię za to.
Tylko niech to będzie 'mała śmierć'*, proszę.
- Nie, Cuddy, nic mi nie jest. Po prostu trochę tu gorąco.
House uśmiechnął się łobuzersko i zakomunikował: Mogę się o to założyć.
Zamknij się, House.
Cuddy zmierzyła Wilsona powątpiewającym spojrzeniem, ale kontynuowała zebranie.
A my wciąż mamy przed sobą całą godzinę.
Nie będziesz tego robił przez całą godzinę.
Nie, Cuddy nas przyłapie. Chociaż może to akurat dobrze... wtedy zabroni mi wracać na te narady.
Wilson zdążył tylko pomyśleć: "O, nie!", zanim House podjął przerwany monolog.
### the end ###
(ale jest do tego jeszcze sequelek TUTAJ )
Cytat: | * mała śmierć - oryg. a little death; zwrot będący tłumaczeniem francuskiego la petite mort, jak Francuzi nazywają orgazm. Wywodzi się to z chwilowej utraty przytomności i duchowego uniesienia, jakich człowiek doznaje po przeżyciu orgazmu.
Evil!House is evil |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 8:29, 20 Cze 2013, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:08, 21 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Richie!
Siedzę, tłumaczę bzdury z ekonomii, wchodzę na horum i... nowy fik! Dzień jest mało ważny, bo każdy dzień jest dobry na erę
So hot, taki sekretny język i jeszcze jak się mówi nim takie rzeczy! Genialny, bo taki nowy. I naprawdęnaprawdę tysiąc razy lepsiejszy niż przez telefon
Cytat: | Z wielką starannością zachował obojętny wyraz twarzy. | ale Mały Jimmy nie był obojętny, już skakał z radości
Cytat: | O wiele zabawniejsze jest myślenie o wszystkich sposobach, jakimi mógłbym doprowadzić cię do orgazmu. | ale ważniejsze jest wprowadzanie ich w życie!
Cytat: | brali wspólnie prysznic, a House przyparł go do mokrych kafelków i z wprawą zwalił mu konia. | oemdżi, ery pod prysznicem są takie
Cytat: | Myślisz, że Cuddy byłaby temu przeciwna, gdybym zaczął całować się z tobą na tym stole? | niech mnie zapyta! ja nie mam nic przeciwko
Cytat: | Na kolanach, pod stołem, obciągając ci kutasa i słuchając, jak próbujesz wypowiadać sensowne zdania. | zdanie takie jak: Och, Greg! Nie przestawaj!
Cytat: | A wiesz, jak bardzo lubię lizaki... | Małego Jimmy'ego lubi bardziej
Cytat: | Wilson wiedział bez cienia wątpliwości, że wśród nich było co najmniej dwóch homofobów. | tym bardziej powinni im zademonstrować! najsłodsza kara świata
Cytat: | Poza tym House naprawdę, naprawdę lubił przyprawiać Wilsona o wzwód. | bo naprawdę, naprawdę lubił ten wzwód... i się z nim bawić
Cytat: | Mi też stoi, tak samo jak tobie. | no pewnie! jeden bez drugiego nie stoi
Cytat: | Jak to możliwe, że mieli gest oznaczający "pieprzenie językiem", ale nie wymyślili, jak pokazać "zawał"? | bo to takie mało sexy słowo, proste
Cytat: | i jęczysz moje imię tym tonem, od którego moje klejnoty wywracają się na lewą stronę. | ooo, lubię to, ale określenie
Cytat: | - Nie, nie ma żadnego problemu - odpowiedział zduszonym głosem. | z erekcją na pewno nie
Jeeej, potrzebowałam takiego ficzka, cudne oderwanie od nudnych artykułów dzięki A teraz potrzebuje sequela Weeeeeny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Sob 19:09, 21 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:38, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
advantage!
uh-huh, to ładnie tłumaczysz, rozpraszając się chodzeniem po horum Potem zamiast ekonomicznych bzdur zaczniesz pisać o erze wśród ekonomistów Uff, ulżyło mi, że tak uważasz
Dla mnie ten fik nie jest nowy, bo to była jedna z pierwszych er jakie czytałam. I nie myślałam, że kiedyś to przetłumaczę And, wow, aż tysiąc razy lepsiejszy?
advantage napisał: | ale Mały Jimmy nie był obojętny, już skakał z radości | całe szczęście, że skacząc nie uderzył się główką o stół
advantage napisał: | ale ważniejsze jest wprowadzanie ich w życie! | first things first, najpierw trzeba obmyślić plan
advantage napisał: | oemdżi, ery pod prysznicem są takie | yessss
advantage napisał: | zdanie takie jak: Och, Greg! Nie przestawaj! | a potem musiałby się tłumaczyć, że notatki na zebranie pomieszały mu się ze skryptem do sex!phone call
advantage napisał: | Małego Jimmy'ego lubi bardziej | bo lizaki są słodkie, ale seks oralny nie popsuje mu zębów
advantage napisał: | tym bardziej powinni im zademonstrować! najsłodsza kara świata | a co gdyby te homofoby zażądały bardziej doświadczalnej prezentacji?
advantage napisał: | bo naprawdę, naprawdę lubił ten wzwód... i się z nim bawić | oh, how nice of you, że napisałaś z nim, a nie nim. To na pewno podniosło Małego Jimmy'ego na duchu, że jest traktowany osobowo, a nie przedmiotowo
advantage napisał: | no pewnie! jeden bez drugiego nie stoi | jak w ogóle Wilson mógł pomyśleć, że House nie podniecił się tym podniecaniem?
advantage napisał: | bo to takie mało sexy słowo, proste | a "Cuddy" albo "dyżur w klinice" to niby sexy słowa?
advantage napisał: | ooo, lubię to, ale określenie | glad U like it
advantage napisał: | z erekcją na pewno nie | well, zależy o jakiego rodzaju kłopotach mowa
To się cieszę, że trafiłam z ficzkiem we właściwą porę Cała przyjemność po mojej stronie
Sequela na razie nie mam w planach... będzie grzecznie czekał na jakieś święto
dziękować
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Czw 9:39, 26 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:57, 12 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | advantage!
uh-huh, to ładnie tłumaczysz, rozpraszając się chodzeniem po horum Potem zamiast ekonomicznych bzdur zaczniesz pisać o erze wśród ekonomistów Uff, ulżyło mi, że tak uważasz | bo hot rzeczy mnie przyciągają! jeeej, era wśród ekonomistów by była o niebo ciekawsza
Richie117 napisał: | Dla mnie ten fik nie jest nowy, bo to była jedna z pierwszych er jakie czytałam. I nie myślałam, że kiedyś to przetłumaczę And, wow, aż tysiąc razy lepsiejszy? <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/zestaw/szczerz.gif"> | to dla mnie calutki nowy, z takim językiem chłopaków spotykam się po raz pierwszy;) ale fajnie, że przetłumaczyłaś no okeeej, może nie tysiąc, ale dużo
Richie117 napisał: | całe szczęście, że skacząc nie uderzył się główką o stół | House miałby wtedy kolejny powód by wskoczyć pod stół
Richie117 napisał: | first things first, najpierw trzeba obmyślić plan | spontaniczność!
Richie117 napisał: | yessss | yeah, Wilson też tak krzyczy
Richie117 napisał: | bo lizaki są słodkie, ale seks oralny nie popsuje mu zębów | a może nawet bardziej wybieli?
Richie117 napisał: | a co gdyby te homofoby zażądały bardziej doświadczalnej prezentacji? | może chłopaki mogliby zademonstrować erowe sztuczki na nich?
Richie117 napisał: | oh, how nice of you, że napisałaś z nim, a nie nim. To na pewno podniosło Małego Jimmy'ego na duchu, że jest traktowany osobowo, a nie przedmiotowo | ooo Mały Jimmy i Mały Greg są jak Vicodin – dodatkowi bohaterowie
Richie117 napisał: | jak w ogóle Wilson mógł pomyśleć, że House nie podniecił się tym podniecaniem? <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif"> | pewnie był zbyt zajęty myśleniem o własnym podnieceniu
Richie117 napisał: | a "Cuddy" albo "dyżur w klinice" to niby sexy słowa? | sexy nie, ale konieczne, gdy chce się ją obgadać
Richie117 napisał: | well, zależy o jakiego rodzaju kłopotach mowa <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | miłe kłopoty się nie liczą
Richie117 napisał: | To się cieszę, że trafiłam z ficzkiem we właściwą porę Cała przyjemność po mojej stronie
Sequela na razie nie mam w planach... będzie grzecznie czekał na jakieś święto | ja się cieszę bardziej dobrzeee, i know, że nie można wszystkiego od razu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:30, 15 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | bo hot rzeczy mnie przyciągają! jeeej, era wśród ekonomistów by była o niebo ciekawsza | to zimą pewnie nie możesz się oderwać od kaloryfera
Tjaaa... Na widok hossy w twoich spodniach, czuję jak moje akcje idą w górę
advantage napisał: | to dla mnie calutki nowy, z takim językiem chłopaków spotykam się po raz pierwszy;) ale fajnie, że przetłumaczyłaś | trzeba mieć naprawdę zuy musk, żeby wymyślić erowy język migowy yeah, też siem cieszem, że mój zasób słownictwa powiększył się na tyle, żeby sprostać temu tłumaczeniu
advantage napisał: | House miałby wtedy kolejny powód by wskoczyć pod stół | rzuciłby się robić usta-usta?
advantage napisał: | spontaniczność! | noga House'a nie przepada za spontanicznymi akcjami
advantage napisał: | yeah, Wilson też tak krzyczy | oby się tylko wodą nie zachłysnął. Utopić się pod prysznicem to dopiero byłby wstyd
advantage napisał: | a może nawet bardziej wybieli? | z pewnością przyczyni się do obniżenia pH w ustach
advantage napisał: | może chłopaki mogliby zademonstrować erowe sztuczki na nich? | I hope, że by się nie zgodzili, bleeeeh
advantage napisał: | Mały Jimmy i Mały Greg są jak Vicodin – dodatkowi bohaterowie | bądźmy sprawiedliwe i dopiszmy jeszcze do listy laskę House'a i kitel i krawaty Wilsona
advantage napisał: | pewnie był zbyt zajęty myśleniem o własnym podnieceniu | z fika wynikało, że o swoim podnieceniu Wilson starał się nie myśleć... Ale faktem jest, że im bardziej człowiek próbuje o czymś nie myśleć, to tym więcej o tym myśli
advantage napisał: | sexy nie, ale konieczne, gdy chce się ją obgadać | jakby nie mieli lepszych tematów do obgadywania
advantage napisał: | miłe kłopoty się nie liczą | przestanie być miło, jak ciepła plama w bokserkach zrobi się zimna
advantage napisał: | ja się cieszę bardziej dobrzeee, i know, że nie można wszystkiego od razu | niech Ci będzie no, wszystkiego nie można, za to można nie robić nic, co mi właśnie teraz świetnie wychodzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:58, 07 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | to zimą pewnie nie możesz się oderwać od kaloryfera
Tjaaa... Na widok hossy w twoich spodniach, czuję jak moje akcje idą w górę | zimą to bym czasami w ogień skoczyła jeeej, jesteś taka genialnie ZUA!
Richie117 napisał: | trzeba mieć naprawdę zuy musk, żeby wymyślić erowy język migowy yeah, też siem cieszem, że mój zasób słownictwa powiększył się na tyle, żeby sprostać temu tłumaczeniu | na szczęście takie muski istnieją z każdym tłumaczonkiem powiększa się zasób słów, podobnie jak z każdym numerkiem powiększa się miłość chłopaków
Richie117 napisał: | noga House'a nie przepada za spontanicznymi akcjami | ale jego Mały Greg na pewno lubi takie niespodzianki
Richie117 napisał: | oby się tylko wodą nie zachłysnął. Utopić się pod prysznicem to dopiero byłby wstyd | wyobrażam sobie teraz krzyczącego Wilsona w scenie jak z "Psychozy"
Richie117 napisał: | z pewnością przyczyni się do obniżenia pH w ustach | pewnie jeszcze działa lepiej niż orbit
Richie117 napisał: | bądźmy sprawiedliwe i dopiszmy jeszcze do listy laskę House'a i kitel i krawaty Wilsona | no tak, laska House'a! Kurde, jak kiedyś będę oglądać, to muszę zwracać więcej uwagi na te krawaty
Richie117 napisał: | z fika wynikało, że o swoim podnieceniu Wilson starał się nie myśleć... Ale faktem jest, że im bardziej człowiek próbuje o czymś nie myśleć, to tym więcej o tym myśli | racja tak magicznie sie dzieje chyba najczęściej w nocy i wtedy się dodatkowo nie śpi
Richie117 napisał: | jakby nie mieli lepszych tematów do obgadywania | właśnie, jak o seksie można nieskończenie
Richie117 napisał: | przestanie być miło, jak ciepła plama w bokserkach zrobi się zimna | wtedy trzeba zdjąć bokserki
Richie117 napisał: | niech Ci będzie no, wszystkiego nie można, za to można nie robić nic, co mi właśnie teraz świetnie wychodzi | wieeem, nie tylko Tobie, no ale cusz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:55, 07 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, ale dopiero natrafiłam na tego fika (kłopoty z kompem + awaria serwera) i od razu dostałam czkawki ze śmiechu. Nic nie na to nie poradzę Ale fik jest absolutnie piękny!
Jak tylko przeproszę mojego bardzo obrażonego kota (oplutego piwem ) Napiszę coś bardziej mądrego
PS Richie jesteś genialna w wyszukiwaniu takich ficzków! A może przetłumaczysz wampirzy fik Blackcigarette??? Pliss?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:25, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Nefryt, Ty żyjesz!!!
Nie musisz mnie przepraszać za swoją śmiechową czkawkę Lepsza taka czkawka, niż moje duszenie się i krztuszenie z zażenowania, że odważyłam się na taki... niewybredny tekst Yeah, fantazje erotyczne w ustach House'a brzmią przepięknie
Poor opluty kot Gdyby kaloryfery już grzały, mogłabyś go odwiesić, żeby wyschnął:
[link widoczny dla zalogowanych]
Pewnie się biedaczek upił, myjąc futerko
PS. Dzięki, chociaż to bardziej zasługa szczęśliwego trafu niż geniuszu Um... ale ten wampirzy fik trudny jest, te wszystkie kosmiczno-futurystyczne neologizmy mnie przerażają I nie ma zakończenia Mogę jedynie obiecać, że się zastanowię, bo najpierw obiecałam już przetłumaczyć fika zombiastycznego, a potem anielsko-diabelskiego (nie wspominając o tych dwóch, które wiszą na Horum zaczęte, a ja mój emo!nastrój nie pozwala mi się za nie zabrać )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:48, 29 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
OMG, sooorki, advantage! Musiała mnie dopaść jakaś pomroczność jasna i nie zauważyłam Twojego posta
advantage napisał: | zimą to bym czasami w ogień skoczyła jeeej, jesteś taka genialnie ZUA! | mi wystarczy wskoczyć pod ciepły laptop yay, dziękuję
advantage napisał: | na szczęście takie muski istnieją z każdym tłumaczonkiem powiększa się zasób słów, podobnie jak z każdym numerkiem powiększa się miłość chłopaków | a na nieszczęście, te mózgi są już na wymarciu O, to wszechświat się rozszerza, żeby nie zabrakło miejsca dla miłości chłopaków - musimy zgłosić tę teorię do NASA or somewhere
advantage napisał: | ale jego Mały Greg na pewno lubi takie niespodzianki | poor musk House'a, musi rozsądzać tak sprzeczne interesy
advantage napisał: | wyobrażam sobie teraz krzyczącego Wilsona w scenie jak z "Psychozy" | w sumie sytuacja podobna... ale House nie dźgałby go nożem
advantage napisał: | pewnie jeszcze działa lepiej niż orbit | i nie trzeba za niego płacić, ani się martwić, gdzie wyrzucić papierek
advantage napisał: | Kurde, jak kiedyś będę oglądać, to muszę zwracać więcej uwagi na te krawaty | przy okazji zrób capsy ze wszystkich epów z Wilsonem w różnych krawatach Ciekawe, ile on ich właściwie ma
advantage napisał: | tak magicznie sie dzieje chyba najczęściej w nocy i wtedy się dodatkowo nie śpi | good for me, że mój musk jest zbyt zmęczony na takie numery
advantage napisał: | wtedy trzeba zdjąć bokserki | ewentualnie można ogrzać zimną plamę przy pomocy chuchania albo pocierania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Wto 18:17, 02 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Dorwałam internet!
Zostaję tutaj i się wiecej nie ruszam!! Bo mnie taki fic omija!!!!!
Mamuś Zakochałam sie w nim jak nic. A do tego w autorze też ^^ Naprawdę facet świetny fic napisał! A Ty go przetłumaczyłaś *dobra Richie, dobra nakarmiła Agusssię*
Jestem pełna podziwu dla chłopaków, że wymyślili taki sposób porozumiewania!! Przecież to jest genialne!
Normalnie z każdym zdaniem coraz bardziej się wczuwałam, chociaż to było mi trochę szkoda biednego Wilsona. Tak go House męczył. Ale głupi mógł się nie bronić^^ Przecież nie da się obronić przed tym, nie?
Kurde nie umiem oczywiście komentować! Wszystko co chciałam napisać wyleciało mi z głowy Wybacz ten nieporządek!
Weny!
Ach więcej, więcej, więcej!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:48, 06 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Agusss! Witaj z powrotem wśród 'żywych' (a ja tu umieram na katar i inne takie, bleh... )
Ficzek jak widać Cię nie ominął, czekał na Ciebie jako powitalna niespodzianka
Oh yeah, w tym autorze można się zakochać Szkoda, że nie możesz poczytać w oryginale innych jego erowych fików Może kiedyś przetłumaczę coś jeszcze jego autorstwa, ale jestem tak do tyłu z wszystkimi tłumaczeniami, że szkoda gadać
Poor Jimmy na pewno by się przed tym nie bronił, gdyby mógł... Ale wiemy, jaki on jest - nie wybaczyłby sobie, gdyby zepsuł zebranie zarządu swoim niestosownym zachowaniem Co innego po powrocie do domu, tam z pewnością wyrównał rachunki z House'em
Dzięki!
tjaaa, więcej... chciałabym, tylko jakoś nie umiem się zmobilizować i zagonić weny do pracy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Sob 18:07, 06 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nie czuję się "żywa", bo studia już mnie zabiły *nie wspomnę, że nadal nie wiem czy jestem an drugim roku * Biedna Richie Może mleczka z miodem?
Czekał, czekał, ale jakbym go wcześniej przeczytała... W sumie nie, tak samo bym się podniecała!!
Hmmm... Jak Ty tak mówisz, to wierzę! Może się w końcu wezmę? Mam w pokoju włoszkę więc... No coś po angielsku muszę mówić xD Chociaż to bardziej ją rozumiem niż jej coś mówię ^^ Ale czekam na Twoje tłumaczenia, jakiekolwiek! Każde jest wspaniałe!!
No raczej by się nie bronił, owszem! Bo właśnie tak jest xD Myślę, że wyrównał xD Nawet w tym przypadku xD On to potrafi jak nic;p
Czyżbym musiała nasłać jakąś armię na Twego Wena?! ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:34, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ale jesteś żywa on-line, to najważniejsze No to 3mam kciuki, żebyś wreszcie została pełnoprawnym drugoroczniakiem
Hmm, od mleczka z miodem wolałabym coś hot w wykonaniu chłopaków
Weź się w końcu, jak najszybciej Tamte fiki nie są pisane jakimś trudnym językiem, ja je czytałam w czasach, jak mój angielski dopiero raczkował Z Włoszką w pokoju fajnie... nie będzie Ci czytała przez ramię ery po polsku
Ech, ta moja wena jest odporna na wszystkie prośby i groźby Trochę jeszcze poczekasz na te moje jakiekolwiek tłumaczenia
Ale thx za dobre chęci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:03, 16 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Richie, jeśli kompromitacją można nazwać tłumaczenie takich hot ficzków to kompromituj Hilsona dalej, proszę! (A jeśli będziesz dalej się upierać przy kompromitacji w złym tego słowa znaczeniu to here I am; przygotuj megabacik )
Jesu, z taką pamięcią chłopaki musieli mieć same szóstki w szkole *zazdrości* Trochę ciężko mi wyobrazić sobie, jak za pomocą samej twarzy można wyrazić tyle słów, ale nie będę sobie psuć erowego nastroju technicznymi szczegółami
Cytat: | Nagle House zamknął oczy na pełne piętnaście sekund (Wilson wiedział, jak istotne było wyczucie czasu w ich języku, zatem dokładnie to policzył) | niby tak bardzo chce się skupić na zebraniu, a patrzy cały czas na House'a; to jak wywoływanie wilka z lasu
Cytat: | Gdyby oni zrobili to, o czym Wilson pomyślał, Simpson prawdopodobnie gapiłby się na nich ze zgrozą wraz z resztą osób zebranych w sali. | ech, ci niewdzięcznicy powinni się cieszyć, że mają chłopaków, bo inaczej sami siebie zanudziliby na śmierć
Cytat: | To byłaby ciekawa dekoracja dla szklanego stołu. Sperma zaschnięta na spodniej stronie blatu. Myślisz, że ludzie, którzy zajmują się sprzątaniem, odgadliby, co to jest? | House jaki praktyczny - stół umyją sprzątaczki, spodnie musiałby sam wyprać
Ej, jestem pod wrażeniem wygimnastykowanej twarzy House'a! (a przynajmniej ja chyba nie umiem przewrócić oczami półtora raza ). Jeśli wszystkie części jego ciała są tak sprawne, to tylko pozazdrościć Wilsonowi
Weny! (widzę, że skubana nie chce do Ciebie przyjść, ale może moje życzenia ją trochę popchną w Twoją stronę )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:13, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Anai, dobrze Cię znowu widzieć Gdzie przepadłaś na tak długo?
Anai napisał: | Richie, jeśli kompromitacją można nazwać tłumaczenie takich hot ficzków to kompromituj Hilsona dalej, proszę! | hehe, nope, z tą kompromitacją chodziło o niewyrobienie się w terminie A megabacik możesz i tak przygotować, bo jak widać od lipca nie ruszyłam z żadnym fikiem
Anai napisał: | Jesu, z taką pamięcią chłopaki musieli mieć same szóstki w szkole *zazdrości* | gdyby nie ta pamięć, to by pewnie nie poszli na medycynę. Nauczenie się prywatnego, erowego języka migowego to dla nich pikuś w porównaniu z wkuwaniem całej anatomii i reszty medycznego stuffu
Anai napisał: | Trochę ciężko mi wyobrazić sobie, jak za pomocą samej twarzy można wyrazić tyle słów, ale nie będę sobie psuć erowego nastroju technicznymi szczegółami | the same here Autorowi też zabrakło wyobraźni, bo szybko zaczął skupiać się na treści, a nie na technicznych szczegółach ich przekazywania (i całe szczęście, bo tłumaczenie tego to był koszmarek)
Anai napisał: | niby tak bardzo chce się skupić na zebraniu, a patrzy cały czas na House'a; to jak wywoływanie wilka z lasu | ...albo żółwika ze skorupki
anyway, Wilson sam się swoimi dobrymi chęciami oszukuje, bo przecież doskonale wie, że od House'a nie można oderwać wzroku (oraz ust, rąk i innych członków)
Anai napisał: | ech, ci niewdzięcznicy powinni się cieszyć, że mają chłopaków, bo inaczej sami siebie zanudziliby na śmierć | gdyby tak umarli z nudów albo chociaż pozasypiali, to chłopaki mogliby bez skrępowania wprowadzić słowa w czyn
Anai napisał: | House jaki praktyczny - stół umyją sprzątaczki, spodnie musiałby sam wyprać | oj tam, oj tam... House samodzielnie robi pranie tylko wtedy, kiedy Wilson zaszantażuje go brakiem seksu
Anai napisał: | (a przynajmniej ja chyba nie umiem przewrócić oczami półtora raza ). | może to chodziło o to, że raz przewrócił oboma oczami, a raz tylko jednym?
My już doskonale wiemy, jaki House jest sprawny i zdolny do wszystkiego A Wilsonowi zazdrościłabym nawet wtedy, gdyby House tylko leżał i się nie ruszał
Dziękować (indeed, przepadła ta moja wena i nie chce wrócić Moja ostatnia nadzieja w tym, że jak się zrobi zimno, to przyciągnie ją ciepełko mojego lapka )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:47, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Yeah, też się cieszę, że siebie tutaj znowu widzę Um... najpierw przepadłam na połowę sierpnia w Londynie, a na drugą... well, wakacje mnie wciągnęły A potem zóa szkoła się zaczęła i tak jakoś zleciało
Richie117 napisał: | hehe, nope, z tą kompromitacją chodziło o niewyrobienie się w terminie A megabacik możesz i tak przygotować, bo jak widać od lipca nie ruszyłam z żadnym fikiem | to niepotrzebnie nam mówisz, że w ogóle był jakiś termin Ja wiem, że trochę mnie tu nie było, noale... jak rzucam aluzje o baciku, to ja go chcę! Ewentualnie możemy się nawzajem pobacikować
Richie117 napisał: | gdyby nie ta pamięć, to by pewnie nie poszli na medycynę. Nauczenie się prywatnego, erowego języka migowego to dla nich pikuś w porównaniu z wkuwaniem całej anatomii i reszty medycznego stuffu | IDK, wnioskując po bogactwie ich prywatnego, erowego słownika to trochę tam było do zapamiętania
Richie117 napisał: | the same here Autorowi też zabrakło wyobraźni, bo szybko zaczął skupiać się na treści, a nie na technicznych szczegółach ich przekazywania (i całe szczęście, bo tłumaczenie tego to był koszmarek) | wyobrażam sobie ('surowy lecz życzliwy' wyraz spojrzenia rlz ) A tak w ogóle, to zapomniałam podziękować Ci za uświadomienie mnie, że nemesishamartia to facet o.O Tak zaskoczona nie byłam nawet wtedy, gdy się dowiedziałam, że św. Mikołaj nie istnieje
Richie117 napisał: | ...albo żółwika ze skorupki
anyway, Wilson sam się swoimi dobrymi chęciami oszukuje, bo przecież doskonale wie, że od House'a nie można oderwać wzroku (oraz ust, rąk i innych członków) | a może po prostu siedzieli naprzeciwko siebie?
Richie117 napisał: | gdyby tak umarli z nudów albo chociaż pozasypiali, to chłopaki mogliby bez skrępowania wprowadzić słowa w czyn | seks w środku kółeczka utworzonego ze zwłok, kinky
Richie117 napisał: | oj tam, oj tam... House samodzielnie robi pranie tylko wtedy, kiedy Wilson zaszantażuje go brakiem seksu | już nie przesadzajmy z tym 'samodzielnym' praniem; w tych czasach to tylko kwestia, kto włoży ubrania do pralki
Richie117 napisał: | może to chodziło o to, że raz przewrócił oboma oczami, a raz tylko jednym?
My już doskonale wiemy, jaki House jest sprawny i zdolny do wszystkiego A Wilsonowi zazdrościłabym nawet wtedy, gdyby House tylko leżał i się nie ruszał | poor House, jakby miał zeza to pewnie byłoby mu łatwiej
Yeah, wiemy, a jak nie wiemy, to sobie dopowiadamy
To wytrzymała ta Twoja wena, jak dla mnie już jest zimnooo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:17, 21 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | OMG, sooorki, advantage! Musiała mnie dopaść jakaś pomroczność jasna i nie zauważyłam Twojego posta | ok, ok, zwłaszcza, że ja kompletnie zapomniałam o tym temacie
Richie117 napisał: | mi wystarczy wskoczyć pod ciepły laptop yay, dziękuję | zdecydownie ciepły laptop to lepsze posunięcie
Richie117 napisał: | a na nieszczęście, te mózgi są już na wymarciu O, to wszechświat się rozszerza, żeby nie zabrakło miejsca dla miłości chłopaków - musimy zgłosić tę teorię do NASA or somewhere | ale może urodzą się nowe? nieee, bo jeszcze im zabronią! Może lepiej niech miłość chłopaków rozszerzy wszechświat swoją wielkością, a NASA niech się głowi jak to się stało
Richie117 napisał: | w sumie sytuacja podobna... ale House nie dźgałby go nożem | ale na pewno Mały Greg jest tak samo oooostry!
Richie117 napisał: | i nie trzeba za niego płacić, ani się martwić, gdzie wyrzucić papierek | po jedzeniu w restauracji można się martwić jak to zrobić, by nikt nie zauważył
Richie117 napisał: | przy okazji zrób capsy ze wszystkich epów z Wilsonem w różnych krawatach Ciekawe, ile on ich właściwie ma | pewnie co odcinek ma inny, więc jest w czym wybierać i ciekawe czy modniś Wilson założył dwa razy ten sam
Richie117 napisał: | good for me, że mój musk jest zbyt zmęczony na takie numery | mój musk jest gópi, nawet zmęczenie mu nie przeszkadza, bo i tak będzie sobie myślał "co by było gdyby" itede
Richie117 napisał: | ewentualnie można ogrzać zimną plamę przy pomocy chuchania albo pocierania | byle tylko nie wylewać na nią wrzątku
*
Anai napisał: | Yeah, też się cieszę, że siebie tutaj znowu widzę Um... najpierw przepadłam na połowę sierpnia w Londynie, a na drugą... | Anaaaaai! Byłaś w Londynie! *zazdrości* soooł, jak było?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Nie 19:31, 21 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:17, 25 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Yeah, też się cieszę, że siebie tutaj znowu widzę Um... najpierw przepadłam na połowę sierpnia w Londynie, a na drugą... well, wakacje mnie wciągnęły A potem zóa szkoła się zaczęła i tak jakoś zleciało | czeba było tak nie znikać, to mogłabyś się cieszyć cały czas Ale fajnie, że Ci czas zleciał na jakichś konkretach... Ja za cholerę nie wiem, gdzie i kiedy przeleciało mi tyle miesięcy
Anai napisał: | to niepotrzebnie nam mówisz, że w ogóle był jakiś termin Ja wiem, że trochę mnie tu nie było, noale... jak rzucam aluzje o baciku, to ja go chcę! Ewentualnie możemy się nawzajem pobacikować | I know, stupid me, zawsze się uczciwie przyznaję do wszystkiego, a potem za to obrywam Hmm, wzajemne bacikowanie jest niepraktyczne; zostaje nam tylko coś takiego:
Anai napisał: | IDK, wnioskując po bogactwie ich prywatnego, erowego słownika to trochę tam było do zapamiętania | na pewno utrwalali sobie słówka i wyrażenia podczas zajęć praktycznych
Anai napisał: | ('surowy lecz życzliwy' wyraz spojrzenia rlz ) | agree! niby jedno z drugim się wyklucza, ale w wykonaniu House'a wydaje mi się to jak najbardziej możliwe
Anai napisał: | A tak w ogóle, to zapomniałam podziękować Ci za uświadomienie mnie, że nemesishamartia to facet o.O Tak zaskoczona nie byłam nawet wtedy, gdy się dowiedziałam, że św. Mikołaj nie istnieje | zawsze do usług W sumie kiedyś też nie byłam tego świadoma, dopiero przy tłumaczeniu się doczytałam, że autor jest facetem i że fiki pisał z myślą o swojej żonie
Anai napisał: | a może po prostu siedzieli naprzeciwko siebie? | myślisz, że Wilson oparłby się zerkaniu co chwila na House'a nawet gdyby House siedział gdzieś daleko za jego plecami?
Anai napisał: | seks w środku kółeczka utworzonego ze zwłok, kinky | zwłoki Cuddy mogliby wykorzystać zamiast poduszki pod tyłek
Anai napisał: | już nie przesadzajmy z tym 'samodzielnym' praniem; w tych czasach to tylko kwestia, kto włoży ubrania do pralki | znając House'a on by je raczej włożył do piekarnika i zaczekał, aż Wilson je znajdzie i zaniesie do pralki, ot tak, dla zasady
Anai napisał: | poor House, jakby miał zeza to pewnie byłoby mu łatwiej | nooo... albo jakby miał kameleona pod ręką, żeby przewracał oczami za niego
Anai napisał: | To wytrzymała ta Twoja wena, jak dla mnie już jest zimnooo | że wena znosi zimno, to jeszcze umiem pojąć, ale że tak długo obywa się bez zajmowania się chłopakami - to dla mnie niepojęte
***
advantage napisał: | zdecydownie ciepły laptop to lepsze posunięcie | a już najlepsze byłoby ciepłe posunięcie, ale jak się nie ma, co się lubi, to zostaje laptop
advantage napisał: | ale może urodzą się nowe? nieee, bo jeszcze im zabronią! Może lepiej niech miłość chłopaków rozszerzy wszechświat swoją wielkością, a NASA niech się głowi jak to się stało | ech, to mało prawdopodobne, odkąd "House" się skończył Jakby zabronili, to House by im powiedział to samo, co kiedyś Cuddy: "You can't stop our love!!!" Ale okej, olejmy NASA
advantage napisał: | ale na pewno Mały Greg jest tak samo oooostry! | yeah, i wchodzi w Wilsona jak w miękkie masło
advantage napisał: | po jedzeniu w restauracji można się martwić jak to zrobić, by nikt nie zauważył | ech, łatwizna! zrzucasz coś na podłogę i wchodzisz pod stół, żeby tego "poszukać", a zasłona z obrusa załatwi resztę
advantage napisał: | pewnie co odcinek ma inny, więc jest w czym wybierać i ciekawe czy modniś Wilson założył dwa razy ten sam | jestem prawie pewna, że ten paskudny złoty krawat założył tylko raz. Co do innych to nie wiem... TPTB z początku nie oszczędzało na pieniądzach, ale chyba większość szła na kreacje Cuddy, a nie na krawaty Wilsona
advantage napisał: | byle tylko nie wylewać na nią wrzątku | ofkors! wrzątek zniszczyłby delikatny jedwab, z którego są zrobione bokserki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:35, 28 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | Anaaaaai! Byłaś w Londynie! *zazdrości* soooł, jak było? | Mhm, tak jakoś spontanicznie wyszło Dobrze kojarzę, że też miałaś w planach Londyn? A bardzo fajnie było (ale i tak jestem niepocieszona, bo nie widziałam Hju :<)
Richie117 napisał: | czeba było tak nie znikać, to mogłabyś się cieszyć cały czas Ale fajnie, że Ci czas zleciał na jakichś konkretach... Ja za cholerę nie wiem, gdzie i kiedy przeleciało mi tyle miesięcy | ale jak się ma coś na co dzień, to się tego tak bardzo nie docenia Mam teraz to samo - niby nie robię tego, co powinnam, a i tak nie mam na nic czasu
Richie117 napisał: | I know, stupid me, zawsze się uczciwie przyznaję do wszystkiego, a potem za to obrywam Hmm, wzajemne bacikowanie jest niepraktyczne; zostaje nam tylko coś takiego:
| to czas to zmienić No nie wiem... to wygląda ostro, nawet jak dla mnie
Richie117 napisał: | na pewno utrwalali sobie słówka i wyrażenia podczas zajęć praktycznych | ...na wszystkich kolejnych zebraniach
Richie117 napisał: | agree! niby jedno z drugim się wyklucza, ale w wykonaniu House'a wydaje mi się to jak najbardziej możliwe | może, ale i tak nie umiem sobie tego wyobrazić
Richie117 napisał: | zawsze do usług W sumie kiedyś też nie byłam tego świadoma, dopiero przy tłumaczeniu się doczytałam, że autor jest facetem i że fiki pisał z myślą o swojej żonie | nie powinnam być zaskoczona, skoro nigdy takich rzeczy nie sprawdzam, ale jakoś jestem... I żona! Zawsze mi się zdaje, że jak facet pisze hilsonowe fiki, to musi być gejem
Richie117 napisał: | myślisz, że Wilson oparłby się zerkaniu co chwila na House'a nawet gdyby House siedział gdzieś daleko za jego plecami? | no wiesz, ból karku mógłby trochę to jego zerkanie ograniczyć
Richie117 napisał: | zwłoki Cuddy mogliby wykorzystać zamiast poduszki pod tyłek | brzmi kusząco, ale let's be honest - Cuddy nie bardzo nadaje się na poduszkę z tymi kośćmi i w ogóle
Richie117 napisał: | znając House'a on by je raczej włożył do piekarnika i zaczekał, aż Wilson je znajdzie i zaniesie do pralki, ot tak, dla zasady | na miejscu Wilsona bym ich nie szukała, tylko poczekała, aż House zostanie bez ubrań i będzie musiał chodzić nago
Richie117 napisał: | nooo... albo jakby miał kameleona pod ręką, żeby przewracał oczami za niego | oł noł, jeszcze by zaiskrzyło między kameleonem a Wilsonem od tych spojrzeń
Richie117 napisał: | że wena znosi zimno, to jeszcze umiem pojąć, ale że tak długo obywa się bez zajmowania się chłopakami - to dla mnie niepojęte | ona sobie robi wakacje, a w Gimme biedny Wilson cały czas w ciąży
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:39, 31 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | ale jak się ma coś na co dzień, to się tego tak bardzo nie docenia Mam teraz to samo - niby nie robię tego, co powinnam, a i tak nie mam na nic czasu | true! dopiero jak mi wyłączą w nocy neta na parę godzin, to naprawdę go doceniam Nie pamiętam, kto to powiedział, ale musiał być geniuszem: "Jest tyle sposobów zabijania czasu, tylko nikt nie wie, jak go wskrzesić"
Anai napisał: | to czas to zmienić No nie wiem... to wygląda ostro, nawet jak dla mnie | powoli próbuję się tego nauczyć, podszywając się na kwejku pod kilka różnych osób well, możemy używać takich dmuchanych maczug do bicia
Anai napisał: | ...na wszystkich kolejnych zebraniach | i w domu!!! powtarzania słówek nigdy dosyć
Anai napisał: | może, ale i tak nie umiem sobie tego wyobrazić | może wyobraźnia płata mi figle, ale wydaje mi się, że House kiedyś taką minę zaprezentował maybe w którymś z ostatnich epów albo przy innej okazji, kiedy Wilson zrobił coś złego/głupiego, a House i tak nie mógł się na niego tak całkiem gniewać
Anai napisał: | nie powinnam być zaskoczona, skoro nigdy takich rzeczy nie sprawdzam, ale jakoś jestem... I żona! Zawsze mi się zdaje, że jak facet pisze hilsonowe fiki, to musi być gejem | ja jak z góry nie wiem, to odruchowo zakładam, że fika pisała kobieta; w końcu facet tworzący fiki to... who knows, może on jest gejem, a żonę ma tylko dla niepoznaki
Anai napisał: | no wiesz, ból karku mógłby trochę to jego zerkanie ograniczyć | no to Wilson wyciągnąłby z torebki lusterko i z jego pomocą podpatrywał House'a
Anai napisał: | brzmi kusząco, ale let's be honest - Cuddy nie bardzo nadaje się na poduszkę z tymi kośćmi i w ogóle | masz absolutną rację, silly me nie dość, że niewygodna taka poduszka, to jeszcze by klekotała rozpraszająco
Anai napisał: | na miejscu Wilsona bym ich nie szukała, tylko poczekała, aż House zostanie bez ubrań i będzie musiał chodzić nago | a House w tej sytuacji zacząłby nosić ciuchy Wilsona, aż obaj skończyliby nago (no, Wilsonowi by jeszcze krawaty zostały)
Anai napisał: | oł noł, jeszcze by zaiskrzyło między kameleonem a Wilsonem od tych spojrzeń | brrrrr! rozumiem, że Wilsona pociągają oślizgłe gadziny (Amber, Sam i randka z Cuddy), ale kameleon to już chyba lekka przesada
Anai napisał: | ona sobie robi wakacje, a w Gimme biedny Wilson cały czas w ciąży | oh, I know! to dziewczynki pojmały i uwięziły moją wenę, bo nie chcą wychodzić z przytulnego brzuszka Wilsona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:07, 03 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | Mhm, tak jakoś spontanicznie wyszło Dobrze kojarzę, że też miałaś w planach Londyn? A bardzo fajnie było (ale i tak jestem niepocieszona, bo nie widziałam Hju :<) | ofkors, Londyn musi być suuuuper a miałaś fajną pogodę czy padało?
yay, jakbym zobaczyła Hju to bym była pocieszona przez resztę życia
Richie117 napisał: | a już najlepsze byłoby ciepłe posunięcie, ale jak się nie ma, co się lubi, to zostaje laptop | posunięcia muszą być ciepłe! a jak potem się jeszcze wskakuje pod ciepłą kołdrę to już w ogóle
Richie117 napisał: | ech, to mało prawdopodobne, odkąd "House" się skończył Jakby zabronili, to House by im powiedział to samo, co kiedyś Cuddy: "You can't stop our love!!!" Ale okej, olejmy NASA | no bo to prawda! A wtedy jak to krzyczał, to też na pewno chodziło mu o miłość do Wilsona
Richie117 napisał: | ech, łatwizna! zrzucasz coś na podłogę i wchodzisz pod stół, żeby tego "poszukać", a zasłona z obrusa załatwi resztę | ja bym się bała, ale chłopaki pewnie nie mają takiego stracha
Richie117 napisał: | jestem prawie pewna, że ten paskudny złoty krawat założył tylko raz. Co do innych to nie wiem... TPTB z początku nie oszczędzało na pieniądzach, ale chyba większość szła na kreacje Cuddy, a nie na krawaty Wilsona | fuuu, Cuddy musiało ubierać jakieś totalne bezguście i to jeszcze za masę kasy... ciągle mam przed oczami różowy żakiecik z pierwszergo sezonu
Richie117 napisał: | ofkors! wrzątek zniszczyłby delikatny jedwab, z którego są zrobione bokserki | maybe to dobrze, nigdy więcej by ich nie założył i musiał chodzić nago
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:13, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | true! dopiero jak mi wyłączą w nocy neta na parę godzin, to naprawdę go doceniam Nie pamiętam, kto to powiedział, ale musiał być geniuszem: "Jest tyle sposobów zabijania czasu, tylko nikt nie wie, jak go wskrzesić" | a najbardziej frustrujące jest, że w takich momentach zawsze pojawia się milion spraw, do których potrzebny jest internet Wskrzesić się nie da, ale zawsze można otworzyć jakąś książkę od historii i zacząć ją czytać, to powinno go trochę spowolnić
Richie117 napisał: | powoli próbuję się tego nauczyć, podszywając się na kwejku pod kilka różnych osób well, możemy używać takich dmuchanych maczug do bicia | baby steps, praktyka czyni mistrza Wciąż wolę baciki, ale jak się nie ma, co się lubi...
Richie117 napisał: | i w domu!!! powtarzania słówek nigdy dosyć | ofkors, ale trzeba pamiętać, że powtarzanie już opanowanych słówek to nie wszystko i trzeba dalej się rozwijać... językowo
Richie117 napisał: | może wyobraźnia płata mi figle, ale wydaje mi się, że House kiedyś taką minę zaprezentował maybe w którymś z ostatnich epów albo przy innej okazji, kiedy Wilson zrobił coś złego/głupiego, a House i tak nie mógł się na niego tak całkiem gniewać | heh, to muszę sprawdzić, bo teraz mnie będzie to nurtować
Richie117 napisał: | ja jak z góry nie wiem, to odruchowo zakładam, że fika pisała kobieta; w końcu facet tworzący fiki to... who knows, może on jest gejem, a żonę ma tylko dla niepoznaki | same here Nawet jeśli nie jest, pisanie gejowskich opowiadań dla żony seems kinda weird to me, nic na to nie poradzę
Richie117 napisał: | masz absolutną rację, silly me nie dość, że niewygodna taka poduszka, to jeszcze by klekotała rozpraszająco | i do tego chłopaki nabawiliby się siniaków
Richie117 napisał: | a House w tej sytuacji zacząłby nosić ciuchy Wilsona, aż obaj skończyliby nago (no, Wilsonowi by jeszcze krawaty zostały) | no co, krawat i buty, kompletny strój do pracy
Richie117 napisał: | brrrrr! rozumiem, że Wilsona pociągają oślizgłe gadziny (Amber, Sam i randka z Cuddy), ale kameleon to już chyba lekka przesada | well, ten [link widoczny dla zalogowanych] wygląda o wiele sympatyczniej od takiej chociażby Sam
Richie117 napisał: | oh, I know! to dziewczynki pojmały i uwięziły moją wenę, bo nie chcą wychodzić z przytulnego brzuszka Wilsona | creepy dzieci, brr! Zawsze możesz zrobić z Gimme horror (chociaż wtedy przydałoby się zmienić tytuł... Nienarodzone: evil twins maybe?)
advantage napisał: | ofkors, Londyn musi być suuuuper a miałaś fajną pogodę czy padało?
yay, jakbym zobaczyła Hju to bym była pocieszona przez resztę życia | Londyn jest fajny, ale sto razy bardziej wolałabym Nowy Jork Hmm... padało, świeciło słońce, padało, padało, padało, padało, świeciło słońce, padało... to taki typowy dzień Ale chyba nikt nie jedzie do Londynu się opalać
Heh, pewnie nawet nie odważyłabym się do niego podejść, ale zobaczyć byłoby miło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:51, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | posunięcia muszą być ciepłe! a jak potem się jeszcze wskakuje pod ciepłą kołdrę to już w ogóle | awww, yeah ale bez przesady z tym wskakiwaniem; po naprawdę ciepłym posunięciu szczytem możliwości jest wczołganie się pod kołdrę
advantage napisał: | no bo to prawda! A wtedy jak to krzyczał, to też na pewno chodziło mu o miłość do Wilsona | a tym "romansowaniem" z nieletnią House sprawdzał reakcję szpitala na zakazaną miłość
advantage napisał: | ja bym się bała, ale chłopaki pewnie nie mają takiego stracha | chłopaki są odważne! czytałam kiedyś fika, w którym Wilson wszedł pod biurko House'a i robił mu bardzo zue rzeczy nawet kiedy Kaczątka weszły do gabinetu
advantage napisał: | fuuu, Cuddy musiało ubierać jakieś totalne bezguście i to jeszcze za masę kasy... ciągle mam przed oczami różowy żakiecik z pierwszergo sezonu | maybe LE sama dobierała kreacje Cuddy? damn, pamiętam to różowe wdzianko - idealny ciuch dla burdel-mamy
advantage napisał: | maybe to dobrze, nigdy więcej by ich nie założył i musiał chodzić nago | jestem za! Tylko niech najpierw House się upewni, że Wilson nie ukrywa nigdzie zapasu bezkształtnych bawełnianych gaci
***
Anai napisał: | a najbardziej frustrujące jest, że w takich momentach zawsze pojawia się milion spraw, do których potrzebny jest internet Wskrzesić się nie da, ale zawsze można otworzyć jakąś książkę od historii i zacząć ją czytać, to powinno go trochę spowolnić | yeah, albo akurat nie ma do zrobienia nic, do czego internet nie byłby potrzebny Dla mnie książki do historii były jak wehikuł czasu - zaczynałam czytać wieczorem, a jak się budziłam, był już środek nocy
Anai napisał: | baby steps, praktyka czyni mistrza Wciąż wolę baciki, ale jak się nie ma, co się lubi... | najdziwniejsze jest to, kiedy ta sama osoba na kwejku gnoi moje oryginalne wcielenie, a z wcieleniem udawanym się dogaduje (chociaż oba wcielenia prezentują te same poglądy) Tjaaa, jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się nie ma
Anai napisał: | ofkors, ale trzeba pamiętać, że powtarzanie już opanowanych słówek to nie wszystko i trzeba dalej się rozwijać... językowo | no ba! a słówka to nie wszystko, jeszcze gramatykę trzeba zgłębiać
Anai napisał: | heh, to muszę sprawdzić, bo teraz mnie będzie to nurtować | daj znać, jak coś znajdziesz, bo mnie to nurtuje, ale nie mam ochoty wracać do tych epów
Anai napisał: | Nawet jeśli nie jest, pisanie gejowskich opowiadań dla żony seems kinda weird to me, nic na to nie poradzę | weird but sweet albo on w ten sposób jej sugeruje, co ma mu zrobić
Anai napisał: | i do tego chłopaki nabawiliby się siniaków | bleh, Cuddy-kształtny siniak
Anai napisał: | no co, krawat i buty, kompletny strój do pracy | a House? buty i laska? biedak nie miałby nawet gdzie trzymać vicodinu
Anai napisał: | well, ten tutaj wygląda o wiele sympatyczniej od takiej chociażby Sam | jaki cute słodziak lepszy od Sam i od oposa
Anai napisał: | creepy dzieci, brr! Zawsze możesz zrobić z Gimme horror (chociaż wtedy przydałoby się zmienić tytuł... Nienarodzone: evil twins maybe?) | a głównym koszmarowym elementem byłoby powstrzymywanie chłopaków od ery?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:57, 03 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | Dla mnie książki do historii były jak wehikuł czasu - zaczynałam czytać wieczorem, a jak się budziłam, był już środek nocy | bo szkolne podręczniki do historii są gópie i nawet z tych normalnie interesujących rzeczy potrafią zrobić niestrawialną papkę
Richie117 napisał: | najdziwniejsze jest to, kiedy ta sama osoba na kwejku gnoi moje oryginalne wcielenie, a z wcieleniem udawanym się dogaduje (chociaż oba wcielenia prezentują te same poglądy) | nie żebym się znała na psychologii, ale może rozdwojenie osobowości or something?
Richie117 napisał: | no ba! a słówka to nie wszystko, jeszcze gramatykę trzeba zgłębiać | oł noł, koniec świata, zgłębianie gramatyki w żaden sposób nie kojarzy mi się z erą
Richie117 napisał: | daj znać, jak coś znajdziesz, bo mnie to nurtuje, ale nie mam ochoty wracać do tych epów | przejrzałam kilka epów i nic nie znalazłam (może dlatego, że nie szukałam w 8. sezonie, bo nawet nie mam go na dysku) :<
Richie117 napisał: | weird but sweet albo on w ten sposób jej sugeruje, co ma mu zrobić <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | albo co on ma ochotę robić, niekoniecznie z nią
Richie117 napisał: | a House? buty i laska? biedak nie miałby nawet gdzie trzymać vicodinu | jak mus to mus - [link widoczny dla zalogowanych]
Richie117 napisał: | jaki cute słodziak lepszy od Sam i od oposa | a jaki ma uroczy uśmiech btw, opos? czy ja o czymś nie pamiętam?
Richie117 napisał: | a głównym koszmarowym elementem byłoby powstrzymywanie chłopaków od ery? | dokładnie! Co tam krew i flaki, w horrorach najważniejsze jest napięcie, więc seksualna frustracja też musi się zaliczać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:02, 03 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | awww, yeah ale bez przesady z tym wskakiwaniem; po naprawdę ciepłym posunięciu szczytem możliwości jest wczołganie się pod kołdrę | no jak to, od razu pod kołdrę? a gdzie masaż??
Richie117 napisał: | a tym "romansowaniem" z nieletnią House sprawdzał reakcję szpitala na zakazaną miłość | oh yeah, to już łamanie prawa, a związek z Wilsonem najwyżej złamie serce Cuddy
Richie117 napisał: | chłopaki są odważne! czytałam kiedyś fika, w którym Wilson wszedł pod biurko House'a i robił mu bardzo zue rzeczy nawet kiedy Kaczątka weszły do gabinetu | ooo, a więc wtedy, kiedy Wilson trzymał pod biurkiem kurczaka, to to było próba przed House'em?
Richie117 napisał: | maybe LE sama dobierała kreacje Cuddy? damn, pamiętam to różowe wdzianko - idealny ciuch dla burdel-mamy | możliwe, bo żadne ubranie Cuddy mi się nie podobało, tak jak nie podoba mi się LE
Richie117 napisał: | jestem za! Tylko niech najpierw House się upewni, że Wilson nie ukrywa nigdzie zapasu bezkształtnych bawełnianych gaci | lepsze bezkształtne gacie niż różowe wdzianko ale nawet przy takich gaciach House by go przekonał, że wygląda sexy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|