Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Kwestia zaufania (House&Wilson) [Z]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:14, 30 Sty 2008    Temat postu: Fic: Kwestia zaufania (House&Wilson) [Z]

Kategoria: love


Zweryfikowane przez Richie117

Cytat:
Tak więc zamieszczam kawałek mojego pierwszego tłumaczenia. Przepraszam za ewentualne literówki :wink: Jeśli zauważycie jakieś błędy w tłumaczeniu, to dajcie znać (ostatnio miałam kontakt z angielskim 3 lata temu, i trochę wyszłam z formy), a niektóre sformułowania były dla mnie zupełnie niezrozumiałe :? ...
Miałam kupę zabawy w czasie tłumaczenia, więc mam nadzieję, że wam się również spodoba.
Ciąg dalszy w przyszłym tygodniu (skur******** sesja)


Tytuł: Kwestia zaufania ([link widoczny dla zalogowanych])
Autor: Medic_girl
Tłumaczenie: moje
Para: House-Wilson
Streszczenie: Wilson udowadnia House'owi, że może mu zaufać

CZĘŚĆ I

Wilson odwrócił się plecami do House's, biorąc głęboki oddech.
- Wynoś się, House! Już!
Sześć godzin nie ostudziło jego gniewu, i jeśli House zaraz nie wyjdzie, nie był pewnien, jak długo uda mu się powstrzymać od powiedzenia czegoś, czego będzie żałować.
- Po prostu idź! Nie potrafię teraz z tobą rozmawiać!

Hause nie ruszył się. Zasługiwał na wszystko, czego Wilson próbował nie powiedzieć, a nawet na więcej. Te słowa smakowały paskudnie w jego ustach, ale musiał je wypowiedzieć tak czy inaczej:
- Przepraszam, Jimmy.

Wilson odwrócił się w stronę swojego przyjaciela, swojego kochanka, i na moment opadł gniew, który czuł przed chwilą.
- Tym razem to za mało, House!

Cóż, to nie było w porządku. Czy on nie wiedział, ile dumy kosztowało go powiedzenie tych dwóch słów? Westchnął.
- Naprawdę przesadziłem tym razem, prawda?

Patrząc w twarz House'a, Wilson poczuł, że miejsce gniewu zajmuje ból.
- To była moja pacjentka, House. Nie miała apetytu, od kiedy rozpoczęła chemioterapię, ale powiedziała, że jest głodna. Postanowiłem postawić jej lunch - usiadł ciężko na krześle. - Wiem, że wierność nie była moją mocną stroną, ale myślałem...

- Wiem, Jimmy. Przepraszam. Nigdy nie powinienem...

- Wywaliłeś swój lunch na moją pacjentkę! Bo pomyślałeś, że cię zdradzam! Jak mogłeś pomyśleć, że ona nie jest pacjentką, zważywszy na fakt, że ona... sam nie wiem... nie miała włosów?

House wiedział, że nie powinien tego mówić, że ma wystarczające kłopoty i powinien trzymać język za zębami. Ale filtr pomiędzy jego mózgiem a ustami, wybrał akurat ten moment, by się zepsuć.
- Cóż, tak było z Grace...

Wilson wstał tak gwałtownie, że krzesło na którym siedział się przewróciło. Otwarł i na powrót zamknął usta. Jego źrenice rozszerzyły się ze zdumienia - nie mógł uwierzyć, że House teraz do tego wrócił. W końcu jedyna, co był w stanie zrobić, to, celując palcem w House'a, powiedzieć:
- Wiedziałem, że straciłeś zaufanie. Wiedziałem, że to nie będzie proste, ale to... to przekracza wszelkie granice! Jak mam z tobą być, jeśli mi nie ufasz?

House spuścił głowę. - Ufam ci...

Wyglądał żałośnie, ale tym razem to nie wystarczało. Wilson pozostał stanowczy. Tym razem House go zawstydził (do czego był przyzwyczajony), skrzywdził go brakiem zaufania (do czego powinien się już przyzwyczaić) i zawstydził jego pacjentkę (czego nigdy nie zaakceptuje). Więc co z tego, że wyglądał żałośnie, jakby też został zraniony? Być może House powinien za to trochę pocierpieć. To, że człowiek, którego kocha, nie ufa mu, i cała reszta problemów, sprawiało ból, i Wilson po prostu nie był gotowy, żeby mu wybaczyć. Podejrzenia, jakich wysłuchał przed chwilą, zraniły go głęboko. Zupełnie tak, jak w piosence Pam Tillis: "Powstrzymałem krwawienie, ale blizna pozostanie". Nie, nie był jeszcze gotowy, żeby mu wybaczyć.
- Tak, House, naprawdę mogę powiedzieć, jak bardzo mi ufasz. Wywalenie chili na pacjentkę z białaczką jest najlepszą deklaracją oddania, jaką kiedykolwiek widziałem.
Podniósł krzesło i usiadł, unikając jego wzroku.
- Tym razem chcę czegoś więcej, niż słów.
Wrócił do swojej roboty papierkowej, całkowicie ignorując uczucie, że House wwierca się spojrzeniem w czubek jego głowy.

W głosie House'a brzmiała nuta skruchy, i może mała obawa:
- Czego chcesz, Jimmy? Jak mogę tego dowieść?

Wilson wstał powoli, wpadając na pomysł. To będzie doskonałe! Doskonały plan wyklarował się w jego głowie. Może udowodnić House'owi, że zasługuje na jego zaufanie, mając przy tym trochę zabawy, ponieważ House jest wystarczająco zaniepokojony, by zaspokoić jego małą chęć zemsty.
- Chcesz wiedzieć, jak możesz to udowodnić? - zapytał z chłodnym uśmiechem na twarzy.
House próbował ukryć swoje zaniepokojenie i tylko wolno skinął głową. Wilson zrobił krok naprzód i mocno chwycił House'a za ramię.
- Dziś w nocy jesteś mój. Zrobisz, co powiem, bez pytań, bez wahania. Zrozumiałeś?

House patrzył na niego, przegrywając walkę o zachowanie kamiennej twarzy. To nie było w stylu Wilsona. Wilson, jego Wilson, doskonale wiedział, jak przeraża go rezygnacja z kontroli. A teraz żądał od niego bycia uległym przez całą noc. House zamknął oczy, zdając sobie sprawę, że zasługuje na wszystko, że cokolwiek Wilson każe mu zrobić tej nocy, będzie uzasadnione. Skinął głową.

- OK - ciągnął Wilson. - O której wychodzisz?

- Ja... Właściwie jestem gotowy. Dlatego przyszedłem z tobą porozmawiać zanim wyjdę.

Wciąż z chłodnym uśmiechem na twarzy, Wilson rozpoczął swoją grę.
- Wyjdź. Idź na kolację, do baru, obojętne, ale są 2 zasady: bądź w domu za dwie godziny, nie wcześniej, i żadnego alkoholu.

House wziął głęboki oddech. Czy Wilson naprawdę spodziewał się, że postąpi dokładnie według jego zaleceń, i nie wypije ani odrobiny szkockiej, by ukoić nerwy? Ale w głębokich brązowych oczach Wilsona nie zobaczył litości, więc przytaknął.
- Więc punktualnie o 8.15?

- I ani minuty później - dodał Wilson.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 18:52, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:45, 30 Sty 2008    Temat postu:

móóóój Boże ;D
genialne ;D

więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huragius
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: oddział zamknięty

PostWysłany: Śro 20:55, 30 Sty 2008    Temat postu:

Wdech, wydech, wdech...

Od piątego akapitu turlałam się po dywanie ze śmiechu. Ja lubię slashe, tylko one są często takie zupełnie absurdalne xD Cała ta sytuacja z Housem zazdrosnym o Wilsona z powodu wspólnego lunchu z pacjentką absolutnie wymiata. Uśmiałam się do łez.

Cytat:
Ale filtr pomiędzy jego mózgiem a ustami, wybrał akurat ten moment, by się zepsuć.

To House miał coś takiego? Jeśli tak, to już dawno się rozpadło, rozłożyło i zostało zutylizowane

Przepraszam, ale jestem po ósmym odcinku drugiej serii, w którym House "wyznaje" Stacy, że jest gejem, więc moje reakcje na co niektóre teksty były zupełnie niekontrolowane.

Ale nieważne, tekst jest ogólnie okropnie slashowaty (ci, co naczytali się slashy, chyba wiedzą, o co mi chodzi), ale jak powiedziałam lubię slashe. Co prawda chętniej czytam angsty niż parodie, ale śmiech to zdrowie
Podoba mi się, zarówno tekst jak i tłumaczenie (wieczorami nie mam głowy to literówek i przecinków, jedyne co rzuciło mi się w oczy to
Cytat:
Otwarł i na powrót zamknął usta.
powinno być raczej "otworzył"), ukłony dla tłumaczki i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

PS evay, dobiłaś mnie. Stwierdziłam, że Twój komentarz z czterech słów właściwie lepiej oddaje moje odczucia względem tekstu, niż te cztery akapity, na które się rozpisałam xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Huragius dnia Śro 20:59, 30 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loff
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:10, 30 Sty 2008    Temat postu:

hmm tłumaczenie okej, chociaż treść straszna. Zajrzałem dalej pare zdań przeczytałem , przeklikałem w dół i po zdaniu
Cytat:
He brushed against his prostate again, causing the same spasm

stwierdziłem ze dalej czytać nie będę. Obrzydliwe ale muszę przyznać, że ciekawi mnie jak przetłumaczysz tą miłosna scenę hehe Miałem okazje czytać parę opowiadań fanów i musze przyznać, że to świetna zabawa - ludzie maja bardzo oryginalne pomysły, nawet potrafią pomysł przekształcić w tekst który dobrze sie czyta. Niestety chwytanie sie za sceny miłosne dość rzadko skutkuje czymś dobrym. I tutaj raczej autorce sie nie udało - moim zdaniem.

No i nurtuje mnie jeszcze jedno - czemu wybrałaś akurat tego fic'a do przetłumaczenia ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Śro 21:30, 30 Sty 2008    Temat postu:

Szczerze mówiąc, jestem przerażona i nie wiem, czy dam radę czytać więcej. Problem z fikami jest taki, że zawsze wydają się absurdalne. Albo prawie zawsze. Ja chyba nawet nie chcę wiedzieć, jak przetłumaczysz "sceny miłosne". Tłumaczenie świetne, ale wysiadam przy czymś takim. I to nie dlatego, że nie uznaję gejów, ale z powodu słabych nerwów .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicoden
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 11:59, 31 Sty 2008    Temat postu:

hej hej... ale sie ktos zapedzil.. siwetne tlumaczenie kawal dobrej roboty! w niektorych akapitach dostawalam atakow smiechu az spadlam z krzesla haha!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:10, 31 Sty 2008    Temat postu:

Dziękuję bardzo za słowa uznania I strasznie się cieszę, że nie tylko ja spadłam z krzesła ze śmiechu

Em.: To jest rzeczywiście absurd. Ale zakończenie jest w iście House'owym stylu... Obiecuję, że następnym razem wybiorę coś dla ludzi o słabych nerwach :wink:

loff: Mnie też to ciekawi, jak to przetłumaczę (na pewno najpierw się trochę upiję, bo na trzeźwo mi to przez długopis nie przejdzie )
Mój wybór to czysty przypadek :wink: Tak na szybko wydrukowałam sobie 3 fiki, ale tylko ten miał sens...

Huragius: I "otwarł" i "otworzył" są poprawne, chociaż też wolę drugą opcję (jakoś z rozpędu mi się napisało)

evay: Popieram Niech tylko się egzaminy skończą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(1174)
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:05, 31 Sty 2008    Temat postu:

[Post skasowany przez autora]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Przywrócony_id:(1174) dnia Nie 19:41, 15 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:30, 31 Sty 2008    Temat postu:

Random napisał:
Przeczytałam sobie po angielsku i zastanawiam się, czy autorka tłumaczenia wie, co to PWP. Jeśli tak i jeśli na czymś takim chce prezentować polskiemu fandomowi "swój" pairing... to pozostaje współczuć.

Autorka nie wie Ale współczucie i tak mile widziane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loff
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:26, 31 Sty 2008    Temat postu:

Random napisał:
Przeczytałam sobie po angielsku i zastanawiam się, czy autorka tłumaczenia wie, co to PWP. Jeśli tak i jeśli na czymś takim chce prezentować polskiemu fandomowi "swój" pairing... to pozostaje współczuć.


ja nie wiedziałem ale poszukałem i...
Cytat:

PWP czyli Plot What Plot? ( Fabuła, Jaka fabuła?!) Polega to na zastosowaniu wszelkich sposobów, żeby danych bohaterów zaciągnąć do łóżka. ( i nie tylko mowa tu o spotkaniu. Niektórzy posuwają się do wsadzenia do łóżka różnych postaci z przeróżnych serii. Przykładem takiego działania może być para Tuxedo/Trunks lub Belldandy/Ami Mizuno. Zdarzają się tu jeszcze bardziej złożone wariacje, trójkąciki, kwadraty, sześcioboki foremne inaczej - seks, seks, seks a fabułą gdzieś pod spodem wszystkich spoconych ciał przygnieciona i zapomniana)


..musze powiedzieć ze podoba mi sie to okreslenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huragius
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 11 Sty 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: oddział zamknięty

PostWysłany: Czw 23:32, 31 Sty 2008    Temat postu:

PWP ma swój polski odpowiednik FBF czyli Figle Bez Fabuły :wink:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:37, 01 Lut 2008    Temat postu:

Dzięki za info loff, zawsze miło się czegoś dowiedzieć
Ale w tym momencie potwierdza się teza House'a (1x01), że "Każdy widzi, co chce"...
Random, chyba nie doczytałaś do końca, bo tam się znajduje sens fabuły (albo ja widzę, co chcę) Anyway, staram się myśleć przy tłumaczeniu, a już napewno o tym, w jakiej formie zaprezentuję to na forum... Mam nadzieję, że dobrze wypadnie Sami ocenicie w swoim czasie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiat88
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 15:13, 02 Lut 2008    Temat postu:

Szczerze podziwiam tłumaczkę Świetny przekład. Czekam na ciąg dalszy :wink:

W sumie to mnie zainspirowałaś i chyba też spróbuję swoich sił w tłumaczeniu. Po sesji mam duuuużo wolnego czasu. Tylko raczej wyboirę fica bez "Unusual Sexual Situation". I najlepiej z Huddy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 15:38, 02 Lut 2008    Temat postu:

Nie mogę się doczekać .

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Em. dnia Sob 15:39, 02 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 18:38, 02 Lut 2008    Temat postu: Re: Fic: Kwestia zaufania (House&Wilson)

Pozwoliłam sobie zacytować

Richie117 napisał:

- Dziś w nocy jesteś mój. Zrobisz, co powiem, bez pytań, bez wahania. Zrozumiałeś?



Genialne! Wilson...po prostu...to nie Wilson..... chyba coraz bardziej go lubię

edit:
czytałam całego fica. Jest genialny. Czekam na resztę w ojczystym języku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bruno dnia Nie 14:01, 03 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:19, 03 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
No dobra, sick people Miało być później, a jest wcześniej, bo chcę mieć usprawiedliwienie (przed sobą), jak obleję egzamin. Tak więc druga część opowiadania - z dedykacją dla tych, którzy wsparli mnie entuzjastyczną oceną. Tylko proszę - jeśli ktoś ma tendencję do spadania z krzesła, niech od razu siada na podłodze , nie chcemy tu niepotrzebnych urazów


CZĘŚĆ II

W mieszkaniu było ciemno, kiedy House wszedł do środka, ciemno i cicho. Jego nerwy były w strzępach, z powodu dwugodzinnego rozmyślania nad nagłą zmianą postawy Wilsona, i zamartwiania się tym, co się wydarzy. Jeśli celem Wilsona było ukaranie go za brak zaufania, House był pewien, że dwugodzinne czekanie było częścią planu, jeszcze jedną małą psychologiczną torturą.

Usłyszał swojego kochanka zaledwie ułamek sekundy przed tym, zanim poczuł jak jego ręce zsuwają mu z ramion skórzaną kurtkę. Oddech Wilsona połaskotał go w ucho, usłyszał miękki głos:
- Masz ostatnią szansę. Ufasz mi? Powiedz "nie", a nie zrobię tego. Zapomnimy o wszystkim, jak zawsze. Daję ci szansę przerwania tego. Nie chcę robić niczego, z czym nie byłbyś w stanie sobie poradzić.

Umysł House'a ścigał się w czasie z jego szaleńczo bijącym sercem. Był przestraszony, a czując ręce na swoich plecach, wiedział, że Wilson też o tym wie. Ale tym razem zrobił coś bardzo złego, i być może tym razem nie powinno zostać mu to wybaczone. A najbardziej denerwującym faktem było to: Zaufał Wilsonowi swoim ciałem o wiele łatwiej, niż sercem. Skinął głową.
- Ufam ci - powiedział, opanowując wzdrygnięcie, gdy poczuł jak opaska zakrywa jego oczy.

To niesamowite, jak odcięcie nawet przyćmionego światła ulicznych
latarni, czyniąc go ślepym, rozwinęły jego pozostałe zmysły. Mógł
usłyszeć krew, pędzącą na wskroś przez jego uszy. Mógł wyczuć zapach wody kolońskiej Wilsona, choć minęło dziesięć godzin, od kiedy użył jej tego ranka - i zastanawiał się przez moment, czy Wilson poczynił inne przygotowania do tego, co zaplanował. Mógł poczuć dłonie swego kochanka, zanim w ogóle go dotknęły... - rozkoszował się tym przez chwilę, zanim pozwolił poprowadzić się ostrożnie do sypialni.

Wilson bez słowa prowadził go w tył, aż jego nogi dotknęły łóżka. Był posłuszny jak szczeniak, gdy Wilson powoli go rozebrał, a potem wywierając łagodny nacisk na jego ramiona, skłonił go, by położył się na łóżku. W czasie gdy starał się ułożyć wygodnie swoją chorą nogę, Wilson złapał go za lewy nadgarstek. House zamarł, czując miękki materiał pasów, które Wilson najwyraźniej zwinął ze szpitala, zaciskający się najpierw na jego jednym nadgarstku, później na drugim, a potem na lewej kostce. Skrzywił się z bólu, czekając, aż czwarty popręg zaciśnie się na jego prawej kostce, skutecznie unieruchamiając jego uszkodzoną nogę, ale tak się nie stało. Zamiast tego jego ręce powędrowały za głowę, gdy Wilson wiązał paski do słupków łóżka. Nie napiął ich mocno, lecz
wystarczająco, by ograniczyć jego ruchy, pozostawiając go niezdolnego do obrony. Następnie jego lewa noga została przymocowana do przeciwnej ramy łóżka, lecz prawa wciąż pozostawała nietknięta.
- Zapomniałeś o jednej? - zapytał, próbując uspokoić swój głos, tak jak to tylko możliwe. To cholernie trudne, pomyślał. Wiedział, że drży i był tym okropnie zażenowany.

Poczuł drgnięcie łóżka i usłyszał glos Wilsona tuż przy swoim uchu:
- Nie zapomniałem. Nie zamierzam unieruchamiać twojej nogi. Wiem, jak bardzo cię boli, gdy nie możesz nią poruszać. Nie zrobiłbym ci tego.

House uniósł głowę i zwrócił się w kierunku Wilsona.
- Posłuchaj. Zrobiłem dziś coś okropnie niewłaściwego. Coś niewybaczalnego, nawet jak na mnie. Wiem, traktuję moich pacjentów jak śmieci, ale twoi pacjenci są dla ciebie świętością. Zasłużyłem na karę, i masz moją zgodę na zrobienie wszystkiego, co czujesz, że powinieneś zrobić. Teraz weź pasek, weź lód, cokolwiek chcesz, i zrób z tego użytek!

Brak sarkazmu w głosie House'a sprawił, że Wilson zamarł. Czy House naprawdę myślał, że on ma zamiar go skrzywdzić, sprawić mu rzeczywisty ból? Myśl o jakiej kostce lodu, sprawiła House'a zadrżał?
Usiadł i zdjął House'owi opaskę z oczu. Odnalazł spojrzeniem jasne, niebieskie oczy tuż przed sobą.
- Naprawdę myślisz, że chciałem to zrobić?
House nie odpowiedział, tylko nieprzerwanie patrzył Wilsonowi w oczy.
- Nigdy bym cię nie skrzywdził, House. Nigdy.
Przesunął ręką po włosach swojego jeńca i nagle kawałki układanki znalazły się na właściwych miejscach.
- House, czy tego właśnie potrzebujesz, by uwierzyć, że jesteś zdolny pozwolić mi na to? Czy byłeś gotowy na ból, by się o tym przekonać?
Starszy mężczyzna szybko odwrócił wzrok, więc Wilson sięgnął, by rozwiązać jego nadgarstki.

- Nie rób tego - powiedział spokojnie House, napotykając ponownie wzrok Wilsona.

Wilson zatrzymał się, nim zdążył go uwolnić.
- House, przepraszam. Nie zrozumiałem. Nie mogę ci tego zrobić.
Znów zaczął manipulować przy zapięciach, ale House odepchnął jego ręce tak daleko, jak zdołał.

- Potrzebujesz tego - powiedział.

- Nie mogę cię prosić o więcej, niż możesz mi dać. To jest dla ciebie tortura i nie mogę tego ciągnąć! - tym razem Wilson odwrócił wzrok, zawstydzony, ale czuł wwiercające się w niego niczym bladoniebieski laser oczy House'a.

Wreszcie spojrzał ponownie w stronę House'a, który ciągnął:
- Skrzywdziłem cię dzisiaj. I prawdopodobnie zrobię to znowu, bo jestem... właśnie taki. Ale jeśli nie poniosę za to żadnych konsekwencji, zrobię to znowu na pewno. Chcesz mnie ukarać i powinieneś.

- Ale ja...

House przerwał mu w pół słowa:
- Jeśli nie chcesz tego tak nazwać, nazwij to inaczej. Niech będzie "test". Nazwij to terapią, jeśli musisz.

Wilson uśmiechnął się z wyższością: - Terapia?

- Jasne. Pomagasz mi pracować nad moim zaufaniem. Albo korzystasz z relacji doktor - pacjent. Wybieraj.

Dobrze było mieć spowrotem cynicznego House'a.
- I zgadzasz się na to?

Głos House'a znów był poważny.
- Czy to powiesz, czy nie, to jest test. Na ile ci ufam. W jakim stopniu poddam się tobie. I chcę tego.

Wilson otworzył usta, by zaprzeczyć, że to był test, by powiedzieć, że nie chce tego ciągnąć - cokolwiek, co przekonałoby House'a, że to nie jest konieczne, ale House go uprzedził:
- Wiesz, dlaczego to robię?
Wilson potrząsnął głową, całkowicie zaskoczony.
- Ponieważ - ciągnął House, skupiając wzrok na Wilsonie - wiem, że mnie nie skrzywdzisz.

Wilson poczuł kłujące łzy w oczach, słysząc to oświadczenie. Całkowite zaufanie skryte pod tymi słowami, fakt, że House - jego przyjaciel ponad wszystko - leży na łóżku, związany i zdany na jego łaskę, i zgadza się na to.
- Masz rację - powiedział wreszcie. - Nie skrzywdzę cię.

- A więc - rzekł House i skinął głową w dół, na swoje nagie ciało. - Zaczynaj!

Dzięki tym słowom duch zabawy powrócił do gry Wilsona. Nie było już więcej kary czy zemsty. Było zaufanie, przyjemność i sekretne fantazje. I miłość.

cdn...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 19:00, 30 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 20:39, 03 Lut 2008    Temat postu:

Nie zwaliło mnie z krzesła (być może dlatego, że leżę na łóżku ), ale ta część podobała mi się odrobinę bardziej niż pierwsza, co nie zmienia mojego podejścia do fików wszelkiego rodzaju (Huddy!). Aczkolwiek ukłony uznania dla tłumaczki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(1243)
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 3012
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:30, 03 Lut 2008    Temat postu:

Huragius, ja po prostu nie bylam przygotowana na cos takiego. myslalam ze NIC nie przebije tego fica o Housie i Chase, ale sie mylilam ;pp

okay, znowu siedze z otwartymi ustami
kto pisze takie rzeczy?
nie, to ja poprosze o jakiegos fica z Huddy.
nie zebym byla nietolerancyjna, ale po prostu House i Wilson w moich oczach zawsze beda przyjaciolmi!

poza tym gdyby byli kochankami to chyba powinni juz mowic do siebie po imieniu, co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 21:50, 03 Lut 2008    Temat postu:

Popieram, mimo że nie mam specjalnie nic przeciwko temu fikowi . Huddy rządzi!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 8:16, 04 Lut 2008    Temat postu:

Oklaski dla tłumaczki. Ale i tak czekam na trzecią część. jak dla mnie najbardziej zwariowana

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:35, 04 Lut 2008    Temat postu:

Serce mi skacze z wielkiej radości, że się Wam podoba
(tylko szlag mnie trafia, że 3 godziny tłumaczenia + 1 godz przepisywania = 5 minut czytania :wink: )

Bruno: Wstydź się ...

Em.: A zauważyłaś, że ficów House&Wilson jest prawie 600, a Huddy tylko 103 :?: (przynajmniej na stronie [link widoczny dla zalogowanych] - jeśli znasz jakąś inną, to napisz - ficów nigdy za dużo )

evay: Nie mam pojęcia kto to pisze, ale musi mieć bogate życie wewnętrzne :wink: Obiecuję, że teraz zabiorę się za Huddy (tylko takich ficów jest malutko :? więc trzeba oszczędzać :wink: )
[Btw - czemu większość ludzi uważa, że miłość i przyjaźń z jakiegoś powodu nie mogą występować razem :?: Ja nie należę do tej większości i bardzo mi się podobają takie wielopłaszczyznowe związki Tylko jakimś cudem ta wielopłaszczyznowość jest bardziej widoczna w związkach homoseksualnych...]
To zwracanie się do siebie po nazwisku też mnie trochę irytowało i nawet myślałam, czy tego nie zmienić, ale postanowiłam trzymać się oryginału

Już wkrótce (bardzo wkrótce) ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 21:08, 04 Lut 2008    Temat postu:

Richie117, ponieważ jesteś jednym z modów tego działu, pytanko do ciebie : gdzie mogę opublikować moją sztukę w jednym akcie "O tym, jak wszyscy naćpali się Vicodinem, a Cuddy prawie zabiła House'a"? W sumie to nic wielkiego, ale przedstawiałam to w szkole i 30 osobom, które to oglądały, sztuka się podobała. To nic, że postacie były zupełnie inne, ale po dokonaniu przeróbki całkiem nieźle się wszystko prezentuje .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:48, 05 Lut 2008    Temat postu:

Em. napisał:
Richie117, ponieważ jesteś jednym z modów tego działu, pytanko do ciebie : gdzie mogę opublikować moją sztukę w jednym akcie "O tym, jak wszyscy naćpali się Vicodinem, a Cuddy prawie zabiła House'a"? W sumie to nic wielkiego, ale przedstawiałam to w szkole i 30 osobom, które to oglądały, sztuka się podobała. To nic, że postacie były zupełnie inne, ale po dokonaniu przeróbki całkiem nieźle się wszystko prezentuje .

Po prostu załóż nowy temat w tym dziale
Już nie mogę się doczekać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 20:21, 05 Lut 2008    Temat postu:

Nie martw się, niczego nie zrozumiałabyś i tak, bo ponieważ wszyscy są naćpani Vicodinem, zachowują się zupełnie inaczej niż normalnie (a w sztuce występuje tylko House i Cuddy).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Czw 14:01, 07 Lut 2008    Temat postu:

Cudne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin