|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:15, 14 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | um... nie wiem wtf Tzn wiem, że coś jest na rzeczy, ale nie chce mi się szukać i zagłębiać | ona działa przeciwko noszeniu naturalnych futer
Richie117 napisał: | yeah i taki krótki ficzek mi się przypomniał - [link widoczny dla zalogowanych] | omg, chyba naprawdę wszystko zostało już wymyślone
Richie117 napisał: | hmm... jakoś nigdy mi się to nie zdarzyło | a urodziny się liczą? jeśli nie, to mnie też się nie zdarzyło xd
Anai napisał: | dla nich to ludzie, którzy czytają cokolwiek (do tego z własnej woli!) są dziwni | jak to może być dziwne, jak się coś lubi robić, to się robi i tyle
Anai napisał: | o, ja piątą też bardzo lubię A jeśli chodzi o filmy, to podobały mi się trzy pierwsze części i pierwsza IŚ, reszta be | szkoda, że JKR więcej nie napisała
Anai napisał: | no nie wiem, jeszcze by się na kogoś rzuciła z pazurami | dla takiego widowiska, można by przeżyć i Cuddy z pazurami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 3:15, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | ona działa przeciwko noszeniu naturalnych futer | um, aha To ja nie mam nic przeciwko, żeby wytłumaczyła Rexowi, jakie to niestosowne z jego strony, że tak rozdaje swoje futro na prawo i lewo
advantage napisał: | omg, chyba naprawdę wszystko zostało już wymyślone | ten pomysł jest tak oczywisty, że został wymyślony nawet kilka razy
advantage napisał: | a urodziny się liczą? jeśli nie, to mnie też się nie zdarzyło xd | mogą się liczyć, tylko w moim przypadku to nic nie zmienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:04, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | um, aha To ja nie mam nic przeciwko, żeby wytłumaczyła Rexowi, jakie to niestosowne z jego strony, że tak rozdaje swoje futro na prawo i lewo | mógłby się chociaż wymieniać za psią karmę czy coś
Richie117 napisał: | ten pomysł jest tak oczywisty, że został wymyślony nawet kilka razy | yeah, tak tylko sobie uzmysłowiłam, że każda serialowa sytuacja w której mogli uprawiać seks, została już wykorzystana przez fikopisarzy
Richie117 napisał: | mogą się liczyć, tylko w moim przypadku to nic nie zmienia | ja tak oblałam moją osiemnastkę, że wystarczy chyba na wszystkie poprzednie i następne urodziny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 6:45, 17 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | mógłby się chociaż wymieniać za psią karmę czy coś | to by było fair - wymiana jednego niechcianego towaru na drugi
advantage napisał: | yeah, tak tylko sobie uzmysłowiłam, że każda serialowa sytuacja w której mogli uprawiać seks, została już wykorzystana przez fikopisarzy | znów mnie rozpraszasz
advantage napisał: | ja tak oblałam moją osiemnastkę, że wystarczy chyba na wszystkie poprzednie i następne urodziny | a moje 'osiemnastki' - dla koleżanek i dla rodziny - okazały się takimi porażkami, że szkoda gadać Aż się nie dziwię, że House tak nie cierpi swoich urodzin
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:23, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | to by było fair - wymiana jednego niechcianego towaru na drugi | i to może być współpraca długoterminowa
Richie117 napisał: | znów mnie rozpraszasz | przypadkiem a [link widoczny dla zalogowanych] pasuje to tematu. Tylko nie mów, że czytałaś
Richie117 napisał: | a moje 'osiemnastki' - dla koleżanek i dla rodziny - okazały się takimi porażkami, że szkoda gadać Aż się nie dziwię, że House tak nie cierpi swoich urodzin | od ostatnich urodzin kilka miesięcy temu też ich nie cierpię - miało przyjść tyyyle osób, a przyszła aż jedna xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 7:06, 19 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | i to może być współpraca długoterminowa | yeah... póki co Rexu od stycznia nieustannie i obficie obdarowuje mnie swoją sierścią
advantage napisał: | a TO pasuje to tematu. Tylko nie mów, że czytałaś | mmmm, jeden z wielu pasujących do tego tematu fików raczej już to czytałam, ale tak dawno temu, że z przyjemnością to sobie odświeżę thx
advantage napisał: | od ostatnich urodzin kilka miesięcy temu też ich nie cierpię - miało przyjść tyyyle osób, a przyszła aż jedna xd | pooor you Ale to znaczy, że miałyście więcej alkoholu do podziału, co?
no cusz, na moje urodziny nawet ja nie 'przychodzę', o ile w ogóle sobie o nich w porę przypomnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:57, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | yeah... póki co Rexu od stycznia nieustannie i obficie obdarowuje mnie swoją sierścią | nic tylko robić płaszczyki/sweterki/kamizelki i sprzedawać na allegro
Richie117 napisał: | mmmm, jeden z wielu pasujących do tego tematu fików raczej już to czytałam, ale tak dawno temu, że z przyjemnością to sobie odświeżę thx | jea, właśnie się przekonałam, że kilka fików w tym stylu jest, ale czytałam w sumie tylko ten nmzc:*
Richie117 napisał: | pooor you <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/przytula.gif"> Ale to znaczy, że miałyście więcej alkoholu do podziału, co?
no cusz, na moje urodziny nawet ja nie 'przychodzę', o ile w ogóle sobie o nich w porę przypomnę | przeżyłam, przeżyłam, ale dzięki i tak Eee, nie, alko trzeba było dopiero kupić, więc podziału nie było xd ja nawet jakbym chciała zapomnieć o urodzinach, to będzie ciężko, zawsze ktoś z kim nie rozmawiam dwa lata zacznie życzyć najlepszego... albo babcia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:06, 21 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | nic tylko robić płaszczyki/sweterki/kamizelki i sprzedawać na allegro | i poduszki, i kołderki, i pluszowe maskotki... bosh, znowu się erowo rozkojarzyłam
advantage napisał: | Eee, nie, alko trzeba było dopiero kupić, więc podziału nie było xd ja nawet jakbym chciała zapomnieć o urodzinach, to będzie ciężko, zawsze ktoś z kim nie rozmawiam dwa lata zacznie życzyć najlepszego... albo babcia | buuu, koleżanki mogły wykazać się przyzwoitością chociaż na tyle, żeby poczekać z odrzuceniem zaproszeń do czasu, aż miałaś zakupy zrobione
Uh, nie lubię, kiedy ktoś, kto zerwał ze mną kontakt albo generalnie mnie olewa, składa mi życzenia wyłącznie dlatego, 'bo tak wypada'. A moja ciotka przegięła ostatnim razem - puściła mi sygnała (i mnie tym obudziła), żebym do niej zadzwoniła, żeby ona złożyła mi życzenia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:14, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | i poduszki, i kołderki, i pluszowe maskotki... bosh, znowu się erowo rozkojarzyłam | a mnie się przypomniało, że miałam wyjąć z szafy grubą kołdrę... mam jakąś blokadę na rozkojarzenia
Richie117 napisał: | buuu, koleżanki mogły wykazać się przyzwoitością chociaż na tyle, żeby poczekać z odrzuceniem zaproszeń do czasu, aż miałaś zakupy zrobione
Uh, nie lubię, kiedy ktoś, kto zerwał ze mną kontakt albo generalnie mnie olewa, składa mi życzenia wyłącznie dlatego, 'bo tak wypada'. A moja ciotka przegięła ostatnim razem - puściła mi sygnała (i mnie tym obudziła), żebym do niej zadzwoniła, żeby ona złożyła mi życzenia... | może następnym razem powiem, że wszystkie 'napoje' już są kupione i gotowe do wypicia? na facetów powinno zadziałać
jak ładnie się ciotka zachowała w takim wypadku już lepiej napisać esa. Gorzej bywa jeszcze wtedy, kiedy ktoś sie nie odzywa przez długi czas, a końcu da o sobie znać jak czegoś chce, porażka na całej lini.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 5:14, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | a mnie się przypomniało, że miałam wyjąć z szafy grubą kołdrę... mam jakąś blokadę na rozkojarzenia | zdecydowanie masz gruba kołdra to jakieś anty-skojarzenie z hot!chłopakami, którzy kołder nie potrzebują
advantage napisał: | może następnym razem powiem, że wszystkie 'napoje' już są kupione i gotowe do wypicia? na facetów powinno zadziałać | good plan A jak już przyjdą, to im powiesz, że to impreza bez alkoholu
advantage napisał: | Gorzej bywa jeszcze wtedy, kiedy ktoś sie nie odzywa przez długi czas, a końcu da o sobie znać jak czegoś chce, porażka na całej lini. | tell me about it jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś z moich znajomych (i z rodziny) odnawiał albo podtrzymywał ze mną znajomość całkiem bezinteresownie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:41, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | zdecydowanie masz gruba kołdra to jakieś anty-skojarzenie z hot!chłopakami, którzy kołder nie potrzebują | ale... chłopaki przytuleni i przykryci grubą kołdrą byliby hot! I jeszcze gdyby wystawały im ich splecione stopy... nie?
Richie117 napisał: | good plan A jak już przyjdą, to im powiesz, że to impreza bez alkoholu | zaraz by coś skołowali i nie miałabym nic do gadania
Richie117 napisał: | tell me about it jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby ktoś z moich znajomych (i z rodziny) odnawiał albo podtrzymywał ze mną znajomość całkiem bezinteresownie | u mnie to jakieś siedem osób... przerąbane, nie? Ale nie ma co się kretynami przejmować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:27, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | jak to może być dziwne, jak się coś lubi robić, to się robi i tyle | do niektórych nie dociera
advantage napisał: | szkoda, że JKR więcej nie napisała | a może to właśnie dobrze? I mean, w każdej kolejnej części zabijała więcej postaci, więc jakby pisała dalej, to przeżyłyby tylko gobliny
advantage napisał: | dla takiego widowiska, można by przeżyć i Cuddy z pazurami | tylko skąd pewność, że da się to przeżyć? Chyba nikt nie chciałby, żeby jego ostatnim widokiem przed śmiercią była Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:34, 27 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | ale... chłopaki przytuleni i przykryci grubą kołdrą byliby hot! I jeszcze gdyby wystawały im ich splecione stopy... nie? | stopom mówię "nie, dziękuję" a od kołdry wolę prześcieradło, pod którym byłoby wszystko widać
anyway - [link widoczny dla zalogowanych]
advantage napisał: | zaraz by coś skołowali i nie miałabym nic do gadania | to chciałabyś coś mówić, gdybyś dostała na urodziny darmowy alkohol?
advantage napisał: | u mnie to jakieś siedem osób... przerąbane, nie? Ale nie ma co się kretynami przejmować | siedem to nie tak dużo yeah, ja się nie przejmuję tymi kretynami, tylko tym, że poza nimi - przynajmniej w 'realu' - nie mam nikogo innego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:20, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | do niektórych nie dociera | na tępy mózg nie ma ratunku, zwłaszcza jak ktoś się z takim urodził
Anai napisał: | a może to właśnie dobrze? I mean, w każdej kolejnej części zabijała więcej postaci, więc jakby pisała dalej, to przeżyłyby tylko gobliny | i tak się właśnie zastanawiam, czy nie byłoby to lepsze zakończenie
Anai napisał: | tylko skąd pewność, że da się to przeżyć? Chyba nikt nie chciałby, żeby jego ostatnim widokiem przed śmiercią była Cuddy | więc pewnie nie znajdzie się ochotnik, żeby to sprawdzić
Richie117 napisał: | stopom mówię "nie, dziękuję" a od kołdry wolę prześcieradło, pod którym byłoby wszystko widać <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
anyway - [link widoczny dla zalogowanych] | oooo prześcieradło faktycznie jest tak uroczo zue, ale złączone stopy wystające spod kołdry są taaakie słodkie, why nie?
Richie117 napisał: | to chciałabyś coś mówić, gdybyś dostała na urodziny darmowy alkohol? | pomijając 'dzięki' ?
Richie117 napisał: | yeah, ja się nie przejmuję tymi kretynami, tylko tym, że poza nimi - przynajmniej w 'realu' - nie mam nikogo innego | a z kretynami da się wytrzymać?
lepiej mieć jednego najlepszego przyjaciela, nieważne w jakiej formie, niż tuzin takich sobie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:50, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
W końcu, po milionach poprawek, coś powstało. Próbowałam sama ułożyć jakiś logiczny medyczny przypadek, ale mi nie wychodziło, a nawet jak już się udało, to nie byłam pewna, czy jest dobrze, więc zrezygnowałam z tego i poszłam na łatwiznę... przypadek jest z odcinka 3x16, odrobinę zmieniony, tak żeby pasował do reszty rozdziału. Reszta już się sama jakoś napisała... Ok, więc przeżyjcie to wszystko jakoś, bo wyszło dziwnie długie i trochę nudne, ale potem się zmieni
Rozdział 4.
Gdy House siedział zamknięty w swoim hotelowym pokoju, pijąc piwo, rozmyślając nad sprawą z Wilsonem i oglądając powtórki seriali, do Princeton Plainsboro trafił trzydziestoletni mężczyzna. Odszedł z piechoty morskiej, podejrzewając u siebie syndrom Zatoki Perskiej, skarżył się na ból stawów, ciągłe zmęczenie, wysypki i przeziębienia. Cuddy, chcąc nie chcąc, zmuszona była odesłać go na oddział diagnostyki. Biorąc pod uwagę prywatne życie dyrektorki szpitala, nie był to zbyt dogodny moment na rozmowę, czy choćby spotkanie ze słynnym diagnostą. Teczkę pacjenta odebrał Foreman, skrycie ciesząc się z nieobecności House’a i możliwości chwilowego dowodzenia zespołem. Euforia nie trwała jednak długo, moment w którym medyczna wiedza i doświadczenie czwórki lekarzy okazały się niewystarczające nadszedł szybciej niż się spodziewali.
House oznajmił, że nie ma zamiaru pojawiać się w szpitalu, twierdząc, że jazda motocyklem o tej porze może mieć zgubny wpływ na powietrze, bo emisja spalin przekroczyła dopuszczalny poziom... Skończyło się na tym, że konsultował przypadek przez telefon, spędzając cały dzień w hotelu, samotnie przed telewizorem.
<center>~</center>
Dochodziła dwunasta w południe, gdy House pojawił się w pracy. Dwie nieobecności z rzędu nie wróżyłyby niczego dobrego, więc dla świętego spokoju zebrał się z łóżka i przyjechał. Wymeldował się też z hotelu i nie raczył wspomnieć Wilsonowi, najwyżej będzie go szukał godzinę dłużej. Przeszedł przez hol, wjechał windą na swoje piętro i miał szczęście nie spotkać ani przyjaciela, ani byłej dziewczyny i bardzo go to cieszyło. Nie miał najmniejszej ochoty z nimi rozmawiać i podejrzewał, że oni – a przynajmniej Cuddy – odwzajemniają tę niechęć.
Nie był zły na Wilsona, nie miał powodu. Doskonale zdawał sobie sprawę jak działa alkohol w większych ilościach i jak niespodziewane skutki może wywołać. Najgorsze było jednak to, że alkohol szybko znikał, a skutki pozostawały.
Wszedł do pokoju i pokręcił głową, widząc cały zespół zaczytany w wynikach i gotowy do akcji. Prychnął cicho, bo gdy tylko dostrzegli jego obecność, zaczęli się niemal przekrzykiwać w sprawie, która najpewniej dotyczyła pacjenta. Bez słowa przywitania ani jakiegokolwiek komentarza podszedł do ekspresu i zaczął robić kawę. Wreszcie nadszedł czas na poranną dawkę kofeiny. Podkładając swój czerwony kubek pod ekspres, odbąknął coś Foremanowi, a odbierając go, zmroził Masters wzrokiem. Nie miał najmniejszej ochoty słuchać jej wywodów, czegokolwiek miałyby dotyczyć. Usiadł przy szklanym stole i upił łyk ciepłego napoju. Po chwili zdał sobie sprawę, że oczy wszystkich utkwione są w nim. Czyżby miał coś na twarzy, na przykład wielki neon ciągle myślę o tym jak to jest całować Wilsona na czole?
- Co? – rzucił głośno, przerywając ciszę.
- Masz coś do powiedzenia w sprawie pacjenta? – Kochany Foreman, zawsze taki władczy.
- Powtórzcie badania krwi na WZW C, malarię i... HIV. – Oczywiście, że ich słuchał. Trochę.
- HIV? – powtórzyła Masters. – Dowiedziałeś się, że jest gejem i chcesz go pomęczyć swoją homofobią?
House zakrztusił się kawą, plując przy okazji na stół i swoją koszulę.
- Pacjent jest gejem?! – wyjąkał po chwili.
- To nie ma medycznego znaczenia – odezwał się Foreman. – Gdyby był hetero, też mógłby złapać HIV.
- Ale podatność gejów na... House? – zawołał Chase.
House zapatrzył się w dal. Przecież geje chodzą po tej planecie. Nawet po tym mieście, po tych samych chodnikach co on. Jak bardzo wszechświat musiał być okropny i niesprawiedliwy, żeby akurat teraz podesłać mu geja?!
- Tak tylko myślę – mruknął House. – Pewnie w armii nie miał życia. Żołnierz posuwający facetów. – I wybuchnął śmiechem.
Udawanym, choć starał się zabrzmieć przekonująco. Wszechświat, czy Bóg, czy cokolwiek, musiał go naprawdę nienawidzić. Dopiero co całował się z Wilsonem, a teraz ma leczyć homo żołnierza, świetnie.
- To nie jest śmieszne – powiedziała Masters ze śmiertelnie poważną miną.
- Jasne – szepnął House i tym razem roześmiał się już szczerze.
Cholera, naprawdę było się z czego śmiać; z sytuacji w jakiej postawił go wszechświat, nie z bzdurnego gadania do ekipy, by podtrzymać swój image. Musiał jednak grać.
- Wyobrażam sobie wojskowe namioty i...
Masters wstała gwałtownie, obrzuciła go dziwnym spojrzeniem i wybiegła z pokoju.
- Co to miało być? – rzucił House, już poważny. – Myślicie, że jest lesbijką? – Pozostała trójka wzruszyła ramionami. – Jeśli tak, to zastępuje Trzynastkę bardziej niż nam się wydaje. Foreman, z nią też zaczniesz sypiać?
- Dość tego, House. Idziemy robić badania – zarządził Foreman i podniósł się z krzesła. Chase i Taub również.
- Jak nazywa się pacjent? – spytał House, gdy byli już przy drzwiach.
- Craig Thomas, a co?
- Nic. W którym pokoju leży?
- Pięćset sześć – mruknął Chase, ale przerwał mu Taub.
- House, rozumiem, że możesz być zdołowany rozstaniem z Cuddy, ale nie wyładowuj się na pac...
- Cuddy? Już zapomniałem. Przedwczoraj uprawiałem najlepszy seks w życiu, bez najmniejszego udziału Cuddy.
Ekipa wyszła bez słowa, zostawiając go samego.
Dopił do końca kawę i wyszedł na swój balkon, musiał sobie wszystko poukładać. A przynajmniej spróbować, kolejny, tysięczny już raz. Oparł się o murek i przetarł twarz. Wilson go pocałował. On pocałował Wilsona. Co by było, gdyby pocałowali się bez udziału tej dziewczyny? Czy Mały Greg... podniósłby się? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie, choć głowił się cały wczorajszy dzień. Nie cierpiał nie wiedzieć. Czy Wilson był podniecający? Odruchowo zerknął w lewo, na szczęście gabinet onkologa był pusty. Pewnie niańczy gdzieś swoich durnych, łysych pacjentów. Albo podrywa kolejną pielęgniarkę. Na pewno zapomniał o tym co się wydarzyło, na pewno.
Wilson nie zapomniał. Szukając spokoju do rozmyślań, trafił do pokoju pana Ripley, jednego ze swoich umierających pacjentów. Staruszek leżał bez ruchu, nawet nie był przytomny, Wilson miał więc pewność, że nie obsypie go pytaniami o to, co tak zajmuje jego myśli. A było tego dużo. Poczynając od miękkich policzków House’a, jego zręcznych ust i ciepłego języka, a kończąc na jego torsie i pe... Aż się wzdrygnął na tę myśl.
Wczoraj zajął się pracą, papierkowa robota na jakiś czas pozwoliła mu zapomnieć, ale zapomnienie nie trwało długo. Myśli wróciły dziś, ze zdwojoną siłą, gdy kątem oka zobaczył mężczyznę z laską na szpitalnym korytarzu. House wyglądał jak zawsze, posępna mina ozdabiała jego przystojną twarz. Pewnie w ogóle się nie przejął, zapomniał o tym co było i przypisał to alkoholowemu upojeniu. Nie było to dalekie od prawdy, ale bliskie też nie. Owszem, po whisky był ciekawy House’a, jego smaku i dotyku ust, ale czyżby ciekawiło go to też na trzeźwo? Bał się odpowiedzi, że tak.
<center>TRZY GODZINY PÓŹNIEJ. </center>
House odetchnął głęboko. Siedzenie na murku i podpieranie plecami ściany szpitala w końcu mu się znudziło, jednak jeszcze bardziej znudziło mu się myślenie, co nie zdarzało się zbyt często. Połknął vicodin i wychodząc, zamknął balkon. Wygrzebał drobne ze swojego portfela i udał się w kierunku automatów z przekąskami. Już drugi raz, wcześniej poczuł nieodpartą chęć na colę i niestety też musiał się posłużyć własnymi pieniędzmi, nie było mowy o proszeniu Wilsona o cokolwiek. Przestań, idioto, skarcił się w duchu. Całowałeś tysiące ludzi, dlaczego Wilson miałby być kimś wyjątkowym? Pocałunek to pocałunek, nieważne z kim, zawsze wygląda tak samo... Westchnął, przekonywanie do tego samego siebie nie dawało żadnych rezultatów. Wrzucił kilka monet do automatu, nacisnął przycisk batonika i po chwili wracał już do siebie, odpakowując smakołyk.
Nie będąc do końca świadom, znów wybrał drogę obok pokoju swojego pacjenta. Zatrzymał się i popatrzył na mężczyznę, kończąc swój karmelowy batonik. Jego umięśnione ramiona były widoczne pod szpitalną koszulą, szerokie, męskie barki zakrywały poduszkę, a masywne uda doskonale rysowały się pod cienkim przykryciem. Na pewno dużo ćwiczył, dbał o swoje ciało i siebie. Nie zrobiło to na diagnoście wrażenia, ale coś przyszło mu do głowy, tak nagle i niespodziewanie, że więcej nie chciał o tym myśleć. Lepiej od razu działać. Wyrzucił papierek po batoniku i wszedł cicho do sali pacjenta.
- Jestem twoim lekarzem, a ty moim pacjentem, więc obowiązuje mnie tajemnica lekarska – powiedział na powitanie.
Mężczyzna leżący na łóżku pacjenta skinął głową, niezupełnie rozumiejąc o co chodzi. Gość z laską pojawił się już wcześniej, ale obserwował tylko zza drzwi. Teraz wszedł do jego pokoju, zasłonił rolety i stał obok łóżka, dziwnie się przyglądając.
- Jesteś moim pacjentem – kontynuował House – a to nie działa w drugą stronę. Jesteś także człowiekiem, a to znaczy, że jeśli powierzę ci jakiś sekret, niekoniecznie będziesz trzymał gębę na kłódkę. Ale powinieneś.
- O co ci chodzi?
- Kretyn – mruknął House. – Będziemy... rozmawiać – dodał, siadając na fotelu przy łóżku.
- Rozmawiać? – zdziwił się pacjent.
- Tak – przytaknął diagnosta. – Jak już stąd wyjdziesz, możesz o tym rozpowiadać na prawo i lewo, ale nie wspomnisz o tej rozmowie żadnemu pracownikowi szpitala. Jasne?
- O czym chcesz rozmawiać? – spytał pacjent.
- O tym... jak to jest być gejem – szepnął House.
- Chcesz się naśmiewać? Odwalać mówki pełne nienawiści?
- Pewnie, zaraz rozwieszę transparent.
- Pielęgniarki wspominały mi o tobie. Jesteś House, wredny dla wszystkich bez powodu.
- Ale mam powód, by z tobą rozmawiać. Ważny powód.
- Moja orientacja nie jest jak zwierzę w ZOO. Nie jest na pokaz, ani dla rozrywek innych ludzi. To moja prywatna sprawa i...
- Och, świetnie – mruknął House pod nosem. – Cokolwiek powiedziały ci te mało użyteczne kobiety w śmiesznych ubrankach, to prawda. Ale tym razem jest inaczej.
- Dlaczego?
- Bo naprawdę chcę pogadać. Na poważnie, bez obrażania i wyśmiewania. Nie jestem homofobem.
Craig Thomas utkwił wzrok w swoim lekarzu. Homoseksualizm to idealny temat do śmiechu. Co skłoniłoby – jak wyraziły się pielęgniarki – wrednego dupka do zmiany swoich przyzwyczajeń? Coś osobistego, coś, co dotyczyło także jego.
- Gdybyś chciał się nabijać, pewnie już dawno usłyszałbym tuzin dowcipów o gejach.
- A znasz ten dowcip, gdzie dwóch gejów leci samolotem i... – House urwał, gdy pacjent chrząknął znacząco. – OK, i tak wolę dowcipy o Żydach.
- Chciałeś porozmawiać.
- Tak.
- Więc?
- Więc... jak to jest być gejem?
Młodszy mężczyzna uśmiechnął się.
- Praktycznie tak jak hetero – odparł spokojnie. – Tylko leci się na facetów.
- Więc nie tak samo.
- Tak samo odczuwa się złamane serca, szczęście z bliskości ukochanej osoby i orgazmy.
- Jesteś człowiekiem, to oczywiste, że ludzkie rzeczy odczuwasz tak samo.
- Więc o co ci chodzi?
House przetarł dłonią twarz. O co mu chodziło, czego chciał się dowiedzieć? Szukał potwierdzenia, zaprzeczenia, czy czegoś innego? Wiedział, że jeden pocałunek nie czyni z niego geja, tak samo jak ratowanie ludziom życia nie czyni go superbohaterem, jednak drugiego nie był do końca pewien. A dwa dni spędzone na rozmyślaniu o Wilsonie w różnych formach, mniej lub bardziej ubranych?
- Skąd wiedziałeś, że jesteś gejem? – zapytał swojego pacjenta.
- Pamiętasz jak się czułeś w obecności dziewczyny, która ci się podobała? Skrępowany? Plątał ci się język? Pociłeś się, obawiałeś się jak przed nią wypadniesz, a chciałeś pokazać się z jak najlepszej strony, choć nie zawsze się udawało?
- Coś w tym stylu – przytaknął House.
- Ja się tak czułem w obecności przystojnych mężczyzn. W końcu to dokładnie poznałem i nad tym panuję.
- To w młodości, a teraz? Widzisz faceta i... i co?
- A czy tobie staje na widok każdej kobiety? – Kaszlnął cicho i się zaśmiał.
- Stałby mi cały czas, tu wszędzie są kobiety.
- Coś się stało w twoim życiu, prawda?
- Dużo się dzieje w moim życiu – mruknął wymijająco. – Oddycham, jem, chodzę, sikam...
- Całe życie uważałeś się za stuprocentowego faceta, lecącego tylko na ładne kobiety. A teraz?
House nie odpowiedział, zbyt dużo myśli latało mu po głowie. Wcale nie leciał na wszystkich facetów, faceci wcale go nie kręcili. Tylko Wilson... Skrzywił się, gdy wyobraził sobie całowanie z Foremanem. Tak, Wilson to zdecydowanie coś innego.
- Pamiętasz swój pierwszy pocałunek? – spytał cicho House, czując się beznadziejnie.
Czuł się jak mała dziewczynka, próbująca wyciągnąć od mamy informacje o zabawach dorosłych.
- Och, pocałunek – szepnął Craig. – Pocałował cię mężczyzna i ci się spodobało?
- Zamknij się. Mamusia wie, że bzykasz facetów? Twój dowódca wie, kogo ma w oddziale?
- To nie takie proste, przyznać się komuś.
- Nie?
- Najpierw trzeba przyznać się przed samym sobą, potem przed kimś, komu ufasz, dopiero później możesz to poszerzyć o inne osoby.
- Nie szukam poradnika, nie jestem gejem.
- A może to faza zaprzeczenia?
- Całowanie faceta nie czyni ze mnie geja – powiedział House z oszałamiającą pewnością w głosie.
- Oczywiście, ale pozostaje podstawowe pytanie: czy chcesz zrobić kolejny krok. A potem posunąć się dalej i jeszcze dalej.
- Podstawowe pytanie brzmi: czy mi się podobało.
- Podobało, inaczej w ogóle byśmy nie rozmawiali.
<center>~</center>
House zarzucił nogi na biurko i od niechcenia podrzucił piłkę. Czy rozmowa z pacjentem coś mu rozjaśniła? Może w malutkiej części, a cała ta afera i stek bzdurnych myśli w jego głowie powinny się całkowicie rozjaśnić, zniknąć. Jak tego dokonać? O wiele bardziej wolał, gdy to medyczny przypadek gmatwał się coraz bardziej, nie jego osobiste życie.
- Byłeś u pacjenta? – rzucił Chase, wchodząc do gabinetu pierwszy z całej ekipy.
- Oczywiście, że nie – skłamał gładko House. – Znasz mnie od wczoraj?
- Wydawało mi się, że tam wchodziłeś.
- Wydaje ci się też, że Bóg istnieje.
- Ma bakteryjne zapalenie w jamie ustnej – wtrąciła Masters, podając mu kartkę z wynikami.
- Nie umiesz się bawić i zawsze wszystko psujesz.
- Wykluczyliśmy HIV, cukrzycę i wszelkie inne zaburzenia hormonalne.
- Może być autoagresja – dodał Taub.
- Syndrom Sjoegrana upośledza przepływ śliny, tworzy świetne warunki dla rozwoju bakterii.
- Nie, oczy i kanały łzowe są w porządku.
- Chroniczne zmęczenie, bóle stawów i oportunistyczne infekcje oznaczają nowotwór.
- Pewnie chłoniak.
- Powinniśmy zrobić biopsję węzłów chłonnych.
- Nowotwór tak, chłoniak nie – stwierdził w końcu House. – Chyba, że ma opuchnięte węzły chłonne... inaczej facet ma raka ślinianki przyusznej.
- Powiedz Wilsonowi, żeby zrobił biopsję ślinianki.
- CO? – wrzasnął House.
- Jeśli miałby raka ślinianki, jej biopsja jest rozsądnych wyjściem, by się dowiedzieć, czy... – zaczęła Masters.
- Zamknij się – rzucił House, nie mogąc wymyślić lepszej riposty. – Chase, ty przekaż to Wilsonowi.
- Jest pora lunchu, myślałem, że ty przy okazji mógłbyś mu to...
- Co to znaczy przy okazji?!
- Nie wychodzicie razem czegoś zjeść?
- Dlaczego miałbym z nim gdziekolwiek wychodzić?
- Bo zapłaci za twój lunch.
- Więc nigdzie nie wychodzimy.
- Lunchu też mu już nie podkradasz? – spytał Foreman.
- Nie, przerzuciłem się na Arthura z radiologii, ma lepsze kanapki.
- Jest jakiś powód, dla którego nie chcesz się widzieć z Wilsonem?
- Może tysiące powodów, a żaden z nich i tak nie powinien was obchodzić.
- Czyli...?
- Czyli spadajcie stąd, zanim się zezłoszczę.
- Wilson cię namawia na powrót do Cuddy – stwierdził Foreman. – Dlatego nie chcesz go widzieć.
- Ale House do niej nie wróci – powiedział Taub. – Ma malinkę na szyi.
- Też byś chciał?
- Od kiedy dziwki robią malinki?
- Brakuje ci czułości, co, Taub? Wszystkie kochanki i żona cię opuściły.
- Nie, ja...
- Wynoście się stąd – rzucił wściekle.
- A przypadek? – spytała Masters.
- Ty pierwsza się wyniesiesz i już nie wrócisz.
- Jestem zwolniona?!
- Skończyłem z zatrudnianiem studentów.
Machnął ręką w stronę drzwi, przybierając minę, która wystraszyłaby każdego. W takich sytuacjach, lepiej było nie irytować House’a i spokojnie dać mu ochłonąć. Masters wybiegła pierwsza, czując napływające do oczu łzy. Ekipa zebrała się zaraz po niej, żegnana gniewnym spojrzeniem szefa.
House uderzył pięścią o blat biurka. Stracił kontrolę przy rozmowie, ale na sam koniec znów ją odzyskał. Zwolnienie Masters jakoś nagle poprawiło mu humor. Wciąż musiał jednak zająć się przypadkiem... Przekazanie kilku kartek Wilsonowi nie powinno być takie trudne. Zabrał wyniki i kolejny raz wyszedł na balkon, z małym trudem przeskoczył murek i zapukał w szybę Wilsona. Przyjaciel był w środku, siedział przy biurku i coś pisał, nie zdążył jednak podejść do drzwi, gdyż otworzyły się same, pod naciskiem pięści House’a. Diagnosta wszedł do gabinetu onkologa, rzucił mu plik kartek na biurko i mruknął, nawet na niego nie patrząc:
- Rak ślinianki, teraz to twój pacjent.
- Cześć, House – powiedział Wilson, czując, że nagle zrobiło mu się gorąco, a puls przyspieszył.
House wzruszył ramionami i bez słowa wyszedł, zamykając nawet za sobą balkonowe drzwi. Wilson siedział w osłupieniu kilka sekund, ale otrząsnął się z szoku i wybiegł za przyjacielem.
- House! – krzyknął Wilson. – Co to u diabła miało być?
- Oddałem ci przypadek, to rak ślinianki. Wiesz co masz robić – mruknął House.
Jak gdyby nigdy nic, odwrócił się i zaczął iść w stronę swojego gabinetu. Zrobił jednak tylko krok, gdy Wilson złapał go za ramię i odwrócił w swoją stronę.
- Chwileczkę, poczekaj.
Odległość jaka ich dzieliła, była równa długości ramienia Wilsona. Zbyt krótka, House odsunął się, a Wilson szybko cofnął dłoń. Miał ochotę na nią popatrzeć, tak jak wtedy gdy dotknął nią penisa House’a. Odruchowo spojrzał na jego krocze, ale zaraz odwrócił wzrok i skarcił się za to w duchu.
- Wytłumaczyć ci jak się robi biopsję?
- Dlaczego się tak zachowujesz?
- Zachowuje się normalnie – mruknął House, wciąż ledwo patrząc na onkologa.
- Nieprawda... coś cię trapi?
- Dlaczego to zrobiłeś? – spytał nagle House. – Dlaczego przyszedłeś tamtej nocy do mojego łóżka? Wiedziałeś co będziemy robić, dlaczego...
- Ja tylko... nie planowałem tego. To ona.
- Co ona?!
- Powiedziała, że będzie dobra zabawa, powiedziała, żebym przyszedł.
- I jej posłuchałeś? Tak po prostu?
- Byłem pijany, to mi nie pomagało w podejmowaniu mądrych decyzji.
- Uważasz, że to była zła decyzja?
- Nie wiem.
- Ona nie kazała ci mnie całować.
- Wiem, House.
- Zostaw mnie w spokoju.
<center>~</center>
Był wieczór, gdy House wszedł do swojego mieszkania przy 221B. Rzucił marynarkę na kanapę i przeszedł do kuchni. Wyjął piwo z lodówki, popatrzył na nie, po czym odstawił, nie miał ochoty pić. Nie miał na nic ochoty. Sięgnął po karton pomarańczowego soku i utykając, wrócił na kanapę i włączył telewizor. Rozmasował nogę i połknął dwie tabletki, bez popijania. Tęsknił za tym uczuciem, gdy gorzki vicodin przechodził przez jego przełyk i lądował w żołądku. Aż się uśmiechnął.
Skakał po programach, zostawił w końcu wrestling i przyglądał się amerykańskim zapasom pełnym brutalności. Gdy zawodnik wylądował poza ringiem i oberwał krzesłem w głowę, House zmienił kanał. Trafił na blond gwiazdę porno, która sama dostarczała sobie przyjemności. Spojrzał na swój krok i posmutniał, bo może dziś czeka go to samo? Żadnej pomocy z zewnątrz. Kobieta przesadnie piszczała, House skrzywił się i wyłączył telewizor.
Może powinien obejrzeć coś innego? Porno, w którym kobieta może pełnić rolę jedynie operatorki kamery? Musiał się do tego przygotować. Zdjął buty i koszulę, by było mu wygodniej, zostawił tylko granatowy t-shirt. Jeansy i bokserki także zostały na swoich miejscach, nie miał w planach zaspokajania się przed gejowskim filmikiem.
Uruchomił laptopa i naszła go ochota na piwo, ale nie mógł – musiał się dowiedzieć, czy faceci kręcą go na trzeźwo. Po pijaku kręciły go nawet dmuchane lale, więc to co czuje po kilku głębszych nie miało w gruncie rzeczy znaczenia. Ułożył sobie komputer na stoliku przed sobą, wszedł na stronę internetową, która zwykle odwiedzał w takich celach i jak nigdy przedtem wybrał kategorię geje. Skrzywił się nieco, gdy pojawiły się miniatury filmów. Wybrał jeden, o fantazyjnie brzmiącym tytule: dicktronic. Obraz załadował się; House patrzył jak dwóch młodych mężczyzn, najpierw delikatnie się całuje, w pełnym ubraniu. Potem scena zmieniła się i leżeli już na łóżku, obciągając sobie nawzajem i wydając udawane, zbyt donośne dźwięki przyjemności. House gapił się w ekran dobre trzy minuty. Miałby robić to samo z Wilsonem?! To niedorzeczne, co innego z kobietami i ich miłymi narządami. Penisy były podniecające? Złapał się za swoje twarde krocze i westchnął. Owszem, jego był cudowny, a innych facetów? Tyle kobiet ile Wilson w życiu przeleciał powinno o czymś świadczyć. Na przykład o tym, że jego był równie cudowny?
Myślenie o penisie Wilsona wcale mu nie pomagało, pomagało jedynie jego erekcji, a House nie był pewien czy to dobry znak. Był tylko jeden sposób, by się przekonać. Ubrał marynarkę, zawiązał ciasno buty i po chwili wahania zabrał kask i kluczyki do motocykla.
Zanim przedarł się przez centrum miasta, jego erekcja zdążyła zniknąć. Zaparkował na podziemnym parkingu, zostawił kask na kierownicy i wolnym krokiem zmierzał do wejścia. Szybko pokonał schody prowadzące do przedsionka i stanął przed windą. Odruchowo nacisnął przycisk i czekał na jej podjazd. Rozczochrał swoje włosy i oddychał spokojnie podczas jazdy, by się uspokoić. Im wyżej wjeżdżał, tym bardziej czuł, że znów dziwne myśli nawiedzają jego głowę.
Wysiadł na odpowiednim piętrze i zapukał w białe drzwi przyjaciela, nie będąc już pewnym niczego.
Zaskoczony Wilson otworzył po kilku sekundach.
- Cześć, House. Coś się stało?
- Dlaczego coś miałoby się stać? – rzucił House i wszedł do mieszkania.
Przeszedł obok przyjaciela, kierując się do salonu. Zatrzymał się przed kremową sofą, Wilson dogonił go i popatrzył na niego. House wyglądał dziwnie, zupełnie tak jakby przed chwilą zobaczył straszną zjawę.
- Piłeś? – spytał, spoglądając na obiad na stole i otwartą butelkę piwa.
- Dopiero zacząłem. Chcesz mnie wyciągnąć do pubu? – zapytał Wilson, choć przeczuwał, że wcale nie ma takiego zamiaru.
- Chcę coś sprawdzić.
- Co?
House westchnął głęboko, zawiesił laskę na oparciu krzesła i przybliżył się do Wilsona.
- House, co ty... ?!
Starszy mężczyzna nie słuchał go, był zbyt przejęty tym, co zamierzał zrobić. Spojrzał przyjacielowi prosto w oczy, dostrzegł w nich tylko pytanie i może lekkie niedowierzanie, nie było złości ani przerażenia, a czy było tam... zaciekawienie? Gdy House znacznie się zbliżył, Wilson zrobił krok w tył, ale House nie odpuścił i zbliżał się, dopóki plecy Wilsona nie uderzyły o ścianę.
- Piłeś? – Tym razem onkolog zadał to pytanie.
- Jestem absolutnie trzeźwy. Muszę być, bo przeprowadzam eksperyment.
- Bredzisz.
- Nie, Jimmy.
Wilson zadrżał. Nie z zimna, nie ze strachu, a z napiętego oczekiwania na dalszy rozwój wydarzeń. Dłoń House’a oparła się o ścianę tuż obok ucha onkologa, a druga wylądowała już na jego szyi.
- House? – wyjąkał Wilson. – Co ty... co... co robisz?
Odruchowo poprawił sobie kołnierzyk, w środku cały się gotował. House znów był tak blisko niego, pachniał tak męsko, wyglądał tak... podniecająco. Stali tak blisko siebie, że każdy z nich mógł policzyć rzęsy drugiego, szczerze patrzyli sobie w oczy, starając się nie wypuścić pożądania na pierwszy plan. Z marnym skutkiem.
I pocałowali się.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Śro 17:54, 28 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:41, 30 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | prześcieradło faktycznie jest tak uroczo zue, ale złączone stopy wystające spod kołdry są taaakie słodkie, why nie? | pomijając moją awersję do stóp? Bo poza tym, na myśl o czymś takim, przypomina mi się kawał o mężu, który wraca w nocy do domu i widzi w swoim małżeńskim łóżku dwie pary stóp, więc wpada w szał (wrzeszczy coś o zdradzie, tłucze krzesłem śpiące osoby itp), a na to wchodzi zaspana żona i mówi: "O, cześć kochanie. Twoi rodzice przyjechali do nas z wizytą"...
advantage napisał: | a z kretynami da się wytrzymać?
lepiej mieć jednego najlepszego przyjaciela, nieważne w jakiej formie, niż tuzin takich sobie | przez jakiś czas się da. A kiedy nie można już wytrzymać z jednym kretynem i się z nim zrywa kontakt, to prędzej czy później napotyka się na swojej drodze na kolejnego kretyna... i tak w kółko. Albo to tylko ja mam takiego pecha
A wymyślony najlepszy przyjaciel też się liczy?
***
jejku, nareszcie kolejny rozdział
Biorąc pod uwagę prywatne życie dyrektorki szpitala, nie był to zbyt dogodny moment na rozmowę, czy choćby spotkanie ze słynnym diagnostą.
skoro nie wyjechała z Princeton, to powinna chociaż zacząć poruszać się kanałami
Teczkę pacjenta odebrał Foreman, skrycie ciesząc się z nieobecności House’a i możliwości chwilowego dowodzenia zespołem.
skryta radość Foremana --->
Najgorsze było jednak to, że alkohol szybko znikał, a skutki pozostawały.
to brzmi jak zapowiedź niespodziewanego mprega albo ewentualnie pijackiej wyprawy do salonu tatuażu
Czyżby miał coś na twarzy, na przykład wielki neon ciągle myślę o tym jak to jest całować Wilsona na czole?
awww, to słodkie House jest poważnie zakochany, bo w przeciwnym razie pomyślałby o czymś innym, co mogłoby zostać po tamtej nocy na jego twarzy... o czymś mniej romantycznym, ale bardziej organicznym
Ale podatność gejów na... House?
podatność gejów na House'a? jakieś 99,99%
Tak tylko myślę – mruknął House. – Pewnie w armii nie miał życia.
zrzucali go na tyły wroga
Czy Mały Greg... podniósłby się?
no ba! bez tamtej dziewczyny Mały Greg fikałby koziołki z radości
Nie potrafił sobie odpowiedzieć na to pytanie, choć głowił się cały wczorajszy dzień. Nie cierpiał nie wiedzieć.
jeżeli czegoś nie da się wydedukować, to trzeba to sprawdzić empirycznie! No już, House, skoro włożyłeś nóż do kontaktu, to tym bardziej możesz włożyć język, czy co tam, w usta, czy w inne miejsce, Wilsona
Czy Wilson był podniecający?
a czy do mycia potrzebna jest woda?
a kończąc na jego torsie i pe...
pe...rskim dywanie przed kominkiem w pokoju hotelowym?
Aż się wzdrygnął na tę myśl.
czy to było wzdrygnięcie typu fantomowy-suprajs-butt!sex?
i czy od tego wzdrygnięcia nie zarwało się krzesło pod tyłkiem Wilsona?
TRZY GODZINY PÓŹNIEJ.
(w niezajętej przez pacjenta jednoosobowym pokoju szpitalnym)
wcześniej poczuł nieodpartą chęć na colę
hmm... nieodparte zachcianki żywieniowe... Druga zapowiedź mprega?
Nie zrobiło to na diagnoście wrażenia
no jasne, przecież na nim tylko Wilson robi wrażenie
Teraz wszedł do jego pokoju, zasłonił rolety i stał obok łóżka, dziwnie się przyglądając.
omfg, chyba House nie zamierza oddać swojego dziewictwa jakiemuś napakowanemu żołnierzowi?
- O czym chcesz rozmawiać? – spytał pacjent.
- O tym... jak to jest być gejem – szepnął House.
- Lepiej, częściej, przed akcją nie trzeba inwestować w kwiatki, kino i kolacje, a 'po' jest trochę więcej sprzątania, ale mniej pillow-talks i fochów. (facet nie miał nigdy do czynienia z kimś w typie Wilsona)
A dwa dni spędzone na rozmyślaniu o Wilsonie w różnych formach, mniej lub bardziej ubranych?
na przykład w formie półmiska do podawania bananów w czekoladzie z bitą śmietaną?
Całe życie uważałeś się za stuprocentowego faceta, lecącego tylko na ładne kobiety. A teraz?
a teraz poleciał na Cuddy, która nie jest ładna, a jej bycie kobietą jest wątpliwe
Pocałował cię mężczyzna i ci się spodobało?
albo to, albo po prostu otumaniły go opary Wilsonowego lakieru do włosów
A potem posunąć się dalej i jeszcze dalej.
"się"? Nie. Ale Wilsona...
– Ma malinkę na szyi.
- Też byś chciał?
Taubowi to można raczej śliwę laską nabić
Przyjaciel był w środku, siedział przy biurku i coś pisał
rysował serduszka na marginesie kart pacjentów
Penisy były podniecające?
nie, skądże znowu! Kobiety muszą się naprawdę poświęcać, żeby gatunek ludzki nie wyginął
Owszem, jego był cudowny, a innych facetów?
najważniejsze, to mieć wysoką samoocenę
Na przykład o tym, że jego był równie cudowny?
yeah, jak cudowna lampa Alladyna - wystarczy potrzeć dłonią i wyleci dżinn
- Cześć, House. Coś się stało?
- Dlaczego coś miałoby się stać? – rzucił House i wszedł do mieszkania.
- Bo przyjechałeś do mnie w środku nocy z bananem w kieszeni.
- Um... To nie banan, to Mały Greg ucieszył się na twój widok.
House znów był tak blisko niego, pachniał tak męsko
aha, czyli erekcja House'a zniknęła, ale zostawiła po sobie ślady?
awwwwww tyle hot stuffu w jednym miejscu
Zakochany-House-tracący-głowę is love Orientacjowo-seksualny reaserch House'a is love even more
A Wilson tym razem nie musiał nic robić, tylko sobie spokojnie skorzystał z wyników pracy naukowo-badawczej House'a
um... mam nadzieję, że kolejny rozdział zacznie się od ery, a nie od tego, że chłopaki znów spanikują W sumie w następnym rozdziale wystarczyłaby sama era
weeeeny!
EDIT
PS. Masz linka do tego filmu, który oglądał House?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 6:16, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:58, 01 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | pomijając moją awersję do stóp? Bo poza tym, na myśl o czymś takim, przypomina mi się kawał o mężu, który wraca w nocy do domu i widzi w swoim małżeńskim łóżku dwie pary stóp, więc wpada w szał (wrzeszczy coś o zdradzie, tłucze krzesłem śpiące osoby itp), a na to wchodzi zaspana żona i mówi: "O, cześć kochanie. Twoi rodzice przyjechali do nas z wizytą"... | nie wszystkie, ale męskie stopy są fajne, a złączone to już w ogóle... ale i tak Cie pewnie nie przekonam
hahahaha, kawały o zdradach są niezłe
Richie117 napisał: | przez jakiś czas się da. A kiedy nie można już wytrzymać z jednym kretynem i się z nim zrywa kontakt, to prędzej czy później napotyka się na swojej drodze na kolejnego kretyna... i tak w kółko. Albo to tylko ja mam takiego pecha
A wymyślony najlepszy przyjaciel też się liczy? | wymyśleni są najlepsi za dużo tych kretynów się pałęta, ale u mnie to po jakimś czasie sami znikają
Richie117 napisał: | skoro nie wyjechała z Princeton, to powinna chociaż zacząć poruszać się kanałami | a może jeszcze wyjedzie?
Richie117 napisał: | to brzmi jak zapowiedź niespodziewanego mprega albo ewentualnie pijackiej wyprawy do salonu tatuażu | po tatuaż na Małym Gregu? nieee, w mprega nie będę sie mieszać... a jak Gimme?
Richie117 napisał: | awww, to słodkie House jest poważnie zakochany, bo w przeciwnym razie pomyślałby o czymś innym, co mogłoby zostać po tamtej nocy na jego twarzy... o czymś mniej romantycznym, ale bardziej organicznym | o uśmiechu satysfakcji w stylu 'doprowadziłem Wilsona do orgazmu'?
a organiczne nie może być romantyczne?
Richie117 napisał: | podatność gejów na House'a? jakieś 99,99% | i odwrotnie też
Richie117 napisał: | jeżeli czegoś nie da się wydedukować, to trzeba to sprawdzić empirycznie! No już, House, skoro włożyłeś nóż do kontaktu, to tym bardziej możesz włożyć język, czy co tam, w usta, czy w inne miejsce, Wilsona | powinien wiedzieć, że gdziekolwiek w Wilsonie jest bezpieczniej niż w kontakcie
Richie117 napisał: | a czy do mycia potrzebna jest woda? | niby taki geniusz, a nie wie tak oczywistych rzeczy
Richie117 napisał: | pe...rskim dywanie przed kominkiem w pokoju hotelowym? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | na erę miejsce idealne! byle tylko bez pe...rskiego kota
Richie117 napisał: | hmm... nieodparte zachcianki żywieniowe... Druga zapowiedź mprega? | to dopiero początki, potem będą ogórki z nutellą
Richie117 napisał: | no jasne, przecież na nim tylko Wilson robi wrażenie | dooobry gust ma House, słodki Wilson jest bardziej hot od góry mięśni
Richie117 napisał: | omfg, chyba House nie zamierza oddać swojego dziewictwa jakiemuś napakowanemu żołnierzowi? | ooo nie, takie rzeczy zostawi dla kogoś specjalnego
Richie117 napisał: | - Lepiej, częściej, przed akcją nie trzeba inwestować w kwiatki, kino i kolacje, a 'po' jest trochę więcej sprzątania, ale mniej pillow-talks i fochów. (facet nie miał nigdy do czynienia z kimś w typie Wilsona) | no i faceci nie krwawią co miesiąc a kobiecy Wilson jest
Richie117 napisał: | na przykład w formie półmiska do podawania bananów w czekoladzie z bitą śmietaną? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | taaak, jeśli przez banana w tej bitej śmietanie rozumieć tego wilsonowego banana...
Richie117 napisał: | a teraz poleciał na Cuddy, która nie jest ładna, a jej bycie kobietą jest wątpliwe | mam nadzieje, że House żałuje, w końcu tak okropnie go rzuciła xd
Richie117 napisał: | albo to, albo po prostu otumaniły go opary Wilsonowego lakieru do włosów | jeśli jednak lakier, to ja też taki chce
Richie117 napisał: | Taubowi to można raczej śliwę laską nabić <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/klotnia.gif"> | i przy okazji, całkiem niechcący złamać nos
Richie117 napisał: | rysował serduszka na marginesie kart pacjentów | albo GH+JW= wielka miłość
Richie117 napisał: | nie, skądże znowu! Kobiety muszą się naprawdę poświęcać, żeby gatunek ludzki nie wyginął | chyba niektóre faktycznie się poświecają, zamiast się na luzie cieszyć
Richie117 napisał: | yeah, jak cudowna lampa Alladyna - wystarczy potrzeć dłonią i wyleci dżinn | przynajmniej wyleci biały dżin, nie niebieski
Richie117 napisał: | - Bo przyjechałeś do mnie w środku nocy z bananem w kieszeni.
- Um... To nie banan, to Mały Greg ucieszył się na twój widok. | hahaha, o nieeeee, genialne... mogę to gdzieś wykorzystać? <prosi>
Richie117 napisał: | awwwwww tyle hot stuffu w jednym miejscu
Zakochany-House-tracący-głowę is love Orientacjowo-seksualny reaserch House'a is love even more | no jeśli tak, to się cieszę, bo ja zobaczyłam ten hot stuff dopiero przy Twoim komentarzu ogólnie się cieszę, bo imo to wszystko wyszło trochę nudno i drętwo, ale jeśli widzisz w tym coś pozytywnego to miło mi
Richie117 napisał: | A Wilson tym razem nie musiał nic robić, tylko sobie spokojnie skorzystał z wyników pracy naukowo-badawczej House'a | bo nie umiem być Wilsonem, to chyba dlatego a czas najwyższy sie nauczyć.
Richie117 napisał: | um... mam nadzieję, że kolejny rozdział zacznie się od ery, a nie od tego, że chłopaki znów spanikują W sumie w następnym rozdziale wystarczyłaby sama era | niee, paniki nie będzie, ale hmmm... trochę delikatnych wątpliwości może być?
Richie117 napisał: | PS. Masz linka do tego filmu, który oglądał House? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | maaaam... prześle Ci na pw
dziękować
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:43, 03 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | nie wszystkie, ale męskie stopy są fajne, a złączone to już w ogóle... ale i tak Cie pewnie nie przekonam | nie przekonasz mnie And good thing, że Wilson i tak sypia w skarpetkach
advantage napisał: | a może jeszcze wyjedzie? | wyślesz ją gdzieś? Jakby co, sugeruję wyspę Lostów
advantage napisał: | po tatuaż na Małym Gregu? | na przykład: Property of James Wilson. Do not touch!
advantage napisał: | a jak Gimme? | od paru nocy próbuję się zabrać za pisanie i kiepsko mi idzie. I nie mówię o pisaniu, tylko o samym zabieraniu się
advantage napisał: | o uśmiechu satysfakcji w stylu 'doprowadziłem Wilsona do orgazmu'?
a organiczne nie może być romantyczne? | o, nie pomyślałam o takim uśmiechu; ale to good idea
nie jestem aż taką romantyczką, żeby zachwycać się białymi, zaschniętymi plamami, ale co kto lubi
advantage napisał: | i odwrotnie też | prawie 100-procentowa podatność House'a na gejów? Nie za duża to konkurencja dla Wilsona?
advantage napisał: | powinien wiedzieć, że gdziekolwiek w Wilsonie jest bezpieczniej niż w kontakcie |
advantage napisał: | na erę miejsce idealne! byle tylko bez pe...rskiego kota | nie miałabym nic przeciwko, gdyby Sarah próbowała ich podglądać. A House by się wstydził tak przed kotem
advantage napisał: | to dopiero początki, potem będą ogórki z nutellą | jeden "ogórek" z nutellą wystarczy. A potem zmiana ról
advantage napisał: | ooo nie, takie rzeczy zostawi dla kogoś specjalnego | no i bardzo dopsz!
advantage napisał: | no i faceci nie krwawią co miesiąc | Bóg musi być facetem, że tak ustalił zasady
advantage napisał: | taaak, jeśli przez banana w tej bitej śmietanie rozumieć tego wilsonowego banana... | a co powiesz na kilka bananów zakrytych śmietaną, a House musiałby znaleźć tego Wilsonowego?
advantage napisał: | mam nadzieje, że House żałuje, w końcu tak okropnie go rzuciła xd | w fiku? Bo w serialu [according to promo 8x01, House żałuje, że wjechał w dom Cuddy]
advantage napisał: | i przy okazji, całkiem niechcący złamać nos | "Ups, sorki za złamany nos. Nie zauważyłem go"
advantage napisał: | albo GH+JW= wielka miłość | albo mógłby rysować penisy, jak na faceta przystało
advantage napisał: | przynajmniej wyleci biały dżin, nie niebieski | niebieski to bardzo ładny kolor. I pasowałby House'owi do oczu
advantage napisał: | hahaha, o nieeeee, genialne... mogę to gdzieś wykorzystać? <prosi> | śmiało, nie krępuj się to nawet nie jest mój pomysł - w jakimś fiku House przyszedł do Wilsona i rzeczywiście miał w kieszeni banana
advantage napisał: | no jeśli tak, to się cieszę, bo ja zobaczyłam ten hot stuff dopiero przy Twoim komentarzu ogólnie się cieszę, bo imo to wszystko wyszło trochę nudno i drętwo, ale jeśli widzisz w tym coś pozytywnego to miło mi | no to rozumiesz, jak ja miewam z Gimme
advantage napisał: | bo nie umiem być Wilsonem, to chyba dlatego a czas najwyższy sie nauczyć. | e tam, nieźle Ci poszło, tylko za krótko Zresztą, Wilsonocentrycznych fików i tak jest więcej, więc niech House też się czasem 'pomęczy'
advantage napisał: | niee, paniki nie będzie, ale hmmm... trochę delikatnych wątpliwości może być? | wątpliwości typu: czy wtyczka A aby na pewno zmieści się do gniazdka B, i co zrobić z tymi elementami, które zostały?
advantage napisał: | maaaam... prześle Ci na pw |
PS. Gratki for U, tylko jeden post dzieli Cię od okrągłego tysiąca Ponoć pierwszy tysiąc jest najtrudniejszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:34, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | nie przekonasz mnie And good thing, że Wilson i tak sypia w skarpetkach | i dobrze, spanie w skarpetkach jest najlepsze, jak można nie chcieć w nich spać
Richie117 napisał: | wyślesz ją gdzieś? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> Jakby co, sugeruję wyspę Lostów | chciałam, ale ostatecznie chyba zostanie i zazna wielkiego szoku
Richie117 napisał: | na przykład: Property of James Wilson. Do not touch! | albo 'I belong to Jimmy'
Richie117 napisał: | od paru nocy próbuję się zabrać za pisanie i kiepsko mi idzie. I nie mówię o pisaniu, tylko o samym zabieraniu się | noo, to tak jak ja się zbieram do przepisywania pominiętego kawałka Stalk xd
Richie117 napisał: | nie jestem aż taką romantyczką, żeby zachwycać się białymi, zaschniętymi plamami, ale co kto lubi | bardziej romantyczne mogą być dopóki nie zaschną
Richie117 napisał: | prawie 100-procentowa podatność House'a na gejów? Nie za duża to konkurencja dla Wilsona? | House na pewno wie kto jest najlepszy i nie ogląda się za innymi, o.
Richie117 napisał: | nie miałabym nic przeciwko, gdyby Sarah próbowała ich podglądać. A House by się wstydził tak przed kotem | dobrze, że się nie wstydzi przed ewentualnymi muszkami czy komarami
Richie117 napisał: | jeden "ogórek" z nutellą wystarczy. A potem zmiana ról | a nie lepiej baanan? bardziej pasuje do nutelli
Richie117 napisał: | Bóg musi być facetem, że tak ustalił zasady | i gdzie się podziała ta męska miłość do kobiet?
Richie117 napisał: | a co powiesz na kilka bananów zakrytych śmietaną, a House musiałby znaleźć tego Wilsonowego? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif"> | ja zgadnę: to byłby ten największy?
Richie117 napisał: | w fiku? Bo w serialu [according to promo 8x01, House żałuje, że wjechał w dom Cuddy] | ogólnie mi chodziło... ehc, zraniła go, wiec dobrze że jej się odpłacił może w głupi sposób, ale zawsze i mogłby już lepiej bardziej żałować rozwalonego auta
Richie117 napisał: | "Ups, sorki za złamany nos. Nie zauważyłem go" | to można nie zauważyć nosa Tauba?
Richie117 napisał: | albo mógłby rysować penisy, jak na faceta przystało | ej, ja też rysuje, to wcale nie takie męskie
Richie117 napisał: | niebieski to bardzo ładny kolor. I pasowałby House'owi do oczu | tylko żeby House nie zaczął się brać za ludzików z Avatara
Richie117 napisał: | śmiało, nie krępuj się to nawet nie jest mój pomysł - w jakimś fiku House przyszedł do Wilsona i rzeczywiście miał w kieszeni banana | haha, dzięki, dzięki
Richie117 napisał: | no to rozumiesz, jak ja miewam z Gimme | taa, rozumiem doskonale
Richie117 napisał: | e tam, nieźle Ci poszło, tylko za krótko Zresztą, Wilsonocentrycznych fików i tak jest więcej, więc niech House też się czasem 'pomęczy' | za krótko? no to będę mieć to na uwadze i starac się tworzyć dłuższe rzeczy:p
no, najpierw sie pomęczy, ale potem zostanie nagrodzony
Richie117 napisał: | wątpliwości typu: czy wtyczka A aby na pewno zmieści się do gniazdka B, i co zrobić z tymi elementami, które zostały? | coś w tym stylu... albo czy wtyczka A powinna w ogóle wchodzić do tego gniazdka
Richie117 napisał: | PS. Gratki for U, tylko jeden post dzieli Cię od okrągłego tysiąca <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/DAlike/klaszcze.gif"> Ponoć pierwszy tysiąc jest najtrudniejszy | yeeeah, thx i własnie zdałam sobie sprawę, że przegapiłam 666 post... xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:40, 05 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | chciałam, ale ostatecznie chyba zostanie i zazna wielkiego szoku | pierwszy raz w życiu spojrzy w dół i zobaczy, że ma ptaka?
advantage napisał: | albo 'I belong to Jimmy' | co tak krótko? Nie wierzysz w wielkość Małego Grega?
advantage napisał: | bardziej romantyczne mogą być dopóki nie zaschną | i można zanurzyć w nich palec i namalować serduszko
advantage napisał: | dobrze, że się nie wstydzi przed ewentualnymi muszkami czy komarami | ciekawe, jaki jest jego stosunek do kleszczy
advantage napisał: | a nie lepiej baanan? bardziej pasuje do nutelli | to w końcu jesteśmy w klimatach mpregowych czy zwykłych erowych, bo się pogubiłam?
advantage napisał: | i gdzie się podziała ta męska miłość do kobiet? | um... bóg jest gejem?
advantage napisał: | ja zgadnę: to byłby ten największy? | optymistka
advantage napisał: | ogólnie mi chodziło... ehc, zraniła go, wiec dobrze że jej się odpłacił może w głupi sposób, ale zawsze i mogłby już lepiej bardziej żałować rozwalonego auta | głupi czy nie, przynajmniej to był ten typ reakcji, jakiej można się było po House'ie spodziewać.
[zgodnie z tłumaczeniem promo nefrytowej, więzienny whoever zapytał House'a o to, czy żałuje tego, co zrobił. Więc póki co możliwe, że House'owi było żal samochodu]
advantage napisał: | to można nie zauważyć nosa Tauba? | U know... Huddystki nie zauważają idiotyzmu Huddy. Nos Tauba przy tym to pikuś
advantage napisał: | ej, ja też rysuje, to wcale nie takie męskie | w takim razie Wilson tym bardziej powinien rysować penisy
advantage napisał: | tylko żeby House nie zaczął się brać za ludzików z Avatara | to by się mogło strasznie skończyć [link widoczny dla zalogowanych]
advantage napisał: | za krótko? no to będę mieć to na uwadze i starac się tworzyć dłuższe rzeczy:p | tylko nie przesadzaj z długością - 25 cm wystarczy
advantage napisał: | coś w tym stylu... albo czy wtyczka A powinna w ogóle wchodzić do tego gniazdka | mrrrrr... koffam takie wątpliwości
advantage napisał: | i własnie zdałam sobie sprawę, że przegapiłam 666 post... xd | szybko lecą te posty, aż ciężko nadążyć
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 23:44, 05 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:28, 06 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | pierwszy raz w życiu spojrzy w dół i zobaczy, że ma ptaka? | nieee, już lepiej papugę w klatce
Richie117 napisał: | co tak krótko? Nie wierzysz w wielkość Małego Grega? | wierzę, wierzę. masz racje, tam się nawet listy miłosne się zmieszczą
Richie117 napisał: | i można zanurzyć w nich palec i namalować serduszko | a to całkiem hot, wiesz?
Richie117 napisał: | ciekawe, jaki jest jego stosunek do kleszczy | lepiej żeby nie miał z nimi żadnych stosunków
Richie117 napisał: | to w końcu jesteśmy w klimatach mpregowych czy zwykłych erowych, bo się pogubiłam? | ja chyba też anyway, mprega to tu nie będzie
Richie117 napisał: | um... bóg jest gejem? | w końcu jako pierwszego stworzył sobie faceta
Richie117 napisał: | optymistka | jak nie największy, to najładniejszy
Richie117 napisał: | głupi czy nie, przynajmniej to był ten typ reakcji, jakiej można się było po House'ie spodziewać.
[zgodnie z tłumaczeniem promo nefrytowej, więzienny whoever zapytał House'a o to, czy żałuje tego, co zrobił. Więc póki co możliwe, że House'owi było żal samochodu] | o wiele lepszy niż gdyby siedział smutny na kanapie... nie wiem co to był za samochód, ale amerykańskie są fajne, szkoda go
Richie117 napisał: | U know... Huddystki nie zauważają idiotyzmu Huddy. Nos Tauba przy tym to pikuś | fanatyzm, fanatyzm. Nos Tauba przynajmniej mu się do czegoś przydaje
Richie117 napisał: | w takim razie Wilson tym bardziej powinien rysować penisy | może rysuje, w końcu nie samymi serduszkami się żyje
Richie117 napisał: | to by się mogło strasznie skończyć [link widoczny dla zalogowanych] | oookropne! jak można tak psuć House'a?!
Richie117 napisał: | tylko nie przesadzaj z długością - 25 cm wystarczy | wystarczy, wystarczy. Dłużej nie ma sensu, bo gdzie to się zmieści?
Richie117 napisał: | mrrrrr... koffam takie wątpliwości | who doesnt? zwłaszcza jak wiadomo, że wątpliwości można tak łatwo rozwiać
Richie117 napisał: | szybko lecą te posty, aż ciężko nadążyć | już za niedługo będzie 6969
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 4:34, 08 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | nieee, już lepiej papugę w klatce | niech ją dziobnie kukułka z zegara
advantage napisał: | wierzę, wierzę. masz racje, tam się nawet listy miłosne się zmieszczą | żeby tylko Wilson nie popsuł sobie wzroku od czytania po ciemku Chyba że to listy miłosne pisane brajlem
advantage napisał: | a to całkiem hot, wiesz? |
advantage napisał: | lepiej żeby nie miał z nimi żadnych stosunków | no tak, troje to już tłok - chłopakom kleszcz by tylko zawadzał
advantage napisał: | anyway, mprega to tu nie będzie | postaram się to jakoś przeżyć
advantage napisał: | w końcu jako pierwszego stworzył sobie faceta | a że Adam okazał się hetero, to mu bóg z zemsty stworzył wredną babę
advantage napisał: | o wiele lepszy niż gdyby siedział smutny na kanapie... nie wiem co to był za samochód, ale amerykańskie są fajne, szkoda go | House i tak zbyt długo się dąsał na kanapie jak na faceta, który na szczęśliwego w związku wyglądał tylko wtedy, kiedy obudził się sam we własnym łóżku albo nakłamawszy Cuddy wyrwał się z jej macek na jeden wieczór RLY, całe to Huddy miało tyle sensu, co obrazek ułożony z różnych zestawów puzzli
Co do samochodu House'a - [link widoczny dla zalogowanych]
advantage napisał: | Nos Tauba przynajmniej mu się do czegoś przydaje | do wciskania przycisków w windzie, kiedy Taub ma zajęte ręce
advantage napisał: | oookropne! jak można tak psuć House'a?! | bywają gorsze rzeczy od House'a-avatara [link widoczny dla zalogowanych]
advantage napisał: | wystarczy, wystarczy. Dłużej nie ma sensu, bo gdzie to się zmieści? | w jednym niepoważnym fiku małego Grega było tyle, że czego Wilson nie zmieścił w ustach, to musiał chwycić obiema rękami
advantage napisał: | już za niedługo będzie 6969 | tjaaa, trzeba zacząć przygotowywać jakąś hot erę na tę okazję
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 4:35, 08 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:22, 09 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | niech ją dziobnie kukułka z zegara :hehe | w oko?
Richie117 napisał: | żeby tylko Wilson nie popsuł sobie wzroku od czytania po ciemku Chyba że to listy miłosne pisane brajlem | jak brajlem, to by się od razu na pamięć nauczył
Richie117 napisał: | postaram się to jakoś przeżyć | dasz radę, przecież jest Gimme
Richie117 napisał: | a że Adam okazał się hetero, to mu bóg z zemsty stworzył wredną babę | i w dodatku ukradł mu żebro
Richie117 napisał: | House i tak zbyt długo się dąsał na kanapie jak na faceta, który na szczęśliwego w związku wyglądał tylko wtedy, kiedy obudził się sam we własnym łóżku albo nakłamawszy Cuddy wyrwał się z jej macek na jeden wieczór RLY, całe to Huddy miało tyle sensu, co obrazek ułożony z różnych zestawów puzzli
Co do samochodu House'a - [link widoczny dla zalogowanych] | oooo, u right jak zawsze a ja jak zawsze zauważam takie rzeczy dopiero jak mi o nich powiesz a jakie fajne porównanie do tego
Fajniejsze widywałam takie stare samochody, np [link widoczny dla zalogowanych] Hju osobisty, ale takim bym nie pogardziła
Richie117 napisał: | do wciskania przycisków w windzie, kiedy Taub ma zajęte ręce | takiemu to dobrze, jest niski to przynajmniej nie musi sie jakoś bardzo schylać do tego przycisku
Richie117 napisał: | bywają gorsze rzeczy od House'a-avatara [link widoczny dla zalogowanych] | ale można być pod wrażeniem talentu graficznego!
Richie117 napisał: | w jednym niepoważnym fiku małego Grega było tyle, że czego Wilson nie zmieścił w ustach, to musiał chwycić obiema rękami | why niepoważnym, Mały Greg jest przecież taki wielki! A stopami moze też?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 3:51, 10 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
advantage napisał: | w oko? | nie inaczej
advantage napisał: | jak brajlem, to by się od razu na pamięć nauczył | a później mógłby uczyć niewidomych bez rąk, jak czytać brajla językiem
advantage napisał: | dasz radę, przecież jest Gimme | tjaaa, zaczęty rozdział straszy mnie z pulpitu
advantage napisał: | i w dodatku ukradł mu żebro | ale tylko jedno - gdyby mu ukradł dwa, na dodatek dolne, to by się przyczynił do rozwinięcia przez Adama umiejętności oralnego samogwałtu
advantage napisał: | oooo, u right jak zawsze a ja jak zawsze zauważam takie rzeczy dopiero jak mi o nich powiesz | bo Ty się cieszysz ogólnym pięknem lasu, a ja się skupiam nadmiernie na mankamentach pojedynczych drzew
advantage napisał: | Fajniejsze widywałam takie stare samochody, np ten Hju osobisty | Oh-my-gaaaaad Toż to na widok takiego auta z Hju za kierownicą można paść trupem i roztopić się z zachwytu jak lody na słońcu
advantage napisał: | why niepoważnym, Mały Greg jest przecież taki wielki! A stopami moze też? | niepoważne było to, że House odgrywał rolę wilka, Wilson - babci, a Chase był Czerwonym Kapturkiem
taaa, stopami też Niech od razu Wilson wspina się na Małego Grega jak [link widoczny dla zalogowanych] albo zwisa z niego jak [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 3:51, 10 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
advantage
Otorynolaryngolog
Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:04, 10 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | a później mógłby uczyć niewidomych bez rąk, jak czytać brajla językiem | byle tylko wszyscy nie czytali z tej szczególnej części ciała House'a
Richie117 napisał: | tjaaa, zaczęty rozdział straszy mnie z pulpitu | straszy? czyżby było już słychać porodowe krzyki Wilsona?
Richie117 napisał: | ale tylko jedno - gdyby mu ukradł dwa, na dodatek dolne, to by się przyczynił do rozwinięcia przez Adama umiejętności oralnego samogwałtu | pewnie to przewidział i zrobił im na złość
Richie117 napisał: | bo Ty się cieszysz ogólnym pięknem lasu, a ja się skupiam nadmiernie na mankamentach pojedynczych drzew | w sumie dobrze powiedziane
Richie117 napisał: | Oh-my-gaaaaad <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/icon24.gif"> Toż to na widok takiego auta z Hju za kierownicą można paść trupem i roztopić się z zachwytu jak lody na słońcu <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/mdleje.gif"> | na widok fotki już można się rozpłynąć, a co dopiero na żywo... to by się chyba nazywało śmierć idealna
Richie117 napisał: | niepoważne było to, że House odgrywał rolę wilka, Wilson - babci, a Chase był Czerwonym Kapturkiem
taaa, stopami też Niech od razu Wilson wspina się na Małego Grega jak [link widoczny dla zalogowanych] albo zwisa z niego jak [link widoczny dla zalogowanych] | a Leśniczy? Foreman?
jak koala to może być, byle nie wspinał się jak alpinista w jakichś strasznych butach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|