|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:19, 25 Paź 2009 Temat postu: Bo najlepsi umierają najprędzej [11/11 Z] |
|
|
Kategoria: love
Jestem znowu ja, z nowym, długim tworem. Oj będę was tym męczyć, będę. Jeśli tylko wen nie ucieknie mi ze smyczy.
Na razie ze wstępnym tytułem, z bez wiekową klasyfikacją.
Miłego czytania
Dedykacja dla Muniashka, bo wspaniale mi się z nią gada
UWAGA!: Death!fick, brak spoilerów, w środku tekstu jedno ograniczenie: +13
Rozdział 1
Degradacja Lisy Cuddy
Pragnę uprzejmie poinformować, iż z dniem 09 marca bieżącego roku, zostaje pani zdegradowana do rangi dyrektora wydziału endokrynologii, po uprzednim, 6-cio miesięcznym przygotowaniu. Decyzja została poddana i uchwalona przez członków rady. W załączonym poniżej dokumencie znajdzie pani wszelkie szczegóły dotyczące zmiany stanowiska.
Z poważaniem
Rada Nadzorcza Princeton-Plainsboro Hospital
***
Rok później
Pukanie do drzwi wyrwało go z błogiego snu, w którym uparcie gonił nagiego Wilsona po szpitalu. Gdy otworzył leniwie oczy i zobaczył kto go niepokoi, spuścił wzrok i wbił go w podłogę, próbując uspokoić rozszalałe serce. Sen może nie był realny, ale rzeczywista prawdą było, że to jego przyjaciel stoi przed nim w wyzywającej pozie.
-Witaj House. – powiedział cicho, nieznacznie rumieniąc się pod wpływem spojrzenia niepokojąco zapatrzonego w niego diagnosty.
-Znowu mnie obudziłaś mamooo! Ile razy mam ci mówić, że mogę poczekać na budzik i, i tak nie spóźnię się do szkoły? – James pokręcił głową i darował sobie walkę z tym przerośniętym nastolatkiem. House wstał z fotela i ruszył w stronę biurka, przechodząc po drodze niebezpiecznie blisko onkologa, któremu nogi odmówiły posłuszeństwa.
-Chciałem...chciałem ci tylko powiedzieć, że dostałem przymusowy urlop. – powiedział Wilson drżącym głosem i opadł na krzesło. Diagnosta podniósł kopertę leżącą na biurku i rozkleił ją jednym zamaszystym ruchem. W miarę czytania listu pochmurniał coraz bardziej. Gdy skończył zmiął go w rękach i rzucił do kosza. Jego twarz przybrała znów nieodgadniony wyraz.
-Tak, James, ja też. – Wilson zadrżał. Jego głos brzmiał tak przeraźliwie smutno.
-Ja...ja planowałem...pomyślałem...może, może pojedziemy razem do...do Avenel? – onkolog nie był pewien, jak właściwie House zareaguje na tą propozycję.
-Do tego małego domku, w samym środku lasu, z dala od cywilizacji? – James oklapł.
-Wiedziałem, wiedziałem, że mu się nie spodoba. Co ja sobie właściwie myślałem?
Gregory zauważył reakcję przyjaciela. Mimo podłego nastroju, zrobiło mu się jeszcze bardziej nieprzyjemnie.
-Jemu naprawdę jest przykro. Naprawdę nie dam rady tego przecierpieć? Przecież to tylko kilka dni. Z nim.
-Dobrze. Myślę, że jakoś sobie poradzimy, James. Pakuj walizki. – powiedział House, bez krzty entuzjazmu, za to Wilson zaczął zachowywać się jak młody szczeniak. Jego radość była przejmująca i mimo wszystko, diagnosta zaczął cieszyć się na ten wyjazd.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atris dnia Czw 10:26, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 12 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:07, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ojej, dostałam dedykację... *ociera łezkę* Dziękuję Też mi się wspaniale z Tobą gada
Cytat: | Jestem znowu ja, z nowym, długim tworem. Oj będę was tym męczyć, będę. Jeśli tylko wen nie ucieknie mi ze smyczy. |
Męcz, ile popadnie
Hmm. Degradacja. *idzie poszukać w słowniku *
Cytat: | degradacja w pracy — przeniesienie pracownika z wyższego stanowiska na niższe lub obniżenie jego stopnia służbowego (to drugie zwykle jako kara dyscyplinarna)
degradacja zawodowa — przejście na niższe stanowisko lub podjęcie zawodu niżej cenionego niż wcześniej wykonywany albo utrata pracy |
źródło - wikipedia
A. Upewniłam się
Cytat: | Degradacja Lisy Cuddy
Pragnę uprzejmie poinformować, iż z dniem 09 marca bieżącego roku, zostaje pani zdegradowana do rangi dyrektora wydziału endokrynologii, po uprzednim, 6-cio miesięcznym przygotowaniu. Decyzja została poddana i uchwalona przez członków rady. W załączonym poniżej dokumencie znajdzie pani wszelkie szczegóły dotyczące zmiany stanowiska.
Z poważaniem
Rada Nadzorcza Princeton-Plainsboro Hospital |
Czemu?
Cytat: | Pukanie do drzwi wyrwało go z błogiego snu, w którym uparcie gonił nagiego Wilsona po szpitalu. |
Ja też chcę takie sny, z udziałem obu!
Cytat: | Gdy otworzył leniwie oczy i zobaczył kto go niepokoi, spuścił wzrok i wbił go w podłogę, próbując uspokoić rozszalałe serce. |
Nie uspokajaj, tylko goń go!
Cytat: | Sen może nie był realny, ale rzeczywista prawdą było, że to jego przyjaciel stoi przed nim w wyzywającej pozie. |
Aww?
Cytat: | -Witaj House. – powiedział cicho, nieznacznie rumieniąc się pod wpływem spojrzenia niepokojąco zapatrzonego w niego diagnosty. |
Dalej, zdejmuj ciuszki^^
Cytat: | -Znowu mnie obudziłaś mamooo! Ile razy mam ci mówić, że mogę poczekać na budzik i, i tak nie spóźnię się do szkoły? – James pokręcił głową i darował sobie walkę z tym przerośniętym nastolatkiem. House wstał z fotela i ruszył w stronę biurka, przechodząc po drodze niebezpiecznie blisko onkologa, któremu nogi odmówiły posłuszeństwa. |
Powinno być "wujkuuuu" Skoro był tak blisko, a Jimmy nie mógł się ruszyć, to trza było podejść i wykorzystać
Cytat: | -Chciałem...chciałem ci tylko powiedzieć, że dostałem przymusowy urlop. – powiedział Wilson drżącym głosem i opadł na krzesło. Diagnosta podniósł kopertę leżącą na biurku i rozkleił ją jednym zamaszystym ruchem. W miarę czytania listu pochmurniał coraz bardziej. Gdy skończył zmiął go w rękach i rzucił do kosza. Jego twarz przybrała znów nieodgadniony wyraz. |
Coraz mnie łapię, o co chodzi...
Cytat: | -Tak, James, ja też. – Wilson zadrżał. Jego głos brzmiał tak przeraźliwie smutno. |
Ojej...
Cytat: | -Ja...ja planowałem...pomyślałem...może, może pojedziemy razem do...do Avenel? – onkolog nie był pewien, jak właściwie House zareaguje na tą propozycję. |
Tak!
Cytat: | -Do tego małego domku, w samym środku lasu, z dala od cywilizacji? – James oklapł. |
Jeszcze lepiej
Cytat: | -Wiedziałem, wiedziałem, że mu się nie spodoba. Co ja sobie właściwie myślałem?
Gregory zauważył reakcję przyjaciela. Mimo podłego nastroju, zrobiło mu się jeszcze bardziej nieprzyjemnie. |
House przejmujący się. Ciekawe, co się stało?
Cytat: | -Jemu naprawdę jest przykro. Naprawdę nie dam rady tego przecierpieć? Przecież to tylko kilka dni. Z nim.
-Dobrze. Myślę, że jakoś sobie poradzimy, James. Pakuj walizki. – powiedział House, bez krzty entuzjazmu, za to Wilson zaczął zachowywać się jak młody szczeniak. Jego radość była przejmująca i mimo wszystko, diagnosta zaczął cieszyć się na ten wyjazd. |
"Z nim." - od razu się zgodził^^
Muszę przyznać, że zadałaś mi niezłą zagadkę. Znaczy, domyślam się tych urlopów przymusowych, i tej degradacji, że ze szpitalem chyba dzieje się coś złego, ale co? Ktoś w rodzaju Voglera? Choinka, to jest trudne
Więcej informacji będzie, czy to jest nieważne?
Pięknie napisane Naprawdę. I intrygujące, oj taaaaak. Czekam z niecierpliwością na następną część
Wena życzę, Brokebackowego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:20, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ojej, dostałam dedykację... *ociera łezkę* Dziękuję Też mi się wspaniale z Tobą gada |
Cieszę się
Cytat: | Hmm. Degradacja. *idzie poszukać w słowniku* |
Też często tak mam, ale degradacja to jakoś wiedziałam
Nie wiem jeszcze. Później coś wymyślę Po prostu chciałam ją niżej. Nie mogła być szefem House'a...i nie będzie
Cytat: | Ja też chcę takie sny, z udziałem obu! |
Ja też!
Cytat: | Nie uspokajaj, tylko goń go! |
Ale takiego ubranego? Co to za zabawa?
Aww.
Cytat: | Dalej, zdejmuj ciuszki^^ |
Spokojnie, nie szalej. Jeszcze będzie miał okazję. I z niej skorzysta
Cytat: |
Powinno być "wujkuuuu" Skoro był tak blisko, a Jimmy nie mógł się ruszyć, to trza było podejść i wykorzystać |
Ale mi mamo bardziej pasowało
A ty tylko o jednym
Cytat: | Coraz mnie łapię, o co chodzi... |
Powiedzmy, że w szpitalu są nowe władze. No i Jimmy dostał przymusowy urlop. A House, niewiadomego powchodzenia kartkę.
Potem będzie jeszcze większe ojej, zobaczysz
Lubię takie domki
I ty nadal tylko o jednym ;p
Zboczenie zawodowe?
Cytat: | House przejmujący się. Ciekawe, co się stało? |
Może się zakochał??
No faktycznie, błąd popełniłam. House by się nie przejął
Cytat: | "Z nim." - od razu się zgodził |
Bez niego by nie pojechał, bo by miał mniej rozrywek
Cytat: |
Muszę przyznać, że zadałaś mi niezłą zagadkę. Znaczy, domyślam się tych urlopów przymusowych, i tej degradacji, że ze szpitalem chyba dzieje się coś złego, ale co? Ktoś w rodzaju Voglera? Choinka, to jest trudne |
No może coś w rodzaju Voglera. Wszystko się wyjaśni później.
Cytat: | Więcej informacji będzie, czy to jest nieważne? .
|
Planuję więcej napisać, ale nie wiem jak to wyjdzie.
Dzieki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:49, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ciekawe, bo ja też
Cytat: | Też często tak mam, ale degradacja to jakoś wiedziałam |
Znaczy się, ja tylko musiałam się upewnić
Cytat: | Nie wiem jeszcze. Później coś wymyślę Po prostu chciałam ją niżej. Nie mogła być szefem House'a...i nie będzie |
Już wiem! Jimmy będzie szefem House'a, będzie miał do dyspozycji większy gabinet, zamykany na klucz, gdzie będzie można wyrabiać duuuuużo rzeczy^^
A która Hilsonka nie chce?
Cytat: | Ale takiego ubranego? Co to za zabawa? |
Rozebrałby go w trakcie...
No to aww (btw, ostatnio uwielbiam to... słowo? )
Cytat: | Spokojnie, nie szalej. Jeszcze będzie miał okazję. I z niej skorzysta |
Gdyby nie rodzice, którzy już przyjechali, dostałabym niekontrolowanego napadu śmiechu, takiego ze łzami na przemian z kwiczeniem
Cytat: | Ale mi mamo bardziej pasowało
A ty tylko o jednym |
No wiem, wiem, mamo to taki House'owe
No co... Moja wyobraźnia bardzo łatwo zbacza z toru
Cytat: | Powiedzmy, że w szpitalu są nowe władze. No i Jimmy dostał przymusowy urlop. A House, niewiadomego powchodzenia kartkę. |
Kartkę? Aaaa, nie doczytałam. To bardzo szprytnie to wymyśliłaś. A, nowe władze. Byłam blisko
Cytat: | Potem będzie jeszcze większe ojej, zobaczysz |
I znowu chcesz okrutnie wykorzystać słabość naszych chłopców?
Ja też, ojjj tak... Nawet kiedyś chodził mi po głowie pomysł z takowym, i nawet go zapisałam w czymś długim, co nawet mi jakoś wyszło, ale dzisiaj nie mam pojęcia, o co mi wtedy chodziło
Cytat: | I ty nadal tylko o jednym ;p
Zboczenie zawodowe? |
A żebyś wiedziała...
Cytat: | Może się zakochał??
No faktycznie, błąd popełniłam. House by się nie przejął |
Nie nie nie, chodziło mi o tę sytuację w szpitalu, że musi być poważna, skoro tak się przejął.
Cytat: | Bez niego by nie pojechał, bo by miał mniej rozrywek |
No ba (tak, znowu myślę o tym samym )
Cytat: | No może coś w rodzaju Voglera. Wszystko się wyjaśni później. |
Kobieto, umrę z niecierpliwości.
Cytat: | Planuję więcej napisać, ale nie wiem jak to wyjdzie. |
No a jak ma wyjść? Tobie, jak zwykle, świetnie
Ależ nie ma za co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:58, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ciekawe, bo ja też |
No to cieszymy się obie
Cytat: | Znaczy się, ja tylko musiałam się upewnić |
To ja się ostatnio upewniałam czy wiem, co to znaczy pogo
Cytat: |
Już wiem! Jimmy będzie szefem House'a, będzie miał do dyspozycji większy gabinet, zamykany na klucz, gdzie będzie można wyrabiać duuuuużo rzeczy^^ |
Yyy...nie. Nawet blisko nie byłaś
Cytat: |
A która Hilsonka nie chce? |
Pewnie by na upartego znalazło się jakoś
Cytat: | Rozebrałby go w trakcie... |
Po co męczyć się rozbieraniem?
Może od razu ciuch zerwać
Cytat: | Gdyby nie rodzice, którzy już przyjechali, dostałabym niekontrolowanego napadu śmiechu, takiego ze łzami na przemian z kwiczeniem |
Moi rodzice się już do śmiechu przyzwyczaili
Cytat: |
No wiem, wiem, mamo to taki House'owe
No co... Moja wyobraźnia bardzo łatwo zbacza z toru |
Bardzo, bardzo łatwo i na bardzo, bardzo nieprzyzwoite tory ;P
Cytat: | Kartkę? Aaaa, nie doczytałam. To bardzo szprytnie to wymyśliłaś. A, nowe władze. Byłam blisko |
Zapamiętaj ta kartkę, znaczy się list, bo później odegra duużą rolę
Cytat: | I znowu chcesz okrutnie wykorzystać słabość naszych chłopców? |
Chce żeby Jimmy cierpiał!
Cytat: | Ja też, ojjj tak... Nawet kiedyś chodził mi po głowie pomysł z takowym, i nawet go zapisałam w czymś długim, co nawet mi jakoś wyszło, ale dzisiaj nie mam pojęcia, o co mi wtedy chodziło |
Zdarza się
Cytat: | A żebyś wiedziała... |
Ja bym kręćka dostała jakby mi się wszystko kojarzyło
Cytat: |
Nie nie nie, chodziło mi o tę sytuację w szpitalu, że musi być poważna, skoro tak się przejął. |
Prawdziwy House, padłby na ziemię w agonii, albo pobiegł do gabinetu Cuddy. Ale nic więcej nie powiem, bo zepsuję niespodziankę
Cytat: | No ba (tak, znowu myślę o tym samym ) |
Tu masz bynajmniej powód
Cytat: | Kobieto, umrę z niecierpliwości. |
Nie umieraj, bo kto będzie takie marne dzieła, jakie ja piszę, czytał?
Cytat: |
No a jak ma wyjść? Tobie, jak zwykle, świetnie |
Yyy...to twoje "świetnie" to chyba jakiś kryptonim, pod którym kryje się słowo "beznadziejnie".
Jest, jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:11, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | No to cieszymy się obie |
I świat jest piękny
Cytat: | To ja się ostatnio upewniałam czy wiem, co to znaczy pogo |
Eee... *idzie szukać*
Cytat: | Yyy...nie. Nawet blisko nie byłaś |
No co, marzenia piękna rzecz...
Cytat: | Pewnie by na upartego znalazło się jakoś |
Brokebackowy seans i kilka fików Richie na pewno by zmieniło pogląd na świat (ze mną tak było )
Cytat: | Po co męczyć się rozbieraniem?
Może od razu ciuch zerwać |
Tyż racja
Cytat: | Moi rodzice się już do śmiechu przyzwyczaili |
Moi jakoś nie mogą...
Cytat: | Bardzo, bardzo łatwo i na bardzo, bardzo nieprzyzwoite tory ;P |
Patrz wyżej -> Brokeback i Richie
Cytat: | Zapamiętaj ta kartkę, znaczy się list, bo później odegra duużą rolę |
O... Ok, dziękować za wskazówkę, bo bym w życiu tego nie zanotowała do ważnych rzeczy...
Cytat: | Chce żeby Jimmy cierpiał! |
zÓa. Ale właśnie mi podsunęłaś pomysł, żeby napisać jakąś miniaturkę z cierpiącym Jimmym
Oj taaaak...
Cytat: | Ja bym kręćka dostała jakby mi się wszystko kojarzyło |
Skargi i zażalenia prosimy składać do Annie Proulx bądź Richie
Cytat: | Prawdziwy House, padłby na ziemię w agonii, albo pobiegł do gabinetu Cuddy. Ale nic więcej nie powiem, bo zepsuję niespodziankę |
Sobowtór? Zmieniona tożsamość? Kurczę, a tak wiarygodnie brzmi...
Cytat: | Tu masz bynajmniej powód |
Powód jest zawsze
Cytat: | Nie umieraj, bo kto będzie takie marne dzieła, jakie ja piszę, czytał? |
Już ja Ci dam marne dzieła! Piękne, nie marne!
Cytat: | Yyy...to twoje "świetnie" to chyba jakiś kryptonim, pod którym kryje się słowo "beznadziejnie". |
Nie tylko ja tu mam kompleks pisarski
Nie nie nie, "świetnie" znaczy "świetnie"
Ależ gdzie tam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pon 15:36, 26 Paź 2009 Temat postu: Re: Co zrobić z tobą dalej? [1/?] |
|
|
Hmmm no to będzie ciekawie Aż nastepnej części sie nie mogę doczekać^^
Atris napisał: |
-Ja...ja planowałem...pomyślałem...może, może pojedziemy razem do...do Avenel? – onkolog nie był pewien, jak właściwie House zareaguje na tą propozycję. |
Jaka niepewna propozycja... Jaka pociagającaaa xD Tak sobie wyobraziłam jak James to mówi i tak kurczy się w sobie
Atris napisał: | -Do tego małego domku, w samym środku lasu, z dala od cywilizacji? – James oklapł. |
Ooo no to ten domek mi sięęę bardzo podoba
Atris napisał: | -Wiedziałem, wiedziałem, że mu się nie spodoba. Co ja sobie właściwie myślałem? |
Oj. Od razu być takim peymistą?! Uszy do góry!
Atris napisał: | -Jemu naprawdę jest przykro. Naprawdę nie dam rady tego przecierpieć? Przecież to tylko kilka dni. Z nim. |
No właśnie! W sumie to jakie przecierpieć? Przecież najważniejsze bedzie z nim... Sam na sam^^
Atris napisał: | -Dobrze. Myślę, że jakoś sobie poradzimy, James. Pakuj walizki. – powiedział House, bez krzty entuzjazmu, za to Wilson zaczął zachowywać się jak młody szczeniak. Jego radość była przejmująca i mimo wszystko, diagnosta zaczął cieszyć się na ten wyjazd. |
Oj entuzjazm się pojawi zapewne xD Bo jakże by inaczej^^ Jimmy jako młody szczeniak Chyba zbyt dosłownie biorę to wszystko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:43, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | No co, marzenia piękna rzecz... |
Prawda
Może kiedyś uda mi się napisać jakieś ładne, wymarzone opowiadanie
Cytat: | Brokebackowy seans i kilka fików Richie na pewno by zmieniło pogląd na świat (ze mną tak było ) |
Mnie wystarczyło wejście na to forum, bym z Hameronki zamieniła się w pełnoprawną Hilsonkę.
A pierwsze ficki jakie czytałam to były ficki Anyway.
Cytat: |
O... Ok, dziękować za wskazówkę, bo bym w życiu tego nie zanotowała do ważnych rzeczy... |
Oj, no tylko będzie wspomniane...baardzo wspomniane
Cytat: | zÓa. Ale właśnie mi podsunęłaś pomysł, żeby napisać jakąś miniaturkę z cierpiącym Jimmym |
Cierpiący Jimmy jest taki słodki
Cytat: | Sobowtór? Zmieniona tożsamość? Kurczę, a tak wiarygodnie brzmi... |
Prawdziwy, chodziło mi, że w sensie, że taki filmowy
A nie ten mój literacki twór
Cytat: | Już ja Ci dam marne dzieła! Piękne, nie marne! |
Piękne na odwrót. Widzisz sama, że nikt ich oprócz ciebie nie czyta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:31, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Prawda
Może kiedyś uda mi się napisać jakieś ładne, wymarzone opowiadanie |
Też mam taką nadzieję...
Cytat: | Mnie wystarczyło wejście na to forum, bym z Hameronki zamieniła się w pełnoprawną Hilsonkę.
A pierwsze ficki jakie czytałam to były ficki Anyway. |
Ja w sumie mieszane, ale bardziej Richie
Cytat: | Oj, no tylko będzie wspomniane...baardzo wspomniane |
Bardzo wspomniane, powiadasz...?
Cytat: | Cierpiący Jimmy jest taki słodki |
Masz rację. Niedługo 'to' skończę Aczkolwiek kończą mi się pomysły na śmierć, a teraz trochę powtórzyłam z "You give me..." całą ideę. W sensie, list i uczucia Jimmy'ego.
Masz pomysł na jakąś śmierć?
Cytat: | Prawdziwy, chodziło mi, że w sensie, że taki filmowy
A nie ten mój literacki twór |
Aaaaa!
Cytat: | Piękne na odwrót. Widzisz sama, że nikt ich oprócz ciebie nie czyta |
Sama kurczę jesteś na odwrót... A co, ja Ci nie wystarczam? Zresztą widzisz, że Agusss napisała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:49, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Hmmm no to będzie ciekawie Aż nastepnej części sie nie mogę doczekać^^ |
Następna część się pisze. Bardzo intensywnie
Cytat: | Ooo no to ten domek mi sięęę bardzo podoba |
Mnie też
Cytat: |
No właśnie! W sumie to jakie przecierpieć? Przecież najważniejsze bedzie z nim... Sam na sam^^ |
Kolejna co tylko o jednym myśli
Cytat: |
Masz rację. Niedługo 'to' skończę Aczkolwiek kończą mi się pomysły na śmierć, a teraz trochę powtórzyłam z "You give me..." całą ideę. W sensie, list i uczucia Jimmy'ego.
Masz pomysł na jakąś śmierć? |
"To"?
Śmierć Hmm, ale jak tobie powiem, to co ja napiszę???
Czy ja wiem? Może jakieś samobójstwo...ooo...już widzę nową miniaturkę na horyzoncie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:04, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Tak, tak. Wiem. Krótko.
Ale musiałam, po prostu musiałam skończyć w tym miejscu.
Mam nadzieję, że wam się spodoba, chociaż nie byłabym tego tka pewna |
Rozdział 2
„Bo każdą chwilę szczęścia, każdy z nas przypłaci godzinami najgorszych cierpień.”
-James, James, spokojnie. To tylko tydzień w kompletnej głuszy. Z czego tu się tak cieszyć?
Z twojej obecności. Z czego innego można się, aż tak cieszyć? House, czy ty nic nie widzisz?
Nieme, rozpaczliwe wołanie duszy Jimmy’ego było wiecznie zagłuszane przez ten jego sztuczny, wymuszony uśmieszek. Cały czas udawał, że wszystko go cieszy, i że jest szczęśliwy, ale w gruncie rzeczy, nic nie było takie proste. Jego wnętrze zwijało się z bólu i wydawało, nie przynoszące ukojenia, wrzaski, za każdym razem, gdy patrzył na swojego ukochanego przyjaciela i czuł, że nigdy nie będzie mógł mu powiedzieć, co czuje.
Nigdy nie będziemy razem. Nigdy nie zaznam prawdziwego szczęścia, House. Nigdy.
Przez ciebie...
***
Dlaczego jego serce fikało koziołki?
Nie wiedział.
Dlaczego uśmiech sam wypływał na jego usta?
Nie wiedział.
Dlaczego wciągał głęboko powietrze, gdy tylko On przechodził koło niego?
Nie wiedział.
On, wielki, doskonały, genialny House, który zawsze, na wszystko ma odpowiedź, teraz tych odpowiedzi nie miał. Ale posiadał za to wiele intrygujących pytań, których znaczenie miało się dopiero wyjaśnić.
***
Droga była wąska, ale utwardzona. Jechało się po niej doskonale. Tak płynnie i delikatnie.
I był tam House na swoim motorze. I Wilson też, ze swoim nieodzownym krawatem, w idealnie czystym, pachnącym aucie.
Jechali szybko, bo spieszyli się na spotkanie swojego przeznaczenia, które miało się jeszcze bardziej zawikłać i poplątać w ciągu nadchodzących dni.
A gdyby któryś z nich, chociażby przeczuwał, co ich czeka, nie wiedziałby czy ma się cieszyć z nadchodzących, szczęśliwych godzin, czy płakać z powodu dalszych, ale mniej mglistych, czasów cierpienia, które pochłoną ich i zatopią w bezdennym oceanie boleści.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:33, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem oczarowana
Atris napisał: | Dlaczego jego serce fikało koziołki?
Nie wiedział.
Dlaczego uśmiech sam wypływał na jego usta?
Nie wiedział.
Dlaczego wciągał głęboko powietrze, gdy tylko On przechodził koło niego?
Nie wiedział. |
Boskie!
Atris napisał: | Jechali szybko, bo spieszyli się na spotkanie swojego przeznaczenia, które miało się jeszcze bardziej zawikłać i poplątać w ciągu nadchodzących dni.
A gdyby któryś z nich, chociażby przeczuwał, co ich czeka, nie wiedziałby czy ma się cieszyć z nadchodzących, szczęśliwych godzin, czy płakać z powodu dalszych, ale mniej mglistych, czasów cierpienia, które pochłoną ich i zatopią w bezdennym oceanie boleści. |
Zapowiadasz tu coś smutnego... Nie! Ja chcę happy end! Ale i tak będę czytać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Wto 11:11, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Atris napisał: |
Z twojej obecności. Z czego innego można się, aż tak cieszyć? House, czy ty nic nie widzisz? |
No własnie? Z czego niby miałby się cieszyć nasz kochany James? Przecież to takie logiczne^^
Atris napisał: |
Nieme, rozpaczliwe wołanie duszy Jimmy’ego było wiecznie zagłuszane przez ten jego sztuczny, wymuszony uśmieszek. Cały czas udawał, że wszystko go cieszy, i że jest szczęśliwy, ale w gruncie rzeczy, nic nie było takie proste. |
Tu pięknie to napisałaś. Sztuczny uśmiech... Tak bardzo bliski...
Atris napisał: | Nigdy nie będziemy razem. Nigdy nie zaznam prawdziwego szczęścia, House. Nigdy.
Przez ciebie... |
Oj to brzmi tak smutno Najbardziej trafia to "Przez ciebie..." No cóż już mam swoje odchyły...
Atris napisał: |
Dlaczego jego serce fikało koziołki?
Nie wiedział.
Dlaczego uśmiech sam wypływał na jego usta?
Nie wiedział.
Dlaczego wciągał głęboko powietrze, gdy tylko On przechodził koło niego?
Nie wiedział. |
Jesteś zbyt inteligentny, aby zauważyć, że to zwyczajna miłość? Nie można być ignorantem Zauważ to w końcu House!
Atris napisał: |
A gdyby któryś z nich, chociażby przeczuwał, co ich czeka, nie wiedziałby czy ma się cieszyć z nadchodzących, szczęśliwych godzin, czy płakać z powodu dalszych, ale mniej mglistych, czasów cierpienia, które pochłoną ich i zatopią w bezdennym oceanie boleści. |
Ej! Nie, nie, nie! Ja się nie zgadzam na żadną katastrofę A na taką się zapowiada... Powiedz, że to nieprawda!
Weny! Takiej pięknej i wspaniałej jak do tej pory!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:38, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | No własnie? Z czego niby miałby się cieszyć nasz kochany James? Przecież to takie logiczne^^
|
Tylko my, Hilsonki, tak to widzimy
Cytat: |
Oj to brzmi tak smutno Najbardziej trafia to "Przez ciebie..." No cóż już mam swoje odchyły... |
Właśnie dzięki temu komentarzowi wymyśliłam fragment dalszego ciągu
Dobra jesteś
Cytat: |
Ej! Nie, nie, nie! Ja się nie zgadzam na żadną katastrofę A na taką się zapowiada... Powiedz, że to nieprawda! |
Jak obiecała, będziemy gnoić Jimmy'ego
No i House też, ale Jimmy'ego bardziej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:19, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Taa, i znów ja. Ależ was męczę
Ale wy się cieszcie, póki wena na krótkiej smyczy trzymam i wszystko pisze się w zaskakującym tempie
A więc, miłego czytania.
Rozdział tym razem dedykowany Agusss. Dlaczego? Bo takie mam życzenie
Rozdział 3
„Nigdy nie każ mi wybierać, bo jeszcze wybiorę źle.”
Happysad „Damy radę”
Pogoda była idealna, i nic nie zapowiadało nadchodzących burz i deszczy, które miały nawiedzić tę część stanu. Było lato, powinno być ciepło, ale lodowata aura uświadomiła im, że wszystkiego można się spodziewać po klimacie w Stanach.
Domek, który Wilson odziedziczył po babci, był drewniany. Uroczy, staromodny wystrój zewnętrzny sprawiał wspaniałe wrażenie. Ale tylko z zewnątrz, bo w środku było równie staromodnie.
Stała tam jakaś stara lodóweczka, rozlatująca się kanapa, stół z powyłamywanymi nogami i wyleniały dywan. No i czarno-biały telewizor, który pamiętał młodość krewnej Jamesa. W całym pomieszczeniu, tylko łóżko miało mniej lat niż młodszy z mężczyzn.
Gdy tylko House wszedł do środka jęknął rozgłośnie. Zdążył zapomnieć od ostatniego razu, jak bardzo nie lubił tej dziury. Przybrał minę małego, niezadowolonego dziecka i opadł na kanapę, która opadła kilkadziesiąt centymetrów niżej pod jego ciężarem. Z boku wyskoczyła sprężynka. Greg ponowił swój protest.
-To co? Przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, posiedzieliśmy, odpoczęliśmy, możemy już wracać? – zrobił oczka jelonka Bambiego i ruszył do drzwi.
-Nie, House. Zostajemy. Zgodziłeś się, to nie marudź, tylko się relaksuj. – James ruszył do kuchni i rozpakował zapasy piwa i jedzenia na najbliższe dni. Gregory rozejrzał się, jakby miał nadzieję, że domek zaraz się zapadnie i będzie mógł wrócić do New Jersey. Jego przyjaciel krzątał się tymczasem po pokoju porządkując wszystko i wypakowując ich rzeczy.
-Ale papier toaletowy wziąłeś, prawda? – zapytał właściciela z niepokojem, teatralnym szeptem. Wilson pokręcił głową z niedowierzaniem.
-A gazety? Ewentualnie liście. Co będziemy papier tracić?
-To będzie ciężki tydzień, James...bardzo ciężki. – westchnął i poszedł do lodówki po piwo.
***
-Jak byłem mały, to trzymałem komary w słoiku i straszyłem nimi laski. – wybełkotał Jimmy, który był pijany bardziej, niż ostatnim razem, gdy House postanowił z nim porozmawiać.
-Tak, tak, James. Z ciebie to pies na baby jest.
-Nooo. A wiesz, w liceum...hik...miałem taką dziewczynę...hik...ładna była.
-I? I co było dalej Jimmy? – ta troska w głosie House...gdyby Wilson był w stanie zauważyć tą czułość płynącą z jego głosu...ale nie był w stanie. Jego przyjaciel wątpił, czy byłby w stanie zrozumieć cokolwiek, gdyby się na niego rzucił i zaczął całować. Ależ to była kusząca propozycja...
-Hik...rzuciła mnie...hik...bo nie umiałem jeździć na motorze...hik. – głos Jamesa niebezpiecznie zadrżał, usta wygięły się w podkówkę, a oczy zaszkliły. – Ale ty mnie nie zostawisz, prawda? Nie zostawisz, gdy się okaże, że nie mam motoru?
House spojrzał na niego z niedowierzaniem i zaśmiał się cicho, sfrustrowany.
-Ale ja doskonale wiem, że nie umiesz jeździć motorem.
-Ty umiesz prawda? – głowa Jamesa kiwała się niebezpiecznie i opadła na pierś diagnosty. Wilson wtulił się w jego koszulkę. House zamarł. – A nauczysz mnie? – zapytał jeszcze jego przyjaciel błagalnym głosem, a gdy uzyskał nieśmiałe potwierdzenie, jego oczy zamknęły się, a oddech wyrównał. Gregory westchnął.
Chyba będzie nam się niewygodnie dziś spało, Jimmy. – pomyślał i delikatnym ruchem ręki odgarnął włosy Jamesa z jego twarzy. Wyglądał tak uroczo, niewinnie...tak dziecinnie. Tak, że aż miało się niepokonaną ochotę dotknąć tych jego rumianych policzków, pocałować te rozchylone delikatnie usta...
Diagnosta potrząsnął głową.
Nie, błagam. Myśl o czymś innym, o czymkolwiek innym.
Ale ochota była nieprzejednana i w końcu zwyciężyła, więc jego dłoń powędrowała powoli od skroni, poprzez policzek, aż do ust Jimmy’ego, który nagle wciągnął gwałtownie powietrze. House’owi serce zabiło mocniej, ale James się nie obudził...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atris dnia Wto 17:20, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:56, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zgodziłeś się, to nie marudź, tylko się relaksuj. |
Czy tylko ja mam niegrzecznie myśli na słowa 'relaksuj się'?!
Cytat: | Jego przyjaciel wątpił, czy byłby w stanie zrozumieć cokolwiek, gdyby się na niego rzucił i zaczął całować. Ależ to była kusząca propozycja... |
I wtedy House rzucił się na Wilsona. Zaczął go całować bez opamiętaniania. Ten wreszcie zorientował się o co chodzi i zaczął odwzajemniać pocałunek z równą pasją
Cytat: | Chyba będzie nam się niewygodnie dziś spało, Jimmy. – pomyślał i delikatnym ruchem ręki odgarnął włosy Jamesa z jego twarzy. Wyglądał tak uroczo, niewinnie...tak dziecinnie. Tak, że aż miało się niepokonaną ochotę dotknąć tych jego rumianych policzków, pocałować te rozchylone delikatnie usta... |
słodzioo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:25, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Jesteś niemożliwa
Cytat: | Dlaczego jego serce fikało koziołki?
Nie wiedział.
Dlaczego uśmiech sam wypływał na jego usta?
Nie wiedział.
Dlaczego wciągał głęboko powietrze, gdy tylko On przechodził koło niego?
Nie wiedział. |
Cudne to, wiesz? Takowe rzeczy też uwielbiam
Cytat: | On, wielki, doskonały, genialny House, który zawsze, na wszystko ma odpowiedź, teraz tych odpowiedzi nie miał. Ale posiadał za to wiele intrygujących pytań, których znaczenie miało się dopiero wyjaśnić. |
Ha, zdarza się! Nam, szaraczkom, cały czas
Cytat: | Droga była wąska, ale utwardzona. Jechało się po niej doskonale. Tak płynnie i delikatnie. |
Nie wiem, co jest w tym zdaniu, ale uwielbiam je
Cytat: | I był tam House na swoim motorze. I Wilson też, ze swoim nieodzownym krawatem, w idealnie czystym, pachnącym aucie. |
I to też uwielbiam...
Cytat: | Jechali szybko, bo spieszyli się na spotkanie swojego przeznaczenia, które miało się jeszcze bardziej zawikłać i poplątać w ciągu nadchodzących dni.
A gdyby któryś z nich, chociażby przeczuwał, co ich czeka, nie wiedziałby czy ma się cieszyć z nadchodzących, szczęśliwych godzin, czy płakać z powodu dalszych, ale mniej mglistych, czasów cierpienia, które pochłoną ich i zatopią w bezdennym oceanie boleści. |
A tu takie zakończenie, ni to zaciesz, ni to płacz z tego powodu... W sensie z tej zapowiedzi
Za to ten właśnie fragment jest tak genialnie napisane, że nie potrafię tego wyrazić. Tamte dwa uwielbiam, ten kocham i ubóstwiam. Amen
Cytat: | Jak obiecała, będziemy gnoić Jimmy'ego
No i House też, ale Jimmy'ego bardziej |
Aaaa, faktycznie. To tu. Okrutność to cecha sapiensów, czy jak? Też mam ochotę gnoić Jimmy'ego, ale wciąż szukam pomysłu...
Cytat: | „Nigdy nie każ mi wybierać, bo jeszcze wybiorę źle.”
Happysad „Damy radę” |
Happysad!
Cytat: | Stała tam jakaś stara lodóweczka, rozlatująca się kanapa, stół z powyłamywanymi nogami i wyleniały dywan. No i czarno-biały telewizor, który pamiętał młodość krewnej Jamesa. W całym pomieszczeniu, tylko łóżko miało mniej lat niż młodszy z mężczyzn. |
Zaprawdę, uroczo
Cytat: | Gdy tylko House wszedł do środka jęknął rozgłośnie. Zdążył zapomnieć od ostatniego razu, jak bardzo nie lubił tej dziury. Przybrał minę małego, niezadowolonego dziecka i opadł na kanapę, która opadła kilkadziesiąt centymetrów niżej pod jego ciężarem. Z boku wyskoczyła sprężynka. Greg ponowił swój protest. |
Ojej, no ja nie wiem, czemu on marudzi...
Cytat: | -To co? Przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, posiedzieliśmy, odpoczęliśmy, możemy już wracać? – zrobił oczka jelonka Bambiego i ruszył do drzwi. |
Kolejna rzecz, którą chcę zobaczyć
Cytat: | -Ale papier toaletowy wziąłeś, prawda? – zapytał właściciela z niepokojem, teatralnym szeptem. Wilson pokręcił głową z niedowierzaniem.
-A gazety? Ewentualnie liście. Co będziemy papier tracić? |
Ty tak na poważnie...?
Cytat: | -Jak byłem mały, to trzymałem komary w słoiku i straszyłem nimi laski. – wybełkotał Jimmy, który był pijany bardziej, niż ostatnim razem, gdy House postanowił z nim porozmawiać. |
A co tu strasznego w komarach Ja muchy suszyłam, i to całkiem niedawno, bo było ich dużo i nie wiedziałam, co to za muchy, a one się ciągle ruszały (ciekawe... ), i dwie bodajże zapakowałam do słoika i zostawiłam na słońcu
Cytat: | -Tak, tak, James. Z ciebie to pies na baby jest. |
I na House'a
Cytat: | ta troska w głosie House...gdyby Wilson był w stanie zauważyć tą czułość płynącą z jego głosu...ale nie był w stanie. |
AWW! House troszczący się. Raz jeszcze powtórzę: AWW!
Cytat: | Jego przyjaciel wątpił, czy byłby w stanie zrozumieć cokolwiek, gdyby się na niego rzucił i zaczął całować. Ależ to była kusząca propozycja... |
No to dalej, choinka jasna!
Cytat: | głos Jamesa niebezpiecznie zadrżał, usta wygięły się w podkówkę, a oczy zaszkliły. |
zÓa. Aww, kolejny raz. Poor Jimmy...
Cytat: | Ale ty mnie nie zostawisz, prawda? Nie zostawisz, gdy się okaże, że nie mam motoru? |
House nie jest aż taki zły, Jimmy... To tylko Atris, do niej kieruj skargi i zażalenia...
Cytat: | głowa Jamesa kiwała się niebezpiecznie i opadła na pierś diagnosty. Wilson wtulił się w jego koszulkę. House zamarł. |
Coś niespotykanego. Że House zamarł. W sensie... No, kurczę. Wiesz o co mi chodzi?
Cytat: | Chyba będzie nam się niewygodnie dziś spało, Jimmy. |
No coś Ty... Ja bym wolała niewygodne spanie niż spanie bez Jimmy'ego na miejscu House'a
Cytat: | pomyślał i delikatnym ruchem ręki odgarnął włosy Jamesa z jego twarzy. Wyglądał tak uroczo, niewinnie...tak dziecinnie. |
O mamo, za dużo Jimmy'ego. Zdecydowanie za dużo.
Cytat: | Tak, że aż miało się niepokonaną ochotę dotknąć tych jego rumianych policzków, pocałować te rozchylone delikatnie usta... |
No to dalej, kurczę!!!
Cytat: | Nie, błagam. Myśl o czymś innym, o czymkolwiek innym. |
Zabrzmiało to tak cholernie szczerze w wykonaniu House'a... Naprawdę. I w tej chwili, dosłownie teraz jak to piszę, zdałam sobie sprawę, że House tutaj jest... czuły. Troskliwy. Miły. Zagubiony. Zdezorientowany. I te uczucia są tak prawdziwe, tak szczere, że wierzę bez dwóch zdań, że House może tak się czuć. Napisałaś coś nieprawdopodobnego, Atris, pod tym względem. Kurczę...
Cytat: | Ale ochota była nieprzejednana i w końcu zwyciężyła, więc jego dłoń powędrowała powoli od skroni, poprzez policzek, aż do ust Jimmy’ego, który nagle wciągnął gwałtownie powietrze. House’owi serce zabiło mocniej, ale James się nie obudził... |
Ojej... Po wyższych przemyśleniach patrzę na to kompletnie inaczej. I to jest słodkie. I urocze. I w ogóle.
Atris, jesteś niemożliwa, naprawdę!
I przepraszam, że nie pisałam wczoraj - nie weszłam prawie w ogóle!
Czekam, ofkorz, na następne części.
Weny, Munio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:46, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy tylko ja mam niegrzecznie myśli na słowa 'relaksuj się'?! |
Chyba tak Chociaż...
Cytat: |
I wtedy House rzucił się na Wilsona. Zaczął go całować bez opamiętaniania. Ten wreszcie zorientował się o co chodzi i zaczął odwzajemniać pocałunek z równą pasją |
Nie, nie. Nie będzie całowania, przez najbliższe...duużo rozdziałów
Tak? Czemu?
Czyżbym za dużo miała wolnego czasu i za dużo pisała?
Cytat: | Cudne to, wiesz? Takowe rzeczy też uwielbiam |
Fajnie
Cytat: | Ha, zdarza się! Nam, szaraczkom, cały czas |
To mi tak strasznie "Zmierzchowo" zabrzmiało
Ale prawda
Cytat: | Nie wiem, co jest w tym zdaniu, ale uwielbiam je |
Zdanie o drodze??
Cytat: | I to też uwielbiam... |
A mnie tak trochę zgrzytają te zdania, ale co tam
Cytat: | Za to ten właśnie fragment jest tak genialnie napisane, że nie potrafię tego wyrazić. Tamte dwa uwielbiam, ten kocham i ubóstwiam. Amen |
Wy kochacie całkiem zwykłe fragmenty, a te co powinniście wielbić, to wam się właśnie nie podobają
Cytat: | Aaaa, faktycznie. To tu. Okrutność to cecha sapiensów, czy jak? Też mam ochotę gnoić Jimmy'ego, ale wciąż szukam pomysłu... |
Nie..ja tak sądzę, że za dużo naczytałam się opowiadań, w których House był "tym biednym" i teraz chcę go gnoić
Kurczę, dziś się dowiedziałam, że mój kolega z klasy kocha Happysad, teraz ty
Jak ja nienaiwdzę, taki domków, zapyziałych, na środku pustkowia i jeszcze rodem ze średniowiecza
Cytat: | Ojej, no ja nie wiem, czemu on marudzi... |
A ty byś nie marudziła?
Cytat: | Kolejna rzecz, którą chcę zobaczyć |
Tu mnie koleżanka natchnęła, bo ona mi takie miny cały czas w szkole strzela
Cytat: | Ty tak na poważnie...? |
Nie będzie ich tyłek bolał, bo liście zdrowe są...gorzej jak wezmą pokrzywę
Cytat: | AWW! House troszczący się. Raz jeszcze powtórzę: AWW! |
Coś mi tu nie pasuje...jak to? House troszczący się?? Nie wyszło
Cytat: |
House nie jest aż taki zły, Jimmy... To tylko Atris, do niej kieruj skargi i zażalenia... |
Nie do mnie! Do wena! I tych wszystkich malućkich rzeczy, które dają mi natchnienie! Np. do Happysadu
Cytat: |
Coś niespotykanego. Że House zamarł. W sensie... No, kurczę. Wiesz o co mi chodzi? |
Nie wiem...chodziło mi to to, że dla niego to była taka nowość...takie coś co przeżywał głęboko. Krótko to opisałam, ale w gruncie rzeczy to pozwolenie mu na przytulenie się, i później, to dotykanie policzka, kosztowało go ogromnie dużo. Pewnie nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak dużo.
Cytat: | Zabrzmiało to tak cholernie szczerze w wykonaniu House'a... Naprawdę. I w tej chwili, dosłownie teraz jak to piszę, zdałam sobie sprawę, że House tutaj jest... czuły. Troskliwy. Miły. Zagubiony. Zdezorientowany. I te uczucia są tak prawdziwe, tak szczere, że wierzę bez dwóch zdań, że House może tak się czuć. Napisałaś coś nieprawdopodobnego, Atris, pod tym względem. Kurczę... |
Tak! Tak! O to chodziło! I ty mi to uświadomiłaś, że to tak właśnie miało być.
Cytat: | Atris, jesteś niemożliwa, naprawdę! |
Już mówiłaś
Cytat: | I przepraszam, że nie pisałam wczoraj - nie weszłam prawie w ogóle! |
Nie przepraszaj, nie ma za co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 16:43, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Właśnie dzięki temu komentarzowi wymyśliłam fragment dalszego ciągu
Dobra jesteś
|
Jej nie wiesz jak się cieszę, że mogłam pomóc [mimo, iż nie wiedziałam xD ]
[quote]Rozdział tym razem dedykowany Agusss. Dlaczego? Bo takie mam życzenie [quote] Czuję się zaszczycona! Nie spodziewałabym się. Jest mi niezmierni miło
Cytat: | „Nigdy nie każ mi wybierać, bo jeszcze wybiorę źle.”
Happysad „Damy radę” |
Już mnie masz! Happysad! Jeszcze miesiąc z kawałkiem i koncert!
Cytat: | Domek, który Wilson odziedziczył po babci, był drewniany. Uroczy, staromodny wystrój zewnętrzny sprawiał wspaniałe wrażenie. Ale tylko z zewnątrz, bo w środku było równie staromodnie. |
Uroczy^^ Aż sobie wyobraziłam taki domek
Cytat: | -To co? Przyjechaliśmy, zobaczyliśmy, posiedzieliśmy, odpoczęliśmy, możemy już wracać? – zrobił oczka jelonka Bambiego i ruszył do drzwi. |
Cało House Szczerość przede wszystkim! xD I Bambie! Kocham tę bajkę^^
Cytat: | -To będzie ciężki tydzień, James...bardzo ciężki. – westchnął i poszedł do lodówki po piwo. |
Nie wątpię... Nie wątpię xD Ale pełen emocji^^ [nawet jeżeli będzie gnojenie Jamesa ]
Cytat: | -Jak byłem mały, to trzymałem komary w słoiku i straszyłem nimi laski. – wybełkotał Jimmy, który był pijany bardziej, niż ostatnim razem, gdy House postanowił z nim porozmawiać.
|
To niezłe miał pomysły nie ma co Aż przypomniało mi sie jak chrabąszcze łapaliśmy w dzieciństwie i do autobusów wrzucaliśmy A Jimmy pijany
Cytat: | -Hik...rzuciła mnie...hik...bo nie umiałem jeździć na motorze...hik. – głos Jamesa niebezpiecznie zadrżał, usta wygięły się w podkówkę, a oczy zaszkliły. – Ale ty mnie nie zostawisz, prawda? Nie zostawisz, gdy się okaże, że nie mam motoru? |
No, no ciekawie^^ To pytanie takiego małego bezbronnego chłopczyka
Cytat: | -Ty umiesz prawda? – głowa Jamesa kiwała się niebezpiecznie i opadła na pierś diagnosty. Wilson wtulił się w jego koszulkę. House zamarł. – A nauczysz mnie? – zapytał jeszcze jego przyjaciel błagalnym głosem, a gdy uzyskał nieśmiałe potwierdzenie, jego oczy zamknęły się, a oddech wyrównał. Gregory westchnął. |
Zapowiada się ciekawa noc
Cytat: | Chyba będzie nam się niewygodnie dziś spało, Jimmy. – pomyślał i delikatnym ruchem ręki odgarnął włosy Jamesa z jego twarzy. Wyglądał tak uroczo, niewinnie...tak dziecinnie. Tak, że aż miało się niepokonaną ochotę dotknąć tych jego rumianych policzków, pocałować te rozchylone delikatnie usta... |
Masz rację House... Aż chciałoby się
Cytat: | Nie, błagam. Myśl o czymś innym, o czymkolwiek innym. |
Jak nie chcesz to ja z chęcią sie z Tobą zamienię^^
Cytat: | Ale ochota była nieprzejednana i w końcu zwyciężyła, więc jego dłoń powędrowała powoli od skroni, poprzez policzek, aż do ust Jimmy’ego, który nagle wciągnął gwałtownie powietrze. |
O taaaaaak xD Nie da sie tak tego opanować^^
Ślicznie! No po prostu braknie słów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:02, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jej nie wiesz jak się cieszę, że mogłam pomóc [mimo, iż nie wiedziałam xD ] |
Jedno słowo mi pomogło, ale się dowiesz przy następnym rozdziale.
Cytat: | Czuję się zaszczycona! Nie spodziewałabym się. Jest mi niezmierni miło
|
A mnie miło, że tobie miło
Cytat: | Już mnie masz! Happysad! Jeszcze miesiąc z kawałkiem i koncert! |
U mnie, w Dekompresji, za równiutki miesiąc
Cytat: | Uroczy^^ Aż sobie wyobraziłam taki domek |
Szkoda, że w środku nie aż tak uroczy
Cytat: | Cało House Szczerość przede wszystkim! xD I Bambie! Kocham tę bajkę^^ |
Kocham House'a
Cytat: |
To niezłe miał pomysły nie ma co Aż przypomniało mi sie jak chrabąszcze łapaliśmy w dzieciństwie i do autobusów wrzucaliśmy A Jimmy pijany |
Te komary, to mi się wzięło stąd, że jak byłam na koloniach zuchowych w 1 klasie, to chłopcy łapali właśnie komary do butelki
A z takich bardziej osobistych przeżyć, to mogę powiedzieć, że łapałam koniki polne do pudełek po zapałkach, albo ślimaki przynosiłam do domu
Cytat: |
No, no ciekawie^^ To pytanie takiego małego bezbronnego chłopczyka |
Uwielbiam takie pytania, ale chyba niezbyt dobrze mi to wsyzło
Cytat: | Jak nie chcesz to ja z chęcią się z Tobą zamienię^^ |
Ja też, ale Jimmy by House'a nie zamienił
Cytat: | O taaaaaak xD Nie da sie tak tego opanować^^ |
Jak was nakręcił tak ten fragment to co będzie, jak Jimmy sobie będzie następnego dnia wszystko przypominał i się okaże, że na głaskaniu się nie skończyło?
Ups. Coś zaspoilerowałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:09, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Boszz, co ze mnie robi to forum? Zamiast się uczyć, siedzę i piszę, albo opowiadanie, albo posty, i kurcze później mam 2 i 1! Ehh, ale co ja poradzę na to, że was tak kocham?
Dedykowane Soft, chociaż pewnie tutaj nie dotrze i nie przeczyta. |
Rozdział 4
„Bo ja na złe reaguję źle i kurczę się w sobie, zamykam.”
Happysad „Mów mi dobrze”
Obudził się, bo jego poduszka poruszała się rytmicznie w górę i w dół. I nawet chrapała. No i oczywiście zakiełkowała mu w głowie myśl, że śni, bo wyraźnie czuł delikatny zapach wody kolońskiej House’a. Bo przecież wczoraj wieczorem wcale nie upił się aż tak, żeby miał zrobić coś głupiego.
Prawda?
Ale przecież wypił tylko kilka piw. Z nim. I rozmawiali. Nie zrobił nic głupiego.
PRAWDA?
Jego poduszka się poruszyła, a on otworzył powoli oczy, z nadzieją, że to jednak prawda, ale i z obawą, co zrobi House, gdy się obudzi. Podniósł głowę i zanotował w mózgu, że spogląda na nieogolony podbródek diagnosty. Wtedy właśnie jego przyjaciel poruszył się gwałtownie, a podłoga pospieszyła na spotkanie Jamesowi i nabiła mu sporego siniaka.
Wilson usiadł, mrugając oczami ze zdziwienia. No, bo co tu się, do jasnej cholery, działo? Jakim cudem wylądował z Gregory’m na kanapie, na całą noc?
A wspomnienia wracały chorobliwie powoli. Na razie był na etapie: hodowałem komary. I jeszcze daleko miał do końca.
***
Obudziło go bardzo przyjemne przeświadczenie, że wczoraj było ok. A nawet bardziej niż ok. A chyba nawet, aż za bardzo. Gwałtownie się podniósł i wtedy zarejestrował pozostałe bodźce zewnętrzne, które kuły go odkąd zakończył sen. A mianowicie zapach świeżej kawy, smażonych jajek i bekonu oraz szczęk mytych sztućców i talerzy.
Bo oto, jak zwykle, Wilson wstał wcześnie i zajął się śniadaniem. Bardzo intensywnie się zajął, ponieważ wszystko było już przygotowane i tylko czekało, aż on zwlecze swój wielki, królewski zadek z łóżka i postanowi coś przekąsić.
Właśnie dlatego zrezygnował z leżenia i postanowił pomyśleć nad wczorajszym dniem później. Delikatnie opuścił chorą nogę na ziemię i włożył stopy w dziwne, włochate pantofle, które wygrzebał mu wczoraj z torby James. Ruszył powoli i ospale do łazienki.
***
Boże, powiedz, powiedz błagam, co się wczoraj stało!
Proszę...
Jak ja spojrzę mu w oczy?- James zarumienił się na samą myśl do czego mogło dojść. Siedział przy stole i grzebał niemrawo w swoich jajkach. ( bez podtekstów proszę! Chodzi o śniadanie! – przyp. Autorki) Z łazienki wyszedł House, z mokrymi, oklapłymi...
Cudownymi, pięknymi, uroczymi, świetnymi, seksownymi, idealnymi, doskonałymi, wymarzonymi, rewelacyjnymi, nadzwyczajnymi, nieziemskimi, oszałamiającymi włosami i wygląda tak zachwycająco...
Dość James! Przestań się tak na niego gapić, tymi swoimi cielęcymi oczami, bo sobie jeszcze coś pomyśli! A tak, to możesz jeszcze wszystko odkręcić, cokolwiek ci wczoraj do łba strzeliło!
House opadł na krzesło, naprzeciwko przyjaciela i rzucił się na swoje śniadanie, co jakiś czas spoglądając na Jimmy’ego, który chyba nie miał apetytu. Wilson kręcił się na krześle i co chwilę robił głęboki wdech, jakby miał coś powiedzieć, ale po chwili wypuszczał je z westchnieniem.
Gregory odłożył widelec i spojrzał na niego poważnie.
-O co chodzi? – spytał.
-O nic. – Jamesowi uciekła cała odwaga i teraz walała się gdzieś pod stołem, korząc się u nóg House’a.
-Widzę, że coś się dzieje. Musisz mi powiedzieć, chyba, że chcesz dziś podetrzeć się pokrzywą. – diagnosta zrobił tą swoją pewną siebie, buńczuczną minę i założył ręce na piersi.
-Dobrze...
-Wiedziałem, że pokrzywa cię przekona! – wykrzyknął House, tym samym przerywając przyjacielowi. Był taki dumny, że James musiał się uśmiechnąć, ale po chwili znów spoważniał.
-Byłem wczoraj pijany, Greg. Cokolwiek powiedziałem...najprawdopodobniej mija się z prawdą. – westchnął raz jeszcze i odważył spojrzeć się na House’a. Ten siedział nieruchomo i uważnie się w niego wpatrywał. Na chwilę jego oczy zmartwiały, tak, że James się wzdrygnął, taki był w nich smutek, ale zaraz odzyskały dawny, figlarny blask.
-Szkoda, bo mówiłeś takie ciekawe rzeczy. – Wilson schował twarz w dłoniach. – Czyli to nieprawda, że straszyłeś laski komarami?
-Powiedziałem ci to? – spytał z niedowierzaniem James. – To było w podstawówce!
-No i co? Wszystko mnie interesuje.
Wszystko co dotyczy ciebie...
– I pewnie nieprawdą też jest, że dziewczyna rzuciła cię, bo nie umiałeś jeździć na motorze?
-Uhh... – jęknął James. – To też ci powiedziałem?! Co było w tym piwie?
-Prawda czy nie? – House wykorzystał dziwną, magiczną siłę swoich błękitnych źrenic na Jimmy’m, który całkiem zapomniał o czym rozmawiają. Opamiętał się na szczęście i odwrócił wzrok.
-Prawda. Zostawiła mnie dla wielkiego mięśniaka w skórzanej kurteczce. – poskarżył się.
-W takim razie żadna więcej dziewczyna cię nie rzuci, bo zamierzam nauczyć cię jeździć. – uśmiech House’a był tak szeroki, i tak cudowny, że James nawet nie pomyślał o tym, ze to zły pomysł.
I dlatego się zgodził.
Dlaczego?
Dlatego, że gdy na mnie patrzy to zapominam o tym, że powinienem wziąć oddech? Że zapominam, że o coś pytał? Że nie pamiętam o czym rozmawiamy? Że nie mogę sobie przypomnieć gdzie jesteśmy i co robimy?
Dlaczego na wszystko się zgadzam? Dlaczego?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Atris dnia Śro 18:10, 28 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:23, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Atris napisał: | Boszz, co ze mnie robi to forum? Zamiast się uczyć, siedzę i piszę, albo opowiadanie, albo posty, i kurcze później mam 2 i 1! |
Ja też tak mam... to forum to nałóg
Atris napisał: | Jak ja spojrzę mu w oczy?- James zarumienił się na samą myśl do czego mogło dojść. Siedział przy stole i grzebał niemrawo w swoich jajkach. ( bez podtekstów proszę! Chodzi o śniadanie! – przyp. Autorki) |
Twój dopisek mnie skłonił do przeczytania zdania jeszcze raz i do tych 'podtekstów'
Atris napisał: | Cudownymi, pięknymi, uroczymi, świetnymi, seksownymi, idealnymi, doskonałymi, wymarzonymi, rewelacyjnymi, nadzwyczajnymi, nieziemskimi, oszałamiającymi włosami i wygląda tak zachwycająco... |
Jimmy szczerz się! Po talom opisie to ja ci House'a odbiorę!
Atris napisał: | -No i co? Wszystko mnie interesuje.
Wszystko co dotyczy ciebie... |
Nie wiem dlaczego ale ten fragment cholernie mi się podoba
Atris napisał: | -W takim razie żadna więcej dziewczyna cię nie rzuci, bo |
Ja już miałam nadzieję na takie dokończenie zdania: ...jesteś ze mną...
heheh
Ogółem - genialnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
soft
Pulmonolog
Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 1128
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tu te truskawki? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:23, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Boszz, co ze mnie robi to forum? Zamiast się uczyć, siedzę i piszę, albo opowiadanie, albo posty, i kurcze później mam 2 i 1! |
Znam ten ból. Na przykład teraz. Zamiast przepisywać zeszyt od polskiego, odrabiać prace domową z biologii i uczyć się do wielgaśniego sprawdzianu z 1. wojny światowej, ja siedzę i komentuję A musze przyznac, że testy z historii idą mi zazwyczaj beznadziejnie.
Cytat: | Dedykowane Soft, chociaż pewnie tutaj nie dotrze i nie przeczyta. |
Jejku, dla mnie? Czym sobie zasłużyłam?
I chcę cię poinformować, że zawsze, ale to zawsze tu docieram, gdy widzę nowy part, ale zazwyczaj mam zbyt mało czasu, albo zbyt wielkiego lenia by skomentować
Cytat: | Siedział przy stole i grzebał niemrawo w swoich jajkach. ( bez podtekstów proszę! Chodzi o śniadanie! – przyp. Autorki) |
Cytat: | Cudownymi, pięknymi, uroczymi, świetnymi, seksownymi, idealnymi, doskonałymi, wymarzonymi, rewelacyjnymi, nadzwyczajnymi, nieziemskimi, oszałamiającymi włosami i wygląda tak zachwycająco... |
God, fragment świetny, ale przypomniał mi charakterystykę Robinsona Cruzoe napisaną przez mojego kolegę w szóstej klasie
"Robinson Cruzoe był...." - pół storny epitetów
Musże jednak przyznać, że "7 dni..." wyszło ci lepiej niż to, ale nie mówię, że mi się nie podoba, bo oczywiście mi się podoba ;3
Dobra, nie potrafię pisac żadnych konsturktywnych, trzymających się kupy komentarzy, tak więc życzę wenu i uciekam do lekcji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Śro 22:49, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jedno słowo mi pomogło, ale się dowiesz przy następnym rozdziale. |
To i tak mi miło xD
Cytat: | U mnie, w Dekompresji, za równiutki miesiąc |
Ja w sumie dokładnie nie wiem Ciągle mi się myli data xD
Ja też, ale uznałam to za oczywistość xD
Cytat: | Te komary, to mi się wzięło stąd, że jak byłam na koloniach zuchowych w 1 klasie, to chłopcy łapali właśnie komary do butelki
A z takich bardziej osobistych przeżyć, to mogę powiedzieć, że łapałam koniki polne do pudełek po zapałkach, albo ślimaki przynosiłam do domu |
O to znaczy, ze nie jestem jedyna taka dziwna Ale tych chrabąszczy to nie zapomnę do końca życia
Cytat: | Uwielbiam takie pytania, ale chyba niezbyt dobrze mi to wsyzło |
Ja uważam, że wyszło xD
Cytat: | Ja też, ale Jimmy by House'a nie zamienił |
Skad wiesz? xD Zrobiłabym moje słynne oczątka
Cytat: | Jak was nakręcił tak ten fragment to co będzie, jak Jimmy sobie będzie następnego dnia wszystko przypominał i się okaże, że na głaskaniu się nie skończyło?
Ups. Coś zaspoilerowałam |
Ładnie to nam tak zabawę psuć?
Cytat: | Bo przecież wczoraj wieczorem wcale nie upił się aż tak, żeby miał zrobić coś głupiego.
Prawda?
Ale przecież wypił tylko kilka piw. Z nim. I rozmawiali. Nie zrobił nic głupiego.
PRAWDA? |
Coś sie ciekawego zdarzyło.
Prawda?
To coś było nam miłe.
PRAWDA? xDD
Cytat: | Wtedy właśnie jego przyjaciel poruszył się gwałtownie, a podłoga pospieszyła na spotkanie Jamesowi i nabiła mu sporego siniaka. |
Nasz mały, biedny męczennik Daj pocałuje nie będzie boleć
Cytat: | Boże, powiedz, powiedz błagam, co się wczoraj stało!
Proszę...
Jak ja spojrzę mu w oczy?- James zarumienił się na samą myśl do czego mogło dojść. Siedział przy stole i grzebał niemrawo w swoich jajkach. |
Po co chcesz tak doeciekać, co??
Ale nie gdybyś tak łądnie tego nie podkreśliła to nawet nie miałabym skojarzeń[raczej ]
Cytat: | Cudownymi, pięknymi, uroczymi, świetnymi, seksownymi, idealnymi, doskonałymi, wymarzonymi, rewelacyjnymi, nadzwyczajnymi, nieziemskimi, oszałamiającymi włosami i wygląda tak zachwycająco...
Dość James! Przestań się tak na niego gapić, tymi swoimi cielęcymi oczami, bo sobie jeszcze coś pomyśli! A tak, to możesz jeszcze wszystko odkręcić, cokolwiek ci wczoraj do łba strzeliło! |
Tyle powiem o tym fragmencie xD
Cytat: | -No i co? Wszystko mnie interesuje.
Wszystko co dotyczy ciebie.. |
To też piękne
Cytat: | -W takim razie żadna więcej dziewczyna cię nie rzuci, bo zamierzam nauczyć cię jeździć. – uśmiech House’a był tak szeroki, i tak cudowny, że James nawet nie pomyślał o tym, ze to zły pomysł. |
No, no xD Wreszcie Jimmy będzie umiał jeździć xDD UWAGA KIEROWCY! Proszę uciekać z drogi
Cytat: | Dlaczego?
Dlatego, że gdy na mnie patrzy to zapominam o tym, że powinienem wziąć oddech? Że zapominam, że o coś pytał? Że nie pamiętam o czym rozmawiamy? Że nie mogę sobie przypomnieć gdzie jesteśmy i co robimy?
Dlaczego na wszystko się zgadzam? Dlaczego? |
Przecież odpowiedź jest taka prosta i logiczna! To jest zakochanie! xD Może już miłość?
Przepraszam za ten nieskładny komentarz, ale... O tej porze normalnie nie myślę xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atris
Knight of Zero
Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: A z centrum :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:02, 29 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Twój dopisek mnie skłonił do przeczytania zdania jeszcze raz i do tych 'podtekstów' |
Jak tak czytam wasze wypowiedzi, to wszyscy tak mają, a mnie się jakoś od razu skojarzyło
Cytat: |
Znam ten ból. Na przykład teraz. Zamiast przepisywać zeszyt od polskiego, odrabiać prace domową z biologii i uczyć się do wielgaśniego sprawdzianu z 1. wojny światowej, ja siedzę i komentuję A musze przyznac, że testy z historii idą mi zazwyczaj beznadziejnie. |
Uwielbiam historię, ale daty to jest moja najsłabsza strona. Powiem wszystko, przebieg każdej wojny itd, ale dat to za cholerę
Cytat: |
Jejku, dla mnie? Czym sobie zasłużyłam?
I chcę cię poinformować, że zawsze, ale to zawsze tu docieram, gdy widzę nowy part, ale zazwyczaj mam zbyt mało czasu, albo zbyt wielkiego lenia by skomentować |
Ach, jakże ja znam takiego lenia
Cytat: | God, fragment świetny, ale przypomniał mi charakterystykę Robinsona Cruzoe napisaną przez mojego kolegę w szóstej klasie
"Robinson Cruzoe był...." - pół storny epitetów |
O lol,
Też chcę mieć takich kolegów w klasie...
Chociaż jeden, jak nam pani zrobiła grupową karną kartkówkę na niemieckim, napisał w opisie oceny : "Kartkówka karna chociaż ja niczego nie zrobiłem. Nie będzie tak w państwie polskim!" Śmiałam się przez pół godziny
Cytat: | Musże jednak przyznać, że "7 dni..." wyszło ci lepiej niż to, ale nie mówię, że mi się nie podoba, bo oczywiście mi się podoba ;3 |
Nie dziwię się. 7 dni było najpierw wyśnione, później 100 razy przemyślane, 10000 razy przeczytane, poprawione i pozmieniane, a to, to taki twór chwili
Cytat: | Ja w sumie dokładnie nie wiem Ciągle mi się myli data xD |
A ja dokładnie pamiętam, bo nadal rodziców męczę o pozwolenie
Cytat: | Ładnie to nam tak zabawę psuć? |
Czy ja wiem...ja to mam 100 pomysłów na minutę, to zawsze wszystko może się zmienić
Cytat: | Coś sie ciekawego zdarzyło.
Prawda?
To coś było nam miłe.
PRAWDA? xDD |
Zobaczymy
Cytat: | Tyle powiem o tym fragmencie xD |
Ten fragment był strasznie trudny, i musiałam się przy nim zaznajomić z internetowym słownikiem synonimów
Cytat: |
No, no xD Wreszcie Jimmy będzie umiał jeździć xDD UWAGA KIEROWCY! Proszę uciekać z drogi |
Ja bym się bardziej o zwierzątka na drogach i w rowach martwiła
Cytat: | Przecież odpowiedź jest taka prosta i logiczna! To jest zakochanie! xD Może już miłość? |
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że masz rację
Cytat: | Przepraszam za ten nieskładny komentarz, ale... O tej porze normalnie nie myślę |
A mnie się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|