|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:24, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Faktycznie, spory offtop... Ale może zostanie nam to wybaczone...
Dzięki, Kasinka ;*
I proponuję może jakoś powoli zmienić nastrój w tym temacie, bo następna część nie będzie należała do wesołych...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:48, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Zostałyśmy mistrzyniami offtopu w Twoim własnym temacie.
OBY zostało nam to wybaczone bo ja już mam jednego osta. ;P
Jak to nie będzie wesoła?? Ja nie chce...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marengo
Pediatra
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:16, 03 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
To może ja włączę sobie jakiś marsz żałobny, przytargam paczkę chusteczek i zacznę się psychicznie przygotowywać do zmiany nastroju? ;D
Ale zmiana nastroju jest czasem potrzebna, bo jak się człowiek trochę posmuci, to potem się bardziej cieszy .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 6:19, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Witajcie, zgodnie z obietnicą jest kolejna część. Mam nadzieję, że w ferworze offtopu nie zapomniałyśmy, jak się skończyła poprzednia. Teraz chwila wytchnienia od Wilsona, więc i komentarze będą, jak liczę, bardziej związane z tematem :smt001
Miłego czytania.
część 8
Dzień pogrzebu ojca House’a zupełnie nie przypominał typowego majowego dnia. Od rana słońce nie pokazało się ani na chwilę. Było zimno i ponuro, siąpił deszcz. To pewnie dlatego, gdy Wilson wpadł na cmentarz na pięć minut przed rozpoczęciem ceremonii, ujrzał tam góra piętnaście osób. Żona, najbliżsi krewni, kilkoro znajomych z pracy. Onkolog przebiegł wzrokiem po twarzach zgromadzonych. Rozpoznał dwóch kuzynów House’a, z którymi niegdyś lubili grać w koszykówkę. Teraz obaj mieli żony i dzieci. Pamiętał jak przez mgłę ciocię Jennifer, chyba jedyną ciotkę tolerowaną przez Grega. Wilson podejrzewał, że House lubił ją dlatego, że była rozważna, rzeczowa, nie miała zwyczaju się roztkliwiać. Sam lubił ją i szanował, pamiętając jej przepyszne pączki, których niesamowite ilości pochłaniał przy każdej wizycie w domu House’a.
A Grega nie było.
Wilson jeszcze raz skontrolował otoczenie.
Oprócz samotnie siedzącego przy jakimś grobie gościa w starej kurtce i bejsbolówce, nie dostrzegł nikogo nowego. Nie zjawił się.
Pogrzeb jak każdy inny.
Kilka przemówień, odśpiewana pieśń i kolejny człowiek ląduje pod półtorametrową warstwą ziemi.
Wilson podszedł, by złożył kondolencje pani House. Na pytanie o Grega odpowiedział, że ten ma dyżur w szpitalu i nie może się urwać. Czuł się podle, okłamując tę płaczącą kobietę… obiecał sobie poważną rozmowę z przyjacielem.
Z cmentarza wyszedł ostatni. Gdy tylko można było usłyszeć silnik jego samochodu, człowiek w bejsbolówce podniósł się i utykając, podszedł do najświeższego grobu.
House przez cały pogrzeb zastanawiał się, dlaczego ci ludzie kłamią, nawet mówiąc o kimś, kto nigdy tego nie usłyszy. Kochający mąż, dobry tata, wspaniały przyjaciel… Jego ojciec był ostatnia osobą, w stosunku do której można było użyć tych określeń.
- Chyba mamy do pogadania – mruknął w kierunku drewnianego krzyża. Wątpił, czy ojciec w jakikolwiek sposób mógł go usłyszeć, ale czuł, że to jemu jest potrzebne wygadanie się. Od kilku dni bowiem zastanawiał się, czy gdyby stanął jeszcze raz z ojcem twarzą w twarz, znalazłby rzecz, za którą mógłby mu podziękować.
Wiedział, że to głównie dzięki niemu jest taki, jaki jest. Zgryźliwy, niepotrafiący okazywać uczucia. Różnili się tylko poczuciem humoru, którego ojciec nie miał, a które ratowało Grega przed staniem się jego kopią.
Od kiedy tylko pamiętał, zawsze chciał mieć ojca – przyjaciela. Owszem, przewodnika, z autorytetem, ale właśnie przyjaciela. Ale nigdy tak nie było. Przed oczami stanęły mu wszystkie wspomnienia związane z tatą. Jego piąte albo szóste urodziny, na które dostał podręcznik od matematyki – bo przecież wyrósł już z pieluch. Od tamtego dnia rozpoczęły się znienawidzone lekcje z ojcem, aż do czasu, gdy zbuntował się w wieku lat szesnastu.
Wtedy potrzebowałem ojca – kumpla. Ojca, z którym pograłbym w nogę, który nauczy mnie jeździć na rowerze, a nie człowieka uparcie tłumaczącego, czemu jest równe pole kwadratu. Nie wywiązałeś się.
Gdy miał siedem lat, ojciec zabrał go na polowanie. Zajęty obserwowaniem przeróżnych robaków, nie zauważył, że się ściemnia, a on zostaje w tyle. Gdy się zorientował, był sam w środku groźnego, ciemnego lasu. Po kilku godzinach tata znalazł go pod drzewem. Nie okazał jakichkolwiek ciepłych uczuć, zrugał spłakanego syna za nierozwagę.
A wtedy powinieneś mnie przytulić, jak zrobiłby każdy normalny ojciec – myślał House, zaciskając dłonie w pięści. Tak bardzo tego potrzebowałem, ale ty mnie tylko opieprzyłeś i zabrałeś do domu.
Kiedy ojciec zobaczył czternastoletniego Grega z Michelle – jego pierwszą miłością, awantura była ogromna. Krzyczał, że syn powinien zająć się nauką, a nie lataniem za panienkami. Wtedy House po raz pierwszy nie wysłuchał tyrady do końca, tylko poszedł do pokoju, trzasnąwszy drzwiami. Od tej chwili nienawidził tego człowieka tak bardzo, jak to tylko było możliwe.
Zamiast opowiedzieć jakąś historyjkę ze swojej młodości, ty urządziłeś piekło w domu. Nigdy nie byłeś moim prawdziwym ojcem. Nigdy nie powiedziałeś, że jesteś ze mnie dumny. Każdy sukces traktowałeś jak spełnienie obowiązku.
Gdy dostał się na medycynę na uniwersytecie w Hopkins, gratulowała mu cała rodzina. Poza ojcem.
- Tylko nie przynieś mi tam wstydu – usłyszał.
Nie przyniósł. Po odebraniu dyplomu, a potem zrobieniu kolejnych specjalizacji, też nie doczekał się niczego miłego.
Ty po prostu nie byłeś człowiekiem
Gdy ojciec poznał Stacy, stwierdził, że syn na nią nie zasługuje.
- Nie doceniasz tego, co masz. Powinieneś byś sam.
Podobnie wypowiadał się na temat Wilsona.
Zawał uznał za zemstę losu za niewdzięczność Grega. Gdy Stacy odeszła, powiedział, że dziwi się tylko, że tak długo z nim wytrzymała. Żył w przeświadczeniu, że ma najszczęśliwszego syna na ziemi, który tego szczęścia nie chce dostrzec. Nie widział, jak Greg cierpi z powodu chronicznego bólu, jak nie może żyć bez Vicodinu, nie widział, że ciągle jest sam. Uznałby, że to z jego własnego wyboru – i po części miałby rację.
To dzięki tobie jestem właśnie taki. Jesteś z siebie dumny?
Gdyby nie wielka miłość mamy, House też nigdy by się nie uśmiechał. To głównie dzięki niej był jeszcze człowiekiem. Kochał i można było go kochać. Dzięki mamie i dzięki Wilsonowi. To on udowodnił też diagnoście, że można trwać przy kimś mimo wszystko, bo ta wiara prawie znikła wraz z odejściem Stacy. I nie miał pojęcia, że House czuje w stosunku do niego coś więcej niż tylko wdzięczność. Prawda była taka, że Wilson był teraz całym jego światem. Jego łącznikiem z normalnością.
Rany, nawet myśli o ojcu doprowadzają mnie do Wilsona. Paranoja.
Obrzucił zimnym spojrzeniem miejsce pochówku pana House’a.
Żadna retrospekcja nie pomogła mi znaleźć czegokolwiek, za co mógłbym być ci wdzięczny. Nie mam i nigdy nie miałem ojca.
- Gnij w spokoju – mruknął lekarz, odchodząc od grobu.
Następny part w weekend, ewentualnie w poniedziałek z samego rana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:03, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Inka napisał: | Witajcie, zgodnie z obietnicą jest kolejna część. Mam nadzieję, że w ferworze offtopu nie zapomniałyśmy, jak się skończyła poprzednia. Teraz chwila wytchnienia od Wilsona, więc i komentarze będą, jak liczę, bardziej związane z tematem :smt001 |
Ja prawie zapomniałam. :smt003 Ale na szczęście mi się szybciutko przypomniało. Hmmm... Komentarze związane z tematem..? :sm016 Zobaczymy... ;P
Inka napisał: | Sam lubił ją i szanował, pamiętając jej przepyszne pączki, których niesamowite ilości pochłaniał przy każdej wizycie w domu House’a. | :smt005 Wilson wsuwający pączki a do tego umazany lukrem albo cukrem pudrem! Boski widok. :smt007
Inka napisał: |
Oprócz samotnie siedzącego przy jakimś grobie gościa w starej kurtce i bejsbolówce, nie dostrzegł nikogo nowego. |
I od razu wiedziałam, że to on. :smt003
Inka napisał: | Gdyby nie wielka miłość mamy, House też nigdy by się nie uśmiechał. To głównie dzięki niej był jeszcze człowiekiem. Kochał i można było go kochać. Dzięki mamie i dzięki Wilsonowi. To on udowodnił też diagnoście, że można trwać przy kimś mimo wszystko, bo ta wiara prawie znikła wraz z odejściem Stacy. I nie miał pojęcia, że House czuje w stosunku do niego coś więcej niż tylko wdzięczność. Prawda była taka, że Wilson był teraz całym jego światem. Jego łącznikiem z normalnością.
Rany, nawet myśli o ojcu doprowadzają mnie do Wilsona. Paranoja. | Urocze!!! :smt007 I to wcale nie jest paranoja House, to miłość.
Inka napisał: | - Gnij w spokoju – mruknął lekarz, odchodząc od grobu. | :smt005 Cały House.
Inka Słońce moje!!! Jesteś wielka!!! *******
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
marengo
Pediatra
Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:34, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Ja nie zapomniałam ;P
Oprócz samotnie siedzącego przy jakimś grobie gościa w starej kurtce i bejsbolówce, nie dostrzegł nikogo nowego. Nie zjawił się.
Powtórzę za Poziomką: ja też wiedziałam, że to on! I jak Wilson mógł go nie rozpoznać, no jak?
Obraz ojca, jaki przedstawiasz, jest... no, nikt nie chciałby mieć takiego ojca. Co za wredny, antypatyczny typek. Jak ja go nie cierpię. A House musiał wytrzymać z nim tyle lat.
To on udowodnił też diagnoście, że można trwać przy kimś mimo wszystko, bo ta wiara prawie znikła wraz z odejściem Stacy.
Wilson, bo ty jesteś niezastąpiony. Chodźże, niech cię uściskam za to, że tak dzielnie trwałeś przy Housie ;D.
Rany, nawet myśli o ojcu doprowadzają mnie do Wilsona. Paranoja.
Właśnie, że to słodkie .
- Gnij w spokoju – mruknął lekarz, odchodząc od grobu.
Ha! Kwintesencja House'a!
Pisałam, że bardzo mi się rozdział podobał? Nie? To właśnie piszę .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:29, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
obejrzenie ostatniego odcinka 4 sezonu pozwala na współczucie mu w takiej chwili. jego ostatnia rozmowa z ojcem pokazuje ,że on cierpi. part bardzo smutny, okrutny ale pięknie napisany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:13, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja prawie zapomniałam. :smt003 Ale na szczęście mi się szybciutko przypomniało. Hmmm... Komentarze związane z tematem..? :sm016 Zobaczymy... ;P |
Spróbowałoby Ci się tylko nie przypomnieć
Cytat: | Wilson wsuwający pączki a do tego umazany lukrem albo cukrem pudrem! Boski widok |
Albo oblizujący ten cukier puder...Wyobraź to sobie... Mmm... :smt007
Cytat: | I od razu wiedziałam, że to on. |
Gratulacje ^^
Cytat: | Urocze!!! I to wcale nie jest paranoja House, to miłość. |
Ale on się jeszcze chyba z tym nie pogodził..
Cytat: | Cały House. |
Taa....
Dziękuję, Poziomeczko kochana ;*
Cytat: | I jak Wilson mógł go nie rozpoznać, no jak? |
Może House siedział tyłem...
Cytat: | Obraz ojca, jaki przedstawiasz, jest... no, nikt nie chciałby mieć takiego ojca. Co za wredny, antypatyczny typek. Jak ja go nie cierpię. A House musiał wytrzymać z nim tyle lat. |
Nie wiem, czemu aż tak się na nim mszczę... Ale nie znoszę tego ojca tak bardzo, jak się tylko da. Dlatego staram się przedstawić go w takim świetle, w jakim go sobie wyobraziłam, jak tylko usłyszałam o nim w serialu.
Cytat: | Właśnie, że to słodkie . |
Dla nas - owszem, ale nie dla House'a...
Cytat: | Pisałam, że bardzo mi się rozdział podobał? Nie? To właśnie piszę .
|
Bardzo się cieszę :smt001
Cytat: | jego ostatnia rozmowa z ojcem pokazuje ,że on cierpi. |
Tak, cierpi, choć nie chce tego po sobie pokazać. Mimo wszystko nie ma w nim tylko nienawiści. Jest przede wszystkim żal...
Cytat: | part bardzo smutny, okrutny ale pięknie napisany. |
Chciałam, żeby taki wyszedł... Dziękuję.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:48, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Inka napisał: | Albo oblizujący ten cukier puder...Wyobraź to sobie... Mmm... :smt007 | :smt003 Mmmmmmmmam bardzo perwersyjne i niegrzeczne myśli. :smt005 Może Jimmy wpadnie kiedyś na pomysł oblania House'a lukrem..? :smt003
Inka napisał: | Ale on się jeszcze chyba z tym nie pogodził.. |
Mam nadzieję, że przyjdzie mu to szybciej niż można by się po nim spodziewać.
Inka napisał: | Cytat: | part bardzo smutny, okrutny ale pięknie napisany. |
Chciałam, żeby taki wyszedł... Dziękuję. |
I wyszedł idealnie tak jak powinien. :smt058
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:57, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Poziomka!!!! *
Cytat: | Może Jimmy wpadnie kiedyś na pomysł oblania House'a lukrem..? |
W czasie jakiejś zaawansowanej sceny miłosnej? :smt040 *otrząsa się, bo wyobraźnia pracuje*
Cytat: | Mam nadzieję, że przyjdzie mu to szybciej niż można by się po nim spodziewać. |
W końcu przyjdzie...
Cytat: | I wyszedł idealnie tak jak powinien. |
dziękuję, kochana ;* Bo w ogóle zaczynam mieć kompleksy co do tego fika... Niby sporo osób komentuje, ale jak ja to czytam po raz setny, to widzę coraz więcej niedociągnięć...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:00, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Inka napisał: | Poziomka!!!! * |
Inka!!!!!!!!!! *************
Inka napisał: | W czasie jakiejś zaawansowanej sceny miłosnej? :smt040 *otrząsa się, bo wyobraźnia pracuje* |
To by mógł być pomysł na wymyślną i niecodzienną grę wstępną. ;P Ojjj, przepraszam, znów mi się włącza niebezpieczny tryb perwersyjnych wyobrażeń. ;P
Inka napisał: | dziękuję, kochana ;* Bo w ogóle zaczynam mieć kompleksy co do tego fika... Niby sporo osób komentuje, ale jak ja to czytam po raz setny, to widzę coraz więcej niedociągnięć... |
Jakie niedociągnięcia!!? Jakie kompleksy!!? Ja Ci Słońce moje nie pozwalam mieć kompleksów bo ten fik jest cudny. I nie ma żadnego 'ale'. :smt003 :smt058
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poziomka dnia Czw 18:01, 04 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:10, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ojjj, przepraszam, znów mi się włącza niebezpieczny tryb perwersyjnych wyobrażeń. ;P |
No właśnie mi też...zaczynam się poważnie obawiać o swoją, dostatecznie już zrytą wizją Hilsona, psychikę...
Ale kochanie,mam przeczucie, że Ty tak mówisz, bo nie możesz powiedzieć nic innego... (Nie wiem, co się dziś ze mną dzieje, chyba mam gorsze dni i wszystko widzę w czarnych barwach)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:15, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Inka napisał: | No właśnie mi też...zaczynam się poważnie obawiać o swoją, dostatecznie już zrytą wizją Hilsona, psychikę... |
Ja się chyba powinnam zacząć obawiać o swoją.
Inka napisał: | Ale kochanie,mam przeczucie, że Ty tak mówisz, bo nie możesz powiedzieć nic innego... (Nie wiem, co się dziś ze mną dzieje, chyba mam gorsze dni i wszystko widzę w czarnych barwach) |
Ojjj moje biedne Słońce. :smt056 Ja też mam dzisiaj gorszy dzień, bo wróciły mi ataki niekontrolowanego gniewu. :smt009
Ale ja tak mówię, bo to prawda. Cuuuuuuuuuudny Ci wyszedł ten fik, bez żadnych uchybień, koniec i kropka !!! :smt058
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:19, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ja się chyba powinnam zacząć obawiać o swoją. |
A jak to się okaże zaraźliwe? I całe horum zeświruje? ;D
Kurcze, my naprawdę do siebie pasujemy, nawet w tym samym czasie mamy gorsze dni...
Kochana moja, wspieram Cię całym sercem
I bardzo, bardzo dziękuję :smt058
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:22, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Inka napisał: | A jak to się okaże zaraźliwe? I całe horum zeświruje? ;D | To wtedy nas nie wywalą za offtopowy perwers. :smt003
Inka napisał: | Kurcze, my naprawdę do siebie pasujemy, |
A wątpiłaś w to?? :smt002 :smt058
Inka napisał: | Kochana moja, wspieram Cię całym sercem
I bardzo, bardzo dziękuję :smt058 |
Nie dziękuj, po to jestem. :smt058 A ja Ciebie też wspieram i tak wspieramy się nawzajem i musi tym samym być lepiej. ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katty B.
Chodzący Deathfik
Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 16 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bunkier Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:23, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Haaa, ja wiedziałam, że House to ten facet w czapce. XD Już raz taki numer odstawił, Wilson jest mało domyślny... XD Dobrze Ci poszło, Inko - niby House nie poszedł na pogrzeb, a jednak był. Zacznę kochać połowiczne rozwiązania. XDDD
Ładna część, a obsesja - nie prananoja XD - House urocza.
Mor plis!
Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:25, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mor w okolicach weekendu. Dzięki, Kat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:29, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że uda Ci się to mor wrzucić w sobotę albo w niedzielę rano, bo się okazuję że (chyba) dopiero w niedzielę wieczorem wyjeżdżam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:52, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Postaram się...Czyli jeszcze kilka dni tu będziesz... Wiesz, że będę strasznie tęsknić, nie..?
I pomyśl tam czasem o mnie...i o moim Hilsonie..^^ Na pewno będzie mi się lepiej pisało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:55, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
A czy Ty wiesz, jak mnie się strasznie będzie tęskniło?
No ba! Cały czas będę o Tobie myśleć, i o fiku, tak żeby Cię Wena nie opuszczała. ;*
A tak poza tym to jeszcze o ślubie będę myślała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:57, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jeśli naprawdę będziesz myśleć, to i Wena będzie ) Bo ten fik to jest mój taki mały skarb, musze o niego dbać, więc i Wena musi być porządna ;D
I liczę nadal na Twojego fika, Słońce!
Na dziś się żegnam, obowiązki wzywają.
Dobrej nocy ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowieś Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:59, 04 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Licz, licz, może w końcu od tego liczenia urośnie.
To ja w takim razie, żeby nie było że się obijam, spróbuję coś pokombinować z moim malutkim hilsonkiem.
Słodkich snów, Kochana ! ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 6:54, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Kombinuj,kombinuj ;D
Znów tworzy się off...trzeba by trochę przyhamować, bo w końcu poszczególnych częsci fika nie będzie można znaleźć ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 15 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: I share my world with no one else. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:41, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Jak napisałaś, że zmienia się nastroj, to - tak na wszelki - zaopatrzyłam się w karton husteczek i słoik masła orzechowego. I w sumie dobrze, bo husteczki się przydało. Słoik masła orzechowego niekoniecznie, ale niech stoi na czarną godzinę ;3
Od razu wiedziałam,, że facet w bejsbolówce siedzący z boku to House. Dziwne, że Wilson go nie poznał O:
Obraz ojca Greg'a jest bardzo dobry. Tzn, nie lubię go, ale dobrze go opisałaś.
Gosh, i House tak musiał się męczyć z takim ojcem, awh! ;<
Z kolei wizja Jimmy'ego wsuwającego pączki domowej roboty ... no, to brzmi cudownie ;3 Chciałabym zobaczyć go umazanego lukrem
Cytat: | Inka napisał:
Albo oblizujący ten cukier puder...Wyobraź to sobie... Mmm...
Mmmmmmmmam bardzo perwersyjne i niegrzeczne myśli. Może Jimmy wpadnie kiedyś na pomysł oblania House'a lukrem..? |
JA CHCĘ TO ZOBACZYĆ! coughznówjestemperwersyjnacough
CZekam na następną cvzęść. Nie zgadzam się na to, żebys miała kompleksy i dosuzkiwała się niedociągnięć, bo ja lubię ten fik. Po prostu [pisz, bo wychodzi ci świetnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Any
Czekoladowy Miś
Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza zakrętu ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:03, 05 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
bardzo dziękuję.
Ale czy poważnie mówisz z tymi chusteczkami? Że się przydały? Jeśli tak, to zacznę skakać z radości, że udało mi się kogoś wzruszyć!
Cytat: | Gosh, i House tak musiał się męczyć z takim ojcem, awh! ;< |
No...poor House...
Cytat: | Chciałabym zobaczyć go umazanego lukrem |
Ja też! :smt007
Cytat: | coughznówjestemperwersyjnacough |
janiestetytezzaczynamsieosiebiebac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|