|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Ma być sequel do Indianina? |
Tak |
|
100% |
[ 14 ] |
Nie |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 14 |
|
Autor |
Wiadomość |
Agusss
Członek Anbu
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: bierze się głupota?
|
Wysłany: Pią 17:39, 22 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Anai napisał: | I TY mi mówisz, że jak się coś zaczyna mówić, to trzeba skończyć? Przyganiał kocioł garnkowi |
Że niby co? Że coś ja? JA?! Mi chodziło, że no neiskończoność w naszym przypadków będzie mieć około 35 rozdziałów^^
Anai napisał: | I prawidłowo, bo moje intencje w czasie pisania tego zdania też były zue! |
Czyli jednak wszystko ze mną w porządku Jeśli można tak to nazwać
Anai napisał: | Okej, to House za karę nie dostanie teraz ani jednej, ani drugiej czekolady |
Jesteś pewna? xD Jeszcze dostanie kiedyś pewną czekoladę, ale o niej kiedy indziej^^
Anai napisał: | Musiałam być nieobecna na tej lekcji |
Oj chyba będę musiała porozmawiać o tym z Twoimi rodzicami!!
Anai napisał: | Czasami? On cały jest jak jedna wielka kobieca cecha |
No dobra, rozgryzłaś mnie! Poddaję się No, ale nie kobieta! xD
Anai napisał: | Porwał? Za okup czy jak? A tak na serio - skromność jest przereklamowana, o |
Eee... Może ejdnak nie przyznam się za co, bo bedę skompromitowana do końca życia! xD Hmmm... Chyba masz rację! xD
*****
Jak obiecałam!
Viel Spass!!
Rozdział 11
Nie zauważył nawet kiedy usnął. A tym bardziej nie wiedział ile spał. Zdezorientowany wyciągnął rękę w bok, jego serce coś ścisnęło. Jego przyjaciela nie było obok. Podniósł się lekko i wytężając wzrok zauważył sylwetkę diagnosty na fotelu. Wciąż był w objęciach Morfeusza.
Powoli, uważając aby nie narobić hałasu, wstał i podszedł do niego. Twarz House’a była taka spokojna, pozbawiona jakichkolwiek emocji. Wbrew zdrowemu rozsądkowi ukucnął koło niego.
- Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz – wyszeptał. Podniósł wzrok i zamarł. Zobaczył jak błękitne oczy wpatrują się w niego intensywnie.
- Co mam wybaczyć?
Wilson cofnął się zaskoczony. Był przekonany, że on śpi. Cała odwaga opuściła go. Nie chciał już zrobić tego, co jeszcze przed chwilą planował. Uciekł spojrzeniem.
- James, powiedz to wreszcie. Będzie ci łatwiej kiedy będziesz miał to za sobą. – Dziwne, ale głos House’a był opanowany. Nie zdradzał, że był zdenerwowany, zniecierpliwiony czy cokolwiek.
- Nie. To wszystko tylko utrudni. Ty tego nie zrozumiesz. – Odwrócił się do niego plecami. W ciemnościach oczy diagnosty wydawały się być jeszcze bardziej widoczne.
Nagle poczuł na barku dłoń. Delikatnie lecz stanowczo został odwrócony w stronę przyjaciela.
- Powiedz to – wyszeptał House, pochylając się nad nim. – A będziesz miał to już za sobą. Jesteśmy przyjaciółmi na dobre i złe do końca naszych dni. Nic tego nie zmieni.
Wilson po raz kolejny uciekł wzrokiem. O jak bardzo się mylisz! Zdawał sobie sprawę, że po czymś takim House nie będzie chciał się z nim przyjaźnić.
- Nie! – Nie chciał, aby to tak ostro zabrzmiał, a jednak. – Błagam Cie nie zmuszaj mnie d tego…
I nagle coś w nim pękło. Rozpłakał się jak dziecko. W jednej sekundzie stał się tak bezbronną istotą. House przyciągnął go do siebie. Pozwolił mu płakać. Ciągle szeptał mu do ucha: „Już dobrze, James. Już dobrze” i uspokajająco gładził po plecach. Ta sytuacja była dla nich nowością. Paradoksalna. House pocieszający Wilsona? Całkowicie inaczej niż zawsze. A jednak obaj czuli, że teraz tak być powinno.
Onkolog ścisnął przód koszuli i płakał. Łzy płynęły mu coraz rzadziej po policzkach. Nie chciał przerywać tej chwili. Choć przez te chwilę mógł poczuć się akceptowany.
House powoli, delikatnie, wciąż trzymając go w uścisku zaczął prowadzić ich w stronę łóżka. Krok po kroku. Powoli. Ostrożnie. Wreszcie łzy Wilsona przestały płynąć. Opanował się i odsunął. Wytarł Rawy policzek wierzchem dłoni i spojrzał przyjacielowi w oczy.
- Przepraszam – wyszeptał.
- Nie masz za co – odparł diagnosta i pod wpływem chwili wytarł zły z drugiego policzka onkologa. Wilson mimowolnie westchnął. Teraz czuł się dobrze, na swoim miejscu. Wypłakał się nie wstydząc się łez, które nie będą mu wypominane oraz był przy tym którego kochał.
- Chodźmy spać – House chciał zabrzmieć jak gdyby scena sprzed kilku minut nigdy nie miała miejsca. – W końcu jutro czeka nas długi dzień.
Tym razem obaj położyli się do łóżka. Lekko skrępowani wyczuwając lekką intymność w tej czynności. Odwrócili się do siebie twarzami.
- Dobranoc, House.
- Dobranoc, Wilson. – Diagnosta uśmiechnął się pod nosem. Wszystko było dobrze. Dopóki byli koło siebie. Dwaj nierozłączni przyjaciele. Wszystko było dobrze – przynajmniej w tej chwili. Nie wiedzieli bowiem jeszcze, że nadchodzące dni przyniosą wiele kłopotów. Kłopotów z którymi nie będą w stanie sobie poradzić. Na razie jednak byli razem i tylko to się liczyło.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Pią 17:52, 22 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Anai
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:11, 23 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Agusss napisał: | Że niby co? Że coś ja? JA?! Mi chodziło, że no neiskończoność w naszym przypadków będzie mieć około 35 rozdziałów^^ | nie, ja Aaa... czyli to znaczy, że w ostatnim rozdziale będzie era? Ale wait... czemu tak późno?
Agusss napisał: |
Czyli jednak wszystko ze mną w porządku Jeśli można tak to nazwać | Nie chcę niszczyć Twoich złudzeń, ale jeśli chcesz określić stan swojego zdrowia psychicznego, to powinnaś się odnieść do kogoś normalnego, a nie tak zaburzonego człowieka jak ja
Agusss napisał: |
Jesteś pewna? xD Jeszcze dostanie kiedyś pewną czekoladę, ale o niej kiedy indziej^^ | Tak, jestem pewna, ale... może trochę ptasiego mleczka?
Agusss napisał: |
Oj chyba będę musiała porozmawiać o tym z Twoimi rodzicami!! | Obawiam się, że już za późno na takie rozmowy ^^
Agusss napisał: |
No dobra, rozgryzłaś mnie! Poddaję się No, ale nie kobieta! xD | Yeah, mam nadzieję, że tam gdzie trzeba, jest facetem
Agusss napisał: |
Eee... Może ejdnak nie przyznam się za co, bo bedę skompromitowana do końca życia! xD | Za czekoladę? Ptasie mleczko? Czy coś innego?
***
Cytat: | - Nie. To wszystko tylko utrudni. Ty tego nie zrozumiesz. – Odwrócił się do niego plecami. | Wilson zachowuje się jak pięciolatek... albo tchórz ;]
Cytat: | House przyciągnął go do siebie. Pozwolił mu płakać. Ciągle szeptał mu do ucha: „Już dobrze, James. Już dobrze” i uspokajająco gładził po plecach. Ta sytuacja była dla nich nowością. Paradoksalna. House pocieszający Wilsona? Całkowicie inaczej niż zawsze. A jednak obaj czuli, że teraz tak być powinno. | Aww... Uwielbiam bezbronnego Wilsona i opiekuńczego House'a
Cytat: | Zdawał sobie sprawę, że po czymś takim House nie będzie chciał się z nim przyjaźnić. | A co się stało z friends with benefits?
Cytat: | Tym razem obaj położyli się do łóżka. Lekko skrępowani wyczuwając lekką intymność w tej czynności. Odwrócili się do siebie twarzami. | yy... lekką? Co z nimi nie tak? O.o
Dobra, oficjalnie stwierdzam, że oni mnie załamują... a mówią, że to kobiety są skomplikowane XD
Eeej, jakie kłopoty?( Nie wiecie, że zestresowany człowiek nie ma ochoty na seks? ) Cuddy przyjedzie do Paryża?
Weny & czasu na kolejne rozdziały!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 6:06, 27 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Agusss napisał: | W takim razie podziwiam, bo ja juz prawie zapomniałam xD | na szczęście "prawie" robi wielką różnicę
Agusss napisał: | Szyyyy! Bo i w ogóle reszty nie zobaczysz majac na wzgledzie, że już niewiele zostało! | okej, już milczę, milczę
Agusss napisał: | Ja wiem, Richie, jakie Ty masz poglądy, ale House jeszcze niekoniecznie | "jeszcze" - to małe słówko wlewa nadzieję w moje serce a "niekoniecznie" zdaje się mieć niecny podtekst
Agusss napisał: | Perwersję odnajduję w tej wypowiedzi Ale myslę, że po dłuższych konwersacjach, House potrafiłby ją uzyskać xD | Perwersję? Gdzieee? *dziwi się niewinnie* Tjaaa, House potrafiłby dostać bitą śmietanę nawet od krowy na pastwisku
Agusss napisał: | *idzie wertować stos kartek, aby znaleźć ten fragment* No niestety to nie tutaj xD Chyba ficki Ci się pomyliły | niemożliwe, żeby coś mi się pomyliło! Jesteś pewna, że nie zapodziała Ci się jakaś kartka?
Agusss napisał: | Myślisz, że to tak łatwo? xD Aż taki łatwy jest House? xD | żartujesz, prawda? House'owi wystarczy, że Wilson podwinie rękawy koszuli, nie musi jej nawet zdejmować
Agusss napisał: | No wiesz.. Może i James by tak zrobił, gdyby House nie zadawał głupich pytań "po co jesli ma swoje" xD House potrafi być wredny! xD | a Wilson jest manipulative bitch! Mógłby schować swoją walizkę z ciuchami pod łóżkiem i powiedzieć, że ukradli mu wszystkie ciuchy
Agusss napisał: | Hmmmm.... No i to jest jakaś myśl! xD I to kusząca xD ale nie wiem czy pasująca do tego opowiadania | to zależy, co tam dalej zaplanowałyście Ale póki co IMO pasuje
juuuupi, 11. rozdział
Twarz House’a była taka spokojna, pozbawiona jakichkolwiek emocji.
damn, a już myślałam, że House'owi śni się właśnie jakiś przyjemny, erotyczny sen
Bosh, dziewczyny, jesteście STRASZNE!!! Jak można tak męczyć chłopaków (i nas)?! To niegodziwe stwarzać takie idealne sytuacje do kissów, hugsów i innych rzeczy, a potem je bezczelnie marnować
I... i co to ma znaczyć, że chłopaków czekają jakieś straszne kłopoty? *boi się* Uh, już wiem - House przez przypadek zgubi gumkę w Wilsonie i będą musieli skorzystać z miejscowego szpitala, a tam będzie pracować siostra-bliźniaczka Cuddy?
No to czasu i weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|