|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:59, 03 Lis 2008 Temat postu: Ty jesteś zazdrosny! [Z] |
|
|
Zweryfikowane przez Autorkę
Fikowy debiut, bez przemyślanego zakończenia, ot tak pełen spontan.
Dziecko, dziecko, dziecko! Cholera jasna, czy ona nie może używać innych słów?! „Pociecha”, „bobas”, „maleństwo”.
- House! – mężczyzna, do którego skierowane były te słowa przystanął i oparł się na lasce. Nie musiał odwracać się by zrozumieć, kto go wydawał ten porywający dźwięk. Gdy zobaczył twarz wołającego, odezwał się gburowatym tonem.
- Czego? – Wilson spojrzał na niego badawczo.
- Słyszałeś… - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.
- Poradnia terapeutyczna „Wyżal Się Dupkowi” już nie czynna – rzucił House i ponownie ruszył. Wilson dotrzymywał mu kroku.
- „Wyżal się”? To tobie się ktoś wyżala? – James wyobraził sobie Grega, który siedzi na fotelu nad kozetką, na której leży jakiś pacjent głęboko zasmucony swoją sytuacją. Wybuchnął śmiechem, na co House spojrzał na niego jednym ze swoich charakterystycznych spojrzeń, które tym razem mówiło „ależ ty jesteś prymitywny”.
- Chase od tygodnia opowiada mi o swoim ślubie, swoim dziecku, swoim szczęściu, swoim dziecku, swojej narzeczonej, swoim dziecku…
- House, to nie jest wyżalanie się, to jest wyrażanie radości.
- „O mój Boże, nie uwierzysz, będę tatusiem!” – zaszczebiotał, robiąc przy tym infantylną minę w odpowiedzi na wątpliwość Wilsona.
- Nie możesz ścierpieć, że ktoś jest szczęśliwy.
- Tak i dlatego wykradam z UNICEF-u obiady dla afrykańskich dzieci. – House wcisnął guzik wzywający windę. Na szczęście była pusta, więc Wilson postanowił wejść za przyjacielem i drążyć rozmowę.
- House? – zaczął bardzo ostrożnie.
- To ty dalej tutaj jesteś? Jezu, a ja głupi myślałem, że poleciałeś dzwonić do kretynów z UNICEF-u! – Wilson zignorował pełną jadu ironię House’a.
- Ty jesteś zazdrosny.
- Mhm, zawsze marzyłem o zmienianiu pieluch wrzeszczącemu potworowi, który co zje to natychmiast wyrzuca drugim otworem.
- Ty jesteś zazdrosny – powtórzył dobitnie James z ogromnym triumfem wypisanym twarzy. Greg przewrócił oczami.
- No dobra, niech ci będzie. Jestem niesamowicie wkurzony, bo Cameron sprzątnęła mi Chase’a sprzed nosa. – Wilson otworzył usta i zamknął. Stwierdził, że nie ma sensu kontynuować, bo ten koszmarny cynik nigdy nie przyzna się, że przyszłoroczny ślub Cameron i Chase’a powalił go na kolana. – Daj mi lepiej twoją kanapkę z tuńczykiem. Zapomniałem na lunch. – James zmarszczył czoło w wyrazie dezorientacji.
- House, ja nie mam kanapki z tuńczykiem.
- No i? Nie wpadło ci do głowy, że w takim razie musisz ją kupić?
- Jesteś idiotą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Magdanestor
Pacjent
Dołączył: 31 Paź 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:13, 04 Lis 2008 Temat postu: Re: "Ty jesteś zazdrosny!" |
|
|
m90 napisał: |
- Tak i dlatego wykradam z UNICEF-u obiady dla afrykańskich dzieci.
- No dobra, niech ci będzie. Jestem niesamowicie wkurzony, bo Cameron sprzątnęła mi Chase’a sprzed nosa.
- Jesteś idiotą. |
Super teksty Bardzo House'owe ! Pozdrawiam i czekam na CD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Magdanestor dnia Wto 7:13, 04 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:16, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
OMG, ale ślub Chase'a i CAM ? Nieeee ....to chyba tak nie zostanie co nie >?< :robimaslaneoczka:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:03, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ten pierwszy part jest kapitalny, a teksty niewyjęte...
Czekam na ciąg dalszy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:29, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ślub Cam i Chase'a ? nie ! nie zgadzam się ! protestuję !
teksty typowo House'owe
część bardzo znakomita !
czekam na cedeka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:31, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A myślisz, że ja się zgadzam, będąc wierną hameronką? ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z głębi umysłu Derrena Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:11, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
superzaste!!! ja też miałam pomysł na niemal identycznego ficka... Chyba wyjęłaś go z mojej głowy! *idzie obwiązać łepetynę łańcuchem z wielką kłódką*
Ale ten text o Unicefie mnie powalił na kolana Zajebójczy! i wgl całość... Nie mogę się doczekać next!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:20, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
powalający
Cytat: | - Poradnia terapeutyczna „Wyżal Się Dupkowi” już nie czynna – rzucił House i ponownie ruszył. |
chciałabym to usłyszeć z jego ust
Cytat: | - „Wyżal się”? To tobie się ktoś wyżala? – James wyobraził sobie Grega, który siedzi na fotelu nad kozetką, na której leży jakiś pacjent głęboko zasmucony swoją sytuacją. |
O tak to musiało by być zabawne
Cytat: | - No dobra, niech ci będzie. Jestem niesamowicie wkurzony, bo Cameron sprzątnęła mi Chase’a sprzed nosa |
*Ómarłam*
Cytat: | – Daj mi lepiej twoją kanapkę z tuńczykiem. Zapomniałem na lunch. – James zmarszczył czoło w wyrazie dezorientacji.
- House, ja nie mam kanapki z tuńczykiem.
- No i? Nie wpadło ci do głowy, że w takim razie musisz ją kupić?
- Jesteś idiotą. |
Ómarłam po raz drugi
Ty chcesz mnie zabić!!
Ty naprawdę chcesz mnie zabić!!
Zostało mi tylko czekać na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:45, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
świetne dialogi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:06, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
m90 wiesz że się niecierpliwimy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:08, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ah, no jasne że jest zazdrosny...
to do niego podobne
a i więcej.
bo to krótkie jakieś i nie zaspokaja mojego apetytu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:05, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj wieczorem, zrobię wszystko, żeby mieć czas na napisanie, bo mi od pomysłów mózg pęka ;p.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wika
Anestezjolog
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:23, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
No to pisz i to szybko!
Dialogi pasują do poszczególnych bohaterów. House`a są po prostu genialne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:07, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
m90 napisał: | Dzisiaj wieczorem, zrobię wszystko, żeby mieć czas na napisanie, bo mi od pomysłów mózg pęka ;p. |
to czekamy, nie zwlekaj!
i długa ma być!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:54, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Teraz tom chyba przesadziła z długością.
____
Mężczyzna ze swym nieodłącznym i charakterystycznym atrybutem stał pod ścianą, na szpitalnym korytarzu i wpatrywał się w szczeliny między pionowymi roletami, wiszące w części przyległej do jego gabinetu, gdzie ścigał się z chorobami wraz ze swoimi współpracownikami.
Szczeliny zdradzały, kto siedział przy długim stole, a kto właśnie nalewał sobie kawę do czerwonego kubka. Nasz bohater opierał się na swym atrybucie, mocno ściskając jego rączkę. Gdyby mógł wcisnął by go w podłogę.
Przy stole siedziała śliczna kobieta, która promieniała entuzjazmem. Jednak uczucie to nie było, jak to powszechnie się przyjmuje, zaraźliwe. Nie dla niego. Entuzjazm tej kobiety doprowadzał go do szału. Dziękował Bogu, że nie wpadł na pomysł zatrudnienia dwóch samic, bo wysłuchiwanie długich debat na temat dodatków do sukien ślubnych z pewnością by go zabiło.
Osoba robiąca parząca sobie świeżą i pachnącą kawę, przystawiła sobie kubek do ust, ale natychmiast go odstawiła, napój był zbyt gorący. Unosiła się niego biała jak mleko para. Nasz amator kawy uśmiechał się zalotnie do swojej życiowej wybranki siedzącej przy stole. Oparł się dłońmi o blat stojący za nim i z nabożną cierpliwością wsłuchiwał się w jej słowa. Co jakiś czas potakiwał w zrozumieniu, czasem wybuchał krótkim śmiechem, który szybko się urywał, bo kobieta mówiła dalej.
Nasz mężczyzna ze swoim atrybutem nie chciał im zakłócać tego szczęścia. Cokolwiek czuł, cokolwiek myślał, czegokolwiek pragnął. Po prostu odszedł długim korytarzem w stronę windy.
***
Otworzył zaspane oczy, ujrzał nad sobą zarys kobiecej sylwetki. Przetarł gałki oczne i podniósł się do pozycji siedzącej.
- Doktor Cuddy! Prawda, że pogoda wyjątkowo dzisiaj sprzyja drzemkom? – spytał radośnie, ukazując światu swój ironiczny uśmiech. Wspomniana doktor Cuddy nie podzielała jego entuzjazmu.
- House! Ten człowiek czekał w poczekalni dwie godziny! – Brunetka z bardzo kobiecą sylwetką, rozpalającą zmysły niejednego mężczyzny kipiała złością, co dodawało jej szczypty pikanterii, co House oczywiście zauważył.
- Czekał pan? To czas do domu, skoro skończył pan czekać. – stwierdzenie to wydawało się być całkiem konstruktywne.
- Albo wracasz do pracy, albo… - Cuddy zawiesiła głos, nie bardzo wiedziała jak skończyć zdanie, przecież nie powie mu, że go wyrzuci.
- Albo…? – House dokładnie wiedział, że w ten sposób torturuje swoją przełożoną.
- Albo... – Cuddy dalej nic nie przychodziło do głowy.
- Albo dostanę dodatkowe pięć godzin w przychodni, których i tak nie wyrobię. – Greg skończył za nią, Lisa przewróciła oczami. – A teraz wybacz. – House sięgnął po laskę i odsunął nią Cuddy, która zagradzała mu drogę. – Muszę pomóc Chase’owi wybrać spinki do krawata. – Wstał z kozetki i ruszył przed siebie. Cuddy wyszła po chwili za nim, ale on był już po drugiej stronie korytarza.
- Wracaj tutaj natychmiast! – krzyknęła. Miała serdecznie dość humorów House’a, w tej chwili nie posiadała żadnego innego lekarza, który mógłby zająć się przychodnią, a kolejka jedynie się wydłużała. House odwrócił się do niej i również krzyknął.
- Czy ja ci już nie mówiłem, że seks z tobą to rzecz, której nawet impotent nie zażyczyłby sobie na łożu śmierci?!
- House! – W Cuddy zagotowało się.
- Nie martw się, Cameron też nie jest lepsza, chociaż na taką wygląda! – gdy wypowiedział te słowa, winda na którą czekał otworzyła się i arogancki diagnosta wsiadł do niej nie czekając na ripostę szefowej.
Gregory House, po dwugodzinnej nieobecności w swoim świętym miejscu, postanowił do niego wrócić, nawet za cenę widoku Foremana po raz setny gratulującego przyszłym małżonkom. Trafił na chwilę, w której nikogo nie było. Mógł odprężyć się przez jakieś dziesięć minut, bo albo czekała go wizyta Cameron zafascynowanej nowym przypadkiem, albo burza w postaci Cuddy, a w ostateczności Wilson zdesperowany swoim kolejnym nieudanym związkiem. House położył się więc na podłodze, a w uszy wetknął białe słuchawki swego grającego cudeńka.
Żadna z jego hipotez się nie sprawdziła. Po dokładnie, dwunastu minutach do gabinetu wpadł cały jego zespół i nie zwrócili większej uwagi na swojego szefa, którego teraz absorbowała piłka odbijana o ścianę, kiedy jego ciało znajdowało się w pozycji leżącej.
Znudziło mu się takie nic nie robienie, nawet on, Gregory House musiał się od czasu do czasu czymś bardziej lub - częściej - mniej pożytecznym zająć.
- Nawet nie wiecie jak poczułem się osamotniony na tej zimnej podłodze! – wyraził swój żal i ubolewanie, kiedy tylko usiadł na jednym z krzeseł przy stole.
- Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo nam ciebie brakowało! – odparł ironicznie Foreman.
- Powiedzcie, że znaleźliście przypadek, na który po pierwszym zdaniu jego opisu nie odpowiem…
- Diagnostyczna nuda – dokończyła za niego Cameron. Spojrzał na nią badawczo. Od dawna z nią nie rozmawiał. Jedynymi formami kontaktu było „dzień dobry” i „do widzenia” oraz stwierdzanie, że zespół Cushinga czy innego dziwaka to kretynizm, a ona nie myśli. Co zdarzało się, gdy zmuszał swoich pracowników do burzy mózgów. Z ogromnym przerażeniem datował tę zmowę milczenia na czas, kiedy Wilson puścił w obieg plotkę o domniemanych zaręczynach Cameron i Chase’a. Było to powodem jego przerażenia, ze względu na to, że sam nie wiedział co się dzieje z jego myślami. Nie potrafił ich poskromić. Kiedy współpracowali, a on żył w błogiej nieświadomości, nie czuł kompletnie nic. W obliczu wroga, zachowywał się zupełnie jak nie on. Szczęściem dla niego, było że jego charakter sprawiał iż zmiana nie była zauważalna.
- Coś w tym guście – odparł i natychmiast wrócił na odpowiednie tory. – Więc jak? – Chase rzucił w jego stronę teczkę z historią choroby, gdy ją otworzył, usłyszał głos Cameron.
- Och Robert, zapomniałabym. Dzwoniła twoja kuzynka… - House podniósł oczy z nad kartek.
- Jak cudownie! – zakrzyknął ironicznie House. – Zróbmy sobie rodzinne pogaduchy! Eric, co słychać u twojego ojca? To taki wspaniały człowiek! – Foreman zaśmiał się cicho, Chase i Cameron spojrzeli na siebie. – Robercie, czyżby chodziło o zaproszenie ślubne? No tak, ślub za cały rok, to tak szybko! Takie sprawy nie mogą czekać. – Chase westchnął i odparł:
- Szuka hospicjum, ma tutaj przyjechać, umiera.
- Będziemy odgrywać dla niej scenkę ze „ślubem na niby”, żeby mogła go zobaczyć? – Cameron i jej altruistyczna natura uznały te słowa za obrazę uczuć, ale nie komentowała. Poważył się na to Chase.
- Tak i ty odegrasz główną rolę. – House mierzył wzrokiem Australijczyka, którego wzrok wyrażał całą złość, jaką kumulował w sobie. Było w nim widać także krztę zrozumienia sytuacji House’a wobec Cameron. Jednak diagnosta nie mógł tak po prostu nie odpowiedzieć na taki zarzut.
- Będę panną młodą?
***
Długi dzień pracy dobiegał końca, House wpakował się do gabinetu swojego przyjaciela. James właśnie porządkował coś na biurku. Jego gabinet, zawsze nienaganny i czysty sprawiał wrażenie odpychającego i poważnego. House nie cierpiał w nim przebywać.
- Przypomniałeś sobie o mnie – rzucił Wilson, co było poniekąd racją. Greg tego dnia nie zamienił z nim jeszcze ani słowa.
- I tak bez dzień dobry? Gdzie twoje maniery doktorze? – House ruszył w stronę fotela stojącego naprzeciw biurka Wilsona, przy czym niby przypadkiem zahaczył o stertę papierów na biurku, która posypała się na podłogę. – Ależ ze mnie niezdara!
- Jakiś ty samokrytyczny – powiedział James i zabrał się za zbieranie makulatury.
- Limit na dziś wyczerpany, nie myśl, że to posprzątam.
- Czyżbym znów nie zmieścił się w godzinach otwarcia poradni „House Pomocna Dłoń”?
- Działa tylko od ósmej rano do ósmej rano i ani sekundy dłużej. – House bawił się jakąś figurką z biurka przyjaciela. – Kolejny prezent od wyłysiałego pasożyta? – Wilson nabrał powietrza w płuca i z dobitną skalą głośności je wypuścił. – Czyżbym obraził twoje uczucia? – spytał House z nienaturalnie przesłodzonym głosem.
- Przyzwyczaiłem się. – James wzruszył ramionami. – Ale słyszałem, że ty się dzisiaj w tym specjalizujesz? – dodał z kpiącym uśmieszkiem na ustach.
- Otworzyłeś „Wyżal Się Uczuciowemu Onkologowi”?
- Jakiś czas temu, ale ja działam od ósmej rano do ósmej trzydzieści. – Wilson skończył porządki i usiadł za biurkiem. House natomiast, korzystając z tego porządku położył nogi na blacie.
- I opłaca ci się? Bo widzisz, mnie zupełnie nie.
- Mam stałą pacjentkę, zdaje się, że ją znasz. Taka młoda, ładna, zakochana w Australijskim blondasie? – House wymownie spojrzał w sufit.
- Chyba pomyliłeś osoby. Zapytaj blondasa, on zna ją nawet od środka.
- Opowiadała mi o tym, że nie potrafisz nawet wyrazić krzty normalnego zachowania, kiedy okazuje się, że obrażasz umierającą. – Mówiąc to, Wilson podparł się dłonią i przyglądał się House’owi, który właśnie ściągał nogi z biurka i zaczął się kręcić w około na fotelu.
- Chyba się popłaczę. – Zatrzymał się twarzą do Jamesa i ukazał twarz z okropnym grymasem, który miał parodiować smutek.
- Jeśli nie potrafisz się pohamować, to się zamknij. Cameron twierdzi, że zachowujesz się wobec nich tak opryskliwie bo zazdrościsz im szczęścia. Ciesz się, że nie sądzi iż jesteś zazdrosny o nią. – House, który wznowił kręcenie podczas tej wypowiedzi przyjaciela ponownie się zatrzymał, tym razem plecami do niego.
- To już przerabialiśmy. Czuję się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, kiedy Cuddy nie odbiera mi miejsca parkingowego. – Powoli odwracał się do Wilsona. – Hej! Myślisz, że gdybym miał takie blond włoski jak Chase poleciałaby na mnie? – krzyknął triumfalnie House.
- Kto? Cameron? Oczywiście, że… - House uderzył otwartą dłonią w blat i pochylił się tak, że od twarzy Wilsona dzieliło go jakieś osiem centymetrów.
- Cuddy, kretynie! – James roześmiał się w odpowiedzi.
- Do tego nie trzeba blond włosków, ona już na ciebie leci.
- Tak sądzisz? – spytał Greg, pretensjonalnie przyglądając się swoim paznokciom i poprawiając włosy.
- House, co ty… - Wilson znów nie skończył zdania, bo House wstał z fotela i dosłownie wypadł z gabinetu.
- Sayonara przyjacielu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez m90 dnia Śro 22:08, 05 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:53, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ciekawe.. co będzie dalej..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:54, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
niezła rozmowa House i Wilsona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:44, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jak długo karzesz nam czekac w niepewności m90 ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:11, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Maltretowanie mam we krwi ;D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:26, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Końcówka bardzo mi się pdobała, choć muszę przyznać że trochę zwątpiłam w pierwszy akapit i słowo "atrybut". Dziwnie tam wygląda...
Ale bardzo dobrze wczuwasz się w houseowatość House'a i piszesz jego teksty Oby tak dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wika
Anestezjolog
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:51, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Czekamy na następną część.
Więc pisz, pisz, pisz...
Weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:15, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
cudowne !
czyli ten ślub to fikcja ?
czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:22, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nie, nie żadna tam fikcja! ;p Realna sprawa ;D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:28, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
a ja myślałam, że to tylko przedstawienie dla umierającej kuzynki Chase'a ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:30, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
heh Jen pomarzyć zawsze można.... Chociaż przyznam że ja tez na to liczyłam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|