|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:25, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Te zakończenie jest śliczne, a piosenkę Soft ubóstwiam, więc cieszę się dwa razy bardziej.
Będą dalsze odcinki ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:28, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
myśle ze bede jak czas na to pozwoli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:12, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
suuuper
nie mogę się doczekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:29, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
to ja już czekam i odliczam dni w kalendarzu do nowej części
wiesz, że dzień bez horumowych hameronów to jest dla mnie dzień stracony ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 16:08, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
jeśli tak bardzo czekacie na kolejną część to mam dla was bardzo dobrą [?] wiadomość. w piątek wieczorem wstawie kolejną częśc ;] mam juz napisaną w zeszycie tylko nie mam kiedy przepisać na komputer.
pozdrawiam Was!!;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:01, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
witajcie znów... przepraszam ze tak długo ale byłam chora;(
część dedykowana koleżankom z klasy;)
Darii i Karolince;**
buziole;D
VII.
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ…
Nie wiedziała, że życie może być aż tak piękne jak do tej pory. Myślała ze nie będzie już bardziej szczęśliwa, myślała, że po prostu bardziej szczęśliwą być nie można. Każdego ranka budziła się obok mężczyzny, którego kochała i zastanawiała się czy tak będzie już zawsze, tak jakby tego chciała, czy on kocha ja tak bardzo jak ona jego. Wiedziała, że House nie umie okazywać uczuć innym, ale pragnęła usłyszeć raz na jakiś kilka słów o tym uczuciu, jakie ich łączy. Któregoś ranka Cameron obudziła się jak zwykle rano i patrzyła na osobę leżącą obok niej. Była tak zapatrzona w zamknięte oczy Greg`a, że prawie nie usłyszała jego słów.
- Nie patrz tak na mnie, bo ci zbrzydnę.
- Nie patrzę na ciebie wcale.- odpowiedziała wstając z łóżka i wychodząc do kuchni.
- Aha!- usłyszała za sobą krzyk.
Uśmiechnęła się na samą myśl o uśmiechu Greg`a. Nie odwracając się wyszła z sypialni. Zrobiła, co miała zrobić, chodziło głównie o podstawowe czynności każdego ranka. Później jak zwykle popędzała House`a, żeby szybciej się szykował, bo znów się spóźni. Ten oczywiście nie słuchał Cameron. Można powiedzieć, że ich wspólne życie było zwykłą rutyną. Codziennie działo się dokładnie to samo. Czasami tylko wieczorami siadali przed telewizorem w ciepłym uścisku oglądając komedie romantyczne. Były też wieczory, które spędzali na długich spacerach pod czas, których House zazwyczaj łykał cztery razy więcej leków niż przed spacerem. Taka przechadzka u boku Allison trwała dużo dłużej niż jakakolwiek komedia romantyczna w TV. Z tym wiązał się też ból prawego uda po takim wysiłku noga bolała go bardziej niż zwykle. Jak to pani immunolog mawiała:
- Potrzeba ci cudnego i bezpiecznego środka.
Gdyby tylko mogła usłyszeć odpowiedź House`a byłaby nazbyt szczęśliwa. („Ty jesteś tym środkiem”).
Ich wspólna praca także nie wyglądała normalnie, tak jak zawsze. Cameron i House przyzwyczaili się już do różnych plotek o nich krążących po szpitalu. Allison przy Greg`u bardzo się zmieniła. Z resztą i na odwrót. Dziewczyna nadal była opiekuńcza, troskliwa i wszystko, co ‘naj’, ale lubiła sobie też pożartować. Kiedyś chciała zrobić żart Housowi i poprosiła pielęgniarkę żeby pobrała jej krew i wysłała na próbę ciążową. Ta wiadomość szybko doszła do najbardziej zainteresowanego od Brendy, najbardziej plotkującej pielęgniarki na całym świecie. Zawsze bezczelnie wsadzała nos w nie swoje sprawy i tak było tym razem.
- Doktorze House myślę, że jest coś, o czym powinien pan wiedzieć.- powiedziała podczas przerwy na lunch.
- Czyżby Brendo?- spytał House nie podnosząc wzroku z nad kanapki zabranej przed chwilą Wilsonowi.
- Tak. Proszę.
Pielęgniarka rzuciła mu kopertę z wynikami badań Cameron i odeszła. Koperta wpadła wprost do kubka z kawą. Podirytowany Greg spojrzał na przyjaciela siedzącego obok i wziął kopertę do ręki. Przeczytał jej wierzch: ALLISON CAMERON.
- Jakieś wyniki Allison.- powiedział cicho do Wilsona patrząc nadal na kopertę.
- On jest chora czy co?
- Nie wiem… Nic mi nie mówiła przynajmniej i tych badaniach.
- Otwórz.
Greg zawahał się, ale otworzył kopertę. Na samej górze kartki, którą z niej wyjął widniał napis: TEST CIĄŻOWY. House szybko przeczytał zbędne zdania i doszedł w końcu do najważniejszego zdania na samym dole.
„Test ciążowy- wynik pozytywny”.
- No i co? Co jej jest?!
- Wilson… Wygląda na to.. Że ja będę ojcem a ty wujkiem… Allison jest w ciąży.
Powiedział wstając od stołu i zaczął kuśtykać na oddział Cameron. Zdenerwowany z „wierzchu” a głęboko w sercu bardzo szczęśliwy, że zostanie ojcem. Po drodze do Cameron spotkał Chase`a z wynikami badan ich aktualnego pacjenta.
- Morfologia, OB inne badania krwi w normie. EKG, EEG i tomografia całego ciała także. Wszystko jest dobrze a stan pacjentki się nadal pogarsza. Myślę, że…
- Ty nie myśl tylko zrób coś pożytecznego w końcu!
- ‘Coś’ znaczy, co?
- Boże! Kogo ja zatrudniłem… Idź i spytaj się Foremana jak się otwiera drzwi do cudzego mieszkania. Proste?!
Wystraszony Chase skinął i poszedł tam gdzie szef mu nakazał. A House kuśtykał dalej. Rozmyślał nad tym jak się ma zapytać JEJ czy to prawda czy to są naprawdę jej wyniki. Nie poznawał sam siebie. Cieszył się z tego, że będzie ojcem… W końcu są ze sobą dość długo… Ciekaw był tylko czy będzie chłopiec czy dziewczynka.
Stanął przed wejściem głównym na oddział Cameron. Nogi miał jak z waty, serce mu biło jak oszalałe. Próbował sobie jeszcze wszystko poukładać, spojrzał ostatni raz na kopertę z wynikiem testu. W końcu stwierdził, że nie można dłużej tego odwlekać. Wszedł na oddział. Spytał się pielęgniarki gdzie jest lekarka.
- W zabiegowym doktorze House.
Nic nie odpowiedział tylko skierował się w stronę gabinetu. Zapukał. Ze środka usłyszał głos Cameron.
- Chwila!
Zaczął pukać mocniej z głową spuszczoną w dół. Wreszcie zdenerwowana Cameron otworzyła drzwi z wielkim rozmachem i nie patrząc na osobę stojącą przed drzwiami krzyknęła:
- Mówiłam, że chwila!
- Ja też kiedyś coś powiedziałem.
Greg zajrzał do środka. Na kozetce siedziała jakaś starsza kobieta.
- Zaraz pani ją oddam. Pilna sprawa.
Staruszka skinęła głową. House wziął Allison za rękę i zaciągnął do otwartej sali naprzeciwko gabinetu zabiegowego.
- O co ci chodzi?
- To ty mi powiedz.
- Przepraszam Greg, ale mam pacjentkę…
Zaśmiała się, dała mężczyźnie buziaka w policzek miała już wychodzić, ale ten złapał ją za rękę.
- Jesteś w ciąży.- ujął krótko.
- Ha ha ha. Skąd to wziąłeś?
House wyjął z kieszeni kopertę z wynikam a z niej kartkę i zaczął głośno czytać.
-… test ciążowy wynik pozytywny. Właśnie stąd to wziąłem. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Greg ja… sama nie wiedziałam… Chciałam zrobić ci kawał i dałam moja krew na test ciążowy. Wiedziałam, że to do ciebie dotrze. Nie myślałam, że ja naprawdę…
- Spokojnie, Allison… Mogłaś mi to wytłumaczyć na spokojnie, a nie się denerwujesz… Nie możesz teraz…
House uśmiechnął się i mocno ja przytulił dotykając delikatnie jej brzucha.
- Oby to był chłopak. Będzie taki jak jego ojciec!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wuss_92 dnia Nie 17:13, 28 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:24, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
cukierkowy obraz House , Cameron robiąca żarty . nadałaś taki cudowny obraz zakochanych lekarzy. aż miło się czytało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:43, 28 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
warto czekać na kolejne odcinki
świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:01, 29 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
świetne, czekam na więcej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:16, 29 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
oby był chłopczyk... nie ! ja chcę, by była dziewczynka ! i to ona ma być podobna do tatusia !
czekam na kolejne częśći
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:37, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
e tam, dziewczynka by była lepsza!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:24, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
zobaczymy jak się geny ułożą;p [czy coś tam;p]
miałam zamiar zrobic coś strasznego;p ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:51, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
nie rób nic strasznego!!
ja chcę bliźniaki - chłopca i dziewczynkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:13, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
nie nie nie!
jak bliźniaki - to dwie dziewczynki. Jedna podobna do matki, druga do ojca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:35, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
pożyjemy zobaczymy;))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:08, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Super fik, pisz dalej chce wiedzieć czy to będzie chłopiec czy dziewczynka.
Ale lepiej żeby to była dziewczynka...... bo inaczej Cam zwariuje XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:53, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
VIII.
Dla House`a czas spędzany z Cameron był czasem, w którym mógł zrobić wszystko. Nawet nie łykać Vicodiny, czy innych leków. Allison naprawdę była dla niego ”cudownym i bezpiecznym środkiem”, dzięki, któremu nie czuł, żadnego bólu czy złości, ale odczuwał tylko miłość. Choć bardzo rzadko o tym mówił, bardzo ją kochał, nad życie. Nawet Stacy nie znaczyła dla niego tyle, może to dla tego, że w Cameron po woli rodził się mały człowieczek z jego genami. Być może z jego błękitnymi oczami. Z jego charakterem. Hmm… Może lepiej byłoby dla tego człowieczka by jednak charakter miało po mamusi? Greg teraz o tym myślał. Nie chciał by jego dziecko miało jakiekolwiek przykrości z powodu ciężkiego charakteru, jakie on miał w młodości. Umiał się obronić, jak nie ręcznie to psychicznie potrafił (i nadal potrafi!), ale nie był pewien czy jego dziecko będzie miało taki „dar”.
W pewnym sensie bał się. Czego? Tego, że nie podoła takiemu zadaniu, jakim jest ojcostwo. Bał się, że stanie się taki jak jego ojciec. Zimny i cholernie bez uczuciowy do swojego jedynego dziecka. Ale cóż… Nie wszystko może być takie piękne i kolorowe jak tego byśmy chcieli. Tak samo nie można kogoś zmusić by zmienił swój stosunek do drugiej osoby. Człowieka trzeba kochać za to, jaki jest i właściwie kochał Cameron. Ona nigdy nie patrzyła na to, co mówią inni o nim, kochała i kocha go za to, jaki jest. Nie ważne, że cham i okropny cynik, ale ważne, że jest przy niej. No, ale teraz to już przy NICH. Nie mogła sobie wyobrazić, że ona i House będą mieli dziecko. Kilkanaście miesięcy temu nie śmiała marzyć o szczerej rozmowie czy pocałunku w policzek na ‘dzień dobry’, a teraz? Teraz to po kilku latach znajomości, ponad pół roku bycia parą- będą mieli dziecko. Chciała tylko by tak było już na zawsze do końca jej dni. Być może chciała od życia dużo, ale to jest nic w porównaniu z tym, co życie mogło jej tak naprawdę dać. Czasami myślała sobie, że chce tylko brać a nic nie dawać, ale w końcu dawała komuś cała siebie. A teraz to przecież więcej niż jednej osobie. Zawsze robiła wszystko by móc być jak najbliżej House`a. gdy odeszła od zespołu próbowała znajdywać jakiś pretekst, żeby poprosić o konsultacje medyczną. On wtedy nie do końca jeszcze umiejąc ją rozpracować rzucał tylko jakiś tekst typu „Wiem, że tęsknisz” albo „Trzeba było nie odchodzić albo wrócić, gdy była okazja.” Mówił, mówił i jeszcze raz mówił, ale zawsze jej pomógł ze zbyt „trudnym” dla niej pacjentem.
Cameron nawet nie spostrzegła jak znalazła się na parapecie w mieszkaniu swojego ukochanego. Patrząc przez okno na szare ulice New Jersey zaczęła wspominać te czasy, w których nie marzyła, nie śniła i była cieniem człowieka. Zwykła małą istotką, której do szczęścia brakowało jedynie miłości.
Było to kilka lat temu, może 4, albo 5, gdy umarł jej mąż. Wychodząc za niego wiedziała, że on nie długo zniknie z tego świata, ale nie przypuszczała, że to aż tak ją zaboli. Nie była wtedy pewna czy go kocha czy bierze z nim ślub z troski i opiekuńczości. Bardziej chyba to drugie. Tak naprawdę dopóki nie poznała House`a to nie była naprawdę zakochana. Jej uczucie narastało z każdym dniem pracy z NIM. Nie myślała, że to kiedyś przerodzi się w tak silne i trwałe uczucie, jakiego jeszcze nigdy nie zaznała. Ale nie martwiła się o to, bo jej mama zawsze mawiała, że kto bardzo szczęścia potrzebuje i go szuka, w końcu na pewno je znajdzie. No i znalazła. Troszeczkę to trwało, ale warto było czekać. Na kogoś takiego jak House warto. Nie jest to ideał, ale cóż. Nie kocha się kogoś za coś lecz pomimo…
______________________
narazie cos takiego krótkiego i głupiego ale poźniej bedzie wiecej...;]
pozdrawiam;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:51, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wcale nie głupie
bardzo fajne, chociaż zdecydowanie za krótkie
jak ja się cieszę, że są osoby takie jak ty, które piszą hameronkowe fiki
dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:03, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
cud, miód i orzeszki!
fajnie jest, oby to były bliźniaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:38, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Super, tylko troszku krótkie.
Bardzo fajna część...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:22, 04 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
zbyt króciutkie jak dla mnie
ale za to jakie słiiit *rozpływa się*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:22, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
uff.... wreszcie zebrałam się na to żeby przepisać tą część na kompa!;D miłego czytania Kochani!
dedykuję tą część mojej kochanej Mamusi:*
VIII.
Dla House`a czas spędzany z Cameron był czasem, w którym mógł zrobić wszystko. Nawet nie łykać Vicodiny, czy innych leków. Allison naprawdę była dla niego ”cudownym i bezpiecznym środkiem”, dzięki, któremu nie czuł, żadnego bólu czy złości, ale odczuwał tylko miłość. Choć bardzo rzadko o tym mówił, bardzo ją kochał, nad życie. Nawet Stacy nie znaczyła dla niego tyle, może to dla tego, że w Cameron po woli rodził się mały człowieczek z jego genami. Być może z jego błękitnymi oczami. Z jego charakterem. Hmm… Może lepiej byłoby dla tego człowieczka by jednak charakter miało po mamusi? Greg teraz o tym myślał. Nie chciał by jego dziecko miało jakiekolwiek przykrości z powodu ciężkiego charakteru, jakie on miał w młodości. Umiał się obronić, jak nie ręcznie to psychicznie potrafił (i nadal potrafi!), ale nie był pewien czy jego dziecko będzie miało taki „dar”.
W pewnym sensie bał się. Czego? Tego, że nie podoła takiemu zadaniu, jakim jest ojcostwo. Bał się, że stanie się taki jak jego ojciec. Zimny i cholernie bez uczuciowy do swojego jedynego dziecka. Ale cóż… Nie wszystko może być takie piękne i kolorowe jak tego byśmy chcieli. Tak samo nie można kogoś zmusić by zmienił swój stosunek do drugiej osoby. Człowieka trzeba kochać za to, jaki jest i właściwie kochał Cameron. Ona nigdy nie patrzyła na to, co mówią inni o nim, kochała i kocha go za to, jaki jest. Nie ważne, że cham i okropny cynik, ale ważne, że jest przy niej. No, ale teraz to już przy NICH. Nie mogła sobie wyobrazić, że ona i House będą mieli dziecko. Kilkanaście miesięcy temu nie śmiała marzyć o szczerej rozmowie czy pocałunku w policzek na ‘dzień dobry’, a teraz? Teraz to po kilku latach znajomości, ponad pół roku bycia parą- będą mieli dziecko. Chciała tylko by tak było już na zawsze do końca jej dni. Być może chciała od życia dużo, ale to jest nic w porównaniu z tym, co życie mogło jej tak naprawdę dać. Czasami myślała sobie, że chce tylko brać a nic nie dawać, ale w końcu dawała komuś cała siebie. A teraz to przecież więcej niż jednej osobie. Zawsze robiła wszystko by móc być jak najbliżej House`a. gdy odeszła od zespołu próbowała znajdywać jakiś pretekst, żeby poprosić o konsultacje medyczną. On wtedy nie do końca jeszcze umiejąc ją rozpracować rzucał tylko jakiś tekst typu „Wiem, że tęsknisz” albo „Trzeba było nie odchodzić albo wrócić, gdy była okazja.” Mówił, mówił i jeszcze raz mówił, ale zawsze jej pomógł ze zbyt „trudnym” dla niej pacjentem.
Cameron nawet nie spostrzegła jak znalazła się na parapecie w mieszkaniu swojego ukochanego. Patrząc przez okno na szare ulice New Jersey zaczęła wspominać te czasy, w których nie marzyła, nie śniła i była cieniem człowieka. Zwykła małą istotką, której do szczęścia brakowało jedynie miłości.
Było to kilka lat temu, może 4, albo 5, gdy umarł jej mąż. Wychodząc za niego wiedziała, że on nie długo zniknie z tego świata, ale nie przypuszczała, że to aż tak ją zaboli. Nie była wtedy pewna czy go kocha czy bierze z nim ślub z troski i opiekuńczości. Bardziej chyba to drugie. Tak naprawdę dopóki nie poznała House`a to nie była naprawdę zakochana. Jej uczucie narastało z każdym dniem pracy z NIM. Nie myślała, że to kiedyś przerodzi się w tak silne i trwałe uczucie, jakiego jeszcze nigdy nie zaznała. Ale nie martwiła się o to, bo jej mama zawsze mawiała, że kto bardzo szczęścia potrzebuje i go szuka, w końcu na pewno je znajdzie. No i znalazła. Troszeczkę to trwało, ale warto było czekać. Na kogoś takiego jak House warto. Nie jest to ideał, ale cóż. Nie kocha się kogoś za coś, lecz pomimo…
Niby bycie kimś innym wszystko zmienia, ale nie w tym przypadku. Zupełnie nie chodzi tu o to, że Greg był kimś innym… Nic z tych rzeczy. On był sobą, taki, jaki powinien być oczywiście w stosunku do swojej kobiety.
Allison była dla House`a czymś w rodzaju ludzkiego kompasu czy busoli. Dzięki niej zawsze wiedział gdzie jest jego dam i gdzie ma wracać. Wiedział, kiedy i z czym ma przystopować. Wiedział, kiedy ma nie pić swojego ulubionego trunku, jakim jest burbon.
Choć Cameron tego nie oczekiwała potrafił też odwołać niektóre z piątkowych spotkań z Wilsonem. James jako przyjaciel rozumiał House`a. W końcu w domu czekała na niego kobieta nosząca pod sercem jego dziecko. Cieszył się ze szczęścia swojego najlepszego przyjaciela, ale czuł też, że coś między nimi zaczynało się psuć. Żaden z nich nie miał już tyle czasu dla drugiego tak jak kiedyś. Wilson musiał się z tym liczyć, gdy House oznajmił mu, że będzie wujkiem. Zazdrościł mu, bardzo. Onkolog nigdy nie miał takiej „rodziny”. Miał niby już trzy żony, ale te związki skończyły się rozwodem. Teraz był podczas kolejnego rozwodu z czwartą żoną. Nie miał ochoty na kolejny związek, bo (jak on myślał) wynikłoby z tego to samo- kolejny rozwód. Ale oczywiście Greg`owi i Allison życzył aby ich związek przetrwał wieki.
# # #
James Wilson był i jest najlepszych onkologiem w Stanie New Jersey. Ale nie był w stanie „ogarnąć” swoich spraw prywatnych. Siedział właśnie w swoim gabinecie nad kolejnymi papierami rozwodowymi, gdy do gabinetu weszła Cameron z wielką paczką prażonej kukurydzy. Nie pytając czy może wejść ani czy może usiąść – rozsiadła się na kanapie pod oknem mówiąc:
- A ja się zastanawiałam, co Greg widzi w tej kanapie… Dlaczego on nie ma takiej w swoim gabinecie? – spytała z uśmiechem na twarzy.
- Widocznie sobie nie zmówił.
Powiedział Wilson podnosząc lekko głowę znad papierów.
- Mógłby, bo już czuję się jak słoń…
- No cos ty! Przecież to dopiero 12tydzień!
- Ale dziecko rozwija się chyba z prędkością światła, a po za tym ja tyle jem, że chyba 20 kg przytyłam!
- Kiedy miałaś ostatnio USG?
- Ojoj… Jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Nigdy nie mam na to czasu. Jak znajdę chwilkę to zjem coś i zaraz pager mi dzwoni.
- Nie możesz tego lekceważyć i dobrze o tym wiesz. Poczekaj tu chwile.
Powiedział bardzo stanowczo wstając i podchodząc do drzwi balkonowych. Otworzył je i z ziemi podniósł kilka kamyków i rzucił przed siebie, wprost w okno gabinetu, House`a. Diagnosta od razu pojawił się w oknie wiedząc, kto go „przywołuje”.
- Wilson! Dobrze, że pukasz!
- Ja też tak myślę. Chodź tu szybko!
- Zaraz będę. Musze coś dokończyć.
James wrócił do gabinetu i usiadł obok Cameron.
- House zaraz przyjdzie i razem pójdziecie, na USG. I nie obchodzi mnie, że nie masz czasu! Chcę widzieć jak mów siostrzeniec się rozwija.
Allison nie miała wyjścia, musiała się zgodzić. Po chwili przyszedł House. Ze zdziwieniem spojrzał na zajadającą się prażona kukurydzą panią immunolog.
- Mój mały obżartuch.- przywitał się całując Cameron w czoło.
- Mój kulawy Zgredek!
- I tak cię kocham. Wilson, co chciałeś.
Zapadła momentalna cisza, która po chwili przerwał onkolog.
- Zaprowadź Allison na USG.
- Nie mogłeś po prostu zadzwonić?!
- Mogłem, ale nie chciało mi się.
- To następnym razem nich ci się zachce, bo…
Wypowiedź diagnostyka przerwał jednak głośny śmiech Cameron. Lekarka przestała się śmiać, gdy panowie spojrzeli na nią jak na wariatkę.
- O co ci chodzi?
- Greg wy się kłócicie jak stare i znudzone sobą małżeństwo! To jest bardzo śmieszne!
- Zobaczymy jak ty będziesz się śmiała za kilka lat!
- Ha! Zobaczymy! Kochanie… Chodźmy już.
Lekarka złapała ukochanego za rękę i pociągnęła w kierunku drzwi. Razem poszli na Oddział Diagnostyki [gdzie było im najwygodniej i najbliżej] no i oczywiście USG zostało wykonane przez przyszłego ojca. Okazało się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez wuss_92 dnia Wto 15:24, 14 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:19, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
aaahhhhhhh
wuss_92 napisał: | [size=9]
- Mój mały obżartuch.- przywitał się całując Cameron w czoło.
- Mój kulawy Zgredek! |
ja chcę wiedzieć co będzie dalej!!
cudna część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:11, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
super
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:03, 10 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
czy fik będzie kontynuowany??
bo ja chce żeby był
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|