|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:36, 19 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Skoro Wilson jakby przepchnie w House'ie () wizję związku z młodszą kobietą, to zostanie obwołany Przepychaczem roku?
Wiedziałam, że przepychacz to metafora!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 0:17, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tym razem cześć specjalna, czyli po pierwsze wieloodcinkowa, a po drugie - wieloautorska (autorki: ninka_m i Nisia indżoj! (natchnieniem były kotlety mielone...) I dlatego tytuł:
Mielone
Na patelni skwierczała radośnie cebulka. Dr Cuddy obróciła mielone kotlety, kontemplując ich zarumienioną skórkę. "Bardzo ładnie" - pomyślała. Kiedy sięgnęła do lodówki po butelkę gorzkiej żołądkowej - naturalne uzupełnienie kotletów mielonych z mięsa kupionego w supermarkecie z przeceny, usłyszała dźwięk telefonu.
Chwyciła szybko słuchawkę i trochę poniewczasie zrozumiała, że to, co uważała za telefon (który tu gdzieś przedtem położyła), było bananem (czyli kolejnym uzupełnieniem kotletów mielonych). Rzuciła z obrzydzeniem owoc (lubiła ich smak, nie lubiła ich faktury i kształtu) i nasłuchawszy, zlokalizowała w koncu miejsce, w którym schował się dzwoniący przedmiot.
Halo! - wykrzyczała i odchrząknęła. Tak, jaj głos był ostatnio bardzo schrypnięty. To efekt ów? Zapewne!
- Eeee - usłyszała niepewne głos Wilsona - eeee, co robisz?
- Drobię! - oparła szybko i rezolutnie.
- eeee - Wilson najwyraźniej stracił rezon. - House cię kocha, wiesz o tym? - wypalił nagle.
- Wiem - Wywróciła oczami. Wszyscy kochali Cuddy. To jasne. Nawet gołębie na dachu PPTH gruchały ostatnio jej miłosną pieśń. - Wiem, ale ja... ja mam inne potrzeby - spojrzała w stronę Lucasa chrapiącego na kanapie w salonie - Chciałeś coś jeszcze powiedzieć oprócz tego co wiem od jakiś 32 lat? - spytała Wilsona.
W słuchawce zapanowała cisza i już miała się rozłączyć, kiedy usłyszała cichy szloch.
- Wilson? - spytała delikatnie- ty płaczesz?
W odpowiedzi Wilson rozpłakał się na dobre. Mówił coś, ale między chlipaniem i siorbaniem tylko pojedyncze sylaby były zrozumiałe. Chwilę składała to co miała, jak puzzle, wyszło jej coś w stylu "Ho ma ego ka"
- Wilson, czy ty próbujeszz mi powiedzieć, że powinnam rzucić cudownego i wspaniałego Lukasa dla dużego ptaka House'a?
Wilson umilknął zupełnie, jakby ktoś włączył przycisk "mute" na pilocie.
- No bo - kontynuowała więc - wiesz? Serio? Właściwie to racja. Ale widziałeś go i wiesz na pewno? No bo fakt jest taki, że w stadzie najlepsze samice dobierają się z najlepszymi samcami, więc jeśli...
- ehym - usłyszała coś w odpowiedzi.
- Słuchaj, w zasadzie, dlaczego ci tak na tym zależy? Próbujesz nas zeswatać już kilkanaście miesięcy. Nic cię nie zraża - ja mam chłopaka, a House był w świrowni przez pół roku. A ty swoje i swoje. O co ci chodzi, Jimmy, to jakiś zakład, czy co?
Po chwili.
- No wiesz, Lisa. Ja wierzę w miłość...
- Jimmy, nie czaruj, Oboje wiemy, że nikt tak jak ty nie potrafi się targować o pieniądze przy podpisywaniu kolejnych kontraktów. Założyłeś się, że się prześpię z Housem? Tak?
- A jeśli tak, to co powiesz? - zapytał nieśmiało.
- To powiedziałabym, że się namyślę jeśli dostanę część wygranej oraz dowód na to, że sprzęt na którym mam pracować jest profesjonalny- bo chyba zdajesz sobie sprawę, że nie pracuję na byle czym - spojrzała w swoje odbicie w łyżce, którą dzierżyła w dłoni i uśmiechnęła się z satysfakcją - to chyba każdy wie, nie? Nie ora się czarnoziema przy pomocy kucyka.
To rzekłszy- rozłączyła się. Wiedziała, że takie zakończenie rozmowy gwarantuje sukces, Wilson będzie się teraz głowił i namyślał, aż w końcu przyzna jej rację. Jak każdy.
Spojrzała na Lucasa, który bawił się z Rachel przed kominkiem.
- Tylko ostrożnie przy wygłupach - krzyknęła, nadając głosowi seksowną nutkę - bo znowu przez nieuwagę to podpalisz
- Cięcie- krzyknął ktoś zza jej pleców. Szybkimi krokami podszedł do niej rozsierdzony David - Lisa, TO?
Lisa lekko się spłoniła, licząc, że taki uroczy kobiecy numer zadziała na zmysł estetyki mężczyzny.
- Daaave - powiedziała przepraszająco.
- Jak ma na imię twoje serialowe dziecko? - spytał chłodno producent
- Rex? - spytała Lisa, ale widząc po minie Davida, że nie trafiła, dodała naprędce - znaczy Max!
Ale i to chyba nie był celny strzał, więc Lisa spłoniła się jeszcze bardziej, wysilając całe aktorskie możliwości w celu zagrania bezbronnej kobietki, która się czasem myli, ale trzeba to zrozumieć i się nią opiekować.
- Rachel! - zawołał David unosząc dłonie ku górze. - Lisa, wczuj się w rolę, do diabła! Dostałaś rolę na na 2,5 arca czyli do końca serialu i nie chce ci się nawet zapamiętać imienia naszej laleczki!
- A ja? - zapytał w tym momencie Michael grający rolę Lucasa. Stał przy kominku trzymając za nogę "Rachel" (a raczej jej plastikowego dublera).
- Co ty? - zapytał niecierpliwie David.
- No, co ze mną? Ile trwa mój arc? Zniknę wkrótce, czy będę grał dłużej?
Dave przymknął oczy.
- Wiesz, że nie wiem dokąd mnie prowadzi fabuła. Zobaczy się.
- Hehe! - zaśmiał się Michael. - Zobaczy się. Jak przy roli Jen, prawda? Mam sobie spaprać trzy najbliższe lata, żebyś ty musiał znowu upewniać się, że huddy-nonsens nie jest tym, na co czekają widzowie.
- No wiesz! - wykrzyknęła Lisa - wszyscy wiedzą, że to do czegoś prowadzi!
- Tak, do cancelu albo śmierci klinicznej serialu - Michael przewrócił oczami. - I skąd w ogóle tekst o "dużym ptaku House"? Czy wy coś paliliście, czy co?
David nagle spojrzał intensywnie w miejsce obok głowy Michaela, oczy jego zasnuły się jakby mgłą. Lisa podążyła za jego spojrzeniem i, nie mogąc zrozumieć co takiego fascynującego producent widzi w napisie "dziś na obiad makaron z serem", nieprzywykła do tego, aby ktoś z taką uwagą wpatrywał się dłużej w coś, co nie jest nią samą, powiedziała kapryśnie:
- Dave?
Ale ten nic nie odpowiedział. Michael zrobił do niej wymowną minę i pomachał raźno kukiełką. Lisa tupnęła.
W końcu David ocknął się z transu
- Miałem wizję co do scenariusza - wykrzyknął i pobiegł w stronę swojego gabinetu. Chyba.
- Wizję? A to tekst nie pisze się sam? - zdziwiła się Lisa.
Michael wzruszył ramionami i zaczął dla odmiany wykręcać lalka ósemki w powietrzu.
- Maaax, Maaax, Maaaax - podśpiewywał na melodię "stary Donald farmę miał"
Lisa zmywała makijaż już od 46 minut. Wiedziała to dokładnie, bo w jej garderobie był zegar (przysłonięty bukietem zwiędłych kwiatów, ale jednak widoczny). Wyrzuciła do kosza kolejny - 18. - płatek kosmetyczny. Zdjęła z trudem za małą bluzkę i z westchnieniem sięgnęła po stanik. Jako feministka była przeciwna stanikom, ale tym razem postanowiła wzuć ten niemiły element garderoby. Wiedziała, że David na widok jej obwisłych piersi nabierał dziwnych pomysłów.
Odpowiednio przebrana zapukała do pokoju scenarzystów. Pomimo braku odpowiedzi zajrzała i ujrzała Davida gorączkowo klepiącego w klawiaturę.
- Dave? - zapytała niepewnie.
Pomimo dalszego braku reakcji zdecydowała się wejść. Usiadła na krześle i czekała.
- Cześć Lisa - zareagował niespodziewanie Reżyser. - Dobrze, że jesteś. Mam z tobą sprawę do omówienia.
- Zamieniam się w słuch - powiedziała seksownym tonem, zakładając nogę na nogę na wzór Sharon Stone.
- Jak zapewne wiesz, miałem wizję - poinformował ją David, rzucając przelotne spojrzenie na jej nogi i krzywiąc się nieznacznie.
Podążyła za jego spojrzeniem i odkryła, że zapomniała się ogolić.
Zgięła nogi i spróbowała schować jak najgłębiej pod stołek, ale David już na nie nie spojrzał.
- Co to za sprawa? - spytała zachrypniętym głosem. Odkaszlnęła.
- Właściwie to dwie sprawy. Po pierwsze przyszła miesiąc temu do ciebie przesyłka od fana... Mówię to dopiero teraz, gdyż, ze względów bezpieczeństwa musieliśmy ją dokładnie przebadać. Teraz, gdy wiemy na pewno, że jest najzupełniej nieszkodliwa- możesz zabrać.
Machnął ręką w kierunku rogu pokoju, w którym faktycznie stało jakieś podłużne zawiniątko, oparte o metalowego słonia wielkości owczarka alzackiego. Zaintrygowana podeszła do paczki i chwyciła ją do ręki, próbując przez szary papier odgadnąć, co zawiera.
- A co to za słoń? - spytała, grając na zwłokę.
- A, to rekwizyt, ale o tym potem.
Lisa odpakowała niecierpliwie swój prezent, trochę zbyt niecierpliwie. Zawartość paczki wysunęła się z papieru i spadła na posadzkę. Schyliła się po nią i odkryła, ze trzyma w dłoni miotłę.
c.d.n.
piszemy w kolejnych akapitach: ninka_m, Nisia, ninka_m, Nisia itd.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Nie 19:49, 27 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:32, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Weźcie przywróćcie Jen, to pierwsze primo.
Lisa, biust to nie wszystko, myśl mózgiem! ... Czy co tam masz we wgłowie. To było drugie primo.
Michael, od początku lubiłam faceta. Mniemam, że sprzęt House'a też da się lubić... Logicznie primo trzecie.
Niś, a czemu Ty nam tak tu Bobkiem a ava lookasz? Nie lepiej byłoby w FanArt'ie złożyć zamówienie na Wielkiego Ptaka z Sezamkowej?
ninka, niech Shore sie spije i przywróci Cam... *prosi*
Oczywiście , to nie w Edelstan'owej dłoni, a w na mej twarzy po przeczytaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:34, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
to taki przepychacz też.
Kejti, czy Ty mi może uwłaczasz, że odsyłasz mnie do FA, skoro dotychczas przeważnie sama się ubierałam?
A Bobek roxxs i tyle. Mając go w avku, mam od razu wielkiego ptaka, tyle, że nie tego z ulicy Sezamkowej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:46, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ten przepychacz?!
On wrócił?
Cytat: |
Kejti, czy Ty mi może uwłaczasz, że odsyłasz mnie do FA, skoro dotychczas przeważnie sama się ubierałam?
|
Ja? Tobie? skund! Ale już któryś raz spotykam się z Twym uwielbieniem do ptactwa. A że wielkość ma znaczenie, to pomyślałam dobry Wielki Ptak nie jest zły.
A Bobek zaiste hot, kolegom ze studiów też się podoba ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:52, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wielki Ptak to oczywiście jeden z moich przepy... okazów w kolekcji. Bycie Włatcą Ptaków zobowiazuje.
Kolegom się podoba? Czyli, że on naprawdę jest gejem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:55, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Bobek to tak Sexi Flexi Gej Ander Kaver!!!
dobra, kończę off topa i czekam na dalszą część mielonych...
Następna część to Schabowe, czy Zraziki? :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:58, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Prędzej bym powiedziała, że kartofle (do kompletu z mielonymi)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 1:06, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kejti przykro mi, ale crack jest ostatnim miejscem, gdzie można znaleźć obecnie pocieszenie:
- Cameron/J. Morrison odpłynęła w siną dal. I nic nie wskazuje na to, żeby miała z niej wracać. Dopóki więc nie będzie info, że Cam/Morrison wracają, crack, który miksuje rzeczywistość z serialu z realem, nie będzie uwzględniał powrotu Cam.
- Serial obecnie skręca (a raczej ostro płynie w wybranym kierunku) na mętne wody kiepskiej mydlanej opery - mam zamiar ten motyw wykorzystywać cały garściami;
- główną divą serialu staje się dr Cuddy, która jest antypatyczna (obecnie) jako postać i niezrozumiała, jako "wieczna miłość House" i "powszechny obiekt uwielbienia" - będę to eksploatowała nadal;
- ekipa kręcąca House mogłaby dość łatwo zgarnąć nagrody w kategorii "najbardziej zadufana w sobie i przekonana o własnej genialności ekipa producencka" - szkoda, że nie ma takiej kategorii w Złotych Globach albo Emmy - mieliby jak w banku wygraną;
- Olivia Wide jest kiepską aktorką i przeciętną z urody gwiazdką Hollywood, która robi karierę dzięki dobremu marketingowi jej męża- OW (i 13. jako postać) to nadal moje ulubione bohaterki crackowe.
|
|
Powrót do góry |
|
|
pavulon
MegaMind
Dołączył: 19 Maj 2008
Posty: 6219
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod dygestorium w umieralni Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:12, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Lisa zmywała makijaż już od 46 minut. Wiedziała to dokładnie, bo w jej garderobie był zegar (przysłonięty bukietem zwiędłych kwiatów, ale jednak widoczny). Wyrzuciła do kosza kolejny - 18. - płatek kosmetyczny. Zdjęła z trudem za małą bluzkę i z westchnieniem sięgnęła po stanik. Jako feministka była przeciwna stanikom, ale tym razem postanowiła wzuć ten niemiły element garderoby. Wiedziała, że David na widok jej obwisłych piersi nabierał dziwnych pomysłów. |
choć nie mam nic przeciwko paniom bez stanika to..gdyby mi zaczęła biegać tak po pokoju Cuddy to musiałbym zmienić orientację chyba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:20, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Nie ora się czarnoziema przy pomocy kucyka. |
Padłam.
A wpływy Nisi były nadzwyczaj wyraźne, szczególnie jeśli chodzi o ptaki (czy też jednego ptaka)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:50, 26 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wizja Dave'a.... strach się bać!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:30, 27 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
kin napisał: | Wizja Dave'a.... strach się bać! |
Właśnie.
A te nieogolone nogi Cuddy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sonea dnia Nie 11:31, 27 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Nie 22:41, 10 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Co jeszcze możemy dla ciebie zrobić?
Reżyser miotał się nerwowo po pokoju scenarzystów. Cała ekipa wodziła za nim wzrokiem, próbując wyjść naprzeciw oczekiwaniom szefa.
- Myślcie, myślcie, do diabła! – pokrzykiwał, przemierzając pokój w tą i z powrotem. – Wszystko już zrobiliśmy… Wszystko! A tu ciągle nic!
- Zaglądałem na forum… - zaczął niepewnie jeden z młodszych członków ekipy.
- Ty mi już lepiej nie mów o tym forum! – Reżyser był najwyraźniej rozzłoszczony. – Żadne forum, horum, żadne fanfiction! Musimy sami coś wymyślić.
Zapadła cisza.
- Może założymy Hugh okulary? – zaczęła niepewna KJ – Peter może też zapuścić wąsy…
- Tak, a Jesse ściąć włosy! Już to przerabialiśmy. Chcę NOWYH pomysłów. Słyszycie? NOWYCH.
- Wypiszmy z serialu Roberta – wszedł w słowo GY.
- Aha i jeszcze Lisę na dokładkę. I to w tym samym epizodzie. – Reżyser ironizował – Nie oglądają nas dzieci, Greg. No, przynajmniej nie tylko dzieci – Dodał. – Kapną się, o co na nam chodzi i będziemy ugotowani.
- No to może zmienimy coś ważnego w życiorysie House’a? Coś, co widzowie lubią? No wiesz, na przykład powiemy, że był najgorszym studentem na roku i miał problemy ze zrobieniem stażu? – zaproponowała KJ. – Albo wiem! Powiedzmy, że jest impotentem. I niech się leczy do końca serii. Albo, że wcale nie zna tylu obcych języków! Tylko udawał, że czyta.
Reżyser drapał się po głowie.
- Okej, w sumie możemy to zrobić. Tylko w jakimś ciężkim shipowym sosie. I żadnego ciekawego pacjenta przy okazji. Jakieś jeszcze pomysły?
- Więcej Trzynastki? – zaproponowała nieśmiało Doris.
Reżyser milcząco wskazał zamaszystym ruchem na białą tablicę, na której było napisane w punktach:
- dużo, dużo Oliwii Wilde i nadąsanej Trzynastki
- smętny, słaby House
- demolka postaci Cuddy
- wypisanie Jen w najbardziej irracjonalny sposób przy fatalnym publicity
- wątki medyczne nudne i minimalne
- melodramatyczne relacje pomiędzy bohaterami
- irytujący Wilson
- brak tablicy, markerów, lizaków w holu, motocykla i fortepianu
- brak kliniki
- nieciągłości irytujące dla widzów (studia House’a, miłość Huddy)
- Foreman w roli następcy House’a
- postacie kobiet pisane w obraźliwy dla kobiet sposób
- To może teraz wymyślimy coś obraźliwego dla nastolatków? – Doris próbowała znowu – No wiesz, w sumie to coraz większy kawałek tortu naszej widowni. Może ponaśmiewamy się na przykład ze „Zmierzchu”?
- Nie – zaprotestował Reżyser – Musimy mieć coś naprawdę mocnego. I subtelnego zarazem. Taki ładunek, który po odpaleniu dokona zniszczeń ostatecznych.
Reżyser drapał się po brodzie.
- Kto mówił o pomyśle z wąsami?
KJ nieśmiało uniosła rękę. Reżyser kiwnął głową.
- Te wąsy to dobry pomysł. Ale komuś innemu wyrosną... – Reżyser popadł w zamyślenie, a ekipa milczała, bojąc się, że Reżyser znowu wybuchnie.
- Dave – zaczął nieśmiało główny scenograf. – czy House wróci w tej serii do swojego mieszkania? Nie wiem, czy mam rozbierać dekoracje.
- A skąd ja to mogę wiedzieć?! – burknął Reżyser – Widzisz sam, że sytuacja jest dynamiczna.
- A fortepian? – zapytał.
- Fortepian wywalić. Przyprowadźcie tu Lisę. Jej pomysły zawsze mnie inspirują.
Jeden z młodszych członków ekipy kiwnął szybko głową, wstał i wybiegł z pokoju. Zanim jednak Reżyser zdołał przejść do następnej myśli, wpadł ponownie i oparł się o drzwi.
- Szefie, tragedia - wysapał. Wszyscy w napięciu patrzyli na niego, a on tłumiąc płacz w końcu powiedział.
- Dostaliśmy People’s Choice Award…
Reżyser zasłonił twarz dłońmi. Tyle lat! Tyle lat pracowitego psucia serialu i ciągłej nadziei, że wreszcie uda się od tej zmory uwolnić. A tu takie coś.
- Głosowały na nas nastolatki. Krytycy nam tego nie zrobią – KJ próbowała powiedzieć coś pocieszającego.
- Hugh też – dodał cicho posłaniec złych wieści.
- No to też dziś będzie miał fajny dzień… - westchnął Reżyser.
- Okej, to kończymy na dziś. Jak ktoś znajdzie Lisę, to niech powie, że chcę z nią pogadać. Aha, i ten, kto zabrał mi moją płytę z „Planem dziewiątym z kosmosu”, ma mi ją natychmiast oddać. Potrzebują ją znowu przejrzeć. Może coś się da wykorzystać.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Nie 22:44, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:37, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Dostaliśmy People’s Choice Award…
Reżyser zasłonił twarz dłońmi. Tyle lat! Tyle lat pracowitego psucia serialu i ciągłej nadziei, że wreszcie uda się od tej zmory uwolnić. A tu takie coś.
- Głosowały na nas nastolatki. Krytycy nam tego nie zrobią – KJ próbowała powiedzieć coś pocieszającego. |
I taki wysiłek psucia serialu na nic. Biedni ci twórcy... Klecą tam swoje, a tłum nadal jest wbrew nim.
Aj, biedni... biedni...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:15, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Szefie, tragedia - wysapał. Wszyscy w napięciu patrzyli na niego, a on tłumiąc płacz w końcu powiedział.
- Dostaliśmy People’s Choice Award…
Reżyser zasłonił twarz dłońmi. Tyle lat! Tyle lat pracowitego psucia serialu i ciągłej nadziei, że wreszcie uda się od tej zmory uwolnić. A tu takie coś. |
Aż tak mu się znudził
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:03, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Dziwię się że scenarzyści jeszcze żyją... i są zdrowi...
Fragment ze "Zmierzchem" - świetne! A wyobrażacie sobie House'a - wampira???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:30, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
kin napisał: | Fragment ze "Zmierzchem" - świetne! A wyobrażacie sobie House'a - wampira??? |
Wyobrażam. Śmiech by pasował
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:01, 11 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Tiaa... Fakt, już od prawie dwóch sezonów obserwujemy intensywną pracę ekipy.
Widać teraz mają na celu stworzyć The worst TV drama ever.
Jakby nie patrzeć, idzie im całkiem nieźle...
A part tradycyjnie: śmiech przez łzy. W karykaturalny sposób opisałaś, co się dzieje z moim niegdyś ukochanych serialem...
(brak emota na coś takiego).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mella
Stażysta
Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zza kulis Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:31, 12 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle uśmiałam się przy czytatniu kolejnej części. Serialowi teraz bliżej jest to sytuacji w twoim fiku niż do dawnego, dobrego House, więc nam nie pozostało chyba nic innego jak tylko się z tego śmiać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Śro 18:06, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cyrk, ale też i o tym, co się komuś śni.
- No dobra, kończymy na dziś! – Reżyser odłożył skrypt i sięgnął po kubek z kawą. Cała ekipa nie ukrywała ulgi. Zaczęto się krzątać po planie i uprzątać bałagan po ostatnich zdjęciach. House siedział na stopniach swojego domu, który dzielił z Wilsonem i rozcierał nogę. Ostatnie sceny komediowe, które kręcili tego dnia dały mu się poważnie we znaki.
- Chcę dublera – stwierdził krótko do Reżysera, który właśnie wyciągał do niego rękę z kubkiem z gorącą kawą.
- Nawet nie wiesz, czego ja chcę. – mruknął Reżyser i po odstawieniu kubka na stopień schodów, odwrócił się i zaczął iść w kierunku wyjścia.
- Nie zapomnijcie nakarmić zwierząt! – krzyknął jeszcze, nie odwracając się.
- Ty karmisz hipopotama – stwierdził krótko Foreman, biorąc z rąk Chase ręcznik, którym następnie zaczął ścierać z siebie resztki tortu, którym rzucał dziś w niego Chase.
- Przepraszam – wymruczał Robert.
- 16 razy? Naprawdę? – Foreman, któremu od uderzeń tortem szumiało w głowie nie był w stanie sformułować bardziej koherentnych zarzutów.
Cuddy szła kulejąc w stronę klatki. „Jak mogłam nie zauważyć tego zapisu w kontrakcie?” myślała sięgając po widły, którymi miała zamiar przerzucić trochę siana żyrafie, jej nowej podopiecznej i serialowej partnerce.
- No to pa! Do zobaczenia jutro! – rzuciła Trzynastka. Oczy całej ekipy patrzyły na nią z zazdrośnie. Nie dość, że, jak niedawno wyszło na jaw, jako jedyna miała w swoim kontrakcie zapis o tym, że „nie będzie zajmowała się zwierzętami na planie”, to jeszcze najwyraźniej tylko w jej przypadku scenariusz nie przewidywał kaskaderskich numerów, do których zmuszana była reszta.
- Do zobaczenia! – rzucił Taub, głaszcząc oposa. Z perspektywy czasu jego decyzja, aby się zgłosić na ochotnika do opieki nad tym małym zwierzątkiem wydawała mu się szalenie dalekowzroczna. Bo w końcu kto mógł przewiedzieć, że nową fascynacją KJ będzie uczynienie z dr House’a dr Dolittle?
Chase, uzbrojony w tarczę z białej tablicy skradał się do wybiegu hipopotama. Zdecydowanie karmienie Joe’go należało do czarnych prac na planie. Czarnych w dosłownym znaczeniu, bo Joe miał przykry zwyczaj chlapania błotem w stronę swojego opiekuna. Chase rzucał paczki z trawą do bajorka, próbując przy tym osłonić się w jak największym stopniu. Niestety hipopotam był niezawodny i wielka struga błota zalała Chase. „Znowu trzeba będzie myć włosy” – stwierdził ze smutkiem Robert „Dobrze, że chociaż są teraz takie króciutkie”.
- Czy mogę wylać krew? – zapytał człowiek z obsługi technicznej wskazując na dwa ocynkowane wiadra stojące w rogu pokoju kliniki.
- Ja bym zostawił – doradził Taub, który po seansie czochrania futra Mike’a był już wolny i mógł udać się na zasłużony odpoczynek. – Reżyser nic nie mówił. „Ciekawe które z nas będzie się musiało oblewać tym jutro” – przyszło mu do głowy, ale nie powiedział nic głośno tylko pożegnał się szybko i wyszedł.
Do drzwi podążyła również Cuddy.
- Pożyczam laskę House – rzuciła. Nikt nie protestował, bo Cuddy po ostatnich scenach, w których uprawiała joggę i seks na żyrandolu wyglądała naprawdę kiepsko.
Stopniowo całe studio opustoszało.
~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*~~~
Reżyser nalał sobie kolejną szklaneczkę i sięgnął po skrypt. „Co to właściwie jest?” przerzucał kartki nie mogąc zgadnąć, czy właśnie czyta scenariusz odcinka House, swojego nowego remake’a czy planowanego spin-offa. Szczególnie, że we wszystkich tych produkcjach obsadził Michaela Westona i teraz czytając jego kwestie dialogowe, nie mógł zgadnąć, o co właściwie chodzi. Kątem oka zobaczył ruch w rogu pokoju. „Czas najwyższy!” – pomyślał.
Każdego wieczoru po dwóch, trzech szklaneczkach zjawiała się niezawodnie. Siadała w fotelu w jego sypialni i milcząco spędzali wieczór.
- No powiedz coś wreszcie.
Wzruszyła ramionami i uniosła brwi.
- Powiedz, że jestem sukinsynem i że mnie nienawidzisz.
Pokręciła przecząco głową.
Westchnął i wrócił do czytania. Linijki rozmazywały mu się jednak przed oczami, a zapach delikatnej zjawy usypiał.
- Możesz mnie dręczyć dowolnie długo. – wybełkotał, a trzymany na kolanach skrypt zsunął się na ziemię.
Widział jak patrzy w jego stronę. Unosi brwi, dziwi się, potem uśmiecha się tym swoim małym i irytującym uśmieszkiem, a potem twarz jej tężeje i widzi, jak ze skupieniem spogląda na coś w rogu pokoju.
- Do you like... Monster Trucks? – myśl wypowiedziana głośno wydaje mu się szczególnie pozbawiona sensu. Zasypia.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Śro 19:10, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:59, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
słodkie! ostatnia część jest wspaniała i biorąc pod uwagę psychozę Shore'a, będę się modlić, żeby na to wpadł. W sumie to byłoby to możliwe u House'a przy jego zaburzeniach?
ninka, jesteś psychologiem (chyba, że znów mam ten dziwny sen^^), prawda, że mogłby? *Kejti robi oczy kota ze Shreka i uparcie wpatruje się w ninkę*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Śro 19:14, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zmieniłam tytuł *autorka się najwyraźniej utopiła w głębinach własnej złośliwej ironii*
DS podobno jest protoplastą postaci House'a. Kto wie, czy jemu się jakoś nie tęskni coś tak słodkiego jak owa randka-nierandka i słodki, zmieszany House zapraszający Cam na Monster Trucki? Czy to tak fajnie być dyrektorem cyrku?
Obiecałam, że jeśli Cam wróci do serialu, to wróci też do cracków. Na razie wraca jako zjawa i epizod w jednym z odcinków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:41, 03 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Cytat: | „Jak mogłam nie zauważyć tego zapisu w kontrakcie?” myślała sięgając po widły, którymi miała zamiar przerzucić trochę siana żyrafie, jej nowej podopiecznej i serialowej partnerce.
|
TPTB nie oszczędziło nawet swojej dawnej pupilki. Co za czasy!
Cytat: | Bo w końcu kto mógł przewiedzieć, że nową fascynacją KJ będzie uczynienie z dr House’a dr Dolittle?
|
Grunt to twórcza inwencja, czyli creative decision.
Cytat: | Do drzwi podążyła również Cuddy.
- Pożyczam laskę House – rzuciła. Nikt nie protestował, bo Cuddy po ostatnich scenach, w których uprawiała joggę i seks na żyrandolu wyglądała naprawdę kiepsko.
|
Ale za to jakby to pięknie wyglądało uchwycone okiem kamery!
Cytat: |
Reżyser nalał sobie kolejną szklaneczkę i sięgnął po skrypt. „Co to właściwie jest?”
|
No to już wszystko jasne. Pora mniej pić, panie DS! Inaczej zoo i zjawy zaludnią PPTH.
A poza tym, ninka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Śro 22:56, 03 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Sob 23:34, 13 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Z dedykacją dla Nisi. Nie ze względu na treść fika, tylko w podzięce za wklejenie mi. Banerka wklejenie
Bardzo mroczny crap, eee… yyy…. to znaczy crack.
- David, nie dam rady.
- Dasz radę.
- Nie dam.
- Skacz do cholery!
- No słowo ci daję, że nie dam! Cholera, nie jestem gibonem. Tu jest naprawdę daleko.
- STOP
Reżyser podnosi się z fotela i idzie w kierunku Lisy, która w stroju super-woman, stojąc na krawędzi budynku PPTH przymierza się do skoku na dach przeciwległego budynku.
- Błagam…
- Rozmazał ci się makijaż.
Reżyser spogląda w dół.
- Widzisz na dole tych ludzi? To strażacy. Jakby coś poszło nie tak, szybko rozłożą ten swój materac. Skacz.
- A jak nie zdążą rozłożyć?
Reżyser przewraca oczami.
- Nie ufasz mi, czy co?
- No nie no. Ufam. Tylko wiesz, jakoś tak… no, boję się po prostu.
- Lisa, chcesz Emmy, prawda?
Aktorka kiwa szybko głową, ale nadal nie wygląda na przekonaną.
- I chcesz mieć seks z Hju, prawda?
Znowu przytaknięcie.
- No to skacz! To jest konieczne dla ciągłości twojej postaci, rozumiesz?
- A nie mógłby Weston skoczyć? Albo wiem! Rzućmy Rachel!
Reżyser patrzy ze zgrozą.
- Oczywiście mam na myśli laleczkę. Maksem bym przecież nie rzucała…
- Mam przypomnieć?
- Oj, przestań. To z prysznicem to był wypadek. Myślałam, że to polewanie wodą fajnie zagra w kamerze.
- Skacz.
- No dobra. To kręćmy.
Cuddy robi kilka podskoków mających rozruszać mięśnie i ogólnie dodać jej odwagi. Reżyser wraca na miejsce i siada.
- Gotowi? Kamera! Akcja!
- Na potęgę posępnego czerepu!!! Niech moc będzie ze mną!!!
Chwila zawahania i po chwili LE odbija się zgrabnie od krawędzi dachu i zgodnie z prawami przyrody, a dokładniej prawem powszechnego ciążenia leci w dół ku chodnikowi wzdłuż budynku PPTH.
- aaaaaa…
- Kamera stop! – krzyczy Reżyser.
- Świetnie. Na dzisiaj kończymy. Mam nadzieję, że się nagrało, bo chyba jasne, że nie damy rady tego powtórzyć.
„Nie sądziłem, że da radę to zrobić. Dobra aktorka, w sumie.” – dodaje w myślach.
Na planie nadal trwa cisza. Kilka osób nawet zaczyna płakać.
- No co się tak patrzycie? Sztuka wymaga poświęceń! Emmy mamy tym razem w kieszeni.
Powoli ekipa rozchodzi się.
- Szefie, czy to naprawdę było konieczne? – asystent podaje kubek z kawą.
- A chciałbyś przez następne kilka lat, odpowiadać na pytania, kiedy wróci?
- No tak. W sumie, tak. Ale to jednak było dość drastyczne…
- Możliwe, ale za to jaki finał! Nikt nam teraz nie powie, że przynudzamy. No zbieraj sprzęt. Bo zimno na tym dachu.
Wychodząc ze studia Reżyser zajrzał jeszcze do klatki z tygrysem, który został dostarczony kilka godzin wcześniej.
- Wrauuu! – ryknął tygrys.
- No dobra kicia – próbował uspakajać, starając się nie podchodzić zbyt blisko. – Dobra kicia... niedługo będzie miała jedzonko…
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Sob 23:41, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|