|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:37, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
fantastic fick !
czekam na next part
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:05, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki serdeczne za ciepłe komentarze. Może i fik jest dziwny, ale nie jest głupi
Ten fragment dedykuję Richie117 - za zarażenie mnie Hilsonkiem
Rozdział 3
Twarz Przewodniczącego Rady patrzyła na niego z ekranu. House wiedział, że gdyby te oczy mogły zabijać, już by nie żył. Uwalił syna Przewodniczącego na egzaminie. Dwukrotnie. To, że był tutaj, zawdzięczał tylko i wyłącznie temu, że nie było nikogo lepszego.
- Dzień dobry, panie doktorze! - Przewodniczący silił się na uprzejmość, ale zabrzmiał, jak zwykle zresztą, wyniośle. - Jak się sprawy mają w Kosmosie?
- Są w dobrych rękach, więc mają się dobrze.
House zmrużył złośliwie oczy i uśmiechnął się lekko. Przegryź to, bufonie! - tryumfował. Przewodniczący kontynuował, niezrażony.
- Panie doktorze, nie ukrywam, że najbardziej mnie interesuje problem substacji numer 8.
- Nie ma żadnego problemu - House odpowiedział szybko z miną pod tytułem ogólnym "wstrząśnięty-lecz-niezmieszany". Za szybko.
- Jest pan pewien, panie doktorze? - oczy Przewodniczącego wbijały się w House'a z ekranu.
- Na sto procent.
- W takim razie czy może mi pan powiedzieć, z czym mieliśmy do czynienia?
- Sytuacja jest opanowana, a lekarze "ósemki" robią co mogą, by zidentyfikować przyczynę - łgał w żywy monitor House.
Przewodniczący nic nie mówił przez chwilę, po czym, cedząc słowa, zakończył:
- Najpóźniej za trzy dni chcę mieć dokładny raport u siebie na biurku.
- Jasne.
- Czy Państwo mają jakieś pytania? - Przewodniczący kurtuazyjnie zapytał pozostałych zgromadzonych w sali. Nie oczekiwał, że ktokolwiek się zgłosi. Nikt nigdy nie przywiązywał wagi do telekonferencji. Ba, mało który członek Rady czytywał raporty, chyba że akurat działo się coś ważnego. Już miał kończyć rozmowę, gdy z lewego końca sali odezwał się męski głos:
- Ja chcę.
Przewodniczący był bardziej niż zaskoczony. James Wilson słynął z tego, że swoją pracę wykonywał wyśmienicie, lecz po cichu. Kiedyś był światowej sławy onkologiem, ale badania poszły naprzód i ludzie nauczyli się eliminować większość nowotworów, wykorzystując terapię wirusową. Wilson miał akurat kryzys wiary w swoje powołanie, gdy został zaproszony do pracy w Marsjańskiej Komisji Zdrowia. Tam jego poświęcenie dla dobra ludzkości zostało dostrzeżone i został wybrany przez Radę jej honorowym członkiem. Od tej pory zawsze występował z głosem doradczym, gdy szło o kwestie związane z ochroną zdrowia.
- Prosimy, doktorze Wilson - Przewodniczący patrzył z ciekawością na młodego mężczyznę. Wiedział, że nie lubi on kłamstw, gierek i mydlenia oczu. To będzie jatka, jak zacznie zadawać pytania o szczegóły - pomyślał z zadowoleniem. House za szybko odpowiadał na pytania. Blefował.
Kamera wycentrowała obraz na twarzy onkologa. Jego brązowe włosy były ładnie ułożone i Greg przysiągłby, że zajęło to Wilsonowi pół godziny - z grzebieniem i suszarką. Czekoladowe oczy wpatrywały się w niego, powodując niemiłe wrażenie, że czyta mu w myślach i widzi wszystkie kłamstwa i kłamstewka, nawet te najstaranniej tuszowane.
- Doktorze House - zaczął James. - Wiemy, że pacjent jest stabilny, ale co do tej pory wiemy o tym, co go zaatakowało?
Cześć i chwała ci, dobry człowieku! Wiedziałem, że mnie nie pogrążysz! - House miał ochotę śpiewać na cały głos. Wilson, prawdopodobnie celowo, podał mu nieco informacji o tym, o czym nasz lekarz nie miał jeszcze zielonego pojęcia. Rzucił ostrzegawcze spojrzenie stojącej obok Amber. Porozmawiamy sobie później. Amber wzruszyła ramionami, nie przejmując się wcale niewypowiedzianą pogróżką. Obydwoje zbyt dobrze wiedzieli, co się stało z informacją z "ósemki", że jej nie przeczytał.
- Choroba nie postępuje, więc ciężko cokolwiek o niej powiedzieć... Wygląda na to, że dopóki ludzie na substacji nie zidentyfikują intruza, nie będzie o czym rozmawiać.
Mistrz blefu - przebiegło Wilsonowi po zachmurzonej twarzy. Czekoladowe oczy wwiercały się uparcie w bajecznie niebieskie tęczówki.
- Doktorze House, czy miałby coś przeciwko rozmowie ze mną w cztery oczy za pół godziny? Jak lekarz z lekarzem?
- Naturalnie, że nie.
- Dobrze. Skontaktuję się z panem. Do usłyszenia.
Wilson podziękował Przewodniczącemu za głos i konferencja zakończyła się. Gdy ekran zgasł, House spojrzał na zegarek. Cholerne pół godziny! Te gryzipiórki nie miały sumienia. O czym to ja chciałem... - jego wzrok spoczął na stojącej obok Amber.
- Raport? - zapytał uprzejmie, lecz jadowicie zarazem.
- Na pana biurku, panie doktorze. Od dwunastu godzin - tryumfowała.
- Masz na myśli biurko, na którego zawartość rzadko spoglądam?
Amber westchnęła, wzruszając znów ramionami.
- Nie moja wina.
- Od tej pory wszystko z "ósemki" wręczasz mi osobiście.
- A jak będzie pan zajmował się jedną ze swoich zabawek?
- To będziesz czekać, aż skończę - rzucił jej House przez ramię, wychodząc w pośpiechu.
Pobiegł do gabinetu i spojrzał na biurko. Stos papierów nie zachęcał do podejścia. Szybko zaczął szukać raportu. Powinien być oznaczony co najmniej żółtym kodem i szybko rzuci się w oczy. O, jest! Szybko przebiegł oczami po dwóch stronicach, po czym zamrugał i przeczytał je jeszcze raz, uważniej. W jego umyśle fantastyczne teorie przebiegały jedna za drugą z prędkością światła. Inwazja obcych istot. Nowa, nieznana choroba, możliwe, że mutacja dotychczasowych. Omamy wzrokowe u wszystkich na substacji ósmej...
***
Cameron siedziała w ich pokoju, zmęczona minioną nocą i porannym obchodem. Przeglądała na ekranie małego laptopa pomiary wykonane przez maszyny, sekunda po sekundzie. Szukała czegoś, co odbiegałoby od normy na tyle, by mogła zacząć od tego badania, które póki co robili na oślep. Z pacjentem nic się nie działo, a ciała obce, przemykające pod jego skórą, blakły. Cokolwiek to jest, muszą działać szybko.
Chase spał. Spoglądała na niego od czasu do czasu, zastanawiając się, jak będzie wyglądało ich wspólne życie. Do tej pory nie zaprzątało jej to głowy, ale kiedyś musiało. Czemu akurat teraz - nie wiedziała. Może po prostu się starzeję - zachichotała w duchu. Chase nie był jej pierwszym chłopakiem, ale był to jedyny tak poważny związek, w jaki się zaangażowała. Trochę ją przerażało tempo, w jakim to wszystko się działo, ale póki jej się nie oświadczy, ma wszystko pod kontrolą. Cieszyła się, że Chase daje jej czas, choć wiedziała, że pierścionek kupił podczas ostatniej wizyty na Marsie. Jak do tej pory nie żałowała, że po tamtym wydarzeniu z Liftą zdecydowała się go odszukać i podziękować za uratowanie życia. Przyniosła mu wtedy w prezencie krawat. Z prawdziwego, ziemskiego jedwabiu.
Westchnęła z nostalgią, wracając do wyników badań.
***
House rozłożył się na kanapie z laptopem. Jeśli Wilson jest tak punktualny, jak o nim mówią, za dwie minuty się z nim połączy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:16, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Niech żyje twój sf-wen!
Robi się gęsto od postaci i coraz ciekawiej.
Trochę nie mogę się doczekać konfrontacji na lekarskiej linii House-Cam.
Mam nadzieję, że NIE DA MU SIĘ tak łatwo spławić.
No a potem czekam na hameronkowe chwile
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:50, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Hoyuse utratowany podpowiedzią Wilsona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:03, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
akcja Wilson-House wyśmienita !
a Cam niech nie zastanawia się dłużej nad swoim związkiem z Chasem, tylko niech połączy się szybko z Housem !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
miss rain
Pacjent
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:07, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem absolutnie zachwycona! Jedną z pierwszych rzeczy na którą zwracam uwagę w fikach jest ich sposób napisania. Czasem historia jest ciekaw, wszystko spójne i logiczne, ale słownictwo, dialogi zgrzytają niemiłosiernie. Tu - zupełnie inaczej, wszystko jest naturalne, gładkie i bardzo wciągające. Konwencja sf - genialna! Jestem ogromną fanką takiej literatury (zarówno sf jak i fantasy), ale w życiu nie przypuszczałam, że coś takiego może się sprawdzić w kontekście House'a. A jednak! Chwała Ci za to! I oczywiście czekam na ciąg dalszy (żyję nadzieją, że jest to zaplanowany fik, a nie pisany zupełnie spontanicznie )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:59, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki, dziewczyny
kropka_35 napisał: | Niech żyje twój sf-wen! |
Jak umrze, zrobię mu wystawną (= z dużą ilością odpowiednich trunków) stypę i skromny pogrzeb.
kropka_35 napisał: | Robi się gęsto od postaci i coraz ciekawiej. |
Mam w planie jeszcze jedną postać, która zagości z nazwiska i na stałe. Łatwo się domyślić, kto to będzie, patrząc na dotychczasowych bohaterów. Zastanawiam się nad drugą. Nie było jej w pierwotnej wersji wydarzeń, ale jakoś mi zaczyna pasować...
kropka_35 napisał: | Trochę nie mogę się doczekać konfrontacji na lekarskiej linii House-Cam.
Mam nadzieję, że NIE DA MU SIĘ tak łatwo spławić.
No a potem czekam na hameronkowe chwile |
W Kosmosie niczego się łatwo nie spławia, zapewniam
Jen, zważywszy na odległość między Stacją-Matką a substacją ósmą, ciężko będzie o połączenie z Housem - chyba że mówimy o połączeniu konferencyjnym
miss rain napisał: | Jestem ogromną fanką takiej literatury (zarówno sf jak i fantasy), ale w życiu nie przypuszczałam, że coś takiego może się sprawdzić w kontekście House'a. |
Ja też nie. Między innymi dlatego zwlekałam z pisaniem. Bo w końcu House is House... Ale ostatecznie doszłam do wniosku, że jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam.
miss rain napisał: | I oczywiście czekam na ciąg dalszy (żyję nadzieją, że jest to zaplanowany fik, a nie pisany zupełnie spontanicznie ) |
Owszem, fik jest zaplanowany. Planowałam go jeszcze jak kończyłam pisać "Kartki...". Tłukł mi się po głowie całe ferie, ale nie czułam się na siłach, by się do niego zabrać. Dlatego teraz mi tak szybko idzie. Siedzę i piszę na żywca, dzień w dzień.
Podejrzewam, że również rozpacz mnie popycha, bo to, co się dzieje z serialem w rzeczywistości, to jakaś kpina... Potrzebna mi była odskocznia, właśnie teraz.
A w ogóle to witaj na Horum i rozgość się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:14, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za dedykację (chociaż większa połowa zaszczytów należy się korniczkom )
I tak sobie myślę, że Hilsonem nie trzeba zarażać... tylko trzeba pomóc opornym w odkryciu go w sobie
hmm... czy powinnam poprzestać na ochach i achach spowodowanych tym, że ten rozdział był pełen ery? eee... chyba jednak napiszę coś więcej
Jego brązowe włosy były ładnie ułożone i Greg przysiągłby, że zajęło to Wilsonowi pół godziny - z grzebieniem i suszarką. Czekoladowe oczy wpatrywały się w niego, powodując niemiłe wrażenie, że czyta mu w myślach i widzi wszystkie kłamstwa i kłamstewka, nawet te najstaranniej tuszowane.
kochany Jimmy, wciąż ten sam, nie ważne w jakim wszechświecie
Wilson, prawdopodobnie celowo, podał mu nieco informacji o tym, o czym nasz lekarz nie miał jeszcze zielonego pojęcia
no jak można podejrzewać Wilsona o taką dywersję? na pewno wyrwało mu się przypadkiem - w końcu zdarzają się sytuacje, w których nie myśli się o tym, co się mówi
Czekoladowe oczy wwiercały się uparcie w bajecznie niebieskie tęczówki.
- Doktorze House, czy miałby coś przeciwko rozmowie ze mną w cztery oczy za pół godziny? Jak lekarz z lekarzem?
...
...
...
Czy mnie się dobrze wydaje, czy Wilson miał na myśli... zabawę w lekarza?
Gdy ekran zgasł, House spojrzał na zegarek. Cholerne pół godziny! Te gryzipiórki nie miały sumienia.
zdecydowanie nie miały!!!
i jak teraz poor House ma przetrwać całe, nieznośnie długie pół godziny w spodniach, które z każdą chwilą robią się ciaśniejsze? *hugs him*
House rozłożył się na kanapie z laptopem. Jeśli Wilson jest tak punktualny, jak o nim mówią, za dwie minuty się z nim połączy.
POŁĄCZY?! Squeeeee... Cyber-sex!
*przypomina sobie "Frozen", ale w miejsce Cate wstawia Wilsona*
(i w tym miejscu powinnam wstawić niemal idealnie pasującego avka, ale niestety mi się zapodział i nawet nie wiem, z którego epa był ten screen ale jeszcze go namierzę... )
Nie no, tak poważnie, to ja się domagam trójkącika w tym fiku!!! Albo skoro Cam póki co jest z Chase'em, to niech House sobie narazie będzie z Jimmym, co? *prosi pięknie*
...
*wciąż marzy jej się cyber-sex chłopaków*
A wracając jeszcze na chwilę do poprzedniego kawałka, to House wypadł bardzo... House'owo jako wykładowca i egzaminator D.A., jesteś po prostu genialna!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:49, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
DA, Twój fik czyta się jak dobrą książkę. Niesamowicie wciąga i jest świetnie napisany. Czekam dalej niecierpliwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:35, 16 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Richie - padłam już na eye!sexie
Richie117 napisał: | House rozłożył się na kanapie z laptopem. Jeśli Wilson jest tak punktualny, jak o nim mówią, za dwie minuty się z nim połączy.
POŁĄCZY?! Squeeeee... Cyber-sex! |
A tu popłakałam się ze śmiechu. Od tej strony na to nie patrzyłam, ale widocznie moja podświadomość po lekturze Gimme robi mi psikusy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DiamondB*tch
Immunolog
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:40, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
twój fic jest naprawdę świetnym i z każdą częścią tylko upewniam się w tym fakcie. Czekam na dalsze rozdziały
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:50, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
oj, D.A., widać, że nie jesteś obeznana (jeszcze) z Hilsonem, bo eye!sex już na nikim nie robi wrażenia
(a tak w ogóle, to tego avka podprowadziłam kiedyś evay )
Może to sprawka podświadomości, ale bardziej prawdopodobne, że to ja wszędzie widzę erę...
I poważnie mówiłam, że mam ochotę na ten cyber-sex, albo chociaż dirty!talk... Bo jak nie, to zacznę szantażować korniki, żeby zaaranżowały w Gimme jakąś tele-sex-konferencję
A skoro już przy tym jestem, to znalazłam (czy raczej: przypadkiem wpadłam na) tego avka, o którym wspominałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:54, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Richie117 napisał: | A skoro już przy tym jestem, to znalazłam (czy raczej: przypadkiem wpadłam na) tego avka, o którym wspominałam
|
No dobrze, pomyślimy... Dialog układa mi się w głowie. Słówko tu, szum na linii tam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:21, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
DA, ja Ci bardzo uprzejmie przypominam, że piszesz w dziale Hameronek a nie Hilsonek!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:27, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
nefrytowakotka napisał: | DA, ja Ci bardzo uprzejmie przypominam, że piszesz w dziale Hameronek a nie Hilsonek!!!!!!!!!!!!!!
|
No przecież nas nie zdradzę Ale nie zaszkodzi czasem koleżankom podrzucić ciastko czy dwa, skoro samemu wcina się całe pudło, nie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:28, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
zgodzę się na cyber sexik z Wilsonem
a połączenie konferencyjne stacji matki z substancją ósmą jak najbardziej wyczekiwane
i wiele hameronkowych scen sobie życzę *prosi robiąc przy tym oczka bambi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:29, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dark Angel napisał: | No dobrze, pomyślimy... Dialog układa mi się w głowie. Słówko tu, szum na linii tam... |
squeeeeee....
***
nefrytowakotka napisał: | DA, ja Ci bardzo uprzejmie przypominam, że piszesz w dziale Hameronek a nie Hilsonek!!!!!!!!!!!!!! |
no wiesz co? nie spodziewałam się, że akurat Ty będziesz taka nieżyczliwa...
poza tym, czy to nie byłoby satysfakcjonujące dla Hameronek, gdyby House rzucił Wilsona dla Cam?
...
*serce jej pęka na samą taką myśl*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:59, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem zachwycona!!!!!!!!!
Fik is nice!
I wait on c.d.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:28, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Richie.... sooorryyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy *posypuje głowę popiołem*
Ok.. niech maja cyber seks. Ale tylko przez chwile! W końcu to ma być Hameronek
Trudno. Ma być przyjaźń Wilson/House i Hameronek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
miss rain
Pacjent
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:12, 17 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dark Angel napisał: |
miss rain napisał: | I oczywiście czekam na ciąg dalszy (żyję nadzieją, że jest to zaplanowany fik, a nie pisany zupełnie spontanicznie ) |
Owszem, fik jest zaplanowany. Planowałam go jeszcze jak kończyłam pisać "Kartki...". Tłukł mi się po głowie całe ferie, ale nie czułam się na siłach, by się do niego zabrać. Dlatego teraz mi tak szybko idzie. Siedzę i piszę na żywca, dzień w dzień.
Podejrzewam, że również rozpacz mnie popycha, bo to, co się dzieje z serialem w rzeczywistości, to jakaś kpina... Potrzebna mi była odskocznia, właśnie teraz.
A w ogóle to witaj na Horum i rozgość się |
Uff, wielka ulga. Nic mnie tak nie zawodzi, jak świetny fik, bazujący na świetnym pomyśle, który się nagle robi naciągany, bez sensu, na siłę. W przypadku sf (i tak świetnego opowiadania), byłoby to szczególnie dotkliwe
Witam i ja wszystkich! W końcu obejrzałam wszystkie serie, jestem na bieżąco z tym co się dzieje i czuje się pełnoprawnym Horumowiczem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:43, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
okeeeeej, nefrytowa... *sprawdza dla pewności, czy dziś nie jest środa popielcowa* ... przeprosiny przyjęte
aczkolwiek po cyber-seksie Hameronek nie będzie już taki sam... a co, jeśli House'owi w chwili uniesienia wyrwie się przeciągły jęk "Jimmyyyyyyy..."?
dobra, niech będzie Hameronek i House/Wilson f-ship... a w Gimme będzie na odwrót, o ile Cam przestanie świrować, że Jimmy chce porwać jej dziecko...
*przypomniał jej się fik, w którym Cam dostała w twarz zgwałconym przez Wilsona pluszowym jednorożcem, którego dała House'owi na urodziny*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:52, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Richie, Nefrytowa,
przecież wiecie doskonale, że nie ma takiej siły, by House rzucił Wilsona. Dla kogokolwiek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 2:37, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
W fikach wszystko jest możliwe, Eigle. Wszystko
Richie, był taki fik????? O matko i córko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 3:06, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wen dalej szaleje. Trudno mu się dziwić. Swoje odczekał. Poza tym - jak tu się lenić przy takich reakcjach?
Rozdział 4
Leżał wygodnie na kanapie, przywleczonej na Stację-Matkę z jego własnego mieszkania, i patrzył na zegarek w laptopie. Cholera, utrzymanie ziemskiego rozkładu dnia jest naprawdę bez sensu. I miesięcy. I pór roku. Przecież słońce widać w zupełnie innych odstępach czasu, pod polem siłowym nie ma ani kropli naturalnego deszczu, a kapsułki energetyczne mogą trzymać nas na chodzie... dość długo. Właściwie to nie wiedział, jak długo. Rekord w testach wyniósł trzydzieści osiem dni, z trzygodzinnym snem co pięć dni. Nie wiadomo, ile by to trwało, gdyby tester nie dostał zawału i nie zmarł dwie godziny później. Wyspał się po śmierci - pomyślał, wpatrując się w monitor. Efekty był taki, że zakazano stosowania specyfiku dłużej niż przez 15 dni. Na wszelki wypadek.
Równo o 13:30 otworzyło się okno konferencji. Wilson siedział w schludnie urządzonym gabinecie. Za jego plecami House zauważył kilka statuetek, w tym jedną w kształcie ryby.
- Witam ponownie, doktorze House - onkolog starał się mówić spokojnie, ale widać było po jego twarzy, że jedno nieostrożne słowo może doprowadzić do wybuchu.
- O czym chce pan porozmawiać? - House chciał jak najszybciej mieć tę rozmowę za sobą, by zająć się przyjemniejszymi rzeczami.
- Czy przeczytał pan raport "ósemki"?
- Owszem. Co najmniej dwukrotnie.
- Kiedy?
- Na czas.
- Kiedy? - naciskał Wilson.
- Jakieś 20 minut temu.
Na twarzy Jamesa widać było konsternację.
- Nie wysłaliśmy pana w Kosmos, by ignorował pan swoje codzienne obowiązki. Jest pan na Stacji-Matce, na litość boską! Życia ludzkie od pana zależą.
- Szkoda, że wraz z tym bajeranckim komputerkiem nie daliście mi zegarka do teleportacji na Marsa. Mam zablokowane strony pornograficzne - powiedział House z żałością w głosie.
Tego było za wiele. Bomba wybuchła.
- Doktorze House! Pomijając, że utrzymywanie łączy jest trudne i kosztowne, pan tam nie poleciał oglądać pornole!
- Łowiłbym ryby, gdybym miał gdzie - zauważył House z przekąsem. Wilson puścił tę uwagę mimo uszu.
- Czy pan sobie wyobraża, jaka była reakcja Głównodowodzącej Misji podczas konferencji?
Grega zmroziło. Cuddy zawsze była ciężką przeciwniczką, gdy dochodziło do sprzeczek o jego podejście do wykonywanej pracy.
- To ona była obecna?
- Ach tak - Wilson uśmiechnął się z pobłażaniem. - Odrobina umiejętności hakerskich i widzi się, kto jest podłączony. Ona zawsze słucha. Jej mina nie wróżyła niczego dobrego.
- Pięknie - jęknął House. - Tego mi trzeba. Najpierw nawiedzony zbawca świata, a na dokładkę ludzka trąba powietrzna.
Wilson wydał z siebie bliżej nieokreślony odgłos, coś między chrząknięciem a zgrzytaniem zębami.
- Miałby pan tę trąbę powietrzną na głowie już w czasie rozmowy z Radą, gdybym jej nie przekonał, żeby zostawiła to mnie - widząc, że House chce coś powiedzieć, powstrzymał go ruchem dłoni i kontynuował - a wtedy byłaby nie tylko trąba powietrzna, lecz również burza i gradobicie.
- Jeśli pan myśli, że panu podziękuję...
- Niech pan nie dziękuje. Niech się pan weźmie do cholernej roboty, bo inaczej będę pana ścigał i dopadnę, nawet na najdalej wysuniętej substacji - James zmarszczył brwi, a jego czekoladowe oczy miotały iskierki. - A wtedy nie...
- Hę? Co pan mówi? - House patrzył w krystalicznie czysty obraz z różnych stron. - Strasznie przerywa pański głos, doktorze Wilson! I te szumy...
- U mnie wszystko jest w porządku, jakim cudem...
- Halo? Halo!? - Greg dyskretnym ruchem wyłączył laptopa. Uśmiechnął się jak pięciolatek, który spłatał rodzicom psikusa, i sięgnął po Game Boya, by dokończyć grę.
***
- Nie wiem, czy możemy go wypuścić z izolatki - Cameron wahała się.
Przy owalnym stole siedziało sześć osób, nie licząc Chase'a. Oprócz niego wszyscy mieli białe fartuchy z materiału będącego połączeniem melaminy, bawełny i czegoś jeszcze, co stanowiło tajemnicę producenta. Niezniszczalne, nie do ubrudzenia. Praktyczne i ekonomiczne. Marsjańskie.
- Nie ma żadnych symptomów choroby. Nie możemy go trzymać tam w nieskończoność - zabrał głos drugi po Cameron doktor substacji numer 8.
- Miał stan przedzawałowy - zaprotestowała. - Należy mu się wypoczynek.
- W izolatce?
Westchnęła. Wiedziała, że teoretycznie doktor Fence ma rację, jednak coś jej mówiło, że pacjenta należy przetrzymać w izolatce.
- Musimy zagłosować - stwierdziła z niechęcią. - Kto jest za przedłużeniem odosobnienia?
Podniosły się trzy ręce, w tym jej własna.
- Kto jest za przeniesieniem do ogólnej sali?
Znów trzy ręce. Nikt się nie wstrzymał od głosu. Spojrzała na Chase'a.
- Robercie, decyzja należy do ciebie.
Szef substacji drgnął, a przez czoło przebiegł mu cień. Nie lubił rozsądzać sporów lekarzy z dwóch powodów: sam nie był jednym z nich, za to jednym z nich była jego narzeczona. Musiał to jednak zrobić, gdyż spoczywał na nim obowiązek dbania o substację i jej załogę. Postanowił zaproponować kompromisowe wyjście, które co prawda nikogo nie zadowoli, jednak pozwoli uniknąć oskarżeń o protekcję Cameron, a także - miał taką nadzieję - późniejszych wyrzutów w zaciszu ich wspólnego pokoju.
- Jeśli w ciągu dwudziestu czterech godzin nic się nie będzie działo, przenieście go do sali ogólnej.
Powiedziawszy to, szybko opuścił pokój lekarzy, chcąc uniknąć ewentualnej bezpośredniej konfrontacji. Udał się do własnego gabinetu i tam z butelką zimnego piwa włączył przesłany mu przez doktoranta film, przedstawiający budowę i działanie zaprojektowanej przez niego w ramach rozprawy doktorskiej maszyny, która wkrótce miała znaleźć się na wyposażeniu kolejnej wysłanej na Merkurego sondy.
Ekspansja na Merkurego nie była łatwym zadaniem z powodu ogromnych różnic temperatur. O założeniu substacji w bezpośrednim pobliżu planety nie było mowy. W planach Rady była dokładna eksploracja, a w razie gdyby dała ona pomyślne rezultaty - wysłanie maszyn i wydobywanie surowców. I tak większość wysiłków i surowców była zaangażowana w poszukiwanie nowego układu planetarnego, podobnego do Układu Słonecznego. Rada wyszła z założenia, że nie ma sensu zadomawiać się tam, gdzie nie było co liczyć na obietnicę bezpiecznego schronienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Richie117
Onkolog
Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w niektórych tyle hipokryzji? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 4:43, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
eigle - no pewnie, że wiem ale z racji tego, gdzie się znajduję, staram się zachowywać pozory
***
nefrytowakotko - nie tylko był, ale i jest...
All I can say as she bursts into tears is “Thanks for the present, Cameron.” ([link widoczny dla zalogowanych] )
***
D.A., już na samym początku się przez Ciebie rozmarzyłam... *_* Ahhh... jak fajnie byłoby mieć takie tableteczki... *_*
Za jego plecami House zauważył kilka statuetek, w tym jedną w kształcie ryby.
no i czemu to nie była cętkowana strzykwa?
Cuddy zawsze była ciężką przeciwniczką
Gaaaaaad, mam nadzieję, że to była aluzja do jej tyłka
Niech się pan weźmie do cholernej roboty, bo inaczej będę pana ścigał i dopadnę, nawet na najdalej wysuniętej substacji - James zmarszczył brwi, a jego czekoladowe oczy miotały iskierki. - A wtedy nie...
awwww... nie powinnam czytać takich rzeczy zaraz po fikach z dark!Wilsonem
Och, D.A., jak możesz być taka okrutna? odbierasz House'owi strony pornograficzne i najlepszego przyjaciela, dając w zamiast tylko Amber... Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby House się wreszcie załamał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|