|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:30, 24 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jejejej, a już myślałam, że Szanowna Autorka zapomniała.
Ale nie! Cudownie!
Moja Substacja znowu działa. A w niej House pędzący z prędkością światła na pomoc Cameron, przyjacielski Wilson, ludzka Amber i bezradna Cuddy. Już się nie mogę doczekać walk przeróżnych na Substacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:25, 21 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mój znany refleks szachisty...
Cudo. Wilson jako hacker i taki pomocny I House zdecydowany i jak zawsze dążący do celu... to jest to co koty lubią najbardziej.
Nie mogę się doczekać dalszego ciągu!!
(tak, wiem, magisterka i inne rzeczy.... ale...)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pon 12:08, 29 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Przez długi czas nie czytałam tego fika, bo obawiałam się sf, za którym raz, że nie przepadam (jako za gatunkiem), a dwa - w realu, czyli w serialu sf mam już w 110% normy, więc... No i wreszcie przeczytałam i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej! Świetne. Keep writing.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:29, 31 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ja ten fik kiedyś dokończę. Serio. Tylko się ogarnę.
Rozdział 13
House spał w najlepsze, gdy nagle poczuł gwałtowne drgania i hałas. A zaraz potem wysoki brzęk sygnału ostrzegawczego ostatecznie wybudził go ze snu na dobre.
- Co do licha?! - Warknął głośno, zapominając, że nikt go nie słyszy.
Wszystkie monitory migały na czerwono, domagając się jego uwagi. Nacisnął wielki wykrzyknik na głównym monitorze i syrena wyłączyła się wreszcie, dając jego uszom odpocząć. Z głośnika rozległ się za to złowieszczy głos automatycznego pilota.
- Burza meteorytów. Uszkodzenia: 32 procent. Poziom paliwa: 22 procent. Poziom tlenu: 9 procent. System napowietrzania uszkodzony. Powtarzam, system napowietrzania uszkodzony. Do celu pozostała jedna godzina. Tlenu wystarczy na 40 minut. Przygotuj butlę tlenową.
Ciekawe tylko, gdzie ona jest... - pomyślał niewesoło House.
Rozejrzał się. Na szczęście ktoś urządził kapsułę idiotoopornie i butla tlenowa była doskonale widoczna za szybą z tyłu po jego lewej stronie. Zbił szybę umocowanym obok młoteczkiem i chwilę siłował się z zabezpieczeniami, ostatecznie wygrywając i kładąc butlę koło siebie.
***
- Do stu najcięższych diabłów! Jak on mógł sam tam wejść? Przecież kody awaryjne otrzymuje się dopiero w razie potrzeby! Kto miał do nich dostęp?
- Oj, wielu ludzi. Od jednej trzeciej ogółu naszych mechaników i informatyków poprzez głównodowodzących każdej stacji i substacji po prawie cały nadzór. W zasadzie to żadna tajemnica, jeśli się nad tym dobrze pomyśli.
Cuddy szybko przełączyła mechanika na ekran wywoływania i szybko wpisała 2208*01#or.
***
Chase mało nie dostał zawału, gdy na ekranie, zamiast ponętnej modelki, której ofertę, zawierającą niewątpliwe wdzięki, właśnie oglądał, pojawiła się wykrzywiona złością twarz Lisy Cuddy.
- Coś ty, do cholery, sobie wymyślił? Że mi zakosisz lekarza bez pytania?!
Chase zrobił szczerze zdziwioną minę. Gdyby chcieć ją dokładniej opisać słowami, wystarczyłoby "WTF".
- Nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię! House zwiał z Matki kapsułą ratunkową i głowę daję, że jest w drodze na twoją wylęgarnię zarazków! Rozwiązywania tajemnic mu się zachciało.
- To bardzo ciekawe, co Pani mówi. O której był widziany ostatnio?
- 10 godzin temu.
- Nie odnotowaliśmy żadnego kontaktu. Do "ósemki" z Matki jest 11 godzin. Powinien się już odezwać, żebyśmy przygotowali port.
Zapanowała niezręczna cisza. Chase popatrzył na monitor obok.
- W odległości około półtora godziny stąd szaleje meteorytowy grad... - zawiesił głos. - Byłoby dobrze, gdyby Pani mechanicy spróbowali wywołać kapsułę, używając awaryjnego łącza.
- Macie go na radarze?
- Mamy mnóstwo rzeczy na radarze. A biorąc pod uwagę, że meteoryty potrafią być i dwa razy większe do kapsuł, nie liczyłbym na znalezienie go w ten sposób. Niemniej jeśli... jakimś cudem... dotrze do nas, dam niezwłocznie znać.
Cuddy odparowała lodowatym tonem:
- Nie, nie dasz znać. Wsadzisz go natychmiast w waszą kapsułę i odeślesz tam, gdzie jego miejsce. Zwiąż go i uśpij, jeśli musisz. Chcę go tu widzieć przed jutrzejszą kolacją.
***
Kapsułą rzucało. House, wystraszony już nie na żarty, patrzył na pasek tlenu, kurczący się gwałtownie. W końcu zarzucił butlę na plecy i przygotował aparat. Najwyżej szybciej wybuchnę, jeśli kapsułę trafi szlag.
- Do celu pozostało 30 minut. Poziom tlenu: 2 procent. Załóż maskę tlenową.
- Chętnie - mruknął Greg, po czym zaciągnął się tlenem. Taaak, tak to sobie można umierać. Kilka głębokich wdechów i nawet nie będzie pamiętał, jak się nazywa, tak mu będzie dobrze od łatwo uderzającej do głowy wysokoprocentowej mieszanki tlenu.
Jednak nie zrobił tego. Chciał, mimo wszystko, dolecieć do celu w jednym kawałku.
- Wysyłam prośbę o zezwolenie na dokowanie. Próba nieudana. Antena zewnętrzna uszkodzona. Wywołaj cel ręcznie.
Tylko jak?! Bez paniki, tylko bez paniki...
Oczywiście nie wiedział, jak to zrobić. Olał zajęcia z obsługi sprzętu ratunkowego, bo schowany pod stolikiem Game Boy był o wiele bardziej interesujący. W oddali majaczył wielki, ciemny kształt.
Oby to była "ósemka", a nie kosmiczny wieloryb
***
- Mamy go!
- Prośba o dokowanie? - zainteresował się Chase.
- Nie było. A powinien odezwać się dziesięć minut temu - mechanik patrzył podejrzliwie na ekrany.
- Przeskanuj kapsułę.
Dwie minuty później już wiedział, co dokładnie się stało.
- Przecież on nawet nie ma szansy na poprawne dokowanie. Co najwyżej rozwali nam port... Które są wolne?
- Główny i zapasowe numer 3 i 12.
- Ściągnij go na dwunasty, narobi najmniej szkód. Przygotuj ekipę ratunkową i gaśniczą. Głównodowodząca chce go z powrotem w jednym kawałku.
***
Cameron ocknęła się przy łóżku pacjenta, słysząc pokrzykiwania.
- Co to za zamieszanie? - zapytała pielęgniarza, gdy wyszła na zewnątrz.
- Awaryjne lądowanie w porcie dwunastym za około pięć minut. Widziała pani doktora Hince'a? Brakuje nam jednego do drużyny.
- Ja pojadę - zaoferowała, pocierając dłońmi oczy, jakby chciała przegonić z nich sen.
Mężczyzna zmierzył ją krytycznie wzrokiem, zatrzymując się na jej lekko poszarzałej z przemęczenia twarzy.
- Dziewczyno, miej litość nad sobą. Wyglądasz jak półtora nieszczęścia. Kiedy ostatnio porządnie się wyspałaś? Bez tego świństwa?
- Musiałabym zajrzeć w kalendarz.
- Bardzo śmieszne.
- Potrzebujecie tego lekarza czy nie?
Pielęgniarz popatrzył na nią, potem na zegarek.
- Nie ma czasu. Idziemy.
***
Port dwunasty, z reguły spokojny, teraz brzęczał życia. Napięcie udzielało się wszystkim. Chase z głośnika informował, co mają robić.
- Ściągamy kapsułę ratunkową polem elektromagnetycznym. Pasażer ma przeżyć w stanie możliwie jak najmniej uszkodzonym. Trzymajcie się, bo będzie, najdelikatniej mówiąc, gorąco i niefajnie.
Wiedział, co mówi. Był świadkiem co najmniej piętnastu awaryjnych lądowań różnych pojazdów i ludzie mieli naprawdę szczęście, gdy przy ściąganiu polem udawało się posadzić pojazd bez wzniecenia pożaru. Albo poważnego uszkodzenia podwozia. Albo jednego i drugiego. Nie wspominając już, że wielkość kapsuły będzie zdecydowanie działała na niekorzyść House'a. Pytanie tylko, co mu uszkodzi: nogi, kręgosłup czy głowę? Którą stroną wyląduje kapsuła? Bo na lądowanie podwoziem ciężko było liczyć.
- Szefie, kto leci kapsułą? - spytał pielęgniarz przez interkom.
- Kto by nie leciał, ma przeżyć
Powodzenia - dodał w myślach Chase. Będzie wam potrzebne jak diabli.
***
- Uszkodzenia: 38 procent. Poziom paliwa: 2 procent. Poziom tlenu: zero procent. Zbiornik paliwa uszkodzony. Nawigacja uszkodzona. Łączność uszkodzona. Czujnik pola elektromagnetycznego aktywny. Przygotuj się do awaryjnego lądowania. Zapnij pasy. Załóż ochraniacze przeciwpożarowe.
House resztką przytomności wygrzebał spod siedzenia pudełko z kaftanem ochronnym i rękawicami. Założył kaftan, zapiął go krzywo i zarzucił kaptur. Rękawice założył byle jak.
Chrzaniona butla pewnie dawno nie była sprawdzana i się nieco rozszczelniła - zdążył pomyśleć, patrząc na światła w oddali. Potem stracił przytomność.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:38, 01 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Cóż za cliffhanger!! Domyślam się że House przeżyje. Chociaż romans Cam z duchem Grega to nie zły pomysł. Na kolejnego fika. (Ogólnie romans Cam z duchem to fajny pomysł, czytałam fika w którym Cam widzi ducha Chase'a, a House Wilsona, i obydwoje myślą, że to omamy, aż zobaczcie fik 'J see monsters' [link widoczny dla zalogowanych] )
Pisz, pisz. Uwielbiam SF i to jest takie w stylu przygodowym.
Liczę na styl Fiałkowskiego i Zajdla - jeśli uda Ci się podjąć poważniejsze tematy w tym fiku to genialnie; ale i bez tego może być genialnie.
Może powinna wystarczyć mi część przygodowa...
Wprawdzie jestem fanką Chamerona, ale... można ich rozstać (czy jest takie słowo?), żeby obydwoje byli zadowoleni Cam wiadomo House'a, Chase'owi (jeśli przeżyje) panią astrofizyk. Tylko pamiętaj zdolniejszą od niego :-).
Cuddy Foremana i małe, śliczne dziecię z nim. Czyli mam koncepcje happy endu dla wszystkich :-).
btw Czy ja pierwsza wymyśliłam shipa EF+ LC (w Polsce)?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lacida dnia Sob 18:32, 04 Sie 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:50, 09 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Lacida, zapachniało mi filmem "Uwierz w ducha"
Jeju, nie znam żadnego z podanych przez Ciebie autorów. W ogóle z fantastyki czytam niewiele, bo jestem wybredna. Raptem utwory czterech osób (Herbert, Martin, Tolkien i Canavan) są mi dobrze znane.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:44, 15 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Z tą panią astro fizyk, to ja sobie wymyśliłam macochę Chase'a, ale jako taką marsjankę, tak tylko muszę napisać w którym ją poznacie, będzie marsjanką
Wyjaśnienie (możecie nie czytać: marsjanie to węgierscy fizycy dlaczego? Bo rozmawiali ze sobą po węgiersku i byli ponadprzeciętnie inteligentni)
A tu możesz mu dać taką dziewczynę.
I see monsters jest trochę jak uwierz w ducha, może ktoś przetłumaczy w końcu to raczej hameronek.
Ja z kolei nie czytałam autorów których wymieniłaś. Czytam głównie polskich i rosyjskich pisarzy SF (Dukaj, Zajdel, Fiałkowski, Łukianienko, Diaczenków), no i Philipa K. Dicka [pamiętajcie LEM to była grupa działająca na zlecenie komunistów - to pogląd Dicka, który nie wierzył że Lem to jedna osoba]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|