Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rok złudzeń [Z, 3/3+epilog+epilog epilogu]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:00, 17 Sie 2009    Temat postu: Rok złudzeń [Z, 3/3+epilog+epilog epilogu]




Oddaję wam w ręce coś nowego, pisanego w przypływie wielkich żarówek, które świecą w mojej głowie po ostatnich spojlerach. Chcę tez wam powiedzieć, że jestem gdzieś obok, na "pisaczych" obrzeżach i czuwam nad tym co niedokończone.

Ze szczególną dedykacją dla tych, którzy się nie poddają

ROK ZŁUDZEŃ

część 1.

- Stałaś się nudna, jako mężatka.
Usiłowała wyzwolić się spod przygniatającego spojrzenia niebieskich tęczówek. Ich właściciel przyszedł po plik kartek, na których zapisany był wyrok choroby. Ślęczała nad nimi od rana na prośbę Chase’a. Nawet po tym wszystkim nie stał się, choć odrobinę łagodniejszy, inny…
- Od kiedy interesują cię nudne mężatki? Zatem w końcu mam szansę uwolnić się od ciebie na stałe. Cudnie.

Zabrzmiało jak zabrzmiało. Nagle zmęczyła się tym, że tyle lat krążył obok niej, przychodził, mówił, analizował, dorzucał kamienie do jej życia, których i tak nie brakowało, a kiedy próbowała pociągnąć życie w jakimś konkretnym kierunku, jednym stwierdzeniem bezczelnie stawiał ją pod ścianą jej własnego życia i musiała weryfikować wybory.
Tylko ostatnio zrobiła wszystko na odwrót. Odkryła przed nim skrawki swojego lęku, a on po prostu odszedł z oczami, w których zdążyła wyczytać tak wiele! Zostawił ją z jej lękiem tak ufnie rzuconym na blat pielęgniarskiej lady i zapachem cudownych kwiatów unoszących się w powietrzu, a ona widząc jego odchodzące plecy podjęła najbardziej racjonalną decyzję, na jaką było ją wówczas stać.
Przestraszyła się siebie samej i zrobiła coś, czego starała się do dziś trzymać jak ostatniej deski ratunku. Czegoś, co zdawało się uporządkować lwią część jej życia.

Wymogła na Chase pytanie o to, czy zostanie jego żoną. Właściwie to sama mu się oświadczyła i sama sobie odpowiedziała tak. A i owszem. Była szczęśliwa. Chciała nią być i robiła wszystko żeby nią być. Przede wszystkim jednak chciała wynagrodzić Chase’owi wszystkie niepewne chwile z jej udziałem. I mieć pewność, że on jest w końcu szczęśliwy.

- Od momentu, kiedy są bardziej wycofane niż podekscytowane. Zbrzydłaś w tej nudzie. – Rzucił wymiętolone ironią zdanie. Zabolało.
- Masz się na kogo gapić. Nie musisz na mnie. – Starannie ukryła zawód, że po wielu latach jest dla niego w dalszym ciągu tak czytelna.
- Już zapomniałaś, dlaczego cię zatrudniłem?
Nie. Nie był bezczelny. Był po prostu dupkiem. Jeszcze dwa zdania, a straci nad sobą kontrolę i trzepnie go w ten głupi łeb. Wciągnęła słup powietrza w płuca i spojrzała mu śmiało w oczy chcąc wysyczeć zdanie, które zabolałoby go tak bardzo, jak ją wcześniej wypowiedziane przez niego. Uprzedził ją.
- Zatrudniłem cię, bo dobrze wyglądasz. Jak piękne dzieło sztuki w holu.
- Musisz poszukać sobie innego arcydzieła. Zbrzydłam. Zapomniałeś?
Uśmiechnął się.
- Stałaś się tylko nudna – wzruszył ramionami – reszta jest tylko dodatkiem.

Odwróciła się. Znów rozkręcił się młynek, który wywracał do góry nogami jej emocjonalnie uporządkowane życia.
- Rok. – Usłyszała. – Daję ci jeszcze najwyżej rok.
Znów zabolało. Bardzo. To było jak precyzyjne cięcie chirurga. Wielokrotnie przyglądała się jak Chase pewnie dokonuje cięcia na rozmaitych częściach ciała pacjentów. Tym razem precyzyjnego cięcia na jej sercu dokonał House. Poczuła jak rozpada się na dwie części.
- Nie rób mi tego – poprosiła cicho odsłaniając znacznie wrażliwszą część siebie.

Nie umiała mu powiedzieć, że po prostu chce ułożyć sobie życie, że po prostu chce mieć za sobą emocjonalną karuzelę, którą od czasu do czasu kręciło jej życie, że decyzja, którą podjęła była zwyczajną decyzją, jaką podejmuje miliony ludzi na świecie poświęcając coś kosztem czegoś i próbując po prostu żyć, konsekwentnie podążając ścieżką dokonanego wcześniej wyboru.
Nie umiała tego powiedzieć. Zbyt mocno zacisnęło jej się gardło. Jakby krtań nie chciała współpracować z chęcią wypowiedzenia najprostszych zdań.
- Sama to sobie robisz. – Usłyszała jego równie cichy głos gdzieś blisko siebie.
- Dlaczego… dlaczego dopiero teraz mi to mówisz? Kiedy… - Zamilkła, bo znów jej własny głos ją zdradził i brzmienie nieoczekiwanie złamało się wpół.

Coś się w niej rozdarło na kawałki opadając razem z nią w czeluście chłodu, który spowił jej sylwetkę. Ogarnęła się ramionami chcąc zatrzymać resztki ciepła. Chciała żeby sobie poszedł, żeby nie patrzył na nią, na chwile starannie ukrywanej słabości, żeby nie wyzwalał z niej dawno zamkniętych pragnień, które zamknęła w szkatule niepamięci.

- Nieważne… – zawahał się odkrywając szczątki miękkości starego House’a, którego pamiętała z czasów, kiedy opowiadała mu o zmarłym mężu. Otuliła się szczelniej ramionami, bo wypływała z niej słabość, o jaką nie była siebie w stanie posądzić od dawna.
- Ważne, że… - jego ręka niebezpiecznie blisko znalazła się tuż przy jej dłoni ściskającej kurczowo wynik badania.
Delikatnie wyjął jej z dłoni kartę z wynikami. Nawet nie zauważyła, że zacisnęła ją w pięści.
- Ważne? - Resztkami sił wysupłała z siebie pytanie nie spodziewając się, że na nie odpowie.
- Sama zobaczysz. To jest proste.

Jeszcze czuła ciepło jego dłoni, które ogarnęły delikatnie jej zaciśniętą kurczowo pięść wyciągając z niej pomiętą w jednym miejscu kartkę.
Nie chciała się odwracać, mimo że została sama w laboratorium. Dwie duże łzy spłynęły po policzkach żłobiąc w niej rysę, która na nowo rozdarła jej cały świat uczuć.

------------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pią 23:30, 28 Sie 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarnadalia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:12, 17 Sie 2009    Temat postu:

Piękne,więcej nic nie bedę dodawać

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.eD.ical
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:17, 17 Sie 2009    Temat postu:

No ładnie się zapowiada ciekawe i treściwe, mam nadzieje że niedługo będą dalsze częśći

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:39, 18 Sie 2009    Temat postu:

Kropko, taki Ładunek uczuć.Z każdym słowem zaciskało mi się gardło. nie wiem jak ty to robisz *.*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:51, 18 Sie 2009    Temat postu:

Pięknie...
Ni dodać, nic ując.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:46, 18 Sie 2009    Temat postu:

Wciaz czekalam na Hameronka ktory uzupelni w sercu nadzieje, ze House i Cameron beda jednak razem.
I oto mamy tego Hameronka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:46, 18 Sie 2009    Temat postu:

Wszystko zostało ładnie opisane, spodobało mi się. No i House jest sobą jak zawszę Czekam na kolejną część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:53, 18 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Wymogła na Chase pytanie o to, czy zostanie jego żoną. Właściwie to sama mu się oświadczyła i sama sobie odpowiedziałą tak. A i owszem. Była szczęśliwa. Chciała nią być i robiła wszystko żeby nią być. Przede wszystkim jednak chciała wynagrodzić Chase’owi wszystkie niepewne chwile z jej udziałem. I mieć pewność, że on jest w końcu szczęśliwy.


To jest esencja tego co zrobi Cam. Chce byc szczęśliwa na siłę, wbrew sobie. Chce być z kimś, obojętne kto to jest. Nie chce być sama. Uważa, że wszystko się ułoży jak będzie się starać.
Big mistake. Pęknie kiedyś mocno i boleśnie. Nie można żyć dla kogoś wbrew sobie.
Pięknie Kropek, jak zawsze. Ile uczuć skrywanych i bolesnych...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:56, 18 Sie 2009    Temat postu:

Czytałam to rano, ale jakoś nie potrafiłam nic napisać oprócz krótkiego "cudowne".
Nadal ciężko jest mi wyartykułować bardziej rozwiniętą wypowiedź.

Cytat:
- Sama to sobie robisz. – Usłyszała jego równie cichy głos gdzieś blisko siebie.
- Dlaczego… dlaczego dopiero teraz mi to mówisz? Kiedy… - Zamilkła, bo znów jej własny głos ją zdradził i brzmienie nieoczekiwanie złamało się wpół.

TO powinno nastąpić po 5x21 *wzdycha*
Albo przynajmniej w 6x01....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:56, 18 Sie 2009    Temat postu:

Cholercia, może gdyby on inaczej poprowadził z Cam rozmowę w 5x21, ona by przejrzała swe uczucia. A tak, kicha.

Z Nefrytową odnośnie oceny postępowania Cam i konsekwencji tegoż, jak mi się często jakoś zdarza, zgadzam się w całej rozciągłości.

Ładunek uczuć, ogromny. Co mnie raduje, pokazany od strony Cam.

Ale odmalowanie House'a mnie najbardziej się spodobało. Jak cały on. Wredny od początku do końca. Ale zawsze "po coś", zawsze ma ta jego wredność sens.

P.S. Kropek, przecinki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ikerowej rękawicy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:38, 18 Sie 2009    Temat postu:

Kurczę, kiedy już skreślam Hamerona całkowicie czytam coś takiego i zmieniam zdanie..... Bardzo ładdne. Napisane w przejmujący sposób.... Gratulacje

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:46, 18 Sie 2009    Temat postu:

Bardzo, bardzo dobre! Dawno hameronków nie czytałam i muszę przyznać, że ta porcyjka była niezwykle smaczna. Tak wiele można napisać, w czymś praktycznie pozbawionym akcji, a tygryski właśnie takie fragmenty lubią najbardziej. ;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:45, 19 Sie 2009    Temat postu:

Dziękuję wam za wszystkie komentarze. Cieszą mnie bardzo i dodają skrzydeł do pisania.

eigle - bardzo chciałam pokazać Cam w tym momencie. Obiecuję pamiętać o przecinkach

kasiek - dziękuję za twoje słowa o hameronku

m90- wpadaj tu częściej i pisz swoje części ff. Czekamy

nefrytowa
- sama esencja prawda?

czarnadalia, M.eD.ical, allison23, kin, White - dziękuję że tu wpadacie i czytacie zostawiając swój ślad

cuvert - na najlepsze trzeba naprawdę poczekać

eith - to też moje marzenie


Część 2.

Zniknął. Po tej rozmowie zniknął. Choć był gdzieś w nieokreślonym obok, walcząc o powrót do pracy.
Diagnostyka się rozsypała. Jej szef został bez licencji i trzeba było przemeblować zespół. Bez House’a to już nie było to samo. To były długie miesiące dziwnej sytuacji w szpitalu.

House pojawił się tak nagle, jak nagle zniknął. Rozpoczął walkę o wszystko.
W tym jego zmaganiu zobaczyła jak bardzo kochał medycynę i jak bardzo ona wypełniała jego samotniczą duszę. Tak naprawdę dopiero teraz uświadomiła sobie, że medycyna to jego śmierć i życie. Jego pasja i radość.

Dlaczego wcześniej tego nie widziała?

Może dlatego, że starannie ukrywał przed wszystkimi swoją duszę, a teraz mając wszystko do stracenia odkrywał jej skrawki? Kto chciał mógł to zobaczyć.

A może to ona dojrzała i widziała teraz to, czego nie była w stanie zobaczyć wcześniej?

Dlaczego myślała, że chodzi tylko o puzzle? Dlaczego brała na poważnie każdy sarkazm i ironię? Dlaczego nie rozumiała metafor i czepiała się słówek? Dlaczego nie widziała tego, że chce wyrwać ich ze schematów myślowych i nadać ich pracy większy wymiar niż sloganowe „chcę pomagać ludziom”. Dobrze wiedziała, że w rutynie codzienności na ER-ce i rozmaitości pacjentów przewijających się przez jej ręce wielu było takich, którym nie szczędziła przykrych słów czy próbowała dać nauczkę. Gdzie tu miejsce na idealizm?

Gdyby nie lata spędzone u boku House’a w diagnostyce, popłynęłaby w gąszczu medycznych przypadków, ludzkich zachowań i stałaby się emocjonalnym wrakiem umierającym wraz z każdym, śmiertelnie chorym pacjentem.

On nauczył ją stawiać granice i kopać tyłek chorobie bez zbędnego angażowania się.

Patrzyła na niego i wiedziała, że czas walki o odzyskanie licencji i powrotu do szpitala nie jest dla niego łatwy. Geniusz, światowej sławy diagnosta, ciągle pod władzą Foremana, ciągle zmagający się z naturą wojownika i stawiający diagnostyczną barykadę, kiedy tylko uznał, że zespół zwariował i doprowadza do ruiny życie i zdrowie pacjenta.
Godził się być chłopcem na posyłki. Kimś niżej w hierarchii niż stażysta. Ciągle na celowniku, pod lupą komisji. Ciągle sprawdzany i kontrolowany.
Patrzyła jak teraz poddaje się procedurom i przypominała sobie czasy, gdy w walce z Voglerem postawił na szali całego siebie i swoją medyczną reputację, bo nie akceptował jego metod zarządzania szpitalem.
Dlaczego wtedy nie rozumiała że nie chodzi o to, kto wyleci ze szpitala i wygra przepychankę, i że ryzyko, które wtedy podjął powinno ją nauczyć wiele więcej. Dlaczego musiało minąć tyle czasu… Dlaczego nie zauważyła, że walka o jej powrót do diagnostyki pokazała, że jemu naprawdę na niej zależy. Dlaczego wtedy tak strasznie nacisnęła? Dlaczego nie umiała poczekać?

Przychodził czasami do niej po pacjentów i prosił o dodatkowe badania z formularzami wypisanymi przez Foremana.
W sprawach medycznych - bardzo profesjonalny i wymagający. W dziedzinie ludzkiej… wciąż sarkastyczno-ironiczny.
Mało się zmieniło oprócz jednej rzeczy: nigdy jej nie prowokował i nie wrócił do tamtych słów, czasami przynosił kawę, czasami ironizował z jej podejścia do pracy.

Profesjonalizm w najgłębszej formie.

Nie szukała jego obecności. Mijała jego sylwetkę, jego wyciągające się dłonie po teczki pacjentów. Jak już rozmawiali - wymieniała spostrzeżenia, diagnozy, podsuwała rozwiązania. Czasami pozwalała sobie na coraz większe żarty w stosunku do niego i nie wahała się odpowiadać ironią na ironię, sarkazmem na sarkazm.

Odetchnęła. Przestała się spinać, gdy słyszała jego głos. Zaczęła traktować go z dużą dozą swobody i niezależności. I co najdziwniejsze - zaczęła go rozumieć. Jakby nagle w jej głowie, w pokoju z napisem House, zaświeciło się światło.



A jej życie w tym samym czasie toczyło się szybciej niż myślała.

Chase był zawsze obok, zawsze wiedział, kiedy wrzucić do ich życia niespodziankę, kiedy zamówić dobre jedzenie i spędzić wolny wieczór na kanapie w domu.
Tylko dlaczego stało się to wyuczoną rutyną nie zawierającą w sobie elementów tajemnicy i zaskoczenia. Już nie starał się tak bardzo jak kiedyś. Dostał, czego chciał i czuł się bardzo pewnie.

Te same pocałunki na dzień dobry, które nie przyciągały.

Ciągle to samo czerwone wino i ten sam program we wtorki wieczorem.

Ta sama pozycja na kanapie podczas wolnych wieczorów.

Ta sama płyta w odtwarzaczu, te same słowa, te same kanapki na śniadanie, ten sam wieczorny stres zawierający się w niemej odpowiedzi na pytanie czy zdołała go uszczęśliwić i na koniec dnia ten sam seks, po którym tak samo zasypiał spełniony i usatysfakcjonowany, podczas gdy ona nie mogła zasnąć odczuwając brak i pustkę.

Nie było zapachu kwiatów. Zaskoczenia niespodzianką.

Miała wyrzuty sumienia. Bolało ją, że nie kocha Chase’a jak on kochał ją.
Poczuła, że… nic nie czuła. Że osiadła na dnie życia i stała się… nudna. Że na nic już nie czeka, że nie czuje łopotu serca na widok swego męża. Zapragnęła nagle wyjechać bez niego na kilka dni na koniec świata.
Przeglądając zdjęcia ze ślubu myślała, że… chyba była wtedy szczęśliwa. Przynajmniej próbowała przekonać się, że tak było. Powinna dać sobie więcej czasu. Powinna wiedzieć, że gdy jest niepewność, co do mężczyzny – to lepiej dać sobie więcej czasu. Nie można się nawzajem naciskać i manipulować.
Nagle zrozumiała, że strach przed samotnością, który odczuwała parę miesięcy temu, nie był wcale gorszy od uświadomienia sobie popełnionej pomyłki.
To odkrycie napełniło ją przerażeniem
Teraz ona przestała się starać. Umierała.

Rok później
Tak naprawdę wiedziała, że kamyczkiem dołożonym do całej góry spraw między nimi była wspólna praca.

Ona była szefem całego działu – on jednego z wielu zespołów.
Ona sama ustawiała grafik – on musiał się dostosować do niego.
Ona zarabiała więcej i każdy liczył się z nią bardziej – on musiał być na każde zawołane pagera i nie miał wiele do gadania.
Ona musiała lawirować pomiędzy nim a pracą, żeby nie czuł dyskomfortu – on podsycał w niej poczucie winy mówiąc, że nikt nie docenia jego pracy.

To dlatego zdecydowała się przyjąć posadę w drugim szpitalu, w drugim końcu miasta.
To stało się przyczyną pierwszej, ogromnej kłótni pomiędzy nimi.


Od ponad tygodnia Chase nie wracał do domu. Ona wzięła urlop pomiędzy przejściem z jednej pracy do drugiej, żeby pozamykać sprawy.
Nie umiała mu wytłumaczyć, że odchodzi dla ich wspólnego dobra, bo praca w jednym szpitalu stała się nie do zniesienia.

Nigdy więcej sytuacji – mąż/żona - pracujących w tym samym miejscu.

Tłumaczyła mu, że kiedy nie będą się widzieli przez cały dzień zatęsknią za sobą, że to da im impuls do odświeżenia ich relacji, oczekiwania na siebie nawzajem, seks miał stać się bardziej upragniony i spontaniczny. Poza tym – działka zawodowa nie może różnić. Ma zbliżać. A to jest możliwe, gdy rozmawia się ze sobą o wszystkim, co się wydarzyło w pracy.
Przestali rozmawiać o pracy – bo jak się pracuje w jednym miejscu wszystko jest oczywiste i znane. Po co zatem zadawać sobie trud rozmawiania o ważnej części życia?
W nowej pracy miała mu tak wiele do powiedzenia. Podpatrywała pracę chirurgów w nowym miejscu pracy, żeby dzielić się z nim ważną częścią jego pracy zawodowej.
Zwątpiła, kiedy usłyszała:
- Chcesz mi powiedzieć, że jestem kiepskim chirurgiem?

Zaczęli się mijać.
- Dlaczego odeszłaś? – usłyszała pytanie, gdy przyszła po resztę swoich rzeczy.
Rozpoznałaby ten głos wszędzie. House.
- Tak jest dla wszystkich lepiej.
- Wszyscy to wszyscy czy wszyscy to Chase? – Zapytał bez ogródek.
- Nieważne. – Odpowiedziała. – Ty i tak masz już swoją teorię. Nie będę jej burzyć.
- Mam. Jest wciąż ta sama. Przestań uszczęśliwiać innych. Oni sobie poradzą.

Znów pokazał jej plecy. Tylko tym razem nie bolało. Tym razem odkryła prawdę: jej problem polegał na tym, że za wszelką cenę chciała widzieć wokół siebie szczęśliwych i uśmiechniętych ludzi.

I coś co do tej pory było siłą napędową jej idealizmu starło się w proch. Czy ma przestać troszczyć się o innych? Zapytała samą siebie.
- Nie. - Odpowiedziała sobie po chwili. – Troska o innych, a uszczęśliwianie ich na siłę to dwie różne sprawy.

Kamień spadł jej z serca. Nie jest od zbawiania świata. Według jednej z religii świat został już zbawiony. Ona nie musi tego robić. Popełniła błąd. Smutek, cierpienie, ból, złe wybory, zranienia… to część życia. Trzeba tylko nauczyć się umieć sobie z tym radzić.

Westchnęła. Właśnie odkryła, że zraniła siebie chcąc wyszarpać z życia szczęście, które nie powinno przynależeć do niej. I że zapłaci za to ogromną cenę.

To nic. Nie będzie już uszczęśliwiać na siłę Chase’a kosztem siebie, ani siebie kosztem Chase’a.
--------------------------


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Śro 0:58, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:10, 19 Sie 2009    Temat postu:

Uff, trudne było przejście przez ten tekst, bo nakazał on wczucie się w stan umysłu Cam. Napisałaś to tak bezpośrednio, że poczułam się jak Cam, z jej problemem, z jej myśleniem. Bardzo prawdziwe, bardzo bolesne.

Cytat:
Miała wyrzuty sumienia. Bolało ją, że nie kocha Chase’a jak on kochał ją.
Poczuła, że… nic nie czuła. Że osiadła na dnie życia i stała się… nudna. Że na nic już nie czeka, że nie czuje łopotu serca na widok swego męża.


Zwykła proza życia. W wypadku tej pary jakże łatwo mi uwierzyć, że uswiadomienie jej sobie nastąpiło w ciągu zaledwie roku małżeństwa. Oni byli nudni jako para już wcześniej.

Cytat:
Westchnęła. Właśnie odkryła, że zraniła siebie chcąc wyszarpać z życia szczęście, które nie powinno przynależeć do niej. I że zapłaci za to ogromną cenę.

To nic. Nie będzie już uszczęśliwiać na siłę Chase’a kosztem siebie, ani siebie kosztem Chase’a.


Ano właśnie. Pora zacząć być w pełni świadomym swego postępowania. To będzie bolesna lekcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:03, 19 Sie 2009    Temat postu:

"Miała wyrzuty sumienia. Bolało ją, że nie kocha Chase’a jak on kochał ją.
Poczuła, że… nic nie czuła. Że osiadła na dnie życia i stała się… nudna. Że na nic już nie czeka, że nie czuje łopotu serca na widok swego męża. Zapragnęła nagle wyjechać bez niego na kilka dni na koniec świata.
Przeglądając zdjęcia ze ślubu myślała, że… chyba była wtedy szczęśliwa. Przynajmniej próbowała przekonać się, że tak było. Powinna dać sobie więcej czasu. Powinna wiedzieć, że gdy jest niepewność, co do mężczyzny – to lepiej dać sobie więcej czasu. Nie można się nawzajem naciskać i manipulować.
Nagle zrozumiała, że strach przed samotnością, który odczuwała parę miesięcy temu, nie był wcale gorszy od uświadomienia sobie popełnionej pomyłki.
To odkrycie napełniło ją przerażeniem
Teraz ona przestała się starać. Umierała. "

Najpiękniejszy fragment.
Uchwyciłaś całego tego Chaserona w sposób bardzo prawdziwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ikerowej rękawicy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:11, 19 Sie 2009    Temat postu:

Jak tak dalej pójdzie to ja naprawdę zostanę Hameronką. Piszesz naprawdę bardzo dobrze. Wymagasz myślenia. Właśnie! wczuwania się w czyjąć sytuację a nie tylko podsuwasz obrazki.
Brawo!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:36, 19 Sie 2009    Temat postu:

Dzięki!
Z radością popiszę tę historię dalej. Cieszy mnie że ją odczytujecie ją tak samo jak ja.

kasiek - zapraszamy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:46, 19 Sie 2009    Temat postu:

Mniam! Uwielbiam takie teksty, kocham wszelkie opisy uczuć wewnętrznych, czytać, pisać i we wszelkich innych formach. A przy tym piszesz tak... plastycznie, że nie mam żadnych problemów z wyobrażeniem sobie tego co się w tekście dzieje, a nie przy każdym tekście jest to takie naturalne, są oporne paskudy, twój do takich nie należy ;D.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
M.eD.ical
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Mar 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:51, 19 Sie 2009    Temat postu:

Łoł, bardzo dobry tekst, ukazał stan umysłu Cameron Ciekawe jakie zmiany wniesie do życia czekam na ciąg dalszy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:25, 19 Sie 2009    Temat postu:

Kropko tym tekstem poprostu rozwaliłaś mnie na łopatki. Czytałam Paradoksy, czytałam Kolory, ale ten tekst jest nalepszą rzeczą jaką napisałaś. Nigdy nie czytałam tak pięknego ficka, poprostu rozkleiłam się na dobre. Te uczucia, spostrzerzenia Allison, która jest teraz w ciemnym załuku, wpadła w pułapkę którą sama sobie zastawiła. A House... nie wiele jest jego wypowiedzi widać pokozuje swoją drugą twarz, tą uczuciową, ludzką. Poza tym czytając tego ficka zwątpiłam w swoje umiejętności- przy twoim mój tekst wydaje się taki banalny. Z nieciepliwością czekam na ciąg dalszy

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bajeczka dnia Śro 12:27, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
White
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 27 Lip 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:40, 19 Sie 2009    Temat postu:

'Może dlatego, że starannie ukrywał przed wszystkimi swoją duszę, a teraz mając wszystko do stracenia odkrywał jej skrawki? Kto chciał mógł to zobaczyć.'

To jest piękne.

Jeju, wszystko jest tak pięknie opisane, każdy kolejny odcinek jest jeszcze lepszy. I tak samo jak BAJeczka, zwątpiłam w swoje umiejętności bo mój jest taki zwykły. Czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:40, 19 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Jakby nagle w jej głowie, w pokoju z napisem House, zaświeciło się światło.


To jest piękne!

Piękna część. Czekam na następną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:06, 20 Sie 2009    Temat postu:

Kropko, to sama przyjemność czytać i komentować takiego Hameronka.
"Paradoks..." był u mnie na pierwszym miejscu, ale dzisiaj "Rok..." zastąpił go, a tylko i dlatego że jest bardziej prawdopodobny (zgadzam się z eigle - Chase i Cameron to nudna para. Dlatego nie porzucam nadziei że w 6 sezonie Hameron powróci).
Doskonale potrafisz się wczuć w tych, których opisujesz - nic innego, tylko życzyć dalszych tak wspaniałych części i uczyć się od ciebie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:11, 20 Sie 2009    Temat postu:

Cytat:
Dlatego nie porzucam nadziei że w 6 sezonie Hameron powróci

Nie porzucaj, nie porzucaj xD

Przerabiam powiedzenie: "Ostatni, będą pierwszymi", "Pierwsi, będą ostatnimi "


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sonea dnia Czw 15:12, 20 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarnadalia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:01, 20 Sie 2009    Temat postu:

I jak tu się z Wami wszystkimi nie zgodzić ? Po prostu się nie da Kropko,nie przestwaj pisać,bo Hameronki wiele stracą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin