|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:24, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Oceniam 2 części razem, bo w taki sposób je przeczytałam.
Powiem jedno
................................... (to oznacza brak słów)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ania dnia Sob 18:25, 28 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sanea
Pacjent
Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 19:10, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Och, to jest niesamowite. Jeden z najlepszych ficów [o ile nienajlepszy] z tym paringiem, jaki miałam zaszczyt czytać.
Cieszę się niezmiernie, że House postanowił zostać. Scena rozmowy z małym Gregiem - obłędna. Chwila, w której House przypomniał sobie własne dzieciństwo działa jak wyciskacz łez.
Wzruszające i piękne.
Pozdrawiam i czekam zniecierpliwością na następną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dolores
Pacjent
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:57, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
łzy same napływaja. scena rozmowy naprawde taka wzruszajaca... Mam nadzieje ze nie kazesz nam dlugo czekac na kolejną czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:50, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
O mój Boże...
O MÓJ BOŻE!!
Kiedy przychodzi mi skomentować tego fika zawsze brakuje mi słów. ZAWSZE.
Każdy komplement wydaje się zbyt mało wartościowy.
Sceny ojca z synem są piękne. Piękne, piękne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
agii
Lekarz w trakcie specjalizacji
Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 538
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: kiedy?
|
Wysłany: Nie 21:27, 01 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
ja chyba po prostu przestane ogladac ten V sezon w ogóle i sie przerzuce całkowicie na Kropke
może dla dobra nas wszystkich przetłumacz to i wyślij razem z cv Foxowi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dolores
Pacjent
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:34, 02 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
agii napisał: | ja chyba po prostu przestane ogladac ten V sezon w ogóle i sie przerzuce całkowicie na Kropke
może dla dobra nas wszystkich przetłumacz to i wyślij razem z cv Foxowi |
popieram
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:16, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
dolores napisał: | agii napisał: | ja chyba po prostu przestane ogladac ten V sezon w ogóle i sie przerzuce całkowicie na Kropke
może dla dobra nas wszystkich przetłumacz to i wyślij razem z cv Foxowi |
popieram |
ja również
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:54, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Hameronkowej sagi ciąg dalszy, choć mam wątpliwości czy powinnam dalej pisać tę historię...
No, ale...
Wydaje się, że wszystko powinno grać. Greg zdał egzamin...., ale życie toczy się dalej, a "żyli długo i szczęśliwie" to zakończenie bajek. W "reallife" wszystko toczy się w swoim rytmie. Ciągle coś się dzieje, ciągle trzeba się z czymś mierzyć, z czegoś zdawać egzamin....
Niech się zatem dzieje... Jak już będzie całkiem kiepsko - to mnie po prostu zatrzymajcie.
28: Rykoszet
Greg zaczął, podobnie jak dużo wcześniej Wilson, robić za froterkę do podłogi. Był w tym lepszy niż jej nowy odkurzacz, a pomysły jak wykorzystać własne ciało jako froterkę - ojciec z synem zaliczyli do najbardziej udanych.
Obaj preferowali podłogę do odbywania rozmaitych gier i zabaw. Najważniejszy powód był taki, że Greg nie mógł ustać na bolącej nodze dłużej niż pół godziny, a wycieranie się na podłodze wydłużało czas zabaw. Budowanie, lepienie, sklejanie, czytanie, a nawet oglądanie telewizji – często odbywało się z pozycji „podłogowej”.
Widok leżących ojca i syna na podłodze ze słuchawkami na uszach, słuchających i rozmawiających o muzyce zaskoczył ją bardzo. Co może chłopiec, który za kilka miesięcy kończył 6 lat, wiedzieć o muzyce? Jak to co? – obruszał się Greg – oczywiście to, co powie mu tata! Jak się okazało, po pewnym czasie Junior nieźle orientował się w kolekcji płyt ojca i odróżniał The Who od Pink Floydów czy Rolling Stonesów. Cieszyła się pierwszym nieporadnym fortepianowym brzdąkaniem, gdy okazało się, że ich synowi szalenie podoba się muzyka. Greg z chłopcem na kolanach przy fortepianie – to był nie lada widok. Nie powiedziała nic, kiedy przytaszczył olbrzymią kolejkę i rozstawił ją razem z synem w salonie zabierając dużą przestrzeń i krzycząc na nią, gdy próbowała zakłócić w jakikolwiek sposób ich męskie zabawy. Patrzyła wielkimi oczyma na to, co się działo i jak się ciągle zmieniało w relacjach ojciec-syn.
Po ostatnich przejściach Junior blisko przez tydzień testował ojca na dotrzymanie obietnicy i każdego ranka wpadał do ich sypialni i sprawdzał czy Greg jest w łóżku. Kiedy tata zdał jego dziecięcy egzamin, chłopiec oszalał na jego punkcie. To samo mogła powiedzieć i o Gregu, który odkrywał na swój sposób cały wachlarz znaczenia słowa ojciec.
Powinna być zadowolona. Zawsze tego chciała. Właśnie tego, żeby obaj nawiązali kontakt, więź, żeby nie musiała być skrzynką przekaźnikową. Tak naprawdę dostała wszystko o czym marzyła, ale jednocześnie poczuła się między nimi samotna i niepotrzebna.
Z drugiej strony nie powinna tak się czuć. Greg był jak kopalnia, z której od czasu do czasu wydobywał kolejne antyki cenniejsze od wszystkich pieniędzy świata i zaskakiwał ją wielokrotnie.
Starali się o dziecko i właściwie – oprócz drobnych spięć, które mogła policzyć na palcach jednej reki – sprawy między nimi układały się w prosty i przewidywalny sposób.
Jednak gdzieś podświadomie czuła, że rewolucja, która dokonała się po szpitalnych wydarzeniach, okazała się być dla niej mocniejszym doświadczeniem, a rykoszet którym niechcący oberwała, zabolał zamiast ucieszyć.
Najpierw myślała, że to zazdrość, bo Junior nie mówił o nikim innym tylko o ojcu, a mama stała się tą, od przygotowywania posiłków, prania ich ubrań, prasowania i sprzątania domu po ich wariactwach. Junior marudził w stylu „tata to, a tata tamto”, „…ale tata powiedział”, „…niech tata mi poczyta” czy „kiedy tata wróci?”.
Przyglądała się sobie, analizowała na swój sposób i pewnego razu patrząc jak jej syn po raz kolejny wybiera wszystko, co było związane z ojcem, na dnie serca odkryła szczątki lęku.
Lęk nosił nazwę odrzucenie.
Myślała, że sobie z tym poradziła. Jak się okazało – poradziła sobie z lwią częścią problemu. Jednak jego resztki, które pozostały na dnie serca od nowa rozpoczęły toksyczną wędrówkę i zaczęły zatruwać jej myśli.
Jak była mała to było takie naturalne – nikt jej nie chciał. Kolejne rodziny zastępcze tylko podsycały jej przekonanie, że jest nikomu niepotrzebna i niechciana. Dopiero Kathy i Joseph pozwolili jej zmierzyć się z własną przeszłością i nauczyli jej od nowa świata, w którym poczuła się kochana i akceptowana.
Wydawało się jej, że zapomniała, że tamto mgliste wspomnienie należy do jakiegoś dawno zapomnianego filmu, który oglądała w dzieciństwie. Obrazy tego filmu powróciły boleśnie raniąc jej serce. Nie wiedziała dlaczego ją tak boli. Powinna się cieszyć zacieśniającymi się więziami między ojcem a synem.
Jak się okazało zagadka była prosta. Dziecko. Junior przestał ją słuchać i ignorował jej prośby czy nakazy. Dlatego bolało.
- Bo tata pozwala mi, a ty nie – rozpłakał się po raz kolejny doprowadzając ją do szewskiej pasji.
- Twoje łzy nic nie pomogą. Po prostu pozbieraj zabawki. Możesz się nimi pobawić u siebie w pokoju. Jak chcesz pomogę ci je powkładać do twojego kosza.
- Ale ja nie chcę. Jak przyjdzie tata, to mu wszystko powiem, że nie pozwalasz mi się bawić.
- Greg – przykucnęła, złapała syna za rękę i popatrzyła mu w oczy. – Dobrze wiesz, że tu nie chodzi o to, że nie pozwalam ci się bawić. Od trzech dni twoje dni zabawki leżą rozrzucone po całym salonie. Nie bawisz się nimi, więc proszę cię żebyś je posprzątał. Jeśli chcesz, możesz rozrzucić je w swoim pokoju.
- Jesteś niedobra – krzyknął chłopiec.
- Tak. Jestem jędzą, ale czy chcesz, czy też nie, za chwilę oboje posprzątamy te zabawki.
Nie obyło się bez chlipania i pomruków niezadowolonego Juniora, który całym sobą wyrażał wielki żal koniecznością sprzątania.
- A jak przyjdzie tata i będzie chciał ze mną pojeździć wyścigówkami? – negocjował do końca.
- To je wyjmiecie z kosza. – odpowiedziała.
Jak mogła egzekwowała swój autorytet, ale nie było jej łatwo. Bała się, że pewnego dnia sama dla siebie stanie się nieprzewidywalna, a dla wszystkich obok nie do wytrzymania, postanowiła więc porozmawiać z Gregiem.
- Greg, nasz syn mi się wymyka. Nie słucha mnie i ignoruje.
- Myślisz, że to moja wina? – zapytał zdziwiony.
- Myślę że powinniśmy razem decydować o wszystkim co go dotyczy. Zaskakuje mnie często twierdzeniami, że na coś mu pozwoliłeś, czy coś mu obiecałeś nie konsultując tego ze mną.
- To tylko mały chłopiec. – bronił się.
- Greg... jestem zmęczona przepychankami z nim. Tym bardziej nie chcę się przepychać o niego z tobą. Nie możesz mu na wszystko pozwalać, bo ja potem nie jestem w stanie niczego wyegzekwować.
Szala jej osobistych uczuć przechyliła się pewnego dnia, gdy obaj zniknęli na całe popołudnie nie mówiąc jej nic. Oczywiście, że się martwiła – gorzej – po prostu się bała, zwłaszcza, że komórka Grega odpowiadała głosem sekretarki. Wrócili późnym wieczorem szalenie zadowoleni ze wspólnej wycieczki.
Kiedy zobaczył jej oczy – wiedział, że ta sytuacja nie przejdzie bokiem. Jej spokojny, ale zimny głos postawił go do pionu.
- Mogłeś zadzwonić. Od kilku godzin zastanawiam się czy jeszcze żyjecie.
- Rozładował mi się telefon – odpowiedział.
- Jest wiele miejsc skąd mogłeś po prostu zadzwonić.
- Byliśmy w kinie. Dobrze się bawił więc zostałem z nim jeszcze w parku rozrywki.
Westchnęła. Znowu została gdzieś w tyle rodzicielskich relacji.
- Nie wpadło ci go głowy, że może warto byłoby zrobić to we trójkę? – zapytała.
- Od kiedy stałaś się zazdrosna o małego chłopca? – zapytał.
Poddała się. Po prostu poddała się. Gdyby gest opadających rąk byłby słyszalny – Greg z pewnością usłyszałby ogłuszający huk.
Poruszył jej struny. Wiedziała, że tak będzie. Wiedziała, że jak zwykle spłyci wszystko do najbardziej niskich zachowań. Odwróciła się i wyszła do kuchni. Stał zdziwiony jej reakcją. Zawsze walczyła, dyskutowała, broniła się. Teraz po prostu odeszła. Poszedł za nią do kuchni i zastał ją zmywającą stertę naczyń, która została jeszcze po śniadaniu.
- Rozmrażałaś lodówke? Wieje chłodem... – próbował żartować.
- Nie jestem zazdrosna. – odpowiedziała spokojnie nie przerywając mycia naczyń. – Nigdy nie byłam. Przeciwnie. Cieszę się, że relacje między wami tak się rozwijają. Nie wiedziałam tylko, że po tylu latach bycia razem wpakujesz mnie do swojej kolejnej szuflady.
Milczał patrząc na nią badawczo. Odwróciła się i spojrzała mu w oczy.
- Masz mnie na wyciągnięcie dłoni. Dostajesz ode mnie wszystko na co mnie stać. Tyle lat cierpliwości, uczenia się ciebie, dawania ci czasu, rozumienia, wybaczania, wychodzenia naprzeciw. Niczego nie zostawiam sobie, żadnej otwartej furtki „na wszelki wypadek”. Nigdy nie wykorzystałam cię do swoich czy cudzych celów. Jesteś pierwszą osobą, o której myślę, kiedy otwieram oczy i ostatnią, kiedy kładę się spać. Każdego dnia tak samo tęsknię za twoim dotykiem, jak wtedy za pierwszym razem. I dalej tak będzie Greg, bo kocham cię całym sercem. – zawahała się. – Każdego dnia masz mnie jak na dłoni. Myślałam, że w swojej przenikliwości i geniuszu układania puzzli czytasz mnie jak otwartą książkę...
Widział jej oczy, które z każdym wypowiadanym słowem stawały się smutniejsze i błyszczące. Chciał ją przygarnąć. Odsunęła się.
- Nie Greg. Tym razem ci nie pomogę. Jestem zmęczona. Muszę odsapnąć, złapać dystans. Nie mam siły na mocowanie się z wami, z waszą męską sztamą, w której zaczyna brakować dla mnie miejsca.
Stał w kuchni wpatrzony w jej plecy, kiedy wróciła do zmywania. Każde jej słowo odbijało się w jego mózgu. Próbował zrozumieć co do niego mówiła, ale jego męski mózg odmówił posłuszeństwa.
- Mama jest smutna i płakała. – powiedział Junior, kiedy wpadł do niego powiedzieć dobranoc.
- Płakała? – zapytał zdziwiony. Był przekonany, że nie płakała.
- Jak szła do łazienki. Widziałem. – odpowiedział.
- Narozrabialiśmy, a właściwie to ja narozrabiałem – odpowiedział patrząc na syna, który układał się do snu – i nie mam pomysłu jak to odkręcić.
- Kupisz jej kwiatki? – zapytał malec.
- Wiesz... chyba powinniśmy je kupić obaj. – Odpowiedział. – Choć obawiam się, że to nie wystarczy.
Siedział w kuchni sącząc piwo i zastanawiał się nad tym co mu powiedziała. Powinien zauważyć, że przygasła ostatnio, ale przecież wszystko układało się dobrze. Próbował zrozumieć tok jej myślenia i słowa, które bardzo spokojnie wypowiedziała nad kuchennym zlewem. Słowa prawdziwe, które powinny go ucieszyć, ale wypowiedziane ze smutkiem. Przecież wiedział to wszystko. Wiedział, że był kochany przez nią tak po prostu. Wiedział też, że smutek w jej głosie zwiastował coś więcej. Co się w niej działo?
Po raz pierwszy w życiu, nie chciał jej potraktować jak zagadki czy puzzli, które się rozsypały i trzeba je ułożyć.
I po raz pierwszy, kiedy kładł się obok niej, czuł się bezradny jak dziecko. Zwrócony w jej stronę obserwował jej plecy. Wiedział, że nie śpi, ale nie miał odwagi, żeby wyciągnąć rękę, dotknąć, przytulić czy powiedzieć cokolwiek. Jej skulona postać emanowała żalem i smutkiem, a on nie wiedział jak zareagować i co powiedzieć. Po raz pierwszy doświadczył na sobie jej bezradności. Przyszło mu do głowy, że ona musiała się czuć tak samo, kiedy obserwowała jego plecy i cierpliwie czekała na jakikolwiek sygnał zmian z jego strony. Nie mógł zasnąć. Tej nocy zrozumiał, że mimo lat, które spędziła u jego boku, nie znał jej tak dobrze jak ona jego. Odkryła mu swoją zmęczoną twarz, a szuflada, w którą ją po raz kolejny wpakował wysunęła się i uczyniła bałagan w jego świecie.
Nagle zrozumiał, że przyjdzie mu stoczyć batalię o nią samą. Po raz pierwszy w życiu poczuł się bezradny jak dziecko nie mogąc jej po prostu przytulić i nie mając żadnego pomysłu na to, co z tym fantem zrobić.
-------------------------
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Śro 22:40, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:07, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Ty mnie wykończysz emocjonalnie. Zobaczysz.
*idzie do sklepu po bardzo duże pudło chusteczek*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:13, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
piękne, wspaniałe i cudne w jednym ;*
czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:21, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Idę za Nefrytową, bo moje pudełko chusteczek też jest puste.
Sytuacja jakich w związku wiele, przedstawiona z wyczuciem.
Najciekawsze są dwa końcowe zdania. Teraz po raz pierwszy to nie House będzie odkrywany przez Allison, ale on będzie poznawał i oswajał jej "smugę cienia".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
corazón
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:27, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
A ja jestem wstrząśnięta!
Co te Twoje fiki ze mną robią...
Znam taki podobny przypadek (ale mama - córka), skończył się źle - tata nie wytrzymał. Ale Cam jest silna, a Greg coś wymyśli, prawda?
Prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:28, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Nawet nie myśl o zakończeniu. Twój fik poprawia mi humor
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:34, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Kropko jesteś niesamowita. Mówię to po raz pierwszy i ostatni, sama nie spodziewałam się tego zdania i nie mogę w nie uwierzyć ale:
Niech ten fik będzie jak moda na sukces, niech trwa wiecznie
Kocham to czytać....<-- naprawdę to napisałam??
Tylko ty robisz takie rzeczy z ludźmi nie poznaje siebie!!
Masz zakaz kończenia fika!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:16, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
BuTtErfly...?.! napisał: | Masz zakaz kończenia fika!!! |
Podpisuję się pod tym rękami i nogami
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:56, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
pisz dalej ale nie w stylu mody na sukces
smutny obraz Cameron -tak ładnie to przedstawiłaś
Mogę powiedzieć, że twój fik jest taki życiowy i piękny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:57, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny wiecie, że w takiej sytuacji Kropka będzie zmuszona uczynić z House'a 80 letniego staruszka?
Może i dziarskiego, ale staruszka.
Swoją drogą byłoby to ciekawe, pokazać House'a i Wilsona jako swego rodzaju pantoflarzy, zdominowanych przez kochane kobiety (też już mocno niemłode), których nadal łączy prawdziwa męska przyjaźń. Teraz polegająca także na wspólnej i sasiedzkiej obronie przed zawłaszczeniem ich przez życie rodzinne, którzy wyrywają się do pracy (choć już emeryci), by odżyć w starciach z chorobami i pacjentami.
Wizja House'a zrywającego się z rana, by nie spóźnić się do pracy. Dla którego szpital stanowi azyl przed prozą życia.
Tak mi się po głowie kołacze House na wesoło...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:04, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
motylek napisał: | pisz dalej ale nie w stylu mody na sukces |
Absolutnie, z mody... to może mieć i ma tylko nieskończoność.
eigle nieśmiertelny House i Wilson w wydaniu Kropki?? Czemu nie!! Ja jestem za
A twoja wizja jest jak najbardziej do przyjęcia, to napewno będzie długa, śmieszna i Kropkowo piękna opowieść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:35, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
eigle -
twoja wizja mnie poraziła
Wilson staruszek uciekający na onkologię od Jane czy House pijący ukradkiem whisky z piersióweczki przed Allison
Obaj natomiast spotykający sie regularnie w barze na śpiewaniu karaoke
Ale swoją drogą - czy on jest w stanie dożyć 80-tki z taką wątrobą?
I dlatego myślę, że już niedługo będe kończyć fika....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dyla
Torakochirurg
Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z boiska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:53, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
I rozpoczniesz nowego? Ten się ładnie skończy a ty zaczniesz kolejne podchody naszych dwóch ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dyla dnia Śro 22:54, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:59, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
oj dyla...
mam wrażenie, że już o nich wszystko napisałam.
Boje sie że kolejny fik będzie powtórką "Kolorów" i "Paradoksów".
A tego chyba nikt by nie zniósł.
Jeszcze dostane upomnienie za plagiat
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:03, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Kropka,
sprawa kondycji wątroby to jedyne co mnie powstrzymywało przed wyrażeniem tego w poście. Ale mam nadzieję, że wątroba House'a, jak i inne jego organy, jest niezniszczalna.
Twoja wizja Wilsona wymykającego się ukradkiem do umierających pacjentów oraz House'a pociągającego np. w kiblu, by go Allie nie nakryła, z piersióweczki bourbona dowodzi, że z fikiem o dwóch zgryźliwych tetrykach GH i JEW świetnie byś sobie poradziła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:11, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dwaj zgryźliwi tetrycy! Przeciez oni walczyli o kobietę!
Wyobrażasz sobie House'a i Wilsona walczących o względy Allison?
Wiem kto wygra!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:20, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
W drugiej części już nie walczyli ze sobą kobietę, ale dla samej zasady spierania się o przewagę.
Tylko ten drugi, nadal wolny, walczył o Sofie Loren. Lemon już swoją miał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:27, 04 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Swoją droga fajne to było, a Sophia emanowała taka kobiecością...
ech...
Ps. Myślisz, że Allison jest łatwa do rozpracowania? Bo im więcej o niej myślę, poruszjąc sie w tym co o niej wiemy z serialu - twierdze, że niezłą psychologie trzeba o niej narysować. Jak dla mnie - rozwineła sie najbardziej dynamicznie w tych sezonach, ale jednoczesnie jest tajemnicza...
Myślę, że fik o niej to wyzwanie.
Edit:
Przepraszam- alt mi padl i oszalały mi polskie znaki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Śro 23:28, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|