|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:54, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kropko jak możesz... kończyć część. TAKĄ CZĘŚĆ!!!!
Powinnaś być sądzona za sam talent, jak można tak świetnie pisać? A wyrok już mam: Kolejna część i to expresem.
Greg nie może wrócić do starej rzeczywistości, nie może zostawić ich samych... i w ogóle ja mu stanowczo zabraniam robić coś czego może żałować do końca życia!!!
A jak to nie poskutkuje to mu tam zajdę do twojego fika i utnę tą line co chce na niej wisieć!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:17, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
ale on nie może ich zostawić !
wiem, że jeśli musi trochę odpocząć, to niech to robi, ale nie za długo
a Cam musi sobie jakoś poradzić z małym Gregiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:30, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Paskudnicy!
Przeciez to wam zachciało sie dramatu. Za słodko było!
No to macie.
Ps. Kolejna część juz napisana
Pocierpcie trochę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:37, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
kropka_35 napisał: | Ps. Kolejna część juz napisana
Pocierpcie trochę. |
Rozumiem, że kolejna część zaś jest słodka i za karę każesz nam czekać, aż wróci apetyt na słodycze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:45, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kropko i to my jesteśmy "Paskudnicy"
Ojj... nie nie, moje droga.
To ty tu masz kolejną część i nie chcesz się podzielić
Zarzuć, Plosee *słodkie oczka* *i uśmieszek*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hebdomadariuszMD
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 21:52, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
BuTtErfly...?.! napisał: | Kropko i to my jesteśmy "Paskudnicy"
Ojj... nie nie, moje droga.
To ty tu masz kolejną część i nie chcesz się podzielić |
Nic dodać, nić ująć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:31, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
no dramatyzm na wysokim poziomie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:53, 26 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kropko nie torturuj nas, tylko serwuj kolejną część, bo ta jest genialnie napisana
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:23, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dobra, dobra...
Nie krzyczcie. Nie będe wam żałować. To chyba najdłuższa część jaką skleciłam
Czy ktoś w ogóle pamięta od czego sie zaczęło i jak to szło?
Ja prawie zapomniałam...
27. Darmowa terapia
Wrócił do domu po blisko tygodniowej nieobecności i unikania wszystkiego i wszystkich co przypomniało mu jego porażkę. Wynajdował zajęcia, wyszukiwał chorych, siedział w klinice, aż w końcu wygoniła go Cuddy, dając mu tygodniowy urlop i zabraniając przestąpienia - pod karą grzywny i dodatkowych godzin w klinice - progu szpitala.
Wrócił, żeby spakować trochę rzeczy i odejść ze swoim pieprzonym bólem i tabletkami, które wprowadzały takie zamieszanie. Ojciec-narkoman nie umiejący poradzić sobie z braniem prochów i stworzyć autentycznej więzi. Nawet kiedy był otwarty i spontaniczny – wszystko zatrzymywał dystans nie pozwalający się zbliżyć nikomu. No, może oprócz Allie, która bezceremonialnie sama nauczyła się go przekraczać i zmuszała do robienia rzeczy, które były daleko poza nim.
Bezszelestnie wsunął się do domu. Tylko mała lampa dawała dość światła, żeby nie obijać się o meble. Szkocka-pocieszycielka i ostatnia deska emocjonalnego ratunku zawsze była pod ręką i czekała na niego. Usiadł na kanapie i nalał sobie szklaneczkę, która wypił duszkiem.
Piekąca smuga wypaliła mu ścieżkę wprost do żołądka. Skrzywił się. Oparł głowę na oparciu kanapy zaciskając pięści na oczach, które nagle zapiekły. Coś mu wpadło do oka?
- Jesteś na mnie zły?
Pytanie zawisło w ciemnej przestrzeni salonu, odbijając się od jego uszu.
Podniósł głowę i zobaczył przed sobą Grega. Stał przed nim boso, w tych swoich nieco przydługich spodniach od pidżamy i śmiesznym T-shircie z uśmiechającym się od ucha do ucha się bielą zębów kotem Garfieldem. Wszystko wyglądało dość wdzięcznie na małym chłopcu oprócz dużych i smutnych oczu, w których odkrył morze lęku i niepewności. Stał przed nim nerwowo skubiąc małe paluszki.
- Ja nie chciałem... Mama mówiła, że nie mogę ich ruszać... Ale ja chciałem być taki jak ty... – głos chłopca był na krawędzi płaczu, a duże niebieskie oczy lśniły napływającymi łzami.
Teraz albo nigdy. Może odesłać chłopca i obronić go przed ojcem-emocjonalnym popaprańcem i kaleką.
- Już mnie nie kochasz, prawda? Nie chcesz mnie? Dlatego nie przychodzisz do domu?
Zamarł.
Nagle wyrzuty sumienia przybrały barwę piekącego ognia, jakby ktoś sypnął mu w oczy i serce garściami soli. Był kretynem. Zrozumiał, że swoim milczeniem wzmagał w chłopcu poczucie winy i odrzucenia.
Przez mózg przetoczyło mu się wspomnienie podobnej sytuacji sprzed ponad czterdziestu laty, gdy przyszedł do swego ojca pytając o to samo i próbując dowiedzieć się, dlaczego jego ojciec buduje mur milczenia pomiędzy nimi, a przecież on się tak stara. Stary, zapomniany ból powrócił jak bumerang i uderzył go prosto w serce. Pamięć zrobiła mu psikusa i przypomniała chwilę, gdy ojciec kazał mu iść do swego pokoju, a sam odszedł zostawiając go emocjonalnie rozbitego i zagubionego.
Teraz albo nigdy.
Półmrok salonu ukrył dwie ciężkie łzy spływające po jego policzkach. Podobieństwa, które odkrył w sytuacjach pozwoliły mu zrozumieć, że nie może się zachować jak dupek i odesłać chłopca.
Nigdy.
Wyciągnął ręce i z całej siły przygarnął go do siebie. Poczuł jak ufnie wtula się w niego.
- Nie jestem zły na ciebie – powiedział kiedy w końcu ściśnięte hamowaniem łez płuca pozwoliły mu wykrztusić cokolwiek – jestem zły na siebie, że cię nie ochroniłem.
- Kochasz mnie jeszcze? – cichutkie, wręcz subtelne pytanie syna przykryte nutą strachu wsiąkło mu w duszę.
- Nigdy nie przestałem. – Odpowiedział pozwalając, by kolejne dwie łzy spłynęły po policzkach i znalazły się na koszulce syna. Poczuł jak serce malca zaczyna bić coraz szybciej i drobne ramiona splatają się na jego szyi.
- Mamę też kochasz? – pytania syna nieubłaganie wciskały mu się w mózg i pozwalały odkryć prawdę, o której zapomniał przez lata budowanej ironii, sarkazmu i emocjonalnego dystansu: dzieci widzą, wiedzą i czują więcej niż to widać.
- Kocham was oboje najbardziej na świecie.
- Ja ciebie też kocham. – Usłyszał słowa syna wraz z westchnieniem ulgi, które mimowolnie wysupłało się z jego gardła. - Bałem się że już nie przyjdziesz i że mnie nie chcesz...
Nie wiedział, ile tak siedzieli przytuleni do siebie, bo gdyby mógł – chciałby tak pozostać do końca życia czując namacalną miłość małego chłopca, który miał więcej odwagi niż on, by załatwić ciążące na nich obojgu sprawy.
Duży i mały Greg. Ojciec i syn. Jedyna i niepowtarzalna miłość, którą był w stanie od syna przyjąć i jako ojciec – dać. Ta prawda zaszyła ranę, która odnowiła się w sercu House’a w wyniku niedawnych przeżyć. Nigdy wcześniej nie czuł nic podobnego.
- Greg... Nie chcę żebyś był taki jak ja.
Zdziwiony malec podniósł głowę.
- Ale ja chcę być taki mądry jak ty.
- Pigułki to moja zmora, a nie mądrość. Gdybym tylko mógł – nie brałbym ich. To przez moją nogę.
- Mama mówiła, że one pomagają ci funkcjonalnować.
- Funkcjonować – poprawił machinalnie i spojrzał ze zdumieniem na pięciolatka siedzącego na jego kolanach. O czym oni w ogóle rozmawiają?
- Będę lekarzem, jak ty i mama – powiedział tak serio, że Greg uśmiechnął się pod nosem.
- Masz dopiero pięć lat. Nie chcesz być strażakiem albo policjantem?
- Nie. Mama mówiła, że jesteś najlepszym lekarzem na świecie i uratowałeś dużo ludzi. Ja też tak chcę.
Co to jest? Jak to nazwać? Coś ciepłego zaczęło rozlewać mu się w okolicach klatki piersiowej. Czy tak smakuje ojcowska czułość, kiedy chce się dziecko zamknąć w ramionach nawet wtedy, gdy jest daleko? Oparł brodę o główkę syna.
- Co ty tu w ogóle robisz? Dlaczego nie śpisz?
- Czekałem i czekałem na ciebie... Mama mówiła, że potrzebujesz czasu.
Cała Allie, która nigdy nie postawiła na nim kreski.
- Powinieneś już spać.
- Nie chcę. – zamarudził chłopiec zaciskając mocniej rączki na szyi ojca. - Mogę zostać z tobą?
Wyczuł w synu lęk.
- Greg. Jak się obudzisz będę tu jutro. Chyba, że mama wyrzuci mnie na zbity pysk i wcale się nie zdziwię, jak to zrobi.
Chłopiec przytulił się mocniej.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. – odpowiedział, ale widząc zbierające się łzy w oczach syna westchnął - Ok. Jeszcze trochę możemy tu posiedzieć, ale potem muszę iść i porozmawiać z mamą. Zawaliłem parę spraw – powiedział całkiem poważnie synowi, przytulając go znów do siebie.
Głupio się przyznać, ale sam chciał rozciągnąć tę chwilę na dłużej, bo nagle uzmysłowił sobie, że małe ręce zarzucone na jego szyję to Himalaje uczuć, które udało mu się w końcu zdobyć.
- Mama jest smutna. – Powiedział chłopiec. – Pocałujesz ją i będzie dobrze, prawda?
Westchnął. Poczuł się jak pacjent na kozetce u psychiatry. Nie, to raczej darmowa terapia siedziała mu na kolanach i wyzwalała nieuświadamiane lęki przemieniając je w odpowiedzialne zachowania.
- Mam pomysł. – Powiedział nagle odrywając chłopca od siebie i spoglądając mu w oczy. – Dwa dni temu mama miała urodziny. Może zrobimy jej niespodziankę rano? Musimy tylko zachowywać się bardzo cicho.
Oczy chłopca zabłysły.
- Nooooooo!
Chwilę później obaj buszowali w kuchni w poszukiwaniu produktów. To nic że mąka wylądowała w połowie na kocie Garfieldzie, jajka w dziwny sposób same pękały w małej rączce, jedna puszka brzoskwiń zamiast w cieście zniknęła w ich brzuchach, słoik nutelli został w połowie wyjedzony, a masło nie chciało współpracować z mąką. Do tego nie wystarczyły nawet dwie pary rąk pracujące dzielnie w misce.
Ciasto co prawda bardziej przypominało naleśnik niż biszkopt, a kuchnia wyglądała jak po małym trzęsieniu ziemi, ale kto by się tym przejmował skoro upiekło go dwóch najfajniejszych mężczyzn świata.
Obudził ją brzęk tłuczonego szkła. Coś musiało się stać. Zerwała się z łóżka, rejestrując na zegarze 4.48 i z prędkością sprintera ustanawiającego rekord świata znalazła się w kuchni.
Oniemiała.
Ojciec i syn upaprani do granic niemożliwości mąką, resztkami mleka i nutellą zbierali z podłogi potłuczone talerze.
- Mama przyszła. – Głos chłopca brzmiał jak radar naprowadzający na nieprzyjacielskie wojska.
Zza kuchennych szafek wychyliła się głowa House’a.
- Myślę, że jak dostanie od ciebie dużego buziaka, to nam wybaczy bałagan w kuchni.
- Mamuś! Upiekliśmy ci ciasto na urodziny! – Mały Greg w podskokach przybiegł do matki i wskoczył prosto w wyciągnięte ramiona. Jej spojrzenie, zdumienie, niedowierzanie i resztki snu na oczach były warte całego kuchennego bałaganu.
- Nie jadłbym tego – szepnął Greg w ucho Allie, kiedy nieśmiało przytulał ją do siebie.
Schowała się w jego ramionach pełna pytań i cisnących się w oczy łez.
- Zaryzykuję. – Odpowiedziała po chwili.
- Przepraszam. Znów się okazało, że jestem idiotą. Prezent ode mnie jest schowany w najniższej szufladzie biurka. Lepiej zajrzyj do niego bez juniora.
Potem pozwoliła się pocałować wywołując piski radości u syna, który nagle bardzo chciał dostać się pomiędzy nich. Pochyliła się i wzięła malca na ręce.
- Opowiesz mi co się stało? – zapytała, gdy maluch nacieszył się jej bliskością i wyciągnął ręce do ojca.
- Możemy porozmawiać potem? Ciasto czeka. – odpowiedział odbierając chłopca.
Ciasto nie było takie złe i rzeczywiście okazało się na wpół naleśnikiem, ale jakoś żadnemu z nich to nie przeszkadzało.
Patrzyła jak mały Greg buszuje bez skrępowania na kolanach ojca i zajmuje sobą całą przestrzeń. Patrzyła jak Gregowi nie przeszkadza jego szczebioczące zachowanie i jak cierpliwie prowadzi z nim rozmowy w stylu talk-show.
To co się stało pomiędzy ojcem a synem tej nocy śmiało mogła nazwać rewolucją, która rykoszetem trafiła w nią samą. Różnica była taka, że tej rewolucji się nie bała, a była szalenie ciekawa co zaszło pomiędzy pięcio- a pięćdziesięciotrzylatkiem.
Po południu pojawił się Wilson. Jego zdumienie widokiem całej trójki w komplecie nie miało granic. Chciał zabrać Grega do wesołego miasteczka, gdzie wybierali się razem z Jane i córeczką i sprawić, żeby malec choć na chwilę odzyskał radość i spontaniczność, której szalenie brakowało przez ostatnie dwa tygodnie.
- Masz mi coś do powiedzenia? – Wilson był zły i dał temu upust – niemniej jednak cieszę się, że cię tu widzę.
- Piwo dziś wieczorem? – odpowiedział pytaniem.
- Dobra, ale ty stawiasz. – Palec Wilsona bezceremonialnie wylądował w okolicach mostka przyjaciela. – I nie waż mi się pojawiać u mnie bez niego.
- Ok. Ok. – House przewrócił oczami.
- Macie jakieś sześć godzin na doprowadzenie siebie do porządku – powiedział biorąc Grega za rękę. – Za tydzień wy zabieracie dzieci. Moja kolej na randkę z żoną.
Po wyjściu Wilsona okryła ich cisza. Nagle on wpadł po uszy w zakłopotanie, a ona patrzyła tym swoim wzrokiem, który pytał o jeszcze…
Podszedł do niej zatapiając ręce w jej twarzy. Stary, tak łatwo rozpoznawalny gest kciuków na jej brwiach…
- Myślałam, że już cię nie zobaczę, że wślizgniesz się do domu, spakujesz rzeczy i staniemy się tylko lekarzami…
- Przyszedłem tu z takim zamiarem. Chciałem odejść. Myślałem, że lepiej będzie jak ktoś taki jak ja odejdzie z waszego życia.
- Ktoś taki jak mąż-popapraniec i ojciec-narkoman?
Tym razem ona wzięła jego twarz w swoje dłonie.
- Kocham cię z twoim bagażem życiowych doświadczeń. Czy wiesz, że nie było godziny, żeby twój syn nie pytał gdzie jest tata i dlaczego go przy nim nie ma? Miałam ochotę wrzeszczeć na ciebie za to, że ranisz go tak, że już bardziej nie można – dystansem i ucieczką. Ty, który wiesz co znaczy odwracający się od syna ojciec.
Westchnął.
- Przeprosiłem go. Przyszedł do mnie, kiedy wpadłem dziś w nocy po swoje rzeczy i… - zawahał się – Odbył ze mną wycieczkę do mojego dzieciństwa. Przeraziłem się siebie. Przepraszam…
Jego ostatnie słowo zamknęła już w swoich ustach.
- Myślę, że powinniśmy się postarać o drugie dziecko – powiedział nieoczekiwanie, gdy – jak to określił Wilson – zajęli się „doprowadzeniem siebie do porządku” po naprawdę ciężkich dwóch tygodniach od powrotu ze szpitala. – Ja, póki jeszcze mogę, no i ty... też masz już swoje lata... z medycznego punktu widzenia... oczywiście.
- Naprawdę tego chcesz? – zapytała, gdy milczenie zaległo sypialnię na dłużej niż kilka chwil. – Pieluchy, wrzaski, ząbkowanie, nieprzespane noce, brak cierpliwości. Mamy już swoje lata, a Greg jest bardzo absorbujący.
- Chcę. Naprawdę chcę. Jeśli będziemy mieć dziś takie szczęście jak przed blisko sześciu laty, możemy się spodziewać w miarę szybko kolejnego zwierzaka do naszej kolekcji. Nietoperza już mamy... – odpowiedział patrząc w jej pełne blasku oczy, którego nie był w stanie przyćmić okruch upływającego czasu.
- Nie przestajesz mnie zadziwiać. Jeszcze wczoraj myślałam, że pozostał z nas tylko popiół. Dziś mam wrażenie, że to wszystko to jeden wielki sen, a ty stawiasz mnie do pionu myślą o drugim dziecku!
- Allie... – zawahał się. – Ta ostatnia przygoda przypomniała mi tyle paskudnych rzeczy, o których nie chciałem pamiętać. Może gdybym miał brata sprawy potoczyłyby się inaczej?
Przygarnęła się do niego.
- Ma nas... – odpowiedziała.
- Jestem ojcem-narkomanem czy jak wolisz lekomanem. Ile zostało mi jeszcze życia zanim nie wysiądzie mi wątroba, albo pigułki w inny sposób nie zrobią swojego? Dawno skończyłem pięćdziesiątkę i nie jestem pewien czy to w ogóle się uda. Poza tym... nie chciałbym, żeby Greg został kiedyś sam...
Patrzyła w jego oczy i zrozumiała, że te - nawet najbardziej bolesne sytuacje - uczą, pozwalają dojrzewać i docenić to co naprawdę w życiu ważne. Patrzyła w jego twarz i wiedziała, że myśli tak samo. Ulga, która rozlała się w niej po ostatnich wydarzeniach była wręcz namacalna.
- Chcesz drugiego dziecka? – zapytała przygarniając się do jego szerokiej piersi. – To na co jeszcze czekamy?
- Sam nie wiem. – Odpowiedział pochylając się nad jej twarzą.
Całując ją tego popołudnia odkrył, że czasami dzieci wiedzą lepiej, ojcowie mają z tego niezłą lekcję, a dla matek może to być brzemienne w skutkach.
Ale to nie był jeszcze czas poczęcia ich drugiego dziecka.
Ellison pojawił się na świecie dokładnie półtora roku później, gdy mały Greg wyruszał na podbój szkoły.
------------------------------
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pią 23:25, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:42, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
nie wiem co napisać
jest takie romantyczne i takie urocze a ta scena ojciec syn o rany jakie to piękne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:47, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Pięknie zamieniłaś dramat w opowieść o dojrzałym spełnieniu...wszystkiego.
Pokazałaś House'a w swym Paradoksie takiego jakim go widzę. Z tym bólem , który w sobie nosi i z tymi możliwościami radzenia sobie jakie stwarza właściwa kobieta u jego boku.
Poruszające, wzruszające. Piękne słowa, piękny człowiek nimi opisany.
Paradoks to hołd złożony dla Grega. Wiesz, że teraz ciąży na tobie obowiązek złożenia hołdu Allison? Pokazania jej skaz, jej dojrzewania, stawania się świadomą siebie kobietą?
Byśmy dzięki tobie uwierzyli, że TO jest jeszcze możliwe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Pią 10:09, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:06, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ty mnie kiedyś przyprawisz o zawał. Naprawdę. Najpierw mały i tabletki, gwałtowna reakcja House'a, jakże prawdziwa. A potem TO. Idealnie pokazane jak może zareagować człowiek pokroju House'a. Dlaczego chce uciec. I pięknie pokazane zrozumienie, że nie może zostawić synka. Jakże prawdziwe jest to, że mały bierze całą odpowiedzialność na siebie i dochodzi do wniosku że ojciec go nie kocha... Taki jest właśnie tok rozumowania dziecka.
Ufff... poryczałam się. *idzie szukać chusteczek i wraca zapuchnięta*
Aha, popieram Eigle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:53, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ale się wzruszyłam. Świetnie napisane, tyle uczuć, wszystko było. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Couvert de Neige
Stomatolog
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:44, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
I o to mi Kropko chodziło! Dziękuję Genialne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hebdomadariuszMD
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 12:51, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Po raz pierwszy chyba czytając Paradoksy naprawdę się wzruszyłem. Moment, w którym dużego Grega uderzyła świadomość, że sam znalazł się w identycznej sytuacji w dzieciństwie to po prostu majstersztyk.
Nawiasem mówiąc, również świetne rozwiązanie poprzedniej części.
Może teraz więcej Wilsona? Jakiś wspólny rodzinny wypad? Bo pewnie czuje się nieco zaniedbany
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hebdomadariuszMD dnia Pią 12:51, 27 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:20, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cieszę się, że się podoba. Miałam nadzieję, że mały dramat postawił was do pionu.
No i dziękuję za sugestie dotyczących dalszych części
Obiecuję wziąć pod uwagę
eigle, nefrytowa - rozpracować Allison? Hm.....
HD - mały rodzinny spęd.... Tja.... chyba mam pomysł
Ps. Ponawiam pytanie: czy pamiętacie od czego sie zaczęło i jak to szło?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dyla
Torakochirurg
Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z boiska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:51, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Pamiętam jak Cameron zaprosiła Hałsa na koncert jakiegoś przyjaciela. Ale czy to była sam początek-początek. Pewna nie jestem.
Ślicznie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:40, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ten przyjaciel to był Dave Matthews, o ile dobrze pamiętam
kropko, niniejszym zakazuję Ci kończyć "Paradoks...". Gdybym umiała płakać, to bym się pobeczała na nim nieraz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:17, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Kropeczko ślicznie...
Wiedziałam, że masz genialne pomysły ale przeszłaś samą siebie. Ta lekcja była bezcenna
I przyłączam się do DA, zakazując kończyć "Paradoks..."
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dolores
Pacjent
Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:01, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
wspaniałe nie wiem jak to robisz, ale robisz to genialnie to sa naprawde najfajniejszy mężczyźni na świecie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:16, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Oh jak dobrze, że Greg został. I tak ładnie opisana scena rozmowy Juniora i jego taty, wzruszyłam się. Przepiękna część Kropko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:33, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
przepiękna ta część, popłakałam się strasznie przy tej części
kocham twoje opowiadanie, nie pamiętam początku i czekam na następną część
rozpracuj Allison teraz ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
corazón
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:49, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dobrze, że nie czytałam wczoraj części dramatycznej, bo bym spać nie mogła. A dziś przeczytałam obie i jestem zachwycona!
Dramat taki prawdziwy, myślę, że tak właśnie zachowałby się House... a mały Greg... chciałabym mieć takie synka! Dobrze, że on wtedy nie spał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pietrucha
Pacjent
Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:57, 27 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
z tego byłaby świetna książka !
już nie mogę doczekać się kolejnej części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:09, 28 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Piękna część
Najpiękniejszy fick jaki czytałam ..
Cudeńko
Ale to chyba nie koniec, co nie?
Czekam na ciag dalszy ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|