|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:10, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
<333
piszesz CU-DO-WNIE!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:56, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Heh,
jak się ma takich czytaczy to cóż innego można pisać?
A jako że bardzo lubię moich czytaczy...
Ps. Tylko jak zacznę przesadzać - dajcie znać!
Napiszemy wtedy jakiś end.
Liczę też na waszą pomysłowość!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Czw 18:57, 15 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:58, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
The End, wykluczony. Przynajmniej póki nie zakończą serialu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caellion
Stażysta
Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 19:13, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Świetnie piszesz i dalej dalej... kolejną część poproszę... ^^
dawno niczego nie czytałem tak dobrego żeby nie móc się oderwać od tekstu, a twój tekst sprawia, że czytam do końca i nie mogę sie doczekać kolejnej części...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:18, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
nareszcie Wilson zrozumiał Jane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:29, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
niezle czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:10, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Z racji braku neta w domu w zastraszającym tempie powstała kolejna część sagi.
Cały czas się zastanawiam: gdzie wylądować i na czym skończyć?
Tymczasem pojawiają się kolejne części w mojej głowie...
Nie znudziło się wam jeszcze?
20: Więzy krwi
Dwa dni prawie zupełnego milczenia. Daleki i zamyślony zaskakiwał ją od czasu do czasu ciepłymi gestami. Znaczyło to: jestem, ale potrzebuję czasu. Akceptowała i nie pytała. Nawet nie próbowała domyślać się co kryje się za jego milczeniem. Trzeciego dnia zrobił się w szpitalu paskudnie wredny, a w domu przeraźliwie smutny.
Wielkimi krokami nadciągało lato. Czerwiec był wyjątkowo deszczowy w tym roku. Była zła na siebie. Zapomniała parasola ze szpitala i mokła na przystanku czekając a autobus.
Środa. Jeden z trudniejszych dni w pracy i w domu. Dwójka chorych na oddziale Wilsona nie reagowała na leki, co oznaczało kolejne wariackie dni na oddziale Grega. Zamykając za sobą drzwi szpitala postanowiła pozostawić za nimi szpitalne problemy. Ma nad czym myśleć i z czym się zmagać.
Greg.
Wracając ze szpitala myślała tylko o tym, iż nigdy nie widziała go tak smutnego.
W domu sączyła się delikatna muzyka. Greg siedział przy pianinie i improwizował. Znała ten widok na pamięć: pochylone plecy, czoło oparte na blacie fortepianu, prawie opróżniona szklaneczka burbona i muzyka wypływająca spod jego palców…
Nigdy go o to nie zapytała. O fortepian. O to, dlaczego uczył się grać, kto i kiedy odkrył jego talent. Wiedziała tylko, że muzyka była jego pierwszą miłością i odzwierciedlała jego stany. Bardzo często wchodząc do domu i słysząc płynące z głośników albo fortepianu dźwięki wiedziała jaki ma nastrój i czego się po nim spodziewać.
Tego wieczoru jego muzyka przyprawiała ją o dreszcze. Przeraźliwie smutna i bolesna. Nie zwracając uwagi na to, że jest przemoknięta do suchej nitki, podeszła do niego i siadając obok ogarnęła go ramieniem. Pochyliła się do jego ucha.
- Cześć. Już jestem…
Po ledwie zauważalnym kiwnięciu głowy odwrócił twarz w jej stronę. Zobaczyła głębię bliżej nieokreślonego smutku w jego oczach.
- Zmokłaś… - Jego miękki głos przyprawił ją o kolejną dawkę dreszczy. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć czy o cokolwiek zapytać odezwał się pierwszy.
- Moi rodzice przyjeżdżają i chcą się ze mną zobaczyć.
Z jego półsłówek i komentarzy oraz unikania rodzinnych tematów jak ognia wiedziała, że coś jest nie tak. Tylko raz rozmawiali na ten temat, gdy na lekkim rauszu zdradził kilka tajemnic rodzinnego życia. Wiedziała jeszcze tylko, że jego ojciec był emerytowanym wojskowym. On wiedział, że była najmłodsza z trójki rodzeństwa i że wszyscy utrzymywali między sobą żywe kontakty.
- Pójdziesz ze mną? – Nie umiał ukryć nerwowości w głosie. – W sobotę... wieczorem…
Przytaknęła.
Matka Grega okazała się być miłą i ciepłą kobietą. Oboje nie ukrywali olbrzymiego zaskoczenia obecnością Cam.
- No synu! Postarałeś się! – powiedział na powitanie ojciec Grega klepiąc go po plecach – Nie spieprz tego jak ostatnim razem!
Jej przelotne spojrzenie zarejestrowało zaciskające się szczęki i lodowaciejące oczy Grega. Ten, który potrafił jednym tekstem powalić człowieka na podłogę milczał przełykając gorycz ojcowskiego powitania.
- Przestań John. Zawsze wiedziałam, że nasz syn jest wyjątkowy i kobieta, która z nim będzie, również będzie niezwykła. Witaj Allison. – Blythe serdecznie uściskała Cam i wyciągnęła ręce do góry zmuszając Grega do pochylenia się. Złożyła na jego policzkach matczyne pocałunki i Cameron zauważyła, że Greg w objęciach matki pozbył się szczękościsku i lekko się uśmiechnął.
Wieczór toczył się po przewidywalnych torach. Matka Grega wypytywała o pracę, zajęcia, szpital. Czasami odpowiadała ona, czasami on. Cameron chcąc wprowadzić lekką dozę swobody w nerwowe zachowania Grega próbowała kierować rozmowę w stronę niezobowiązujących tematów, mniej lub bardziej interesujących wszystkich czy wplatać niewinne żarty. W normalnych warunkach, to zawsze zadziałałoby na Grega. Teraz nic nie było tak oczywiste. Siedział spięty i rejestrował każde słowo wypadające z ust ojca. Do tego co mówił Greg zawsze znalazł się jakiś przytyk czy komentarz. Odniosło to taki skutek, że Greg przestał się odzywać.
Cameron była zaskoczona zachowaniem Grega, ale nie dała po sobie tego poznać.
- Milczysz jak zaklęty – powiedział nagle John – zawsze miałeś tyle do powiedzenia.
- Po cóż cokolwiek mówić, kiedy ty wiesz wszystko lepiej i znasz mnie lepiej niż ja sam. Komunikacja wydaje zbędna.
Cameron zamarła.
- Przepraszam mamo. – Wypowiedział po chwili kłopotliwego milczenia – Jestem zmęczony. Ostatnio mam sporo pracy.
Nie kłamał. Ostatnie dwa dni i noce spędził w szpitalu na diagnozowaniu dwóch przypadków z oddziału Wilsona. Oczywiste badania wskazujące na nowotwory okazały się nimi nie być. Nieźle się napocili zanim postawili dwie różne diagnozy dla dwóch „oczywistych” przykładów nowotworu.
Blythe spojrzała na syna i uśmiechnęła się do niego. Jej ręka zawędrowała na jego ramię. Cameron zauważyła, że gesty matki w stosunku do Grega są wypełnione ciepłem. Kochała go i starała się mu to mówić przy każdej nadarzającej się okazji.
- Allison, może ty nam zdradzisz jak się zapoznaliście? – zapytała - Greg jest taki tajemniczy…
- Praca. – Odpowiedziała. – Zwyczajna, wspólna praca.
- Od dawna jesteście razem? – tym razem pytanie skierowała do Grega.
Kiedy Greg w końcu wykrztusił, że są już ze sobą prawie dwa lata, ojciec nie omieszkał wtrącić kolejnego komentarza. Tym razem pochylił się do Cameron:
- Dwa lata? Zdumiewające. Musi pani na niego uważać. Nie zatrzymuje się na dłużej przy kobietach. Radzę mieć na niego oko.
Kolejna katastrofa zawisła na włosku. Usłyszane słowa zdumiały Cameron do tego stopnia, że dopiero gest Grega, który wymruczał przez zaciśnięte zęby „przepraszam na chwilę” wstał i oddalił się od stołu uświadomił jej, że nagle została sama przy stole z jego rodzicami.
- John… choć raz mógłbyś…. – Blythe z wyrzutem spojrzała na męża, wstała i podążyła za synem.
Ojciec Grega zbagatelizował sytuację.
- Zawsze taki był. Boczył się na wszystko i wszystkich dookoła…
Przerwała mu.
- Dyskredytuje pan dzisiejszego wieczoru syna na każdym kroku. Nie zważa pan nawet na to, że niektóre żarty dotykają również i mnie. Greg nie zasługuje na to. Oboje nie zasługujemy.
Słowa wypowiedziane przez Cameron zawisły w powietrzu i strzeliły prosto w twarz siedzącego naprzeciw niej mężczyzny.
- Nic pani nie wie…
- Wiem i widzę więcej niż się panu wydaje. Jesteśmy ze sobą już dość długo, żeby pewnych rzecz nie widzieć czy nie rozumieć. Dzisiejszy wieczór tym razem przechylił szalę mojej goryczy, bo jak widzę, szala Grega przechyliła się już dawno.
- Proszę nie dramatyzować. Mężczyzna musi być twardy. Nie mogłem wychować mięczaka.
- Mores, dyscyplina, karność… czegoś mi tu brakuje. Ach.. zapomniałam – ironizowała – To się nazywa miłość czy jakoś tak! Odmówił pan dziecku miłości, bo okazało się chłopcem?
- Nie mam zamiaru tłumaczyć się przed panią z moich metod wychowawczych.
- Przecież to pańskie dziecko!?
- Nie jest moim dzieckiem.
- To nie jego wina. Nie może pan zrzucać za to na niego odpowiedzialności.
- Nadal nic pani nie rozumie.
- A co tu jest do rozumienia? Nie będę się z panem licytować na temat rozumienia pańskiego toku myślenia i znajomości duszy Grega.
- Nie może pani oceniać sytuacji. Kocha go pani, co przekreśla obiektywizm widzenia problemu.
- Wydaje się, że pan też nie jest od tego wolny. Dobrze kamuflowana nienawiść znacząco nie wpływa na obiektywizm pańskiego punktu widzenia.
Spojrzał na nią szeroko otwartymi oczyma. Nazwała jego głęboko schowane uczucia po imieniu.
Greg - zdolny, bystry, inteligentny, ciekawy świata, żywy, szalenie wrażliwy muzycznie dzieciak.
Nie nienawidził. Zazdrościł.
W duszy głęboko zazdrościł, że Greg nie był jego synem. I sam nie wiedział kiedy zazdrość rozproszyła zarazki nienawiści. To przyszło niezauważalnie, lata temu, tak dawno, że nagle okazało się, że nie może sobie przypomnieć czy kiedykolwiek go przytulał.
- Z tego co wiem innych dzieci państwo nie mają. I nawet jeśli nie jest pan jego ojcem, to nie ma nikogo innego, kto mógłby pana tym ojcem nazywać. Do tego nie potrzeba więzów krwi. – Odpowiedziała wstając – Nie mogę powiedzieć, że ten wieczór należał do udanych i że cieszę się z poznania pana, ale dzięki temu wieczorowi zrozumiałam bardzo dużo.
Odwróciła się i prawie wpadła w ramiona Grega, który wrócił z matką do stolika. Oboje słyszeli ostatnie zdania wypowiedziane przez Cameron.
Nad stolikiem zawisła cisza. Błagalne spojrzenie matki Grega ostudziło zapędy Cameron. Niespodziewanie dla wszystkich odezwał się John.
- Proszę zostać – odpowiedział wstając – Proszę mi wybaczyć. To mój charakter wypracowany w wojsku sprawia, że jestem szorstki i ironiczny. Proszę zostać…
Greg spojrzał na Cameron. To rozdanie należało do niej. Miała ochotę zabrać Grega daleko stąd i uchronić go od tego wszystkiego, a najbardziej od mężczyzny, który stał naprzeciw niej.
Może spłoszony i proszący wzrok Johna to sprawił, że zostali? Może chciała dać szansę ojcu-nie ojcu? Może szalę przechyliło błagalne spojrzenie matki, w której oczach kryło się niebieskie spojrzenie oczu Grega? Sama nie wiedziała. Wiedziała tylko tyle, że Greg zaakceptuje jej decyzję bez względu na wszystko. Usiadła.
Wieczór potoczył się bez zakłóceń, ale z olbrzymim dystansem, który wypracował John. Pałeczkę przejęła matka Grega. Cameron zauważyła, że jest olbrzymią dyplomatką. Sprowadziła rozmowę na tory, które odpowiadały wszystkim siedzącym przy stole. Kiedy John na chwilę opuścił towarzystwo, Greg odzyskał głos całkowicie.
- Mamo, mówiłem ci, że to nie wyjdzie.
- Greg… – westchnęła i położyła rękę na jego policzku – kocham cię najbardziej na świecie. Nie pozwól, żeby to cię zniszczyło. Czuję się winna temu wszystkiemu.
- Mamo…
- Allison… opiekuj się nim. To niezwykły mężczyzna...
- Wiem – odpowiedziała.
- Dajcie znać od czasu do czasu co u was słychać. Tęsknię za tobą synu. – Ręka matki wylądowała na policzku Grega.
- Mamo… Przecież wiesz, że ja… - urwał – że ja też…
W sypialni panowała cisza. Wiedziała, że potrzebuje chwili na zaczerpnięcie oddechu i uspokojenie się. Wrócił dziwnie wyciszony. Jakaś refleksja spowijała jego oczy. Leżał na wznak wpatrując się w sufit.
- Przepraszam, że zostawiłem cię samą. – Usłyszała jego cichy głos.
- Przepraszam, że wtrąciłam się w twoje sprawy z ojcem. – Odpowiedziała echem.
Odwrócił się na bok i napotkał jej twarz.
- Dobranoc Allie…
- Dobranoc...
Tej nocy śniło mu się, że oboje z Allison odbywali rejs jachtem. Śnił mu się olbrzymi sztorm, który wyrzucił Allison za burtę. Próbował ją trzymać, ale siła wiatru i napierającej wody była większa. Nie utrzymał jej. We śnie słyszał jej przeraźliwy krzyk…
Obudził się siedząc na łóżku i ciężko oddychając.
Miejsce obok niego było puste. Musiała już wstać. Uspokoił oddech. Przypomniał mu się wczorajszy wieczór. Jedna wielka miazga. Ona uczyniła wczorajszy wieczór znośniejszym i po raz kolejny udowodniła mu, że jest dobrem w jego życiu. Nie, nie chce jej stracić, nie chce żeby ktokolwiek mu ją zabrał, nie chce…
Wstał i wyruszył na poszukiwanie Allie. Tyle chciał jej powiedzieć tego ranka. Odnalazł ją w kuchni. Wstawiała wodę na kawę. To był ich poranny zwyczaj - kto wstawał pierwszy robił kawę obojgu. Przestraszył ją nagłym pojawieniem się za jej plecami. Kiedy się odwróciła, zobaczył w jej oczach resztki snu. Musiała niedawno wstać. On musiał mieć dziwną minę tego ranka, bo nie kryła zdziwienia i lekkiego strachu w głosie gdy pytała:
- Greg, co się dzieje? Dlaczego tak patrzysz? Coś się stało?
Chciał jej tyle powiedzieć. Tak dużo miał środku czegoś co go rozpychało i przygnało tego ranka do niej, cholernie niewyrażalnego po imieniu. Nie potrafił znaleźć słów, którymi mógłby to wszystko powiedzieć. Może ich nie było? Może one nie istnieją?
Mógł zrobić tylko jedno. Z całej siły przytulił ją do siebie. Czuła jego tłukące się w piersi serce i wielki oddech ulgi wplatający się w jej włosy. To było rozpaczliwe i dobre.
- Też cię kocham. – Wyszeptała mu w twarz, kiedy sięgał tego ranka po jej usta.
Zabulgotał dzbanek z kawą. Jej zapach rozchodził się od kilku chwil w kuchni.
- Co powiesz na małe śniadanie? – zapytała.
Oboje lubili niedzielne poranki, kiedy nie musieli się spieszyć i mogli pozwolić sobie na bałaganienie czasu.
- Uhm – przytaknął – dobrze mi zrobi po wczorajszej kolacji.
- Co powiesz na ciepłe bułeczki, prosto z piekarnika?
- Takie z niespodzianką w środku? – zapytał. Ich zapach zaczął się rozchodzić po kuchni. Uśmiechnęła się gdzieś środku siebie, gdy zobaczyła, jak z miną małego chłopca nurkuje w piekarniku, który brzęczeniem oznajmił koniec zapiekania. Jego mina i zachowanie świadczyło, że powoli wracał do siebie. A tego pragnęła najbardziej na świecie.
Udało mu się wywęszyć bułeczkę z czekoladą w środku, którą umazał się jak małe dziecko. Śmiała się z niego podając chusteczkę. Sama trafiła na śliwkowe powidła.
- Kiedyś myślałem, że wszystko rozbija się o seks, że przyczyny i związki nakreślają nieuchronność ludzkiego postępowania. – powiedział wycierając usta - Z tobą A+B nie zawsze jest AB.
Uśmiechnęła się.
- Jeszcze chwila, a poczuję się jak niewiadoma x. Pocieszająca jest to, że moje x rozbija twoje stereotypy.
- Moją największą porażką jest to, że nie radzę sobie z ojcem – powiedział nagle i wyciągnął rękę po kolejną bułeczkę – to nie wróży dobrze dla mnie jako potencjalnego ojca…
Spojrzała na niego badawczo. Już drugi raz o tym wspomniał.
- Nie zawsze A+B równa się AB - odpowiedziała
- Pozwolisz mi to kiedyś sprawdzić? – zapytał nieoczekiwanie.
Pytanie zawisło w jej kobiecej przestrzeni i przyprawiło o szybsze bicie serca. Patrzyła w jego łagodne oczy i pomyślała, że najlepszą rzeczą jakich doświadczają oboje, stają się wyjątki od reguły.
------------------------------------
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Pon 16:54, 19 Sty 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:25, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
CUDO.
Kropeczko wypluj słowa o kończeniu tego fika
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:28, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
ania napisał: |
Kropeczko wypluj słowa o kończeniu tego fika |
*Wypluwa*
Już myślałam, że zaczynam przynudzać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:37, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
W życiu !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:44, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cuuudeńko Nie możesz tego skończyć. NIE-MO-ŻESZ
Czekam jak najszybszy ciąg dalszy !!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:28, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Na Dzień Dobry dostałam taką porcję przyjemności i wzruszenia.
Jak zwykle tekst wrażliwy, rozumiejący siłę i głębię uczuć oraz świetnie skonstruowany.
Wiesz, że to ma się ciągnąć jak serial!? (retoryczne pytanie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:40, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
eigle napisał: |
Wiesz, że to ma się ciągnąć jak serial!? (retoryczne pytanie) |
wystartuję w zawodach scenarzysty o puchar hameronkowej sagi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:20, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Aha,
wiesz też, że pora na dziecko. Niby planują, ale może ich to zaskoczyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:48, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
nie, nie planują, nie zaskoczy...
po prostu oswajają sie nawzajem, on otwiera się coraz bardzej. Dziecko to taki klucz....
House ma poważniejszy problem.... nie tylko z ojcem.
Myślę, że taki mały teaser nie zdradzi wiele....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:58, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Kropko,
zaniepokoiłam się. Niby wiedziałam, że łatwo nie pójdzie, ale to : House ma poważniejszy problem ... nie tylko z ojcem.
Nie będzie dziecka? Szkoda...
Nawet nie zaskoczy. Szkoda.
To po co on drugi raz delikatnie zasugerował, że może... kiedyś mógliby....
Coraz bardziej mnie intryguje ciąg dalszy.
I lekko niepokoi.
Ale w pełni ufam, że Hameronką zostaniesz tak duchem jak tekstem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:27, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
nie ! nie znudziło nam się jeszcze i prosimy, byś nie zakańczała tego ficka !
i tak na pobudkę taki uroczy prezencik od ciebie w postaci kolejnej części dostaliśmy *_*
uważam, że Cam nieźle sobie poradziła z ojcem Grega
a ta część jest po prostu śliczna i wyśmienita !
czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:43, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Eigle,
nie ma niepokoju. Potrzebny czas....
Jak wiemy - wszystko ma swój czas......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:36, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że sie nie znudziła Jest śliczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
katarynka
Pacjent
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:57, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Kropko, to co piszesz jest cudowne jestem na forum dopiero od paru dni i dopiero teraz odkrylam tego ficka. Przeczytalam to wszystko jednym tchem, zaniedbujac przy tym nauke na jutrzejszy sprawdzian z fizy. Ale zdecydowanie sie oplacilo To jest swietne! I, prosze, nie przestawaj tego pisac czekam na nastepna czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:16, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Świetna część i nie spiesz się z kończeniem fika *
Tylko tak sobie pomyślałam... Podczas tej kolacji Greg prawie się nie odzywał. Fajnie by było jakby się wykłócić z ojcem, używał swoich ripost itd. Jak to on ^^
Ale mimo wszystko bardzo mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:32, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
tysiaaa napisał: | Podczas tej kolacji Greg prawie się nie odzywał. Fajnie by było jakby się wykłócić z ojcem, używał swoich ripost itd. Jak to on |
Pamiętasz odcinek z odwiedzinami rodziców?
Tam Greg przestał być Gregiem. Nie było ripost, ironii, sarkazmu..
Pamiętasz jak siedział potem w fotelu straszliwie smutny?
Zastanawiająca scena. Pokazała też inne oblicze Grega.
Dlatego napisałam tę scenę właśnie tak. Jako wycofanego i zamkniętego w sobie przed człowiekiem, który z definicji powinien być mu bliski. Niestety... to tylko definicja.
House'a - to wręcz boli.
Możnaby jeszcze długo pisać na ten temat. Jedno jest pewne - jego relacja z ojcem-nie ojcem - to klucz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
corazón
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:29, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Nie możesz kończyć Kropeczko, ani mi się waż!
Ta część był świetna, to jak Cam rozprawiła się z ojcem Housea... nie podejrzewałam, że ona tak umie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:19, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
kropka_35 napisał: | Nie znudziło się wam jeszcze? |
Nie! Nigdy!
Patrząc na wypowiedzi innych userów, boję się myśleć, co by było, gdybyś przestała pisać...
Jak zwykle.
Pięknie!
I czekam na to A+B!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
addictions
Chirurg - urolog
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:53, 19 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystkie słowa zachwytu już napisano.
Cudoooo : )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|