Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Czy podoba Ci się ten fik? |
tak |
|
83% |
[ 20 ] |
nie |
|
4% |
[ 1 ] |
nie mam zdania |
|
12% |
[ 3 ] |
najlepszy fik jakiego czytałem/czytałam!!! :D |
|
0% |
[ 0 ] |
co za badziewie wstawiacie na forum!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 24 |
|
Autor |
Wiadomość |
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:02, 11 Kwi 2009 Temat postu: My Black Whale [NZ, +16] |
|
|
<i>Zweryfikowane przez Dr Gregory House</i>
Proszę o szczerą opinię, bo to mój pierwszy fik. Sam nie wiem jak się zakończy. Jeżeli będzie ciekawy to będę kontynuował. Jeżeli będzie do kitu to usunę temat. Jakieś podpowiedzi i sugestie na priva.
A więc teraz czas na mnie... moje 5 min. No to lecimy.
Za oknem było szaro i ciemno. Była 15.00, a do końca zmiany pozostała godzina. Minuty przewlekle się ciągnęły. House siedział za biurkiem pogrążony w myślach bawiąc się swoją kolorową piłką. Jego zespół siedział naprzeciwko niego przyglądając mu się uważnie. Cisza była wręcz namacalna. Nikt nie chciał jej przerywać, bo wiedzieli jak się to skończy. Na biurku leżały akta jednej z pacjentek. Z niewiadomych przyczyn dostała napadu drgawkowego i zapadła w śpiączkę. Do szpitala przyjechała z powodu przeziębienia, Na tablicy przeniesionej z pokoju obok były wypisane objawy. Ból głowy, gardła i mięśni. Wykluczono sprawy neurologiczne. Z ciałem pacjentki wszystko było w porządku a jednak jest w śpiączce. ..
15.30. Nagle ciszę przerwał House:
- A może to uczulenie? Któryś z alergenów może powodować ataki anafilaktyczne.
- Ale nie śpiączkę.- powiedział Chase który stał już przy drzwiach.
- Przenieśmy ją do izolatki i podawajmy alergeny pojedynczo. W końcu odkryjemy sprawcę.
Chase, Cameron, i Forman wyszli z pokoju zostawiając House sam na sam w ciemności. Zegarek wskazywał 15.40. Miał jeszcze 20min. pracy. Wziął z powrotem swoją piłeczkę. Odwrócił się. Za oknem zapadała coraz głębsza ciemność. Padało. Deszcz strumieniami uderzał o szybę kreśląc na niej wzorki, a sekundy zamieniały się w minuty, minuty w godziny...
House był zmęczony. Siedząc w fotelu zamknął oczy. Piłka bezgłośnie upadła na ziemie. Myśli szybko przepływały mu przez głowę. Co dalej z jego pacjentką? Czy "terapia" zadziała? Czy to na pewno właściwe rozwiązanie? Zapadł w sen...
Tym razem czas mijał szybciej... zbyt szybko.
Drzwi od pokoju otworzyły się. Do pokoju weszła Cameron.Myślała że jest w pokoju sama. Była bardzo zmęczona. Pomagała w klinice, potem załatwiała papierkową robotę. Chciała chwilę odpocząć. Nie zapalając światła przeszła przez pokój. Rzuciła dokumenty na biurko. Obudziła tym samym House'a.
- Która jest godzina? Ile spałem?- rzucił House.
Cameron cofnęła się od biurka.
- To ty House? Co ty tutaj robisz?
- Raczej nie zajmuję się pacjentami. 19.40?! No nie! Przegapiłem dobranockę!
- Słucham?
- Słuchaj dalej. Muszę lecieć... A co z pacjentką? Wybudziła się?
- Jeszcze nie, ale jej stan się poprawia. Nerki pracują normalnie, płuca też.
- Świetnie. Masz jeszcze jakieś wiadomości które chcesz mi przekazać zanim sobie pójdę?
Cameron spojrzała House'owi głęboko w oczy. Myślała tylko o tym by go pocałować. Chciała go namiętnie pocałować i zapomnieć o całym świecie. Jej oczy wciąż były wpatrzone w niego.
- Jeżeli chcesz mnie wygonić z pokoju wystarczyło powiedzieć.
- Ja... nie...chciałam... chciałam Ci tylko życzyć miłego wieczoru...
Nie odważyła się nic zrobić. Onieśmielał ją. Przy nim opuszczała gardę a on miał nad nią pełną kontrolę. Tylko przy nim czuła się słaba, a on wydawał się to wyczuwać. A jednak nie dopuszczał jej do siebie.
- Dzięki... chyba. Do zobaczenia jutro.- I wyszedł.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dr Gregory House dnia Nie 10:19, 11 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
DiamondB*tch
Immunolog
Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:06, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
ciekawie piszesz, trochę krótko, ale bardzo mi się podoba. Czekam na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 12:09, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Napisałem krótko, bo nie wiedziałem czy w ogóle się spodoba Ale jak tak to zaraz biorę się za następną
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:43, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Jest nieźle. Nic się jeszcze nie dzieje, mam nadzieję, że wprowadzisz jakiś rozwój akcji w następnej części.
Znajdź betę, masz trochę drobnych błędów, których sam mogłeś nawet nie wyłapać. Ale generalnie jest fajnie, czekam na to co się będzie działo!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:04, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Fajne.
Również mam nadzieję, że wprowadzisz jakiś rozwój akcji.
Pozdrawiam:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:16, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Chyba wolę wstawiać krótsze teksty a częściej niż długie i w nieładzie a rzadziej.
Tak więc kolejna część Hameronkowego fika!!! <tada>
Nastał nowy dzień. Słońce mocno przygrzewało. Wszyscy byli radośni i wypoczęci. Zespół House już czekał w szpitalu na jego przyjście. Ich pacjentka właśnie wychodziła. Czuła się świetnie i nie było powodu jej dłużej trzymać. Ostatnią osobą z jaką się pożegnała był House. Minęli się w drzwiach. On tylko kiwnął głową na pożegnanie.
- Mamy nowego pacjenta!- powiedział na wejściu.- 16 letnia dziewczyna. Silna nie wydolność serca...
- Niedomykalność zastawki- zaczął Chase
- ...najlepsze jest to, że zastawki się domykają, a dziewczyna nie jest poddawana silnemu stresowi.- dokończył House
- W takim razie to problem neurologiczny- skwitował Foreman.- zaraz zamówię tomograf i rezonans głowy.
Chase i Foreman wyszli z pokoju pozostawiając w nim tylko House i Cameron.
- Chcesz coś ode mnie? Czy tak chcesz pogadać?
Tym razem była pewna że tego chce. Spojrzała mu w oczy. House był nieco zdezorientowany, ale odwzajemnił spojrzenie w swój stylowy House'owy sposób. Chciał ją rozbawić, ale ona nie tego chciała. Podchodziła do niego powoli. Jej oddech był coraz bardziej płytki... coraz szybciej łapała powietrze... stała krok od niego. Domyślał się już że nie chciała z nim tylko porozmawiać. Wiedział już co zrobi. Teraz zrozumiał co chciała zrobić wczoraj. Spojrzał na nią. Widział w jej oczach że go pragnie. Ich twarze były od siebie w odległości paru centymetrów... Zamknęła oczy. Wiedział że teraz nie ma odwrotu. Wiedział że jedyna rzecz jaka może jego uratować to pacjent... paiger nie pikał. Nieuniknione zbliżało się wielkimi krokami. Dał się ponieść chwili... zamknął oczy...i...
-House! Mogę Cię prosić na chwilkę?
W drzwiach stała Cuddy. Nie była zachwycona z widoku jaki ujrzała. -Tak...yyy... już...już idę...
Przeszedł obok Cameron, która teraz stała nie wiedząc co się stało. Odwróciła się. Spojrzała na odchodzącą sylwetkę House'a. Wiedziała tylko jedno... Nienawidziła Cuddy. Nienawidziła jej dlatego że weszła właśnie teraz... że im przeszkodziła. W głębi ducha wiedziała także, że to ona podoba się House'owi. Że to ją wybrał. Po tym natłoku myśli, zebrała dokumenty i wyszła z pokoju.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dr Gregory House dnia Sob 16:22, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:22, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Całkiem nieźle, choć jak dla mnie odrobinę w "nieładzie"
Dialogi lepiej wyglądają kiedy używa się klawisza Enter, bo inaczej tekst nie jest zbyt czytelny, ale mam nadzieję że nie było to zrobione umyślnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 16:26, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
To był czysty przypadek, jeżeli chodzi o dialogi. Problem jest już naprawiony Jakoś tekst mi się dziwnie skopiował...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:28, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Widzę, widzę - chwali się
Hm... ale i tak inwestycja w betę nie byłaby zła na twoim miejscu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:00, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Pierwsze koty za płoty - jak to mówią
Zalękniona Cam na początku? Ciekawe...
Poza tym jest kilka drobnych literówek.
Zobaczymy w jakim kierunku rozwiniesz opowiadanie i co ciekawego wymyśli House albo Cam, żeby zaiskrzyło.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Sob 17:03, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:05, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Teraz piszę na bieżąco, więc nie przywiązuje wagi do błędów. Chciałem zobaczyć jak to jest pisać fika, którego losy zależą tylko od Ciebie... nie jest "letko" Następna część będzie jutro rano tak do 19.00...
Wielki szacun dla Ciebie kropko_35... najlepszy [h]orumowy pisarz!!! Hip hip! Hura!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dr Gregory House dnia Sob 17:09, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:08, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Myślę, że mimo wszystko warto - pisząc choćby na kolanie czy na bieżąco - sprawdzić błędy.
(nie, nie czepiam się )
Wiem, że sama je robię i jak tylko wyłapię - poprawiam.
Uwierz - zdecydowanie lepiej czyta sie tekst, który jest poprawnie napisany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:36, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
"Następna część będzie jutro rano tak do 19.00... "
No to się ubawiłam.
Człowieku, tu niektóre takie jedne, zaraz po przebudzeniu (rankiem!, prawdziwym!) odpalają kompa i wchodzą zobaczyć nowy fik. Mają się budzić późnym popołudniem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 17:42, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przecież nikt nie będzie czekał na mojego fika... już nie przesadzajmy A godzine podałem tak orientacyjnie... tekst pewnie pojawi się na 9.00 do 10.00.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:07, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Głupia Cuddy!!!
Jak ona mogła w takim momencie. Mogła się narpiew rozejrzec potem krzyczec.
Fajne. Jak to się mówi, pierwsze koty za płoty.
A tak poza tym, dla niektórych 19.00 to naprawdę ranek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lolasek
Pacjent
Dołączył: 11 Kwi 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: się biorą dzieci???
|
Wysłany: Sob 19:07, 11 Kwi 2009 Temat postu: ... |
|
|
Po pierwsze witam wszystkich
Fik fajny i ciekawy. Wredna ta Cuddy
I jedna ważna rzecz, jest to fik pisany przez mężczyznę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cocorito
Internista
Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:21, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Zobaczyłam nowy post w Hameronie i ucieszyłam się, że w końcu sobie coś przeczytam, dawno nie było tu nowości.
Na razie mi się podoba, choć lepiej czytałoby się dłuższe części. Podobała mi się narracja w pierwszym fragmencie.
Pisz dalej, bo będę czytać
P.S. Co do pisania własnego ficka - no niestety, jest to dość trudne...
Sama wiem, bo też piszę, ale wstawię, gdy będzie gotowy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 22:12, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Godzina wydania kolejnej części może (ale nie musi ) się trochę przesunąć. Wieczór nie wyszedł tak jak miał wyjść. Przypadki chodzą po ludziach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:45, 11 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
A jednak proszę państwa udało się!!!
Chcieliście dłuższej wersji? To ją dostaniecie.
Chcieliście zwrotów akcji? To je dostaniecie.
Dla wszystkich nocnych (zaka)marków kolejna część przygód małej Hameronki i jej rycerza w srebrnej zbroi Ser Grega House.
(Tylko nie myślcie że dzisiaj ukarze się kolejna część... marne szanse chyba że podrzucicie jakiś motyw. Bo ja mam plan następnej części ale przydało by się natchnienie. Szczególnie mile widziana pomoc byłaby od fikowych weteranów )
No to lecimy!
---
Cameron nieco zawiedziona i zdenerwowana zaistniałą sytuacją, pewnym krokiem ruszyła w kierunku tomografu. Tak jak sądziła zastała tam Chase’a i Foremana. Mieli już wyniki.
- Szybko wam poszło!- rzuciła od niechcenia.
- Spójrz...
Wzieła niepewnie rentgen, chociaż po ich minie wiedziała że nie jest dobrze.
- Jezu... to jeden z największych tętniaków jakie widziałam... ona jest jak tykająca bomba z zapalnikiem...
- Musimy zawiadomić House’a.
Całą trójką udali się w stronę jego gabinetu. Był tam. Siedział w fotelu i bawił się swoją piłeczką jak to miał w zwyczaju.
- Ona ma tętniaka. W płacie czołowym. Ona może w każdej chwili umrzeć!
Cameron zaczeła dobitniej przedstawiać fakty widzać reakcje House’a.
- Tyle że to nie tętniak wywołał niewydolność serca. To rak.
- Rak? Gdyby to był rak miała by też inne objawy... chociażby kaszel!- zaczął Chase
- Wczesne stadium. Prawdopodobnie ukrył się gdzieś za sercem przez co jest niewychwytywalny przez rezonans. A że jest blisko serca wywołuję niewydolność. Trzeba przeprowadzić operację zwiadowczą...(widząc miny swojego zespołu) chyba że macie jakiś świetny sposób aby wychwycić raka którego nie można wychwycić!
- Zamówię salę...- dokończył zrezygnowany Chase
Po raz kolejny wyszli wszyscy oprócz Cam.
- O czym chciała z Tobą porozmawiać Cuddy?
- O tym jak to nieładnie jest kraść dzieciom cókierki i podrywać podwładnych.
- Masz do odrobienia dodatkowe godziny w przychodni?
- Dla mojego dobra nie powinniśmy się więcej spotykać.- mówiąc to zrobił jedną ze swoich min rozbawiając Allison.
- Jeżeli chodzi o to co się stało wcześniej to...- zaczeła ale House jej przerwał.
- Nie tłumacz się... działam tak na wszystkie kobiety...- uśmiechnął się szelmowsko.
Jego uśmiech przeganiający wszelkie troski. Po tych słowach znowu się coś w niej złamało. Bez żadnych podchodów podeszła do niego. Zanim zdąrzył cokolwiek zrobić lub powiedzieć pocałowała go. I nie był to jeden z tychzwykłych buziaczków na dzień dobry albo do widzenia. Ten był pełen pasji i namiętności. Greg dał się porwać. Zanurzył rękę w jej włosach i przyciągnął do siebie. Było namiętnie i gorąco, a zarazem delikatnie i czule. Jego dłoń powędrowała na policzek. Kciukiem delikatnie pieścił jej skórę. Gładził jej łuk brwiowy, tak delikatnie jakby czar chwili miał zaraz prysnąć. Gdy zabrakło im tchu spojrzał w jej błyszczące oczy w których pojawiły się iskierki radości.
- Zdajesz sobię sprawę na co się porywasz?- szepnął
- Chyba dam radę.
Uśmiechnęła się i wtuliła w jego ramiona. Czuła się w nich taka słaba i krucha, ale bezpieczna. Wiedziała, że właśnie tego pragnęła. Tylko tego potrzebowała. Potrzebowała... jego.
Po tym co się właśnie stało, świat wydawał się... piękniejszy. Wszystko inne wokół przestało mieć znaczenie, bo liczyła się tylko ta chwila. Po raz ostatni spojrzeli sobie głęboko w oczy i namiętnie pocałowali. Każde z nich musiało wrócić do swoich obowiązków. House do przychodni w której zamiast zajmować się pacjentami grałby na GameBoy’u, a Allison... cóż... Allison miała chwilę wolnego, gdyż pacjentka miałą właśnie operację. Usiadła więc w gabinecie Grega* i wciąż na nowo przypominała sobie ten cudowny pocałunek. „Ahhh.... szkoda że to nie mogło trwać wiecznie” pomyślała.
W tym momencie do gabinetu wpadli Chase i Foreman.
- House miał rację. To był rak. Na szczęście łagodny, bez przerzutów. Oplatał serce przez co nie można było go zobaczyć w rezonansie. Stan pacjentki jest stabilny jednak niewiadomo na jak długo. Do usunięcia pozostał jeszcze tętniak fo którego dostęp jak się okazuje będzie utrudniony.
- To świetna wiadomość! Przynajmniej ta pierwsza... obserwujcie jej stan, a ja powiadomię House’a.
Cam wyszła pozostawiając osłupiałych jej entuzjazmem kolegów. Nic nie mogło popsuć jej świetnego nastroju. Po drodzę spotkała Wilsona.
- Oh, hey Wilson! Co u Ciebie?
- Cam...ty... promieniejesz!
- Mam dzisiaj świetny humor i nic nie da rady go zmienić. Może skoczymy później na kawę? Pogadamy... wieki się nie widzieliśmy!
- Jestem ostatnio strasznie zalatany, mnóstwo pacjentów, papierkowa robota... sama rozumiesz.
- Nie ma sprawy! Może innym razem.
I z uśmiechem na twarzy ruszyła w stronę przychodni.
---
*nie wiedziałem czy to zdrobnienie jest na miejscu. bo niby nie są jeszcze parą a jednak już coś za sobą mają.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dr Gregory House dnia Sob 23:48, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 0:24, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Chyba warto zmienić już ocenę, bo teraz już zakrawa na +16, a to co będzie się działo dalej...
A więc:
<i>Zweryfikowane przez Dr Gregory House</i>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:54, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Wow! Świetny fik! Rozkręcasz się
powodzenia w dalszym pisaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:47, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Super fik:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:53, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Skupiłem się bardziej na rycerzu i Hameronce.
---
Weszła do przychodni. Nie zauważyła go od razu. Czytał jedną z kart pacjentów. Nie była to zbyt ciekawa ani długa lektura. Zapisał w niej coś i odrzucił na niewielki stosik obok siebie. Widziała jego skupioną minę. Wodził tylko wzrokiem po karcie i zapisywał w niej leki. Chciała podejść i go pocałować przy wszystkich. Chociaż na moment znowu poczuć się jak wtedy. Ale wiedziała że nie byłoby to najrozsądniejsze. Wybrała bardziej delikatną i dyskretną metodę okazania swojego uczucia. Podchodząc do Grega niby przypadkiem położyła rękę na jego plecach i zjechała nią do tylnej kieszeni. Pochyliła się nad nim tak, że znajdowała się centymetry od jego twarzy i niewinnym tonem powiedziała:
- Pacjentka miała raka oplatającego serce. Usunęli go w całości. Nie ma przerzutów. Na razie będzie żyć, ale trzeba jeszcze usunąć tego tętniaka z jej mózgu.
House był nieco zaskoczony, że odważyła się wsadzić rękę do jego kieszeni gdy wokół byli ludzie i ktoś mógł ich zauważyć. Ale jak to na niego przystało nie okazał tego.
- Jeżeli szukasz portfela to go tam nie znajdziesz. Wkładam go zawsze do przedniej kieszeni. A teraz zabierz łaskawie rękę póki nie ma tu Cuddy.
- Martwisz się o mnie?
- Nie chce dostać kolejnych godzin w przychodni.
Uśmiechnęła się. Zawsze potrafił ją rozbawić. Wyciągnęła rękę z kieszeni i szepnęła mu do ucha.
- Ciesz się że nie zrobiłam tego na co miałam ochotę...
Spojrzał na nią. Miał pewność że to nie był jeden przypadkowy pocałunek, ale gorące uczucie jakim ona go darzy. Ktoś go kochał, a on nie wiedział czy potrafi obdarzyć ją tym samym. Uśmiechnęła się do niego. Widział te iskierki w oczach. Jej piękny uśmiech. Słońce które wpadało w jej włosy rozświetlając ją. A on nie był pewien.
- Do zobaczenia. – szepnęła pełna radości i odeszła w stronę drzwi.
Gregory dosyć szybko skończył pracę w przychodni. Chciał jeszcze zajrzeć do swojej pacjentki* i sprawdzić czy dobrze się czuje. Od Chase którego spotkał pod salą dowiedział się że wszystko jest w porządku. Wszystko szło po jego myśli. Życie zaczęło nabierać innego koloru. Nie było już szare, usłane chorobami i Vicodinem, lecz bardziej radosne.
Szedł przez szpital pewnym (jak na jego możliwości) krokiem nie martwiąc się o nic. Chciał tylko wyjść ze szpitala, ale wcześniej chciał porozmawiać z Cameron. Była tam gdzie spodziewał się ją spotkać. Rozmawiała z Wilsonem obok jego gabinetu. Śmiali się oboje. Rozmawiali na temat pracy i życia osobistego. Wiedział, że są przyjaciółmi i lubią rozmawiać. Ale czuł się trochę… zazdrosny? Spoglądał teraz na swojego przyjaciela, który rozmawiał z właściwie jedyną osobą pragnącą jego. House’a. „ To przecież nie logiczne! Jestem... ahhh… zazdrosny… o osobę do której sam nie wiem co czuję?”
- Hey, gołąbeczki! Nie gruchajcie tak głośno, bo sobie coś pomyśle! – skierował te słowa głównie do Allison. Chciał zobaczyć jej reakcje.
- House. My tylko rozmawialiśmy... jak koledzy z pracy i jak przyjaciele. Gdybyś był tak łaskaw i nie...
- Tak, tak Wilson! Wszyscy zrozumieliśmy. Tyle że mam pilną sprawę i muszę porwać Twoją znużoną słuchaczkę.
Chwycił Cameron za rękę i szybkim krokiem, pokuśtykał z nią w stronę windy.
Była bardziej zaciekawiona niż zdziwiona tą sytuacją.
- House co Ty… - zaczęła, ale nie zdążyła bo w tej chwili pojawiła się Cuddy*.
- House!!! Znowu zaczynasz?! Skończyłeś już pobyt w przychodni? Wypełniłeś....
- Mamo!!! Nie przerywaj nam! Świetnie się bawimy. Prawda? – spojrzał na Cameron która uwielbiała gdy się z kimś droczy.
- Przefantastycznie! – powiedziała rozentuzjazmowana Cam i pokiwała ochoczo głową.
- Widzisz?! Daj nam chwilkę… później pozbieram klocki i posprzątam!
Cuddy była mocno zdezorientowana tą sytuacją, ale rozbawiło ją to.
- Dobrze House… Masz dziesięć minut, ale później wracasz posprzątać! – uśmiechnęła się i odeszła. Razem weszli do windy. Drzwi się zamknęły.
- Allison... muszę Ci coś powiedzieć… - nie chciał patrzeć jej prosto w oczy, bo wiedział że wtedy nie da rady…
- Greg nie… wiem co chcesz powiedzieć i lepiej tego nie mów… wiem że nie jesteś gotów i ja to rozumiem, ale pamiętaj tylko że zawsze będę przy Tobie… nie zależnie od tego gdzie i kiedy… Kocham Cię… chyba zawsze kochałam i wiem że nie jesteś gotów powiedzieć mi tego samego i nie wiem czy kiedykolwiek będziesz… ale gdy tylko będziesz gotów ja będę wiedziała pierwsza… - uśmiechnęła się.
W jej oczach pojawiły się łzy, ale spojrzała mu prosto w oczy. On też wiedział że musi.
Nawet przez łzy widać było iskierki w jej oczach. Uwielbiał je. Zanurzył rękę w jej włosach. Kciukami wodził po jej łukach brwiowych. Delikatnie pieścił jej skórę.Tylko w ten sposób potrafił wyrazić że nie jest mu obojętna. Ona chyba to wyczuła…
- Kocham Cię... – wyszeptała.
Pocałował ją. Czule… namiętnie… Delikatnie przeczesywał jej włosy. Wtuliła się w niego. Chwilę tak stali pod ścianą windy. Paiger Grega zaczął pikać. Drzwi od windy rozsunęły się.
- Mamusia wzywa…- powiedział.
- Leć… w końcu nie chcesz chyba jej podpaść? – uśmiechnęła się. Jej oczy błyszczały blaskiem odbijającego się światła. Uśmiechnął się.
- Już idę mamo!!! – krzyknął i odszedł w stronę Cuddy stojącej na końcu korytarza.
---
* wiem, wiem wredna jest...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dr Gregory House dnia Nie 14:57, 12 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dr Gregory House
Student Medycyny
Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:08, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Dr Gregory House napisał: | Jej oczy błyszczały blaskiem odbijającego się światła. |
Kiepsko mi to wyszło.... ale nie wiedziałem jak krótko ująć światło odbijające się od jej oczu + łzy w oczach + nasze kochane iskierki....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
cocorito
Internista
Dołączył: 01 Kwi 2009
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:32, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba.
Dłuższe fragmenty, więcej akcji,
i House taki "House'owy".
Tak trzymaj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|