|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:33, 15 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
A tto głupia ....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Pinky
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okolice Częstochowy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:54, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
PART XIV (OSTATNI)
- House!
Udawał, że nie słyszy. Kuśtykał spokojnie dalej i popijał kawę.
- House, do cholery, zatrzymaj się!
Nie drzyj się tak…, pomyślał. W głowie tupotały mu białe mewy wprawiając go w stan nieznośnego kaca. Nagle poczuł jak ktoś chwyta go za ramię i ciągnie do tyłu. Ilość wypitego alkoholu niekorzystnie działała na jego zmysł równowagi. Poleciał do tyłu oblewając gorącą kawą siebie i Wilsona.
- Ty jesteś pijany! – James zatkał nos i odsunął się. – I przychodzisz w takim stanie do pracy?!
- Nie jestem pijany. – Miał poparzone wargi i nie za bardzo mógł mówić. – Jestem skacowany.
- Śmierdzisz.
- Dzięki. Pomożesz mi wstać czy będziesz dalej poniżał biednego kalekę? – Wyciągnął rękę. Po chwili stał już na nogach. – Zwołaj mój zespół. Mam parę spraw.
- Nie mogę.
House popatrzył na niego podejrzliwie i z niedowierzaniem. – Słucham? Bo chyba się przesłyszałem.
- Nie mogę ich wezwać. Za godzinę Cameron bierze ślub. Chase i Foreman zostali zaproszeni. Twój zespół dzisiaj świętuje.
- Piłeś coś dzisiaj?! Bo gadasz od rzeczy. – House odwrócił się i pokuśtykał w stronę swojego gabinetu.
Biała suknie z małymi różyczkami leżała idealnie. Patrzyła na swoje odbicie w lustrze i uśmiechała się.
Już niedługo. Jeszcze tylko godzina…
Do pokoju wszedł Foreman. – Wszystko w porządku?
- Hej. Jasne, jest dobrze.
- Wyglądasz obłędnie.
- Dzięki. Widziałeś Jacka?
- Siedzi gdzieś w kącie i kryje się przed blaskiem twojej urody. Naprawdę wyglądasz olśniewająco. House…
- Ani słowa o nim. – Uśmiech spełzł jej z twarzy. Odwróciła się znowu do lustra i zaczęła nerwowo prostować fałdki na sukni. – House to… nieznośny, nieprzyzwoity, stary, zrzędzący facet, cynik, alkoholik, narkoman, zadufany w sobie egoista…
- Ale ty i tak go kochasz.
- Nieprawda.
- Cam… - Chciał ją przytulić, ale go odtrąciła.
- House!
Odwrócił głowę. Ale zaraz przyspieszył, kiedy zobaczył, że to Jen podąża za nim.
- Głuchy jesteś?!
- Zostaw mnie w spokoju. Stówka ci nie wystarcza?
- Przestań i zatrzymaj się!
- Boże, kobieto, to ile ty bierzesz za numerek?! – Skręcił i wpadł prosto na Wilsona. – Trzeba uciekać. Jen tu idzie wraz ze wszystkimi piekielnymi mocami.
Zawinęli się na pięcie i zniknęli w męskiej toalecie. Wilson oparł się o ścianę i popatrzył w zamyśleniu na House’a. Wciąż miał na koszuli plamę po kawie.
- Hej, nie patrz tak na mnie. To, że unikam Jen nie znaczy, że mam ochotę na jakieś kontakty męsko-męskie, a już szczególnie z tobą. – Podszedł do lustra i ochlapał twarz wodą.
- Cameron wychodzi za mąż.
- Wspominałeś coś o tym.
- I co? Nie zamierzasz nic z tym zrobić?
- A co mam zrobić? Wpaść tam i krzyknąć: „Zostaw ją! Ona woli kobiety!”
- Nie, może coś bardziej subtelnego w stylu „Nie zgadzam się na ślub bo ją kocham?”
- Eeee tam, przesłodzone.
- Ale prawdziwe, sam to przyznasz.
- To dlaczego nie dała mi żadnego znaku, hę?!
- Może dlatego, że jesteś krótkowzroczny? Albo… Zobaczyła ciebie i Jen całujących się?
House znieruchomiał. Potem podniósł głowę, popatrzył na swoje odbicie w lustrze i przesunął palcem po swoich wargach. To nimi całował Stacy, Cuddy, Jen, Cameron…
Cameron… Dwa pocałunki. Najsłodsze pocałunki w jego życiu.
- Przypomnij mi, żebym zabił Jen. W którym kościele mam zrobić burdel?
- W St. Michael.
Nerwowo ściskała w dłoniach mały bukiecik kwiatów. Patrzyła na swoje odbicie w lustrze i próbowała zatrzymać łzy.
Nagle do pokoju wszedł House. Zobaczyła jego odbicie w lustrze. Widziała jak zaparło mu dech w piersiach i mimowolnie uśmiechnęła się. W jego oczach czaiła się niepewność.
- To nie była moja wina. Jen sama przyszła do mnie i…
- Wiem. Ale to nie ma znaczenia. – Odwróciła się w jego stronę i popatrzyła mu w oczy. Była niesamowicie piękna. Nie mógł się powstrzymać – uniósł dłoń i dotknął jej policzka. Spłonęła rumieńcem, ale podeszła bliżej.
- Chcę… chcę, żebyś została. Ze mną. Na zawsze… - Szepnął zbliżając usta do jej ust. Zarzuciła mu ręce na ramiona, przyciągnął ją bliżej siebie. Czuła jego oddech na swoich wargach, a potem złożył na nich pocałunek delikatny niczym muśnięcie wiatru. Pragnęła więcej i więcej, więc pogłębiła pocałunek. Nagle zabrzmiał Marsz Mendelsona. Powoli oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy. Widział w nich nieme pytanie i próbował zrobić szybką analizę „za i przeciw”, ale nagle pociągnęła go ku drzwiom. I już wiedział, że nie zamierza się dłużej opierać.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pinky dnia Pią 17:56, 01 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:19, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
No długo czekałam...
Ale się doczekałam.
Świetnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Telepek
Pacjent
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z domu...
|
Wysłany: Pią 18:30, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | - Przypomnij mi, żebym zabił Jen. W którym kościele mam zrobić burdel?
- W St. Michael. |
Subtelne, nie powiem
Proszę, proszę proszę pisz pisz dalej!! )
Zakochałem sie w tym opowiadaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:31, 01 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
i ślubu nie było, o.
ale w odpowiednim czasie przyjechał rycerz House, bo księżniczka Cameron byłaby pochłonięta przez smoka Jacka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:10, 02 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
O mój Boże wspaniałe zakończenie !! Wspaniały fik , nie ma co
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bajeczka
The Wild Rose
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódzkie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:43, 05 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Piekne... Musze przyznac ze dawno nie czytałam tak ładnego hameronka.. a ostatni part to już wogóle *ómarła*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|