|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:14, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
część czterdziesta druga :
Weszłaś do środka z nadzieją, że on tam jest. Nie było go. Dzwoniłaś do Wilsona, lecz ten nie wiedział co się dzieje z House’m. Otworzyłaś szafę, lecz nie było w niej jego rzeczy. Nie miałaś z kim porozmawiać, bo wszyscy byli bardzo zajęci i nie mieli dla Ciebie czasu, nawet Twoi przyjaciele.
***
Nie wracał już kilka dni, więc zaczęłaś się martwić. Jego telefon nie odpowiadał, a policja nie chciała szukać osoby, która zbyt wiele razy ignorowała prawo. Zbliżał się wasz ślub… tak więc odwołałaś go, a że byłaś druchną Trzynastki to i tak pojawisz się na tym ślubie.
No i pojawiłaś się w takiej ślicznej, karmelowej sukni. Remy miała taką białą, tradycyjną, a ichnim świadkiem był ktoś z bliższych znajomych Chase’a. Brakowało Ci House’a.
Na przyjęciu Cuddy poczuła się gorzej, a że ten Peter zwiał to ty zabrałaś ją do taksówki, do szpitala…
- Cameron, ja nie mogę stracić tego dziecka… - mówiła Lisa.
- Nie stracisz go. Rozumiem Cię i Twój strach. – odpowiedziałaś z udawanym spokojem.
- Ale będziesz przy mnie, prawda ? – spytała, gdy wieźli ją już wózkiem na salę. Bardzo mocno trzymała Twoją dłoń.
- Tak, będę przy Tobie do końca. – powiedziałaś i patrzyłaś, jak daleko jeszcze macie do Sali.
- Allison, przepraszam Cię. – powiedziała na koniec.
- Nie masz za co…
- Owszem, mam. To jest dziecko House’a. – wtedy puściłaś jej rękę. Ona cię okłamała, oszukała, więc nie mogłaś być teraz przy niej. Patrzyłaś przez szybę na salę porodową. Robili jej cesarskie cięcie, lecz dziecko i tak tego nie przeżyło. Nie mogłaś już na to patrzeć, więc wyszłaś ze szpitala i wróciłaś do domu.
Usiadłaś na fotelu. Miałaś już również duży i zaokrąglony brzuszek, więc złapałaś się za niego. „Nie został ze mną, nie wybrał też Cuddy. Nie powiedział nic Wilsonowi, a do ośrodka na pewno nie pojechał. Czyli jest ze Stacy.” – pomyślałaś i dalej głaskałaś się po brzuszku.
- Widzisz maleństwo ? Tatuś zostawił nas dla tej, którą najbardziej kochł. – powiedziałaś głośno gładząc swój brzuch i spojrzałaś na wazon…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:12, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
jedynie powiem ,że teraz następuje cisza bo wiele osób cierpi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:40, 15 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
O mało się nie rozpłakałam przy tej części. Mam nadzieje ze House wróci, musi wrócić... No ale cóż życie bywa okrutne...
Głupio mi to pisać ale ciesze się ,że dziecik Cuddy umarł,tylko szkoda że Cam się o tym dowiedziała ( że to dziecko Housa)
oczywiscie czekam z utęsknieniem na kolejną czesc...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:45, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że piszę coraz to krótsze części... :smt012 . Szczerze mówiąc nie wiem, czy w Ameryce rosną słoneczniki, ale to, co tu piszę bardzo realistycznie mi się przyśniło, więc musiałam opisać to tak, choć na pierwszym miejscu co do kwiatów byłyby to lilie. No to tyle z "przedmowy", a teraz ogólna część. Napiszcie, czy sen był piękny, bo dla mnie był znakomity.
część czterdziesta trzecia :
Minął już rok. Siedziałaś na fotelu z dzieckiem na kolanach. To była dziewczynka. Dałaś jej na imię Sara. Miała jego odcień oczu i włosków, ale była prawdziwym aniołem, zresztą tak, jak ty. Pogodziłaś się już z jego odejściem. Wiedziałaś, że poradzisz sobie sama. Państwo Chase mieli chłopczyka, któremu dali na imię Steve. Wilson wziął rozwód i ożenił się z Amber, która również urodziła mu chłopczyka – Billiego. Okazało się, że dziecko Cuddy też było dziewczynką…
Bawiłaś się z Sarą, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi.
- Sara, poczekaj tu na mamusię. Pewnie przyszedł wujek James. – powiedziałaś do małej i poszłaś otworzyć drzwi. Otworzyłaś je i ujrzałaś… House’a z bukietem słoneczników.
- Cześć Cam. – powiedział podając ci słoneczniki.
- Cześć Greg. Nie musiałeś… - wzięłaś te słoneczniki.
- Ale chciałem. Kochasz mnie jeszcze ? – spytał retorycznie, a ty już nie wiedziałaś w końcu, co masz mu powiedzieć.
- Wejdź. Pewnie chcesz zobaczyć naszą córeczkę… - wprowadziłaś go do pokoju i spojrzałaś na jego twarz. Uśmiechnął się i przytulił wasze dziecko.
- Cameron… chcę z wami zostać. Na zawsze. Chcę, byśmy byli jedną rodziną i chcę byśmy wzięli ślub. Wybacz mi wszystkie moje błędy kochanie. – a ty po prostu podeszłaś do niego i uśmiechnęłam się.
- Wybaczam ci i też cię kocham. – powiedziałaś i zaczęliście żyć, jako szczęśliwa rodzina, a ty jak na razie ukryłaś przed nim prawdę o dziecku Cuddy. Powiesz mu potem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 11:20, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Zazdroszcze Ci snu, był extra. Dobrze ,że do nich wrócił, i jestem ciekawa co robił, przez ten czas gdy go nie było przy Cam...
A będą dalsze części ???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:10, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
ładny miałaś sen .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:55, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
tak, będą dalsze części. Może nawet do 100 napiszę ^^. Następna część tuż po kolejnym odcinku dr. House'a, bo tylko ten serial przywołuje mi "nadmiar" weny. Tak więc proszę poczekać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:02, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
No to kolejna część. Można zauważyć, że Cameron zmienia się w stosunku do House'a, jest nieufna.
część czterdziesta czwarta :
Wieczorem znaleźliście się w waszej sypialni.
- Allison, to na kiedy ustalamy datę naszego ślubu ? – spytał rozbierając się i siadając na łóżku.
- Najpierw muszę ci coś powiedzieć. – powiedziałaś oschle, a on od razu usadowił się na łóżku.
- Pamiętasz sprawę z dzieckiem Cuddy ? Poroniła je. To była dziewczynka…
- Bardzo mi z tego powodu przykro, ale co to ma do naszego ślubu ? – przerwał Ci, co bardzo Cię zirytowało.
- Proszę, nie przerywaj mi. Otóż to była Twoja córka. – powiedziałaś z naciskiem na słowo „Twoja”.
- Ale przecież mówiła…
- Kłamała. I wciągnęła w to swojego przyjaciela. Teraz się nie zdziwię, jak zostawisz nas po raz kolejny i zaopiekujesz się nią. Przecież będzie potrzebowała twojego wsparcia, nawet po roku. Wiesz, jak jej trudno było zajść w ciążę, teraz szanse jej maleją. Pewnie chciałaby mieć Cię przy sobie…
- Ale ja was już nie zostawię. Kocham was i chcę byśmy byli kochającą się rodziną... – powtarzał się, a Ty już wiedziałaś, co usłyszysz potem. Wstał bez laski. Chwiał się, więc Twoja nadopiekuńczość i troska o niego kazała Ci go przytrzymać. Tak też zrobiłaś. Wtedy spojrzałaś mu głęboko w te błękitne oczy, które od samego początku kochałaś.
- House, gdzie ty przez ten cały czas byłeś ? – spytałaś patrząc mu w te oczy, a on zaczął Cię namiętnie całować, po czym zakończyliście ten dzień w łóżkowej rozkoszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:29, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
o tak , ona mysli rozumem a on uczuciami . sweet
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:36, 16 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
"łóżkowa rozkosz" świetnie to wymyśliłaś :smt041 . A co do weny to po dziesiejszym odcinku miałaś chyba potrójny nadmiar weny...
Czekam na dalsze części....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MartaOSB dnia Śro 20:37, 16 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
wuss_92
Pacjent
Dołączył: 08 Cze 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu;pp Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:09, 19 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
a House pewnie był w ośrodku??;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:53, 20 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
dowiecie się przy następnych częściach, gdzie był House.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:20, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
A kiedy następne części ????
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:23, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
już dziś po kolejnym odcinku serialu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:22, 21 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Cała prawda wyszła na jaw. A o tym, gdzie przebywał nasz diagnosta dowiemy się w kolejnej części.
część czterdziesta piąta :
Już było wszystko przygotowane do ślubu. Miałaś na sobie bardzo ładną, śnieżnobiałą suknię ślubną. Druhną była Remy, a drużbą James. Teraz tylko mogliście wejść do kościoła, lecz Greg wyglądał, jakby nie był sobą.
- House, co się dzieje ? – spytałaś dotykając dłonią jego ramienia.
- Alli… musisz o czymś się dowiedzieć… - powiedział, a widać było, że to nie sprawia mu przyjemności. Wiedziałaś, że kroi się coś złego.
- Chodźmy. – odeszliście na pewien kawałek i wymownie spojrzałaś na niego.
- Cam… wiem, że możesz mi tego nigdy nie wybaczyć, ale jak mamy być małżeństwem, to powinniśmy być ze sobą szczerzy… - tłumaczył, bo zapewne nie chciał ci tego powiedzieć.
- House, proszę mów, o co chodzi ? – musiałaś mu przerwać, bo Twoje serce bolało już zbyt mocno.
- Zdradziłem Cię ze Stacy. – powiedział, a ty ściągnęłaś welon z głowy i rzuciłaś nim w ziemię. Szybkim krokiem zmierzałaś do kościoła, a gdy tam doszłaś to naprzeciw wyszła ci twoja druhna.
- Cameron, jak ty wyglądasz ? Jak weźmiesz ślub w takiej pobrudzonej sukni ślubnej ? – widać było, że jest zmartwiona.
- Ślubu nie będzie, rozumiesz ?! Ja mu już nie potrafię wybaczać, za dużo mu wybaczyłam ! – wykrzyczałaś jej w twarz i wsiadłaś w „wasz samochód poślubny”. Podałaś odpowiedni adres kierowcy i odjechałaś. Wtedy dokuśtykał do kościoła twój przyszły mąż.
- Gdzie jest… - zadał, a raczej próbował zadać pytanie Trzynastce.
- Jesteś dupkiem ! Żeby zniszczyć swój własny ślub… - tylko tyle mu powiedziała i dała mu w twarz. Potem wszyscy patrzyli na niego z pogardą, lecz jemu to nie przeszkadzało. Przecież zawsze był „potworem niszczącym innym życie”, oraz najlepszym specjalistą od diagnostyki w mieście.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jolly102
Pacjent
Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 14:30, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
kiedy ciag dalszy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:00, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Jakoś wzięłam się mocno w garść...
część czterdziesta szósta :
Wzięłaś z domu dziecko i pojechałaś z nim do Foremana, który wiedział tylko tyle, że ślub się nie odbył. Przebrałaś się i przyszłaś z Sarą do Eric’a.
- Eric, zaopiekujesz się nią ? Ja chciałam się przejść i pobyć trochę w samotności… - twój wyraz twarzy wskazywał na to, że nie ma się czym on martwić.
- Tak, jasne. Wypocznij i przemyśl wszystko sobie. A o córkę się nie martw, jest w dobrych rękach. – powiedział i wziął Sarę na kolana.
- Dobrze. To pa. – powiedziałaś, narzuciłaś na siebie jakąś czarną pelerynę i wyszłaś.
Spacerowałaś sobie pewną polną drogą, a wtem po prawej ukazało ci się piękne wzgórze. Postanowiłaś na nie wejść. Nie było zbyt duże, więc dostałaś się tam bez problemu. Gdy tam weszłaś to twoim oczom ukazał się przepiękny widok… Były tam pola usłane dywanem zbóż, a w pewnym cichym zagajniku znajdowały się lilie… te piękne białe lilie z końcówkami o kolorze świeżego wrzosu. Po prawej stała jakaś altana pooplatana herbacianymi różami. Weszłaś do tej altany z liliami w ręku, które zerwałaś w zagajniku. Pomyślałaś, że mogłabyś być tu z House’m i zastanawiałaś się, co on teraz robi. Kochałaś go, lecz nie potrafiłaś mu już wybaczyć. Zbyt wiele mu już wybaczyłaś, nie popełnisz tego błędu po raz kolejny.
Tymczasem Wilson pojechał do waszego pustego domu. Nie było tam nikogo, więc zastanawiał się, gdzie można Cię znaleźć. Zadzwonił do Trzynastki…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 21:43, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Fajne, tylko szkoda ,że takie krótkie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:51, 28 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
krótkie ale daje nadzeje na szczęście i optymistyczny dalszy ciąg
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:44, 02 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Przepraszam bardzo, ale była mała omyłka.
W nagrodę wkleję wam trzy rozdziały, bo pomyliłam troszkę ich kolejność.
część czterdziesta szósta :
Wilson szybko do niego wrócił.
- House ! Co ty do licha najlepszego zrobiłeś ?! – krzyczał na przyjaciela, lecz potem koło niego usiadł.
- Zniszczyłem swój własny ślub. Nie zauważyłeś ? – z ust House’a popłynęła tylko czysta ironia…
- Czyli co dokładnie zrobiłeś ? – spytał jeszcze raz Wilson.
- Powiedziałem Cameron całą prawdę. – wyrzekł House.
- A jaka jest prawda ? Że jej nie kochasz i że nie nadajesz się do stałych związków ? – Wilson go naciskał.
- Nie. Prawda jest taka, że zdradziłem ją ze Stacy. – powiedział, a raczej wywarczał Greg.
- A to już inna sprawa. Wiedziałem, że coś spieprzysz. – dopowiedział zawiedziony James.
- To ty nie wiesz, że jestem potworem, który doszczętnie zniszczył jej życie ? Wracam do Glasgow.
- A praca ? Dlaczego akurat Glasgow ?
- Bo to tam przebywałem przez ten dłuższy czas. Pracuję tam i chociaż nie niszczę życia żadnej niewinnej kobiecie. Żegnaj przyjacielu już na zawsze. – wyściskał Wilsona i zamówił taksówkę.
- Nie możesz tego zrobić ! Przecież ją kochasz !
- Ale ona mnie już nie. – wtedy przyjechała taksówka, a House w nią po prostu wsiadł. Z środka było słychać ciche tylko „Na lotnisko” i taksówka zniknęła sprzed oczu Jamesa, który wsiadł do swojego samochodu i pojechał w odpowiednim kierunku.
część czterdziesta siódma :
Wzięłaś z domu dziecko i pojechałaś z nim do Foremana, który wiedział tylko tyle, że ślub się nie odbył. Przebrałaś się i przyszłaś z Sarą do Eric’a.
- Eric, zaopiekujesz się nią ? Ja chciałam się przejść i pobyć trochę w samotności… - twój wyraz twarzy wskazywał na to, że nie ma się czym on martwić.
- Tak, jasne. Wypocznij i przemyśl wszystko sobie. A o córkę się nie martw, jest w dobrych rękach. – powiedział i wziął Sarę na kolana.
- Dobrze. To pa. – powiedziałaś, narzuciłaś na siebie jakąś czarną pelerynę i wyszłaś.
Spacerowałaś sobie pewną polną drogą, a wtem po prawej ukazało ci się piękne wzgórze. Postanowiłaś na nie wejść. Nie było zbyt duże, więc dostałaś się tam bez problemu. Gdy tam weszłaś to twoim oczom ukazał się przepiękny widok… Były tam pola usłane dywanem zbóż, a w pewnym cichym zagajniku znajdowały się lilie… te piękne białe lilie z końcówkami o kolorze świeżego wrzosu. Po prawej stała jakaś altana pooplatana herbacianymi różami. Weszłaś do tej altany z liliami w ręku, które zerwałaś w zagajniku. Pomyślałaś, że mogłabyś być tu z House’m i zastanawiałaś się, co on teraz robi. Kochałaś go, lecz nie potrafiłaś mu już wybaczyć. Zbyt wiele mu już wybaczyłaś, nie popełnisz tego błędu po raz kolejny.
Tymczasem Wilson pojechał do waszego pustego domu. Nie było tam nikogo, więc zastanawiał się, gdzie można Cię znaleźć. Zadzwonił do Trzynastki…
część czterdziesta ósma :
Z trudem, ale wyciagnął z Remy informację, gdzie się teraz podziewasz. Przyjechał więc do Foremana.
* * *
- W domu jej nie ma. – powiedział neurolog.
- A wiesz może w jakim kierunku poszła ? Eric, to ważne.
- Nie wiem. Wiem tylko, że wyszła z domu. Spróbuj pójść w tamtym kierunku. – wskazał mu drogę do górki, na którą poszłaś, a Wilson szybkim krokiem wyruszył w trasę.
* * *
Po kilkunastu minutach dotarł na miejsce i podszedł do ciebie.
- Wiem co House ci zrobił. – powiedział próbując cię przytulić.
- A teraz wysłał cię, byś wytłumaczył jego zachowanie i sprawił, bym mu wybaczyła ? – spytałaś nie dając się przy tym przytulić.
- On nie wie, gdzie teraz jestem. On wyjechał, by nie krzywdzić ciebie i Sary. – powiedział onkolog.
- I dobrze, że już wyjechał. Mnie już on nie obchodzi. Spieprzył sprawę, więc teraz ma za swoje. A ty znów próbujesz go przedemną tłumaczyć. – powiedziałaś mu prosto w twarz. Było wyczuć, że w tych słowach panuje złość i żal do tego, kogo kochasz.
- Jakbyś chciała mu jeszcze kiedyś wybaczyć, to wiedz, że jest w Glasgow. Był tam przez cały ten czas, kiedy nie było go przy tobie. To ze Stacy było przed decyzją o ośrodku…
- Czemu mi to wszystko mówisz ? Może ja nie chcę słuchać tego wszystkiego, o czym ty mówisz. Możesz już iść, jeśli jeszcze go spotkasz to przekaż mu, że on już dla mnie nie istnieje. Przykro mi tak samo, jak i tobie, ale to była jego decyzja i to on zawalił całą sprawę. Wiedz też, że on tego wcale nie żałuje, bo nawet mnie nie przeprosił…
- Ale chciał cię przeprosić. Tylko ty mu uciekłaś…
- Zrobiłam to, co powinnam zrobić już dawno, przed ciążą. Teraz na zawsze kawałek niego zostanie przy mnie, bo Sara ma też niektóre jego geny. Ja już idę, cześć. – odwróciłaś się do niego tyłem.
- Przemyśl jeszcze to wszystko na spokojnie. Możesz zawsze go stracić, a tego nie chce żadne z was. – stanął za tobą i dotknął twoich ramion.
- Idź już Wilson. – wyszeptałaś, a on poszedł. Ty również wróciłaś do domu Foremana i zaczęłaś szukać jakiegoś nowego domu. Domu, który nie przypominałby ci House’a i tego, co razem przeszliście.
Ostatnia część była pisana w pociągu pod wpływem chwili. Myślę, że nie będziecie się gniewać.
A zatem : do napisania !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:09, 02 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
widze ,że zqczyna być ciekawie. śmieszne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:04, 09 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
część czterdziesta dziewiąta :
Nie mogłaś się dłużej oszukiwać, kochałaś go i było wiadome, że i tak mu to wybaczysz. Wybierałaś nowy dom, ale żaden nie pozwalał ci o nim zapomnieć – on nie dawał o sobie zapomnieć. Pisał listy z Glasgow, w których zawsze było to samo : na wstępie pisało o tym, jak bardzo kocha i tęskni za tobą i Sarą, potem pisało tam o tym, jak idzie mu w nowej pracy, o tym, że ma nudne przypadki. Następnie ironiczne teksty, które również w nim kochałaś, zakończenie i podpis. Wpierw czytałaś z uśmiechem te listy, potem płakałaś ze smutku tylko po to, by na koniec je spalić. Niestety ból był tak silny, że nie mogłaś non stop o nim myśleć. Postanowiłaś zapomnieć, więc kolejne listy rozrywałaś zaraz po przybyciu. Potem tego żałowałaś, bo byłaś ciekawa tego, jak mu się tam powodzi. Byłaś pewna jednego – nie jest on tam spełniony i szczęśliwy. Zmienisz to, jak będziesz gotowa na ten dość trudny krok. Wpierw musisz załagodzić ból i ugoić rany, które przez niego w sercu masz. Jak go uszczęśliwisz ? Po prostu pojedziesz tam do niego, pozwolisz mu się wytłumaczyć, wybaczysz mu i poprosisz o powrót do New Jersey, bo bez niego to już nie jest to. Wtedy w końcu będziecie szczęśliwi, bo już wystarczająco dojżeliście do wspólnego życia w rodzinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kociara
Pacjent
Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:23, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
fajne, tylko szkoda,że nie ma jeszcze
dalszej części...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:21, 11 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
no to chyba już zrobię koniec, bo mam pomysł na nowego ficka, lecz końcówki jeszcze nie ma i nie wiem kiedy będzie, bo pisać to ja chyba zacznę od 23 do północy... miejmy nadzieję że uda mi się do jutra rana coś wstawić xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:49, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Jak go uszczęśliwisz ? właśnie teraz to jest najważniejsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|