|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:25, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Tak więc oto ostatnia część Marzeń
Na Wilsonie początkowo nic nie robiło wrażenia: ani data ani miejsce. Dopiero wiadomość, że załatwiał to House sprawiła, że usiadł z wrażenia na biurku House'a, przy okazji zrzucając większość rzeczy na podłogę, czego nawet nie zauważył.
- Poważnie? Ty to załatwiałeś? Cameron, powiedz prawdę, bo ja jemu nie wierzę! - Najwyraźniej był w szoku.
- Jimmi, naprawdę wszystko załatwił House... no może z pomocą rodziny Allerez.
- Tak naprawdę, to oni wszystko zrobili, ja tylko wysłuchiwałem kolejnych informacji. - Sprostował House. - Ta rodzina jest straszna, sam się przekonasz – postraszył.
Wilson nadal patrzył szeroko otwartymi i niedowierzającymi oczyma na przyjaciela, który najwyraźniej świetnie się bawił jego kosztem. Potrząsną głową i podniósł ręce do góry w geście poddania się i wymaszerował z gabinetu.
- Biedny Jimmi – Cam uśmiechała się szeroko. - Nie wie co go czeka. Ty zresztą też nie, więc się tak nie ciesz.
- Killjoy – mruknął House.
Lot do Barcelony zapowiadał się długo i nudnie. House był zły, bo zabrano mu laskę, czego nienawidził i w związku z tym natychmiast zrobił się złośliwy, dokuczając obsłudze. Nie pozwolił wsadzić się na wózek inwalidzki, tylko mrucząc pod nosem uwagi na temat traktowania kalek, przy pomocy Wilsona, dotarł na swoje miejsce. Nie mając laski pod ręka czuł się źle. Bezradny. Nie miał kontroli, a to powodowało, że był jeszcze bardziej sarkastyczny niż zwykle. Wilson, Dian i Cameron znosili to z całkowita obojętnością, więc House'owi znudziło się i siedział cicho. Był zmęczony, więc pomysł przespania całego lotu nagle wydał mu się świetny. Pozostali poszli w jego ślady.
Cztery osoby śpiące w samolocie. A tak naprawdę nikt nie spał.
Dian była szczęśliwa, że wyrwała się z piekła przesłuchań Trittera, nagabywania przez Wydział Wewnętrzny i niezdrowej atmosfery na posterunku. Obok niej spał spokojnie James. Jej aktualny facet. Czy coś będzie więcej z tego? Nie wiedziała. Jeszcze nie. Ale jej zdanie o doktorze Wilsonie zmieniło się. Początkowo traktowała go z odrobina pobłażliwości. Jego radosny uśmiech, pewna miękkość spowodowały, że go nie doceniała. Zapomniała, że był ordynatorem onkologii, chyba najbardziej stresującego oddziału w szpitalu. Zmieniła zdanie, kiedy House rozpłynął się gdzieś nieoczekiwanie i doktor Wilson pomimo swojego przerażenia i strachu o przyjaciela, nadal prowadził swój oddział oraz żelazną ręką trzymał team House'a nie pozwalając na zapomnienie o aktualnym pacjencie. A nie było to łatwe, bo nawet stoicki Foreman odnajdował się w tym z trudem. I pamiętała, że kiedy z Crollem pobiegła szukać Trittera, Wilson bez namysłu pobiegł za nią. O, tak. Łagodny doktor Wilson miał kręgosłup i nie był takim misiem, za którego powszechnie go uważano. Dian uśmiechnęła się z satysfakcją. Tak, być może to jest ten facet... i odpłynęła w sen.
Wilson siedzący obok Dian myślał właściwie o tym samym. Zastanawiał się nad swoimi uczuciami do Dian. Postanowił poczekać. Nic na siłę, zobaczymy. Tym razem ostrożnie. Jego senne myśli zdryfowały do House'a. Gdyby otworzył oczy, zobaczyłby twarz przyjaciela siedzącego przed nim. House i Cameron. Nadal był odrobinę zdziwiony, ponieważ Cam była dość długo związana z Chasem, a House był zainteresowany Cuddy. Jak widać: nie do końca. Wilson podejrzewał, że sporo winy w tym, że nic nie wyszło z ich związku ponosi Cuddy. Była niezdecydowana, uciekała... a wtedy pojawiła się nowa Cameron i House natychmiast się zainteresował. To jego uwielbienie zagadek... Jego myśli znowu wróciły do Dian. Był zadowolony, że ona jest. I jest z nim. Wyciągnął rękę i splótł swoje palce z jej. Jest dobrze... i już spał.
Nie będzie żadnym zaskoczeniem stwierdzenie, że Cameron także nie spała i że jej myśli krążyły wokół narzeczonego. Narzeczony a w tej roli House. Interesujące. Mieszkając z Housem dowiedziała się kilku rzeczy o nim. Potrafił gotować, ale tego nie robił bo to oznaczało stanie, tak więc żywił się zamawianym żarciem albo tym, co miał w lodówce, a co nie wymagało zachodu. Podobnie z porządkami: świetnie się sprząta z laską w jednej dłoni. Tę sprawę rozwiązała za niego Lady, dawna gosposia Wilsona. Jakimś cudem dogadywała się nieźle z Housem i miała niesamowite wyczucie: stawała w drzwiach gotowa posprzątać, kiedy poziom bałaganu przekraczał pewna granicę. Lady robiła porządki, prasowała koszule co doprowadzało House'a do pasji, robiła ogromne zakupy i przygotowywała mu nachos albo tortille. Nie dotykała książek, kolekcji płyt, gitar i fortepianu. W tych rzeczach House miał pedantyczny wręcz porządek. I Cam, ku swojemu zdumieniu, odkryła, że w sypialni House bywał nieśmiały...
House obserwował Alison spod przymkniętych powiek. Nie spała... jeszcze nie. Ale jej twarz rozluźniała się usta rozchyliły się leciutko tak jak zawsze, gdy usypiała. Poprawił się ostrożnie na siedzeniu, noga zaczynała mu dokuczać. House rzadko myślał jak normalny człowiek: to znaczy werbalnie. Jego myśli to były obrazy przypływające i odpływające. Czasem dziwaczne, czasem surrealistyczne, czasem niesłychanie realne. Jego sposób myślenia przypominał nieco wielościenna figurę, gdzie na jednej ściance napisano słowo od którego wychodziła srebrna linia łącząca się z inną ścianką.... czasem w zupełnie innej figurze. Prześledzenie tych połączeń było niemożliwe dla każdego oprócz House'a. Może właśnie to stanowiło istotę jego geniuszu? Będąc na pograniczu snu umysł House'a generował bajecznie kolorowe obrazy przeplatające się z nutami. Powstawała nowa melodia...
Wylądowali bez opóźnienia na lotnisku w Barcelonie. Oczekiwała na nich duża limuzyna z kierowcą-milczkiem. Zostali sprawnie wpakowani i zapakowani do auta i po godzinie jazdy dowiezieni do hotelu. Sam hotel był prześliczny, nieduży porośnięty dzikim winem i pnącymi różami wydawał się miejscem z bajki. Powitali ich właściciele (odnoga rodzinnej mafii jak stwierdził cicho House), małżeństwo w średnim wieku. Zostali zaprowadzeni do swoich pokojów i pozostawieni w spokoju. House opadł na łóżko przysięgając, że się nie ruszy. Jeszcze nie skończył mówić, gdy zadzwoniła komórka.
- Doktor House? Pablo Allerez. Proszę powiedzieć Alison, że za godzinę przyjedzie po nią auto, ma przymiarkę sukni. Dian Hand też jest zaproszona – w głosie chłopaka słychać było śmiech. - Po pana i doktora Wilsona przyjedzie mój ojciec. Miłej zabawy – i wyłączył się.
House postanowił znieść to z godnością. Sam to wszystko zapoczątkował. Okay... Nie miał wyjścia. Co nie oznaczało, że ma być wesoły jak szczypiorek na wiosnę. Wilson na widok miny House'a witającego się z Victorem Allerez, z trudem hamował szatański chichot. (przyjaciel wyglądał jak prowadzony na szafot). Na szczęście Victor okazał się być bardzo interesującym człowiekiem i do tego lubił motocykle...
W ogromnym salonie Armaniego Wilson i Victor zostali usadzenie w wygodnych fotelach, poczęstowano ich drinkiem a Victor wyciągnął cygara. House'a zawłaszczyła obsługa, co nie spotkało się z dobrym przyjęciem. Lekarz znał doskonale hiszpański i dogryzał jak mógł, na szczęście zachował poczucie humoru i w krótkim czasie doprowadził do śmiechu śmiertelnie poważnego sprzedawcę. To w zupełności zadowoliło House'a i chwilowo przestał marudzić. Wilson stwierdził w duchu, że przyjaciel wygląda rewelacyjnie w czarnym, jedwabnym garniturze, białej koszuli, perłowo szarej kamizelce i muszce. Victor wymruczał kilka pochwalnych słów. W końcu mordęga się skończyła i panowie, zadowoleni, dokończyli swoje cygara. Victor zabierał ich do swojego domu na obiad. To już była gorsza wiadomość. House specjalnie nie tęsknił za towarzystwem a na pewno nie za poznaniem seniorki rodu doni Eleny. Na szczęście widok szczęśliwej i zadowolonej Alison wynagrodził mu wszystko. A do tego rodzina Allerez okazała się mocno zwariowana a nawet szalona zwłaszcza Alfonso, któremu udało się spowodować wybuch śmiechu u House'a. Dona Elena okazała się być elegancką starszą panią, która zmierzyła delikwenta świdrującym spojrzeniem i stwierdziła:
- Faktycznie się nadajesz dla Alison – Ku zdumieniu rodziny była niezwykle cicha i spokojna przez cały wieczór. Miała swoje powody. Nic nie powiedziała, kiedy zobaczyła Cameron w sukni swojej matki, ale zrobiło jej się słabo z wrażenia. Alison wyglądała jak sobowtór jej matki, toteż wcale się nie zdziwiła na widok House'a. Elena była Hiszpanką i to przesądną i wierzyła w przeznaczenie. Widać mieli pisane znowu się spotkać. Koło się obróciło.
W dniu ślubu stojąc w w ogrodzie i czekając na swoją narzeczoną, House był tak zdenerwowany, że aż było to widać co strasznie bawiło Wilsona oraz ambasadora, który miał udzielić ślubu. Ambasador, człowiek o ogromnym poczuciu humoru, popatrzył z sympatią na House'a i rzucił cichą uwagę:
- Chyba nie masz zamiaru uciec? To strasznie zakłóca przebieg całej ceremonii...
Wilson nie zdołał stłumić śmiechu, a ripostę House'a przerwało pojawienie się Alison prowadzonej przez Victora Allerez. House przestał na chwile oddychać, bo jego narzeczona, jego panna młoda wyglądała absolutnie zjawiskowo. Miała na sobie suknię z koronki w kolorze ecru, bardzo dopasowaną i zachodzącą wysoko na szyję. Dopiero od bioder suknia była lekko rozkloszowana i opadała aż do ziemi tak, że było widać tylko noski atłasowych pantofli. Włosy Cameron zostały upięte w tradycyjny hiszpański kok podtrzymywany grzebieniem wysadzanym perłami. Kok został dodatkowo opleciony sznurem pereł, który został następnie owinięty wokół głowy i przechodził przez środek czoła. Alison trzymała w ręku pojedynczy biały kwiat.
House patrzył na swoja piękną pannę młodą i myślał, czym sobie zasłużył na taką kobietę.
Poczuł lekkie szturchnięcie Wilsona.
- Zacznij oddychać idioto – w słowach przyjaciela usłyszał śmiech. - I tak jest tak piękna, jak widzisz i jest wreszcie twoja.
House niewiele pamiętał z całej ceremonii, bo oczy miał wbite w Alison. Przeżył chwilę grozy w momencie nakładania obrączek. Jego lewa ręka nadal była niesprawna, w prawej miał laskę... Ale od czego są przyjaciele? Ręka Wilsona pojawiła się znikąd, zabrała laskę, by już po włożeniu obrączki na palec Alison podać ją z powrotem. Potem poszło już z górki a pierwszy pocałunek po ślubie smakował nieziemską słodyczą.
Alfonso według powszechnej opinii przeszedł samego siebie i jedzenie było po prostu wspaniałe. House siedział za stołem w towarzystwie odpoczywającego Wilsona i przyglądał się rozbawionym gościom weselnym. Byli tutaj wszyscy jego przyjaciele, współpracownicy, jego matka rozmawiająca wesoło z ambasadorem. Wzrok House'a wyłowił z tłumu Foremana tańczącego z jakąś śliczną dziewczyną. I, o mój boże, on był roześmiany!
Wilson poszedł poszukać Dian ale pojawiła się Alison i wspólnie odeszli w bardziej odludną część ogrodu. Stali przytuleni, kiedy ktoś podszedł do nich. House wpatrzył się ze zdumienie w stojąca przed nim parę: Moriana i jej mąż. Kobieta ubrana była w suknię szmaragdowego koloru, identycznego jak jej oczy. Jej mąż miał na sobie ten sam strój co na balu. Oboje uśmiechnęli się i ukłonili.
- Wszystkiego najlepszego Księżniczko, wszystkiego najlepszego Lordzie. W tym uniwersum nasze moce są niewielkie. Ale otrzymacie dwa dary, mam nadzieję, że się spodobają. I jeszcze to. - Podała prostokątny pakunek zawinięty w srebrny papier. Przeczytajcie to kiedyś. - Oboje z mężem ukłonili się jeszcze raz i odeszli.
- Tajemnica goni tajemnicę - stwierdziła Alison.
House nie odpowiedział, bo właśnie zaczęto puszczać sztuczne ognie. Pochylił się nad żoną, żeby ją pocałować i zobaczył gwiazdy odbite w jej oczach.
Ten widok miał zapamiętać do końca życia.
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:44, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wreście!
I jestem pierwsza! Polowałam na ostatnią część!
Niech cię uściskam! Hiszpański ślub! Hiszpańska suknia!
Fajne to było.....
Będzie epilog?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:37, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kropka, będzie epilog
Jest kilka rzeczy do wyjaśnienia, czyż nie?
Naprawdę ciesze się, że Ci się podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:45, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
będzie epilog!!!!!
ślub śliczny, szkoda, że nie zobaczymy takiego w serialu....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
corazón
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:14, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Piękny ślub! I w Hiszpanii... ach Czy jest jakaś szansa ujrzenia sukni Cam, czy masz ją tylko w swojej wyobraźni?
Czekam niecierpliwie na epilog.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:40, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jakie śliczne...
ślub w Hiszpanii ale była impreza XD
czekam na epilog
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:48, 24 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Mniam, nefrytowa, piękne zakończenie. Ale oczywiście czekamy na zakończenie zakończenia, zwane również epilogiem
EDIT: nefrytowakotka napisał: | Na boga, DA, dlaczego jajko na miękko??O_O |
Bo tak: na zewnątrz skorupka, a w środku miękkie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Pon 22:49, 24 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:55, 25 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wspaniałe! ślub idealny! mam nadzieję że będzie epilog
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:25, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, dzięki
Suknia jedynie w mojej wyobraźnie, niestety. Zawsze musi być zakończenia zakończenia
I oto:
EPILOG
Trzy tygodnie później.
House leżał na swoim łóżku w sypialni i rozmyślał. Był zadowolony, bo w końcu odkrył tajemnice Alison. A z drugiej strony... to smutne, że czasem rodzice tak bardzo wypaczają dzieci. W jego przypadku był to ojciec, a w przypadku Cameron matka. Nie, jej matka nie znęcała się nad córka fizycznie. Dopóki żył ojciec, Alison była normalnym, żywym dzieckiem, lubiącym zabawę i sport. Po śmierci ojca matka serią nakazów, zakazów i obłędnych teorii wychowawczych przemieniła córkę w druga matkę Teresę. Całe to miłosierdzie, moralne nakazy zostało wtłoczone w Alison siłą. Miało to określone skutki i dopiero praca z nim, a potem rok na ER zaczęły ją zmieniać, nie, nie zmieniać, uwalniać prawdziwą Alison. No i te wakacje ta podróż sentymentalna... Wróciła prawdziwa Cameron, kobieta silna, zdecydowana i wiedząca czego chce. I bardzo dobrze. Zwłaszcza dla niego bo Alison chciała właśnie jego, House'a.
Rodzice powinni dawać dzieciom korzenie i skrzydła...
Uśmiechnął się i wbił oczy w sufit. Niestety, druga sprawa, którą chciał przemyśleć... tego logicznie nie mógł wytłumaczyć, co doprowadzało go do szału.
Moriana.
Nie istniała. Nie było żadnego psychologa policyjnego. Haines zauważył ją na balu, ale nie znał jej i nie wysyłał zaproszenia. Przebrania pojawiły się w zamkniętym mieszkaniu jego i Cam. No i ślub. Skąd wiedziała gdzie i kiedy? I pojawiła się znikąd.
Moriana Pani Portali. Reminiscencja z jakiejś książki fantasy.
Idiotyzm.
I dwa dary...
No cóż, nie wierzył w boga, bogów, wyższe siły, cokolwiek. Jednak gdyby, gdyby wierzył to stwierdziłby, że to, iż noga boli go dużo mniej, a momentami odpuszcza całkowicie, jest sprawką jej męża...
W tym uniwersum nasze moce są niewielkie... - usłyszał znowu.
Ale nie wierzył, więc zagadką pozostawało dlaczego, po latach ból jest zaledwie cieniem dawnego cierpienia? Logicznego wyjaśnienia nie było i tyle.
Drugi dar... ciekawe, co to będzie. Nie, przecież nie wierzył.
Sięgnął po paczkę leżącą na stoliku i rozwinął papier. Książka. Ręcznie napisana z kolorowymi obrazkami.
Legenda Moriany.
Powoli obracał strony, jeszcze nie czytając a tylko oglądając ilustracje. Moriana w czarnej sukni trzymająca niemowlę i podpis:
Moriana Pani Portali i Śmierci i księżniczka Katriana.
Mała dziewczynka w ogrodzie, w której rozpoznał Alison. On sam, młody trzymający czarnego ogiera i podpis:
Allesan, Smoczy Lord.
Potem Alison dorastała, ale Smoczy Lord zawsze był przy niej, podobnie jak Moriana. Śmierć ojca Katriany, zabitego przez skrytobójców i czarnoksiężnika, zemsta Moriany - bogini. Napaść na księstwo i rozpaczliwa ucieczka przez portal. Te obrazki już znał, dostał je od Moriany w czasie swojego wykładu. Postanowił razem z żona przeczytać "ich” historię. I potem pokazać to, co dostał od doni Eleny.
Stara, bardzo stara ślubna fotografia, na której był on i Alison... Na odwrocie fotografii napis:
Moja matka i ojciec 1918 rok.
Ciekaw był drugiego daru, choć podejrzewał co to będzie. Uśmiechnął się w ciemnościach.
KONIEC
ostateczny
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nefrytowakotka dnia Czw 10:46, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:49, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Jeju...
jeju...
jeju...
śliczne!!!!
jeju...
nie! nie jestem w sanie napisać nic więcej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
corazón
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:19, 26 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Nefrytowa, chylę czoła przed Twoją Wyobraźnią. Świetne są te Marzenia, muszę je sobie jeszcze raz od początku przeczytać. Ostatnie zdanie mnie intryguje. A będzie może epilog epilogu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:42, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
nefrytowa... szkoda sukienki
a poza tym świetne. Mam nadzieję, że to nie koniec epilogu, bo słowa KONIEC nie widziałam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:49, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Butterfly, cieszę się
Corazon, nie, nie będzie, jest już słowo koniec I dzięki za uznanie. Moja wyobraźnia czasem szaleje
Ania, taką suknię widziałam na hiszpańskim weselu lata temu w Albi. Utkwiła mi w pamięci.
No chyba łatwe jest odgadnięcie co jest drugim podarunkiem, hę?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:24, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Niestandardowość i niesztampowość - to co lubię w twojej pisaninie i co mnie do nie przyciąga i pewnie zawsze będzie przyciągało.
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko konieczność przejrzenia literatury z Morianą w tle...
Podrzucisz mi parę tytułów z tzw. obowiązkowej lektury dla mnie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:15, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kropeczko jest tylko jedna. To "Tigana" G. G. Kaya. Tam występuje marginalnie. Za to ukradłam imiona z tej książki
Przyznaję, że wmieszalam fantastykę do opowiadania, ale strasznie mi to pasowało... Jestem maniakiem fantastyki. I mam nadzieję, ze nie zepsuło konwencji...
I Kropek dzięki *kłania się nisko w podzięce*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:32, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wspaniały epilog! chylę czoła przed autorką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
corazón
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:17, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
nefrytowakotka napisał: | No chyba łatwe jest odgadnięcie co jest drugim podarunkiem, hę? |
Znając już odrobinę Twoją Wyobraźnię, która ma szalone pomysły, wcale nie tak łatwo odgadnąć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:42, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Spoko.Tym razem jest to coś co każda kobieta chce (no prawie każda )
No dziewczyny....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:17, 27 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Troszkę nie ogarniam wątku Moriany (pewnie ze zmęczenia - wtedy nie kumam niczego co wykracza poza poziom skomplikowania budowy cepa), ale wnioskuję, że było to coś w stylu deus ex machina
Generalnie wrażenie bardzo, bardzo pozytywne
Z tym drugim podarunkiem to mnie zabiłaś. Ja nie myślę jak prawie każda kobieta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 1:42, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wiedziałam o twym fiku tylko czekałam aż napiszesz do końca go.
Piękne opisy miejsc a zwłaszcza Prowansji i Hiszapanii .
Nie podobała mi się wczepienie wątku z morderstwem on trochę zakłócił harmonię tego fiku
a zakończenie a głownie zaręczyny i przygotowania do ślubu i ślub piękne
jescze jedno pięknie opisałaś uczucia wszystkich w saolocie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:30, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
DA napisała
*Troszkę nie ogarniam wątku Moriany (pewnie ze zmęczenia - wtedy nie kumam niczego co wykracza poza poziom skomplikowania budowy cepa), ale wnioskuję, że było to coś w stylu deus ex machina*
Owszem, na tej zasadzie. Mój wen pokazał rogi, i wplótł fantastykę do opowiadania. Tak mi jakoś pasowało... odrobina tajemniczości. Nie trzeba w to wierzyć przecież
*Generalnie wrażenie bardzo, bardzo pozytywne
Z tym drugim podarunkiem to mnie zabiłaś. Ja nie myślę jak prawie każda kobieta*
Dziękuję
O matko... następna. A po co zakładasz rodzinę?
Motylek napisał
*Nie podobała mi się wczepienie wątku z morderstwem on trochę zakłócił harmonię tego fiku*
To wszystko przez mojego krwiożerczego wena. No i nie chciałam, żeby wszystko było takie słodkie...
Cytat: | a zakończenie a głownie zaręczyny i przygotowania do ślubu i ślub piękne jescze jedno pięknie opisałaś uczucia wszystkich w samolocie |
Dziękuję Motylku. Naprawdę cieszę się jak się komus podoba
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez nefrytowakotka dnia Pią 10:19, 28 Lis 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:45, 28 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
epilog śliczny
nie przepadam za fantastyką, ale w twoim fiku wyszło bardzo fajnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:43, 29 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Ana, wbrew pozorom fantastyka jest bardzo ciekawa i nie jest literaturą złą. I miewa swoje perły i perełki czasami dużo lepsze, niż ta "normalna" literatura. Nie wiem co czytałaś z fantastyki, ale nie radzę oceniać jej po przeczytaniu np Lema bo to specyficzny pisarz jest.
A za komplement dzięki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:11, 29 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
A Lem to nie jest przypadkiem sci-fi? W każdym bądź razie zgadzam się, jego pisanina jest o kant wiadomo czego potłuc Lepszy jest Frank Herbert.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:23, 29 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ten ślub był po prostu cudny
a ta tajemnica Moriany taka mroczna i tajemnicza...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|