|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:33, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ostatnie stwierdzenie tak niezwykłe dla House'a, że w tej sytuacji jak najbardziej House'owe, bo podstępne i pokręcone. Co by ona nie odpowiedziała, nie będzie jednoznaczne. I będzie miało wielorakie konsekwencje dla ich myślenia o intencjach rzeczywistych tego drugiego.
Bardzo, bardzo w stylu działania House'a.
A teraz ty możesz podręczyć czytelnika w nieskończoność - czy on tego chce? czego ona chce? czego oni chcą? co z tymi pytaniami zrobią?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pią 14:44, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze. Miło mi, że czytacie. Dziś krótko, ale na temat EDIT: Aha, i to naprawdę nie koniec tego fika.
Część 6.
Huśta się nadal i nie wiesz, czy udaje, że nie usłyszała, czy po prostu nie chce lub nie wie, co odpowiedzieć. W końcu hamuje gwałtownie, brudząc pantofle w mokrym żwirze.
- Nienawidzę cię. – stwierdza beznamiętnym głosem i teraz patrzy w końcu wprost na ciebie.
Pomimo, że mógłbyś się spodziewać właśnie takiej reakcji, czujesz się źle. Nie wierzysz w to, ale mimo to nadal źle jest to usłyszeć.
- To nadal nie brzmi jak odpowiedz. – Mobilizujesz się i poddajesz się jej badawczemu spojrzeniu.
- Dlaczego to robisz?
- Co robię?
- Dlaczego wracasz i mnie dręczysz? Nie chcesz, w porządku, zrozumiałam. Dawno to zrozumiałam. Koniec. Historia zamknięta. Miałeś zresztą rację. Nieważne… Chcesz wiedzieć, dlaczego jestem stuknięta? W porządku, odpowiem ci na wszystkie pytania.
Mówi co raz głośniej i wiesz, że zaraz wybuchnie. Milknie jednak nagle i nie kontynuuje.
- Wyjdź za mnie. – mówisz do niej. Sam nie wiesz, jak to się stało, bo - do diabła! - wiesz, że nie był to twój żaden wcześniejszy plan. Ale kiedy już jej to powiedziałeś, wiesz, że nie odczepisz się od tej myśli. Jest to tak proste i oczywiste rozwiązanie, że nie masz zamiaru ustępować.
Nie odpowiada przez chwilę. W końcu zaczyna cicho mówić i czujesz, że po złości przyszła faza rezygnacji.
- W porządku. Możemy pozostać… pozostać w kontakcie. Dzwoń do mnie, kiedy chcesz. Też będę do ciebie dzwonić. Będę ci przesyłała prezenty na gwiazdkę. Co będzie cię wkurzać.
Znowu spoglądacie na siebie i teraz się smutno uśmiecha.
- Na urodziny też.
- Możemy też zacząć sypiać ze sobą. – Patrzy na ciebie z determinacją i nie widzisz w niej nawet cienia zawstydzenia.
- Nie będę… nie będę męcząca.
Po twoim ciele przebiega dreszcz. Nie trzymacie się za ręce. Nie całujecie. Nie dotykasz jej nawet. Sam nawet więc nie wiesz, dlaczego jej odarta ze wstydu propozycja robi na tobie tak silne wrażenie.
Przeczysz głową.
- Nadal nie odpowiedziałaś.
- Przestań! – Wstaje. Też wstajesz i teraz stoicie naprzeciw siebie.
- Czego chcesz?
- Odpowiedzi.
- Nie. Nie odpowiem. Ranisz mnie tylko. Tego chcesz?
Dotykasz niepewnie jej ramienia. Jej wzrok śledzi teraz ruchy twoich dłoni. Drugą dłoń przenosisz na jej ramię i delikatnym ruchem przysuwasz ją ku sobie. Nie przeciwstawia ci się, ale też niczego nie inicjuje. Patrzysz teraz na nią z bliska. Oboje czujecie się jak przed niebezpiecznym zabiegiem, który nie wiadomo dokąd prowadzi i jakie efekty przyniesie. Ale też oboje wiecie, że to, co zaraz nastąpi jest już nieuniknione. Przesuwasz się do jej ust i zaczynasz ją najdelikatniej jak potrafisz całować. Z początku jej usta tylko biernie odpowiadają, ale już po chwili czujesz jej dłonie splecione wokół szyi i zaczyna brakować wam tchu. Ciepło jej ciała emanuje i rozgrzewa cię. Całujesz jej twarz wokół ust i czujesz, że teraz się uśmiecha. Pomimo, że wydaje ci się, że nie trwało to jakoś długo, najwyraźniej oboje musieliście stracić poczucie czasu, bo dopiero po chwili orientujesz się, że znowu zaczął padać deszcz. Teraz kiedy całujesz jej twarz czujesz płynące krople. I z ich smaku wnosisz, że nie są to łzy.
- Pada. Chodźmy stąd. – Cameron przesuwa dłońmi po twojej twarzy. Przez moment wasze spojrzenie znowu się spotykają.
- Mhm – przytakujesz. I zupełnie wbrew temu, co przed chwilą stwierdziłeś, inicjujesz kolejny pocałunek.
Wtula się w końcu ciebie. Obejmujesz ją - jest zupełnie przemoczona. Ty pewnie też.
- Po prostu mi zaufaj. – szepczesz w jej włosy i czujesz, że tym razem już bez wahania potakuje. W zakamarkach swojego umysłu czujesz się jak oszust. Cameron nie ma żadnego powodu, żeby ci ufać. Ba, ty nie masz powodu, żeby ufać sam sobie. Nie wiesz, dlaczego jej to robisz i dlaczego sobie to robisz. Nie wiesz.
Jakby czytała w twoich myślach, odsuwa się delikatnie i patrzy na ciebie.
- Odpowiedz brzmi tak.
Nie wiesz, co teraz odpowiedzieć, więc po prostu znowu zaczynasz ją całować. Powinieneś być przerażony. Ale nie jesteś. Jesteś natomiast wzruszony. Autentycznie wzruszony, tak jak już nie pamiętasz, kiedy byłeś ostatnio.
Bardzo długo nie udaje wam się jeszcze wrócić do hotelu. I gdyby nie twoja boląca noga, które wywołuje w tobie odruchy wkurzania się, w Cameron- odruchy współczucia, co z kolei wywołuje w tobie dalsze odruchy wkurzania się, a w Cameron dalsze odruchy współczucia – pewnie stalibyście tam do końca świata, a z pewnością do wieczora.
Kiedy wracacie na drugą stronę ulicy do hotelu, jesteście mokrzy i kompletnie nieświadomi tego, że pomimo waszych usilnych prób zachowania godności osobistej, przebywacie nadal w waszej prywatnej bańce. Kilka osób spogląda na was z ciekawością, kiedy przemierzacie hall, pochłonięci sporem o bolącą nogę, co - niestety - nie wygląda inaczej, jak sprzeczka kochanków. Wchodzicie do windy i kiedy zamykają się drzwi dostrzegasz przyglądającą się wam Henriettę.
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Pią 16:07, 30 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:14, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ha! No wreszcie! Yes! Końcówka jest boska.
Jak ja lubię deszcz
Całkiem, całkiem ładna scenka, jak się to czyta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:40, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Interesujący bardzo przebieg rozmowy. Bardzo. Zaś scena pocałunków bardzo plastyczna.
Po przeczytaniu tej części, szczególnie w kontekście zapowiedzi, że fik będzie dłuższy jestem mocno zaciekawiona dalszym ciągiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Wto 20:23, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Na chwilę obecną, uznaję fik za skończony. Na razie nie mam niestety czasu na kontynuację.
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:53, 08 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
A cóż to za stwierdzenie ninko - Na chwilę obecną, uznaję fik za skończony.
Przyjmuję do wiadomości tylko w wypadku odroczenia kontynuacji. Brak czasu rozumiem, ale wkrótce koniec sesji, urlop, to i czas się znajdzie. A jak TPTB odstawia chałturę, daj przynajmniej wiernym wielbicielom prawdziwego House'a "rocznik 2004-2008" zaznać deja vu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kruszynka85
Pacjent
Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:49, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Świetnie się zaczęło, świetnie się rozkręciło, ale zakończenie jest dla mnie urwane.... brakuje mi czegoś....niemniej jednak przyjemnoscia bylo przeczytac Twoje opowiadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|