|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:33, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
ile uczuć dziś opisałaś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Narenika
Forumowy Vicodin
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 105 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 7:54, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jakim cudem, ale udało Ci się wepchnąć w ten wspaniały rozdział jeszcze Hilsonka Tego zielonego szalika Wilsona ja też jeszcze długo nie zapomnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:21, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ooooooooooooooooooooooooooooooooo..............
Na razie mnie stać na tyle.
Nowy Wilson, niegarniturowy, miodzio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:55, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Hameron,Hilson i Wuddy w jednym !!!
Wspaniały Fik
Szkoda , że kolejna częśc będzie ostanią, ale póki co nie chcę o tym myślec. Czekam na kolejny kolor :mgreen:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:42, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
świetne. Strasznie podobały mi się fragmenty dotyczące Cameron, jak przychodzi do House'a...
A Wilson i Wuddy... To coś pięknego! Naprawdę brakuje słów żeby to opisać.
Kropko, fik który piszesz jest naprawdę jedyny w swoim rodzaju, jeden z niewielu najlepszych fików jakie czytałam w swoim życiu. Szkoda, że niedługo zaserwujesz nam ostatni kolor...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:21, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wow
Dlaczego ty tak piszesz!!!
Już mi brakuje pozytywnych słów na określenie tego jakie to jest genialne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:28, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Hilson znakomity !
Wuddy śliczne
czekam na ostatni kolorek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bereśka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 13 Wrz 2008
Posty: 188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:15, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
WOW. Super fragment. Świetnie opisane uczucia. W ogóle cudo
Czekam na następny fragment
Pozdrawiam i weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:42, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
cudny zielony (nie tylko szalik wilsona )
skoda, że teraz będzie ostatni kolorek, ale mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ceone
Tygrysek Bengalski
Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:52, 21 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Cudne i sweet
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:31, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
och, dopiero teraz na to trafiłam.
piękne, no i jeszcze do tego ten Wuddy to już w ogóle.
ubóstwiam cię!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betta
Immunolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nienacka... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:59, 22 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
*wydaje z siebie serię nieokreślonych pisków, macha rękami na wszystkie strony, po czym roztapia się, a to co z niej pozostało leży już obok upadłego Anioła DA i omdlałej Nisi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:12, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Dobiliśmy portu. To już ostatnia część mojego pierwszego w życiu fika. Pierwszej w zyciu próby napisania czegoś więcej. Dziekuję wszystkim, którzy to czytali, trudzili sie pisaniem komentarzy, czekali na kolejne wątki.
Nie przypuszczałam, że tak się to rozwinie.
Nie wiem czy dam rade napisac po tym cos więcej...
No ... może skusze się na mały epilog... jeśli czytacze wyrażą taką chęć
12/12: Czerwień
Er-ka dawała jej popalić. Była naprawdę zmęczona. Ostatnie miesiące dzielone między pracą, a wizytami w ośrodku wycisnęły z niej wszystkie siły. Czasami miała wrażenie, że zachowuje się jak robot wykonujący mechanicznie swoją pracę.
Codzienna rutyna i zmęczenie nie zdołały jednak zabić w niej radości życia.
Nie wiedziała, że tak może być, że tak może czuć, że odnajdzie gdzieś w środku siebie taki świat i takie przestrzenie, o których do tej pory nie miała pojęcia. Miała wrażenie że serce zwiększyło swoją objętość i jest w stanie pomieścić w nim bezwarunkowo całego człowieka. Jego przeszłość i przyszłość. Jego teraz. Tak po prostu, tak za nic…
Życie nagle przybrało rozmiar wszechświata, w którym mieści się wszystko…
Przestrzenie, które nie sposób opisać…
Nagle odkryła, że w środku siebie odnalazła inne życie. Życie, które stało się jej częścią bez pytania o zgodę. Wtargnęło i zawładnęło nią od początku do końca i potwierdziło ją w pełni - jej kobiecość, jej cały świat...
I już wiedziała co znaczy oddać siebie w pełni. Już wiedziała co znaczy nie szukać siebie w nim. Już wiedziała co znaczy oddać wszystko z siebie i nie żądać niczego w zamian.
Zrozumiała to na podłodze łazienki trzymając w ramionach kruchą duszę Grega i jego zmęczone ciało.
Miłość rodzi się z poznania pomyślała. Gdyby nie dał jej szansy poznania siebie - dalej tkwiłaby w jakimś koszmarnym pojęciu o nim.
Teraz już wiedziała jak smakuje każda chwila oczekiwania, każdy szelest kroków...
Znała każdy szczegół jego twarzy i w najmniejszych jej drżeniach odgadywała jego nastrój i każdą emocję.
Wiedziała co znaczy lekkie przygarbienie ramion i lekko pochylona głowa. Wiedziała kiedy zamyśla się nad medyczną tajemnicą, a kiedy wędruje myślami po nieodgadnionych krajobrazach.
Wiedziała kiedy jego oczy zapadają się w bólu, a kiedy iskry zapowiadają ripostę, żart, komentarz…
Wiedziała... Odgadywała go w jego wyglądzie, postawie i tonie głosu.
Wiedziała, że już na zawsze. Wiedziała, że żaden mężczyzna nie będzie w stanie tak wryć się w jej serce jak Greg. Dziwne... Od pamiętnej nocy z gwiazdami zaczęła go nazywać po imieniu...
Te wszystkie wizyty w ośrodku, niesamowite chwile spędzone u jego boku wyrywane pomiędzy pracą a jej życiem....
Kradzione chyłkiem radości uczenia się go, poznawania, bycia z nim, przy nim, walki na słowne potyczki, uczestniczenie w jego bólu i powolnym dochodzeniu do siebie po uciążliwej rehabilitacji.
Nieokreślone „obok”, które uświadomiło jej jak bardzo on stał się jej najczystszym pragnieniem dzielenia życia. Nic na siłę myślała. Wystarczyło jej że widziała jak powraca do życia, jak staje się znowu Gregiem, którego – jak się teraz śmiała z siebie – wydawało się jej że kiedyś kochała.
Kiedyś... jak bardzo wierzyła, że nie jest tym kim jest. Jak bardzo wierzyła w to, że jej miłość wyzwoli z niego dobro, że... westchnęła. Czy trzeba trzęsienia ziemi żeby przyjąć i zaakceptować człowieka takim jakim jest?
W poniedziałek wracał do diagnostyki. Tak naprawdę nie mógł się doczekać chwili, w której mózg zacznie pracować na pełnym etacie, kiedy będzie zastanawiać się nad kolejnymi przypadkami, kiedy znów będzie mógł pośmiać się z dziwnych pomysłów Kutnera, robić przytyki Taubowi, znęcać się nad 13-tką i prowadzić swoje wojny o klinikę z Cuddy. Ach... i jeszcze Foreman, któremu miał ochotę robić największe dowcipy na świecie, by zmusić go do rzucenia się w radości i szaleństwa życia.
No i Wilson... Samo wspomnienie, kiedy zobaczył go w ośrodku sprawiało, że uśmiechał się od ucha do ucha.
Żałował, że jest środek zimy. Najchętniej wyciągnąłby swój motor i poprułby gdzieś pomiędzy krajobrazy.
Skąd w nim tyle powietrza? zastanawiał się. Czy tak się żyje pełną piersią?
Koszmar pozostawiony gdzieś poza nim sprawił, że nagle poczuł się wolny od zależności, wspomnień, nieokreślonego żalu ciągnącego się gdzieś za nim. Umysł czysty od wszelkiego rodzaju używek wyrzucił na wierzch wszystkie uczucia jakie posiadał.
Nie wiedział jak poubierać to w słowa i jak okazać na zewnątrz. Czuł się bezradny. Kiedyś myślał, że szczyt uczuć przeżył, gdy był ze Stacey. Teraz wiedział, że to był zaledwie wierzchołek tego co podsuwało mu wolne serce.
Po raz pierwszy nie bał się myśleć, że może dzielić z kimś życie. Że może tak po prostu dać z siebie tyle rzeczy, o których nie miał pojęcia, że istnieją i że może ich doświadczać.
Kiedy przypominał sobie białe mankiety koszuli Cameron i jej dłonie ratujące go przed samym sobą wiedział, że nie może pozwolić by odeszła.
Poprosił by została.
Tam w ośrodku wrosła w niego. Zapuściła korzenie w jego duszy swoją obecnością. W jej obecności dostrzegł dojrzałą i pewną siebie kobietę. Nie narzucała się, nie chciała go za wszelką cenę uratować, nie wyrzucała mu niczego, nie przypominała okruchów słabości....
Przerażała go jedynie jej młodość. Sam czuł się stary i odległy od niej o milion lat świetlnych. Kiedyś go kochała, a on odpędzał ją od siebie na wszystkie możliwe sposoby.
Teraz?
Zobaczył ją jak krzątała się na ER-ce. Wydawała polecenia, badała, wypisywała recepty, szyła, aplikowała kroplówki. Spojrzał na zegarek. Jeszcze 10 minut i powinna skończyć dyżur. Od prawie pół godziny stał i gapił się na nią. Miała na sobie ten masakrycznie różowy kostium. Potem zobaczył zmęczenie w jej twarzy.
Er-kowe życie w biegu. Ciągle coś się działo, ciągle z pacjentami, wiecznie pod pagerem, ciągle w papierach, sprawozdaniach, wykresach... Jak znalazła czas dla mnie...? myślał.
Gniótł w rękach kubek kawy przyniesiony z jego gabinetu. Przyniósł ją dla niej, ale czas pracy Cameron wydłużył się i kawa prawie wystygła.
Kiedy odszedł kolejny pacjent, zobaczył jak opiera się rękami o łóżko i nieznacznie pochyla do przodu. Widział zmęczenie w jej ruchach i wyglądzie. Włosy ledwo trzymające się kupy, brak makijażu – choćby najdelikatniejszego i ten ubiór, który sprawiał, że można było zapomnieć że jest kobietą. Uśmiechnął się.
Postawił kubek na ziemi i podszedł do niej.
- Pani doktor – szepnął jej w ucho – jeszcze jeden pacjent...
Odwróciła się prawie wpadając mu w ramiona. Nie widziała go od momentu wyjścia z ośrodka. Serce zabiło w niej mocniej. Spojrzała w jego twarz, chciała powiedzieć coś fajnego i zabawnego, a zdołała tylko wyszeptać
- Greg... jestem taka zmęczona...
Jego wzrok przeniknął ją i wbił się w jej pięty.
- Na dziś koniec. I nie chcę słyszeć o żadnych kartach, bilansach i zestawieniach. Masz szwadron pielęgniarek do pomocy i twoja zmiana już przyszła. Chodź. Odwiozę cię do domu.
Nie wyraziła sprzeciwu. Posłusznie wlokła się dwa kroki za nim. Dostrzegła jego prawie równy krok. Nieznacznie utykał, ale nie miał ze sobą laski. Zrozumiała, że to jeden z tych lepszych dni, o których mówił lekarz.
Nawet się nie przebrała. Nałożyła płaszcz, złapała torbę i bez słowa ruszyła za nim.
Poddawała się kroplom ciepłej wody spływającym po ciele. Łagodziły stres, zmęczenie i wyciszały. Wiedziała, że w kuchni czeka na nią Greg. Zamówił cos do jedzenia i obiecał zrobić kawę.
Kiedy wyszła z łazienki w całym domu pachniało kawą. Przypomniała sobie te wszystkie chwile z diagnostyki, kiedy rano, tuż przed rozruchem, parzyła wszystkim kawę. Greg mówił, że parzy ją najlepiej ze wszystkich. Teraz stał w jej kuchni i przygotowywał jej kawę. Role się odwróciły.
Zanim wyszła z łazienki dopadły ją wątpliwości. Nie zdoła ukryć niczego przed jego wzrokiem. Jak nie dziś – to jutro domyśli się wszystkiego. Postanowiła grać w otwarte karty. Po prostu odpowiadać prawdą na jego obecność.
- Powinienem zabić szpitalnego projektanta za te różowe uniformy – powiedział wręczając jej kubek – nareszcie widzę cię całą.
Uśmiechnęła się.
- Też go nie lubię – odpowiedziała – dziękuje.
Miała wrażenie że w jej małej kuchni znajduje się cały świat. Zbeształa się w myślach. Spokojne. To ich pierwsze spotkanie po tym całym koszmarze. Z dala od ośrodka, z dala od tego wszystkiego.
- Rozstałaś się z Chasem – bardziej stwierdził niż pytał
- Tak. Skąd wiesz? – zapytała. Nigdy mu o tym nie powiedziała
Uśmiechnął się
- Spędziłaś ze mną prawie całe święta pomiędzy dyżurami – odparł. W jego oczach zobaczyła figlarny uśmiech
Prawie wyciągał ręce żeby ją przygarnąć, kiedy zadzwonił dzwonek. To była ich kolacja. Dopiero teraz Cameron poczuła że jest głodna.
O ile wcześniej kuchnia stała się wielka jak świat, o tyle teraz dziwnie się skurczyła. To złudzenie myślała.
Starał się być jak najbliżej niej. Gdzieś pomiędzy sztućcami, a talerzami, co chwila nakładaną chińszczyzną... Jego ręka lądowała w tym samym pudełku co jej. Odnajdowała na sobie jego wzrok w najdziwniejszych momentach ich rozmowy... Prawie czuła jego obecność na sobie...
Wydaje mi się... myślała. Jestem zmęczona. Teraz ona chciała i nie chciała żeby był. Rozszerzał i zawężał jej horyzont. Jego bliskość ją cieszyła i smuciła zarazem. Jak bardzo prawda pomiędzy nami jest konieczna myślała.
Wstał. Podszedł do lodówki i wyjął z niej butelkę białego wina.
Zdziwiła się
- Nie miałam wina...
Uśmiechnął się podając jej kieliszek
- Przyniosłem, bo chciałem poświętować – powiedział stukając swoim kieliszkiem w jej – jest co
Kiwnęła głowa i wypiła łyk wina.
Potem zrobiła to.
Przygarnęła się do niego. Potrzebowała tej prawdy między nimi jak powietrza.
Najwyżej powie jej znów, że kocha uszkodzonych. Nieważne. Tym razem nie będzie freudowskich rewelacji. Tym razem powie mu po prostu, że stał się cenniejszy niż jej głupie trzydziestodwuletnie życie.
- Randka – usłyszała i poczuła jak oplatają się wokół niej jego ramiona – prawdziwa randka – wyszeptane w sam środek jej ucha.
Chciała się zatopić w tych ramionach i nigdy z nich nie wyjść. Poczuła głębokie westchnienie wysupłujące się z jego gardła. Poruszył się, by zrobić jej w swoich ramionach więcej miejsca.
Nie zdziwił się.
Ucieszył się, kiedy poczuł jej delikatnie napierające ciało i wydobył z siebie westchnienie ulgi. Jej ręce wędrowały gdzieś w pobliże jego bioder, aby go opleść. To była ta chwila, w której kładzie się wszystko na jedna szalę.
Kiedy ją przytulał i wyczuwał bicie jej serca poczuł że jego życie przybiło do portu i odkrył na dnie serca uczucie, którego nie umiał nazwać.
Nieświadomie pomogła mu. Podniosła wzrok i spojrzała w jego oczy, które odpowiadały jej głębią, intensywnością, nieokiełznanym żarem i wzruszeniem
- Twoje serce bije takim spokojnym rytmem – powiedziała
- Bo jest pełne pokoju – odpowiedział i pochylił się by odebrać z jej wzroku i ust cudowny, przepastny świat. Smakowała miłością radością i wolnością
- Randka. Jutro. Zamówiłem stolik. Nałożysz tę cudowną czerwoną suknię z wieczoru pokera?
------------------------
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kropka dnia Sob 0:03, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:41, 24 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
o ma-tko!
ómarłam i jestem w raju. o mat-ko!
kropko. jesteś mój master!
Brak mi słów, to jest po prostu piękne. Idealne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:09, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
*ómarła bez słowa i leży koło Nisi*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:12, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ej dziewczęta!
*szrpie, uderza po twarzy, leje wodę i czyni Bóg wi co żeby nie umierały*
nie umierać!
Jeszcze wyskrobie jakiś epilog!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:20, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
kropka_35 napisał: | Ej dziewczęta!
*szrpie, uderza po twarzy, leje wodę i czyni Bóg wi co żeby nie umierały*
nie umierać!
Jeszcze wyskrobie jakiś epilog!
|
*grobowym głosem* Duchy będą czytać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 0:21, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Jeszcze wyskrob! *krzyczy z zaświatów, w których nadal leży koło DA*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:01, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Smętny koniec jest tej grupy*
kropka pisze - leżą trupy.
-
* grupa = my, Hameronki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Sob 1:02, 25 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:22, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wcale smętnie nie kończymy
przecież z zachwytu schodzimy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:37, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Zatem z zachwytem
Odwalamy kitę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:47, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ale naprędce piszemy komentarz
Zanim kopniemy w kalendarz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 7:35, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ok, ja też ómarłam.
Ale mam doborowe towarzystwo w ómarciu.
Przeczytam epilog nawet po ómarciu. Jako zombie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:17, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
No cudownie po prostu!
Moja twórczość wyzwala poetów!
Czuję się spełniona i usatysfakcjonowana
Ps. Wybywam na dwa dni. Epilog usmażę w przyszłym tygodniu.
Bawcie sie dobrze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 8:34, 25 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Kropka, to jest czysty sadyzm......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|