|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark Angel
Nocny Marek

Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 2:14, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję pięknie za komentarze *kłania się*
Wtorek będzie nietypowy, bo dwuczęściowy. Druga część jest już napisana pi razy oko w połowie, więc koniec nadejdzie prawdopodobnie jeszcze przed najbliższą niedzielą. Miłej lektury
Wtorek, część I
Była dopiero szósta, a ona już od ponad godziny nie mogła spać. Nerwy. Widziała zbierającą się do wyjścia Trzynastkę zaledwie piętnaście minut temu. Na pewno wiedziała, co się stało, ale nic jej nie powiedziała. Pomachała jej tylko i z uśmiechem pokazała podniesiony w górę kciuk. Czy to było życzenie pomyślnej operacji, czy ukryta wiadomość, że wszystko w porządku?
Operacja. Wzdrygnęła się na samą myśl i odruchowo przeczesała ręką włosy. O ósmej już ich nie będzie miała. Potem będą sobie długo odrastać. Wilson powiedział jej co prawda, że może sobie na ten czas kupić perukę jak sporo jego pacjentów, ale odmówiła. Nie będzie się chować; niech wiedzą, że walczy!
Nie wiedziała, co ze sobą zrobić, więc tylko bezrefleksyjnie spoglądała przez okno na podążających do pracy lub do samochodów pracowników szpitala. Dla nich był to dzień jak każdy inny. Tuż przed siódmą zauważyła parkujący samochód Foremana. Serce zabiło jej mocniej. Włożyła kapcie i narzuciła szlafrok. Szybko poprawiła włosy w lusterku i wyszła mu na spotkanie.
Obudziło go coś mokrego i zimnego. Otworzył oczy i zobaczył kotkę, która na zmianę przykładała mu do twarzy nosek i lizała szorstkim języczkiem. Pogłaskał ją po główce. Przydałoby się dać ci jakieś imię, mała. Podniósł się z wysiłkiem i powędrował do łazienki, by przed lustrem sprawdzić, czemu go tak pieką wargi. Były pogryzione do krwi. Gdy już zmył jej zaschnięte strużki z brody, poszedł się napić wody i wyjął z lodówki resztkę mleka, żeby nakarmić swój żywy budzik. Zegarek pokazywał wpół do siódmej. Na stole znalazł świeże mleko, płatki śniadaniowe z miodem i kartkę, na której dziewczęcym pismem ktoś napisał: Cieszę się, że zmądrzałeś. Wpadnę dziś koło ósmej.
- Wilson, naucz się pisać jak człowiek - mruknął pod nosem.
Jadł płatki z mlekiem (a tuż obok jego krzesła kotka zlizywała mleko ze spodka) i próbował zrekonstruować wydarzenia poprzedniego dnia. Nie do końca umiał oddzielić rzeczywistość od halucynacji spowodowanych narkotykami. Wielki czerwony smok i Elvis na pewno byli zjawami, ale reszta? Cuddy była jak zwykle w takich wypadkach wściekła, więc na pewno była prawdziwa. Sanitariusze pewnie też, bo zauważył koło kanapy puste opakowanie po kroplówce. Foremana i Kutnera pamiętał doskonale. Ale ona...? Matko jedyna, operacja! Jaki dziś dzień? Zegarek pokazywał wtorek. Czyli dopiero jutro. Uff, uff! Nie mógł tego przegapić. Spokojnie wrócił do konsumpcji śniadania.
Po chwili mało się nie zakrztusił. Operacja w środę, a Cameron w szpitalu już w poniedziałek? Przecież z reguły szpital ściąga do siebie ludzi na planowe operacje dzień wcześniej. Coś tu nie gra! Ty stary idioto, jak mogłeś to przegapić? Sięgnął po telefon.
Szła szybkim krokiem przez korytarz. Chciała złapać Foremana jeszcze zanim wejdzie do gabinetu, żeby uniknąć ewentualnego spotkania z większą ilością osób. Ze względu na to, co razem przeszli, wiedziała, że powie jej prawdę. Chyba że... Chyba że Cuddy mu zabroniła. Wtedy szanse na wyciągnięcie cokolwiek z kolegi będą mizerne.
Mało na niego nie wpadła na zakręcie.
- Cameron! Czemu nie śpisz?
- A ty byś spał? - zapytała ponuro.
Murzyn pokręcił głową ze zrozumieniem. Pewnie, że by nie spał, głupie pytanie.
- Wiem, o co chcesz zapytać. Niestety, nie mogę ci nic powiedzieć. Masz się nie denerwować przed operacją.
- Denerwować? - Cameron zbladła. - Eric, co się stało? Ja muszę wiedzieć!
Patrzyła na niego wyczekująco. Foreman bił się z myślami. Jeśli jej nie powie, Allison będzie się zadręczać domysłami. Jeśli jej powie, dostanie burę od Cuddy. A wali mnie to! - pomyślał w nagłym przypływie beztroski. Wziął ją za rękę.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
- Widziałeś go?
- Wczoraj. Ale Wilson odwiedził go rano. Spał, puls miał normalny.
- Dziękuję - uśmiechnęła się, a oczy jej zabłysły.
- A teraz wracaj do siebie, ale to już! I pamiętaj, jak komuś powiesz... - przejechał palcem po szyi i puścił do niej oko.
Cameron posłusznie powędrowała do siebie, a Foreman - do gabinetu.
Telefon Wilsona dzwonił po raz -nasty. W końcu zdenerwował się i odebrał.
- Jestem w pracy. Możesz zadzwonić o dwunastej?
- Nie. Czemu Cameron była wczoraj w szpitalu?
- I tak nie możesz wejść do środka.
- Ma dziś operację, prawda?
- Tak. Nadal nie możesz wejść do środka. Wiesz, że...
Nie było sensu dokończenia zdania, bo House już się rozłączył. Nalał kotu jeszcze trochę mleka, chwycił kluczyki, zamknął drzwi i po chwili odpalał silnik samochodu.
Cameron siedziała na krześle. Na ramionach miała ręcznik, a za nią stała pielęgniarka z nożyczkami. Na stoliku leżała golarka.
- Spokojnie, nie będzie bolało.
Pewnie, że nie będzie. To tylko cholerne włosy.
- Proszę odchylić głowę. O, tak. A teraz proszę się nie ruszać.
Ciach! Ciach! Długie blond włosy garściami opadały na ziemię. Cameron tylko zagryzła zęby i zamknęła oczy. Po chwili umilkły nożyczki, a zawarczała golarka. Parę minut później pielęgniarka zabrała sprzęt i wyszła, salowa błyskawicznie sprzątnęła włosy, a Cameron wpatrywała się jak zahipnotyzowana w idealnie ogoloną głowę.
- Nikt nie powiedział, że będzie lekko - westchnęła, zrezygnowana.
Podreptała jeszcze do telefonu i zadzwoniła do brata. Tak, wszystko w porządku. Nie, nie chce, żeby przyjechał. Tak, zadzwoni, jak się obudzi i pozwolą jej wstać z łóżka.
- Też cię kocham. Do usłyszenia wkrótce.
Odwiesiła słuchawkę i wróciła do pokoju. Nie pozostało jej nic poza czekaniem, więc wyjęła książkę i usiłowała skupić się na niej, zamiast natrętnie krążyć myślami wokół byłego szefa.
Tymczasem były szef zaparkował z piskiem pod szpitalem i prawie jak burza - prawie, bo o lasce - ruszył w kierunku drzwi wejściowych. Przeszedł koło recepcji i chciał się przemknąć jak najszybciej na onkologię, ale ktoś go chwycił za ramię. Cuddy. Co ona, u diaska, robi tu tak wcześnie i czemu zawsze jest akurat tam, gdzie by sobie życzył, żeby jej nie było?
- A ty co tu robisz?! - skinęła na ochroniarza. - Mieliście go nie wpuszczać.
Ochroniarz, zmieszany, wybąkał coś o tym, że jest nowy i jeszcze nie wszystkich zna.
- Guzik mnie to obchodzi - oświadczyła chłodno. - To jest doktor House, a tam są drzwi. Miejsce doktora House'a jest po ich drugiej stronie do czwartku włącznie. Zrozumiano?
- Tak jest.
Barczysty mężczyzna chwycił diagnostę i pociągnął go za sobą.
- Trochę szacunku dla kaleki! - obruszył się lekarz.
Ochroniarz bez słowa wystawił go za drzwi. House ze złością patrzył, jak Cuddy tryumfująco macha mu na pożegnanie.
Wpół do jedenastej do pokoju weszła Julianne. Z wózkiem.
- Gotowa?
Cameron skinęła głową w milczeniu i usiadła na wózku. Nie było sensu się kłócić, przepisy są przepisami. Dojechały na blok operacyjny, nie odzywając się do siebie ani słowem. Gdy dojechały na blok operacyjny, uściskały się.
- Trzymaj się - szepnęła Julianne. - Będę czekać, aż się obudzisz.
EDIT: stanowczo powinnam rzucić pisanie w nocy; robię potworne błędy stylistyczne, jak jestem średnio przytomna...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Wto 12:44, 13 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog

Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:53, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
DA nie mogę nic napisać. Czemu House nie próbował tam wejść, na wież podkop, czy coś? A Cam biedaczka. Forman dobrze zrobił. Ojej chyba pisze bez większego sensu, po prostu podobało mi się i czekam na cd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aqua_100
Okulista

Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:01, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Piękne Czytam to na lekcji informatyki, więc nie mogę dokładnie i w skupienu przeczytać Na spokojnie przzeczytam w domu, ale i tak wiem że pięknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ania
Stażysta

Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:16, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
DA myślałam, że się nie doczekam. A teraz jestem jeszcze bardziej zniecierpliwiona
pięknie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:14, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Myślałam, że zarzuciłaś fika...
cieszę się że go kontynuujesz. Szalenie realistycznie to opisujesz. Mam wrażenie że kot mlaska mnie językiem po twarzy czy że opadają mi na podłogę obcinane włosy...
Pisz.. i odzywaj się częściej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dark Angel
Nocny Marek

Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:59, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
BuTtErfly...?.! napisał: | Czemu House nie próbował tam wejść, na wież podkop, czy coś? |
[teaser] Uprzejmie proszę o nieczytanie mi w myślach
Aqua_100 napisał: | Czytam to na lekcji informatyki, więc nie mogę dokładnie i w skupienu przeczytać  |
Widzę, że Twoja informatyka jest bardziej ciekawa niż moja. Na mojej robiliśmy różne bzdury, np. tworzenie stron w html BEZ użycia jakiegokolwiek programu typu "Pajączek". Przydatność zerowa, adekwatność do realiów życiowych - ujemna...
ania napisał: | DA myślałam, że się nie doczekam. A teraz jestem jeszcze bardziej zniecierpliwiona  |
Jeszcze trochę... Jeszcze troszeczkę. Dasz radę
kropka_35 napisał: | Myślałam, że zarzuciłaś fika... |
A gdzie. Przecież obiecałam, że dokończę
Cytat: | Pisz.. i odzywaj się częściej. |
Czekam na następny przypływ weny, ta jednak ostatnio zmusza mnie do zabaw Photoshopem i SV/PD, co nijak ma się do pisania fików. Tyle, co się wczoraj dorwałam i pisałam na zmianę przedostatnią i ostatnią część. Ale się staram.
No i ogólnie dzięki, dziewczyny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne

Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:33, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Czekamy, czekamy na dokończenie tego fika i na następne płody.
Nawet jeśli miałyby być tak dołujące jak ten, w którym niestety wyczuwam zakończenie rodem z tragedii greckiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
tysiaaa
Troll Horumowy

Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:13, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Już sobie wyobrażam jak House robi podkop xP Czekam na c.d.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog

Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:31, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dark Angel napisał: | BuTtErfly...?.! napisał: | Czemu House nie próbował tam wejść, na wież podkop, czy coś? |
[teaser] Uprzejmie proszę o nieczytanie mi w myślach
|
Że ja?? Nie, czytanie w myślach? Nie przypominam sobie żebym praktykowała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pino
Stażysta

Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:36, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Kolejna część jak zwykle świetna. Biedna Cameron...
Jestem ciekawa co House wymyśli! Wyżej wspomniany 'podkop', przebranie czy wspinaczka po murze. Dla House'a nie ma rzeczy niemożliwych xD
PS. Wiem, że to czysty przypadek ale scena ścinania włosów Cameron, skojarzyła mi się z cudownym, jedynym i niepowtarzalnym filmem 'V jak Vendetta'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
tysiaaa
Troll Horumowy

Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:12, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Hmm tylko jak on się będzie wspinał z tą nogą? hehe chyba że jakoś laskę wykorzysta ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dark Angel
Nocny Marek

Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:42, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Pino napisał: | PS. Wiem, że to czysty przypadek ale scena ścinania włosów Cameron, skojarzyła mi się z cudownym, jedynym i niepowtarzalnym filmem 'V jak Vendetta'  |
Najczystszy, bo filmu nie widziałam.
Cholera, muszę szybko skończyć, bo tylko patrzeć, a napiszecie tu zakończenie za mnie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dark Angel
Nocny Marek

Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 2:17, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wszystko co dobre - oraz co mniej dobre - kiedyś się kończy. Tak i mój fik doczekał się zakończenia. Dziękuję za wytrwałość i znoszenie czasem przydługich przerw, za miłe komentarze i za to, że w ogóle chciało Wam się czytać. Miłej lektury
Wtorek, część II
- Wilson? Nie będziesz operował? - Cameron patrzyła na onkologa rozczarowana.
- Nie będę umiał być obiektywny. Ale będę czuwał na górze i w razie potrzeby będę ingerował. Choć tyle mogę dla ciebie zrobić.
- Dzięki.
- Trzymaj się i do zobaczenia za kilka godzin.
Przytulił koleżankę i wpuścił ją do sali. Sam poszedł na stanowisko obserwacyjne, gdzie byli już Cuddy, Kutner i Foreman.
Normalnie jak w teatrze - pomyślała Cameron, kręcąc głową z dezaprobatą, ale wiedziała, że chcą dla niej jak najlepiej.
Usiadła. Podłączono ją do aparatury, pielęgniarki skończyły przygotowania. Wszystko było już gotowe.
- Proszę liczyć do dziesięciu - powiedział anestezjolog, przykładając jej maskę do twarzy.
- Jeden, dwa, trzy, czte...
I już spała.
Lekarz rzucił okiem na parametry życiowe - były w normie.
- Możecie zaczynać.
House miotał się bezsilny po mieszkaniu. W międzyczasie zdążył zniszczyć dwie szklanki i talerz, rzucając nimi o ścianę, by dać ujście wściekłości. Musi tam być! Po prostu musi! Dla niej... Połknął vicodin i usiadł. Przez chwilę stukał miarowo laską o podłogę, usiłując coś wymyśleć. Wreszcie pacnął się w czoło, chwycił kotkę do klatki i pokuśtykał w pośpiechu do samochodu, zapominając zamknąć drzwi.
Podjechał na targ staroci, wysiadł i po kwadransie wrócił do samochodu z wielką, wypchaną płócienną torbą.
Wilson w skupieniu patrzył na monitor. Wszystko wyglądało dobrze. Ale i tak bez naświetlań się nie obejdzie. Biedna dziewczyna, jedna seria jak nic ją czeka. Cuddy nerwowo tupała to prawą, to lewą nogą, Kutner łaził w te i we wte jak nakręcony, a Foreman po prostu stał, jakby go wykuli z żelaza, i zerkał onkologowi przez ramię, usiłując się upewnić, czy chirurdzy na dole robią swoje jak należy.
Wreszcie operacja dobiegła końca. Cała czwórka odetchnęła z ulgą, obserwując zaszycie rany.
- Możecie wracać do pracy - Cuddy od razu przeszła w swój zwykły tryb. - Dałam wolne Julianne, żeby przy niej siedziała i czekała, aż się obudzi.
Wszyscy bez słowa opuścili pokój i zajęli się swymi codziennymi obowiązkami - wszyscy, z wyjątkiem Kutnera. On, zamiast do gabinetu House'a, musiał iść do kliniki i zająć jego miejsce. A poczekalnia była dziś wyjątkowo pełna pacjentów, choć piękna pogoda zniechęcała do chorowania.
Co gorsze, nowi pacjenci wciąż się pojawiali. Zdawali się wchodzić nie tylko głównym wejściem, ale też oknami i kanałami wentylacyjnymi. Rodzice z dziećmi, młodzież, staruszkowie. Nikt nie zwrócił uwagi na niosącego wielką siatę zgarbionego dziadka w przyciemnionych okularach, który wspierając się o drewnianej, podziurawionej przez korniki lasce skierował się do męskiej toalety. Jednak tuż za rogiem rozejrzał się szybko, przekuśtykał kilkaset metrów korytarzami i wszedł do windy, którą z reguły transportowano pacjentów na łóżkach. Wcisnął guzik i pojechał na pierwsze piętro.
Julianne czuwała przy łóżku Cameron, ale dochodziła trzecia, a dziewczyna wciąż spała. Zmierzyła jej puls, nie wierząc danym wyświetlającym się na monitorze kardiografu. Ale nie było powodów do niepokoju. Zresztą, Cameron była drobną dziewczyną i może po prostu dawka okazała się silniejsza niż normalnie? Wyszła z sali i zadzwoniła do Trzynastki.
- Późno już i muszę odebrać Mike'a z przedszkola, a Artur jest w delegacji... Zastąpisz mnie przy łóżku Allison?
- Teraz nie mogę. Kiedy wychodzisz?
- Już jestem spóźniona...
- Ja utknęłam w laboratorium i robię pilne badania. Cholera! - myślała szybko. - Chyba nic jej się nie stanie, jak przez pół godziny będą do niej zaglądać dyżurne?
- Raczej nie, choć chciałabym, żeby ktoś znajomy przy niej był, jak się obudzi.
- Obiecuję, że jak tylko skończę, pójdę do niej na górę.
- Dziękuję.
Julianne pocałowałą śpiącą przyjaciółkę w czoło i szybko opuściła szpital. Spieszyła się tak bardzo, że nie zauważyła nadchodzącego z drugiej strony brodatego staruszka.
Otworzył cicho drzwi i wszedł do środka. Laską podsunął sobie krzesło i opadł na nie ciężko. Siatkę położył na ziemi i odchylił jej bok. Zadziwiająco młodą dłonią ujął drobną dłoń Cameron i patrzył na nią, a niesamowicie niebieskie oczy za okularami podejrzanie się zaszkliły.
Pięć minut później do sali zajrzała pielęgniarka.
- Nie powinno tu pana być! Kto pana wpuścił?
- Julianne - odpowiedział jej zachrypłym, starczym głosem.
- Pacjentka jest tuż po operacji.
- Proszę zrozumieć... Jestem jej dziadkiem i to jedyne, co mogę dla niej zrobić... - głos zadrżał mu jeszcze bardziej.
Pielęgniarka miała serce. Gdyby go nie miała, nie byłaby przecież pielęgniarką.
- No dobrze. Ale jak tylko się obudzi, ma pan wcisnąć czerwony guzik, o ten - pokazała mu, rzucając przy okazji okiem na kardiograf. - Do zobaczenia.
- Dziękuję - odpowiedział uradowany staruszek.
Na dole Trzynastka klęła potwornie na przedłużającą się mrówczą pracę, którą musiała odwalić dla dobra pacjenta. Szybciej, szybciej! - ponaglała aparaturę w myślach.
Cameron poruszyła się. Albo tylko mu się zdawało. Nie! N a p r a w d ę się poruszyła! Patrzył, jak powoli otwierała oczy, a po chwili już było gorąco. Dziewczyna bowiem przestraszyła się nie na żarty.
- Kim pan jest? - spytała słabo. Wciąż była półsenna.
Skrzeczącym głosem odpowiedział:
- A nie wezwiesz pielęgniarek?
Pokręciła głową, nie do końca wiedząc, o co mu chodzi.
Puścił jej dłoń i zdjął okulary. Ukazały jej się oczy, niebieskie jak letni poranek. Zdjął perukę i odczepił sztuczną brodę.
- Uff, był to pewien wyczyn, zważywszy temperaturę na dworze.
- House?! - wykres kardiografu podskoczył gwałtownie. Jej serce biło jak szalone. Zadziwiająco szybko otrząsnęła się z letargu. Sięgnęła lewą dłonią w poszukiwaniu alarmującego pielęgniarki przycisku, ale diagnostą chwycił ją za nadgarstki i pochylił się nad nią, zbliżając twarz do jej twarzy.
- Jeśli go wciśniesz - powiedział figlarnym tonem - będziesz mi winna 42 dolary i 45 centów.
- Co?
- Tyle dałem za te łaszki i resztę - uśmiechnął się szeroko. - Nie było łatwo, a już ta laska jest potworna.
- Jeśli mnie nie puścisz...
- Jeśli cię puszczę, wciśniesz przycisk i znów wyląduję na zewnątrz.
- Puść mnie, bo zacznę krzyczeć! Liczę do trzech... Raz, dwa... trzy...
Nabrała powietrza i otworzyła usta, by krzykiem zawiadomić znajdujących się w pobliżu pracowników szpitala o intruzie w jej sali, ale nie była w stanie wydać z siebie nawet pojedynczego dźwięku, House bowiem zamknął jej usta pocałunkiem. Jego dłonie zsunęły się z nadgarstków i ujęły jej dłonie. Bezwiednie odwzajemniła i pocałunek, i uścisk.
Po chwili coś sobie przypomniał. Oderwał usta od jej ust.
- Właśnie... - House, zmieszany, puścił jej ręce nie dbając o to, co z nimi zrobi, i unikając jej spojrzenia schylił się do torby. Otworzył klatkę i wyjął z niej kotkę, a następnie wbrew szpitalnym przepisom położył ją na jej łóżko - znalazłem ją parę dni temu i tak jakoś jej się u mnie zostało na dobre...
Cameron zachwycona patrzyła na puszyste zwierzątko, które natychmiast rozpoczęło wędrówkę po łożku i dotarłszy do jej ręki, trąciło ją zimnym noskiem, dopominając się o pieszczotę. Lekarka z zachwytem głaskała lśniące futerko. I tak siedzieli bez słowa, obydwoje wgapieni w kota.
Nawet nie zauważyli, jak dziesięć minut później Trzynastka otworzyła drzwi.
- House! Przecież masz zakaz wstępu do szpitala!
- Tak - wyszczerzył się diagnosta. - I co w związku z tym?
Tę niezwykle sympatyczną i składną wymianę zdań przerwała im Cameron.
- Niech zostanie, Remy - uśmiechnęła się słabo. - Poderwał mnie na kota.
KONIEC
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Sob 13:17, 26 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natka
Ratownik Medyczny

Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opole Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:31, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Po prostu piękne... Przeczytałam całość z zapartym tchem! Fajny pomysł z tym przebraniem. No i cieszę się, że się wszystko dobrze skończyło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:34, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
No i koniec! Czekałam na end nie wiedząc czego się spodziewać. A tu surprajs!
jestem jej dziadkiem
nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
"poderwał mnie na kota"
Dobry End, co cieszy w ciemnych czasach katastroficznych fików.
Dzięki DA.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dark Angel
Nocny Marek

Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:31, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
kropka_35 napisał: | No i koniec! Czekałam na end nie wiedząc czego się spodziewać. A tu surprajs! |
A weź. Już jak ktoś wspomniał o przebraniu zgroza mnie wzięła, bo ja to zakończenie wraz z początkiem obmyśliłam, a tu ktoś mnie tak łatwo odcyfrował Trzeba było szybko skończyć, bo inaczej wszystko by odgadli, sprytne bestie
Cytat: | Dobry End, co cieszy w ciemnych czasach katastroficznych fików.
Dzięki DA. |
Fanka niszowa zawsze do usług
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne

Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:53, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Liczymy na nowe pomysły Fanki DA.
Wcale nie niszowej. Przynajmniej w świecie Hameronek.
W filmie tak, ale tu - nie.
Zakończenie jak należy.
Dzięki ci za nie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
annniczka
Ratownik Medyczny

Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:11, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
śliczne szkoda, że to juz koniec...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog

Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:36, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ślicznie. I już wiemy do czego kot był mu potrzebny A przebranie jak wyobraziłam sobie takiego dziadka z Housa myślałam, że pęknę ze śmiechu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aqua_100
Okulista

Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:32, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Piękne Szkoda że tooo koniec
Czekam z niecierpliwością na inne ficki Twojego autrostwa
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
motylek
Immunolog

Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:37, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
koniec jest super a ten tekst o kotku .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:12, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Szkooooooda, że to już koniec.
No, ale gartulacje DA. Tekst jedt genialny, a końcówka, szczególnie ostatni linijka powala. Coś wspaniałego!
Mam nadzieję, że jeszcze w tym Hameronkowym dziale ukaże się coś Twojego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pino
Stażysta

Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 22:33, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Szczęśliwe zakończenie! *_*
'Poderwał mnie na kota' - idealne podsumowanie
Stworzyłaś naprawdę świetny fik. Szkoda, że to już koniec... Obyś napisała jeszcze wiele tekstów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
ania
Stażysta

Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:15, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
czekam na epilog
Podrywasz nas na fika
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jen
Lekarz Rodzinny

Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:43, 15 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
to był cudowny fick i do tego jaki śliczny...
dzięki ci DA za takiego miodka i dramy zarazem ;*
i czekam na następny fick z twojej strony oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|