|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:09, 09 Sie 2008 Temat postu: Morning Glory [Z] |
|
|
zweryfikowane przez Nisię
Cytat: | Twórczość własna - inspiracją moją był zespół Oasis i ich piosenka "Morning Glory". One-shot, na więcej mnie nie stać.
Enjoy! |
Hej hej, ranne ptaszki, wita was wasz ulubiony spiker waszego ulubionego radia! Jest już po dziewiątej, więc radzę wszystkim śpiochom wstawać szybko z łóżek i szorować do kuchni po poranną, orzeźwiającą kawę! A dla tych, którzy przy kawie lubią posłuchać dobrego brytyjskiego rocka, radzimy nie zmieniać częstotliwości! Przed wami Oasis!
Gdy z elektronicznego budzika popłynęły pierwsze takty zapowiadanej piosenki, śpiący House zmarszczył nos. Gdy do specyficznej melodii dołączyła perkusja i głos wokalisty, House szarpnął głową na poduszce.
"Need a little time to wake up wake up!"
- Odwal się. - burknął House do poduszki, odwracając twarz w drugą stronę.
"What's the story morning glory?"
- U mnie to samo, boli mnie noga i nie pozwala mi spać. Ty też, wredny sprzęcie. - wyjął dłoń spod poduszki i pogroził palcem budzikowi z radiem. - I jeśli zaraz się nie wyłączysz, to ci w tym pomogę.
Niewiele myśląc, wymacał kabel budzika biegnący do kontaktu i mocno nim szarpnął. Muzyka ucichła. House odetchnął z ulgą.
- Co nie zmienia faktu, że trzeba wstać. - zrzędził, po czym usiadł na łóżku, spuszczając nogi na podłogę. Noga bolała, bolała tak bardzo już od paru dni. Wstał, chwytając powieszoną na wezgłowiu łóżka laskę i pokuśtykał do łazienki. Przemył twarz, patrząc przez chwilę w swoje oczy w odbiciu lustra.
- Jeśli jeszcze raz pomyślisz o goleniu się, przysięgam, zabiję cię. - powiedział do lustra i wyprostował się, sięgając po szczoteczkę do zębów.
Przeszedł do kuchni. Na oparciu krzesła zobaczył granatową koszulę. Podniósł ją, spojrzał na nią okiem krytyka, wreszcie powąchał i stwierdził, że może ją założyć. Otworzył lodówkę. Obok pełnych, do połowy pełnych i pustych butelek piwa zauważył słoik dżemu truskawkowego, a w chlebaku obok lodówki znalazł jeszcze jakieś stare bułki, twarde, ale nadające się do zjedzenia.
I kawa. Tak, kawa była najważniejsza - podszedł do szafki, włączył czajnik elektryczny i rozglądnął się za słoikiem.
- Boże, oszczędź. - jęknął House na widok pustego słoika. Zaczął w pośpiechu otwierać wiszące szafki w poszukiwaniu jakichkolwiek zapasów. Znalazł!
Po chwili sapnął ze złością.
- To ma być kawa?! - warknął, rzucając obok czajnika opakowanie kawy zbożowej, wspomnienie czasów, gdy Wilson jeszcze z nim pomieszkiwał. Bardzo niechętnie, wręcz ze wstrętem nasypał sobie trochę proszku do kubka i zalał wrzątkiem. Kiedy podnosił naczynie do ust, jeszcze raz w myślach przeklął Wilsona.
Ubrał się, wylał resztę pseudo-kawy do zlewu i wsiadł na motor. Zegarek na jego ręku wskazywał godzinę dziesiątą.
- Cuddy się ucieszy. - mruknął do siebie, mknąc między samochodami w stronę szpitala. Dwadzieścia minut później kuśtykał już korytarzem w stronę swojego gabinetu. Zobaczył, że Kaczątka pracują nad nowym pacjentem.
- Dzień dobry! - powiedział, podchodząc do szafki i wyjmując z niej swój czerwony kubek. - Co ciekawego dzisiaj zesłał nam los?
Kaczątka spojrzały na siebie, bardzo dyskretnie grając w kamień, papier i nożyce. Po paru chwilach z papierami podeszła do niego Cameron.
- Mężczyzna, lat pięćdziesiąt pięć, nagle dostał odrętwienia wszystkich kończyn, ma szczękościsk, gorączkę, drgawki...
- Ile ma lat? - House zapytał ze znudzeniem, nalewając sobie kawy. Cameron zamrugała zdezorientowana.
- Już mówiłam, pięćdziesiąt pięć...
- Zakładam, że w latach siedemdziesiątych był hippisem. - mruknął House, podnosząc kubek do ust. - Wtedy bardzo popularne było LSD. Nawet, jeśli tylko raz się je wzięło, skutki wzięcia mogą wystąpić nawet po kilkunastu latach. Podłączcie go do kroplówki z glukozą na parę godzin i dajcie mu pouczający poradnik "dlaczego nie warto brać narkotyków".
Foreman i Chase wyszli wykonać zalecenia House'a. Kiedy przeszedł w stronę swojego gabinetu, Cameron zaszła mu drogę.
- Skąd wiesz, że to akurat LSD? Skąd wiesz, że ten człowiek w ogóle był hippisem? - kobieta zadała mu mnóstwo pytań, a House na żadne z nich nie chciał odpowiadać.
- Założę się, że facet dużo pali i sporadycznie sięga po alkohol. Nieprawdaż? - nachylił się, by spojrzeć w kartę pacjenta. - A nie mówiłem? To po prostu pasowało. Kroplówka z glukozą załatwi sprawę. Jeszcze coś, pani doktor?
Cameron prychnęła ze złością i wyszła, stukając obcasami.
House spojrzał jedynie, jak wychodzi. Spodziewał się tego. Zawsze tak było, więc dlaczego dziś miałoby być inaczej?
Usiadł za biurkiem, widząc stertę papierów na blacie, która za parę dni zapewne zakryje mu widok na resztę gabinetu. Jego taktyka była taka sama od zawsze - połowa papierów do szuflady, połowa na biurko Cameron i nagle okazywało się, że powierzchnia biurka jest zaskakująco duża i mieści się na niej o wiele więcej rzeczy...
W okolicach godziny dwunastej postanowił odwiedzić Wilsona - jednak gdy zobaczył, że onkolog przyjmuje właśnie nowego pacjenta, zrezygnował z choćby zasygnalizowania swojej obecności na balkonie. House wrócił do swojego gabinetu bez perspektyw ciekawego spędzenia przerwy na lunch.
Nagle zapiszczał jego pager. Według tego, co powiedziała Cameron po jego wejściu do sali chorego, pacjent był w stanie agonalnym. Po chwili szybkiej reanimacji, którą przeprowadził Chase, stan pacjenta był ciężki, ale stabilny.
Siedział sam w pustym gabinecie. Wpatrywał się w białą tablicę. Kaczątka jedynie mu przeszkadzały, więc starał się je zapędzić do jakiejś roboty. Nie były jednak na tyle głupie, by nie zrozumiały, że "geniusz potrzebuje czasu", jak to sarkastycznie określił Chase, gdy schodził do caffeteri. Foreman zaszył w którejś z poczekalni z medycznym pismem, a Cameron... właśnie, Cameron dla pewności została w diagnostycznym pod pretekstem odpisania na listy i posegregowania kart pacjentów. Przez kolejne parę godzin z zaniepokojeniem obserwowała, jak jej szef miota się i cierpi, nie mogąc znaleźć rozwiązania. Przez te parę godzin pochłonął też mnóstwo vicodinu. Bolała go nie tylko noga. Był wściekły.
Wstał i wyszedł do diagnostycznego po kawę. Przeszedł obojętnie obok Cameron, podchodząc do szafki i spoglądając krytycznie na pusty dzbanek.
- Nie ma kawy. - stwierdził, zaglądając do wszystkich szafek.
- Ale jest cukier. - mruknęła na pozór obojętnie. Pod płaszczykiem opanowania kłębił się kołtun strachu i troski. Wiedziała, że House łatwo to wyczuł. Spojrzał na nią nie ukrywając zwyczajowej wyższości.
- Nie osłodzisz mi życia, choćbyś nie wiem, jak się starała. - stwierdził, wychodząc z pomieszczenia. Kiedy w jego głowie narodziła się myśl wydania dolara w caffeterii na kawę, nagle zobaczył idącego w jego stronę Wilsona.
- Chodźmy na lunch. - zaproponował onkolog, wciskając guzik parteru. House, biorąc pod uwagę dzielenia windy tylko z Wilsonem, zrobił coś, na co od rana miał ochotę. Z całą złością, jaka zbierała się w nim od rana, nacisnął końcem laski na stopę Wilsona.
- House, co robisz?! - mężczyzna krzyknął, krzywiąc się. - To bolało!
House ze mściwym uśmiechem spojrzał na przyjaciela.
- To za kawę zbożową! - wytłumaczył. Gdy winda się zatrzymała, House - radośnie utykając, poszedł w stronę caffeteri. Wilson wyszedł za nim. Lekko utykał na prawą stopę. Ten fakt nie umknął uwadze szpitalowych plotkach i po krótkim czasie budynek huczał od spekulacji. Ani Wilson, ani House nie mieli zamiaru niczego wyjaśniać.
Kiedy House skończył lunch (opróżnił doszczętnie talerz z jedzeniem Wilsona), wrócił do swojego gabinetu. Czekała na niego biała tablica, niewytłumaczalne objawy, zagadkowe symptomy... i Cameron.
- Pacjent jest w stanie stabilnym. - powiedziała zatroskanym głosem. House spojrzał na nią.
- To chyba dobrze? - spytał, siadając za biurkiem. - Ten ton zachowaj na moment, gdy pacjent znów będzie umierał...
- Martwię się o ciebie, nie o pacjenta.
- Twoje kochające, ogromne serce nie pomieści nas obu?
- Nie ma cię w moim sercu. - stwierdziła twardo. - Tak samo jak tego człowieka...
- Cameron, on jest w śpiączce! Może umrzeć!
- Ty też jesteś w śpiączce! - krzyknęła, krzyżując ręce na piersiach. - Nie chcesz tego zauważyć, ponieważ nie chcesz się obudzić! Chcesz tkwić w swoim samotnym życiu, nie dopuszczając nikogo, kto chce...
- Mnie obudzić? - dokończył, mając dość tej dyskusji. Spojrzał jeszcze raz na tablicę i w jednym momencie wpadł na rozwiązanie problemu. Szybko wstał i mijając zaskoczoną i jakże oburzoną Cameron, skierował się w stronę sali pacjenta.
Jego diagnoza okazała się być prawidłowa - szybkie podanie odpowiednich leków sprawiło, że w ciągu paru dni pacjent doszedł do siebie. Kiedy parę dni później House obserwował, jak Cameron wypełnia dokumenty i wszelkie akta medyczne, zapytał:
- To tylko sen czy może głęboka śpiączka?
Spojrzała na niego, kładąc okulary na dokumentach.
- Bardzo mocny sen. - odpowiedziała po chwili namysłu. - Lecz nie na tyle mocny, by coś nie mogło cię obudzić.
- Albo ktoś? - zapytał z przekąsem.
Uśmiechnęła się.
- Albo ktoś.
***
Hej, tu wasz ulubiony spiker! Drodzy słuchacze, dzięki wielkie za wasze telefony w sprawie porannych pobudek! Jestem pewien, że nie będziecie mieć nic przeciwko, jeśli dzisiejszy dzień zaczniemy piosenką z wczorajszego ranka - przed wami Oasis!
House nie był zły, gdy otworzył oczy. Nie chciał wyłączać radia zaraz po tym, jak na nie spojrzał. Popatrzył na nie, zamknął na chwilę oczy i przetaczył się na drugi bok. Cameron spała spokojnie.
House z odrobiną czułości odgarnął z jej twarzy parę kosmyków włosów i uśmiechnął się.
- Jak tam, jutrzenko?*
___________
*(ang) "(What's the story) Morning Glory" (:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Em.
The Dead Terrorist
Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany: Nie 0:01, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Marau! Nie wiem, co tu robisz, ale i tak się cieszę .
- Jeśli jeszcze raz pomyślisz o goleniu się, przysięgam, zabiję cię. - powiedział do lustra i wyprostował się, sięgając po szczoteczkę do zębów. - albo ja cię zabiję .
House spojrzał jedynie, jak wychodzi. Spodziewał się tego. Zawsze tak było, więc dlaczego dziś miałoby być inaczej? - No właśnie, dlaczego? Może to przez tą pseudo-kawę Wilsona?
Przez te parę godzin pochłonął też mnóstwo vicodinu. Bolała go nie tylko noga. Był wściekły. - I sfrustrowany seksualnie? Boże, Richie ma na mnie zły wpływ...
Całość mi się podoba. Szczególnie zakończenie, taka zgrabna pointa . Aczkolwiek ja bym tam widziała kogoś innego, niż Cameron .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
freelance
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:21, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Nie ma to jak dobry początek dnia
Gdyby nie fakt, że znajdujemy się w dziale "Hameron", pomyślałabym, że w tym łóżku to leży Wilson, nie Cameron.
Aaaale co tam ^^ wolę to wydanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 8:34, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ładniusie i milusie.... House odgarniający z czułością włosy Cameron to dość niebywały widok...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xsanti
Ratownik Medyczny
Dołączył: 18 Mar 2008
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 8:39, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
A jednak się obudził ;D rozmowa z budzikiem świetna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 9:23, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Mniam, i to lubię ;D.
Pięknie, krótko, zwięźle i na temat ze stuprocentowym Housem, o!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
MartaOSB
Student Medycyny
Dołączył: 04 Lip 2008
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia/Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:18, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
WoW
Rozmowa z budzikiem i samym sobą bomba !!!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MartaOSB dnia Pon 16:28, 11 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Couvert de Neige
Stomatolog
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:30, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Zawsze czytałam twoje tłumaczenia i były świetne.A teraz bum! hameronowy fick... Cuudnyy. jestem zachwycona
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:36, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
te "budzenie" House'a piękne i dobrą piosenką natchnione
fick extra :spox:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:50, 10 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
MartoOSB - czy zapoznałaś się kiedyś ze stwierdzeniem "one-shot"? Jeśli nie, proszę, zapoznaj, powróć do swojego komentarza i popraw rażące błędy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:16, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
teraz już wiem ,że to nie sen ale jawa. Piękne .
Ty też jesteś w śpiączce! - krzyknęła
Nie chcesz tego zauważyć, ponieważ nie chcesz się obudzić! Chcesz tkwić w swoim samotnym życiu, nie dopuszczając nikogo, kto chce...
- Mnie obudzić?
- To tylko sen czy może głęboka śpiączka?
Ich rozmowa jest medyczna a dla zwykłych smiertelników jest o uczuciach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
steorra
Pacjent
Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: masz Vicodin? ;) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:42, 16 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Ja chcę więcej takich ficków! Zaostrzyłaś jedynie mój apetyt :smt003
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:48, 18 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Cudne Zakończenie jest po prostu boskie.
Napiszesz jeszcze coś tutaj, prawda? *oczy kota ze Shreka*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Betta
Immunolog
Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z nienacka... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:31, 18 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Śliczne, szczególnie zakończenie Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:35, 22 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Piękne, najlepsze zakończenie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Niqsia
Pacjent
Dołączył: 17 Sie 2008
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jastrzębie Zdrój Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:04, 07 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Najlepsze?Zakończenie i "Za kawe zbożową"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
soren jael
Student Medycyny
Dołączył: 15 Paź 2007
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:46, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
włączyłam sobie Oasis, coby się wprowadzić w odpowiedni fikowy nastrój i tak sobie przyjemnie spędziłam kilka minut czytając to, co nam tu zostało zaserwowane całkiem miło było, choć to zakończenie zbyt... hmm... gwałtowne jak dla mnie. bo takich rozmów o uczuciach było już wiele i żadna z nich niczego w zachowaniu House'a nie zmieniła. zastanawiam się, dlaczego ta była inna. i nie wiem.
ale ogólnie oczywiście doceniam pracę włożoną w napisanie. poza tym bardzo lubię fiki z motywem muzycznym(bardzo, bardzo nawet).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:46, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ślicznie... i ta jutrzenka
Cam od samego początku chciała go obudzić, dobrze, że tak subtelnie jej to wyszło
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tysiaaa
Troll Horumowy
Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Dukla Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:10, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Gdybym miała takie radio na każdą pobudkę byłabym w siódmym niebie
Świetny fik. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua_100
Okulista
Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tychy xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:10, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cuuuudny Ja tez była bym w siódmym niebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:00, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz dotarłam do tego tekstu.
Jedna sytuacja, jedna historia, kilka dni akcji, ale jakże precyzyjnie przedstawionych.
House Housem, Cameron Cameronem. I zakończenie...
Podobało mi się bardzo. Wszystko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nadzieja Narodów
Gość
|
Wysłany: Nie 13:13, 28 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
- Nie ma kawy. - stwierdził, zaglądając do wszystkich szafek.
- Ale jest cukier. - mruknęła na pozór obojętnie.
Podobało mi się! Nareszcie coś naturalnego i House'owego. Nie żeby inne fiki były gorsze, czy coś, ale Twój jest taki smaczny, że palce lizać. Odzywki Hałsa = bezcenne. [/quote]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|