Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dwadzieścia dwie części miłości [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:12, 09 Lis 2008    Temat postu:

Przepraszam, że tak późno, ale zabalowałam i zapomniałam o części.
10/22 Niedoszły zabójca

Leżał na łóżku. Przed oczami widział postać anioła, który uśmiechał się do niego dobrotliwie. Kilka razy dostrzegał też kogoś, kogo głos przyprawiał go o dreszcze. Czuł rękę dobrego anioła na twarzy, czuł jego ciepło. W pewnym momencie wszystko się skończyło.

Cameron spała w gabinecie House'a, na jego krześle. Diagnosta obserwował ją bystrymi oczami, jakby miał nadzieję, że w jej twarzy zakodowana jest mapa do prawdy. Nie tylko ona była zmęczona. Foreman zasnął przy stole śliniąc się na swoje notatki. House nie mógł spać, nie mógł nawet czuć zmęczenia. W jego głowie była prawdziwa plątanina myśli. Musiał się jakoś uspokoić. Podszedł do okna przyglądając się światłom. Łyknął Vicodin. Ach, dużo lepiej.
Chase był już po operacji. Wypadek najpewniej będzie pamiętać do końca życia. Głównie, dlatego, że spędzi ten czas na wózku. Było już za późno na interwencję. Przynajmniej według statystyk. House miał w dupie statystyki. Wiedział, że gdzieś musi być sposób, żeby wrócić blondynowi władzę w nogach. Głowili się nad tym przez kilka godzin, aż Foreman i Cameron zasnęli. Cuddy bezradnie rozłożyła ręce, a Wilson… Wilson gdzieś zniknął.
Gregory spojrzał ponownie na Cameron. Z ich kolacji nic nie wyszło. Plany wzięły w łeb. Musi jej to wynagrodzić. Westchnął i wyszedł z gabinetu. Skierował swe kroki do sali, w której leżał Chase. Przez szybę zobaczył, że blondyn nie śpi i jest rozintubowany. Spojrzeniem zawołał go do środka.
- Ja jestem sparaliżowany – powiedział ponuro Chase.
- No – odparł House. Na nic więcej nie było go stać.
- A… A mam jakąś szansę na… na wiesz… - westchnął.
- Eeee… Nie – powiedział zimno. – Wiesz, gdybym dokładnie wiedział, co sobie zrobiłeś, to może…
Oczywiście to nie miało nic do rzeczy. Grega po prostu zżerała ciekawość i Chase to wiedział.
- No, więc… Byłem na parapecie i myłem okna. Banał. I wypadłem uderzając głową o ziemię. Mieszkam na drugim piętrze… No i tyle pamiętam.
- Sam wypadłeś? – niebieskie oczy Grega świdrowały go na wylot.
- Nie – wyszeptał chłopak. – Ktoś mnie popchnął. Ale… Ale nie słyszałem żeby ktoś wchodził! A już na pewno nie włamywał się.
- A miałeś drzwi zamknięte na klucz?
- No… nie – przyznał.
Diagnosta pokiwał głową. Tak przypuszczał. Blondyn wypadł z drugiego piętra. Mógł nie przeżyć... Ktoś chciał się go pozbyć
- Zawiadomię policję – powiedział krótko House i wyszedł z sali.
Ktoś chce zlikwidować Chase'a… No cóż, tak bywa. Zawahał się chwilę. Wolał nie posyłać Foremana, ani tym bardziej Cameron! Musi pojechać na miejsce zbrodni sam, przed policją. Wyszedł przed szpital. Chłodne, nocne powietrze owiało go przyjemnie. Skierował swe krok na tyły szpitala tam, gdzie zostawił motor. Wsiadł na niego, założył kask i popruł prosto pod dom Chase'a.
Spokojna okolica – stwierdził rozglądając się po chodniku. Doznał dziwnego uczucia. Jakby… Jakby ktoś go obserwował? Obrócił się. Nikogo. Pokręcił głową i już miał wejść do budynku, kiedy nagle poczuł ramię łapiące go za szyję.
- Zmów paciorek – usłyszał szept.
House czuł, że ten ktoś powoli, aczkolwiek skutecznie go dusi! Czuł, że brakuje mu powietrza! Musi zdobyć siły, musi przejąć kontrolę! Laska! Uderzył nią z całej siły w nogę napastnika. Ten zachwiał się, chwyt zelżał. Greg zmobilizował się i mocnym obrotem wyrwał się z uścisku. Zobaczył ubraną na ciemno postać w kominiarce i kapturze. Zdzielił go jeszcze raz laską , tym razem w brzuch. Zbir cofnął się, walnął Grega w twarz, błyskawicznie kopnął w bok i chciał znowu złapać za szyję. Nagle spośród ciemności rozbrzmiał okrzyk:
- Co tu się dzieje, halo!
Napastnik odbiegł błyskawicznie, zabierając uprzednio laskę House'a. Diagnosta był bezsilny. Głos należał do ochroniarza.
- Coś się panu stało? – zapytał podbiegając.
- Nie – odparł Greg ocierając krew z twarzy. Po co mówić temu tępakowi, że chyba ma złamane żebro?
- Głupie smarkacze! Na ludzi zaczynają napadać! Ja im dam! Zgłoszę to na policję…
House już go nie słuchał. Wiedział, że to nie był głupi smarkacz. Tylko niedoszły zabójca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:19, 09 Lis 2008    Temat postu:

straszne i dramatyczne
czekam na cedeka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:28, 09 Lis 2008    Temat postu:

No interesująca ta część
Ciekawi minie bardzo kto jest tym niedoszłym mordercą !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:48, 09 Lis 2008    Temat postu:

Chyba się domyślam kto może być tym niedoszłym zabójcą. część troche smutne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:54, 09 Lis 2008    Temat postu:

a mi się wydaje, że tym zamaskowanym zabójcą będzie ten "narzeczony" Cameron. Tak mi intuicja podpowiada...

i następną część proszę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:15, 09 Lis 2008    Temat postu:

ciekawe, czekam na cd...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:30, 09 Lis 2008    Temat postu:

Wiem co jest dalej i jeszcze bardziej czekam na następną część... Co to ma być???
Wrzucaj dalej bo umrę z zaspokojonej ciekawości
świetna ta część...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:11, 09 Lis 2008    Temat postu:

szczerze? gdybym posiadała linka do strony, gdzie było to opowiadanie wcześniej zamieszczone, znałabym już pewnie tą historię na pamięć. takie anemiczne dawkowanie tylko mnie wkurza co nie zmienia faktu, że wciąż zaglądam w poszukiwaniu nowej części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:47, 10 Lis 2008    Temat postu:

Jakie anemiczne dawkowanie, jakie anemiczne dawkowanie?
Ja tylko reguluję poziom adrenaliny Dziś półmetek!
11/22 Dziób na kłódkę

W gabinecie House'a trwało zebranie nadzwyczajne. Oprócz Grega, Cameron i Foremana byli też Wilson i Cuddy.
- Ktoś chciał cię zabić – powiedziała po raz n-ty szefowa.
- I zabrał mi laskę – jęknął Greg. To go najbardziej bolało.
- Kupisz sobie nową – pocieszył go Wilson.
- Ten model był wyszczuplający! I bardzo trendy! I kosztował kupę kasy!
Cameron uśmiechnęła się blado. Diagnosta nigdy nie zapomni jej przerażonej miny, gdy pokazał się im z zakrwawioną twarzą trzymając się ściany jak paralityk.
- To poważna sprawa, nie żartuj sobie – prychnęła Cuddy.
- Nie żartuję.
House podszedł do tablicy i nabazgrał markerem dwa napisy ,,House” i ,,Chase”.
- Co łączy tych dwóch osobników? – zaczął tonem Sherlocka Holmesa. – Pierwszy z nich jest zabójczo przystojnym Amerykaninem, genialnym lekarzem o nieprzeciętnym poczuciu humoru, na którego laski lecą jak pszczoły do miodu.
Cuddy westchnęła ze zniecierpliwieniem i przewróciła oczami. Cameron natomiast zachichotała.
- Drugi z nich to blondyn z Australii, średnio ładny, niezbyt mądry… No i co ich może łączyć?
- To, że mieli być martwi, a, że nie są, to szczęśliwy zbieg okoliczności – powiedział Foreman.
- Tak, ale nie o to nam chodzi.
- Obaj są ranni – podsunął Wilson. Jak na dłoni było widać, że Gregowi doskwiera ból złamanych żeber.
- Ktoś coś mówił? To chyba tylko bzyczenie muchy – House oparł się wygodniej na szpitalnej kuli.
Milczeli. Cameron wpatrywała się w te dwa napisy, jakby miały ożyć i podać rozwiązanie. Foreman bawił się długopisem, a Wilson i Cuddy ślizgali wzrok od sufitu do ścian.
- Może zabójcy chodzi o wyeliminowanie twojego zespołu – zasugerowała Lisa.
House westchnął. Myślał już o tym rozwiązaniu. Wydawało się całkiem prawdopodobne. Tak bardzo chciał, żeby było nierealne, że znalazł jedną rysę, której się uczepił.
- Gdyby tak było, powinien najpierw chcieć zlikwidować mnie – powiedział.
- Może Chase mu się nawinął?
- Może – mruknął.
- Uważam, że Cameron i Foreman są w niebezpieczeństwie – ciągnęła Cuddy.
- Tu? W szpitalu? – Wilson uniósł brwi. – Mamy ochronę, monitoring…
House nie słuchał już ich. Nie może dopuścić, żeby Cameron coś się stało. Siedziała tak tutaj, jakby nieświadoma niebezpieczeństwa, które mogło na nią czyhać gdziekolwiek. Przecież była niemal bezbronna! Nie miała laski do obrony. Zresztą, on już też nie.
I nagle coś przyszło mu do głowy. Rzecz naprawdę sensowna i możliwa. Zamarł w pół kroku wpatrując się w ścianę. No jasne…
- Cameron jest bezpieczna – nawet nie zdawał sobie sprawy, że mówi to głośno.
Spojrzeli na niego zaskoczeni. Policzki Cuddy poróżowiały.
- Zamierzasz ją obronić? – prychnęła.
- Nie – odparł. Po prostu… Ten… Ten ktoś jej nie ruszy.
- Co masz na myśli? – zapytała Allison.
- Jeszcze nie wiesz? Myśl – polecił i wyszedł z gabinetu.
Cameron skupiła się. House i Chase… House i Chase… No jasne! Wybiegła szybko za nim. Stał oparty o ścianę, zatopiony w myślach.
- Wiem! – zawołała zadowolona. – Bo wy… Wy… Oboje… - zarumieniła się speszona i opuściła wzrok.
- Obu nas kochałaś – dokończył House.
- Jednego wciąż kocham – powiedziała cicho, nie patrząc na niego. Nie dostrzegła jego uśmiechu.
- Nie czas na ckliwe wyznania – warknął. – Myśl! Kto chciałby nas zlikwidować? – prześwidrował ją spojrzeniem.
Zamarła z otwartymi ustami. Wiedziała, że Greg wie. Ona nie chciała w to uwierzyć! Przecież… Przecież to było… Absurdalne! Na jego twarzy odmalował się jakby triumf.
- Właśnie.
- Hej, wy tam! Co jest? – Wilson wychylił się przez drzwi.
- Nic! – zawołał House, po czym dodał ciszej. – Dziób na kłódkę! Musimy zaczekać do jutra.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:06, 10 Lis 2008    Temat postu:

Pierwsza

Salamandra proszę nie trzymaj nas tak długo w niepewności i dodawaj szybciej te części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martuss
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:25, 10 Lis 2008    Temat postu:

No wlaśnie! Ja już coś po poprzedniej części podejrzewałam... ale trzymałam "dziób na kłódkę" czekam na następną cześć... ma być szybko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:50, 10 Lis 2008    Temat postu:

świetne czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:24, 10 Lis 2008    Temat postu:

Z okazji dnia dobroci dla zwierząt zamieszczam kolejną część dzisiaj 12/22 Jeden po drugim

Cameron siedziała w swoim mieszkaniu. Zegar tykał. Duża wskazówka przybliżała się do 12 za szybko. Dziewczyna wzięła głęboki oddech. Trzymaj się planu, wszystko dobrze – powtarzała w myślach. Wyglądaj na wyluzowaną. Z braku laku napiła się wody. Dzwonek do drzwi zadziałał na nią tak, że niemal wypuściła szklankę. Okay. Weszła do przedpokoju. Zachowuj się naturalnie. Otworzyła szeroko drzwi.
W progu stał wysoki, przystojny ciemny blondyn. William. Opierał się nonszalancko o framugę, a na jej widok rozpromienił się.
- Allison! – zawołał niemal rzucając się na nią. W ostatniej chwili przekręciła głowę, tak, że jego usta trafiły w jej policzek.
- Eeee… - bąknął speszony. – Tęskniłaś?
- Nie – odparła wchodząc do mieszkania. On podążył za nią.
- Pamiętasz o przyrzeczeniu? – zapytał.
- Dziwi mnie, że ty przypomniałeś sobie po tylu latach – zauważyła zimno.
- Ja nigdy o tobie nie zapomniałem – ciągnął niezrażony przysuwając się do niej. Jego ręka bezbłędnie odnalazła jej pośladek.
CHLAST! Cameron bez namysłu wymierzyła Williamowi cios w policzek. Chłopaka aż odrzuciło do tyłu. Spojrzał na nią zdezorientowany. Stała z rękami skrzyżowanymi na piersiach, patrząc mu wyzywająco w oczy.
- Hej, Cam, co ci się stało? – spróbował ją udobruchać. – Przecież wiemy, że na mnie lecisz – znowu się przysunął.
- Nie – zaprzeczyła cicho odsuwając się. Chciała żeby tak było, ale te jego oczy chyba ją hipnotyzowały…
- Przecież nie masz faceta – ciągnął. – Jesteś sama… Ja też… Byliśmy kilka ładnych lata razem… Co nam szkodzi spróbować?
- Skąd wiesz, że nie mam faceta? – zapytała.
Zrobił głupią minę. Wymamrotał coś pod nosem i zerknął na nią.
- Bo…
- Słucham.
- Oj, nieważne. To rozumiem, że jesteśmy razem?
- Nie – warknęła. Boże, co za tępak!
- Co mam jeszcze zrobić? – Will nagle dostał piany na ustach.- No co mam zrobić? Kogo zabić? Mów! – złapał ją za bluzkę i potrząsnął.
Cameron zrobiło się niedobrze. Czyli jednak House miał rację… To William próbował zabić jego i Chase'a.
- Zostaw mnie! – zawołała ze łzami w oczach. – Mam cię w dupie! Rozumiesz? W dupie! Ja cię nie kocham! Zaraz tu będzie policja!
Nie blefowała. Will to chyba wiedział, bo zamarł z dziwnym strachem w oczach. Nagle wyciągnął pistolet. Cameron zamarła. Czarna lufa Magnum wycelowana była prosto w nią.
- Skoro ja cię nie mogę mieć, to nikt nie będzie miał.
House obserwował tą scenę zza pleców obłąkańca, w przedpokoju. Stąpał w miarę cicho i ostrożnie. Teraz pluł sobie w brodę, że nie wkroczył wcześniej. Na razie radziła sobie nieźle, ale w tym momencie… Wiedział, że ma tylko jedną szansę. Jeśli zawali poleje się krew, i to zapewne nie jednej osoby. Uratuje ją. Da w mordę temu dupkowi, który zabrał mu laskę!
- No cóż Allison! Nadal jesteś pewna, że mnie nie kochasz? – zapytał William. – Nadal lecisz na jednego z tych durnych lekarzy?
- Tak! – odparł drżącym głosem zerkając na Grega. Diagnosta miał rządzę mordu w oczach.
- No to cóż… Papa, kochana Cam!
W tym momencie House zbliżył się na tyle, by rzucić się na plecy obłąkańcowi. Cameron odskoczyła do tyłu, ale jeszcze jedna rzecz doszła do skutku. Padły dwa strzały. Jeden po drugim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martuss
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:33, 10 Lis 2008    Temat postu:

Salamandra... zabije cie!! albo nie bo wtedy nie dowiem sie czy Cam zginęła na razie powiem tyle że nie wiem co powiedzieć chyba poczekam na następną cześć *prosi o następny dzień dobroci dla zwierzą*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:40, 10 Lis 2008    Temat postu:

Ale dobrze rozegrana akcja... plus dla jej pomysłodawców, czyli Salamandry i Grega *brawa* *ukłony*

ale tak po za tym to draaamaa

czekam niecierpliwie na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:50, 10 Lis 2008    Temat postu:

Salamandro, nie trzymaj nas w niepewności.
Wrzuć następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:20, 10 Lis 2008    Temat postu:

Ja chce kolejną cześć, to wciąga.......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:40, 10 Lis 2008    Temat postu:

co za akcja , super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:44, 10 Lis 2008    Temat postu:

jedyne co mi przychodzi na myśl to WOW!!!! ja chce więcej plose

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
freelance
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pokoju :P
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:20, 10 Lis 2008    Temat postu:

to nie jest dzień dobroci dla zwierząt. to dzień sadystycznych zachcianek salamandry...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:56, 11 Lis 2008    Temat postu:

13/22 - Seksowny przedszkolak

House otworzył oczy. Po chwili przyzwyczaiły się one do ostrego światła jarzeniówek. A więc coś mu się stało. Złamane żebra bolały nieznośnie. Skrzywił się i poczuł także lekki ból w ramieniu. Odchylił szpitalną koszulę i przyjrzał się swojej ręce. Miał na niej opatrunek. Hmmm… Zapewne kula tylko go drasnęła. Ale co jest z Cameron? – zreflektował się. Złapał kulę stojącą przy łóżku i zaczął nią walić w metalowe nogi stołka.
- Panie, co pan za hałas robisz? – rozdarł się starszy koleś, leżący na łóżku obok.
- Jestem telegrafistą, nadaję w alfabecie Morse'a – odparł Greg. – W-I-L-S-O-N! – wrzasnął waląc jeszcze mocniej kulą.
- House, na Boga – onkolog wpadł do sali. – Co ty wyprawiasz?
- Sprawdzam, czy szpitalne wyposażenie jest wytrzymałe – warknął diagnosta. – Co z Cameron?
- Wszystko dobrze… ten wariat ją postrzelił, ale tak jak u ciebie to było tylko draśnięcie.
- Okay, więc czemu tu leżę? – zapytał zezując na Wilsona.
- House, jesteś cały poobijany, odpoczynek ci nie…
- Suń się – burknął Greg wstając z łóżka.
- Ale...
- Idę do Cameron – odparł nadeptując mu kulą na stopę. – W końcu to moja podwładna, jestem za nią odpowiedzialny – zakończył posyłając mu mordercze spojrzenie i wychodząc z sali.
Wilson zamarł myśląc o tym, jakim dużym dzieckiem jest House.
- Panie! – rozdarł się ponownie facet z łóżka obok. – Panie, a czy on nie ma jakiś żółtych papierów? – zapytał zataczając kółka przy głowie.
- Nie… - odparł Wilson. – On już się na nie nie kwalifikuje – powiedział i wyszedł za przyjacielem.

Tymczasem Cuddy przeglądała papiery na biurku. Zajrzała dzisiaj do Grega, potem odpowiedziała na kilka faksów i załatwiła transakcję. Cudowny, miły dzień. Westchnęła i spojrzała na zdjęcie leżące na biurku. Przedstawiało ją i szczupłego, ciemnowłosego chłopaka z głupią miną. Mało kto wiedział, że to House ponad dwadzieścia lat temu. Trochę się zmienił. Pogładziła fotkę i schowała do szuflady. Lisa, trzeba żyć dalej – zganiła siebie i wpatrzyła się w umowę kupna.

Cameron poprawiła się na łóżku. Nagle drzwi do jej sali otworzyły się i wszedł House w szpitalnym wdzianku, i Wilson chcący najwyraźniej powstrzymać przyjaciela.
- Cześć Cam – powiedział Greg machnąwszy do niej ręką.
- Cześć – odparła. – Co z tobą? Strasznie się… - urwała speszona.
Uśmiechnął się ze zrozumieniem.
- Wilson wypad – warknął na onkologa.
- House, masz leżeć – jęknął zrezygnowany.
- Do wi-dze-nia – wyskandował Greg wskazując kumplowi otwarte drzwi. Wilson wyszedł z niechęcią.
House przybliżył się do Cameron i pogłaskał ją po policzku.
- Ja też się o ciebie bałem – oznajmił pochylając się nad nią. Syknął z bólu.
- Greg, ty masz połamane żebra! Masz leżeć!
Zrobił do niej głupią minę.
- Okay, posuwaj się – powiedział z uśmiechem.
- Chyba żartujesz!
- No co? Mam leżeć – zawołał kładąc się obok niej. Cameron zaśmiała się robiąc mu miejsce.
House objął ją ramieniem i włączył telewizor.
- A więc, seksowny kociaku – pocałował ją w usta. – Cały czas jesteś świetna, wiesz? Nie zbrzydłaś przez to kuku.
- Czego nie można powiedzieć o tobie – uśmiechnęła się dając mu prztyczka w nos.
- Czy to ma być kpina? – zrobił minę zbitego psa.
- Nie – odparła przekornie przekrzywiając głowę.
- Zobaczysz, teraz już będzie wszystko okay – obiecał cicho. – Jak tylko przekupię Wilsona żeby nas wypuścił, to… To może zamieszkasz u mnie?
- Żartujesz – wyszeptała.
- Czy widziałaś mnie żartującego?
Parsknęła śmiechem.
- Okay, zgadzam się, ale nie myśl sobie, że za ciebie wyjdę.
- Łamiesz mi serce – chlipnął i pocałował ją znowu.
Cameron uśmiechnęła się między jednym całusem, a drugim. Życie miało sens. Może teraz nie przyjdą żadne zwichrowania, może będzie dobrze.
- No nie! A oni tu się migdalą! – krzyk Wilsona przerwał romantyczną scenę. – House, co ty robisz w łóżku Cameron? Czekaj, nie chcę wiedzieć! Wyłaź! Do swojej sali! Już!
- O Boże, dobrze panie pryncypale – burknął House. – Ale na razie wyjdź, nie doszliśmy nawet do…
- House! – warknął onkolog. – Ty naprawdę, nadajesz się do przedszkola…
- Ależ Jamie – uśmiechnął się Greg. – Czy przedszkolak naprawdę może być tak cholernie seksowny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:11, 11 Lis 2008    Temat postu:

House jako seksowny przedszkolak - mru mru ^^
a te migdalenie - mrau mrau do potęgi trzeciej ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:37, 11 Lis 2008    Temat postu:

wiem jak to się skończy, ale napiszę jeszcze raz, bo ta część jest wyjątkowo śliczna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:49, 11 Lis 2008    Temat postu:

mrrrrau

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:45, 11 Lis 2008    Temat postu:

chyba najlepsza część, jest naprawdę świetna jestem ciekawa co bedzie się działo przez kolejne 9

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin