|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:35, 01 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
co za spęt ładnych kobiet w domu House
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:43, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
on ją zranił, a jej doszczętnie pękło serduszko
bardzo smutne
czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:19, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
czytając to i wiedząc co jest dalej to masie wrażenie że wciągnęło jeszcze bardziej
To jest naprawdę świetny fik, rzadko sie zdarza żeby coś co sie przeczytało raz chce sie czytać ponownie. Na tej stronie jest to drugi taki fik jaki czytam, mógłby trwać wiecznie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Nie 17:20, 02 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:13, 02 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
mwah.
czekałam, żeby to wejść i przecyztać.
było, jak zwykle w wykonaniu House'a.
Jak coś trzeba zrobić, to najpierw są jaja, a potem przychodzi refleksja i rozumie, że źle zrobił
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:33, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
siedem!
7!
błagam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z głębi umysłu Derrena Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:20, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Zgodnie z życzeniem część 7
Aż się zarumieniłam czytając wasze posty *skromna*
7/22 Prawie jak ,,kocham cię"
Mrowienie w ręce przypominało mu o wczorajszym incydencie. Cameron dzisiaj nie pojawiła się w pracy. House działał niczym automat. Chodził jak maszyna. Nie mógł nawet podroczyć się z Cuddy, bo ta na jego widok purpurowiała i znikała mu z oczu. Wobec tego doprowadził Chase'a do szału każąc mu sprawdzać wszystkie, nawet najbardziej intymne szczegóły z życia pacjentki. Było po 10, kiedy wezwał do siebie Foremana.
- Wychodzę – poinformował go. – Gdyby Cuddy się czepiała masz jej powiedzieć, że jestem w toalecie.
- Naciągane – zauważył murzyn.
- Masz rację, wymyśl coś lepszego, byle z sensem – założył kurtkę, wziął plecak i wyszedł.
Wsiadł na motor, zastanawiając się, czy dobrze robi. Pomknął w stronę domu Cameron. Okay, tylko się uspokój. Ona musi tam być. Wdrapał się po schodach i stanął przed jej drzwiami. Zamyślił się, po czym laską wcisnął dzwonek. Raz, drugi, trzeci… Wreszcie nacisnął klamkę. Nie było zamknięte na klucz! Nie był to dobry znak. Ostrożnie zajrzał do środka i zawołał.
- Cameron! Nie ma cię w pracy, a ja ci mam za to płacić?
Nic. Westchnął i wszedł do środka. Zajrzał do pierwszego pokoju. Leżała tam na kanapie. Spała? Podszedł do niej i zauważył pustą fiolkę po tabletkach nasennych. Zamarł. Kiedy ją połknęła? Po cholerę! Wyciągnął swoją komórkę i wybrał numer szpitala. Zamówił karetkę, krzykiem zaznaczając, że chodzi o lekarkę. Rozłączył się i spojrzał na śpiącą dziewczynę. Bezapelacyjnie żyła, słyszał jej nierówny oddech. Pozostało mu czekać, tu nic nie zrobi. Usiadł obok niej i pogładził ją po włosach.
- Po co to sobie zrobiłaś? Po co?
Nagle jego wzrok padł na stolik zarzucony papierami. Na jednej karteczce było napisane: ,,Kocham cię House” i narysowane serduszko. Teraz Greg zrozumiał. Ona wiedziała, że tu przyjdzie. Wiedziała, że do niej przyjdzie… Albo i nie. Mogła czekać do rana pisząc te karteczki, a potem, gdy się nie zjawił z uczuciem beznadziejności połknęła tabletki. Pochylił się nad nią i pocałował ją w policzek. Mała, głupia dziewczyna. Tylko teraz żeby karetka zdążyła! Żeby Mała się obudziła! Tylko to się liczy. Potem ją opieprzy.
Po jakimś czasie sanitariusze wpadli do mieszkania.
- To tu? – wysapał najwyższy.
- Nie, gdzie indziej – warknął House.
Złapali Allison jakby była piórkiem i ułożyli na wózku.
- Czym się nafaszerowała? – zapytał ratownik.
Gregory podał mu puste opakowanie.
- Chyba połknęła całą fiolkę.
- Okay, chłopaki idziemy.
Wyszli z mieszkania. House przerzucił papiery w poszukiwaniu kluczy. Nie mógł zostawić tak jej domu. Kiedy już udało mu się zamknąć drzwi wyszedł na zewnątrz. Karetka już odjechała. On pojechał za nią, wiedząc, że musi być blisko Cameron. Musi.
Kiedy dotarł do szpitala, Allison była już po płukaniu żołądka i podaniu leków. Znalazł jej salę. Właśnie wyszedł od niej lekarz.
- To ty ją znalazłeś House? – zapytał McPeterson.
- Aha – mruknął gapiąc się w sufit.
- Co mogło ją skłonić do takiej decyzji?
- Nie wiem. Jestem kiepską wróżką – powiedział przypominając sobie ,,Wróżkę House'a”.
- Przyślę do niej psychologa. To będzie jej potrzebne – kontynuował konował. Gregory westchnął. Niech ten spec od siedmiu boleści już się zamknie.
- Jak tam wolisz.
- House, ty uratowałeś jej życie. Ona nie zawdzięcza tego nam, tylko tobie.
Po plecach Grega przebiegł dreszcz. Gadka – szmatka. Milczał jednak mając nadzieję, że wygląda nastrojowo i melancholijnie. McPeterson odszedł z wyraźnym zadowoleniem. Nareszcie. House wszedł do Cameron.
Leżała na łóżku, blada i wyraźnie bez sił. Stanął przed nią. Spuściła wzrok i zagryzła wargę.
- Po co to zrobiłaś? Po co to zrobiłaś, pytam się. To było kompletnie bezsensowne i nieuzasadnione.
- Dla mnie miało sens – powiedziała cichutko.
- Jaki?
- Powiedziałeś, że nigdy nie będziemy razem. Ale mnie wcześniej pocałowałeś. Więc… Po co miałam żyć?
Te kilka słów uderzyło go mocniej, niż najmocniejszy nokaut. Usiadł przy niej i zamyślił się. Chyba załapał jej rozumowanie. Ona naprawdę pomyślała, że ma romans z Cuddy, a on jeszcze przypieczętował te podejrzenia swoimi słowami.
- Mała, naprawdę mi na tobie zależy – wyznał. – A dziś zrozumiałem to jeszcze bardziej. Nie wiem co bym zrobił, gdybyś umarła.
Cameron spojrzała na niego z niedowierzaniem. Uśmiechnął się do niej łagodnie. Nie mogła uwierzyć w to co powiedział. Nie wyznał jej miłości, ale ,,zależy mi na tobie” w ustach Grega brzmiało prawie jak ,,kocham cię”. Poczuła, że jest naprawdę szczęśliwa.
- Ale jeśli jeszcze raz coś takiego zrobisz, to naprawdę, dostaniesz taki ochrzan, że możesz zapomnieć o pracy tutaj. I o mnie też. Jasne?
- Jasne – wreszcie się uśmiechnęła.
- A teraz śpij, albo przynajmniej udawaj, żeby Cuddy nie mogła cię przesłuchać.
Posłusznie zamknęła oczy. House wziął ją za rękę. Nie wiedział co tak bardzo pociąga go w Cameron, ale był pewien, że odpowiedź ma przed samym nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:51, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
smutna część , dużo dramatyzmu a mi się podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:07, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jaka dramaaa...
Wróżka House niezapomniana !
czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Uthar
Pacjent
Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 22:03, 03 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny kawałek, czekam na dalej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:20, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ojaaaaaaaaaaaa
Prawie ją kocha, no i wróżka House
Świetny kawałek ....
czekam na 8
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
m90
Łyżka Lifepaka
Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zakamarki opolszczyzny Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:03, 04 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam póki co chyba z cztery części, niestety nie mam czasu na więcej, ale muszę to powiedzieć, no! Rozwaliłaś mnie dogłębnie "Mam kuku na głowie". Do teraz mam banana na twarzy. ;D
Zapowiadam, że będę czytać dalej.
PS. Dlaczego rozdzielasz eneterami wszystkie dialogi? Troszku niewygodnie się to czyta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z głębi umysłu Derrena Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:35, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dobra, już nie oddzielam Wydawało mi się, że tak będzie wygodniej.
Chyba jak to pisałam moja wena szwankowała... 8/22 Chyba narzeczony
Cameron pakowała swoje rzeczy do plecaka. Wychodziła już ze szpitala. Pobyt tu jako pacjent wydawał jej się całą wiecznością. Co prawda miała wielu gości, jednak całe dnie nudziła się jak mops. Najpotrzebniejsze rzeczy podrzuciła jej Jill. Nie chciała mówić nikomu z rodziny o swojej własnej głupocie. Już tutaj przeszła przez rozmowę z dwoma psychologami, Cuddy i Jill. Gregory o nic nie pytał, nie musiał. Dopięła suwak i poczuła czyjąś rękę na ramieniu.
- Cześć House – powiedziała z uśmiechem odwracając się.
- Cześć. Jak widzę już cię wypuszczają. Podwiozę cię.
- Co ty, poradzę sobie. Wezmę taksówkę, albo…
- Echem – Greg wyjął z kieszeni pęczek kluczy i brzęknął nimi krótko. – Przypominam, że mam coś, bez czego do domu się nie dostaniesz. Nie masz wyboru, jedziesz ze mną.
Uśmiechnęła się, po czym wzięła plecak i wyszli z sali. Chciała jak najszybciej się stąd wydostać. Spojrzenia lekarzy, pielęgniarek… Miała tego dość. Od razu lepiej poczuła się na świeżym powietrzu. Przeszli przez parking i wsiedli na motor.
- Trzymaj się mocno – nakazał House – Nie możesz mi spaść – poprawił jej ręce na swoim ciele.
- Nie martw się – odparła.
Pomknęli jak wiatr w kierunku domu Cameron. Allison uwielbiała jeździć z Gregiem. Mogła wtulać się w jego plecy i bezkarnie wdychać jego zapach. A okazja ku temu nadarzała się tak rzadko… Przynajmniej do tej pory.
Gdy stanęli Cameron zawahała się chwilę. Jak go poprosić, żeby wszedł? Tak z taktem, ale jednocześnie żeby to zrobił. Jednak problem rozwiązał się sam.
- Pozwolisz, że wejdę? Muszę przytrzymać ci drzwi.
- Okay – odparła z radością.
House faktycznie, bardzo demonstracyjnie otworzył jej mieszkanie i wpuścił ją do środka. Było w sumie tak, jak wtedy, gdy znalazł ją na kanapie. Poczuła zażenowanie z powodu bałaganu. W oczy rzucił im się wielki, zwiędły bukiet czerwonych róż zostawiony na stole w kuchni.
- Dzięki za kwiatki – powiedziała Cameron. – Przykro mi, że zwiędły, ale…
- Nie ma sprawy. Zwłaszcza, że nie są ode mnie – odparł Greg.- Chyba ktoś na ciebie leci.
Allison zamarła. Była pewna, że róże przysłał jej Greg. Znalazła je na progu mieszkania, wtedy, gdy wróciła do domu tamtej feralnej nocy. Diagnosta wziął w rękę bukiet i wrzucił do kosza.
- Ups – zawołał. – Ręka mi się omsknęła.
Cameron zachichotała z satysfakcją. Kwiatki zirytowały Grega. Duży chłopiec był zazdrosny. Rzuciła mu przelotne spojrzenie, po czym skierowała się do kuchenki.
- Zaparzę kawę – powiedziała włączając czajnik. – Z mlekiem?
- Z mlekiem – odparł podchodząc do niej cicho.
Przez chwilę patrzył na jej włosy, po czym pocałował ją w szyję. Znowu czuł maliny. Objął ją delikatnie w pasie.
- Czego się bałeś? – zapytała kładąc dłoń na jego rękach.
- Nie wiem o co ci chodzi – powiedział przerywając pocałunki.
- No, wiesz… To co powiedziałeś, że…
- Nie wracajmy do tego – przerwał jej, obracając ją do siebie twarzą. – Teraz to się nie liczy.
Cameron westchnęła. Dla niego może i tak, ale dla niej…
- Carpe Diem – powiedział House i ponownie pochylił się nad nią chcąc ją pocałować. Nagle rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
- Nie – jęknął. – Myślisz, że zdążę cię przelecieć?
- Nie sądzę – odparła ukrywając śmiech. – Ciekawe, kto to może być.
- Nie sprawdzaj – poprosił Greg patrząc jej w oczy. Cameron przeszedł dreszcz. Chętnie by tak zrobiła, ale nie mogła.
- Muszę – pokręciła głową. Dzwonek zabrzmiał ponownie.
Westchnął i cmoknął ją w szyję zanim ruszyła ku drzwiom. Został w kuchni, nie chcąc się afiszować. Po odgłosach otwieranego zamka nastąpiła krótka rozmowa. Po chwili Cameron wróciła dziwnie blada.
- Co jest? – zapytał House marszcząc brwi.
- Zapowiedziano mi pewną wizytę – powiedziała w końcu.
- Dalej nie kumam.
- Przyszedł telegram. Mój… Mój chyba narzeczony przyjeżdża
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:57, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
po pierwsze... Pierwsza
Po drugie
chyba narzeczony? Grasz z moimi nerwami
Już myślałam że House będzie tym tytułowym, a tu klopsik. Z drugiej strony dobrze, bo działo by się to zbyt szybko.
Jestem straaasznie ciekawa kolejnych części.
Proszę pięknie o 9
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:58, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Salamandra13 napisał: | Mój… Mój chyba narzeczony przyjeżdża |
wow!
niezły obrót akcji...
może jestem nieważnym czytelnikiem, ale kto jest tym narzeczonym?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:33, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
wow
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:00, 05 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jaki narzeczony ? no pytam się, kim jest jej narzeczony ?!
gdyby nie ten dzwonek to byłoby tak ładnie i gorąco...
zaczepiste !
czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wika
Anestezjolog
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:11, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Salamandra13 napisał: |
- Przyszedł telegram. Mój… Mój chyba narzeczony przyjeżdża |
Salemandro no z tym narzeczonym to trochę przesadziłaś!
Chcesz,żebym dostała ataku serca?
A miało być tak pięknie...
PS I tak czekam na 9 część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
annniczka
Ratownik Medyczny
Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:49, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
ale obot akcji!! swietna czesc, juz sie nie moge doczekac kolejnej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5491
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z głębi umysłu Derrena Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:20, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Wszelkie komentarze proszę pisać pod tekstem, a nie na pw.
9/22 Odbierz
Po raz pierwszy House nie wiedział, co powiedzieć. Pierwsza myśl, jaka przyszła mu do głowy dotyczyła Vicodinu. Zacisnął palce na lasce. Nie przesłyszał się… Niestety…
- Co to znaczy chyba narzeczony?
- Och House – jęknęła. – Ja już sama nie wiem…
- Mów – ciągnął ją bezlitośnie za język.
Spojrzała na niego smutno, po czym zaczęła swoją opowieść.
- To było na trzecim roku studiów. Troszkę ponad trzy lata po śmierci mojego męża. Zaczęliśmy wtedy ze sobą chodzić, ja i William. Byliśmy ze sobą półtora roku, kiedy musiał wyjechać. Wtedy powiedział mi, że pewnego dnia przyjedzie i się pobierzemy. Nawet wtedy, gdy byłam kompletnie zakochana, nie brałam tego na serio, jednak się zgodziłam. No, a teraz po tylu latach… W sumie już o nim zapomniałam. Tylko, że teraz przysłał telegram…
- Czy on żyje w buszu, bez kanalizacji? Nie słyszał o Internecie? – przerwał jej House. Był wyraźnie poirytowany.
- Chyba uważa, że listy, telegramy i posłańcy są bardziej romantyczne od Internetu, SMS – ów i telefonów – wyjaśniła. – Napisał… Napisał, że po mnie przyjeżdża. Po mnie, House, nie do mnie – zakończyła.
Milczeli chwilę.
- I co zamierzasz w związku z tym? – zapytał Gregory patrząc jej w oczy.
- Och, ty wiesz, że cię kocham – jęknął łapiąc go za koszulkę.
- Ale się zgodziłaś. Ten chłopak pewnie myślał, marzył, snuł opowieści… Ciekawe czemu przez te wszystkie lata miał cię w dupie? – zauważył sarkastycznie.
- Ja teraz go mam w dupie – wyznała. – Co mam zrobić?
- Myślę, że mu powiedzieć – podsunął ironicznie. – No nie wiem, może coś takiego: ,,Cześć Will, kopę lat! Wiesz co, nie mogę jednak wyjść za ciebie za mąż, jak ci obiecałam X lat temu, bo jestem teraz z cholernie seksownym diagnostą, który szalenie mnie rajcuje. I to by było na tyle, pa!”
- No co ty – żachnęła się, w głębi serce zachwycona, że House uważa, że są razem. – Przecież to by było… niegrzeczne.
- Ty i twoja teoria cudownego świata. Nie wierzę, że on był w ogóle tobie wierny. Pewnie znudziły mu się wszystkie laski, dlatego uderzył do ciebie – urwał z namysłem. – Kiedy ten piękniś przyjeżdża?
- Jutro – odparła.
- Hmmm, za mało czasu, żebym zdążył cię wywieźć do Las Vegas, co?
Uśmiechnęła się. Kochany House. Co ona by bez niego zrobiła? Odeszła kilka kroków dalej, żeby w spokoju móc przyjrzeć się telegramowi. Pomijając ,,stop” wychodziłoby coś takiego:
Kochana Allison! Bardzo za tobą tęskniłem kochanie. Wybacz, że tak późno się odzywam. Miałem różne zawirowania życiowe. Teraz jest już OK. Przyjeżdżam po ciebie siedemnastego. Kocham cię. Zawsze twój William.
,,Zawsze mój” – pomyślała. A właśnie, że nie.
- Cameron? – usłyszała głos Grega. – Jeśli każesz mi wyjść, bo chcesz pofantazjować o własnym ślubie, to to zrozumiem.
- Dobrze wiesz, że ślubu nie będzie – zawołała.
- Więc mam iść do sklepu po ryż, czy nie?
- Jeśli chcesz go ugotować na obiad to idź – warknęła, na co on uśmiechnął się.
- A zjadłabyś ze mną ten obiad? – zapytał.
- Jak będziesz grzeczny – powiedziała.
Pocałował ją w czoło, jakby była małą dziewczynką. Potem zszedł nieco niżej, na policzek, a w końcu prosto do ust. Cameron objęła go za szyję. Pocałunki Grega sięgnęły jej szyi, a następnie ramienia. Wsunęła dłoń w jego włosy i przeczesała je powoli. Kochała go, była tego pewna. I nigdy by nie przypuszczała, że będzie ją całować.
Nagle usłyszeli dzwonek telefonu. House jęknął.
- To twój – powiedziała Cameron.
- I twój – zauważył, do dzwonka dołączyła się skoczna melodyjka. – Czy my kiedyś skonsumujemy nasz romans? – zapytał ze złością nie wypuszczając jej z objęć.
- Odbierz – powiedziała wyciągając swój telefon z kieszeni. – Wilson – zauważyła patrząc na wyświetlacz.
- A u mnie… Cuddy! Wow! – spoważniał. – Uda nam się, obiecuję! Zapraszam cię na kolację i nic i nikt nam nie przeszkodzi.
- Odbierz – powtórzyła, chcąc zrobić to samo.
- Obiecaj, że przyjdziesz – nakazał.
- Obiecuję – powiedziała. – A teraz odbieramy, już!
Przez chwilę oboje wsłuchiwali się w swoich rozmówców. Następnie jednocześnie powiedzieli: ,,dobrze” i rozłączyli się. Cameron pobladła. Domyślała się już wcześniej, że coś się stało, bo w szpitalu wiedzieli, że ma urlop.
- Chodzi… - zaczęła.
-… o Chase'a – dokończył House. –Jedziemy. Żeby nie było za późno.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Salamandra13 dnia Czw 20:21, 06 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:40, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
jakie mru mru
no i kiedy skonsumują w końcu ten romans ? ^^
a Alli nie wyjdzie za mąż !
czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:52, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
mwah.
pięknie!
i Chase? ja go nie chcę...
i tego całego Willa też...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martuss
Neurolog
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:15, 06 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
to jest świętne
Najbardziej podobało mi się:
Cytat: | - Myślę, że mu powiedzieć – podsunął ironicznie. – No nie wiem, może coś takiego: ,,Cześć Will, kopę lat! Wiesz co, nie mogę jednak wyjść za ciebie za mąż, jak ci obiecałam X lat temu, bo jestem teraz z cholernie seksownym diagnostą, który szalenie mnie rajcuje. I to by było na tyle, pa!” |
Nie no to jest boskie
ja nie chce Chase`a
czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ania
Stażysta
Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:26, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
aż Musiałam przeczytac od nowa
Plis plis plis.... następną częśc..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wika
Anestezjolog
Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:49, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
mrrrau !!!
Nieźle, nieźle..
Salamanro, ale ty tą wyobraźnię to masz bujną...
PS niecierpliwie czekam na 10 część *siedzi i obgryza paznokcie*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
motylek
Immunolog
Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Capri Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:23, 07 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
w końcu House powiedział Cam ,że być z nią . A jeszcze Chase i ten stary narzyczony Cameron został i do załatwienia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|