|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pią 17:20, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
mi też się bardzo podoba!!! Wow! boskie. Zbiorowy wysiłek najwyraźniej wpływa korzystnie na nasze weny.
ps. to najfajniejsze zagajenie hamerononkowej ciąży, jakie w fikach czytałam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bajeczka
The Wild Rose
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódzkie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:34, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Numer jeden- nie pożądaj dziewczyny House'a groźnego, bo możesz zostać bez zęba trzonowego?
|
Z tego tekstu poprostu nie mogłam
śmiałam sie dobre kilka minut
Nie skomentowałam jeszce czesci wcześniejszej więc ujme to tak:
Nisiu i Nareniko
Jestescie świetne ale to chyba wiecie.
Nareniko scena łóżkowa się pojawiła, na +
a ciąża Nisiowa i tajemnicze zniknięcie super!
Czekam na dalsza część a kto następny?
EDIT:
A więć DA! Czekam niecierpliwie na cd
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Bajeczka dnia Pią 19:36, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:37, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ojej
nie mogę przestać się uśmiechać. Ba! ŚMIAĆ!
Wreszcie!
Nisia.... no słów mi zabrakło....
Czy w twojej części chodzi o pana, przez którego House wpadł w zazdrość w mojej części?
Świetne po prostu. Wyobraźnia chodzi we wszystkich kierunkach.
Muszę wam w ogóle powiedzieć, że TO JEST DOBRE!
Musiałam przeczytać sobie całość jeszcze raz.
Nefrytowa zaszalała ze zbrodnią
Narenika podkręciła temperaturę i rozrzuciła wątki
Nisia....
ech....
Bardzo wam dziękuję za te literki, które składane w całość sprawiają, że zdecydowanie poprawił mi się nastrój
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:16, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tak kropeczko, to Ty posun... podsunęłaś mi tego pana doktora- amanta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:18, 04 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ach! to jest coś... postacie jak najbardziej house'owe, a intryga jak najbardziej intrygująca!
oczywiście podobałąo się mnie tworzywo niezmiernie!
aż się dumna zrobiłam z bycia Hameronką
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:16, 05 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak ja was kocham, dziewczyny was, i waszego pięknego, cudownego, wspaniałego, zaskakującego Hamerona
"Lord Vader" i "Jesteśmy w ciąży", i od razu szara sobota nabiera kolorów
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:11, 07 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ach, te hormony, co one mogą zrobić z rozsądnej kobiety
Przepraszam, ale kwiczałam z uciechy czytając o rozterkach Cam, która błyskawicznie od przeczucia rozstania przeszła w uczucie cierpienia po rozstaniu
"Jesteśmy w ciąży" jest najlepsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dark Angel
Nocny Marek
Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 69 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:45, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Przepraszam za zwłoki... tfu, zwłokę Już gotowe.
No to obniżamy loty na tyle, że zahaczać będziemy o kominy. Niestety, nie jestem Świętym Mikołajem i nie będę przez nie wrzucać prezentów...
Część DarkAngelowa, prawie sielska i anielska.
House spojrzał na Cameron, obracającą w ręku solniczkę. Przez jego twarz przebiegł niepokój. Modlił się w duchu, by go nie zauważyła, ale Allison nie byłaby sobą, gdyby nawet krótkotrwała zmiana wyrazu twarzy ukochanego umknęła jej uwadze. W końcu miała za sobą dobrą szkołę odczytywania jego humoru, gdy jeszcze był jej szefem. Wiadomość od Wilsona nie była dobra. Rzucił mu parę słów, obiecał, że oddzwoni, i stawił czoło żywemu znakowi zapytania, który siedział przy stoliku.
- To był James. Joanna zniknęła... - zawahał się na moment. Zastanawiał się, czy powiedzieć jej o Chasie, ale na razie stwierdził, że tyle nowin wystarczy.
- Tak po prostu?
Skinął głową.
- Tak po prostu.
- A my - spojrzała wymownie na swój idealnie płaski brzuch - jesteśmy w ciąży?
- Tak - uśmiechnął się ciepło.
Cameron też się uśmiechnęła. Nagle przed oczami wyobraźni stanął jej domek z ogródkiem, gromadka dzieci, psy i koty i tym podobne sielskie obrazy, jakich w życiu nie wyobrażała sobie w połączeniu z ironicznym, unikającym związków międzyludzkich doktorem Housem. To znaczy: wcześniej nie wyobrażała.
- Biedny Wilson - westchnęła. - Zgłosił to na policję?
- Nie zdążył powiedzieć.
- Zadzwoń do niego. Przyda mu się głos rozsądku.
- A Tobie zmiana ubrania. Spociłaś się jak mysz.
Objął ją ramieniem i przygarnął do siebie.
- Bałam się, że powiesz mi, że to koniec... - wyszeptała, gdy była już bezpiecznie otoczona jego ramieniem.
- Głuptasku! - House zaśmiał się i przytulił ją mocniej. - Może jeszcze myślałaś, że mam kochankę albo dwie?
Przytaknęła z wahaniem. House roześmiał się jeszcze głośniej i jeszcze mocniej ją przytulił. Odetchnęła z ulgą. Wszak lepsza własna ciąża niż informacja o kochance, choć na samą myśl o dziecku serce podeszło jej na moment do gardła, dławiąc niebezpiecznie. Dziecko. Jej i jego. Rety...
Gdy byli już u siebie, szybko przebrała się w wygodny dres, a House przez telefon podawał zrozpaczonemu przyjacielowi instrukcję obsługi policjanta przyjmującego zgłoszenia. Gdy skończył, dał słuchawkę Cameron, by ktoś w końcu powiedział onkologowi parę słów otuchy, a sam bezczelnie rozparł się w fotelu z gazetami, które wreszcie mógł przeglądać w obecności swojej dziewczyny. Drugim okiem śledził kanał informacyjny.
Rozpruwacz z Denver gdzieś się przyczaił. House nie wątpił, że chce tylko dobrze wybrać kolejną ofiarę, i że zaatakuje niedługo. Bardzo niedługo. Tym bardziej, że zbliżały się święta Bożego Narodzenia, dnia, którego musiał nienawidzić najbardziej w roku. Dnia - symbolu. Tak, taką okazję trzeba będzie odpowiednio uczcić. Jego myśli zdryfowały w kierunku Allison, która właśnie odkładała słuchawkę. Czy będzie w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo? Czy w jakiś pokrętny sposób Rozpruwacz nie dojdzie do tego, kto pomaga policjantom i z kim jest związany? Przecież, gdyby się uprzeć, to i ona nadawałaby się na ofiarę. ONA. House zadrżał z wściekłości.
Ciszę w ich mieszkaniu przerwał dzwonek do drzwi. Cameron otworzyła, zanim House zdążył wstać, i aż podskoczyła z radości na widok choinki, niewątpliwie największej, najbardziej okazałej i najbardziej zielonej w całym Denver. Drzewko zostało wniesione i ustawione we wskazanym miejscu przez trzech rosłych facetów. Czwarty w międzyczasie wniósł ostrożnie sporo pudeł. Zajrzała do nich. W środku były śliczne bombki, łańcuchy choinkowe, złocone orzechy, ozdoby ze słomy, cukierki, czekoladki i kilkanaście sznurów światełek. Oraz kilka szpiców w różnych kształtach i kolorach. Łatwiej chyba byłoby wymienić, czego tam nie było. A nie było tylko i wyłącznie cukrowych lasek.
- Nie wiedziałem, co będziesz chciała powiesić na naszej pierwszej wspólnej choince - powiedział zakłopotany, gdy rzuciła mu się na szyję jak mała dziewczynka, żeby podziękować, że jednak pamiętał. Wieczór spędzili dyskutując nad przewagą niebieskich bombek nad czerwonymi i opychając się czekoladkami, którym najwidoczniej nie było dane zawisnąć w tym roku na drzewku.
Kejti, w Twoje ręce!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefrytowakotka
Lara Croft
Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 76 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:42, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
DA, po pierwsze czytasz mi w myślach co do zwłok oraz Szkarłatnego Rozpruwacza i niebezpieczeństwa
Słitaśne to było i na całe szczęście. Mam dość ponurego i wrednego House'a na którego spadają wszelakie klęski jak na biblijnego Hioba.
Choinka... nie sztuczna ale radocha A Cam powinna jednak kupić kilka cukrowych lasek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13423
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 39 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:58, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Tak, chwila wytchnienia o mordu i wszelkiego zła czyhającego na kochanków. Wyciszenie. Ulotne chwile z dobrego życia we dwoje Cam i House'a.
Tylko sugestia (mam nadzieję, że nie zostanie podchwycona przez resztę sztafety), że Rozpruwacz mógłby dopaść Cam, już zburzyła mój spokój.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kropka
Litel Wrajter
Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 31 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:43, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Heh! Stęskniłam się za kolejną częścią najbardziej nieprzewidywalnego fika na ziemi
Bo taki jest! Nieprawdaż?
I niech tak zostanie.
Najbardziej mi się podoba w nim to, że choć każdy z nas pisze jego kolejne części, to stanowi spójną całość.
Dziewczyny! Myślę że to może się stać podstawą do dobrego scenariusza 7 sezonu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:36, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z Kropką, ale myślę, że scenarzyści powinni się wzorować przez cały 7 sezon na tym wspólnym dziele
Jak świątecznie! Tylko niech mają na święta śnieg, a nie to, co w u nas (czyli marny szron )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Wto 19:15, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Dark Angel Bardzo, bardzo miłe i świąteczne... Ach, jaka ulga w porównaniu z serialem...
(Może pojedziemy do LA, ukradniemy House i go sobie będziemy trzymać tutaj? )
Hmm, wygląda na to, że wiem już co będę robiła w Święta ;-)
|
|
Powrót do góry |
|
|
kwiatek
Pacjent
Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deer xd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 21:32, 15 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jestem bardziej za Huddy, niż za Hameronkiem, ale...
Bardzo mi się podobało. Naprawdę. Ogólnie fajnie się czyta i to wciąga xD Najgorzej jest jak naczytam się fików to potem myślę, że tak jest w serialu... I czasem rozczarowanie przychodzi, a czasem ulga.
Ogromnie przepraszam za ten straszliwy off-top, ale...
W którym odcinku Foreman w końcu się skapł(byli w laboratorium), że Cameron "ma motyle w brzuchu" na widok House'a? I potem Greg wszedł do i stanął za Cam, a potem później wyszedł to Foreman zapytał się:
F: Jak twój brzuch?
C: Płaski i jędrny.
I druga rzecz to, wktórym epie House i Cam razem jechali na motorze w zimie do domu pacjenta? Co ma te czarne okulary i jak Cam siada na motor to on dale jej ręce na swój brzuch.
Wiem jestem straszna, ale chciałam, żeby ktoś na to mi odpowiedział szybko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:06, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
DA, ale czemu bez laseczek? House mógłby przecież laską ściągać laski z choinki
Bardzo, bardzo... wprowadzające w świąteczny nastrój. Akurat, gdy śniegu nam dosypało
Z miłą chęcią napisałabym, że czekam na więcej... ale zorientowałam się, że to ja mam to 'więcej' upiec.
p.s ninka, ale tak tu? do łojczyzny naszej? To wypadałoby jeszcze Cam uprowadzić, co by samotni się nie czuli ^^ (może ubraliby nam choinki)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nisia
Killer Queen
Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 97 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:28, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Laski być muszą, bo laskę można tak sobie fajnie lizać
Fajne i ciepłe, w sam raz na chłodne i dość ponure czasy
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Śro 23:29, 16 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Czw 13:06, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Kejti czekamy! Niecierpliwie!
Będziemy sobie House trzymać w Polsce i wymieniać się nim (po tygodniu z Housem na łepka ). A Cam to chyba już jest w Polsce. Zmaga się właśnie dziewczyna z kontraktami NFZ (to dopiero tworzy serie dylematów etycznych). House do niej doszlusuje i dopiero będą rozwiązywać zagadki medyczne! (diagnoza za pomocą genialnych przeczuć, bo dostęp do MRI i tego rodzaju wynalazków będzie ograniczony).
|
|
Powrót do góry |
|
|
sinaj
Pacjent
Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:23, 17 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam teraz całego tego fika i jest pod wrażeniem, wspaniala robota! Bardzo wciągający i przez wszystkich świetnie pisany.
Zwrot akcji ze śledztwem (i czyżby coś z Chasem?!) - genialne.
Opis osoby Rozpruwacza jest bardzo profesjonalny - "Zabójca ma jakiś uraz dotyczący zdrady i dziecka pochodzącego z takiego związku. Nie sądzę, żeby chodziło o zdradzonego męża... raczej o nieślubne dziecko...", świetne to jest.
Fik jest wypełniony takimi "szczegółami", które przykuwają uwagę i jest bardzo housowy: "Na widok House'a Bowman zastygł. Lekarz ubrany był w białą koszulkę z niechlujnie wykonanym nadrukiem „ROZPRUWACZ SŁUCHA BOGA. VI. NIE CUDZOŁÓŻ(...) A przy okazji, Kościół Światłości Miłosiernej obwołał Rozpruwacza nowym prorokiem. Ta koszulka to pewnie ich projekt." Albo: "nie pożądaj dziewczyny House'a groźnego, bo możesz zostać bez zęba trzonowego?" - to mnie rozwaliło
House pomimo zakochania jest sobą
Moment gdy House powiedział "jesteśmy w ciąży", na tym się rozpłynęłam ^^
Gratuluje i czekam na dalszą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:46, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jeżeli DA uważa, że jej część była lekkim otraciem mikołajowych sań o kominy, to moja jest przesiadką do metra.
Pardon za opóźnienie, ale wszak kroi nam się zbrodnia niemal doskonała...
Rozdział dziewiąty by Kejti...
Święta Bożego Narodzenia. Ten czas był wyjątkowy dla większości ludzi na całym świecie.
Wszak był to czas miłości i wybaczania.
Jednak nie wszyscy ulegali magii świąt. Co więcej, niektórzy nie wybaczali. Byli tacy, którzy wyznaczali sobie pewnego rodzaju misję. Ową misją było oczyszczanie nędznego padołu ziemskiego z ladacznic. Nie… nie z prostytutek.
Należało ukarać te, które udawały nieskalane, czyste. Te, które każdego dnia witały swoich mężów uśmiechem. Które przysięgały przed obliczem Boga miłość i wierność.
Jedynym wyjściem, było zabić je. Oczyścić świat z tego szlamu. Najlepiej tak, by dać innym nauczkę… Więc dlaczego by nie sprzątnąć tych ladacznic, które nosiły sobie kolejne życie?
Czy mogło być ono niewinne, skoro poczęły je niewierne?
Tak… 25 grudnia, dostanie kolejną z nich. Ostatni element jego układanki. Tę o wyglądzie anioła. Która rzekomo jest dobra, czysta. Która wierzy w miłość.
Jego jednak nie zwiodą jej złote włosy i niewinny uśmieszek. Przecież ona właśnie zostawiła swojego męża. Tak, śmiałą iść do ślubu obleczona w białą suknię, by po niedługim czasie go zostawić. I to dla kogo? Dla tego starego narkomana, nieliczącego się z ludzkim życiem. Dziwkarza. Pseudogeniusza. A teraz nosiła bękarta tego degenerata…
Lubił układanki? Proszę bardzo. On z miłą chęcią dostarczy mu kolejnego elementu…
- Jak myślisz, chłopiec czy dziewczynka? – Allison siedziała na kanapie wtulona w Greg’a.
- Czy to nie obojętne? Albo nie! Chciałbym mieć córkę. – Twarz House’a wyrażała spokój i rozmarzenie.
- Zdradzisz mi dlaczego?
- Żeby była podobna do ciebie. Miała twoje włosy, usta, nos…
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
House podniósł brew w wyrazie zdziwienia.
- Niech ma twoje oczy.
- Nie sądzisz, że już trochę za późno na kombinowanie przy genach?
- Zawsze będziemy mogli pomajstrować przy kolejnym. – ujęła jego twarz w swoje drobne dłonie i delikatnie pocałowała w czoło. Później złożyła delikatny pocałunek na jego pokrytych zmarszczkami powiekach. On jednak był niecierpliwy. Pociągnął ja na siebie i wpił się w jej usta. Doskonale wiedziała na co miał ochotę i zaczęła rozpinać guziki jego koszuli.
Gdy już leżeli w łóżku patrzył na jej twarz gdy spała. Była taka spokojna. Na jej ustach błąkał się delikatny uśmiech. Zastanawiał się o czym śniła.
Zazwyczaj właśnie w takich chwilach, gdy obserwował ją podczas snu, zdawał sobie sprawę z tego, że była integralną częścią jego życia. Bez niej nie mógł być szczęśliwy. Wiedział też, ze bez niej i ich dziecka jego życie nie miałoby dalej sensu. Ukojenie jakie mu przyniosła było jedyne w swoich rodzaju i nic, ani nikt nie mógł jej zastąpić.
Po chwili jego myśli pomknęły ku Rozpruwaczowi z Denver. Nie wiedział czemu, ale czuł, że zagrażał on Allison. Ponadto pomimo braku dowodów miał pewność, że to on stał za zniknięciem Joanny. Sposób w jaki zaginął Chase był również zagadkowy. Jednak w żaden sposób nie pasował do układanki.
Gregory House wiedział jedno: musi dopaść tego psychopatę, zanim on zbliży się do Cameron i ich dziecka.
Rozmyślania przerwał mu dźwięk nadejścia wiadomości tekstowej. Była od Boweman’a. Znaleźli kolejny trop. Podobno morderca zostawił na miejscu ostatniej zbrodni sztylet.
Policjant pytał czy House nie mógłby teraz wpaść na komisariat i obejrzeć go.
Diagnosta delikatnie odsunął od siebie Cameron. Szybko ubrał się i już miał wyjść z domu, po czym wrócił się i zostawił jej kartkę, by pod żadnym pozorem nie wychodziła sama z domu i nie otwierała nikomu drzwi.
Po przybyciu na miejsce okazało się, iż rzeczywiście był to sztylet. Idealna kopia tego, którym niegdyś, jeszcze w starożytności, kapłani składali bogom ofiary z ludzi.
Na zegarze wybiła północ. Nadeszło Boże Narodzenie.
Cameron obudził dzwonek do drzwi. Spojrzała na zegar, dochodziła siódma rano. Brak Greg’a przy jej boku nawet jej nie zdziwił. Pewnie wstał wcześniej i poszedł kupić w pobliskim całodobowym żurawinę, bo wczoraj narzekała, że nie wyobraża sobie bez niej świąt. Uśmiechnęła się sama do siebie. Na dodatek pewnie jak zwykle zapomniał kluczy.
Bez sprawdzenia kto stoi po drugiej stronie, otworzyła drzwi do mieszkania...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pon 17:12, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Och Kejti , ależ mnie zostawiłaś z bigosem (noworocznym)! . Ale ok - mam już pomysł...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kejti
Stażysta
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Neverland Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:34, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ninka, ale jeszcze chyba Zuś i allison? :>
p.s te m&m'sy są przerażające w swoich minach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pon 19:09, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
zuś i allison zrezygnowały. Przypominam przy okazji, że lista jest otwarta, tzn. można się dopisać i wypisać w dowolnym momencie. Dziewczyny, zapraszamy! *do Ciebie, eigle kieruję wręcz imienne zaproszenie... *
Tak, mmsy są przerażające...
|
|
Powrót do góry |
|
|
ninka_m
Gość
|
Wysłany: Pon 19:26, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Hurra, hurra! Zaczynamy drugą rundkę! Niech nam się ta historia toczy jak najdłużej i jak najciekawiej. I tego i Wam i sobie niniejszym życzę (poza tym – oczywiście – spokojnych i wesołych Świąt!).
Z góry przepraszam za wulgaryzmy, ale niestety pasowały mi do rozwoju fabuły (mnie, jak DS, historie się „same piszą” ). No i za pewien angst…
Rozdział 10 by ninka_m
W drzwiach stał jej były mąż – Robert Chase.
Cameron patrzyła zdumionym i zaspanym wzrokiem na Chase’a, który otrzepywał się ze śniegu i również spoglądał na nią niepewnie.
- Mogę wejść? – zapytał w końcu.
- Jasne – odrzekła, uchylając szerzej drzwi. Stwierdzenie, że przyjazd Chase ją zaskoczył nie oddaje w pełni zdumienia i szoku, który przeżyła na jego widok. Była pewna, że za drzwiami ujrzy po prostu House. Odruchowo sięgnęła do włosów, który zapewne, biorąc pod uwagę, że przed chwilą wstała z łóżka, stanowiły teraz malowniczy nieład. Była także ubrana w piżamę, co samo w sobie wydało jej się dość krępujące. Co prawda Chase widywał ją już w różnych strojach, ale jednak - poczuła się niezręcznie.
Chase wszedł do salonu i rozglądał się niepewnie. Jego wzrok przykuła oczywiście piękna i ogromna choinka w rogu salonu ustawiona tuż przy fortepianie House.
- Ładne drzewko – zauważył. – Ładne mieszkanie – dodał po chwili, lustrując wzrokiem salon.
Cameron przytaknęła, mamrocząc coś w rodzaju „dziękuję”. Salon wypełniały głównie stylowe meble House przywiezione z New Jersey i Cameron mogła się założyć, że Chase właśnie o tym teraz myślał.
- Napijesz się czegoś? – zapytała, próbując zabrzmieć odpowiednio gościnnie i obojętnie. „Co on tu robi?!” myślała równocześnie.
- Chętnie.
- Herbaty?
- Raczej czegoś mocniejszego. Jeśli masz oczywiście. – W jego głosie pobrzmiewała złośliwość. Przynajmniej Cameron odniosła takie wrażenie. Zapewne Chase myślał teraz o tym, że w domu House musi znajdować się odpowiednia ilość alkoholu.
Cameron sięgnęła do barku i nalała Chase'owi pół szklanki burbona. W zasadzie powinna mu zaoferować też wodę i lód. Ale w końcu to on zjawia się tutaj niespodziewanie i nie wiadomo w jakim celu. „Do diabła z gościnnością” – pomyślała i poczuła, jak zdumienie na widok swojego byłego męża zastępowane jest przez narastające uczucie złości. Nic dobrego z tej wizyty nie może wyniknąć…
Podeszła do Chase i podała mu szklankę. Chase sięgnął po napój, uważnie jej się przyglądając.
- Dobrze wyglądasz – stwierdził niedbale i przechylił szklankę do ust. Wypił dwa solidne łyki i westchnął.
- Przytyłaś. – dodał.
Cameron przygładziła odruchowo ręką włosy i splotła ręce na piersiach.
- Dziękuję. Przyjechałeś tu w jakimś konkretnym celu?
- Nie cieszy cię mój widok? – zapytał ironicznie, nie spuszczając z niej wzroku.
Westchnęła.
- Po prostu jestem ciekawa, co cię tu sprowadza. Przyjazd do Denver nie jest chyba typowym sposobem spędzania świąt…
- Chciałem cię po prostu zobaczyć – wszedł jej szybko w słowo.
„No więc zobaczyłeś, do diabła!” – przeszło jej przez myśl.
- Posłuchaj – zaczęła niepewnie – rozumiem, że wiele nas kiedyś łączyło…
- Myślałaś o nim zawsze, kiedy się ze mną pieprzyłaś, czy czasem robiłaś sobie wyjątki?! – wszedł jej znowu w słowo. Tym razem był wściekły i Cameron dostrzegła ze zgrozą, że Chase jest pijany. Zimne powietrze i szok związany z jego widokiem sprawiły, że nie zauważyła tego w pierwszej chwili. Poczuła narastające uczucie przerażenia. „Gdzie jest Greg?” – myślała gorączkowo.
- Chyba powinieneś już sobie pójść. – Starała się zabrzmieć stanowczo i spokojnie.
Chase zrobił kilka kroków i Cameron miała nadzieję, że te kroki zaprowadzą go do drzwi, a cały ten koszmar zakończy się równie szybko, jak się zaczął. Niestety, Chase przystanął przy kanapie i po chwili na niej usiadł. Schował twarz w dłoniach i milczał.
Postanowiła zaczekać. Może w końcu przyjdzie House? Co prawda oznaczałoby to zapewne niezłą awanturę, możliwe, że nawet bójkę, ale miała pewność, że we dwoje zdołają jakoś wypchnąć Chase z mieszkania. Może należałoby wręcz zadzwonić po policję?
- Allie – zaczął w końcu Chase patrząc w podłogę i trzymając dłonie na czole. – Wiem, że między nami nie ułożyło się tak, jak chciałem... Nie powinienem tego robić. Nie powinienem bawić się Boga. Powinienem być po prostu lekarzem... Powinienem ci powiedzieć... Powinienem ci zaufać. – mówił ściszonym głosem i Cameron czuła, że brzmi w tym autentyczny żal. – Byłaś najlepszą kobietą, jaką kiedykolwiek spotkałem... Możliwe, że nigdy na ciebie nie zasługiwałem. Może to był błąd? – uniósł wzrok i patrzył jej w oczy. Cameron zobaczyła w nich łzy. Odwróciła wzrok.
- Robert, wiem, że to wszystko jest trudne… Ale, ja i… - zawahała się, czy powinna to mówić – House jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Nie chcę tego zmieniać…
- Co ty, do diabła, o nim wiesz?! – Chase niemal krzyknął i Cameron odruchowo zrobiła krok w tył. Poczuła, że nie powinna eskalować z nim konfliktu, szczególnie, że Chase był najwyraźniej nieobliczalny.
- Co wiesz?! – kontynuował i patrzył na nią z wściekłością. – Czy nie zastanowiłaś się, dlaczego tak nagle tu do ciebie przyjechał?! I wszystko zostawił?! Szpital, Wilsona?!
Cameron starała się na niego nie patrzeć. „Przyjechał tu do mnie. Przyjechał tu, bo mnie kocha” myślała gorączkowo, ale postanowiła nie odpowiadać na zaczepki Chase’a.
Chase wstał gwałtownie z kanapy i kangurzym skokiem zbliżył się do niej. Cameron widziała ze zgrozą, jak Chase staje tuż naprzeciw niej. Chwycił ją za nadgarstki i przytrzymał mocno. Cameron zastygła w szoku, a po chwili zaczęła próbować mu się wyrwać. Chase trzymał jednak mocno.
- Przestań! Puść mnie! Nie masz prawa!
- Jeżeli myślisz, że jestem złym człowiekiem – szeptał w jej włosy, gdy próbowała odwracać głowę – to nie wiesz nawet, jak złym człowiekiem jest on. Żyjesz w iluzji…
- Przestań! – krzyczała przerażona.
- Gdybyś wiedziała, kim jest on…
- Przestań!
- Allie – szeptał nadal i poczuła z przerażeniem, jak przyciska usta do jej włosów.
- Jestem w ciąży! – krzyknęła.
Poczuła jak zastyga. Poluzował uścisk i czuła, jak nieznacznie się od niej odsuwa.
- Nie obchodzi mnie po co tu przejechałeś i co masz mi do powiedzenia! Wynoś się! – wiedziała, że nie jest w stanie opanować już łez. – Wynoś się! – krzyknęła ponownie.
- On wie? – Chase był teraz autentycznie zdumiony.
- Oczywiście, że wie! Oboje chcemy tego dziecka, a ty – spojrzała na niego teraz z wściekłością – jeżeli nie chcesz mieć na sumieniu kolejnej śmierci, natychmiast stąd wyjdziesz.
Przytaknął. Stał nadal blisko niej. Udało jej się wyrwać z jego objęć. Podeszła sztywno do drzwi i otworzyła je na całą szerokość.
- To wiele zmienia… - powiedział w przestrzeń.
- Tak, zmienia. – kontynuowała z wściekłością. – Rozwiedliśmy się, pamiętasz? Teraz jestem z kimś innym i z tym kimś będę miała wkrótce dziecko. Dla nas – machnęła dłonią – to koniec. Pogódź się z tym i żyj dalej. Z daleka ode mnie.
Podszedł do drzwi i spojrzał na nią. Pomyślała, że jeśli za chwilę nie wyjdzie, będzie próbowała go wypchnąć i zacznie krzyczeć. Może ktoś z sąsiadów przyjdzie jej z pomocą?
- Jest coś, co powinnaś o nim wiedzieć. – mówił tym razem spokojnie. – Coś, co zmieniłoby zapewne twoje spojrzenie na niego. Nie pytaj go o to, bo i tak ci zapewne nie powie. Możesz zadzwonić do Cuddy, jeśli dojrzejesz do konfrontacji z prawdą… z prawdą o House’ie.
Patrzyła na niego i nie wiedziała, czy warto coś jeszcze odpowiadać. Chase na szczęście najwyraźniej wreszcie uznał, że jego wizyta dobiegła końca, bo sztywnym krokiem odwrócił się w stronę otwartych drzwi i wyszedł.
Szybko zatrzasnęła drzwi. Nerwowo przekręciła oba zamki. Odwróciła się i oparła o drzwi wejściowe. Poczuła teraz, jak ogarnia ją tłumiona przez cały ten czas histeria. Drżały jej nogi i zaczęła w niekontrolowany sposób łkać. Poczuła falę mdłości. Osunęła się na ziemię i płakała głośno.
Usłyszała dźwięk telefonu. Słaniając się na nogach i przytrzymując mebli rzuciła się ku dzwoniącej komórce niczym ku szalupie ratunkowej. Chwyciła aparat i przycisnęła go do ucha, równocześnie siadając znowu na ziemi.
- Allie? – usłyszała spokojny głos House’a.
- Chase… - załkała w słuchawkę, nie czekając na to, co chce jej powiedzieć – Był tutaj… Był pijany…
- Jesteś bezpieczna? – House był najwyraźniej równie przerażony.
- Tak… - próbowała powstrzymać spazmatyczny płacz – teraz tak… Gdzie jesteś?
- Już do ciebie jadę! Nie wpuszczaj nikogo. – dodał szybko. – Kocham cię. – dodał jeszcze, sam nie wiedząc po co. Reakcją na to była tylko fala histerycznego szlochu. Szybko schował komórkę do kieszeni i bez słowa wstał i szybko opuścił komisariat. Wzrok zdumionych policjantów towarzyszył mu do samych drzwi.
Najszybciej, jak potrafił dotarł do samochodu i przekręcając kluczyki w stacyjce mruknął.
- Zabiję tego gnoja….
A teraz kolej na kropkę ...
Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Pon 20:08, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
coolness
Jazda Próbna
Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:40, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
*jakastam wali głową w łóżko (bo nie siedzi przy stole)*
No więc tak. Nadrobiłam (wreszcie).
Zabierałam sie długo do przeczytania kilku części, które mnie ominęły, bo miałam pewne obawy co wy tu wymyśliłyście.
Jak się okazało, moje obawy były uzasadnione
Podoba mi się strasznie co zrobiłyście z tej historii, ale się boję jak to się dalej potoczy...
W każdym razie wena kropko (bo ty piszesz kolejną część)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kin
Ratownik Medyczny
Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: my wild island Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:05, 21 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Serce mi stanęło, autentycznie. Od tej części moja niechęć do Chase'a jest jeszcze większa. Ninka, dosłownie przerażasz! Brr! Ale część naprawdę super.
Czekamy na Kropkę, czekamy na Kropkę, czekamy na Kropkę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|