Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monique1
Stażysta
Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Czechy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:40, 05 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Super i jeszcze raz super! Bardzo podobał mi sie klimat fika!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 11:19, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
hah, wiedziałam że kangur w końcu odpuści!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:10, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Ach, jak rozkosznie I w dodatku będzie coś jeszcze na dokładkę Mrr..
Baj de łej - ma ktoś jakąś wesołą lodówkę, z którą mogłabym pogadać? Bo ta, z którą mieszkam nie jest zbyt przyjazna...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
freelance
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:47, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
To jak, drogie czytelniczki? Zrzucamy się na pomnik ku pamięci naszej kochanej Eithne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:54, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Pomnik, jaki pomnik?! *patrzy z przerażeniem*
freelance, nie podrzucaj tu takich dziwnych pomysłów!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:59, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
pomnik za zasługi artystyczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
freelance
Ratownik Medyczny
Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pokoju :P Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:06, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
czemu dziwnych? jakbym chciała Twoją podobiznę wydeptać w wielkim polu zboża, to może i byłoby to dziwne.. xD ale mało takich pomników ma, dajmy na to, Mickiewicz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:09, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
W zbożu? Kręgi w zbożu, jak w Archiwum X? Mulder & Scully na pewno przybędą żeby zbadać dziwną podobiznę na polach
Za dużo seriali oglądam... -.-
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Eithne dnia Wto 16:11, 07 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:17, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Możemy ci wyrzeźbić posąg za świetne fiki i filmiki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:19, 07 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Nie trzeba, naprawdę. Obejdzie się.
Nie offtopujmy na temat tak zbędnych rzeczy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dyla
Torakochirurg
Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z boiska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:08, 09 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
a kiedy otrzymamy tą wymarzoną kolejną część? ;d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:31, 09 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Będzie, będzie... mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu...
Aż tak się podoba? ;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dyla
Torakochirurg
Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z boiska. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:45, 09 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
"Jak promienie słońca w pochmurny dziań.." Jest cudownie i nie mogę doczekać się na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Danton
Pacjent
Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:53, 10 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
prosimu o nastepna czesc:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 2 tematy
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:02, 13 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Tekst jest po tylko jednej korekcie, więc jeśli znajdziecie będy (których pewnie jest sporo) to krzyczcie, a będę poprawiać...
Miłego czytania
Gregory House obudził się tego dnia myśląc tylko o tym ile zmian w wystroju mieszkania zastanie. W kuchni, brudne naczynia jednak leżały w ten sam sposób jaki je ostatnim razem widział, w łazience ręcznik dalej zalegał kąt pod umywalką, a przy fortepianie książki wcale nie zostały przesunięte. Wywołało to na jego twarzy szeroki uśmiech. “Nic się nie zmieniło, prawda?” - zapytał sam siebie stojąc przy stoliku kawowym. Czyżby właśnie spotkał kobietę, która nie naruszyła żadnego z elementów jego królestwa? “Nie chwal dnia przed zachodem słońca” - dodał po chwili w myślach. Co może być lepszego od zastania następnego dnia, rano nieokiełznanego, kawalerskiego chaosu?
Na ER Allison Cameron stanowczo porozstawiała dzisiaj wszystkich po kątach organizując pracę swojego zespołu w taki sposób, aby móc wydrapać dla siebie te pięć minut przed godziną dziesiątą. Niechcący znalazła się w windzie, która właśnie wjeżdżała na trzecie piętro. Zaopatrzona w kilka kart pacjentów i dużą kawę z cukrem myślała tylko o tym jak miły może być kolejny dzień.
House zmierzył spojrzeniem młodą lekarkę, która bezceremonialnie weszła do jego gabinetu. Stał akurat obok białej tablicy kończąc swój wywód na temat braku pomysłowości kaczuszek. Kiedy niepocieszeni współpracownicy porozchodzili się do swoich zajęć diagnosta przeszedł do drugiego pomieszczenia. Cameron właśnie stawiała na jego biurku kubek.
- Przyniosłam ci coś – zaczęła odchodząc pewnie kilka kroków i siadając w fotelu.
- Racja, kto jak kto, ale ty wiesz jaką kawę pijam. – odpowiedział nie okazując żadnego zainteresowania jej obecnością.
- Nie miałam wyjścia, musiałam się dowiedzieć.
Pokuśtykał do biurka i usiadł za nim wpatrując się w jej postać.
- Szybko dzisiaj uciekłaś... rano...
- Mam dyżur jakbyś nie zauważył.
- I przyniosłaś mi karty...
- Nie mogłam ot tak, zwyczajnie wyjść z oddziału. Nie musisz tam zaglądać, ci ludzie już dawno są zdrowi.
- Nawet nie zamierzałem tam zaglądać.
- Tak? Wydawało mi się, że jesteś zainteresowany.
Przemilczał to, wyjął tylko z fiolki tabletkę z Vicodinem i połknął ją zapijając kawą. Po kilku minutach milczenia Cameron wstała z fotela.
- Nie będziemy już rozmawiać? - odgarnęła włosy
- Myślę, że jeśli chcemy porozmawiać, to porozmawiamy w domu.
Uśmiechnęła się lekko. To zdanie bardzo dziwnie zabrzmiało w jego ustach.
- A chcemy?
- Nie wiem... Nie musimy. Możemy porobić coś innego.
- Chcesz żebyśmy dzisiaj razem zjedli lunch? - Allison zapytała po chwili.
House odsunął krzesło i powoli wstał z krzesła.
- A ty będziesz płacić?
- Myślałam, że od płacenia jest Wilson...
- Racja, zapomniałem.
Przeszedł kilka kroków zbliżając się do drzwi balkonowych.
- To spotkamy się o trzynastej? - Cameron uśmiechnęła się i zniżając lekko głos podeszła bliżej niego.
House sięgnął po karty.
- O trzynastej – podał jej dokumenty.
- Jeśli nie przyjdziesz, to mam rozumieć że masz umierającego pacjenta...?
Ciekawa była jego reakcji, ale House nie poruszył się, nie wykonał żadnego gestu, nic nie powiedział. Cameron uznając ich pierwsze tego dnia spotkanie za zakończone obróciła się ku wyjściu. Kiedy już otwierała szklane drzwi, House zrobił zrobił krok w jej stronę.
- Cameron... - zaczął.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Dziękuję za kawę – dodał niepewnie.
- Nie ma za co – uśmiechnęła się lekko znowu chcąc już wyjść z jego gabinetu.
- Poczekaj – powstrzymał ją.
Wyglądała jakby za chwilę miała wybuchnąć śmiechem.
- Coś jeszcze? - zapytała przeciągając każdą sylabę
Między nimi zapadła chwila ciszy. Rozmyślił się, stwierdził że to co chce powiedzieć jest... nieodpowiednie... Pokręcił tylko przecząco głową.
- Do zobaczenia – House dodał cicho
- Idziesz?
Wilson zajrzał tylko do jego gabinetu. Postanowił nie okazywać jak bardzo zaskoczony jest widokiem przyjaciela pochylonego nad stertą papierów.
- Gdzie?
- Na lunch.
Diagnosta spojrzał na zegarek, była dopiero za kwadrans pierwsza.
- Umówiłem się z kimś.
- Z Cameron? - onkolog podszedł bliżej.
- A co to przestępstwo?
- Myślę, że nie... - Wilson uśmiechnął się lekko.
- Więc...?
- Nic, przyszedłem tylko żeby zapytać, czy dzisiaj też mam płacić za twój posiłek.
- Cameron to zrobi.
House wstał z krzesła i sięgnął po ciemną marynarkę, która wisiała na jego oparciu.
- Nie utrzymasz jej długo przy sobie jeśli będzie musiała płacić za twój lunch.
- Nie muszę jej trzymać, sama... - House nagle urwał patrząc uważnie na Wilsona – O czym ty mówisz?
- Nie wiem, a o czym ty mówisz? - jego przyjaciel zmrużył oczy uśmiechając się lekko.
- Pewnie nie o tym samym co ty – mruknął – Nie ciesz się tak... – dodał widząc minę onkologa.
- Czyżby uśmiechanie się też było zabronione? Przy niej będziesz musiał się do tego przyzwyczaić.
- Znam twoje sztuczki... - House dodał po chwili milczenia – Nadal nie wiem co masz na myśli. Nic i tak nie powiem...
- A o czym masz mówić? - wpadł mu w słowo
- Zamknij się... - zakończył poirytowanym głosem omijając Wilsona i pokuśtykał na korytarz. Jego przyjaciel pokręcił tylko z rozbawieniem głową wspominając dzisiejszą, poranną pogawędkę z panią doktor z ER.
- Co ty tu robisz?
Allison ledwo wykrztusiła kilka słów na widok House'a który podał jej bandaż.
- Wilson odmówił inwestowania w nasz posiłek. - mruknął.
- Dlatego postanowiłeś mnie odwiedzić? - odwróciła głowę w jego stronę owijając rękę podejrzanie wyglądającemu nastolatkowi.
Diagnosta właśnie przyglądał się uważnie jej pacjentowi, który wyglądał na bardzo problemowego dzieciaka.
- Nudziło mi się – wzruszył ramionami
- Jasne... - dodała wzdychając – Podejdź do pielęgniarki to założy ci jeszcze temblak – odpowiedziała w stronę chłopaka. Odgarnęła włosy i spojrzała na House'a – W takim razie idziemy?
- Nie tak głośno... – jęknął, ale Cameron już tego nie usłyszała.
- Muszę dzisiaj zrobić zakupy... - Cameron zaczęła niepewnie patrząc jak diagnosta pochłania swoją kanapkę -O której dzisiaj kończysz?
Spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Chyba sobie ze mnie kpisz... – skwitował, ale po chwili zobaczył jej śmiertelnie poważną minę.
- Nie, nie kpię sobie z ciebie... - dodała zimnym głosem – To ty, oczyszczasz moją lodówkę regularniej niż ja i mógłbyś czasami przełamać swoje uprzedzenia w stosunku do sklepów spożywczych i chociaż pomóc mi w zakupach.
- Pomóc? - wykrztusił, był naprawdę przerażony.
Oboje milczeli przez chwilę, póki Allison nie przerwała ciszy swoim nieudolnie tłumionym chichotem. House, zmierzył ją oskarżycielskim spojrzeniem.
- Szkoda, że nie widziałeś swojej reakcji... - uśmiechnęła się szeroko – Nie martw się, nie będę cię tak torturowała... Nawet po tym...
- Mogę dzisiaj skończyć wcześniej...– przerwał jej czując ogromną satysfakcję z własnych słów - pojedziemy razem po zakupy.
- A później, może... spędzimy razem trochę więcej czasu...? - zaproponowała cicho.
- Jak chcesz – diagnosta wzruszył ramionami wracając do swojego posiłku.
- Widziałam jak jedli ze sobą lunch... - zaczęła Dorothy podchodząc do Berty, która uzupełniała grafik.
- Kto? - Alice wyraźnie się zainteresowała odkładając słuchawkę.
- No House i Cameron. - Dorothy obruszyła się jakby była to rzecz oczywista KTO.
- A tak... Twoja szefowa... - Berta podniosła głowę.
- Kilka dni temu jadła z tym blondynem z byłego zespołu House'a... z tym Chasem, ale on ponoć wyjeżdża do Waszyngtonu bo ta dała mu kosza. Powiedziała, że nie może z nim być, bo jest związana z Housem... Dacie wiarę?
- No żartujesz... - Alice wstała z krzesła i podeszła bliżej koleżanek – Kto ci to powiedział?
- Tak się mówi na parterze... - Dorothy pokiwała głową – Nie wiem czy mam w to wierzyć, bo to jest dość... niewiarygodne.
- Może sama to wymyśliłaś? - zapytała Berta sceptycznie – Przecież ona z nim nie wytrzyma dwóch dni, przecież on jest zwykłym draniem.
- No jak mogłaby wymyślić plotkę... – Alice postukała palcem w czoło
- Ale to jest absurdalne...
- Kiedy oni od dawna mają się ku sobie...
- House zakochany? - głos Berty ociekał od ironii – Chcesz końca świata?
- Jak nie wierzysz, to się obróć... - w głosie Dorothy było słychać satysfakcję.
Z windy właśnie wysiadł Gregory House w towarzystwie Allison Cameron. Ona uśmiechała się, a on mówił do niej coś, co prawdopodobnie nie było szeregiem obelg. Przeszli razem obok stanowiska pielęgniarek skąd obserwowały ich uważnie trzy pary oczu rejestrując każdy ich ruch. Kiedy podeszli do drzwi jego gabinetu ona położyła mu dłoń na przedramieniu nadal wesoło o czymś opowiadając. House łyknął tabletkę Vicodinu, po czym pożegnali się, zwykłym skinieniem głowy
- Mówiłam? - Dorothy spojrzała na swoje koleżanki po fachu – Wiem, że to jest...
Urwała na widok Cameron przechodzącej obok.
Gratuluję dotarcia do ostatniej części fika.
Chciałam w tym miejscu podziękować wszystkim za głosy, jakie oddaliście na moje fiki, a szczególnie na opowiadanie "Później przejdziemy do wina..." i jego kontynuację. Jestem naprawdę zaskoczona, że "ta historyjka" podobała się aż tak wielu... Mam nadzieję, że po przeczytaniu ostatniej części nie żałujecie swoich głosów
Kontynuacji kontynuacji nie przewiduję. Choć może z przerażających nudów coś jeszcze w swoim życiu wymyślę i wyskrobię.
Przepraszam za błędy, dziękuję za pochwały etc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wolfgang
Ratownik Medyczny
Dołączył: 24 Wrz 2008
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:55, 13 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
o mamo, kocham to!
Cytat: | - Chcesz żebyśmy dzisiaj razem zjedli lunch? - Allison zapytała po chwili.
- A ty będziesz płacić?
- Myślałam, że od płacenia jest Wilson... |
hah! kocham ten fragment!
PS. Nie chcę, żeby to się skończyło!
Protestuję!
*wyciąga markera i pisze transparent*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ana12
Pulmonolog
Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: *** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:16, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
wspaniałe zakończenie, nie za słodkie, ale takie housowe
dzięki za całego fika
**prosi o kontynuacje kontynuacji **
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pino
Stażysta
Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nibylandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:51, 04 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Właśnie skończyłam czytać i... jestem zachwycona
Typowe house'owe dialogi, przyjemny styl i ciekawa fabuła... Aż miło się czytało. I jeszcze ta 'klamra' z pielęgniarkami w roli głównej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gora
Ratownik Medyczny
Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:34, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Ładne. Takie słodkie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Couvert de Neige
Stomatolog
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:51, 04 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Genialne. Taki realistyczny początek Hamerona. Fajna kontynuacja ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonea
The Dark Lady of Medicine
Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szmaragdowa Wyspa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:56, 05 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Super kontynuacja. A może jednak kontynuacja kontynuacji?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jen
Lekarz Rodzinny
Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:54, 09 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
teraz ich życie jest wspaniałe, a będzie miodkiem na moim sercu ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Runaway
Pacjent
Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:13, 09 Kwi 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam obie części na raz i ii.. i poczytałabym jeszcze. Dialogi świetne, piszesz tak... lekko. Przyjemnie się czyta po prostu. Większych błędów nie ma, były jakieś powtórzenia, ale aż tak nie raziły w oczy.
No po prostu aż brak mi słów. Dołaczam się do prośby o kontynuacje kontynuacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kruszynka85
Pacjent
Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:54, 04 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
No to obie czesci mam przeczytane. Ladnie do siebie obie pasuja. Dobrze sie je czyta, jakis wiekszych bledow nie widac choc czasem zdarzaly sie literowki.
W sumie szkoda ze to koniec opowiadania bo mogloby sie dalej rozwinac.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez kruszynka85 dnia Pią 18:54, 04 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|