|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Na ile oceniasz odcinek? |
1 |
|
0% |
[ 0 ] |
2 |
|
0% |
[ 0 ] |
3 |
|
0% |
[ 0 ] |
4 |
|
0% |
[ 0 ] |
5 |
|
0% |
[ 0 ] |
6 |
|
0% |
[ 0 ] |
7 |
|
0% |
[ 0 ] |
8 |
|
0% |
[ 0 ] |
9 |
|
0% |
[ 0 ] |
10 |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 0 |
|
Autor |
Wiadomość |
fusariose
Pacjent
Dołączył: 02 Kwi 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Paris Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:01, 27 Kwi 2011 Temat postu: 02x18 "Born This Way" |
|
|
Premiera w USA - 26 kwietnia 2011
Odcinek mnie zawiódł. Zrobiono wielki szum wokół tego dłuższego odcinka, a w sumie był rozczarowujący.
Kurt, jakby nie Kurt. oglądając go w wykonaniu "Born this way" wydał mi się jakiś taki inny. Ogólnie zauważyłam zmiany, na gorsze w wielu postaciach. Może dlatego, że właśnie robię sobie powtórkę sezonu 1, i tam każdy odcinek zachwyca mnie na nowo, wszystko tam jest takie "na swoim miejscu".
Wątek Quinn - hmmm, naciągany, jak dla mnie. Wkurza mnie ogólnie w Glee to, że w 2. sezonie "wychodzą na jaw" różne fakty itp, które nie miały jakiegokolwiek podłoża w sezonie 1, tak jak właśnie Qinn i jej przeszłość, miłość Santany do Brittany.
Na plus:
+ to, że Rachel zrezygnowała z operacji
+ pomysł Santany
+ motyw włamania się do biura Figginsa przez Pucka i Lauren
+ duet Queen i Rachel, i wykonanie Born This Way + koszulki chóru
Na minus:
- brak Sue, zdecydowanie! (tęsknie jeszcze za Sandy'm )
- Emma i wizyty u terapeuty, jeśli ona pozbędzie się tych swoich natręctw, to już nie będzie ta sama Emma
- zbędna, jak dla mnie, scena w centrum handlowym
Mam nadzieję, że zapowiadany powrót April Rhodes i Jessiego St. Jamesa nie okaże się rozczarowaniem i polepszy ten dość słaby, moim zdaniem, sezon 2. Powiem szczerze, że to był 1. odcinek Glee, po którym zaczęłam się zastanawiać, czy nie przestać oglądać tego serialu i ograniczyć się tylko do słuchania ich piosenek.
Zostawiam ten odcinek na razie bez oceny...
Wiem, że ja tak dość ponuro, ale może Wam odcinek spodobał się bardziej niż mi?
edit: obejrzałam właśnie promo do kolejnego ep'a i może nie będzie tak źle, już nie mogę się doczekać 3 maja
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez fusariose dnia Pią 7:53, 23 Wrz 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Muniashek
Endokrynolog
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a stąd <- Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:31, 30 Kwi 2011 Temat postu: |
|
|
Ha, a to ciekawe I mean, Twoja opinia o odcinku.
W takim razie i ja się wypowiem
Przede wszystkim: oczekiwany odcinek. Co mnie rozczarowało, to że trwał tak krótko. Miało być 90min, dostaliśmy 56, bo 90 było z reklamami, z tego co zrozumiałam. To ogromny minus...
...i chyba jedyny, jak dla mnie
Brak Sue już nie pierwszy raz w tym serialu, jakoś specjalnie mi nie przeszkadza fakt że nie pojawia się przez cały odcinek. Nie powiem, że jej nie lubię, tylko strasznie mieszają z jej charakterem. Tak naprawdę Sue jest jedną wielką niewiadomą, jak dla mnie. Nie powiedziałabym nawet, że ona nie lubi Willa, po prostu... Coś ją trapi.
Emma poszła w końcu na terapię, dzięki Ci RM. W sumie zastanawiam się cały czas, jak to jest że dentysta (Carl? nawet go nie pamiętam) dał radę sam na jakiś czas przezwyciężyć jej OCD, ale niech im będzie, że jest bardziej "szałowy" od Willa.
Will + Emma, póki co widzę między nimi naprawdę piękną przyjaźń i nie chciałabym, żeby scenarzyści na siłę ich pchali na siebie, ale zobaczymy jak to będzie, bo szczerze mówiąc nie wiem. Nie czytam już zbyt wielu spojlerów.
Jestem ogromną fanką Kurta, Klaine... Ale właśnie mało Klaine mi nie przeszkadzało, nie w tym odcinku. SOWK było wzruszające, płaczę za każdym razem jak to widzę, w końcu to ostatni odcinek, kiedy ich widzimy.
spojlerChyba że informacja o Warblersach śpiewających na promie to prawda?/spojler
Za to Kurt... Uwielbiam Chrisa za to co robi. Kocham go za to, bo w końcu jest wzorem dla wielu nastolatków, którzy bali się "wyjść z szafy", dodaje im odwagi... No i osobiście kocham jego wygląd, jak dla mnie jest niesamowicie seksowny i naprawdę piękny, a w tym odcinku pokazał, że może być jeszcze bardziej W AIWNSG urzekł mnie każdym swoim ruchem, natomiast w BTW mnie uwodził. Czasami zapominam o tym, że jest gejem. W trakcie oglądania BTW chyba mieliśmy szansę oglądać wyniki nauki jak być sexy, czego mieli go nauczyć Burt i Blaine Jestem pod wrażeniem gry aktorskiej Chrisa, pokazał na co go stać, a ja zakochałam się w nim jeszcze bardziej
Ale to ja jestem jego fanką, nie każdemu mogło się to podobać
Operacja nosa Rachel to był głupi pomysł i pomimo tego, że wiadomym było, że sobie jej nie zrobi, to jednak trochę się przeraziłam.
Historia z Quinn trochę naciągana, ale hej, nie wiemy co się z nimi działo wcześniej, wszystko jest możliwe.
Co do wychodzenia na jaw rzeczy, których nie wiedzieliśmy w 1 sezonie, to nie jest jedyny serial, w którym scenarzyści coś takiego robią. Przecież chociażby w Housie dowiadywaliśmy się mnóstwa rzeczy np dopiero w 6 sezonie. A tutaj to 2, nie jest tak źle
Scena w centrum handlowym była wg mnie też świetna, chodziło o uświadomienie Rachel, że nie potrzebuje robić sobie operacji plastycznej. Barbravention przyjęłam bardzo pozytywnie, tym bardziej że definitywnie widać że w przypadku niektórych problemów z Rachel tylko Kurt może sobie z nimi poradzić, akurat wrócił na czas A przynajmniej ja tak to odbieram. No i uwielbiam motyw flash mobów z tańcem, a to w końcu był jeden z nich, w dodatku w serialu, naprawdę świetnie
Czego mi brakowało, to Beiste! I drużyny futbolowej
I nie ufam Karofsky'emu. Nie wiem, jakoś... nie ufam.
Oceniać nie będę, ale odcinek naprawdę zrobił na mnie wrażenie, oczekiwany przez wszystkich, no i przynajmniej ja się nie rozczarowałam^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eithne
Szalony Filmowiec
Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4044
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z planu filmowego :) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:18, 04 Maj 2011 Temat postu: |
|
|
Strasznie podobał mi się ten odcinek. To "prawie" (ach... zawsze to "prawie")powrót starego, dobrego Glee z I sezonu.
Uważam, że Glee uderzyło w dobry temat. Kilka historii jest trochę naciąganych (Quinn...), ale to cały urok tego serialu.
Strasznie cieszę się, że wreszcie powrócił temat Emmy. Prawda, między nią a Willem jest teraz taka... bardzo przyjazna przyjaźń. Mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje.
A dentysty nigdy nie lubiłam, o!
Co do piosenek... Duet Rachel i Quinn był genialny. Świetnie dobrana piosenka i wykonanie naprawdę dobre. Warblersi nie zrobili na mnie aż takiego wrażenia, ale było słodko i miło... (trochę zdziwiłam się wyborem piosenki).
Końcówka i tytułowe "Born this way". Świetne! Nie jestem fanką Gagi i jej piosenek, ale... to było coś fantastycznego. I te koszulki! Świetny pomysł, to było naprawdę urocze.
Swoją drogą myślałam, że Will umieści co innego na swojej koszulce
Chciałabym żeby Glee utrzymało taką dobrą formę przynajmniej do końca sezonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:41, 22 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Oglądam odcinek dopiero teraz, a więc nie mam żadnych oczekiwań (bo z tego, co zauważyłam, mówi się o nim "długo zapowiadany" itp., a ja tymczasem nie zwróciłam na to uwagi, nie słyszałam, nie interesowałam się zapowiedziami).
Ach, uwielbiam Willa! I strasznie mi się podoba temat tego odcinka, chociaż sama nigdy nie miałam problemu z zaakceptowaniem siebie. I uważam za bardzo ważne, by każdy kochał siebie takim, jakim jest, bo naturalne piękno jest tym prawdziwym i tym, którym się zachwycamy. Rachel jest rzeczywiście piękna - jej twarz jest proporcjonalna i jakoś nigdy nie zwróciłam uwagi na jej "za duży nos". Tina też jest śliczną dziewczyną, właśnie dlatego że ma taką azjatycką urodę. I tak dalej. I tak dalej.
Randka Santany z Karofsky'm - mistrzostwo! W pierwszym sezonie ona nie miała u mnie zbyt wysokich notowań, teraz mimo tego że robi różne dziwne rzeczy, które czasami mogą irytować, okazuje się, że tak naprawdę jest wrażliwą dziewczyną, która zbudowała wokół siebie mur. A przez ten mur tylko Brittany może się przebić, co zresztą widać w końcowych scenach.
Zastanawiam się, jak długo potrwa sojusz Karofsky'ego z Santaną i w ogóle jak długo utrzyma się tak "no bullying" polityka. Ale mi się podoba. Bardzo!
A jeśli chodzi o Quinn... to trochę nieprawdopodobny wątek dla mnie. Naciągany.
Cieszę się, że Emma w końcu przyznała, że ma problem. Oczywiście, jest urocza w tym swoim czyszczeniu owoców i wszystkiego wokół, ale prawda jest taka, że to jej przeszkadza funkcjonować.
Zamykający numer? Świetny! Uwielbiam Gagę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|