|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:21, 05 Wrz 2012 Temat postu: Lacida |
|
|
1. Śledztwo (jest)
2. Czerwony kubek (jest)
3. Park (jest)
4. Lekcja gotowania (jest)
5. Moja żona (jest)
6. Jedyny przyjaciel (wkrótce)
AN: Kolejnych fików na razie nie będzie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lacida dnia Sob 11:15, 15 Wrz 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:05, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
HMF WSKAZÓWKA 1
Tytuł: Śledztwo
Autor: Lacida
Fandom: House md
Uwagi: Zmiana od 'No reason', pairing - brak, klasyfikacja wiekowa [13], kryminał, nowi bohaterowie nazywają się jak angielscy matematycy.
A/N: (author's note) Po strzelaninie House zapadł w śpiączkę, z której obudził się po latach, jego kaczuszki inaczej ułożyły sobie życie, ale Greg jest pewny, że je dobrze znał - lepiej niż policja.
Kamilianie - Zakon Kleryków Regularnych Posługujących Chorym, składają dodatkowy ślub służenia chorym. Wybrałam ten zakon, bo chciałam by Chase nadal był lekarzem, i w rzeczywistości zdarzają się tam księża lub zakonnicy lekarze.
Cameron pracowała w fundacji tego lekarza z "TB or not TB". Czy jej praca w organizacji charytatywnej po strzelaninie was dziwi?
Myślicie, że kto jest mordercą? W moim fiku nie ma odpowiedzi, co pozwala snuć rozważania...
Na posterunek zadzwonił telefon. Detektyw, któremu przekazano słuchawkę, słuchał ratownika.
- Prawdopodobnie samobójstwo, ale sprawcie to. Nie ma listu.
- Nie każdy pisze list.
- Ale zostawił w komputerze niedokończony artykuł i miał zapisany kalendarz.
- Kto i gdzie?
- Doktor Robert Chase.
- Lekarz?
- Tak i ksiądz.
- Co?
- Zakon Kamilianów - zajmują się chorymi. To wydaje się dziwne, niby otruł się lekami, ale ten kalendarz.
- Zobaczymy.
- Mamy sprawę - detektyw Bayes rzucił do sierżanta Ivory'ego.
Przed gabinetem neurologa było dwóch niespodziewanych gości.
- Doktor Foreman, policja, proszę otworzyć! - krzyknął Ivory.
- Co się stało?
- Znał pan dr. Chase'a? - Ciężar konwersacji przejął Bayes.
- Tak.
- Nie żyje, wygląda na samobójstwo.
- Co? Jak? Samobójstwo - niemożliwe. - Foreman wątpił w słowa policjanta. - Jak to się stało? - zapytał.
- Około 11 wieczorem znalazł go brat, który przeszedł coś pożyczyć. Stwierdzono zatrucie lekami, może przedawkował.
- On uważał jak brał leki, wątpię, żeby to był wypadek.
- Ale zostawił pełny kalendarz i niedokończony artykuł - wtrącił sierżant.
- No właśnie - przytaknął Bayes.
- O czym ten artykuł? - spytał Foreman.
- O leczeniu wcześniaków z nierozwinientymi płucami.
- On się nie zabił - neurolog pochwycił zdziwione spojrzenia policjantów - od miesięcy mówił o tym artykule, pracował dodatkowo na NOIOMie - zbyt mu na tym zależało.
- Jeszcze jedno pytanie - powiedział detektyw - gdzie jest Allison Cameron?
- Pewnie gdzieś w Afryce, jeździ tam z fundacją walczącą z gruźlicą.
- Doktor Foreman, policja! - zza drzwi krzyknął detektyw Hardy.
- Znacie go? - neurolog spytał Bayesa i Ivory'ego. Zaprzeczyli ruchem głowy.
- Jestem Eric Foreman, a to detektyw... - przedstawił się lekarz
- Bayes i sierżant Ivory w sprawie śmierci Roberta Chase'a. a panowie? - spytał przybyłych policjantów.
- My w sprawie Allison Cameron.
- Co z nią? - zaniepokoił się Foreman.
- Jest w śpiączce. Wstrzyknęła sobie morfinę - na szczęście koleżanka chciała ją odwiedzić i tylko dlatego żyje, ale kiepsko z nią. - Detektyw Hardy spojrzał na blade oblicza pozostałych.
- Co to epidemia! Niemożliwe! - Foreman był wyraźnie zdenerwowany.
- Ale ona miała zarezerwowany lot pojutrze - powiedział sierżant Kronheimer.
- Detektywie nasi denaci się znali, bądźmy w kontakcie - Bayes zwrócił się do kolego po fachu.
- Jasne - zgodził się Hardy. - Jeszcze wrócimy doktorze - odezwał się do Foremana.
Gdy policjanci wyszli neurolog poszedł poinformować House'a.
- I ty naprawdę wierzysz, że oboje się zabili!? - diagnostyk niemal wydarł się na podwładnego.
- Cameron żyje - zaprotestował Foreman
- Jeszcze. Nie zmieniaj tematu.
- To co miałoby być. Oboje nie byli idiotami, żeby to były wypadki. A sekretny morderca, który niezauważony wchodzi najpierw do klasztoru, a później do szpitala, i zabija, no i wychodzi niezauważony - normalnie niewidzialny.
- Trafiłeś - zostali zamordowani. Tylko przez kogo - nie mieli wrogów.
- House, pół roku temu obudziłeś się z śpiączki. Nawet nie masz uprawnień lekarskich. Teraz co? Zabawa w detektywa. Samobójstwa się zdarzają - może to zbieg okoliczności.
- Nie ma koincydencji - bierzemy się do roboty! - zdecydował Greg.
- Zwariowałeś - to sprawa policji nie nas.
- Oni nie mieli wrogów. Ja tak. To jest nasza sprawa.
- Do reszty ci odbiło!? - neurolog wiedział, że House pakuje się w kłopoty.
- Już dawno - odpowiedział Greg i dodał: - opowiedz mi, co i kiedy robiliście gdy spałem - tym razem dokładnie - położył nacisk na ostatnie słowo.
Foreman opowiedział jak przeżyli to pierwsze lato bez Grega, jak Cameron zdecydowała się zająć pracą dla fundacji Sebastiana Charlesa i wyjechać do Afryki, potem jak Chase zdecydował o pójściu do zakonu i o tym, że nadal będzie lekarzem na OIOMie, a następnie jak zrobił specjalizację neonatologa. Mówił też o Allison zbierającej pieniądze dla swojej organizacji, o jej artykułach o leczeniu i zapobieganiu gruźlicy, a także o Robercie spędzającym całe dnie na NOIOMie i także piszącym artykuły. Mówił też o sobie jak prowadził diagnostykę, o nowych pracownikach, o swojej żonie i o jej chorobie i śmierci przed czterema laty. Tak neurolog zrelacjonował House'owi minione piętnaście lat. Mimo to Greg nie dostrzegł w szczegółowej opowieści informacji o kimś kto mógłby skrzywdzić jego dawne kaczuszki. Postanowił więc sam zająć się śledztwem, choćby musiał kraść i kłamać znajdzie zabójcę.
Czasami by nastąpiła sprawiedliwóość trzeba złamać reguły - taka była filozofia House'a.
Sprawa nie została wyjaśnione, policjanci nie znaleźli śladów udziału osób trzecich, jednak wątpili w samobójstwa.
Cameron nadal była w śpiączce.
House nie przyszedł na pogrzeb Chase'a, skorzystał z okazji i włamał się do jego pokoju. Znalazł tam mnóstwo książek o intensywnej terapii, ręcznie tłumaczone artykuły medyczne po angielsku i francusku, modlitewnik Roberta i gdy zwątpił, że tam jest coś interesującego zobaczył róg kartki wystającej spod biurka.
Odsunął mebel, rozłożył papier i przeczytał na nim słowa "Witam doktorze House. Gra się zaczęła i potrwa, aż stracisz wszystkich."
Foreman, namówiony przez Grega znalazł podobną kartkę pod łóżkiem Cameron - z napisem "Przegrywasz 2:0".
House wiedział, że celami są mu bliskie w jakiś sposób osoby. Powiadomieni policjanci mieli chronić nieprzytomną Cameron, Wilsona i Cuddy, no i Foremana, a także samego House'a, w tym przypadku można było stwierdzić, że chodziło o chronienie przed samym sobą.
Morderca jednak nie uderzył tym samym nie dał wciągnąć się w pułapkę. To sprawa miała na zawsze pozostać w policyjnych archiwach jako nierozwiązana, znany był tylko motyw - nienawiść do Grega House'a, co dawało ogrom podejrzanych.
Koniec
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lacida dnia Sob 19:00, 08 Wrz 2012, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:56, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
HMF WSKAZÓWKA 2
Tytuł: Czerwony kubek
Autor: Lacida
Fandom: House md
Uwagi: Zmiana od sezony piątego - scena z Epic Fall, pairing - Chase/ House f-ship, klasyfikacja wiekowa [0].
A/N: To jest cześć dłuższego fika - nazwijmy go "Untitled".
Gdy House spodziewał się Wilsona lub/ i Cuddy wściekłych za akcję pod tytułem "Mam mocz labradora" zobaczył przez wizjer Chase'a.
- Kto cie przysłał? - zapytał Australijczyka.
- Nikt. Mam sprawę. Weź obejrzyj te wyniki. - Podał Gregowi papiery.
- Nie jestem już lekarzem - odrzekł House nie biorąc kartek do rąk.
- Proszę. Tylko zerknij - namawiał Chase.
House wziął te wyniki, przeglądnął i stwierdził:
- Masz diagnozę, daj mu leki i spadaj.
- Ale... - zaprotestował jego dawny podwładny.
- Cholera! To twoje wyniki? - bardziej stwierdził niż zapytał House. Chase przytaknął skinieniem głowy. - Masz sm, i ja nic tu nie zmienię. - House początkowo nie zrozumiał po co przyszedł do niego Robert, skoro odpowiedział mu: - Wiem. -
Po chwili do dawnego diagnostyka dotarło.
- Nie przyszedłeś tu po inną diagnozę, tylko się z tym pogodzić.
- Tak - zgodził się Chase.
- Bierzesz leki? Kto jest twoim lekarzem? - potok pytań ze strony House'a został przerwany odpowiedzią na początkowe z nich:
- Nie jestem idiotą. Biorę leki. Foreman. I nie zadawaj mi dwudziestu pytań na raz.
- Kiedy się zaczęło?
- Po powrocie w podróży poślubnej czułem się gorzej i wtedy mnie zdiagnozowali, ale już na weselu wszystko leciało mi z rąk. Myślałem, że to zmęczenie, stres, emocje.
- Rozwiń wszystko leciało mi z rąk.
- Stłukłem talerzyk z tortem, upuściłem czerwony jednorazowy kubek i oblałem spódnicę Cuddy sokiem.
- Masz zdjęcia?
- Czego?
- Mokrego tyłka Cuddy! - House uważał, że to oczywiste.
- House!
- Szkoda, że tego nie widziałem. - Rozmarzył się Greg.
- Nie po to przyszedłem. - Chase brutalnie wytrącił byłego szefa zn krainy snów.
- Nie mogę ci pomóc.
- Wiem.
- Przykro mi.
- Dzięki - cicho odparł Robert i dodał: - To ja już pójdę.
- Tylko nie mów Wilsonowi, że tu byłeś - jest strasznie zazdrosny - House pożegnał swojego gościa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:56, 10 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Park
HMF WSKAZÓWKA 3
Tytuł: Park
Autor: Lacida
Fandom: House md
klasyfikacja wiekowa [0]
Gatunek: kryminał
A/N: To jest cześć dłuższego fika - nazwijmy go "Chase's MS".
Biegali ta trasą codziennie wczesnym rankiem – od siedmiu lat, widzieli jej zmiany w czasie roku, kwitnące kwiaty na drzewach wiosną, zielone liście latem, które jesienią stają się żółte, czerwone, brązowe i spadają na trawę i ścieżkę, którą pokonywali.
Teraz coś się zmieniło – na dróżce były ślady wleczenia, gdy jeden z biegaczy podszedł do krzewów do których prowadziły zobaczył nieruchome ciało. Zawołał do kolegów, sprawdził czy leżąca kobieta żyje, gdyby był amatopatologiem wiedziałby, że zginęła co najmniej pięć godziny temu. Mężczyzna, którego zawołał poszedł wezwać policję. Nie miał komórki, więc wszedł do budki i zadzwonił.
Czekali na przybycie policjantów, obawiając się czy ofiara nie została zamordowana przez nowego seryjnego mordercę, bo to, że nie umarła swoją śmiercią było pewne – miała rozbitą głowę. Bardziej prawdopodobny wydawał się im zwykły bandycki napad, ale miała przy sobie torebkę.
Wkrótce przyjechał radiowóz, policjanci przepytali biegaczy, oczywiste było, że nie znali oni ofiary.
Funkcjonariusze podeszli do martwej kobiety, oglądnęli jej obrażenia i szukali dowodów. Zaczęli przetrząsać jej torebkę, znaleźli portfel – był pełny, zabójca nie wziął nawet kart płatniczych. Było tam także prawo jazdy na nazwisko Dominika House.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lacida dnia Pon 19:25, 10 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:38, 10 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
HMF WSKAZÓWKA 5
Tytuł: Moja żona
Autor: Lacida
Fandom: House md
klasyfikacja wiekowa [0]
Gatunek: kryminał, angst
A/N: To jest cześć dłuższego fika - nazwijmy go "Chase's MS".
Zadzwonił telefon, głos w słuchawce powiedział smutnym tonem.
„Pańska żona nie żyje. Przykro mi. Została zamordowana.”
Po wysłuchaniu następnych rutynowych słów i udzieleniu odpowiedzi za zadane pytania House odłożył słuchawkę, powoli doszedł do kanapy. Usiadł, puścił laskę, upadła na podłogę, nie zwrócił na to uwagi. Zamknął oczy.
Myślał o niej, taka zwykła dziewczyna, ładna i co z tego, przecież nie kochał jej jak nie kochał każdej pięknej kobiety. Małżeństwo – to była fikcja, no dobra lubił ją, ale lubił też swoje dziwki. Żona? Jak to powiedzieli „Pańska żona nie żyje.” Oni ją tak nazwali, dla niej to był tylko interes, zresztą dla niego też, ona dostała obywatelstwo, on forsę. Ten gość po drugiej stronie słuchawki miał taki ton, głupek myślał, że rozmawia z kimś, kto ją kochał. Miłość do niej? To żart! Kochał Stacy, Cuddy, ale tą dziewczynę? W życiu. To przecież była tylko obustronnie korzystna transakcja. Umowa, coś za coś, interes. Nie mógł jej kochać. Nie mógł!
Najbardziej go zaskoczyła gdy powiedziała, że się w nim zakochała – na szczęście to było tylko kłamstwo dla urzędnika. Nie chciał by go kochała. Nie mogła nawet zastąpić Emily – zwykłej prostytutki, a co dopiero Stacy czy Cuddy.
W jakiś sposób czuł smutek, choć racjonalnie nie powinien – to była partnerka w interesach, tylko – nikt więcej. Przecież jej nie kochał. Przypomniały mu się miłe, zabawne chwile z nią. Nie! Nie będzie za nią tęsknił, a tym bardziej rozpaczał. Jej twarz ciągle pojawiała się w jego umyśle. Odganiał te wspomnienia, myśli o niej, a one uparcie wracały do jego mózgu jak bumerang, nie raczej jak lekoodporna bakteria albo... zresztą nieważne co. Nie da im wygrać, nie kochał jej. Nie kochał! Poczuł tworzące się pod powiekami łzy.
– To jednak była moja żona – pomyślał, gdy płynęły mu po policzku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lacida
Jazda Próbna
Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:13, 15 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Lekcja gotowania
HMF WSKAZÓWKA 4
Tytuł: Lekcja gotowania
Autor: Lacida
Fandom: House md
klasyfikacja wiekowa [0]
Fandom: House md
A/N: [+0], f-ship hilson,
Następnego dnia po lekcji gotowania Wilson wracając z pracy zastanawiał się, jak się czuje jego nowy współlokator i czy nie zrobił w czasie jego nieobecności czegoś głupiego. Onkolog czuł, że zostawienie House'a samego równa się pewności małego kataklizmu. Na snuciu takich rozważań minęła mu droga powrotna do domu.
Gdy Wilson wrócił do mieszkania zobaczył, że House coś przygotował, mimo że na pierwszy rzut oka nie było widać zmian – dostrzegł niewielkie zmiany w ustawieniu naczyń w kuchni. Zerknął do lodówki i ujrzał tam żółciutkie, ryżowe babeczki, a obok mięso przygotowane do odgrzania. Krzyknął do myjącego się przyjaciela: – Kupiłeś coś?
– Nie, wszystko miałeś w lodówce. – Choć odpowiedź była zagłuszana przez lejącą się wodę onkolog usłyszał odpowiedź Grega.
Wilson przyglądał się jedzeniu, wziął je i ostrożnie obwąchał, następnie powoli zaczął jeść. Danie smakowało, ale nie wiedział jednego – co było żółtym barwnikiem. Podejrzewał, że Greg użył szafranu, ale tej przyprawy nie było w kuchni Wilsona, więc musiałby zrobić zakupy – obawiał, że jego przyjaciel „pożyczył” sobie jego pieniądze.
Onkolog usłyszał odgłos otwieranych drzwi łazienki i powolne kroki połączone z stukotem laski, a później słowa: – To była kurkuma, nie szafran. – Wydawało się, że House czyta w jego myślach. Wilson odetchnął. Greg nie użył jego karty kredytowej. Tym razem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|