evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:29, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaa! Nareszcie! Naczekałam się i doczekałam się nowego sezonu mojego aktualnie ulubionego serialu! I muszę powiedzieć, że wcale się nie rozczarowałam otwarciem! Jestem świeżo po obejrzeniu odcinka (przed chwilą wyłączyłam go) i moje umiejętności formułowania logicznych zdań gdzieś mi umknęły. Bo najchętniej tylko bym kwikała, że och, ach, Kate, Castle, ach, ach - i tak w kółko, a nikt by z tego bełkotu nic nie zrozumiał.
Jak wrażenia? Baaaardzo pozytywne - jak już pisałam, otwarcie sezonu było genialne. Pojawiło się wiele, nowych wątków, które będą nam towarzyszyć przez cały sezon. Ze względu na zamknięcie poprzedniego, morderstwo tutaj nie mogło być na pierwszym planie, jak to zawsze było, ale to wcale nie przeszkadzało w odbiorze odcinka.
Początek oczywiście objął ratunek Kate: krew, szpital, nerwowe oczekiwanie, nawet pojawiła się prosta kreska oznajmująca zatrzymanie akcji serca. Wszędzie gdzieś tam pałętał się Josh, który jeszcze śmiał się rzucić z pięściami na Richarda!
Potem zdystansowana Kate, która twierdziła, że nic nie pamięta z postrzału, żądająca trochę czasu i przestrzeni... Oczywiście, ani przez moment nie uwierzyłam, że nie pamięta wyznania Castle'a. W końcu nie bez powodu się od niego odsuwała. Na samym końcu moje przewidywania znalazły potwierdzenie (Kate u psychologa).
Nowa postać - Iron cośtam - na samym początku nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, to twarda babka, dla której liczą się statystyki. Zupełne przeciwieństwo Montgomery'ego, ale mam nadzieję, że się wyrobi, że jeszcze będzie dało się ją polubić, gdyż do tej pory nie było w serialu takiej postaci, dla której nie miałam sympatii. Na pewno trudno będzie się do niej przyzwyczaić.
No i całe szczęście, że Kate zerwała z Joshem! Myślałam, że ten facet będzie się jeszcze pałętał po serialu, ale moje modły zostały wysłuchane
Odcinek trochę mroczny, ciemny, smutny... Dużo łez, dużo czerni w nim było (i to nie tylko koloru, ale również ogólnie negatywnych uczuć bohaterów). To odmiana, bo przyzwyczaiłam się do kolorowego, radosnego serialu, ale i tak wyszło im na plus, bo przecież nie mogli zagrać tutaj pomarańczami, różami, niebieskimi, zieleniami... Idealnie nadawały tu się różne odcienie szarości.
Teraz z niecierpliwością oczekuję na następny odcinek!
Ocena 10! Może jestem zaślepiona miłością do serialu, ale oni naprawdę spełniają moje oczekiwania. I chce się więcej, więcej, więcej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|