evi
Messi Oosom Łajf
Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 26 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: skądinąd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:37, 27 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Coś o odcinku:
- minęły wakacje, wszyscy wracają do szarej rzeczywistości. Jednak Castle po napisaniu kolejnej książki Naked Heat nie daje o sobie znaku życia. Beckett bada morderstwo dziewczyny, która wyskoczyła z okna. Alexis wróciła z obozu i przeżywa kryzys.
Ode mnie:
Zabójcza pierwsza scena!
Uważam, że ten serial ma nie tylko genialne finały, ale również tak samo wspaniałe rozpoczęcia sezonów. A początek sezonu trzeciego to moim zdaniem mistrzostwo! Ryan i Esposito wydają się być najbardziej przybici faktem, że Castle'a nie ma wśród nich - a zdążyli się przecież do niego przyzwyczaić, przywiązać, był ich partnerem. Dlatego też pozwalają sobie na trochę złośliwości. Castle nie ma pojęcia, o co im chodzi, zapominając, że znikając z posterunku, zostawił nie tylko Kate, ale również dwóch kumpli. Beckett wydaje się, jakby przeszła nad nieobecnością Castle'a do porządku dziennego, a Lanie tak jak chłopcy nie szczędzi kąśliwych uwag w stosunku do Ricka. Wszystkie komentarze są rozbrajające, jak np. He really is ruggedly handsome.
No i oczywiście Castle pojawia się w najmniej spodziewanym momencie! Wejście smoka Rozmowa między nim a Beckett (a w zasadzie przesłuchanie) to coś, co mogłabym oglądać w kółko. Trochę zabawnie, trochę dramatycznie, pełna emocji wymiana zdań, uff! Później robi się jeszcze bardziej dramatycznie, a Kate jest chodzącą bombą emocji, tłumionych przez długi czas.
Kocham Ryana!
Annie Oakley?
I almost shot Castle...
Ach, uśmiech Kate, gdy dostała kawę - moje B/C serduszko chichocze
Od początku wiedziałam, że Beckett pozwoliła Castle'owi wygrać ten zakład...
Post został pochwalony 0 razy
|
|